n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

niedziela, stycznia 17, 2010

Inż. Stefan OSSOWIECKI, ŻYCIE i DZIEŁO.

... ( ) 95
Niemniej, we wspomnieniach przyjaciół i znajomych jasnowidza nie brak relacji na temat
jego wizjonerstwa politycznego, zwłaszcza w przededniu wojny i w okresie okupacji hitlerowskiej.
Dotyczyły one niemal z reguły przyszłych losów Polski i Warszawy. Niestety, są to
wspomnienia spisywane już po wojnie i potwierdzające post factum trafność proroctw Ossowieckiego.
Opowieści te, jeśli dotyczyły okresu przedwojennego, stanowią na ogół zaprzeczenie
opublikowanych w lipcu i sierpniu 1939 roku w niektórych gazetach wiadomości, że
Ossowiecki wykluczał możliwość wybuchu wojny polsko-niemieckiej. Do najciekawszych
tego rodzaju materiałów należy relacja pisarza – Janusza Teodora Dybowskiego (1909–1977)
– zawarta w jego pamiętnikach. Pisze on, że powróciwszy 20 sierpnia 1939 roku z urlopu do
Poznania, przeglądając gazety z ostatnich tygodni, przeczytał wywiad udzielony przez Ossowieckiego
„Dziennikowi Poznańskiemu”, w czasie wizyty jasnowidza u hr. Mycielskiego, w
jego majątku w Kobylepolu.
W wywiadzie tym Ossowiecki oświadczył kategorycznie, że wojny nie będzie.
„W chwili, gdy czytałem ze zdziwieniem tę wiadomość – wspomina Dybowski – zapukała
do pokoju moja gospodyni.
– Proszę pana, pan hrabia Mycielski przyjechał – zaanonsowała z przejęciem. Wyszedłem
– Cieszę się z pana wizyty, jak równeż z nowin ujawnionych w Kobylepolu przez Ossowieckiego.
Właśnie o tym czytałem – rzekłem, wskazując gazetę.
– I ja z tym do pana przyjechałem odparł gość, jakoś zgnębiony. – Chciałem, aby pan poznał
Ossowieckiego, przysyłałem dwa razy auto, ale...
– Dopiero wczoraj wróciłem. Żałuję powiedziałem.
Mycielski ciężko usiadł na wskazane mu krzesło.
– Z tym do pana przyjechałem – powtórzył zdławionym głosem. Potężną jego postacią
wstrząsnęło coś, jak gdyby szloch.
– Hrabio, co się stało! – spytałem bardzo zaniepokojony.
– Nieszczęście – odparł głuchym głosem. – Zaraz opowiem... Wie pan, że jestem skromnym
rolnikiem. Gdy rozeszło się, że u mnie gości Ossowiecki, wszyscy chcieli go widzieć.
Na kolację powitalną zaprosiłem tylko 80 osób. Po deserze panie obskoczyły inżyniera
Ossowieckiego pytając jedna przez drugą:
– Mistrzu, co będzie z wojną, kiedy wybuchnie?!
– Wojny nie będzie – oświadczył im. – Proszę nie siać paniki.
Była już druga w nocy,
odprowadzałem mego gościa do jego pokoju. W bibliotece usiedliśmy na chwilę na cygaro.
Ossowiecki puścił kilka kłębów dymu, zasłonił nagle ręką oczy, ale dostrzegłem, że po
96
jego twarzy spływają łzy.
– Mistrzu, co się stało, na Boga? – spytałem. Ossowiecki blady spojrzał mi w oczy.
– Nieszczęście... Jesteśmy w przededniu wojny, już tylko dzielą nas od niej dni...
– Ale przecież pan mówił przed chwilą...
– A cóż ja mogłem powiedzieć? – odparł inżynier. – Był u mnie pół roku temu RydzŚmigły
i wziął słowo honoru, że o tym nikomu publicznie nie powiem.
– Jak daleko dojdą Niemcy? – zapytałem.
– Cała Polska zajęta, gruzy, krew, mord! Idą dalej w głąb Rosji. Daleko, daleko...
– Do Uralu?
Ossowiecki zastanowił się chwilę:
– Do Kaukazu – odparł.
– A co z Polską?
– Będzie, będzie jeszcze większa niż jest teraz, ale za jaką cenę! Jezus Maria, za jaką cenę!
Tu mistrz Ossowiecki rozpłakał się, jak dziecko. Mówię o tym panu, choć nikomu tego nie
wolno mi powtórzyć. Mówię dlatego, że pan jest pisarzem. Trzeba o tym kiedyś powiedzieć,
napisać, gdy nas nie będzie – ciągnął mój gość. – Przecież Ossowiecki nie może z tym pozostać,
że kłamał...
– No, jeśli Rydz-Śmigły o tym wie... – wtrąciłem.
– Nic nie wiadomo, nic nie wiadomo. Ja wiem jedno – mówił Staś Mycielski – coś mnie
gnało z tym do pana...”145
O tym, że Ossowiecki przewidywał wybuch wojny i klęskę Polski pisze również w swych
wspomnieniach o jasnowidzu Jerzy Jacyna:
„Pamiętam rozmowy na temat możliwości wojny, prowadzone niejednokrotnie w domu
siostry Ossowieckiego – generałowej Jacynowej (...) Wizja Ossowieckiego nie pasowała zupełnie
do ówczesnych moich wyobrażeń o przyszłości. Prognoza jasnowidza była bowiem
mniej więcej taka: dojdzie do wojny. Polska będzie pobita, zginą miliony ludzi. Warszawa
będzie zburzona dwukrotnie – na początku i przy końcu wojny, wojna będzie trwała lata i
ogarnie cały świat, a głównym zwycięzcą będzie Rosja. No i wreszcie powstanie nowa Polska,
zupełnie inna niż była dotychczas. Ta wizja uległa wzbogaceniu i pewnym modyfikacjom
w ciągu paru ostatnich lat przed wojną, niemniej ogólny jej kształt i konkluzja były jednoznaczne:
klęska i odrodzenie się Polski”146.
Jeśli informacje o wypowiedziach Ossowieckiego dotyczących wybuchu wojny są często
sprzeczne, a wspomnienia pisane po wojnie – w dużym stopniu ubarwione legendą, relacje o
jego przepowiedniach zagłady Warszawy możemy chyba uznać w pełni za wiarygodne.
Grzymała-Siedlecki datuje pojawienie się tych apokaliptycznych proroctw nie na okres
przedwojenny lecz lata 1942–1943, co wydaje się znacznie prawdopodobniejsze. Plater-
Zyberk przytacza relację o przepowiedni z początków okupacji:
„Już po wojnie we Wrocławiu pani Zofia Jerzowa Lubieniecka, która z całą swoją rodziną
utrzymywała stały kontakt z inż. Ossowieckim, opowiedziała mi o swoim z nim pierwszym
spotkaniu w zbombardowanej Warszawie, po kampanii 1939 roku. Gdy pani Lubieniecka ze
zgrozą mówiła o zniszczeniach w mieście, Ossowiecki nagle złapał się za głowę. .
Po chwili zaczął mówić:
– Widzę straszne rzeczy... Teraźniejsze zniszczenia to jeszcze nic w porównaniu z tym, co
się z Warszawą stanie jeszcze... Widzę Warszawę kompletnie w gruzach i spaloną... bez ludzi... zielska porastają Warszawę... zające biegają po mieście...”147
++++++++
http://www.scribd.com/doc/25336905/BORUŃ-krzysztof-Ossowiecki-zagadki-jasnowidzenia

Brak komentarzy: