n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

niedziela, maja 01, 2011

H A A R P *

HAARP

E-mail Print
"Będą znaki na słońcu. księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte..."
Ewangelia według św. Łukasza

 

Projekt HAARP

HAARP (ang. High Frequency Active Auroral Research Program) jest programem prowadzonym na opuszczonym poligonie wojskowym w Gekona, Alaska. Według oficjalnych źródeł, celem programu jest badanie jonosfery przy użyciu fal o wysokiej częstotliwości. Instalacja składa się głównie z wielkich anten, które podczas działania, wysyłają małą wiązkę do jonosfery, po czym ta odbija je. Nagrzany obszar jonosfery działa podobnie jak zwierciadło.

Już na samym początku powstały ciekawe spostrzeżenia. Według niektórych, fale mają na tyle niską częstotliwość, że są zdolne do rezonansu (pochłanianie) z Ziemią. Częstotliwość rezonansu ziemskiego jest taka sama jak ludzkiego mózgu. Powstała więc teoria mówiąca, iż wysyłając małą wiązkę fal można także kontrolować mnóstwo osób na całym świecie. Działanie na człowieka odbywałoby się bez jego wiedzy i świadomości ponieważ informacje docierałyby wprost do mózgu.

Kiedy fale zostaną pochłonięte przez Ziemię, zamieniają się w tzw. fale stojące, które według niektórych są w stanie zatrzymywać na dłuższy czas obszary wysokiego lub niskiego ciśnienia, powodując tym samym susze, powodzie i inne kataklizmy. W ostatnich kilkunastu latach można zaobserwować ogromne anomalia pogodowe. Występują one falami. Na jednych terenach są upały nie do zniesienia, a na innych mrozy przez które ginie mnóstwo osób. Czy mają one coś w wspólnego z instalacją HAARP, tego jak na razie nie ma szans dowieść. Wiadomo jedynie, że technologię tą posiadają dwa największe mocarstwa świata, tj. Stany Zjednoczone i Rosja.

W roku 2005 na oficjalnej stronie projektu pojawił się komunikat o wytworzeniu sztucznej zorzy polarnej, dzięki falom o wysokiej częstotliwości.
Radzieckie pismo "Międzynarodowe Życie" z roku 1975, omawiając osiągnięcia w dziedzinie kontroli umysłu, podaje, że elektryczność atmosferyczną można stosować do "tłumienia aktywności umysłowej" dużych grup ludzkich. Pismo to głosi, że nastrojony na częstotliwości infradźwiekowej (poniżej granicy słyszalności) generator dźwięków może wytworzyć "uczucie depresji, strachu, paniki, grozy i rozpaczy".
Nikt, na dzień dzisiejszy nie jest w stanie powiedzieć jakie są granice nad manipulacja ludzkiego umysłu. Według spiskowców, kolejnym krokiem, może być wprowadzenie technologii HAARP do łączności satelitarnej. Jakie mogłyby być skutki dla całej ludzkości lub państwa posługującego się taką techniką walki?

W historii nauki i technologii powstało już kilka urządzeń zdolnych kontrolować umysł i podświadomość.

Silent Subliminal Presentation System, patent USA nr 5159703

Jego twórcą był Amerykanin, Oliver Lowery. Patent został opublikowany 27 października 1992 roku.

System cichego porozumiewania się, w którym niedostępne dla ucha nośniki zawarte w paśmie bardzo niskiej lub bardzo wysokiej częstotliwości audio bądź w sąsiadującym paśmie ultrasonicznych częstotliwości modulowane są amplitudowo lub częstotliwościowo, a następnie propagowane akustycznie lub wibracyjnie w celu wprowa­dzenia ich do mózgu.

Hearing System, patent USA nr 4877027

Twórca: Wayne Brunkan. Opublikowany 31 października 1989 roku.

Metoda bezpośredniego indukowania dźwięku do ludzkiej głowy przy zastosowa­niu mikrofal o częstotliwości od 100 do 10000 MHz modulowanych metodą częstot­liwościową.

Psycho-Aucustic Projector, patent USA nr 3568347
Twórca: Andrew Flanders. Opublikowany 23 lutego 1971 roku.

System wytwarzania słuchowych zakłóceń psychologicznych i częściowej głuchoty u nieprzyjaciela podczas walki.

Method and System for Altering Cons-ciousness, patent USA nr 5123899
Twórca: James Gali. Opublikowany 23 czerwca 1992 roku.

System służący do wywoływania zmian świadomości człowieka za pomocą jednocze­snego aplikowania różnych bodźców - naj­częściej dźwięków o różnych częstotliwoś­ciach.

Subliminal Message Generator, patent USA nr 5270800

Twórca: Robert Sweet. Opublikowany 14 grudnia 1993 roku.

Kombinowany generator przekazu powy­żej i poniżej poziomu percepcji zmysłowej do zastosowań z wykorzystaniem odbiornika telewizyjnego; pozwala na pełną kontrolę przekazów nie postrzeganych zmysłowo oraz ich prezentację. Można go wykorzystywać również w telewizji kablowej i komputerach.

Method of Changing a Person's Behavior, patent USA nr 4717343

Twórca: Alan Densky. Opublikowany 5 stycznia 1988 roku.

Metoda uwarunkowywania podświado­mości w celu uzyskania pożądanej zmiany w zachowaniu bez potrzeby angażowania wykwalifikowanego terapeuty.

Method for Inducing Mental, Emotional and Physical States of Consciousness, including Specific Mental Activity, in Human Beings, patent USA nr 5213562

Twórca: Robert Monroe. Opublikowany 25 maja 1993 roku.

Metoda wywoływania mentalnych, emocjonalnych i fizycznych stanów świadomości u ludzi. 
Broń końca czasów
Czy można sobie wyobrazić broń, przy której bomba atomowa wydaje się dziecinną zabawką? Oręż globalny, którego siła zdolna jest modyfikować pogodę - wywołać w wybranym regionach planety trzęsienia ziemi, huragany i wysokie na kilka pięter fale morskie, spowodować na przemian powodzie i długotrwałe susze, a nawet - gdy zajdzie potrzeba - zniszczyć wszelkie życie? Czy istnieje uzbrojenie, za pomocą którego unicestwić można każdy system łączności, przesyłania energii, unieszkodliwić lecące samoloty, rakiety lub pojazdy kosmiczne, zaglądać bez pośrednictwa satelity za horyzont lub pod powierzchnię ziemi, powodować samo-detonację amunicji lub gazociągu i - co najbardziej niewiarygodne - manipulować na ogromną skalę ludzkimi umysłami?
W Polsce o "broni geofizycznej" prawie się nie mówi, choć jej pojawienie się może zmienić świat w stopniu większym niż skonstruowanie broni palnej czy nuklearnej. Nie ma o niej nawet wzmianki w Wielkiej Encyklopedii PWN, choć prace nad jej skonstruowaniem trwają na świecie przynajmniej od potowy lat 60. Jedna z nielicznych, przetłumaczonych na język polski, pozycji książkowych poświęcona realizowanemu właśnie projektowi w tej dziedzinie - praca Jerego E. Smitha, HAARP broń ostateczna - jest nieosiągalna w Centralnej Bibliotece Wojska Polskiego...
O informacje na jej temat trudno też u źródła, czyli w krajach, które prawdopodobnie pracowały nad stworzeniem takiej broni. Naukowcy zaangażowani w prace badawcze przeważnie milczą zasłaniając się Ustawą o Bezpieczeństwie Narodowym, bądź wypowiadają się lakonicznie i uspokajająco. Twierdzą, że to, nad czym pracują, to cywilne projekty badawcze, mogące zostać wykorzystane co najwyżej do konstrukcji urządzeń o czysto defensywnym charakterze, np. monitorowania zagrożeń czy doskonalenia łączności. "Broni geofizycznej" nikt oficjalnie nie ma. Jej posiadania zabrania ONZ-owska konwencja ENMOD o zakazie militarnego używania technik modyfikacji środowiska naturalnego. Czy jest ona jednak przestrzegana, skoro nie przewidziano w niej możliwości inspekcji?

Rok Testów

W sierpniu 2000 roku Rosyjska Duma zwróciła się z dramatycznym apelem do ONZ i społeczności międzynarodowej o ustanowienie międzynarodowej kontroli nad prowadzonymi przez Stany Zjednoczone doświadczeniami zmierzającymi do skonstruowania ?broni geofizycznej". W apelu Dumy zawarta była informacja, że większość testów związanych z tym uzbrojeniem zaplanowana została na rok 2003. Rosyjscy parlamentarzyści ostrzegali, że niektóre z tych eksperymentów mogą mieć nieprzewidywalne konsekwencje dla środowiska naturalnego, gdyż ich przedmiotem są jonosfera i magnetosfera Ziemi.

Działanie "broni geofizycznej" opiera się na idei oddziaływania na te ośrodki za pomocą dostatecznie silnych i skumulowanych fal ultrakrótkich. Mogą one podgrzewać fragmenty jonosfery - podobnie jak kuchenka mikrofalowa podgrzewa mrożonki. Powoduje to odkształcenie tej warstwy atmosfery. Można ją unosić, odginać, a nawet tworzyć z niej coś na kształt gigantycznych soczewek elektromagnetycznych skupiających promienie słoneczne w określonych punktach. Każdy, kto bawił się kiedykolwiek zwykłą soczewką i kartką papieru, wie, co oznacza taka możliwość. Siła sygnału emisyjnego (kilka do kilkunastu gigawatów) jest przez bombardowane ośrodki (zwłaszcza rejony zorzowe tzw. pasów Van Allena) wielokrotnie wzmacniana (nawet ponad 1000 razy) i przekierowywana w stronę powierzchni planety jako monstrualnej już mocy wiązka. Użycie takiej elektromagnetycznej broni wywołać może różnego rodzaju katastrofy ? trudne jest jednak do rozpoznania, bo impuls emisyjny trwa bardzo krótko i jest niewidoczny dla oka. Atakowany obiekt nie zdaje sobie nawet sprawy z dokonywanej agresji. Kataklizmy będące skutkiem "magnetycznego strzału" wydają się efektem działania zwykłych sił natury.

To, że siły te mogą być sztucznie wzbudzane i kierowane, nie mieści się jeszcze w wyobraźni wielu ludzi, którym wojna wciąż kojarzy się z konwencjonalnym polem walki - ruchem wojsk, artyleryjską kanonadą i bombami. Tymczasem już wkrótce może ona wyglądać zupełnie inaczej. Wzbudzane przez emitery potężne impulsy elektromagnetyczne są w stanie nie tylko modyfikować pogodę (poprzez odwracanie tzw. prądów strumieniowych odpowiedzialnych za przemieszczanie się układów atmosferycznych), ale także powodować awarie wszystkiego, co ma związek z elektrycznością, wywoływać sztucznie trzęsienia ziemi o ogromnej sile (poprzez wzbudzanie w płynnym jądrze ziemi tzw. fal stojących), niszczyć wybrane cele za pomocą plazmy oraz przesyłać impulsy bezpośrednio do ludzkich mózgów (emitery mają możliwość nadawania na tych samych częstotliwościach co mózg) wywołując odmienne stany emocjonalne. Za pomocą takich nadajników można nawet "wypalać" w jonosferze dziury, wystawiając wszystko co pod nimi na zabójcze działanie promieni kosmicznych. Ludzie ostrzegający przed skutkami rozwoju tej broni twierdzą, że jej zastosowanie może rzucić na kolana całe narody. Jeśli w porę nie ustanowi się skutecznej międzynarodowej kontroli, to skończy się era demokracji i zapanuje totalitaryzm. Rządzić będzie wąska grupa dysponująca tą nową technologią.

Diabelska Harfa

Wiele poszlak potwierdza obawy Dumy, że "oręż geofizyczny" nie jest już tylko wymysłem hollywoodzkich scenarzystów i pisarzy science fiction. Istnieje i wszedł właśnie w fazę intensywnych testów. W końcu ub. roku niedaleko miejscowości Gakona na Alasce zakończony został pierwszy etap realizacji programu HAARP (Highfreąuency Active Auroral Reserch Project) zakładającego budowę ogromnego (największego na świecie) jonosferycznego emitera fal ultrakrótkich, 73000 razy silniejszego od największego obecnie istniejącego nadajnika radiowego i dodatkowo skutmającego zdolność skupiania emisji w 1 punkcie. Drugi, mniejszy emiter istnieje w miejscowości Tromse w Norwegii, a trzeci - najsilniejszy z systemu - ma wkrótce powstać na Grenlandii.

Gdy na początku lat 80. rozpoczynano realizację tego projektu, był on częścią słynnej reganowskiej Inicjatywy Obrony Strategicznej (SDI) nazywanej ?programem gwiezdnych wojen". Obecnie twierdzi się, że jest to projekt cywilny, mający służyć badaniu górnych warstw atmosfery. Ale głównym jego udziałowcem nadal pozostaje Departament Obrony USA. Niepokój Rosjan jest w pełni zrozumiały. Rosyjski program badań w tej dziedzinie został w latach 90. wstrzymany, laboratoria zamknięte, a wielu naukowców biorących udział w doświadczeniach lat 80. wyemigrowała do USA. Niektórzy z nich, jak np. prof. Roland Zinurowicz Sagdiejew, b. dyr. Radzieckiego Instytutu Badania Przestrzeni Kosmicznej, czy prof. Troicka, kierująca w latach 80. analogicznym radzieckim programem "Araks", pracują obecnie w Stanach Zjednoczonych przy HAARP. Po ukończeniu projektu (ok. 2025 r.) w zasięgu działania amerykańskich nadajników znajdzie się w praktyce cała północna półkula do szerokości minimum 45 równoleżnika, a więc i całe terytorium Rosji.

Znaki na niebie

Nie trzeba być zwolennikiem spiskowej teorii dziejów, by zwrócić uwagę na szereg dziwnych faktów, które miały miejsce w ostatnich dwóch latach. 4 sierpnia  2004r. o godz. 4.14 po południu, w normalny słoneczny i pogodny dzień miała miejsce największa w historii awaria sieci energetycznych, która na kilkanaście godzin pogrążyła w ciemności 1/4 Stanów Zjednoczonych i część Kanady. W chwili awarii nie było żadnego przeciążenia sieci. Pracowała ona na 75 procent swoich możliwości, kiedy nagle z niewiadomych powodów nastąpił monstrualny wzrost napięcia przeładowujący system. Nie było w tym czasie żadnych klasycznych przyczyn takich zdarzeń jak wzmożona aktywność słoneczna czy magnetyczna Ziemi. Zjawisko powstało nagle w kilka minut po włączeniu na pełną moc nadajnika w Gakona. Poza pozbawieniem prądu blisko 50 min ludzi, zdarzenie to nie miało żadnego prawie wpływu na amerykańską gospodarkę czy obronność. Nastąpiło w kilka chwil po zamknięciu nowojorskiej giełdy i objęło swym zasięgiem stany bez większego znaczenia ekonomicznego czy militarnego. Departament Obrony miał jednak okazję do dokładnego przeanalizowania skutków takiego ?blackoutu" dla systemu obrony kraju. W ciągu następnych 2 miesięcy na całej półkuli północnej miała miejsce cała seria podobnych zdarzeń. Oto ich zestawienie:
18.08 Gruzja
23.08 Helsinki
28.8 Londyn
18.8 Honduras
23.09 Szwecja/Dania
28.09 Włochy
7.10 Wiedeń
Nietrudno zauważyć zadziwiającą regularność tych "awarii". Prawdopodobieństwo, że jest to czysty zbieg okoliczności, jest równe temu, że ktoś dea razy z rzędu trafia szóstkę w Toto-Lotku. Kto więc i dlaczego je spowodował? Podobną serią dziwnych zdarzeń były w ubiegłych latach światowe zjawiska pogodowe. Od początku roku wielu obserwatorów widziało na niebie bardzo dziwne obłoki o regularnych geometrycznych kształtach. Ich zdjęcia można obejrzeć w Internecie na bardzo wielu stronach. Są to ewidentne ślady pozostawione przez potężne emisje elektromagnetyczne w atmosferze. Ilość tzw. anomalii pogodowych z ostatnich dwóch lat znacznie przewyższyła ich liczbę z ostatnich dekad. Wszyscy pamiętają kuriozalne obrazki przedstawiające Jerozolimę pod śniegiem, czy monstrualne, nie notowane od ponad 100 lat, letnie upały i susze w Europie (w ich wyniku zaczęły się topić alpejskie lodowce).
W ubiegłym roku te same regiony w tym samym okresie nawiedzone zostały przez potężne powodzie. Do tego ogromna liczba płonących lasów (pożarów wybuchających "samoistnie" od Arizony po Portugalię) oraz nagłych, niezwykle silnych tajfunów pustoszących np. Chiny czy Koreę Płn. Wielu ludzi wątpi w tłumaczenia, że za tak wielkie natężenie tych zjawisk odpowiedzialna była jedynie emisja do atmosfery gazów cieplarnianych. Niektórzy, jak np. ukraiński deputowany Jurii Salomotin, przewodniczący komisji d/s likwidacji skutków awarii elektrowni w Czernobylu, otwarcie oskarżają Amerykanów' o testowanie możliwości nowej broni budowanej w oparciu o HAARR Solomotin twierdzi również, że skutkiem "elektromagnetycznego strzału" była katastrofa supernowoczesnego myśliwca Su-27, podczas pokazów lotniczych na poligonie pod Lwowem. (Myśliwiec z niewyjaśnionych przyczyn spadł nagle jak kamień na tłum widzów, powodując śmierć ponad 80 osób).
Jako cywilny projekt naukowy HAARP omija wszelkie procedury kontroli zbrojeń, jakim podlegają wszystkie systemy broni. A jego potencjalna moc jest wprost niewyobrażalna. Wystarczy powiedzieć, że tropikalny sztorm może mieć siłę około 10000 jednomegatonowych bomb wodorowych. A kontrolowane trzęsienia ziemi mogą w ciągu kilku sekund zniszczyć wielomilionowe miasta i unicestwić każdą infrastrukturę. Bez prądu, energii i komunikacji nie jest dziś w stanie funkcjonować żadne państwo. Z drugiej strony światowe katastrofy ekologiczne (być może indukowane) są argumentem za poddaniem państw kontroli międzynarodowej i stworzeniem jednego światowego rządu czyli tzw. nowego światowego ładu zapowiadanego na rewersie jednodolarówki. Czy topniejące alpejskie lodowce i zaciemniony Nowy Jork są tylko wybrykami kapryśnej natury, czy może już zwiastunami nadchodzącej globalizacji?

http://www.iluminaci.pl/haarp

Sura Facility
HAARP Like Facility
Nizhniy Novgorod, Russia
+56° 7' 9.70", +46° 2' 3.66"
..
Image courtesy of Yuri Tokarev Antennas at Sura facility, Russia.

Co to jest HAARP?
HAARP będzie najpotężniejszym na świecie krótkofalowym nadajnikiem ra­diowym - tyle że nie będzie nadawał dla ludzkich uszu. Sygnał będzie przesyłany w górne warstwy atmosfery, gdzie spowoduje podgrzewanie fragmentu nieba, zu­pełnie tak jak kuchenka mikrofalowa podgrzewa mrożonki. Ten typ nadajnika jest nazywany ?podgrzewaczem jonosferycznym". Obecnie na świecie wykorzy­stuje się kilka podgrzewaczy jonosferycznych. Jednak HAARP będzie wielokrot­nie potężniejszy niż wszystkie one łącznie.
HAARP jest zarządzany przez Phillips Laboratory Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych, którego wydział geofizyczny znajduje się w bazie sił powietrz­nych Hanscom, w stanie Massachusetts, oraz dwie instytucje Marynarki Wojen­nej z Dystryktu Kolumbia: Instytut Badawczy Marynarki Wojennej (Office of Naval Research- ONR) i Laboratorium Badawcze Marynarki Wojennej (Naval Research Laboratory - NRL). Chociaż HAARP jest finansowany przez Departament Obro­ny (Department of Defense - DOD), badania naukowe są koordynowane, i w znacz­nej mierze prowadzone przez instytucje naukowe. W eksperymentach HAARP udział biorą także firmy prywatne.
Jak można przeczytać w oficjalnych dokumentach, to wspólne przedsięwzię­cie jest prowadzone, by dowiedzieć się, w jaki sposób pogoda kosmiczna wpływa na komunikację, nawigację oraz system sieci energetycznych. Mianem pogody kosmicznej określa się zjawiska powodowane przez napływ cząsteczek ze Słońca i przestrzeni kosmicznej do górnych warstw atmosfery ziemskiej. Może ona wpły­wać na to, jak jonosfera przenosi fale radiowe, i zakłócać światową komunikację radiową. Oddziałuje również na satelity, powodując uszkodzenia systemów po­kładowych lub osłabiając łączność z nimi. Kosmiczne "burze" mogą prowadzić do przeładowania linii przesyłowych energii elektrycznej na Ziemi, powodując rozległe przerwy w dostawach energii.
Po ukończeniu konstrukcji HAARP będzie kompleksem 180 anten nadaw­czych wielkiej częstotliwości (HF), nazwanym instrumentem badań jonosferycz-nych (Ionospheric Research Instrument - IRI), i mnóstwa innych narzędzi nauko­wych. Obecnie wciąż znajduje się w budowie, wznoszony nieopodal Tok Cut-Off Highway (droga nr 1). Brama wjazdowa na teren projektu znajduje się przy słupie milowym 11.3 od skrzyżowania drogi nr 1 z Richardson Highway (droga nr 4), około 420 kilometrów na północnywschód od Anchorage i mniej więcej tyle samo na południowy wschód od Fairbanks.
Stanowisko HAARP, zajmujące powierzchnię około 24 hektarów, na której dawniej rósł dziewiczy las, jest własnością Departamentu Obrony (DOD). Po­czątkowo DOD zamierzał umieścić tam instalację radarową z tzw. radarem po-nadhoryzontalnym rozproszenia wstecznego (Over-The-Horizon Backscatter -OTH-B). W 1991 roku udostępnił ten teren dla projektu HAARP, długo po tym, jak w latach 80. przerwano projekt OTH-B wskutek federalnych cięć budżeto­wych. Stary obiekt przekazano wraz z pustą elektrownią i drogą żwirową.
Najbardziej rzucającym się w oczy elementem konstrukcji jest zestaw anten, nazywany IRI. Z 24 hektarów przeznaczonych dla HAARP prawie dziewięć zaj­mowały mokradła, które w większości wypełniono czarnym żwirem, tworząc po­ziome pole dla IRI. W momencie ukończenia projektu, przewidywanym na 2002 rok, ostateczny zestaw IRI (tzw. FIRI) będzie zajmował żwirowy plac o powierzchni około 13 hektarów i obejmie 180 wież antenowych, ustawionych w 15 kolum­nach i 12 rzędach. Obecnie istnieje już prototyp IRI (DP IRI), który składa się z 48 wież o wysokości 22 metrów i znajduje się na żwirowym placu o wymiarach 300 na 400 metrów.
Wieże DP IRI są rozmieszczone w odległości 24 metrów od siebie na prosto­kątnej siatce składającej się z ośmiu kolumn i sześciu rzędów. Na szczycie każdej wieży znajdują się dwie dipolowe anteny. Jeden z dipoli jest dostrojony do działa­nia w zakresie od 2,8 do 7 MHz, natomiast drugi w zakresie od 7 do 10 MHz. Dwa dipole są zamocowane poziomo, jak wielkie "X" na szczycie każdej wieży. W da­nym momencie może działać tylko jedna antena z każdej pary, w zależności od pożądanej częstotliwości wyjścio­wej. Oprócz tych anten, wieże pod­trzymują złożoną strukturę wzajem­nie połączonych przewodów i belek. W odległości pięciu metrów nad zie­mią, pomiędzy wieżami rozciąga się metalowy ekran. Tworzy on stały re­flektor dla anten. W czasie transmi­sji przechwytuje skierowaną w dół energię radioelektryczną (RF) i od­bija jaku górze. W ten sposób sygnał wzmacnia się, jednocześnie ochrania się ludzi i zwierzęta na ziemi przed silnym polem RF, które generuje się podczas działania nadajników.
a ziemi, pod zespołem anten, znajduje się 30 schronów z nadajnikami. Każ­dy skrywa 12 nadajników zasilanych generatorami Diesla. Można je ustawiać tak, żeby działały albo niskopasmowe, albo wysokopasmowe dipole. Każdy nadajnik może wytworzyć energię radioelektryczną o wartości 10 000 watów. Łącznie 360 nadajników może przesłać do anten 3 600 000 watów mocy wyjściowej. HAARP ma unikalną właściwość - potwierdzoną patentem zdolność skupiania transmisji w jednym punkcie, wysoko na niebie. Wzmacnia to sygnał wyjściowy tysiąckrot­nie, co daje HAARP moc efektywną ponad 3 600 000 000 watów. Dzięki temu urządzenie jest ponad 72 000 razy silniejsze niż największa komercyjna rozgło­śnia radiowa w Stanach Zjednoczonych!
Zgodnie z wersją wojska, zestaw anten HAARP ma służyć stymulowaniu, na niewielką skalę, zjawisk podobnych do tych, jakie zachodzą w naturze, kiedy ener­gia słoneczna wchodzi w reakcję z górnymi warstwami ziemskiej atmosfery. Po­zwoliłoby to naukowcom i inżynierom lepiej zrozumieć, w jaki sposób zachodzą tego rodzaju zjawiska i jakie wywołują skutki. Oficjalne dokumenty podkreślają, że zamierzeniem rządu jest uczynienie HAARP "głównym arktycznym ośrod­kiem badań górnych warstw atmosfery i zjawisk solarno-ziemskich". Dokumenty rządowe dotyczące HAARP często są sprzeczne i wydaje się, że celowo wprowa­dzają czytelnika w błąd. Naukowcy przyglądający się projektowi i powiązanym z nim technologiom podejrzewają, że amerykańskie społeczeństwo wie na temat HAARP znacznie mniej niż Kongres, który zatwierdza rachunki.
Konspiracja
Możliwe że nazwa i lokalizacja to jedyne, co wiadomo na pewno o projekcie HAARP. Skradziony list, klasyczne opowiadanie Edgara Allana Poego mówi, jak ukrywano pewną rzecz, pozostawiając ją na widoku. Program wysokoczęstotliwościowych aktywnych badań zorzy polarnej okazałby się kolejnym przykładem zamaskowania przez pozorne ujawnienie. Ten projekt nauko­wy, mimo że jest realizowany w alaskiej dziczy, z pewnością nie jest ukrywany. Teren pod urządzenia i część ich dokumen­tacji są raz na jakiś czas udostęp­niane publiczności. HAARP ma nawet własną stroną w Internecie (http://w3.nrl.navy.mil/pro-jects/haarp).
Być może HAARP jest, jak twierdzą jego zwolennicy, kolejnym zaawanso­wanym technologicznie narzędziem badawczym do ujawniania sekretów wszech­świata - w tym przypadku odkrywania tajemnic górnych warstw atmosfery. Jed­nak naukowcy dokładniej przypatrujący się temu projektowi natrafili na setki wskazówek świadczących, że istnieje jakieś ukryte dno, jakiś zagadkowy, nie­ujawniony cel, kryjący się za akademicką fasadą. Książka ta zawiera przegląd możliwych tajnych zastosowań tej technologii oraz grup spiskowców, które mo­głyby nią zawładnąć.
Trudno sobie wyobrazić, że projekt zarządzany wspólnie przez Siły Powietrz­ne i Marynarkę Wojenną jest przedsięwzięciem cywilnym, zwłaszcza, że uosabia zdumiewającą różnorodność potencjalnych systemów broni. Mimo to lokalni i fe­deralni uczestnicy tego projektu na każdym kroku robią, co mogą, żeby przedsta­wić go jako jeszcze jedno cywilne przedsięwzięcie naukowe.
Jak w przypadku innych cywilnych programów, pozwolili na publiczną kry­tykę i inspekcję. Przed ostatecznym zatwierdzeniem projektu HAARP poddano procedurze publicznych oględzin i badaniom wpływu na środowisko naturalne. Jednak czytając raport z ostatecznych badań wpływu na środowisko (Finał Envi-ronmental Impact Study - FEIS), stajemy twarzą w twarz albo z bezczelnym kłam­stwem, albo ze zdumiewającą głupotą.
FEIS stwierdza, że projekt nie będzie miał żadnego negatywnego wpływu na środowisko naturalne na powierzchni, ponieważ cała energia emitowana przez HAARP będzie skierowana w górę, ku atmosferze. Twórcy raportu zignorowali fakt, że nawet ich własna dokumentacja wspomina, iż część tej energii zostanie odbita z powrotem na Ziemię. Twierdzą nawet, że oddziaływanie na jeden rejon nieba nie będzie miało wpływu na pozostałe. Jest to jaskrawym kłamstwem.
Zlekceważyli też całą górę medycznych i naukowych dowodów na zagroże­nie zdrowia ludzkiego związane z oddziaływaniem promieniowania elektroma­gnetycznego i radiowego, twierdząc, iż nie jest to fakt ?powszechnie akceptowa­ny przez zdecydowaną większość naukowej społeczności". Może nie było to powszechnie akceptowane w 1991 roku, kiedy Siły Powietrzne rozpoczynały ba­dania, jednak wiele się od tamtego czasu zmieniło.
W rzeczywistości rząd nawet sam siebie nie jest w stanie oszukać w tej kwestii: Departament Handlu Stanów Zjednoczonych (U.S. Department of Commerce),
Narodowy Zarząd do Spraw Telekomunikacji i Informacji (National Telecom-munications and Information Administration), Międzywydziałowa Rada Dorad­cza do Spraw Łączności Radiowej (Interdepartment Radio Advisory Cornmit-tee) doszły do wniosku, że HAARP stanowi zagrożenie dla komunikacji radiowej. Jest to zagrożenie, które może mieć duże znaczenie dla ludności niezurbanizo-wanej Alaski, gdzie niezawodna łączność radiowa jest niekiedy sprawą życia i śmierci.
Poznawanie HAARP przypomina obieranie cebuli albo otwieranie rosyjskiej matrioszki, w której znajdują się kolejne, coraz mniejsze lalki. Napotykamy wiele warstw świadomego wprowadzania w błąd; jedno ukryte dno, pod którym kryje się następne. HAARP może spełniać wiele funkcji, tylko nieliczne z nich są oma­wiane w literaturze lub w gładkich kłamstwach promotorów projektu.
Broszura informacyjna zatytułowana Purpose and Objectives ofthe HAARP Program (Cele i zadania HAARP) została zamieszczona na stronie internetowej projektu. Oto co ona oznajmia:
HAARP to naukowe przedsięwzięcie mające na celu badanie właściwości i zachowania jonosfery, ze szczególnym uwzględnieniem zamiaru zrozumienia jej działania i wykorzystania jej do usprawnienia systemów łączności i obserwa­cji zarówno w zastosowaniach cywilnych, jak i obronnych.
Program HAARP ma doprowadzić do skonstruowania obiektu badańjono-sferycznych światowej klasy, składającego się z:
  • Instrumentu badań jonosferycznych (IRI) i nadajnika wysokiej mocy, działa­jącego w zakresie wielkich częstotliwości. IRI będzie wykorzystywany do krót­kotrwałego wzbudzania określonego obszaru jonosfery w celu badań naukowych.
  • Urządzeń diagnostycznych, które będą wykorzystywane do obserwacji fi­zycznych procesów zachodzących we wzbudzonym obszarze.
Obserwacja procesów wynikających z kontrolowanego użycia IRI pozwoli naukowcom lepiej zrozumieć zjawiska stale zachodzące w naturze pod wpływem promieniowania słonecznego.
Sprzęt diagnostyczny zamontowany w obiekcie HAARP będzie służył do­datkowo wielu innym naukowym celom, włącznie z badaniami nad zjawiskiem globalnego wzrostu temperatury oraz dziury ozonowej.
Rdzeń projektu HAARP stanowi IRI. Będzie to największy dotychczas zbu­dowany radionadajnik wysokiej częstotliwości. Zaprojektowano go tak, żeby kon­centrować kilka gigawatów mocy transmisyjnej w jeden potężny strumień o nie­wyobrażalnej sile. Dokonuje się tego przez sekwencyjne uruchamianie planarnego (rozmieszczonego w płaszczyźnie poziomej) układu dipolowych anten nadają­cych w paśmie fal krótkich.
Największa różnica pomiędzy HAARP a kilkunastoma innymi podgrzewa­czami jonosferycznymi na całym świecie polega na tym, że HAARP jest fazowa­nym układem antenowym. Fazowane lub sekwencyjne uruchamianie nadajników zestawu antenowego pozwala uzyskać funkcję skupiania energii, która zdecydo­wanie odróżnia HAARP od innych podobnych obiektów. Zdolność ta sprawia, że jest on "nielegalny", gdyby został wykorzystany jako radar ponadhoryzontalny (a do tego właśnie był początkowo przeznaczony).
Radar z układem fazowanym to bardzo nowoczesne urządzenie, które jest w stanie śledzić równocześnie setki obiektów. Zarówno Stany Zjednoczone, jak i Związek Radziecki opracowały radary z układem fazowanym jako sposób na wykrycie wrogiego ataku nuklearnego. Wykorzystywanie tego typu radaru zo­stało jednak ograniczone przez układ w sprawie pocisków antybalistycznych (ABM Treaty Anti-Balistic Missile) z 1972 roku, który zastrzega, iż radary te mogą być konstruowane tylko na peryferiach terytorium danego kraju i muszą być skierowane na zewnątrz, tak żeby jedyną ich funkcją było ostrzeganie przed atakiem wroga. W ten sposób radar z układem fazowanym nie mógłby zostać użyty jako część systemu obronnego do identyfikacji i zestrzeliwania atakują­cych pocisków.
Testowano też, dziś już zarzucony, projekt radaru rozproszenia wstecznego, który nie naruszał postanowień układu ABM - jedyny problem w tym, że nie sprawdził się praktycznie. Gdyby HAARP wykorzystano jako system radarowy, naruszałby układ ABM ze względu na zdolność sterowania promieniem energii, która pozwalałaby zastosować go do celów obronnych. W pierwszych publika­cjach na temat HAARP otwarcie dyskutowano takie zastosowanie urządzenia, podczas gdy nowsze materiały osobliwie przemilczają tę kwestię.



Rysunek Eastlunda ilustrujący ruch naładowanej cząsteczki w polu geomagnetycznym Ziemi, zaczerpnięty z jego patentu na globalną "tarczę" ochronną
Istnieją trzy zasadnicze etapy procesu rozwoju każdego systemu broni. Pierw­szy z nich składa się z dwóch elementów; początkowo jest to czysta nauka, funda­mentalne założenia, które prowadzą do bardziej dogłębnego rozumienia praw natury. Następnie ktoś wpada na genialny pomysł; rozwija wizję "co by było gdy­by", opierając się na próbach przystosowania czysto naukowych odkryć do po­trzeb wojska.
Drugi etap tego procesu nosi nazwę "dowodzenia słuszności koncepcji". Na­ukowcy, czy to w uniwersytetach, pracujący na kontraktach i stypendiach fundo­wanych przez wojsko albo jego kontrahentów, czy też w laboratoriach wojska lub jego kontrahentów opracowują odpowiedni sprzęt w celu przetestowania wizji "co by było gdyby". Celem tego etapu jest wykazanie, że koncepcję można dopra­cować, przekształcając ją w coś, co kiedyś może się okazać przydatne wojsku. Na tym etapie eksperymentalny sprzęt rzadko przypomina prawdziwą broń.
Często dopiero na trzecim i ostatnim etapie prototypu idea przybiera kształt w pełni sprawnego modelu. Po demonstracji prototypu projekt zazwyczaj opuszcza laboratorium i pojawia się na arenie politycznej, jego zwolennicy zaś walczą o po­kaźne finanse potrzebne do wyprodukowania i utrzymania nowego rodzaju broni.
Departament Obrony daje nam do zrozumienia, że HAARP to etap pierwszy, czysto naukowy projekt. Wielu jego krytyków uważa, iż w rzeczywistości jest to etap drugi, "dowodzenia słuszności koncepcji" tego modelu broni. Ponieważ układ anten IRI zaprojektowano tak, by móc go stopniowo rozbudowywać - część teraz, resztą później - krytycy sądzą, że HAARP zostanie przekształcony w pełnowy-miarową, działającą broń, jeśli faza "dowodzenia słuszności koncepcji" zakończy się sukcesem.
Niektórzy ludzie wierzą, że istnieje jakaś wielka konspiracja, grupa niesły­chanie potężnych osób, które chcą rządzić światem. Większość z nas odrzuca ist­nienie takiego tajnego stowarzyszenia, uznając je za wytwór chorej wyobraźni. Mimo to nie da się zaprzeczyć, że przez ponad sto lat wykształcał się pewien ruch wśród elity światowych intelektualistów, przemysłowców i zwolenników idei "glo­balnej wioski", mający na celu zakończenie wojny i rozwiązanie problemów spo­łecznych (takich jak przeludnienie, nierówny bilans handlowy i degradacja środo­wiska naturalnego) poprzez utworzenie jednego, światowego rządu. Czy ten globalistyczny ruch jest jakimś diabolicznym spiskiem garstki złych ludzi, czy też szerokim konsensusem przyzwoitej większości, prawdę mówiąc ma to niewielkie znaczenie. Jest to równie realne jak AIDS i potencjalnie tak samo zabójcze, a przy­najmniej zagrażające naszej indywidualnej wolności. Przekonamy się, że gdyby istniał jakiś spisek, HAARP okazałby się wręcz nieoceniony w realizacji planów konspiratorów.
Idea Ligi Narodów, która pojawiła się po pierwszej wojnie światowej, stano­wiła tylko jeden z przejawów tego ruchu. Organizacja Narodów Zjednoczonych powstała jako rozwinięcie tej koncepcji. ONZ stworzono, żeby położyć kres woj­nie - likwidując państwa. Kryje się za tym pewna logika -jeśli nie będzie państw, nie będą między nimi wybuchały wojny. Podkreślono to wyraźnie w "Światowej Konstytucji" Narodów Zjednoczonych: "Epoka państw musi się zakończyć. Rzą­dy narodowe postanowiły przekazać swoją odrębną suwerenność jednemu rządo­wi, któremu oddają zwierzchnictwo nad swoimi siłami zbrojnymi".
Nowy Porządek Świata (New Word Order - NWO) to tylko jedna z nazw nadanych tej inicjatywie utworzenia prawdziwego rządu światowego. Wielu jego zwolenników wyznaje ideologię zwaną technokracją, która oznacza rządy eks­pertów, naukowców czy techników. Nie jest to demokracja, z jaką identyfikują się Amerykanie. Jednym z najsłynniejszych orędowników Nowego Porządku Świata jest Zbigniew Brzeziński. Był on doradcą Jimmy'ego Cartera i innych prezyden­tów w sprawach bezpieczeństwa narodowego. Własną wersję technokracji okre­ślił on mianem "technetroniki". W swojej książce Between Two Ages (Na przeło­mie dwóch epok) Brzeziński napisał: "Epoka technetroniki pociąga za sobą stopniowe wyłanianie się bardziej kontrolowanego społeczeństwa. Takie społe­czeństwo byłoby zdominowane przez elitę, niepowstrzymywanąprzez tradycyjne wartości".
Taka "technetroniczna" unia narodów nawoływałaby do desuwerenizacji wszystkich istniejących państw. To "nowe uporządkowanie" zredukowałoby Stany Zjednoczone do zwykłego regionalnego rządu - Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Północnoamerykański Układ o Wolnym Handlu (North American Free Trade Agreement - NAFTA) postrzegany jest jako krok w kierunku wprowadze­nia Nowego Porządku Świata. W 1993 roku "Los Angeles Times Syndicate" za­mieścił następujące słowa byłego sekretarza stanu Henry'ego Kissingera: "NAF­TA reprezentuje najbardziej twórczy krok w kierunku wprowadzenia Nowego Porządku Świata". Wspólny Rynek w Europie i Unia Europejska są postrzegane podobnie - jako pomosty wiodące do ostatecznego utworzenia Stanów Zjedno­czonych Europy, które z kolei byłyby tylko jednym z regionów ogólnoświatowe­go państwa Narodów Zjednoczonych (lub globalnej plantacji, jak nazywają je niektórzy krytycy).
Konspiratorzy spod znaku NWO to tylko jedna z przypuszczalnych, ukrytych grup "władców marionetek", ciągnących za sznurki projektu HAARP. Do grup takich należą także zwolennicy programu Inicjatywy Obrony Strategicznej z wy­ższych szczebli dowództwa militarno-przemysłowo-naukowego kompleksu oraz zdradzieckie frakcje społeczności wywiadowczej. Problem ze zgadywaniem na temat jakiejś kwestii polega na tym, iż istnieje zaledwie kilka właściwych odpo­wiedzi i nieskończone morze błędnych. Oficjalne materiały dotyczące HAARP są wyraźnie sprzeczne i nie kryją prób wprowadzenia opinii publicznej w błąd odno­śnie do rzeczywistego celu projektu, dlatego spekulacje na temat tego, co się na­prawdę dzieje, rodzą się same. Z pewnością istnieje coś, o czym się nam nie mówi. HAARP niemal na pewno stanowi część jakiejś konspiracji. W tym momencie nie wiemy, czy ten spisek jest czymś tak banalnym, jak zmowa garstki ludzi ni­skiego szczebla w militarno-przemysłowo-naukowej społeczności, próbujących wyciągnąć od Ameryki kilka dolarów na bezużyteczny, wielki projekt naukowy. Czy też, popadając w drugą skrajność, HAARP jest częścią większego spisku, mającego na celu zniszczenie Ameryki i opanowanie świata. A może to jeszcze coś innego, o czym nie mamy pojęcia?
Kto?
Departament Obrony posiada prawa własności ziemi, na której mieści się HAARP. Philips Laboratory Sił Powietrznych z Massachusetts i Instytut Badaw­czy Marynarki Wojennej (ONR) z Waszyngtonu odpowiadają za nadzór technicz­ny i administrowanie tym, rzekomo cywilnym, projektem. Wszystkie trzy agencje upierają się, że HAARP nie stanowi żadnego zagrożenia, że to tylko kolejny przy­kład wielkiej nauki, całkowicie jawny i uczciwy. Z bólem informują, iż literatura dotycząca HAARP jest odtajniona i dostępna do tego stopnia, że można ją ścią­gnąć z Internetu. W projekt zaangażowało się także kilka uniwersytetów, prywat­nych ośrodków badawczych i korporacji z różnych krajów. Należą do nich: Uni-versity of Alaska, University of Massachusetts, University of California z Los Angeles (UCLA), Massachusetts Institute of Technology (MIT), Stanford Uni-versity, Clemson University, University of Tulsa, University of Maryland, Cornell University, SRI International oraz Geospace, Inc.
Dzięki temu wydaje się, że HAARP nie jest przedsięwzięciem trzymanym w tajemnicy i nie należy do skrytego świata badań nad bronią. Jednak jeden z klu­czowych dokumentów Departamentu Obrony stwierdza:
Sercem projektu będzie opracowanie unikalnej funkcji podgrzewania jonos-fery, pozwalającej na przeprowadzenie pionierskich eksperymentów, wymaganych, żeby adekwatnie oszacować możliwość wykorzystywania technologii modyfiko­wania jonosfery dla celów Departamentu Obrony.
Od kiedy to Departament Obrony ma jakieś niemilitarne cele?
Kolejną wskazówką, że HAARP nie jest cywilnym przedsięwzięciem, może być fakt, iż obecnym posiadaczem najważniejszego kontraktu na budowę HAARP jest firma Raytheon E-Systems, jeden z największych na świecie kontrahentów wojskowych.
Kluczową rolę w historii HAARP odgrywa senator Ted Stevens z Alaski. Był on gorącym poplecznikiem projektu zarówno w Waszyngtonie, jak i w swoim rodzinnym stanie. Wydaje się, że postrzega to przedsięwzięcie jako kolejny wspa­niały przykład wykorzystania funduszy państwowych na cele społeczne. Twier­dził, że projekt przyniesie nowe miejsca pracy i zyski dla tego regionu, jak rów­nież międzynarodowy prestiż dla University of Alaska. Jednak stworzono zaledwie kilka miejsc pracy i, jak dotąd, bardzo niewiele z ponad 58 000 000 dolarów wydanych na projekt trafiło na Alaskę. Czy jest to przykład politycznego wyko­rzystywania funduszy państwowych na cele społeczne (co wiele osób uznaje za wystarczający powód, żeby sprzeciwić się projektowi), czy też jest to tylko kolej­na przykrywka?
Następną osobliwą wskazówką, mówiącą coś na temat rzeczywistego celu HAARP, jest fakt, iż członkiem komitetu naukowego pracującego nad całą kon­cepcją, był jeden z najważniejszych rosyjskich naukowców Roald Zinurowicz Sagdiejew. Prace tego komitetu, podobnie jak sam HAARP, były finansowane przez Phillips Laboratory oraz Instytut Badawczy Marynarki Wojennej. Komitet został powołany przez East/West Space Science Center z University of Maryland, którego dyrektorem jest Sagdiejew.
Doktor Sagdiejew przez 15 lat pracował jako dyrektor radzieckiego Instytutu Badań Przestrzeni Kosmicznej (porównywalnego do amerykańskiego NASA). Na tym stanowisku kierował wieloma międzynarodowymi projektami wysokiej ran­gi, włączając w to wspólny radziecko-amerykański program Apollo-Sojuz oraz międzynarodowe misje zbadania komety Halleya, a następnie Fobosa, księżyca Marsa. Te dwa ostatnie projekty zostały zaplanowane i wdrożone przez Sagdieje-wa przy współpracy ponad 12 państw.
Przed otrzymaniem stanowiska w radzieckim Instytucie Badań Przestrzeni Kosmicznej w 1973 roku Sagdiejew zrobił imponującą karierę jako fizyk plaz­mowy. Został jednym z najmłodszych naukowców uhonorowanych przyjęciem do grona członków Akademii Nauk Związku Radzieckiego. Obecnie jest dyrek­torem honorowym rosyjskiego Instytutu Nauk Kosmicznych, natomiast w Stanach

W 1961 roku wysokościowy test nuklearny nad Wyspą Johnstona na Pacyfiku wywołał świetlne widowisko na Hawajach i usmażył wszystkie amerykańskie satelity szpiegowskie

(ilustracja z raportu agencji Associated Press z 1961 roku)
Zjednoczonych jest wybitnym profesorem fizyki na University of Mary land, jed­nej z uczelni biorących udział w projekcie HAARP. Ponadto Sagdiejew jest zagranicznym członkiem Narodowej Akademii Nauk Stanów Zjednoczonych oraz zasłużonym współpracownikiem Centrum Studiów Byłego Związku Ra­dzieckiego.
Człowiek ten może stanowić przykład na to, że konspiracja ?zjednoczonego świata" zakorzeniła się głęboko zarówno na terenie Rosji, jak i na Zachodzie. Jednym z celów ludzi dążących do wprowadzenia Nowego Porządku Świata jest konwergencja, połączenie Stanów Zjednoczonych i byłego Związku Radzieckie­go w jeden globalny organizm. Sagdiejew przez całą swoją karierę wyraźnie po­pierał taką politykę. Przez pierwszych pięć lat pierestrojki służył jako doradca Michaiła Gorbaczowa podczas spotkań na szczycie w Genewie, Waszyngtonie i Moskwie.
Tak na marginesie, "obywatel świata" Gorbaczow kieruje obecnie kilkoma organizacjami, takimi jak Fundacja Gorbaczowa i Zielony Krzyż, mieszczącymi się w Presidio, zamkniętej amerykańskiej bazie wojskowej w San Francisco, w Ka­lifornii. Jego głównym zadaniem jest stworzenie programu etycznego uzasadnie­nia dla ekologicznych dekretów Nowego Porządku Świata. Zadanie to przydzie­lono mu decyzją letniego szczytu w Rio de Janeiro w 1992 roku.
W 1995 roku Sagdiejew wraz z Jewgenijem P. Wielikowem otrzymał Na­grodę Leo Szilarda, przyznawaną w dziedzinie fizyki wykorzystanej dla dobra publicznego: ?Za szczególny wkład w radziecką głasnost, która była głównym czynnikiem powstrzymującym nuklearny wyścig zbrojeń pomiędzy Związkiem Radzieckim i Stanami Zjednoczonymi". Nagrodę tę przyznaje corocznie Ame­rykańskie Stowarzyszenie Fizyków ?...dla uhonorowania wybitnych dokonań fizyków przy próbach wykorzystania fizyki dla dobra społeczności w takich dzie­dzinach, jak ochrona środowiska, kontrola zbrojeń i polityka naukowa". Leo Szi-lard (1898-1945) był pierwszym fizykiem amerykańskim, który w latach 30. wpadł na pomysł zbudowania bomby atomowej. Za jego namową Albert Einstein (1879 - 1955) w 1940 roku napisał list do prezydenta Franklina D. Roosevelta, przeko­nując go do budowy broni nuklearnej. Doprowadziło to do utworzenia Projektu Manhattan, który zrealizował tę ideę.
Wielikow i Sagdiejew otrzymali Nagrodę Leo Szilarda za zorganizowanie Komitetu Radzieckich Naukowców dla Pokoju, sprzeciwiającego się układowi dotyczącemu broni nuklearnej z marca 1983 roku. Komitet ten trzy lata wcześniej opublikował opartą na zasadach fizyki krytykę amerykańskiej Inicjatywy Obrony Strategicznej (SDI). Osoba profesora Sagdiejewa stanowi bardzo interesujące po­wiązanie pomiędzy HAARP, SDI, fizyką plazmową (HAARP ma rzekomo służyć badaniom fizyki plazmy górnych warstw atmosfery), ochroną środowiska i kon­trolą zbrojeń. Tematy te pojawiać się będą stale w naszych rozważaniach prowa­dzących do zrozumienia, czym jest HAARP.
Dlaczego były wysoki urzędnik radziecki, naukowiec i ekspert SDI przyczy­nili się do utworzenia HAARP? Niektórzy uważają, że HAARP to technologia SDI dostosowana do nowych warunków. Prezydent Reagan obiecał, że udostępni technologię "gwiezdnych wojen" Rosjanom. Część osób uznała, że zachował się jak szaleniec, mówiąc coś takiego, inni natomiast przyjęli te słowa z entuzjaz­mem. Rosjanie byli przekonani, że SDI daje Stanom Zjednoczonym przewagę pierwszego uderzenia i sprzeciwiali się jej. Czy opracowujemy jakąś technologię SDI? Czy honorujemy zobowiązanie Reagana? Czy obecność naukowca Sagdie­jewa w tym komitecie dowodzi tego, iż HAARP to realizacja "gwiezdnych wo­jen", i że naprawdę udostępniliśmy ten projekt Rosjanom?
Dlaczego?
Co by było, gdyby wasz radar działał wysoko nad horyzontem, lokalizując wrogie samoloty i pociski odległe o setki, a nawet tysiące kilometrów? Co by było, gdyby po dostrzeżeniu zbliżających się pocisków można było unieść górną warstwę atmosfery? To niespodziewana przeszkoda w przestrzeni wskutek umiesz­czenia ?powietrza" tam, gdzie nie powinno się ono znajdować. Najprawdopodob­niej zmieniłoby to tor lotu pocisków lub nawet zniszczyło je. O takiej właśnie zdolności wspominają oryginalne patenty urządzeń podobnych do HAARP. A gdy­by można było zajrzeć głęboko pod powierzchnię ziemi i wykryć wszystkie zako­pane sekrety wrogów? To właśnie ze względu na tę funkcję Senat Stanów Zjedno­czonych sfinansował HAARP.
A gdyby, w ramach manipulowania górną częścią atmosfery, można było skie­rować prądy strumieniowe w dowolnym kierunku? Gdyby można było za do­tknięciem przycisku wywołać lokalne burze, zamieniając drogi na pola bitew w błotniste trzęsawiska, by powstrzymać wrogie oddziały i ich zaopatrzenie?
Departament Obrony potrzebował takiej technologii od czasów wojny wietnam­skiej. Podczas tego konfliktu próbowano sztucznie wytwarzać chmury nad głów­ną drogą zaopatrzeniową wroga, Szlakiem Ho Szi Mina. A gdyby można było przywołać szalejące nad całymi kontynentami burze, które wichrem i gradem rów­nałyby z ziemią uprawy wrogiego państwa lub sprowadzałyby na nie powodzie? Czyż w ten sposób nie wywołałoby klęski głodu? To także znajduje się w orygi­nalnych planach urządzeń takich jak HAARP.
A gdyby możliwe było kierowanie strumieni energii na zbliżające się oddzia­ły wrogich wojsk i poddawanie mózgów ludzi działaniu mikrofal, zupełnie tak samo jak mrożonek w kuchenkach? Czyż nie byłaby to doskonała broń - wrogo­wie zginęliby lub byliby niezdolni do walki wskutek zaburzeń umysłowych, jed­nak poza tym nic nie uległoby zniszczeniu, sprzęt byłby zdatny do użytku, miasta i obiekty przemysłowe pozostałyby nienaruszone przez wojnę? To także od dzie­sięcioleci było marzeniem projektantów broni i stało się impulsem do opracowa­nia broni neutronowej (przetestowanej po raz pierwszy w 1962 roku w Stanach Zjednoczonych). Bomba neutronowa emituje zabójcze promieniowanie wysokiej aktywności przy stosunkowo niewielkiej sile eksplozji, powodując minimalne zniszczenia majątku i maksymalne straty wśród ludzi.
Czy możliwa byłaby kontrola populacji, gdyby dokonać projekcji hologra-ficznych obrazów na niebie, takich jak wizerunek boga, którego ludzie czczą, lub demonów, których najbardziej się boją? Siły Powietrzne uważają, że tak, więc aktywnie dążą do wprowadzenia holograficznych projektorów jako broni. Co można zrobić z ludźmi, gdyby przekazywać słowa lub myśli bezpośrednio do ich mózgów? Czy nie skłoniłoby to ich do nieświadomego wykonywania poleceń lub nie doprowadziłoby do obłędu? Psychologowie zatrudnieni przez radzieckie KGB pracowali nad radiowym zdalnym sterowaniem ludźmi od lat 30. XX wieku. CIA prowadziła podobne programy badawcze od lat 50.
Naukowcy twierdzą, że HAARP (lub podobne urządzenie) może spełniać wszystkie powyższe funkcje, jeśli będzie odpowiednio duże i świadomie zapro­gramuje się je do tych zadań. Choć może to brzmieć jak obłęd lub fantastyka naukowa, już kilkadziesiąt lat temu szanowani naukowcy twierdzili, iż osiągnię­cie takich celów jest tylko kwestią czasu i pieniędzy. Czy HAARP jest kolejnym krokiem ewolucyjnym w rozwoju broni?
Kto chciałby posiadać taką broń? A któż by nie chciał! Wiele państw, organiza­cji, agencji i wszelkiego rodzaju despotów oddałby wszystko, żeby posiąść HAARP. Jeśli naprawdę ma takie możliwości, a są na to dowody, jak długo pozostanie on wcywilnych rękach? Nawet jeśli dziś jest czysto naukowym przedsięwzięciem, trudno sobie wyobrazić, by długo pozostał pod cywilną kontrolą, gdy tylko zostanie do­wiedziona jego moc. Wiele świadectw sugeruje, że HAARP od samego początku jest pod kontrolą jakiejś naukowo-wojskowej konspiracji. Nie tyle nawet sugeru­je, wręcz dowodzi - dowodzi istnienia spisku, który wspomaga realizację tajem­niczych celów jakiejś nieznanej frakcji pozostającej na utrzymaniu podatników. Dochodzenie, kim mogą być owi konspiratorzy, będzie częścią tej książki, tak samo jak odkrywanie tego, czym jest HAARP.
Podczas gdy zwolennicy HAARP podkreślają, że program jest odtajniony, jego ?cywilny" status może być kolejną fasadą- obmyśloną, żeby obejść porozu­mienia, które Stany Zjednoczone zawarły zarówno z ONZ, jak i z byłym Związ­kiem Radzieckim. HAARP może stanowić naruszenie układu ABM, jeśli będzie wykorzystywany przez wojsko. Ponadto HAARP ma prawdopodobnie wyjątko­wą zdolność zmieniania pogody, czy to nad polem walki, czy nad całym konty­nentem. Stany Zjednoczone są sygnatariuszem zaproponowanego przez ONZ ukła­du zakazującego modyfikacji środowiska naturalnego (kontrolowania pogody) jako narzędzia wojny. Wojsko nie może angażować się w badania tego typu, ale cywile nie mają takich ograniczeń.
Racjonalne i odpowiedzialne domysły na temat prawdy kryjącej się za HAARP dla osób niewtajemniczonych mogą brzmieć jak szaleństwo. Żyjemy w epoce, w któ­rej fantastyka naukowa staje się rzeczywistością szybciej, niż futuryści są w stanie przedstawić swoje wizje w druku. Na przykład kontrolowanie pogody może wyda­wać się szaloną ideą, jednak badacze na całym świecie opracowują technologie jej modyfikowania od ponad 50 lat. Mniej więcej w tym samym okresie byliśmy świad­kami prawdziwej rewolucji technicznej - od braci Wright do Neila Armstronga na Księżycu. Nie będąc w sprzeczności ze znanymi i akceptowanymi naukowymi zasa­dami, można śmiało powiedzieć, że literatura dotycząca HAARP pokazuje, iż niektó­re eksperymenty w ramach tego projektu mogą mieć ogromny wpływ na pogodę. A jeśli istnieje jakaś konspiracja w celu ofensywnego wykorzystania tej technologii? W tej książce zwrócę uwagę na pewne najbardziej wiarygodne, choć niekiedy nie­prawdopodobne spekulacje na temat HAARP i jego zamierzonych zastosowań.
Niektóre osoby zajmujące się rzeczywistym przeznaczeniem projektu doszły do intrygujących i nieco gorączkowych wniosków odnośnie do tego, kto jest odpo­wiedzialny za HAARP, i do czego będzie on służył. Choć wątpię, żeby zamieszane w to były anioły, diabły czy istoty pozaziemskie, przytoczę tu również niektóre tego typu spekulacje, choćby dlatego, że istnieje minimalne prawdopodobieństwo, iż są prawdziwe.
Czy ma miejsce jakiś wielki spisek, którego HAARP jest częścią? Pisarze zapełnili biblioteki, usiłując odpowiedzieć na pytanie, czy istnieje konspiracja grupy potężnych ludzi rządzących światem. Prezentowano wiele teorii spisku, niekiedy bardzo przekonujących, choć czasem najwyraźniej będących wytwora­mi chorych umysłów. Ci z was, którzy są dobrze zaznajomieni z historią i śledzą bieżące wydarzenia oraz kształtujące je siły, znają wstrząsającą prawdę, że w rze­czywistości istnieje wielki i wpływowy ruch, pragnący utworzyć jeden światowy rząd. Nowy Porządek Świata to jedna z nazw tej inicjatywy wprowadzenia świa­towej hegemonii. Idea "hegemonii" oznacza rządy jednego narodu lub innej naj­wyższej władzy centralnej nad wieloma narodami, tak jak Watykan wiele stuleci temu lub Imperium Rzymskie w czasach Chrystusa. Celem "gradualistów", któ­rzy popierają Nowy Porządek Świata, jest uczynienie z ONZ albo jakiejś innej, jeszcze nie utworzonej organizacji, nowego Rzymu.
Pragnieniem utworzenia zjednoczonego światowego rządu przeniknięty jest cały, tak zwany, wschodni establishment liberalny. Mógłbym przytoczyć tysiące fragmentów książek i czasopism na poparcie tego twierdzenia. Mam nadzieję, że jeden reprezentatywny cytat wystarczy... Strobe Talbott był zastępcą sekretarza stanu (drugi rangą urzędnik Departamentu Stanu Stanów Zjednoczonych) przez okres rządzenia czterech ostatnich administracji. W 1992 roku stwierdził:
W ciągu następnych 100 lat państwowość, jaką znamy, zdezaktualizuje się; wszystkie państwa uznają jedną, światową władzę... Zasadniczo wszystkie pań­stwa stanowią pewne formy umowy społecznej. Niezależnie od tego, jak trwałe, a nawet święte mogą się w danym momencie wydawać, w rzeczywistości są one tworem sztucznym i chwilowym.
Jak się okaże, HAARP stanowi urzeczywistnienie wielu rozwiązań technolo­gicznych, jakie zwolennicy NWO mogliby wykorzystać do zapanowania nad świa­tem. Są nich wśród takie, jak sterowanie mikrofalami lub falami radiowymi skraj­nie niskiej częstotliwości w celu oddziaływania na ludzi. Transmisje tego typu mogłyby wywoływać dezorientację, choroby czy zaburzenia nastroju; być może umożliwiłyby nawet wydawanie ludziom słownych rozkazów. Jest rzeczą po­wszechnie wiadomą, że CIA i KGB (oraz ich następcy) pracowali nad takimi technologiami już od dawna. Nie sposób nie odczuwać przerażenia na myśl o tym, co mogłoby się wydarzyć, gdyby ci, którzy pragną kontrolować i podporządko­wywać sobie ludzi, wreszcie dostali w swoje ręce sprawny model takiego urzą­dzenia.
Jednym z osobliwych faktów łączących HAARP z najbardziej skrajną prawi­cą polityczną jest powiązanie projektu z MJ-12. Niektórzy, jak choćby Bili Coo-per, autor książki BeholdA Pale Horse (Wstrzymać białego konia, Light Techno­logy Pub., 1991) i wydawca czasopisma "Veritas", oraz John Lear, były pilot CIA, rozpowszechniają opowieści o obecności wśród nas obcych istot z kosmosu. Utrzy­mują oni, że po katastrofie latającego spodka w okolicy Roswell, w Nowym Mek­syku, w 1947 roku, rząd powołał ściśle tajną komisję, "Majic 12" lub "Majestic 12", żeby ukryć prawdę. Podobno grupa MJ-12 w końcu przejęła kontrole nad rządem (po zawarciu układów z obcymi), stając się spiskiem wewnątrz spisku, i z głębokiego ukrycia kierując działaniami konspiratorów spod znaku NWO. Je­śli to prawda, w co wątpię, istnieje wiele zastosowań technologii HAARP, które mogłyby zostać użyte zarówno przez MJ-12 i nadzorców z kosmosu, jak i prze­ciwko nim. Niektórzy, dający wiarę tym opowieściom, sugerowali, iż HAARP mógł być zamierzony jako planetarna tarcza obronna przeciwko inwazji obcych!
Szalona nauka czy "gwiezdne wojny"?
Oprócz pytania, kto pociąga za sznurki projektu HAARP, zasadnicze znacze­nie mają jeszcze dwie kwestie. Skupiają się wokół nich setki innych. Oto pierw­sza grupa istotnych pytań: jeśli jest to zwykły program badań naukowych, czy oznacza to, że nauka wyrwała się spod kontroli? Jakie niebezpieczeństwa wiążą się z igraniem z potężnymi siłami natury? Życie na naszej planecie jest możliwe tylko dzięki temu, że jonosfera osłania nas przed zabójczym promieniowaniem kosmicznym, tak samo jak warstwa ozonowa ochrania nas przed promieniami ultrafioletowymi. Czy manipulowanie górnymi warstwami atmosfery zmieni lub być może nawet zniszczy życie na Ziemi? Wiele gatunków zwierząt wędrownych, takich jak łosoś czy karibu, w nie do końca poznany sposób wykorzystuje ziem­skie pole magnetyczne do orientowania się w trakcie swoich migracji. Co się z nimi stanie, gdy wprowadzi się zmiany w obrębie magnetosfery, które są prze­widziane w eksperymentach HAARP? Jak się przekonamy, HAARP ma zdolność drastycznego zmieniania wzorców pogodowych nad całymi kontynentami poprzez manipulowanie prądami strumieniowymi. Czy chcemy, żeby naukowcy przy tym majstrowali?
Druga grupa istotnych pytań dotyczy przede wszystkim kwestii: czy jest to broń? Jeśli tak, przeciwko komu będzie użyta? Czy nie narusza ona międzynaro­dowych porozumień? Czy technologia "gwiezdnych wojen" dostosowywana do nowych warunków zdestabilizuje, obecnie przyjacielskie, relacje pomiędzy Sta­nami Zjednoczonymi i byłym Związkiem Radzieckim? Stany Zjednoczone są sy­gnatariuszem konwencji Narodów Zjednoczonych zakazującej manipulacji śro­dowiskiem naturalnym dla celów militarnych lub wrogich. Czy zamierzamy złamać ten układ?
Dwie podstawowe funkcje HAARP (podziemna tomografia oraz komuniko­wanie się z łodziami podwodnymi) są oparte na wytwarzaniu fal radiowych skraj­nie niskiej częstotliwości (ELF) w jonosferze. Fale ELF, przekazywane za pośred­nictwem górnych warstw atmosfery, obejmą zasięgiem większą część północnej półkuli Ziemi.
Już dziś istnieje mnóstwo naukowych dowodów dotyczących zagrożeń zdro­wia w wyniku ekspozycji na fale ELF. Czy HAARP będzie używany do celowego zalewania pomocnej półkuli szkodliwym lub nawet zabójczym promieniowaniem? Jeszcze groźniejsze wydaje się to, że fale skrajnie niskiej częstotliwości dają HAARP bardzo realną możliwość manipulacji umysłami. Czy tajne plany dla HAARP obejmują jego wykorzystanie jako broni kontrolującej umysły, przeciw­ko ludności cywilnej, być może nawet przeciwko obywatelom Stanów Zjedno­czonych?
W tej książce przyjrzymy się tym dwóm najistotniejszym kwestiom i spróbu­jemy odpowiedzieć na wszystkie te pytania. Ponadto poruszymy trzecią sprawę: jeśli nie jest to narzędzie naukowe ani broń, to czym innym może być?
Dla niektórych naukowców HAARP stanowi ekscytujący krok w kierunku technologii XXI wieku. Dla większości z nas to przerażający wgląd w sekretne plany potencjalnych władców ludzkości. Na pustkowiach Alaski czai się bestia -mam nadzieję, że dam czytelnikom motywację, by pomogli ją unicestwić.


Aparat Tesli do transmisji energii elektrycznej

Brak komentarzy: