Jeden z podstawowych uroków życia, przynajmniej dla mnie, to taka jego właściwość, że w każdej kupie rzeczy niepotrzebnych, badziewia, śmieci po prostu znaleźć można ukryte, mniejsze lub większe skarby. Takim skarbem, diamentem w dodatku bardzo starannie oszlifowanym stała się dla mnie kupiona na stoisku z „tanią książką” (głównie kucharską) malutka rozprawka (80 stron) Ryszarda Krasnodębskiego „O naprawę parlamentaryzmu Rzeczypospolitej”. Napisana kilka lat temu (rok wydania 2004), dalej aktualna, nawet bardziej dziś niż w momencie wydania. Autor, człowiek po pierwsze niewątpliwie dojrzały, doktor nauk matematycznych zresztą, w 24 krótkich rozdzialikach, z których każdy poświęcony jest odrębnej kwestii („O wolności słowa”, „O kompetentny parlament”, „O służbie zdrowia”, itd.) jasno, w punktach, w najlepszej tradycji Modrzewskiego, Leszczyńskiego, Ostroroga wykłada swoje, ascetycznie proste, poglądy na istotę polityki i parlamentaryzmu w Rzeczypospolitej. Nie jest moim zadaniem opisywanie tej książeczki, acz kilka cytatów jest wręcz aż zbyt smakowite. Pozwolę je tutaj przytoczyć, aby zachęcić do poszukiwania, przeczytania i kolportowania jednego z niewielu trzeźwych głosów o kondycji politycznej, rzeczywistej i pożadanej, naszego kraju. Może ktoś, kiedyś, zdecyduje się uczynić z tez i propozycji Krasnodębskiego sztandar swojej krucjaty. Takiego kogoś, będę gotów wspierać myślą, mową i uczynkiem. Niech więc przemówi Autor:
_____________________________________________________________
„Utopia komunistyczna niosła w sobie utopię centralizacji władzy. To że tej ostatniej hołdują niektórzy politycy piastujący wysokie stanowiska – dodajmy, wbrew swoim interesom na dłuższą metę – jest efektem kilku czynników. Przede wszystkim nieopanowanego instynktu. Rzecz jasna, nieopanowanego intelektualnie, a więc świadczącego o braku szerszych horyzontów ugruntowanych w rzetelniej wiedzy, której fundamentem jest wiedza humanistyczna”
_____________________________________________________________
„Sformułujemy kilka uwag tyczących się centralizowania państwowej administracji ponad rozsadną miarę:
- władza będzie raczej zawsze twierdzić, że tej miary nie przekracza
- każda scentralizowana instytucja potrafi nadużyć władzy, nie przekraczając ustawowych uprawnień,
- niemożność – w przytłaczającej większości przypadków – zbilansowania kosztów ponoszonych przez budżet państwa, a wywołanych źle sformułowanymi lub zbędnymi przepisami, jest makiawelicznym argumentem wspierającym owe przepisy
- egzekwowanie zbędnych lub źle sformułowanych przepisów gwałci rzeczywistość, demoralizuje urzędników, a wielu obywateli czyni bezradnymi (…)
- w gremiach scentralizowanych głos przemawiający za ochroną rzeczywistości przegrywa w dyskusji z głosem broniącym kazuistycznie formalizmu”
_____________________________________________________________
„Wybory do parlamentu wydają się być po to, by praktycznie mówiąc, usankcjonować partyjność władzy wykonawczej. Jest to fałszywy kierunek myślenia, wybory bowiem nie są celem samym w sobie lecz jedynie (!) środkiem do właściwego celu, jakim jest ustanowienie władzy w państwie demokratycznym jako takiej, i tylko w tym zakresie, którego państwo jako całość wymaga”
_____________________________________________________________
„Kilka aspektów pretenduje do tego, aby państwo demokratyczne uznać za silne i stabilne. Każdy z poniższych aspektów jest warunkiem koniecznym, a więc: silne, w szerokim rozumieniu tego słowa, wojsko, mądra polityka zagraniczna, skuteczna policja, przyzwoite podatki, sprzyjające rozwojowi gospodarczemu kraju a więc nieniszczące przedsiębiorców, przejrzysty system podatkowy i przyzwoite zachowanie urzędników skarbowych, zaufanie do wymiaru sprawiedliwości, wreszcie intensywny i swobodny udział społeczeństwa w zarządzaniu wszelkimi lokalnymi lub środowiskowymi podmiotami. Nie wymieniliśmy ani rządu ani parlamentu. Niejasne i wątpliwe co do znaczena jest pojęcie silny rząd. Fałszywe jest przekonanie że silnym rządem jest ten, który kieruje możliwie największą liczbą instytucji (podmiotów) bezpośrednio, a choćby pośrednio (…)”
_____________________________________________________________
„Sformułujmy następujące prawa:
·       Im więcej instytucji podmiotów zbiorowych i podmiotów indywidualnych jest niezależnych od rządu tym państwo silniejsze
·       Im mniej instytucji podmiotów zbiorowych i podmiotów indywidualnych jest niezależnych od rządu, tym państwo jest słabsze
·       Jest to w gruncie rzeczy jedno prawo a podwójność w sformułowaniu podkreśla jego wagę. Tendencją polityków wysokiego szczebla będzie raczej zawężanie granic tego prawa. Społeczeństwo powinno dążyć do ich rozszerzenia”.
_______________________________________________________________
"P"Przeciwieństwem jednopartyjności nie stała się w Polsce dobrze rozumiana wielopartyjność. Ta pierwsza idea miała w swojej przeszłości permanencję sprawowania władzy, ta druga objawiła się w realizacji wahadłową jednopartyjnościa"
_______________________________________________________________
Przede wszystkim zaś ujął mnie (Co prawda utopijny) postulat egzaminów z historii i przedmiotu specjalizacyjnego, na poziomie uniwersyteckim, dla kandydatów na polityków… Ileż „postaci” znikłoby nam ze sceny… Dodatkowo, kierunkowe wykształcenie nie zwalnia z obowiązku zdawania takiego egzaminu…
Dla mnie, skromnego dyletanta ta książeczka to OBJAWIENIE.