n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

sobota, listopada 26, 2011

Marsz niewolników * ki e r u n e k

18 sierpnia 2007
Istniejąca współcześnie, kaleka demokracja liberalnego socjalizmu jest zaledwie wstępem do budowy całkiem nowej formy niewolnictwa. Ludzkość jak dotąd doświadczyła tyranii totalnej w dwóch formach. W starożytności przez całe tysiąclecia trwały monarchie despotyczne, w których władca uważał się za bóstwo, a jego poddani, niewolnicy państwa, żyli w strachu przez tym co nadprzyrodzone i niemożliwe do pokonania lub zgładzenia. W XX wieku bolszewicy, pilni uczniowie Karola Marksa i Włodzimierza Lenina, eksperymentowali w Rosji z nową formą tyranii absolutnej: socjalizmem internacjonalistycznym. W socjalizmie despota oficjalnie nie istniej, w socjalizmie rządzi lud. Władza w socjalizmie pochodzi od ludu, reprezentuje lud i włada w interesie ludu. Lud w ten sposób został złapany w pułapkę pojęciową. Lud nie może obalić władzy ludowej bo nie może obalić samego siebie. Lud nie może być niezadowolony z ludowych przywódców bo to tak jakby był niezadowolony ze swojej własnej kondycji. Podobnie jak w starożytności kluczem do pomyślnych rządów jest przekonanie ludzi. Jeśli ludzi uwierzą, że despota jest bóstwem lub, że to władza jest ludowa (ludzi), nikt nie znajdzie w sobie dość motywacji by podnieść na nią rękę.

W odróżnieniu od Rosji, na Zachodzie nie było możliwości by wprowadzić socjalizm bolszewicki. Ludzi zwyczajnie wiedzieli czym jest władza ludu, czyli samorząd, Wiedzieli, bo z różnym skutkiem praktykowali ją od czasów starożytnych Aten i nikt nie brał poważnie marksistowskiego pseudodemokratycznej propagandy. Socjaliści musieli pójść inną drogą, drogą socjalizmu liberalnego. Drogą bardzo powolną, polegającą na subtelnej redefinicji pojęć, zmiany świadomości, wykradania umysłów nowych pokoleń i bardzo wyrafinowanych technik niewolenia ludzi przy jednoczesnym zachowaniu demokratycznej i wolnościowej fasady. Podczas gdy socjalizm bolszewicki popadł w stagnację i załamał się, socjaliści reformistyczni na Zachodzi odnieśli i odnoszą cały czas małe i powolne sukcesu, które na przestrzeni ostatniego wieku sumują się do ogromnych i rewolucyjnych. W zasadzie wszytkie elementy nowej tyranii socjalizmu reformistycznego zostały już wymyślone i przetestowane, jedynie ich rozpowszechnienie i ugruntowanie wymaga sporego czasu. Polska jest pod tym względem poważnie zapóźniona, ale i tu dotrą wkrótce nowe marksistowskie trendy.

Wszelka demokracja, nawet jej pozory skończą się wraz z nastaniem tzw. cyberdemokracji, zwanej także demokracją internetowa, demokracją cyfrowa itp. Cyberdemokracja to pomysł by głosy były liczone przez komputery połączone w sieć. Klasyczny samorząd uznawał dwie formy glosowania: jawną i tajną. W głosowaniu jawnym każdy musiał publicznie określić swoje poparcie lub wstrzymać się od głosu. Często odbywało się to przez rozstąpienie zgromadzonych. Głosowanie jawne jest całkowicie odporne na wszelkie oszustwa wyborcze. Nie było i nie ma do dziś sposobu by sfałszować głosowanie jawne i prawdopodobnie dlatego była to podstawowa forma stosowana w demokracjach do XIX wieku. W głosowaniu tajnym głosujący nie ujawniają swoich preferencji publicznie, a niejawnie oddane, anonimowe głosy liczy specjalna komisja. Na tym kończą się współczesne definicje głosowania tajnego. Jeśli jednak wyjść po za oficjalną współczesną propagandę, okazuje się że historycznie głosowanie tajne było bardzo specjalną i bardzo rzadko używaną formą, a jej wykorzystanie obejmowało jeszcze dwa kluczowe warunki. Po pierwsze, komisja licząca głosy musiała być wyłoniona w głosowaniu jawnym. Po drugie, stosowno je tylko w przypadkach gdy zachodziło ewidentne ryzyko zastraszania wyborców, czyli w sprawach personalnych związanych z karaniem lub usuwaniem ze stanowiska wpływowej osoby publicznej. Dla przykładu w Atenach głosowanie tajne stosowano w przypadku uchwalania ostracyzmu, czyli wygnania polityka z miasta na 10 lat. Glosowanie tajne stosowano rzadko i obwarowano owymi specjalnymi warunkami, ponieważ było i jest do dzisiaj podatne na oszustwa. W głosowaniu tajnym jedynymi osobami, które znają prawdziwy wynik są członkowie komisji. Glosujący muszą ufać i wierzyć na słowo komisji.

Nic dziwnego że oligarchowie budujący współczesny despotyzm są zaciekłymi zwolennikami głosowania tajnego, we wszystkich sprawach i w dodatku bez jawnego wybierania członków komisji. Józef Stalin pozwolił sobie nawet na cyniczne stwierdzenie: Nieważne, kto głosuje, ważne, kto liczy głosy. Sowiecki despota mógł to powiedzieć na glos, oligarchowie budujący tyranię na Zachodzie nie mówią, bo o wiele bardziej subtelni od swojego wschodniego kolegi. W Polsce uczciwość tajnych wyborów ma gwarantować przyjmowanie do komisji wyborczych przedstawicieli wszystkich zainteresowanych partii. Taki system działa względnie dobrze i gwarantuje rzetelne liczenie głosów, ale tylko w przypadku dużych partii, które mają ludzi i pieniądze by dopilnować liczenia. Małe zrzeszenie często nie ma możliwości by wysłać przedstawicieli, lub wysyła przypadkowych ludzi. Co się wtedy dzieje z wynikiem wyborczym takiej małej inicjatywy politycznej? Jej wynik często nie przekracza zera, mimo że są osoby gotowe poświadczyć fakt zagłosowania na taką organizację. Oto całe wyjaśnienie zagadki. Jeśli w komisji nie ma osoby która obroni Twoje interesy, głosy ludzi którzy Cię poparli prawdopodobnie wylądują w koszu. Postarają się już o to najemnicy wielkich politycznych oligarchii. W taki sposób powstaje kolejny zawór bezpieczeństwa chroniący oligarchów przed spontanicznymi i autentyczni wybuchami obywatelskiej samorządności.

Tajność wyborów w obecnym kształcie jest co najwyżej pomniejszym mechanizmem tłamszenia uczciwej republiki. Sytuacja zmieni się diametralnie gdy do tajności dołoży się komputery. Skontrolowanie wyborów w cyberdemokracji stanie się niemożliwe. Wyborcy będą wciskali klawisz w maszynie, maszyna prześle coś przez Internet do innej maszyny. Komputer zbierający głosy zrobi z nimi coś i wyświetli wynik. Trzeba przy tym pamiętać, że będzie to robić prywatna firma, bo państwowe urzędy są skrajnie niekompetentne i pozbawione fachowców. Trzeba też sobie uzmysłowić, że sam program liczący głosy będzie objęty prawami autorskimi i nikt po za zaufanymi pracownikami prywatnej firmy nie będzie miał wglądu w szczegóły jego działania. Kto wówczas sprawdzi wynik głosowania? Nikt nie będzie w stanie, a nawet jeśli jakiś zapaleniec wspierający się fachowym informatykiem spróbuje, szybko trafi za kratki ponieważ pogwałci prawa autorskie i tajemnice handlową. Wygląda to jak wizja fantastyczno-naukowa? Nic bardziej błędnego. Dokładnie taki system działa obecnie w niektórych okręgach USA (Diebold). Systemem zarządza prywatna firma, której właściciel ma kryminalną przeszłości. Podczas ostatnich prawyborów prezydenckich maszyny do głosowania potwierdził jedynie najgorsze obawy. Grupa informatyków udowodniła, że do systemu można się włamać.  Dane z systemu spłynęły z ogromnym opóźnieniem w stosunku do tradycyjnych komisji wyborczych. Czyżby dopiero uczono się fałszować wybory?  Wyniki liczone przez system miały podejrzaną tendencję do faworyzowania kandydata jednej z dwóch wielkich partii i zaniżania wyniku kandydata niezależnego o poglądach wolnościowych. Czyżby maszyny zaczęły myśleć i spiskować?

Oto przyszłości w której nadal będą wybory i żaden wyborca na nic nie będzie miał wpływu. Oto cyberdemokracja, idealna demokracja amerykańskich i już niedługo polskich oligarchów, a  także Józefa Stalina. Demokracja, w której tylko uprzywilejowani będą mogli zajmować się polityką, w końcu bez przeszkadzania ze strony poddanych. Dla poddanych zostanie za to gra komputerowa na maszynie wyborczej oraz teleturniej podawania wyników w telewizji. Oto droga do doskonałego niewolnictwa, gdzie niewolnicy będą myśleli że są wolni.
republikan
http://imperium-marionetek.blog.onet.pl/Droga-do-zniewolenia,2,ID311241881,n

Brak komentarzy: