n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

poniedziałek, sierpnia 27, 2012

POpolsza m e m e n t o

2008 – po­czą­tek

4 kwiet­nia 2008 ro­ku w płoc­kim wię­zie­niu w mo­ni­to­ro­wa­nej po­je­dyn­czej ce­li zna­le­zio­ne zo­sta­ło cia­ło Sła­wo­mi­ra Ko­ściu­ka – dru­gie­go mor­der­cy Krzysz­to­fa Olew­ni­ka. We krwi miał psy­cho­tro­py, po­ła­ma­ne że­bra i otar­cia na ra­mio­nach. Po­mi­mo tych śla­dów pro­ku­ra­tu­ra uzna­ła, że by­ło to sa­mo­bój­stwo. Przy­czy­na? Nie­zna­na. Ofi­cjal­nie cho­dzi­ło o to, że Ko­ściuk resz­tę ży­cia miał spę­dzić w wię­zie­niu.

Czte­ry dni póź­niej gło­do­wą śmier­cią zmarł w kra­kow­skim wię­zie­niu Ru­mun Clau­diu Cru­li­ca. Cru­li­ca roz­po­czął gło­dów­kę ja­ko pro­test prze­ciw­ko je­go aresz­to­wa­niu. Do­pie­ro po je­go śmier­ci oka­za­ło się, że był nie­win­ny a za­sto­so­wa­ny wo­bec nie­go areszt cał­ko­wi­cie bez­pod­staw­ny. By­ła to szcze­gól­nie dra­ma­tycz­na śmierć, któ­ra od­bi­ła się echem w ca­łej Eu­ro­pie, oczy­wi­ście z wy­jąt­kiem tu­sko­wych me­diów.

Nie­uda­ną, na szczę­ście, pró­bę sa­mo­bój­czą ma też za so­bą dzien­ni­karz śled­czy Woj­ciech Su­mi­liń­ski, któ­ry tar­gnął się na ży­cie 30 ma­ja 2008 ro­ku w war­szaw­skim ko­ście­le św. Sta­ni­sła­wa Kost­ki – miej­scu sym­bo­licz­nym, bo­wiem to w tej świą­ty­ni msze za oj­czy­znę od­pra­wiał bł. ks. Je­rzy Po­pie­łusz­ko. Sa­mo­bój­cza pró­ba dzien­ni­ka­rza by­ła zwią­za­na z wy­sta­wio­nym dzień wcze­śniej na­ka­zem je­go aresz­to­wa­nia na pod­sta­wie ze­znań ppłk. Lesz­ka To­bia­sza, by­łe­go ofi­ce­ra WSI i WSW, któ­ry nie zo­stał po­zy­tyw­nie zwe­ry­fi­ko­wa­ny przez Ko­mi­sję We­ry­fi­ka­cyj­ną ds. WSI. Dzien­ni­kar­skie śledz­two w tej spra­wie wy­ka­za­ło, że To­biasz do­pu­ścił się po­mó­wie­nia i praw­do­po­dob­nie dzia­łał na zle­ce­nie WSI, służ­by z któ­rą bli­skie związ­ki ma Bro­ni­sław Ko­mo­row­ski.

W li­sto­pa­dzie te­go sa­me­go ro­ku sa­mo­bój­stwo po­peł­nił 34.​letni funk­cjo­na­riusz CBŚ. Cia­ło po­li­cjan­ta w je­go do­mu w Ostro­wi Ma­zo­wiec­kiej zna­lazł prze­ło­żo­ny. Przy­czy­na po­zo­sta­je nie­zna­na.

2009 – wstęp do tra­ge­dii?

W no­cy z 18 na 19 stycz­nia 2009 ro­ku w mo­ni­to­ro­wa­nej ca­łą do­bę ce­li zna­le­zio­no po­wie­szo­ne­go trze­cie­go mor­der­cę Krzysz­to­fa Olew­ni­ka – Ro­ber­ta Pa­zi­ka. I tym ra­zem pro­ku­ra­tu­ra uzna­ła, że Pa­zik tar­gnął się na swo­je ży­cie. Wąt­pli­wo­ści ro­dzi­ny mor­der­cy, któ­ra mó­wi­ła, że Pa­zik bał się prze­nie­sie­nia do płoc­kie­go wię­zie­nia i mó­wił wprost, że to ozna­cza dla nie­go śmierć, nikt nie słu­chał. Dziś już wia­do­mo, że wszy­scy mor­der­cy no­ca­mi by­li wy­pro­wa­dza­ni ze swo­ich mo­ni­to­ro­wa­nych cel i wy­wo­że­ni w nie­zna­nym kie­run­ku. Przed świ­tem wra­ca­li za krat­ki. I cho­ciaż po po­wo­ła­niu Ko­mi­sji Śled­czej po­ja­wi­ły się opnie bie­głych wska­zu­ją­ce, że mor­der­com Olew­ni­ka ktoś mógł po­móc, na­dal obo­wią­zu­ją­cą wer­sją jest „sa­mo­bój­stwo”.

Rów­nież 19 stycz­nia swym dom­ku let­ni­sko­wym w Owczy­gło­wach ko­ło Obor­nik po­wie­si­ła się ofi­cer ABW – ppłk. Bar­ba­ra P. W czerw­cu te­go sa­me­go ro­ku pro­ku­ra­tu­ra umo­rzy­ła śledz­two w tej spra­wie. Nikt nie zwró­cił uwa­gi, że pod­puł­kow­nik Bar­ba­ra P. po­peł­nia sa­mo­bój­stwo bez­po­śred­nio po roz­mo­wie z prze­ło­żo­ny­mi z de­le­ga­tu­ry ABW w Po­zna­niu i cen­tra­li w War­sza­wie. W li­ście po­że­gnal­nym oskar­ży­ła sze­fów o mob­bing. Nie­licz­ni dzien­ni­ka­rze pod­nie­śli, że Bar­ba­ra P. od­po­wia­da­ła w służ­bach za spra­wy fi­nan­so­we. Dla­te­go mia­ła być prze­słu­chi­wa­na przez no­we kie­row­nic­two służb, szu­ka­ją­ce do­wo­dów na bez­praw­ne dzia­ła­nia sze­fów ABW w cza­sach rzą­dów PiS: Wi­tol­da Mar­czu­ka i Bog­da­na Święcz­kow­skie­go. Opi­nia pu­blicz­na o jej śmier­ci a tym bar­dziej o przy­czy­nach tar­gnię­cia się przez nią na ży­cie prak­tycz­nie nie zo­sta­ła po­in­for­mo­wa­na.

W no­cy z 12 na 13 lip­ca 2009 „sa­mo­bój­stwo” po­peł­nił Ma­riusz K. - straż­nik, pil­nu­ją­cy w wię­zie­niu Woj­cie­cha Fra­niew­skie­go – mor­der­cę Krzysz­to­fa Olew­ni­ka, któ­ry za­bił się ja­ko pierw­szy. Rzecz­nicz­ka Służ­by Wię­zien­nej Lu­iza Sa­ła­pa po­wie­dzia­ła, że we­dług niej oba zda­rze­nia nie ma­ją nic wspól­ne­go. Bar­dzo szyb­ko „oka­za­ło się”, że straż­nik miał „pro­ble­my fi­nan­so­we” – kla­sycz­ną „przy­pa­dłość” sa­mo­bój­ców, któ­rzy za du­żo wi­dzie­li lub wie­dzie­li.

W sierp­niu te­go sa­me­go ro­ku sa­mo­bój­stwo po­peł­ni­ło dwóch więź­niów osa­dzo­nych we wię­zie­niu w To­ru­niu. Nie­ca­ły mie­siąc póź­niej spa­ce­ru­ją­ca grzy­biar­ka zna­la­zła w sa­mo­cho­dzie za­par­ko­wa­nym na le­śnym par­kin­gu cia­ło 41.​letnie­go męż­czy­zny. Oka­za­ło się, że to zwło­ki rzecz­ni­ka pra­so­we­go to­ruń­skie­go wię­zie­nia. Miał pod­cię­te ży­ły. Pro­ku­ra­tu­ra uzna­ła, że by­ło to sa­mo­bój­stwo.

Do szcze­gól­nie bul­wer­su­ją­ce­go sa­mo­bój­stwa do­szło 23 grud­nia. W swo­im podwar­szaw­skim miesz­ka­niu za­bił się Grze­gorz Mich­nie­wicz – dy­rek­tor Kan­ce­la­rii pre­mie­ra Tu­ska, czło­nek ra­dy nad­zor­czej PKN Or­len. Przez je­go rę­ce prze­cho­dzi­ła ca­ła ko­re­spon­den­cja kie­ro­wa­na do pre­mie­ra, w tym taj­na. We­dług pro­ku­ra­tu­ry Mich­nie­wicz „po­wie­sił się sam” na ka­blu od od­ku­rza­cza – „przez ni­ko­go nie za­stra­szo­ny ani nie na­mó­wio­ny”. Co istot­ne, ża­den śled­czy nie zwró­cił uwa­gi, że Mich­nie­wicz do­słow­nie na kil­ka go­dzin przed śmier­cią pla­no­wał wy­jazd na świę­ta do żo­ny a je­go na­strój zmie­nił się na­gle – ostat­ni roz­mów­ca Mich­nie­wi­cza twier­dził, że był on czymś tak prze­ra­żo­ny, że do­słow­nie szlo­chał. Tej śmier­ci nikt nie po­wią­zał z fak­tem, że do­szło do niej w trak­cie ba­da­nia przez pro­ku­ra­tu­rę ewen­tu­al­ne­go prze­cie­ku z kan­ce­la­rii pre­mie­ra ws. afe­ry ha­zar­do­wej. Nikt też nie zwró­cił uwa­gi na to, że wła­śnie 23 grud­nia z za­kła­dów w Sa­ma­rze wró­cił „wy­re­mon­to­wa­ny” TU 154M, w któ­rym 10 kwiet­nia zgi­nął pre­zy­dent Lech Ka­czyń­ski.

2010 – rok prze­klę­ty

Rok 2010 przy­ćmio­ny zo­stał jed­ną z naj­więk­szych tra­ge­dią w hi­sto­rii Pol­ski od cza­su II woj­ny świa­to­wej - ale rów­nież w nim mia­ły miej­sce licz­ne tzw. sa­mo­bój­stwa.

3 stycz­nia w gdań­skim wię­zie­niu zmarł Ar­tur Zi­ra­jew­ski ps. „Iwan”- płat­ny mor­der­ca, je­den z głów­nych świad­ków w spra­wie mor­der­stwa gen. Mar­ka Pa­pa­ły – we­dług pierw­szych in­for­ma­cji miał się otruć po otrzy­ma­niu ta­jem­ni­cze­go gryp­su. Na ła­mach „Ga­ze­ty Wy­bor­czej” mi­ni­ster Krzysz­tof Kwiat­kow­ski zde­men­to­wał te do­nie­sie­nia i po­wie­dział, że przy­czy­ną śmier­ci prze­stęp­cy był „za­tor płuc­ny”.

7 kwiet­nia sa­mo­bój­stwo po­peł­nił straż­nik z wię­zie­nia w Mal­bor­ku. Przy­czy­ny tej śmier­ci nie zo­sta­ły wy­ja­śnio­ne a dra­mat straż­ni­ka zo­stał za­po­mnia­ny po tra­ge­dii na­ro­do­wej z 10 kwiet­nia.

27 kwiet­nia zna­le­zio­no cia­ło cho­rą­że­go Ste­fa­na Zie­lon­ki – szy­fran­ta pol­skiej ar­mii. Po­cząt­ko­wo spo­łe­czeń­stwu pró­bo­wa­no wmó­wić, że cho­rą­ży Zie­lon­ka po­peł­nił sa­mo­bój­stwo, ale wer­sja ta do te­go stop­nia nie trzy­ma­ła się ku­py, że ry­chło ją za­rzu­co­no. Śmierć pol­skie­go szy­fran­ta osta­tecz­nie po­zo­sta­ła nie­wy­ja­śnio­na. Dziś, po pra­wie dwóch la­tach od zna­le­zie­nia je­go cia­ła nie wia­do­mo czy Zie­lon­ka za­bił się sam, czy ktoś mu „po­mógł”, ani na­wet, kie­dy zgon na­stą­pił.

W pierw­szych dniach czerw­ca przed jed­nym z mar­ke­tów spo­żyw­czych w Opo­lu zna­le­zio­no wci­śnię­te po­mię­dzy przed­nie i tyl­nie sie­dze­nia sa­mo­cho­du zwło­ki dr. Da­riu­sza Ra­taj­cza­ka – hi­sto­ry­ka, za­szczu­te­go za opi­sy­wa­nie po­glą­dów na­ukow­ców kwe­stio­nu­ją­cych ho­lo­kaust. Po­li­cja uzna­ła, że by­ło to sa­mo­bój­stwo, po­mi­mo licz­nych ze­znań świad­ków a tak­że na­grań z mo­ni­to­rin­gu przed skle­pem, wska­zu­ją­cych, że Ra­taj­czak mógł zo­stać za­mor­do­wa­ny.

4 wrze­śnia pod krzy­żem pa­pie­skim sa­mo­spa­le­nia usi­ło­wa­ła do­ko­nać 72-let­nia ko­bie­ta, któ­ra w ten spo­sób chcia­ła za­pro­te­sto­wać prze­ciw­ko złe­mu le­cze­niu swo­jej cór­ki. Tym ra­zem pró­ba sa­mo­bój­cza by­ła nie­uda­na, ale po­pa­rze­niu ule­gło aż 60 proc. jej cia­ła.

2011 – na­zna­czo­ny sa­mo­bój­stwa­mi i ta­jem­ni­czy­mi zgo­na­mi „z przy­czyn na­tu­ral­nych”

26 ma­ja sa­mo­bój­stwo po­peł­nił zna­ny ak­tor Edward Żen­ta­ra. Ofi­cjal­na przy­czy­na? „Roz­ter­ki ser­co­we” i pro­ble­my w te­atrze, w któ­rym pra­co­wał.

W czerw­cu „po­wie­sił się” ofi­cer pol­skie­go Kontr­wy­wia­du Woj­sko­we­go. Spra­wa jest o ty­le nie­ja­sna, że po­sia­dał on wy­so­ką klau­zu­lę do­stę­pu do ma­te­ria­łów nie­jaw­nych. Rów­nież w czerw­cu po­wie­sił się sier­żant żan­dar­me­rii woj­sko­wej z jed­nost­ki w Dę­bli­nie. W tym sa­mym mie­sią­cu sa­mo­bój­czą śmierć wy­brał ofi­cer z ka­to­wic­kie­go od­dzia­łu CBŚ. Ofi­cer miał za so­bą dwu­dzie­sto­let­ni staż pra­cy, zaj­mo­wał się prze­stęp­czo­ścią nar­ko­ty­ko­wą.

W lip­cu sa­mo­bój­stwo po­peł­nił do­rad­ca An­drze­ja Lep­pe­ra Wie­sław Pod­gór­ski. By­ła to już trze­cia śmierć osób zwią­za­nych z Sa­mo­obro­ną w cią­gu za­le­d­wie dwóch mie­się­cy. Jak się oka­za­ło te śmier­ci by­ły tyl­ko pre­lu­dium – 5 sierp­nia "po­wie­sił się" An­drzej Lep­per – pre­zes Sa­mo­obro­ny – po­li­tyk wie­lo­krot­nie wy­szy­dzo­ny przez Sa­lon, któ­ry jak się oka­za­ło miał ogrom­ną wie­dzę, bar­dzo nie­wy­god­ną dla wie­lu pro­mi­nent­nych po­li­ty­ków.

W po­ło­wie sierp­nia po­wie­sił się pięć­dzie­się­ciocz­te­ro­let­ni Ma­rek Ko­za­czek – sta­ro­sta Wscho­wy. Przy­czy­na po­zo­sta­je oczy­wi­ście nie­zna­na.

We wrze­śniu pró­bę sa­mo­bój­czą po­przez sa­mo­spa­le­nie przed kan­ce­la­rią pre­mie­ra pod­jął czter­dzie­sto­dzie­wię­cio­let­ni An­drzej Ż. Od­ra­to­wa­li go bo­row­cy, któ­rzy uga­si­li pło­mie­nie. W po­zo­sta­wio­nym li­ście opi­sał swe pro­ble­my fi­nan­so­we oraz  ko­rup­cję w war­szaw­skiej skar­bów­ce. Rów­nież we wrze­śniu zna­le­zio­no cia­ło 53-let­nie­go męż­czy­zny, uczest­ni­ka straj­ku w PKS Bia­ły­stok. Zwło­ki le­ża­ły w jed­nym z au­to­bu­sów za­par­ko­wa­nych w ba­zie fir­my. Ja­ko przy­czy­nę śmier­ci pro­ku­ra­tu­ra po­da­ła sa­mo­bój­stwo. W tym sa­mym mie­sią­cu z okna na 11 pię­trze jed­ne­go z łódz­kich wie­żow­ców wy­sko­czył dwu­dzie­sto­dzie­wię­cio­let­ni po­li­cjant – Ma­rian L. Nie miał szans. Kil­ka go­dzin wcze­śniej po­li­cjant był prze­słu­chi­wa­ny w cha­rak­te­rze po­dej­rza­ne­go w Pro­ku­ra­tu­rze Okrę­go­wej w Ło­dzi.

W paź­dzier­ni­ku sa­mo­bój­stwo po­peł­nił dwu­dzie­sto­ośmio­let­ni Bar­tosz Zja­win – pro­du­cent płyt mu­zycz­nych, bar­dzo zna­ny i ce­nio­ny wśród pol­skich ra­pe­rów.

W li­sto­pa­dzie 2011 strze­lił do sie­bie Ta­de­usz Fe­der – bur­mistrz Strze­lc Kra­jeń­skich. Cięż­ko ran­ny zo­stał prze­wie­zio­ny do szpi­ta­la. Nie uda­ło się go ura­to­wać. Pro­ku­ra­tu­ra i po­li­cja uzna­ły ten zgon za sa­mo­bój­stwo. Sa­mo­bój­stwo mia­ło być przy­czy­ną śmier­ci tak­że pięt­na­sto­let­nie­go pię­ścia­rza – Paw­ła Pol­skie­go, któ­ry zo­stał zna­le­zio­ny mar­twy 21 li­sto­pa­da 2011 ro­ku.

W po­cząt­kach grud­nia sa­mo­bój­stwo po­peł­nił Da­riusz Szpi­ne­ta – eko­no­mi­sta, ka­pi­tan lot­nic­twa, pre­zes spół­ki Ad Astra Exe­cu­ti­ve Char­ter – cer­ty­fi­ko­wa­ne­go i kon­ce­sjo­no­wa­ne­go ope­ra­to­ra lot­ni­cze­go w ob­sza­rze prze­wo­zów czar­te­ro­wych i szko­leń lot­ni­czych oraz za­rzą­dza­nia i ser­wi­su sa­mo­lo­tów. W 2009 ro­ku Szpi­ne­ta za­wia­do­mił pro­ku­ra­tu­rę o po­dej­rze­niu ko­rup­cji w Urzę­dzie Lot­nic­twa Cy­wil­ne­go. Wkrót­ce sam stał się oskar­żo­nym. W do­dat­ku czę­sto wy­po­wia­dał się w spra­wie Smo­leń­ska po­da­jąc ar­gu­men­ty prze­ma­wia­ją­ce za tym, że tra­gicz­ny lot 10 kwiet­nia 2010 był lo­tem woj­sko­wym a nie cy­wil­nym. Po­mi­mo dzia­łań pro­ku­ra­tu­ry w nie­go wy­mie­rzo­nych, uda­ło mu się wy­pro­wa­dzić swo­ją spół­kę na gieł­dę. Jed­nak bę­dąc na urlo­pie w In­diach… wy­brał sa­mo­bój­czą śmierć. Szpi­ne­ta miał tyl­ko 39 lat. Je­go śmierć zo­sta­ła prze­mil­cza­na w me­diach. Nic nie wia­do­mo, by pro­ku­ra­tu­ra pro­wa­dzi­ła po­stę­po­wa­nie w tej spra­wie.

Brak komentarzy: