n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

środa, sierpnia 15, 2012

Wojna 1920. Jeńcy Wojska Polskiego.

O problemie jeńców wojny polsko - bolszewickiej
„Niezawisimaja Gazeta" (19.10.00) zamieściła artykuł dra Zbigniewa Karpusa, pt. „Jeńcy zapomnianej wojny", przedstawiający polski punkt widzenia na problem żołnierzy Armii Czerwonej wziętych do niewoli w latach 1919-21. Publikacja jest następstwem inicjatywy placówki. Tekst artykułu: - "Konsekwencją każdej wojny jest oprócz licznych ofiar i zniszczeń, również problem jeńców, żołnierzy wziętych do niewoli w czasie walk na frontach. Odnosi się to także do wojny polsko-bolszewickiej lat 1919- 1920.
SEE
Przez wiele minionych dziesięcioleci sytuacją jeńców z tej wojny nikt się nie interesował. Zagadnienie to nie było także przedmiotem badań historyków. Dopiero od kilku lat, kiedy to w listopadzie 1990 r. M. Gorbaczow podczas wizyty w Polsce został zmuszony do ujawnienia prawdziwych sprawców zbrodni katyńskiej, los jeńców bolszewickich w obozach w Polsce znalazł się w centrum zainteresowań publicystów i historyków rosyjskich. Na łamach największych dzienników i tygodników rosyjskich, w tym również periodyków naukowych, publikowane są liczne artykuły pod wymownymi tytułami: Na długo przed Katyniem, Strzałkowo – polski Katyń, Tuchola – obóz śmierci, Tragedia polskiej niewoli i wiele tym podobnych. 
Российские военнопленные в лагере Рембертово (Rembertów-Warszawa) - война 1920 г., Польша
(rosyjscy jeńcy w okolicach Rembertowa)
Autorzy rosyjscy oskarżają w nich stronę polską o eksterminację od 40 do 80 tys. jeńców bolszewickich, którzy w latach 1919 – 1921 przebywali w polskich obozach jenieckich. W ten sposób strona rosyjska stara się usprawiedliwić mord oficerów i policjantów polskich w Katyniu, Twerze i Charkowie w 1940 r.
W oparciu o zachowane polskie archiwalia można dokładnie odtworzyć sytuację jeńców rosyjskich przebywających w Polsce. Warunki ich życia różniły się znacznie od obrazu zagłady przedstawianego obecnie przez autorów rosyjskich. A jak było w rzeczywistości? W pierwszej fazie wojny polsko-bolszewickiej, w 1919 r., walki na froncie nie były zbyt intensywne, stąd też liczba wziętych do niewoli przez stronę polską żołnierzy rosyjskich nie była duża.
W listopadzie 1919 r. w Polsce znajdowało się tylko 7096 jeńców bolszewickich. Przebywali oni, podobnie jak i jeńcy ukraińscy wzięci do niewoli podczas walk o Galicję Wschodnią, w obozach zlokalizowanych w: Strzałkowie (położonym między Słupcą a Wrześnią), Dąbiu pod Krakowem, Pikulicach pod Przemyślem i Wadowicach. Obozów tych Polacy nie budowali specjalnie z myślą o działaniach wojennych prowadzonych na wschodzie. Przejęli je po zaborcach i okupantach, którzy zbudowali je podczas I wojny światowej dla własnych potrzeb.
            Oprócz jeńców wojennych w obozach, których liczba wzrastała, przebywali uchodźcy ze wschodu (przynajmniej na okres trwania kwarantanny sanitarnej) oraz osoby internowane na podstawie decyzji władz administracyjnych i wojskowych. Natychmiast po zjawieniu się pierwszych grup jeńców bolszewickich w polskich obozach wybuchały epidemie chorób zakaźnych (tyfusu, czerwonki, cholery, grypy).
W 1919 r. szczególnie trudna sytuacja sanitarno-epidemiologiczna wystąpiła w obozie zlokalizowanym w obiektach twierdzy w Brześciu Litewskim. Po kilku miesiącach istnienia obóz ten został zamknięty, a przebywający w nim jeńcy bolszewiccy przeniesieni zostali do innych obozów. Z zachowanych danych wynika, że w obozie w Brześciu zmarło z powodu trudnych warunków sanitarnych i epidemii ponad 1000 jeńców bolszewickich.
Российские военнопленные в лагере Рембертово (Rembertów-Warszawa) - война 1920 г., Польша
(rosyjscy jeńcy w okolicach Rembertowa)
W wyniku wysiłków władz polskich, między innymi posłów na Sejm Ustawodawczy, sytuacja we wszystkich obozach w Polsce uległa na początku 1920 r. znacznemu polepszeniu. Walki polsko-sowieckie na Ukrainie rozpoczęte w kwietniu 1920 r., w ramach tzw. „wyprawy kijowskiej", nie miały wpływu na zwiększenie się liczby jeńców w polskich obozach. W ich wyniku wzięto do niewoli ok. 18 tysięcy żołnierzy rosyjskich, z których tylko niewielu zdążono odtransportować na tyły, na zachód. Większość z nich została odbita przez I Armię Konną dowodzoną przez S. Budionnego.
Dopiero Bitwa Warszawska, w następstwie której do polskiej niewoli (do 10 września 1920 r.) dostało się ok. 50 tysięcy jeńców bolszewickich, radykalnie zmieniła problem jeńców w Polsce. A dalsze walki na wschodzie dostarczały nowych jeńców. Można przyjąć, że po wstrzymaniu działań wojennych na froncie wschodnim (co nastąpiło 18 października 1920 r.) na terenie Polski przebywało łącznie ok. 110 tysięcy jeńców bolszewickich.

Są to obliczenia tylko teoretyczne, gdyż część jeńców (ok. 25 tysięcy) zaraz po dostaniu się do niewoli lub też po krótkim pobycie w obozach ulegało agitacji i wstępowało do oddziałów wojskowych rosyjskich, kozackich i ukraińskich walczących po polskiej stronie z bolszewikami (armia gen. Stanisława Bułak-Bałachowicza, 3 armia rosyjska gen. Borysa Peremykina, brygada kozacka esauła Aleksandra Salnikowa, brygada kozacka esauła Wadima Jakowlewa i armia Ukraińskiej Republiki Ludowej).
Nie zawsze jeńcy ci w swych decyzjach kierowali się pobudkami ideowymi. Tak więc jesienią 1920 r. w Polsce było maksymalnie ok. 80-85 tysięcy jeńców rosyjskich. Strona polska nie była przygotowana na zapewnienie takiej liczbie jeńców, w krótkim czasie, odpowiednich warunków lokalowych i sanitarnych. Tym bardziej, że kraj był zniszczony niedawnymi walkami, a nie uzyskano od innych państw pomocy, o którą zwracano się.
Dlatego też, szczególnie na przełomie 1920/1921 r. sytuacja sanitarna, a także i aprowizacyjna w obozach, w których przebywali jeńcy rosyjscy była trudna. Doprowadziło to do ponownego wybuchu epidemii chorób zakaźnych i w konsekwencji do śmierci wielu jeńców. W żadnym wypadku nie ma podstaw do posądzeń władz polskich o celową i zaplanowaną politykę głodzenia czy też eksterminacji jeńców bolszewickich.
Российские военнопленные на главной улице Данцига (Гданьск, Gdańsk) - 1915 г
(rosyjscy jeńcy na ulicach Gdańska)
Już od lutego 1921 r., sytuacja w obozach, w wyniku dużego wysiłku polskich władz wojskowych, radykalnie się polepszyła. W połowie marca 1921 r. rozpoczęła się długo oczekiwana i odwlekana, bynajmniej nie przez stronę polską, akcja wymiany jeńców między Polską a Rosją Sowiecką. Trwała ona do połowy października 1921 r., w wyniku czego do Rosji odesłano 65.797 jeńców, a do Polski powróciło 26.440 żołnierzy. Oprócz tego pozostało jeszcze w Polsce 965 jeńców bolszewickich, którzy mieli być gwarancją dla władz polskich, że strona sowiecka odeśle wszystkich polskich oficerów wziętych do niewoli.
Na początku 1922 r. grupa ta została wysłana do domów na wschód. W myśl polsko-rosyjskich ustaleń wymiana jeńców była dobrowolna. Z możliwości pozostania w Polsce skorzystało około 1000 jeńców bolszewickich, którzy zadeklarowali swoją decyzję pisemnie. Zostali oni następnie zwolnieni z obozów. Oprócz tego ok. 1000 jeńców bolszewickich: Łotyszy, Niemców, Węgrów, Austriaków wyraziło chęć powrotu do swych ojczyzn.
W wyniku porozumień władz polskich z przedstawicielstwami dyplomatycznymi tych państw zostali oni tam odesłani. Biorąc powyższe dane pod uwagę można stwierdzić, że w niewoli polskiej zmarło maksymalnie 16-18 tysięcy jeńców rosyjskich (ok. 8 tysięcy w obozie w Strzałkowie, ok. 2 tysiące w Tucholi i ok. 6-8 tysięcy w innych obozach) przez cały trzyletni okres pobytu w Polsce. Twierdzenie, że zmarło ich więcej, 60 czy też 100 tysięcy jest zdecydowanie przesadzone i przede wszystkim nie oparte na wiarygodnych, a praktycznie żadnych źródłach.
Sprawa, która wywołuje kontrowersje jeszcze obecnie i jest eksponowana przez historyków i publicystów rosyjskich, dotyczy liczby zmarłych w obozie w Tucholi jeńców bolszewickich. Ten problem został podniesiony już w 1921 r., kiedy to w emigracyjnej prasie rosyjskiej ukazującej się w Warszawie, pisano o Tucholi jako o „obozie śmierci", w którym zmarło rzekomo 22 tysiące czerwonoarmistów.
Następnie, zarówno niektórzy polscy jak i sowieccy, a obecnie rosyjscy historycy i dziennikarze często się na te rewelacje powołują. Nie zwracali oni i obecnie nie zwracają uwagi na fakt, czy możliwe jest, że tylu jeńców poniosło śmierć przez tak krótki okres pobytu w Tucholi (od końca sierpnia 1920 do połowy października 1921 r.). Tak wysoka śmiertelność (ponad 2 tysiące osób miesięcznie) musiałaby znaleźć potwierdzenie w dokumentacji wojskowej, władz administracyjnych, lokalnej prasie czy też w sprawozdaniach przedstawicieli polskich i międzynarodowych organizacji charytatywnych wizytujących często obóz jeńców w Tucholi.

W swych twierdzeniach historycy ci nie powołują się na żadne wiarygodne materiały archiwalne. A materiały te, choć rozproszone, zachowały się licznie nie tylko w polskich archiwach. Na ich podstawie można jednoznacznie stwierdzić, że w Tucholi w okresie rocznego pobytu zmarło, w zdecydowanej większości na choroby zakaźne, maksymalnie ok.1950 jeńców bolszewickich. Jest to liczba ponad 10-krotnie mniejsza od poprzednich twierdzeń.
Cmentarze, na których zostali pochowani jeńcy bolszewiccy, zlokalizowane w pobliżu obozów, przez cały okres międzywojenny były otoczone opieką władz polskich. Były one ogrodzone, uporządkowane i ustawiono na nich skromne obeliski. Zakończenie wymiany jeńców między Polską a Rosją Sowiecką nie doprowadziło do zamknięcia działających w Polsce obozów. Istniały one nadal i przebywali w nich internowani, byli wojskowi sojusznicy Polski z okresu wojny na wschodzie, a mianowicie: Ukraińcy atamana S. Petlury, Rosjanie z formacji gen. B. Peremykina i gen. S. Bułak-Bałachowicza oraz Kozacy z jednostek dowodzonych przez esauła Jakowlewa i Salnikowa.
 Duża część żołnierzy tych formacji wywodziła się z jeńców bolszewickich, którzy dobrowolnie wyrazili zgodę na wstąpienie do tych oddziałów. Po niepowodzeniach na froncie i samotnej walce oddziały te przeszły w listopadzie – grudniu 1920 r. na polską stronę frontu i następnie zostały, zgodnie z postanowieniami polsko-sowieckich preliminariów pokojowych podpisanych 12 października 1920 r. w Rydze, rozbrojone i internowane w obozach (było ich około 30 tysięcy żołnierzy wraz z rodzinami). Przebywali w nich do sierpnia 1924 r., kiedy to ostatni obóz dla internowanych został w Polsce zamknięty.
Część z nich, ok. 5000 skorzystała z amnestii władz sowieckich i w 1922 i 1923 r. powrócili do swoich domów. Pozostali otrzymali prawo osiedlenia się w Polsce (na prawach obcokrajowców) lub wyjechali do pracy do Francji, czy też Brazylii. Ci z nich, którzy zdecydowali się na pozostanie w Polsce dali początek, istniejącym jeszcze do dzisiaj, koloniom Rosjan i Ukraińców w niektórych miastach kresów zachodnich II Rzeczypospolitej, jak np. w Poznaniu, Kaliszu, Bydgoszczy, Toruniu, Grudziądzu czy też Gdyni.
W okresie międzywojennym grupy te były widoczne w życiu tych miast i dobrze zorganizowane. Byli internowani i jeńcy kultywowali swoje tradycje narodowe oraz religię, wówczas to w miastach Polski zachodniej rozpoczęły działalność między innymi parafie prawosławne. Po wkroczeniu na te tereny w 1945 r. Armii Czerwonej wielu przedstawicieli tych społeczności zostało aresztowanych i wywiezionych do obozów daleko na Wschód, podobnie jak i liczni Polacy z tych terenów. Ci, co przeżyli, powrócili do rodzin i przybranej ojczyzny. Kolonie te istnieją do dnia dzisiejszego i świadczą o tym, że emigranci z Rosji znaleźli w Polsce swoją drugą ojczyznę."
Obozy internowanych żołnierzy armii URL w Polsce.
Pierwszych żołnierzy armii URL internowano w Polsce w końcu 1919 w Łańcucie, po załamaniu frontu ukraińskiego. Niedługo później zorganizowano z nich 6 Dywizję Strzelecką. Po porażce armii URL w 1920 i przejściu jej na terytorium Polski w ilości około 20 000 żołnierzy, rozmieszczono ich w kilku obozach internowania . Łańcucie, Aleksandrowie Kujawskim i Kaliszu, oraz mniejszych w Wadowicach i Piotrkowie Trybunalskim.
W połowie 1921 internowanych przeniesiono z Łańcuta do Strzałkowa, a w końcu 1921 z Aleksandrowa do Szczypiorna. W obozach tych, jak i w sąsiednim Kaliszu, internowani mieszkali aż do likwidacji obozów w połowie 1924.
Mundury naszych ludzi były w łachmanach. Niektórzy oficerowie nie mogli wstawać z łóżek,  gdyż nie mieli już niczego co mogliby na siebie założyć” – pisał o pierwszych miesiącach  w obozie internowania Pawło Szandruk. Gdy specjalna polsko-sowiecka komisja rozmawiała z internowanymi o powrocie na Ukrainę, polskie kierownictwo obozu aresztowało kilku wysokich oficerów  ukraińskich, a szef sztabu generalnego gen. Stanisław Szeptycki powiedział  ponoć kraińskiemu generałowi i ministrowi emigracyjnego rządu URL Wołodymirowi Salskiemu: –  "Wynoście się z Polski wy szmaciarze".
Przygnębienie, poczucie klęski i opuszczenia, tęsknotę za ojczyzną – to wszystko musiał wyczuwać marszałek Józef Piłsudski, który wizytując 15 maja 1921 r. obóz w Kaliszu mówił do ukraińskich oficerów: „Ja was przepraszam, panowie, ja was przepraszam – to miało być zupełnie inaczej”.
Ci, którzy wracali na sowiecką Ukrainę, kończyli tragicznie. Tak jak gen. Jurij Tiutiunnyk, dowódca nieudanej wyprawy, która jesienią 1921 r. wyruszyła z Polski, by wzniecić na Ukrainie ogólnonarodowe powstanie. W 1929 r. został aresztowany, przewieziony do Moskwy i bez procesu rozstrzelany. Albo gen. Wiktor Pawlenko, niegdyś, w 1917 r. szef ochrony  powietrznej naczelnego dowództwa Rosji carskiej, później zaś dowódca wojsk powietrznych URL. Osobiście zorganizował cztery pułki myśliwskie i eskadrę bombowców. Na rodzinnym Kubaniu otrzymał posadę stróża w kołchozie. Zmarł z głodu w 1932 r.
Ukraińscy żołnierze godzili się więc z losem emigranta. Wtapiali się w otaczające ich życie, żenili z Polkami, a baraki powoli zamieniały się w domy i mieszkania.
Szczypiorno to dziś dzielnica Kalisza. Po obozie dawno nie ma śladu. Ostatnia pamiątka to zagubiony wśród kiełkującego zboża mały cmentarzyk. Deszcze dawno wypłukały nazwiska z połamanych, żołnierskich krzyży. I tylko skromny pomnik informuje: „Tym co umarli, ale nie zdradzili Ukrainy. Armia Ukraińska 1923”. W bramie, która mogła być bramą obozu, ciężarówki wzbijają tumany kurzu. Dziś jest tu fabryka mebli. Ukraińcy, którzy przeżyli w Szczypiornie  II wojnę, zostali po wyzwoleniu przekazani Armii Czerwonej i wywiezieni.
Marian Kryciński ze Szczypiorna, dziś ponaddziewięćdziesięcioletni staruszek, wspomina czasy międzywojenne: – Kiedy lager stał, nie było różnicy czy nasz, czy Ukrainiec. Do szkoły  ich dzieciaki z naszymi razem, do pracy my z nimi razem. Kto tam by się zwiedział, któren  jest który. Fachowcy byli pierwszorzędni: ślusarze, maszyniści, kowale. Orkiestrę mieli jedną, drugą, znane były w okolicy.
W obozach rozwinęła się działalność kulturalna i oświatowa . działały chóry, grupy teatralne, stowarzyszenia sportowe, wydawano kilka gazet, prowadzono kursy czytania i pisania dla analfabetów, działało gimnazjum w Kaliszu oraz uniwersytet w Łańcucie i Strzałkowie. Ilość internowanych stopniowo malała, między innymi wskutek wyjazdów do Czechosłowacji i Francji. Po likwidacji obozów internowani żołnierze otrzymali status emigrantów politycznych.
Nie będzie zapomnianych mogił., Nikolaj Jakimienko, "Holos Ukrajiny" 
Tragiczne losy armii Ukraińskiej Republiki Ludowej przez lata pozostawały nie znane na Ukrainie. Tymczasem w Polsce swojego czasu było internowanych ponad 30 tys. żołnierzy, wraz z głównym atamanem S. Petlurą. Wielu z nich umarło na skutek odniesionych ran i chorób. Obfite żniwo zebrała zwłaszcza epidemia tyfusu w 1923r. Dziś o pobycie żołnierzy URL na terytorium Polski przypominają liczne cmentarze, z których większość, niestety, znajduje się w opłakanym stanie.
Sytuacja ta jednak powoli ulega zmianie. Porządkowaniem mogił postanowili zająć się harcerze. W listopadzie ubiegłego roku do Kalisza, na zaproszenie ZHP, przyjechała grupa przedstawicieli organizacji młodzieżowych z Ukrainy, wraz z komendantem międzynarodowego zrzeszenia młodzieżowego “Pamięć bez granic” Siergiejem Godlewskim. Zdecydowano wtedy, że grobami zaopiekuje się młodzież ukraińska. Pierwsza, 33- osobowa grupa przybyła do Kalisza 19 lipca. Inicjatorem wyjazdu była organizacja skautowska “Plast”. Najpierw uporządkowano mogiły w Szczypiernie pod Kaliszem. Po zakończeniu pracy na uroczystym apelu zabrzmiał hymn Ukrainy, zmówiono modlitwę “Ojcze nasz”, a na grobach zapłonęły znicze. Na krzyżach umieszczono trójząb- herb Ukrainy, oraz niebiesko- żółte wstęgi. Uporządkowano także cmentarze w innych miastach Polski, w tym w Warszawie. Wg słów jednego z uczestników akcji, działania młodych Ukraińców wszędzie spotykały się z dużą życzliwością oraz pomocą ze strony miejscowych władz i osób prywatnych. Sprawa była też obszernie przedstawiona w mediach. W Kaliszu przemianowano nawet jedną z ulic prowadzących do cmentarza na Ukraińską.
Akcja nie była jednorazowa, zakłada się dalszą współpracę “Plasta” z ZHP. Prawdopodobnie jesienią organizacje podpiszą porozumienie w tej sprawie. Wcześniej jednak młodzi ludzie spotkają się na Wołyniu, gdzie będą porządkować mogiły żołnierzy Piłsudskiego, poległych tu w czasie I wojny światowej.





kalisz17gen.jpg
lublin.jpg pra03.jpg

pra33.jpg




Składam serdeczne podziekowania dla Panów Tomasz Schroedera i Kazimierza S. Ożóga za udzielenie zgody na publikacje zdjęć. Polecam odwiedzenie witryn autorów.

Brak komentarzy: