n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

niedziela, grudnia 15, 2013

Pamięci Krzysztofa Habicha, R.i.P.

ZAMIAST WSTĘPU.
Afery Yelity
SEE

_______________________________________________________

..

Dzień z bajką – Ptaszki w klatce oczami Ignacego Krasickiego

20lut
Czegóż płaczesz? – staremu mówi czyżyk młody –
masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody”.
„Tyś w niej zrodzon – rzekł stary – przeto ci wybaczę;
Jam był wolny, dziś w klatce i dlatego płaczę”.


W tej bajce dochodzi do konfliktu wartości.
 Inna jest jej  hierarchia u młodego czyżyka, niż u starego.
Czyżyk młody jest przykładem osoby tkwiącej świadomością w socjalizmie. Dla takich osób najważniejsze to bezpieczeństwo. Spokojny sen, brak problemów i wypchany byle czym, ale pełen brzuch jest ważniejszy niż  wolność. Wolności się boi.  Wolność to, z jednej strony możliwość na  dostatnie życie, z drugiej zaś obawa i ciągle nurtujące, retoryczne pytanie.
A jak mi się nie uda?
Boi się ryzykować.
„Czy się stoi czy się siedzi dwa tysiące się należy”(w starych pieniądzach) – to hasło z czasów socjalizmu, które najlepiej obrazuje charakter  młodego czyżyka.
Licha pensja, puste półki sklepowe, kartki na mięso,cukier i szereg podstawowych artykułów, wielomiesięczne, nocne kolejki po pralkę, telewizor, lodówkę, meble czy też dwudziestoletnie oczekiwanie na telefon, dwudziestopięcioletnia kolejka po mieszkanie, brak możliwości wyjazdu do krajów kapitalistycznych – to tylko malutkie uciążliwości. Można to wszystko przeżyć, gdy się wie, że za to będzie nagroda.
Pełen brzuch!
Liczy się przede wszystkim bezpieczeństwo. Pewność, że brzuch będzie pełny.  A to jest zagwarantowane. Ma  pieniądze. Niewielkie, ale ma. Przecież w sklepach puste półki, w najlepszy razie na nich stoi ocet?- ktoś go zapyta. On odpowie. Nic nie szkodzi. Mam kartki. I tu z dumą wyciąga  dwie podstawowe kartki żywnościowe i macha ciekawskiemu przed oczyma.
O pralkę też się nie martwi. Znajduje się na 716 pozycji w społecznej kolejce. Jak dobrze pójdzie i trochę staczy się wykruszy z kolejki, to może za 11 miesięcy stać się jej szczęśliwym właścicielem. Ten czas jest mu wręcz konieczny. Po co mu pralka dzisiaj? – skoro jeszcze nie zgromadził odpowiedniego zapasu proszku do prania. Przez te 11 miesięcy wykupując z kartek przysługujące mu 300 gram proszku  miesięcznie (kartka nr 1), zbierze w tym czasie ponad 3 kg. To pozwoli mu korzystać z pralki. A jakby kupił „od ręki” – to po co? Przecież nie ma do niej proszku. Tylko miejsce by mu zajmowała.
Teraz, gdyby mu nawet otworzyli drzwiczki klatki, to by nie wyfrunął.

 Wolność.
Wolność dla niego się nie liczy. Nauczył się minimalizować swoje potrzeby.
Współczesny niewolnik u nienajgorszego pana.
Pan przecież nie bije. Dobrze nie karmi, ale skąpe racje żywnościowe przyznaje. Nikt nie głoduje. To nic, że w pracy symuluje pracę. Czuje się dobrze. Codziennie z drugim śniadaniem owinietym w starą gazete wychodzi do pracy. Czuje sie ważny. Jest górnikiem, a może hutnikiem? A może pracuje w cementowni? Czuje się ważny. Cementu potrzeba w kraju tak dużo dla kopalń wegla, że brakuje go dla budownictwa mieszkaniowego.  Stali też potrzeba dużo dla kopalń węgla. Węgiel jest potrzebny w niezliczonych ilościach. Przede wszystkim żeby zabezpieczyć pracę w hutach i cementowniach. Bez nich nie bedzie rozwoju górnictwa.  Na produkcje energii elektrycznej wegla nie wystarcza. Ciągle są ogłaszane alarmowe informacje o stanie zasilania.  Energię elektryczną wyłącza się dla poszczegolnych miejscowości.
Przyszła transformacja gospodarcza.
Na fali entuzjazmu społeczeństwa  młody czyżyk odważył się i z klatki wyfrunął.
  Sprawdziły się jego obawy, że mu się nie uda.
My wiemy dlaczego młodemu czyżykowi się nie udało.
Podstawowa zasada przedsiębiorczości mówi, – bądź pewien sukcesu! Jeżeli uważasz, że ci może się nie udać – to nawet nie zaczynaj działać – na pewno ci się nie uda! Wrócił i zaczał od zewnątrz dobijać sie do drzwiczek klatki, żeby go wpuścili. Na otwartych dłoniach trzymał swoją Wolność. Prosił, żeby wzieli ja w zamian dając mu niewolę i pełen brzuch.
A jak byłby od początku pewien sukcesu, to osiągnąłby go?
Z dużym prawdopodobieństwem odpowiadam – nie!
Inne czyżyki, którym by się nie chciało wyfruwać z klatki, pod groźbą zadziobania,  podjęłyby zdecydowaną większością głosów decyzje, że nasz młody czyżyk, chasający na polu, musi się z nimi dzielić swoimi zdobyczami.  Nasz czyżyk szybko doszedłby do wniosku, że to niesprawiedliwe.
 Ma  na kartce kupon na butelkę wódki (kartka nr 1). Słodzić nie musi, szczególnie, że nie ma co. Kawy w sprzedaży przecież nie ma. Te dwa kilogramy cukru, co ma na kartce (kartka nr 1) można „przepędzić” na bimberek i sobie pić, pić i pić.
Czyżyk stary zna smak wolności. Poznał go i nasiąkł nim. Niestety wolność utracił. Ona się gdzieś zagubiła. Patrzy całymi dniami w drzwiczki swojej klatki i czeka chwili. Tej wielkiej chwili, w której drzwiczki się uchylą. Wtedy „ino mignie”. Jest gotów wziąć na siebie odpowiedzialność za swój los, w odróżnieniu od młodego. Wie z doświadczenia, że mogą być ciężkie dni.  Jednakże rekompensatą będzie Wolność! Jego świadomość otwiera mu ciernistą drogę do dostatniego życia. Jego pewność sukcesu jest tego rezultatu gwarancją.  On Wolności nie zamieni na wygodę!
Dziobany przez młode czyżyki, zachował Wolność wewnętrzną. Zewnętrzną mu, czyżyki młode demokratycznie w białych „dziubkowniczkach” odebrały.
Mógł hulać w polu, ale musiał oddawać dużo z zebranych owoców, żeby czyżyki w klatce mogły chulać po „jabolu”.
Temat ten jest mi osobiście bliski. Urodziłem się  w czasach, gdy,  z małymi wyjątkami, wszystkie czyżyki były w klatce. I te stare i młode. Moi Rodzice byli takim wyjątkiem. Stalin, Bierut, Gomułka, Gierek. Żadnemu z nich nie udało się zagonić ich do klatki i odebrać im wolność wewnętrzną. Wolnością nasiąkałem  od urodzenia. Uczyłem się jej. Miałem wspaniałych nauczycieli – Rodziców. Bo wolnością trzeba nasiąkać, ale też wolności trzeba się uczyć.
Już w szkole średniej zarabiałem na życie.  Oczywiście w szarej strefie.  Szara strefa nazywana jest tak szaro przez tych, którzy jej nie znają.  W rzeczywistości to strefa w najpiękniejszym kolorze świata - kolorze wolności.  W tej strefie pobierałem lekcje biznesu. Po kilku latach pracy zmieniłem strefę.  Dzięki niezliczonym kombinacjom, jako dwudziestolatek, uzyskałem możliwość  pracy na własny rachunek.  Stanąłem dwoma nogami w legalnej strefie.  Młode czyżyki dziobały mnie boleśnie. Ze zdobytych ziarenek , nakazywały mi  85%  ziarenek im oddać.(wówczas podatek dochodowy obliczany był według stawki 85 %).   Oddawałem.
Ale  zmieniłem pozycję. Nauczyłem się żyć w rozkroku.  Część jednej nogi trzymałem w strefie legalnej, zaś  pozostałą jej część i drugą  nogę  – w szarej.  W szarej strefie młodych czyżyków nie było.  Mam odczucie, że moje zmagania z państwem bacznie obserwował Laffer. W tym okresie studiował na Uniwersytecie w Monachium . Narysowany w 1974 r, na kawiarnianej serwetce wykres krzywej, był zapewne, wynikiem poczynionych przez niego obserwacji. W tymże  roku,  Laffer po raz pierwszy przedstawił podstawy teorii, zgodnie z którą redukcja stawek podatkowych może przyczynić się do zwiększenia wpływów budżetowych i na odwrót – zwiększanie stawek może doprowadzić do obniżenia wpływów podatkowych. Ja byłem tego żywym dowodem.
Chciwość młodych czyżyków pomniejszała ich dochody.
Tą przydługą interpretację bajki kończę apelem do wszystkich Młodych Czyżyków.
Nie oskubujcie Starych ze zdobytych przez nich ziarenek. Spójrzcie na siebie – macie skrzydła orłów. Nabierzcie odwagi – wyfruńcie ze swoich bezpiecznych gniazdek i wznieście sie na szczyty jak orły Polećcie w pola, na łąki. Tam ziarenek jest pełno.  Pozbierajcie je. Bądźcie syci i wolni.
Bądźcie Starymii Czyżykami
Na zakończenie krótkie informacje.
 Dzisiejszy wpis jest premierą  „Dnia bajek”.  Począwszy od dziś, w każdy poniedziałek, będzie wpis z nową bajką.
W następnym tygodniu spojrzymy na naszego młodego czyżyka oczami Aleksandra Fredry.
Ja zamieszczę bajkę, ale nie dokonam jej interpretacji. Paweł Kaliński ją  zilustruje swoimi rysunkami, a Wy będziecie  ją interpretować w komentarzach.
Autorem rysunku uzupełniającego dzisiejszy wpis jest Paweł Kaliński.
Pragnę gorąco podziękować młodemu artyście, za jego poświęcenie dla naszego bloga i Was prosić, żebyście nie skąpili mu pochwał, oczywiście wtedy, gdy w Waszym odczuciu na nie zasłuży.
Ostatnia sobota była pierwszy dniem, w którym nasz blog był otwarty na Wasze wpisy.
Oczywiście w następną sobotę też będzie Wam on udostępniony. Czekam na maile z wpisami. Adres: krzysztof.habich@wp.pl

Brak komentarzy: