n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

wtorek, kwietnia 22, 2014

S z p r y c o w a n i e "wędlin"


Tak się szprycuje mięso chemią!

http://pieniadze.fakt.pl/Tak-sie-szprycuje-mieso-chemia,artykuly,210356,1.html
ZOBACZ ZDJĘCIA
Nastrzykiwarka do mięsa
Maszyna, do której wkłada się mięso. A te jest potem faszerowane chemią

Nastrzykiwarka do mięsa
Nastrzykiwarka do mięsa
Nastrzykiwarka do mięsa
Nastrzykiwarka do mięsa
Nastrzykiwarka do mięsa
Nastrzykiwarka do mięsa
kurczak
To scena jak z filmu grozy, ale dzie­je się na­praw­dę! Pra­cow­nik za­kła­du mię­sne­go wkła­da nie­wiel­ki ka­wa­łek szyn­ki do spe­cjal­nej ma­szy­ny. Po chwi­li dzie­siąt­ki igieł pom­pu­ją w tę wę­dli­nę fos­fo­ra­ny, ra­ko­twór­cze sub­stan­cje kon­ser­wu­ją­ce i wzmac­nia­cze sma­ków. Efekt? Z wa­żą­cej ki­lo­gram szyn­ki wy­cho­dzi ka­wa­łek o wadze dwu­krot­nie więk­szej – by pro­du­cent za­ro­bił kro­cie! Takie na­pom­po­wa­ne che­mią mięso tra­fia potem do skle­pów. A my to ku­pu­je­my i się tru­je­my! Co gor­sza, to wszyst­ko jest le­gal­ne...
– Już pod ko­niec lat 90. w na­szym za­kła­dzie za­mon­to­wa­no tak zwaną na­strzy­ki­war­kę – zdra­dza nam pra­cow­nik za­kła­du mię­sne­go w pół­noc­no-wschod­niej Pol­sce – To jest ma­szy­na co w mięso wbija setki igieł, z któ­rych pły­nie che­micz­na sub­stan­cja. Mięso do­słow­nie puch­nie w oczach i co dziw­ne nic z niego póź­niej nie wy­cie­ka! – opo­wia­da nam pra­cow­nik.

I do­da­je, że takie „po­więk­sza­nie” mięsa to co­dzien­ność w du­żych za­kła­dach. – Pro­ce­der jest w pełni le­gal­ny, bo nie obo­wią­zu­ją żadne normy w tym za­kre­sie – pod­kre­śla nasz in­for­ma­tor. Nie ukry­wa też, że po wpro­wa­dze­niu ta­kich tech­no­lo­gii za­kła­dy mię­sne stały się praw­dzi­wy­mi fa­bry­ka­mi mięsa.
– Kie­dyś z tony mięsa ro­bi­ło się około 700 ki­lo­gra­mów go­to­we­go wy­ro­bu, teraz można zro­bić z tony ponad dwie tony, to czy­sty zysk bo woda i che­mia jest tania. Praw­dzi­we el­do­ra­do za­czę­ło się po wej­ściu Pol­ski do Unii Eu­ro­pej­skiej, bo prze­sta­ły obo­wią­zy­wać wszel­kie normy i re­cep­tu­ry – kon­ty­nu­uje pra­cow­nik kon­cer­nu mię­sne­go.
Obec­nie to za­kład de­cy­du­je z czego bę­dzie wy­pro­du­ko­wa­na wę­dli­na, ile w niej bę­dzie che­mii i wody. Dla kon­tro­le­rów ważne jest tylko to żeby wszyst­ko zna­la­zło się na ety­kie­cie – z re­gu­ły mało czy­tel­nej dla kon­su­men­ta z ja­ki­miś ta­jem­ni­czy­mi ko­da­mi „E”.
Che­mia do­star­cza­na jest do prze­twór­ni w becz­kach i pla­sti­ko­wych po­jem­ni­kach.
– To się mie­sza z wodą i za po­śred­nic­twem na­strzy­ki­wa­rek szpry­cu­je wę­dli­ny. W ten spo­sób mięso po­więk­sza swoją ob­ję­tość dwu­krot­nie – opi­su­je pro­ces nasz in­for­ma­tor.
Co gor­sza takie che­micz­ne mięso nie idzie do wę­dze­nia, a do ma­lo­wa­nia jak auta w la­kier­ni! Za­le­wa się je tak zwa­nym pre­pa­ra­tem dymu wę­dzar­ni­cze­go.
– Je­że­li by­ło­by wę­dzo­ne w wę­dzar­ni, to woda od­pa­ro­wa­ła­by, a tak nie traci na wadze, po tym wszyst­ko jest pa­ko­wa­ne w folię i idzie do dys­try­bu­cji – koń­czy pra­cow­nik za­kła­du.
Co dalej? Za­pa­ko­wa­ne, naj­czę­ściej w folię mięso tra­fia do mar­ke­tów. Co mo­że­my zro­bić, by ustrzec się przed che­micz­ną bombą mię­sną? Spe­cja­li­ści radzą do­kład­nie czy­tać ety­kie­ty i wy­strze­gać się tych wę­dlin, które w skła­dzie mają do­dat­ki ze znacz­kiem „E”.

[ Tomasz Nowociński  ]
Zo­bacz także:
DODATEK.

Szynka z wody zamiast z mięsa

  A A A
fot. Bogdan Hrywniak / newspix.pl
Różowiutka, jędrna, soczysta i połyskująca złotawą skórką jak z obrazka. Nic tylko kupować. Jednak kiedy odpakujemy tę szynkę z folii i zaczniemy kroić, obleje nas masa wody, bardzo drogiej wody! Eksperyment Faktu pokazał, jak producenci oszukują nas na szynce. Z kawałka wędliny, który wycisnęliśmy, wyleciało aż pół szklanki płynu!

Jak mówią nam specjaliści, przed laty szynka była produkowana z pierwszego gatunku mięsa. Dziś ważne jest, by producent spełniał wymogi sanitarne i weterynaryjne i wydrukował etykietę ze składem swego produktu. Efekt jest taki, ze sklepy zostały zalane szynką, która tylko ładnie wygląda, a zrobiona jest z byle czego! A mówiąc wprost: głównie z samej wody! – Sztuczka polega na tym, ze szynki pakowane są w grubą folię, która zatrzymuje wodną solankę. I właśnie tak opakowane szynki trafiają do sklepów. Dlatego woda wycieka z nich dopiero po otwarciu. A w sklepie wszystko wygląda cudnie! – zdradza pracownik zakładu mięsnego z województwa warmińsko–mazurskiego – To wina handlowców, bo zamawiają towar jak najtaniej, a nie interesuje ich jaki jest koszt produkcji, dlatego specjalnymi maszynami pompuje się wodną solankę do mięsa i zwiększa się jej wagę – dodaje pracownik. Postanowiliśmy sami sprawdzić co znajduje się w szynce z folii, a zarazem przekonać się, czy nasz informator mówi prawdę. Kupiliśmy kilka pakowanych szynek znanych i mniej znanych w Polsce producentów. Cena za kilogram od 21 do 30 złotych. Rozpakowaliśmy szynki z opakowań i pozostaliśmy na noc w miseczkach. Wynik naszego eksperymentu są porażające!

Z jednego kilograma szynki uzyskaliśmy prawie pół szklanki wody. Gdyby szynka postała jeszcze dłużej, wody wypłynęłoby więcej. Jednak straszliwy kwaśny zapach zepsutego mięsa rozchodzący się w kuchni w mieszkaniu naszego fotoreportera nakazał przerwać eksperyment.



Jak mówią nasi informatorzy w kawałek szynki pompuje się też azotanową solankę, żelatynę, białko sojowe, konserwanty i substancje wzmacniające smak oraz zapach z grupy E. To co nam pozostaje, to dokładnie czytać skład kupowanych przez nas szynek.

– Konsument musi zwracać na to uwagę i czytać uważnie etykiety lub domagać się informacji o składzie – puentuje inspektor Krystyna Procyk z Inspekcji handlowej w Olsztynie. Tak rozpoznasz dobrą szynkę:

1. Ma zapach palonego drewna

Tradycyjne wędzarnie opalane drewnem konserwują szynkę naturalnymi metodami znanymi od wieków. Niestety takich masarni, które stosują tę metodę, jest coraz mniej.

2. Jest cała okopcona

Szynka z tradycyjnej wędzarni nie wygląda jak ta wysokowydajna. Jest mała, okopcona i poskręcana. Jednak to świadczy o tym, że została wyprodukowana starymi metodami w wędzarni.

3. Nie leci z niej woda

Z kilograma mięsa tradycyjni producenci uzyskują ok 70 dekagramów gotowego wyrobu, bo nie szprycują szynki wodą z dodatkiem chemii. Ale za to szynka taka jest świeża nawet po tygodniu czasu przechowywania w lodowce czy spiżarni.

4. Jest niestety sporo droższa

Szynki z tradycyjnej produkcji w procesie technologicznym tracą na wadze nawet ponad 30 procent. Składnikami takich szynek są jedynie ziołowe przyprawy, sól, pieprz i mała ilość wody. Szynki wysokowydajne w swoim składzie mają nawet kilkadziesiąt składników z grupy E.

Na taką szynkę uważaj!

1. Wycieka z niej woda

Szynka z tradycyjnej produkcji nie wydziela z siebie wody. Natomiast inne szynki – czasem z wielkich koncernów mięsnych – mają w procesie produkcji dodane fosforany i karageny E407, które powodują wchłanianie wody przez mięso i zwiększenie wagi wędliny.

2. Ma ostry zapach

Wąchając podejrzaną szynkę, zamiast wędzonki wyczujemy ostry chemiczny kwaśno-słonawy zapach. To efekt dodawanych do niej konserwantów.

3. Podejrzany połysk

Po przekrojeniu wędlina błyszczy się, co oznacza, że zostały do niej dodane wypełniacze, takie jak białko sojowe, czy skrobia modyfikowana.

4. Złotawa skórka

Szynka nie została uwędzona w dymie, a wymalowana jak auto w lakierni preparatem dymu wędzarniczego, przez co wygląda ładnie, nie jest okopcona i nie brudzi rąk jak ta z tradycyjnej wędzarni. Przy wędzeniu bez dymu wyrób nie traci na wadze, a wręcz przeciwnie zyskuje - a właściciel zakładu więcej dzięki temu zarabia.

Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
6 milionów dla Szwedki za błąd przy powiększaniu piersi

Ukryta Prawda | Faszerowanie mięsa chemią w zakładach mięsnych



 

Brak komentarzy: