n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

niedziela, czerwca 29, 2014

Man - Woman

Kobiety. Fakty które przerażają mężczyzn [+18]


psychologiaNajwiększą iluzją, bliską rdzenia samego matrixa, okazały się być.. nasze ludzkie emocje. Element matrixa posiadamy więc w swoich własnych psychikach. Wszyscy jesteśmy jednocześnie uczestnikami, ofiarami i kontrolerami matrixa. Nie jest to więc system polityczny, ideologiczny, religijny, ani nie jest to władza tajnych stowarzyszeń czy innych ras. Matrix to my, matrix to nasz mózg i nasza psychika.
Kontrolę nad społeczeństwami pełni się za pomocą dwóch bodźców: negatywnych i pozytywnych. Przy czym proporcje są takie, iż większości daje się kilka sekund bodźców pozytywnych, a potem miesiąc nieustającej katorgi bodźców negatywnych. Takie proporcje idealnie obrazuje życie wielu z nas.
Kontroluje się nas np. za pomocą tego, co ja nazywam „romantyczną iluzją świata”. Obecnie iluzja ta, jak już pisałem, upada, bo miliony ludzi zauważa, że jest ona kompletnie niekompatybilna z faktami, z naszą naturą, z tym, jaki jest świat. Jaki będzie następny system? Być może będzie bardziej „ludzki”, mniej opresyjny, mniej wykluczający. Z dużym naciskiem na słowa „być może”.
Romantyzm jest bowiem najstraszniejszą tyranią jaką wymyślił człowiek od początku istnienia Ziemi. Jej skutki, czyli fakt, że mamy zainstalowane w psychikach nie odpowiadające realiom wzorce, dotknęły większość czytających ten felieton. Romantyzm jest ściśle związany z instytucją patriarchatu, ale o tym będzie w kolejnej części artykułu.

Fakt 1: kobiety dzielą mężczyzn nie na 3, ale na 4 osobne płcie

relacje damsko meskieMyli się ten, kto uważa, że kobiety traktują wszystkich mężczyzn jednakowo. Niewielu jednak wie, że podziały zachodzą tak głęboko:
-płeć pierwsza. Inaczej: samiec alfa. Najczęściej mężczyźni tego typu są traktowani przez kobiety jako faceci do okazjonalnego seksu, rzadziej jako faceci do stałych związków. Jeśli samiec alfa widzi, że nie musi robić właściwie nic, a kobiety mdleją na jego widok i same mu pchają się do łóżka, to nie będzie on „inwestował” w rozwój innych cech osobowości. Takich jak: oddanie, czułość, opiekuńczość, bycie w porządku.. itp itd. Jeśli kobieta zdradza mężusia czy swojego faceta z samcem alfa (a 60% zdradza) to robi z nim w łóżku takie rzeczy, o jakich wstydziłaby się nawet powiedzieć swojemu stałemu partnerowi.
Możesz się nauczyć symulować cechy samca alfa. Ucz się o psychice kobiet, NLP, technikach PUA i Natural:
-http://www.samczeruno.pl/
-http://ecoego.pl/
-http://www.uwodzenie.org/2014/
(Podaję powyższe cenne linki dobrowolnie, nie jako reklama, więc doceńcie i korzystajcie). I nie bądźcie uniżonymi sługami nikogo i niczego. Ani Waszych obecnych czy potencjalnych kobiet, ani religii, ani systemów wierzeń, choćby takich jak „wierność-monogamia-rodzina”. A może wszystko to, co mamy w głowach, jest po prostu fałszywe?
-płeć druga. Inaczej: typowy, poczciwy facet, nie mający zbyt wielkiego powodzenia u kobiet. Inaczej: „facet od kochania, facet od związku”. Druga płeć męska, co zrozumiałe, to także „facet od płacenia” czyli utrzymywania najważniejszego celu życia kobiety – dziecka. Taki facet ma seks, ale najczęściej przez pierwsze kilka lat relacji. Gdy kobieta już wie, że mężczyzna dał się zapędzić pod pantofel, nie może już uciec (bo zaangażowanie uczuciowe, ślub bez intercyzy, dzieci, kredyty), to najczęściej traci zupełnie pociąg seksualny. Ale tylko do niego, bo to nie oznacza, że przystojny adorator nie będzie jej w stanie zawrócić w głowie.
Mężczyzna tego typu, co zrozumiałe, zdaje sobie sprawę, jak trudno jest mu zdobyć kobietę. Stąd jest on zazdrosny, kontrolujący, zdesperowany, daje się zapędzić pod pantofel, naiwnie sądząc, że utrzyma w ten sposób kobietę. Zdecydowana większość mężczyzn w związkach ma tę świadomość, że jego kobieta zawsze może przecież się odkochać, rozmyślić, odejść, zdradzić. I co wtedy?
Nie dość, że odchodzi źródło jego szczęścia, to spada także jego pozycja społeczna i pozycja jako samca (bo facet bez kobiety to w społeczeństwie facet niewartościowy). Do tego dochodzi zakorzenione na bardzo głębokim, podświadomym poziomie (kto wie, może na jeszcze głębszym?) przekonanie, że aby zdobyć kolejną kobietę, trzeba będzie się namęczyć. Polega to na tym, że taki facet wie, że aby zdobyć kobietę, musi mieć szereg ściśle określonych zalet i spełniać wyśrubowane do maksimum społeczne normy i oczekiwania względem jego płci.
Jest to bardzo ciekawy temat, sięgający właściwie głębi, rdzenia duchowego poznania. Wiele razy był on przeze mnie poruszany. Z tego względu, że kobieta wręcz przeciwnie – ma świadomość, iż aby zdobyć seks, nie musi robić właściwie nic, to o nią się starają, walczą i zabijają faceci. Ona tylko sobie wybierze najwartościowszego kandydata o ile najdzie ją ochota na seks. Genezą tego dualizmu w postrzeganiu ars amandi jest to, że nasza planeta jest planetą niedoborów, braków. W wielkim skrócie: mężczyzna to pierwiastek ducha i świadomości (świadomości czyli logiki). Kobieta to pierwiastek ciała i podświadomości (podświadomości czyli emocji). Zgodnie z zasadą braków, mężczyzna ma niedobór pierwiastka ciała, podświadomości, emocji, i szuka go u kobiety. Zaś kobieta ma niedobór pierwiastka ducha, świadomości, logiki, i szuka go u mężczyzny.
I tutaj najciekawsze. Nazwa naszej planety – Gaja, Ziemia – jak i jej świadomość zbiorowa (globalna) to pierwiastek kobiecy. Na tej planecie pierwiastkiem promowanym jest pierwiastek kobiecy – ciała, podświadomości, emocji. Kobieta ma w swojej naturze pierwiastek ciała, podświadomości, emocji, a więc jest dobrze zintegrowana z „duchową biosferą” naszej planety. Mężczyzna nie ma pierwiastka ciała, musi go wiecznie poszukiwać u kobiety. Stąd większe parcie na seks, większy popęd i często, niestety, większa seksualna desperacja u mężczyzn.
Kobiety mają sytuację komfortową, bo ładują „akumulatory” bezpośrednio od świadomości globalnej naszej planety, bo są z nią zgodne. A faceci muszą swoje akumulatory ładować obcując z kobietami, bo nie są kompatybilni z żeńską świadomością tej planety. To tak, jakby jechać w bardzo długą, kontynentalną trasę, samochodem z pękniętym zbiornikiem na olej. Gdyby zbiornik był cały, przejechałbyś na nim cały kontynent, od Warszawy do Władywostoku. Zaś przy pękniętym zbiorniku, musisz co 100 kilometrów stawać na stacji i wlewać olej.
Rodzi się tutaj pewne pytanie.. Czy aby nie jest tak, że to kobiety z ukrycia rządzą światem? Ponoć w czasach Cesarstwa Rzymskiego powtarzano anegdotę, że cały ówczesny cywilizowany świat, od Hiszpanii po Mezopotamię, drżał przed imperatorem. Zaś imperator drżał na samą myśl o tym, że jego żona mogłaby strzelić focha lub odmówić mu seksu. Czy to nie jest tak, że to my, faceci, pełnimy w tym systemie rolę.. służebną, wobec kobiet? To są rozważania, które ponoć mają oznaczać wpatrywanie się w samą otchłań. A jak wiadomo, otchłań wtedy zaczyna spoglądać także w Ciebie..
-płeć trzecia. Czyli typowy friendzone – „przyjaciel”. Mało która dziewczyna przyzna, że doskonale zdaje sobie sprawę, że koleś który koło niej skacze jako „przyjaciel”, jest w niej zakochany. Mało która przyzna się, że nie traktuje owych „przyjaciół” inaczej niż resztę „śliniących się na widok jej tyłka frajerów”. Friendzone różni się od czwartej płci męskiej tym, iż tego typu „przyjaciel” to najczęściej jednostronna relacja emocjonalna – kobieta wykorzystuje takiego „przyjaciela” do wyrzucenia na niego negatywnych emocji. Stąd pojęcie alternatywne dla friendzone – „tampon emocjonalny”.
W kontekście nauk ezoterycznych i okultystycznych, powyższe zachowanie jest czystym wampiryzmem energetycznym / emocjonalnym. Dokonuje się tu obustronne transfer energii. Złej energii z kobiety na jej „przyjaciela”, który potem całe dnie rozmyśla o tym, że chłopak jego „przyjaciółki” jest dla niej taki chamski i nieczuły. I dobrej energii z „przyjaciela” do kobiety, która uzyskuje atencję i zaspokajanie potrzeb, że ma nie tylko stałego chłopaka, który owszem, jest nieczułym draniem, ale ma także kilku śliniących się na jej widok „przyjaciół”.
-płeć czwarta. Czyli szczególna odmiana friendzone – „orbiter”. Co różni typowego friendzone’ a od orbitera? Orbiter to facet, który jest gotów przynosić kobiecie góry prezentów, podwozić ją zawsze kiedy tylko ona chce, kupować jej drogie obiady w restauracji. I czynić wiele innych, często kosztownych przysług. W nadziei, że kiedyś tam taka kobieta go doceni. Widziałem nawet swego czasu obrazek z historyjką opowiadającą, dlaczego jeden z „orbiterów” poszedł porozum do głowy i definitywnie zakończył tego typu znajomość.
Otóż wziął on kiedyś do ręki telefon dziewczyny, w której był skrycie zakochany, i zobaczył, że jego numer telefonu jest zapisany pod nazwą: „darmowe żarcie”. Ciekawe czy ten chłopak się potem załamał, i jak to wpłynęło na jego przyszłe życie? Ty, czytając takie strony jak moja, i te, które powyżej zalinkowałem – masz szansę nie popełniać takich typowych błędów. A jeśli już dasz się zapędzić w kozi róg, będziesz umiał szybko i w miarę bezboleśnie się wycofać.

Fakt 2 – proces zainteresowania sobą kobiety odbywa się poza jej świadomym umysłem

damsko meskieMowa tutaj o pewnej automatyzacji zachowań międzyludzkich. Wszyscy „coś tam coś tam” wiedzą, że człowiek jakieś sygnały niewerbalne wysyła, że mowa ciała jest ważna, że komunikaty to nie tylko to, co przekazuje się słowami. Kłopot tylko w tym, że ta powszechnie znana wiedza to nie jest nawet wierzchołek góry lodowej. W polityce od dawna wiadomo, że zaledwie 10% wartości komunikatu to jego treść merytoryczna. Pozostałe 90% komunikatu politycznego to sposób, w jaki został podany. Stąd różne pole do popisu dla wirtuozów NLP, PR, socjotechników, a nawet speców od czarnej magii (korzystają z tego wszystkie rządy, te polskojęzyczne po 1989 też).
W relacjach damsko-męskich, szczególnie przy zapoznawaniu się, treść merytoryczna komunikatów to na pewno mniej niż te 10%. Przy polityce, jednak większość ludzi włącza tego „auto-cenzora”, choć prymitywnego, ale jednak. Z jednej strony człowiek oglądający politykę wykazuje nielogiczność jego oponentów bluzgających gównem na szklanym ekranie. A z drugiej strony, pilnuje „legitności” czy „prawilności” polityków, z którymi się ideowo zgadza. W ars amandi tego nie ma, tu jest prawie że czysta gra na podświadomości. Ustalmy taki aksjomat, który znany jest chyba wszystkim mężczyznom zajmującym się psychologią kobiet i rozwojem duchowym. Chciałbym, Czytelniku, byś Ty też go poznał. Otóż: to kobieta jest tą, która wybiera, decyduje i odrzuca, zaś facet jest żebrzącym przed jej obliczem petentem.
Dalej: to kobieta na randce, na przerwie w szkole, na „forwardzie” w pracy czy na spotkaniu w klubie, najpierw ocenia mężczyznę pod pewnym kątem, a potem podejmuje decyzję. Dopuści, lub nie dopuści, zgodzi się na kolejne spotkania czy nie zgodzi, oto jest pytanie. Ona jest lwicą, która albo Cię łaskawie dopuści, albo pożre na kolację. A Ty, człowiecze, produkujesz się jak ten cholerny petent w urzędzie i czekasz na decyzję. Sprawiedliwe? Niesprawiedliwość jest jedną z zasad rządzących światem. Sprawiedliwość nosisz w sobie, nie oczekuj jej od innych ludzi. Ktoś, szczególnie Panie, może powiedzieć, że w drugą stronę też to działa. Że faceci też odrzucają kobiety np ze względu na urodę.
Ja proponuję więc spojrzeć na proporcje wykluczenia z ars amandi po obu stronach. 90% kobiet można uznać za bardzo ładne, ładne lub średnio ładne, i tym samym, godne zainteresowania faceta. Te „średnio ładne” – wystarczy, że choć trochę o siebie zadbają – dłuższe włosy (nie na chłopaka, jak większość mężatek!), schudnięcie kilka kilo (niezawodny sposób to dieta bezglutenowa, bo kasuje apetyt na węglowodany), make up itp, i będzie świetnie. Jak sprawa ma się w drugą stronę – u mężczyzn? Tutaj wymagania zostały wyśrubowane do maksimum i z każdym rokiem rosną. Pojawiają się coraz to nowe poradniki i coraz to nowe zbiory kompletnie wykluczających się cech charakteru, jakie koniecznie musi mieć „prawdziwy mężczyzna”. Bo inaczej zakompleksiona nastolatka z syndromem księżniczki w wielkiej wieży, nazwie go na demotywatorach „chłopcem” lub „facecikiem” – np tutaj:http://demotywatory.pl/4348674/Chlopak-i-mezczyzna.
Poza tym, mężczyzna jest oceniany całościowo. Charakter, osobowość, status społeczny, praca, zarobki, wykształcenie, umiejętności społeczne, siła, charyzma, ubrania, auto, wygląd, sylwetka, pasje, hobby… Nie będę wymieniał wszystkich cech, bo wtedy powiększyłbym światowe zasoby internetowe o kilka miliardów gigabajtów. Mówi się, że nie tylko uroda jest ważna u kobiet.
Owszem, ja mogę to powiedzieć, że doceniam w kobietach coś więcej, niż tylko urodę. Obracam się w specyficznym gronie. Znam mnóstwo kobiet, z którymi mogę porozmawiać o:
-ezoteryce, okultyzmie, satanizmie bez tabu i lęków;
-sekretach medycyny naturalnej;
-zamachu na J. F. Kennedy’ ego i roli CIA przy wykreowaniu socjotechnicznego terminu „teoria spiskowa”;
-astrofizyce i astronomii rentgenowskiej Słońca, słabnącej aktywności słonecznej, która powoduje zanikanie ziemskiego pola magnetycznego, i wpływu tych zjawisk na organizmy żywe;
Czy Ty znasz choć jedną kobietę z którą można na takie tematy porozmawiać? Proszę, pokaż mi choć jedną! I to nie taką, którą poznałeś przez internet, to się nie liczy, bo tam bardzo łatwo poznać takich ludzi jeśli się udzielasz w odpowiednich miejscach. Chodzi o typowe Ewki, Maryśki czy Agniechy z: pracy, szkoły, uczelni, klubu, autobusu, galerii handlowej, ulicy, czy z rodziny.. To był oczywiście żart. Nie chcę byś szukał, bo na 99% lub więcej, nie znajdziesz takiej kobiety, a zostanie Ci przypięta łatka oszołoma, spiskowca, nienormalnego, satanisty itp.
Wracając do meritum: po czym kobieta ocenia mężczyznę na samym początku interakcji? Owszem, taki koleś próbujący poderwać, zainteresować czy rozkochać kobietę, może mówić jedno. Np że uwielbia dzieci, że jest czuły, opiekuńczy, wierny, ceni sobie szczerość.. Ogólnie, opowiadać te schematyczne bzdurki, które opowiada o sobie 99,99% ludzi. Ale kobieta nie zwraca uwagi na to, co ten facet mówi, tylko ocenia go pod kątem programów i wzorców, które ma w podświadomości. A więc: czy facet wykazuje cechy typowe dla samca alfa – wygadanie, śmiałość, luz i dystans, pewność siebie, dominacja. Ocenia także czynniki typowo biologiczne, będące nie tylko poza rzekomo oświeconym umysłem świadomym, ale także poza podświadomością.
A więc: gestykulację, mimikę, mowę ciała, feromony (substancje zapachowe), czy substancje wykazujące wysoki poziom testosteronu (samiec alfa) czy też kortyzolu (hormon stresu, pozostali). Zauważcie, że ludzie chorujący na psychopatię bądź zaburzenie osobowości borderline (specyficzna forma psychopatii), to ludzie o skrajnym potencjale samca alfa. Mają oni wysoki poziom testosteronu i dlatego wydają się tak czarujący dla kobiet, i zaniżony poziom kortyzolu, a więc hormonu strachu. Pewny poziom kortyzolu jest potrzebny dla prawidłowego rozwoju i egzystowania człowieka. Psychopaci i borderline mają nienormalnie niski poziom kortyzolu.
Zwracam więc Wam, Czytelnicy, uwagę na to, jak wiele jest jeszcze poza naszym świadomym umysłem, jak bardzo jesteśmy rządzeni przez „coś” – no właśnie, przez co? Istnieją pewne hipotezy tłumaczące, iż mechanizmy ludzkiego ego i podświadomości, są tak naprawdę wirusami, które infekują naszą psychikę. Popatrz na małego szczeniaczka – jest ufny, przyjacielski, do każdego się łasi. Dopiero dorosły pies wykazuje cechy agresji i dominacji. Podobnie ma się z ludźmi. Ale zaznaczam, że to tylko hipoteza.

Fakt 3 – kobiecy ideał mężczyzny nie istnieje

psychologia (2)Ideałem mężczyzny według większości kobiet jest facet posiadający cechy dominujące, czyli cechy silnego samca alfa, i jednocześnie cechy typowe dla „faceta od związku” i „przyjaciela”. Takie jak: oddanie, zabieganie o kobietę, wierność, opiekuńczość, „dobre serce”, itp itd. Czy takie coś jest możliwe? Jest możliwe, ale zdarza się niezmiernie rzadko.
Panuje tutaj pewna zapomniana i mocno niepoprawna politycznie zasada psychologiczna. Otóż jeśli silny i dominujący samiec alfa zdaje sobie sprawę, że nie musi robić właściwie nic, by kobiety same wskakiwały im do łóżek, to logiczne jest to, że nie będzie on „inwestował” w inne cechy osobowości, charakteru. Tylko wręcz rozwijał to, co zapewnia mu zaspokojenie potrzeb i społeczny prestiż. I odwrotnie: jeśli dany facet wie, że nie posiada tych cech, które pozwalają mu dominować nad kobietami, jak u samca alfa, to „inwestuje” on swoją siłę w rozwijanie cech alternatywnych. Czyli właśnie tych opiekuńczych, romantycznych, honorowych, itp.
Skąd się wzięła tak dziwna hybrydyzacja cech „faceta idealnego” z kobiecych snów? Z jednej strony wciąż dominują wzorce wykształcone na przestrzeni setek tysięcy lat ewolucji. Są to wzorce zakodowane w podświadomości, oceniające potencjalnego partnera pod kątem tego, czy da on radę wziąć odpowiedzialność za wychowanie i utrzymanie potomstwa. Jednak pojawiły się pewne nowe wzorce, nie wynikające bezpośrednio z barbarzyńskiego żywiołu biologii. Stąd mamy do czynienia z sytuacją kuriozalną. W rozmowach i na randkach często pojawiają się tematy romantyzmu, miłości, wielkiego uczucia, oddania, dopasowania dwóch połówek pomarańczy, przeznaczenia, bla bla bla.. Zaś kobieta, na poziomie podświadomości, i tak ocenia Cię pod kątem prymitywnej biologii.
Musisz więc, na poziomie umysłu świadomego, przyznawać rację kobiecie. Bo gdy powiesz: „nie chcę mieć dzieci i nie wierzę w romantyczną iluzję świata” – jesteś skreślony u olbrzymiej większości kobiet. Zaś na poziomie podświadomości – musisz znać i umieć komunikować cechy samca alfa. Jedno musisz mówić, a drugie konsekwentnie robić. Zgodnie z ideą samo-pożerającej się cywilizacji, od pewnego czasu nie następuje wzrost w sensie stricte, ale jego iluzja spowodowana tym, że taka cywilizacja pożera samą siebie, by „wzrastać”.
Podobnie jest w tej matrixowej iluzji o nazwie „romantyzm”. Tutaj już nie jest możliwe wygenerowanie realnego wzrostu. Możliwa jest tylko powolna agonia, implozja tego systemu:
-komedie romantyczne? Badziew na który zabiera się kobiety, by je potem łatwiej zaciągnąć do łóżka. Bo emocje wygenerowane podczas filmu zaprocentują wieczorem i w nocy – bardzo łatwo dokonać w kobiecie transferu emocji z filmowego bohatera na siebie samego. Wiedzą to, mniej lub bardziej intuicyjnie, wszelcy wirtuozi podrywu. Im nigdy nie przyjdzie do głowy sprzeczać się z kobietą – czy iść na nowego „Batmana” czy na komedię romantyczną. Zawsze sami zaproponują komedię romantyczną, bo wiedzą jak to wszystko działa.
-tematyka friendzone – znana większości młodych mężczyzn, którzy już zdają sobie sprawę, że romantyzm i opinie „autorytetów” o relacjach damsko męskich, są iluzją, kłamstwem. Młody mężczyzna postępuje tak, jak mu powiedziała matka, babcia, ciocia: „dbaj o kobietę, bądź dobry, kupuj kwiaty” i dostaje kosza, zaś osiedlowy / szkolny cham i prostak zabiera mu tę dziewczynę sprzed nosa;
-zdrady, romanse – teraz każdy wie, że kobiety zdradzają tak samo często jak mężczyźni. Niektóre badania sugerują, że nawet częściej (60% kobiet zdradza). Choć przyznam, że nawet oficjalna psychologia długo utrzymywała iluzję rzadszych romansów i zdrad kobiet.
-dzięki internetowi, portalom randkowym, erotycznym i społecznościowym, młodzi mężczyźni od dawna wiedzą, że powtarzany z uporem maniaka od lat 90-tych slogan: „kobiety nie uprawiają seksu bez zobowiązań, potrzebują zaangażowania uczuciowego”, jest kosmiczną bzdurą. Prawda jest taka, że tak samo jak my ubóstwiają szybki, sportowy seks bez zobowiązań;
-także dzięki internetowi setki tysięcy facetów choćby w Polsce podzieliło się swoim dramatem życiowym – tym, że po ślubie i urodzeniu dziecka żonie całkowicie przestała interesować się seksem. Wcześniej, przed erą internetu, pokolenie ich ojców, dziadków, pradziadków, zabierało tę przykrą wiedzę do grobu, bo kto się przyzna do tego publicznie?

Fakt 4 – szczerość i ujawnianie słabości źle wpływa na związek

relacje miedzyludzkieMoże to wydać się bardzo kontrowersyjne, bo szczerość jest podstawą związku. Jednak jest to szczerość do pewnego momentu. Ujawnianie swoich słabości – ok, ale nie wszystkich i pod warunkiem, że sam wyjdziesz z nich obronną ręką.
Kobieta, z którą jesteś w związku nigdy nie będzie Cię kochać bezwarunkowo. To nie jest Twoja matka, tutaj zasady są zupełnie inne. Program w podświadomości kobiety jest taki, że Ty masz być silnym i dominującym samcem, który zapewni rodzinie byt w świecie brutalności, bezwzględności, okrucieństwa, zła.
Gdy dzielisz się z kobietą jedną, drugą tajemnicą.. Gdy ujawniasz jej jedną, drugą słabość, Twój wizerunek silnego samca, w którym ona się zakochała, ulega stopniowej erozji. Wtedy jej natura uruchamia coś takiego jak fochy, kłótnie, bóle głowy i odmawianie seksu, po to, by sprawdzić Ciebie. Sprawdzić, czy dalej jesteś tym „silnym samcem”, którym ona zachwyciła się na początku znajomości i w którym się zakochała.
Zdaję sobie sprawę z tego, że to stoi w kompletnej opozycji do tego, co mówi tzw „gazetowa psychologia”. Ale zadaj sobie, człowiecze, jedno, zajebiście ważne pytanie. Czy te powszechnie dawane i obowiązujące „dobre rady” i wzorce zachowań, dają dobre rezultaty w skali kraju, w skali globu? Król jest nagi..
Autor, poza grafikami: Jarek Kefir

Brak komentarzy: