n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

piątek, września 05, 2014

pRezydent socjudEU Tonald Dusk - r e s u m e

 

„Prezydent Tusk” – tragedia dla Polski i Ukrainy

danuta
Możemy się łudzić, że  ewakuacja Tuska do Brukseli  zapowiada możliwość zmian na lepsze. Możemy się oszukiwać, że PO bez Tuska się rozpadnie, a tandem rosyjsko-niemiecki  uszanuje naszą suwerenność, albo wręcz zamieni się z krwiożerczego potwora  w misia – przytulankę. Fantastom żyje się lepiej, doskonale wiedzą to lemingi od siedmiu lat zaklinające rzeczywistość.  Ale prawda jest taka, że od 30 sierpnia 2014r. okoliczności zmieniły się na jeszcze bardziej paskudne niż były przed tą datą, a nam w tych okolicznościach nie wolno udawać, że jest inaczej.  Dziś mamy wybór – albo twardy realizm, albo mrzonki „ku pokrzepieniu serc”.

PO się nie rozpadnie. Rozpaść się mogłaby partia polityczna, a ten twór jest solidnie umocowaną  i desperacko chronioną wspólnotą interesów. Od wczoraj mamy dowód, że ta wspólnota wykracza daleko poza granice Polski – nie tylko na Wschód, ale i na Zachód. Żaden platformers nie odważy się na wypowiedzenie posłuszeństwa Angeli Merkel, nie mówiąc już o jakiejkolwiek niesubordynacji wobec  capo di tutti capi z Kremla. Nawet delegowanie na premiera skrajnie niepopularnej Ewy Kopacz nie jest w stanie zachwiać tą konstrukcją, bo decyzja głównych rozgrywających i finansujących jej budowę jest jasna  - carte blanche na wszystko, z fizyczną eliminacją przeciwników politycznych i wszystkich mogących stanowić wewnętrzne zagrożenie włącznie. Tzw. „obóz prezydencki”  jest zwykłą ściemą obliczoną na zmylenie wszelkiej opozycji – i tej realnej, i tej ewentualnej - bo właśnie stało się jasne, że wszystkich w Platformie obowiązuje gra do jednej bramki.
Wybór Tuska podsumował i wyjaśnił sytuację do takiego stopnia, że dziś już nie możemy mieć żadnych wątpliwości ani co do istoty, ani co do intencji, ani co do działań UE. Słuchając peanów  Hermana Van Rompuy wygłaszanych pod adresem następcy, świadczących o kompletnej nieznajomości polskich realiów, o ignorancji tak wielkiej, że pozwala na ewidentne kłamstwo, jakoby „w Polsce nie było kryzysu” i na przypisywanie Tuskowi fikcyjnych zasług  z tego tytułu, można było mieć wątpliwości tylko co do jednego – czy idiotyzm urzędników brukselskich jest organiczny, czy nabyty.
Jedno jest pewne – Unii nie obchodzi stan faktyczny. Dotyczy to wszystkich dziedzin  życia i polityki krajów spoza dawnej EWG. Trzeba być kompletnie oderwanym od rzeczywistości, żeby choćby podejrzewać, że Tusk będzie chciał zmienić ten stan rzeczy. Czy ktokolwiek przypuszcza, że będzie dementował brednie Hermana Van Rompuy na swój temat? Człowiek, który został ewakuowany z kraju, w którym padają pod jego adresem coraz poważniejsze zarzuty, od finansów i gospodarki począwszy, na Smoleńsku skończywszy? Pozostaje mu tylko całować pomocną dłoń i działać zgodnie z interesem własnych dobroczyńców, a ten jest dramatycznie odległy od interesów Polski.
Mamy już jasność także w sprawie Smoleńska. PE właśnie udowodnił, że wszelkie nasze nadzieje na pomoc europejskich gremiów od samego początku były płonne. Trudno oprzeć się wrażeniu, że najbardziej łagodnym uzasadnieniem  takiego stanu rzeczy jest ulga, którą wielu unijnych przywódców poczuło po „wyeliminowaniu z polityki” Prezydenta Lecha Kaczyńskiego  gotowego walczyć WSZĘDZIE o rzeczywistą, nie malowaną w brukselskie i moskiewskie szlaczki suwerenność Polski. Wariant mniej łagodny jeży włosy na głowie…

Nie wiem, czy są jeszcze optymiści widzący w Tusku ambasadora spraw ukraińskich. Jeśli są, to im współczuję.
Dziś w o wiele większym stopniu niż Polska solą w oku Niemiec jest Ukraina - ostatnia przeszkoda przed marszem na Zachód Putina, ostatnia blokada dla realizacji wiekopomnego paktu Ribbentrop- Mołotow. I ostatni w Europie wolny naród, zdeterminowany w obronie swojej ziemi. Co szczególnie ważne – naród jeszcze nie zdziesiątkowany zarobkową emigracją,  nie ogłupiony absurdalnymi rozważaniami o krzywiźnie banana  i dowodzeniem identyczności narządów płciowych męskich i żeńskich, nie sterroryzowany politpoprawnością kretynów niezdolnych do samodzielnego myślenia. Ten Naród jako jedyny stoi dziś na drodze do zaplanowanego i konsekwentnie realizowanego podziału Europy.
 W Europie Środkowej poza Ukrainą nie ma już nikogo, kto mógłby się tak zażarcie bronić, patrząc w żenujące oblicze Unii Europejskiej, zdegradowanej i obsadzonej w roli putinowskiego satelity.

Polska w tej batalii nie ma żadnych szans. Nie wiadomo nawet, czy mamy jakąś armię. Kolejne wybory pokazują natomiast, że mamy 5 milionów zdeklarowanych kolaborantów Putina, gotowych za byle ochłap wyjść na ulice. Z kwiatami. Ci, którzy zechcą bronić kraju  spojrzą zapewne w to samo oblicze UE, które dziś oglądają Ukraińcy. Możliwe, że to będzie bardzo dobrze znana twarz…

Danuta / Wrzesień 2014

środa, września 03, 2014

W r z e s i e ń - kronika


rok 1939DrukujEmail

czywiście, że w roku 1939 znaki drogowe niczym nie różniły się od tych z roku 1938. Aby nie powielać informacji- nie zamieszczam ich na tej stronie.
Wszystkich zainteresowanych uprzejmie odsyłam do zakładki „rok 1938”. Wprawdzie w 1938 zostało wydane nowe zarządzenie Ministra Komunikacji zatwierdzajace instrukcję o znakach drogowych i urządzeniach ostrzegawczo- zabezpieczających na drogach publicznych zmieniajace w sposób dość radykalny „znakownictwo”, jednak w tej dawającej się odczuć „ciężkiej atmosferze” nie czas był na realizację postanowień Ministra.
Przypominam; zarządzenie 1938 roku było dość rewolucyjne gdyż przede wszystkim wprowadzało nowy wystrój znaków ostrzegawczych. Miały one być żółtymi trójkątnymi tarczami z czarną obwódką i takąż symbolistyką. Jak według zamierzeń miały wyglądać- zainteresowanych odsyłam na stronę „rok 1946”.
Zakładka „rok 1939” została przeze mnie stworzona aby szczegółowiej pochylić się nad tragedią która rozegrała się we wrześniu pamiętnego roku.
Wszystkie wydarzenia tego okresu i dramatyzm chwil ukazany jest oczywiście ze szczególnym uwzględnieniem tematyki strony- czyli znaków drogowych.

Granice przedwojennej Polski wraz z zaznaczonymi granicami województw.
Na tym tle wrysowane efekty IV rozbioru dokonanego przez najeźdźców z 1 i 17 września 1939 r.
Podział łupów według stanu w sierpniu 1940 r.
linia demarkacyjna niemiecko- sowiecka w Prusach Wschodnichsłup graniczny po stronie niemieckiejsłup graniczny po stronie sowieckiej
1 września 1939, wczesne godziny ranne- przed dworcem kolejowym w Gdańsku bojówkarz niemiecki z tablicą ostrzegającą przed ostrzałemniemieckie trofeum- godło Polski zerwane z gmachu urzędu państwowegopaździernik 1939 r.- znaki kierunku (kiepskie pod względem estetycznym) ustawione przez Niemców w zobytej Warszawie
wrześniowe znaki niemieckie na przedmieściach Warszawyznaki kierunku w okupowanej Warszawie

wkraczający okupanci chętnie robili sobie zdjęcia w taki sposób aby było widać nazwy zajmowanych przez siebie miejscowości
Hitler w czasie inspekcji na froncie walk kampanii wrześniowej. Zdjęcie dla celów propagandowych wykonane w pobliżu znaku kierunku: "Warszawa"Niemcy w zajętej Warszawie bardzo szybko wprowadzili swoje znaki drogowe- szczególnie znaki kierunku, np. przybijając je (tak jak na zdjęciu) do drzew
skrzyżowanie w pobliżu Sandomierza. Obecnie- zbieg dróg krajowych nr 77 i 79Gorlice. Smutny widok. Żołnierze polscy w niewoli niemieckiej
Warszawa- październik 1939 r. Znak "zakaz ruchu" na zbombardowanej ulicy. Na tabliczce napis: "uwaga- achtung, dom się wali, einsturzgefahr" (niebezpieczeństwo zawalenia się)Niemieckie znaki kierunku w Warszawie wskazujące stację obsługi i stację benzynową- oczywiście dla pojazdów wojskowych
na zajmowanych terenach, okupanci montowali własne znaki kierunku- często wykorzystując istniejące słupy drogowskazowe
sojusznicy...
17 września- przewrócony słup graniczny w Baranowiczach17 września- propagandowe zdjęcie wojsk sowieckich wkraczających na terytorium Polski
braterski uścisk dłoni na skrzyżowaniu w pobliżu granicy województw lwowskiego i stanisławowskiego- 6 kilometrów od Drohobyczawspólnie zdjęcie żołnierzy dwóch najeźdźców. Eksponowanie ręki z zegarkiem daje dużo do myślenia

http://www.znaki-drogowe.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=111&Itemid=155