n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

środa, grudnia 30, 2015

Z a t a p i a n i e starego stylu


Trzeba dodać, że służalczość i zdrada nie jest jakąś cechą narodową, to raczej przypadłość pewnego typu ludzi, którzy bez skrupułów oddają się na służbę obcym władcom. Tak w Polsce, jaki i w wielu innych krajach. Wszystko dla nich, to kwestia  j u r g i e l t u . Za cenę 30 srebrników gotowi są do każdej podłości. Nie pierwsi oni i nie ostatni. Niestety. Oto kilka przykładów z przeszłości. Zerknijmy na chwilę na XVIII wiek.

„Fryderyk II, opierając się na swych polskich stronnikach, czujnie obserwując stosunki polskie, pośrednio bądź bezpośrednio, przyczynił się do tego, iż żaden sejm polski epoki Augusta III nie podjął jakichkolwiek konstruktywnych działań w formie uchwał. Jak daleko sięgały aberracje polskiej szlachty wobec chimery planów absolutystycznych własnych królów niech świadczy wystąpienie w 1744 r. mówcy stronnictwa propruskiego Wojciecha Szamockiego, w którym powiedział, iż wkroczenia Fryderyka II do Rzeczypospolitej należałoby sobie życzyć, bo uwolniłby kraj od tyranii i obronił polskie wolności”[1]. Czyż nie szlachetne i bezinteresowne serce miał Wojciech Szamocki?
Napady pruskie, a zwłaszcza fałszowanie polskiej monety, budziły wielokrotnie powszechne oburzenie ówczesnej opinii polskiej, jednakże nie powodowało to długotrwałych skutków. Niestety krzywdy te pozostawały bez żadnego zadośćuczynienia, a skargi w Berlinie nie znajdowały najmniejszej satysfakcji[2].

W tym okresie nieliczni przedstawiciele szlachty i magnatów polskich dla Fryderyka pałali bezinteresownym entuzjazmem, ofiarowując mu natrętnie i natarczywie swe usługi. Wtajemniczali go w swe zamiary, konspirowali razem z nim przeciw własnemu dworowi i narodowi, pragnąc użyć go za narzędzie do własnych celów. Wyróżniającymi się zdrajcami byli Ulryk Radziwiłł,biskup Adam Stanisław Grabowski i Antoni Potocki[3].

Co prawda wśród mieszkańców pogranicza polsko-pruskiego, czyli w Wielkopolsce i na Pomorzu, gdzie dochodziło w latach 1740-1776 do licznych gwałtów, wymuszeń i kontrybucji, opinia na temat Prus była zdecydowanie negatywna. Jednak im dalej od granicy, tym bardziej bagatelizowano zagrożenie. Polityka polskiego króla w tym okresie była bardzo chwiejna i zachowawcza. A przecież Fryderyk zwalczał Stanisława Poniatowskiego od pierwszych lat po objęciu przez niego tronu polskiego. Zwalczał skutecznie. W latach 1764-66 wygrał z nim walkę ekonomiczną o cło generalne, która uderzała w całą polską politykę skarbową. Utrudniał handel na Wiśle. W czasie Konfederacji Barskiej w latach 1768-72 z lubością przyglądał się wojnie domowej w Polsce i po cichu wspierał interwencję rosyjską, przygotowując się do I rozbioru Polski.

Wyjątkami były postacie pokroju Stanisława Konarskiego, Stanisława Staszica (Uwagi nad życiem Jana Zamoyskiego, 1785) – pochodził z Piły, czyli pogranicza polsko-pruskiego i miał doskonałe rozeznanie w prawdziwych działaniach Prus, oraz Wojciecha Zaharkiewicza (Maska odkryta na Marsowym Polu w Paryżu w 1790), który pisał: „Zgoła co tylko było złego w Polszcze, nigdy innego początkowego nie miało źródła, tylko od niewdzięcznego, chytrego i chciwego Prusaka, a zawsze winę z siebie na kogo innego zwalającego, najwięcej zaś i najzręczniej na Moskwę”. Ostrzegali oni przed zaborczością pruską i realistycznie potrafili ocenić prawdziwe intencje Fryderyka II, widząc w nim wielkie zagrożenie dla niepodległości Polski[4].

http://pawel.janowski.salon24.pl/685076,mentalnosc-slugi-i-niewolnika-platforma-w-upadku,2