2. Stosunek mocarstw europejskich do Rzeczypospolitej w połowie XVIII w.
Rosja i Prusy były groźne dla Rzeczypospolitej. Rywalizowały one o wpływy w Polsce, które niejednokrotnie były różne. Rosja pragnęła opanować całą Rzeczpospolitą, natomiast Prusy zmierzały do podziału jej między sąsiadów. Szczególnie groźna sytuacja wytworzyła się nad Bałtykiem, gdzie w rękach Hohenzollernów pruskich znalazła się duża część Pomorza Zachodniego i Wschodniego. Dlatego Prusy dążyły do oderwania od Polski reszty Pomorza z Gdańskiem i ujściem Wisły, by nie tylko połączyć posiadłości nadbałtyckie, ale uzależnić gospodarczo Rzeczypospolitą.
3. Sytuacja wewnętrzna w RzeczYpospolitej
w I połowie XVIII w.
Rzeczpospolita znalazła się w I poł. XVIII w. w unii personalnej z Saksonią. Królami Rzeczypospolitej byli, najpierw August II Wettin, następnie, po nie udanej próbie wybranego na elekcji Stanisława Leszczyńskiego, syn Wettina August III. W latach 1700-1721 miała miejsce wojna północna. Choć Rzeczpospolita udziału w wojnie nie brała, przez nasze ziemie przechodziły obce wojska (saskie, szwedzkie, rosyjskie) niszcząc, podpalając i rabując wszystko co było możliwe. Rosja i Prusy w 1720 r. zawarły w Poczdamie układ, na mocy którego zobowiązały się bronić niezmienności ustroju Polski, przede wszystkim wolnej elekcji. Do tego układu w 1732 r. we Wiedniu dołączyła Austria. Był to układ „trzech czarnych orłów”.
W Rzeczypospolitej istniał całkowity rozkład aparatu państwowego. Utrwalały się rządy oligarchii magnackiej. Królowała prywata, zrywanie sejmów przez liberum veto, nadużycia w sądach, przekupstwo. Doprowadziło to do głębokiego kryzysu państwowości polskiej. Sejm niemy w 1717 r. Odbywał się pod dyktando cara rosyjskiego.
Gospodarka folwarczno-pańszczyźniana i zniszczenia wojenne doprowadziły chłopów do skrajnej nędzy. Kraj nasz roił się od analfabetów.
Nastąpił głęboki upadek gospodarczy mieszczaństwa. Zamierał handel i rzemiosło, upadło górnictwo. Zmniejszyły się ewidentnie dochody średniej szlachty. Magnateria swój kapitał wykorzystywała na cele konsumpcyjne oraz zbytek i luksus. Odzywały się głosy „za króla Sasa jedz, pij, i popuszczaj pasa”. W czasach saskich zauważyć można w Rzeczypospolitej wyraźny upadek kultury. Fanatyzm religijny i nietolerancja doprowadziły do tego, iż w 1733 r. zabroniono innowiercom dostępu do urzędów i dygnitarstw oraz posłowania na sejm.
4. PróbY ratowania Rzeczypospolitej w połowie XVIII w.
Tymczasem w Rzeczypospolitej sponiewieranej i – zdaniem wielu – skazanej na zagładę, następuje pewien przełom umysłowy. W 1740 r. Stanisław Konarski opierając się o reformę szkół pijarskich zakłada Collegium Nobilium tj, szkołę do której uczęszczali synowie szlachty i magnaterii. Oni bowiem mieli w przyszłości piastować urzędy.
Wspomnieć też należy, że w latach 40-tych XVIII w. powstała pierwsza w Polsce biblioteka publiczna braci Załuskich. Za zmianami w Rzeczypospolitej opowiadali się też niektórzy magnaci – politycy, którzy widzieli wyraźnie upadek państwa – „nierządem Polska stoi”. Powstały wtedy 2 obozy magnackie, w zasadzie zwalczające się. Jeden skupiał rodzinę Czartoryskich – „Familia”, drugi obóz Potockich. Wszyscy postulowali reformy skarbowo-wojskowe, ale także opiekę nad rozwojem przemysłu, nad nowym osadnictwem, nad podniesieniem z upadku miast.
Czartoryscy widząc, że współdziałanie z dworem saskim nie przyniesie żadnych rezultatów, postanowili szukać poparcia dla reform w Rosji. W 1764 r. zebrał się sejm konwokacyjny, wspierany przez „Familię” i wojska rosyjskie. Kanclerz Andrzej Zamoyski na początku obrad przedstawił szeroki program reform. Aby nie wywoływać nieładu i niepotrzebnych dyskusji, zakazano posłom przysięgania na krępujące ich instrukcje sejmikowe i ograniczono liberum veto. Chcąc zlikwidować przekupstwo i prywatę, pozbawiono hetmanów i podskarbich części ich kompetencji i utworzono komisje skarbowe i wojskowe dla Korony i Litwy. Wreszcie wprowadzono cło generalne, ograniczające handlowe przywileje szlachty i zapoczątkowano nową politykę wobec mieszczaństwa. W ten sposób zaczęła się przebudowa stojącego u progu anarchii państwa w „oświeconą Rzeczpospolitą”.
5. Elekcja w 1764 r.
Elekcja w 1764 r. Odbyła się przy obecności wojsk rosyjskich 3 mile od Warszawy. Miasta i pola elekcyjnego strzegła milicja Czartoryskich. Na tron powołano siostrzeńca Czartoryskich, 32-letniego Stanisława Poniatowskiego, herbu Ciołek. Kandydata tego wybrała sama caryca Katarzyna II, która dobrze znała Poniatowskiego i wiedziała, że będzie uległy jej woli. Pokrzyżowało to plany Czartoryskich, którzy mieli nadzieję wybrania na tron wojewody ruskiego Augusta Czartoryskiego. Nie śmieli się jednak sprzeciwić zaleceniom posłów rosyjskich.
6. Koronacja króla Stanisława AUGUSTA Poniatowskiego
Nowy król postanowił nazwać się Stanisławem Augustem nawiązując do Sasów, ale przede wszystkim do cesarzy rzymskich.
O godz. 14-tej rozbrzmiało dziękczynne „Te Deum laudamus” i huknęły honorowe salwy armatnie. Koronacja i sejm koronacyjny odbyły się w Warszawie, w dniu św. Katarzyny 25 listopada 1764 r.
Uroczyście ubrany król, w asyście senatorów i biskupów ruszył sprzed Zamku do kościoła św. Jana. Droga, po której kroczył, wysłana była czerwonym suknem. Przed nimi niesiono na aksamitnych poduszkach insygnia władzy królewskiej. Po odprawionym w kościele nabożeństwie i uroczystej koronacji, wrócił król w tej samej paradzie do Zamku. Następnego dnia król udał się do ratusza. Zasiadł na tronie wystawionym na rynku, gdzie odbyła się ceremonia ucałowania ręki królewskiej i przemówienie prezydenta miasta Warszawy, oraz wręczenie królowi kluczy od miast. Warszawa była pięknie oświetlona. Na Zamku i w magistracie zorganizowano zabawy. Uroczystości koronacyjne były imponujące, organizowane z wielkim rozmachem.
7. Sylwetka Stanisława Poniatowskiego
Stanisław Poniatowski urodził się 17.I.1732 r. w Wołczynie, w województwie brzesko-litewskim. Ojciec przyszłego króla, jako człowiek zdolny i przedsiębiorczy, stworzył podwaliny potęgi rodu Poniatowskich. Dalsi jego przodkowie byli szlachtą średniozamożną, albo w służbie u magnatów. Ambitny Stanisław Poniatowski (ojciec) licząc na zdolność życiową i rozum a nie majątek, zdobył karierę polityczną i wojskową. W 1731 r. został wojewodą mazowieckim. Przez małżeństwo z Konstancją Czartoryską związał się Stanisław Poniatowski z jednym z najpotężniejszych i wpływowych rodów magnackich ówczesnej Rzeczypospolitej i został jednym z przywódców obozu Czartoryskich – „Familii”. Jako człowiek światły widział upadającą Rzeczpospolitą i aktywnie włączył się do pracy reformatorskiej.
Konstancja z Czartoryskich, matka przyszłego króla była osobą dumną ze swego pochodzenia i pełna wysokich aspiracji. Dzieci swoje wychowywała w wielkiej miłości do ojczyzny.
Młodego Stanisława uczyli najlepsi nauczyciele starannie dobierani przez matkę. Chłopcu przekazywano ogromną wiedzę, co miało wpływ na przemądrzałość chłopca, ale i na skłonność do uczuciowości. Król w swoich pamiętnikach później napisał, że nigdy nie pozwolono mu być dzieckiem. Stanisław szybko opanował świetnie język francuski i niemiecki, a także radził sobie dość dobrze z językiem angielskim. W 1748 r. rodzice, dla uzupełnienia edukacji wysłali go za granicę. Będąc w Holandii interesował się organizacją armii, ustrojem kraju, sztuką i nauką. Wiele dzieł malarskich wywarło wielki wpływ na przyszłego mecenasa sztuki. Po powrocie z Holandii Stanisław był gościem wielu domów magnackich, bliżej interesował się sprawami publicznymi i dalej się uczył. Wtedy, popierając opinię „Familii” doszedł do wniosku, że jeśli Fryderyk II zajął Śląsk, jego zapędy do zagarnięcia innych ziem polskich mogą się ziścić, wobec czego, w obawie przed zachłannością Prus może Polskę ratować jedynie sojusz z Rosją. W 1750 r. jako 18-letni młodzieniec został wybrany posłem. Mógł teraz dokładniej poznać zwyrodnienie parlamentaryzmu polskiego (bezowocne gadaniny, zakulisowe walki grup magnackich i prywata).
Stanisław Poniatowski jeździł do Berlina, Drezna i Wiednia. W 1752 r. ponownie wybrano go posłem. Objeżdżając dwory ziemiańskie swoich wyborców poznawał życie szlachty i obrazem tym nie był zachwycony.
Po zerwanym sejmie młody Stanisław wybiera się ponownie za granicę, tym razem na dłuższy pobyt i to przez Austrię, Niemcy i Holandię do Francji i Anglii. Zachwycony był pobytem we Francji, gdzie miał możność pogłębić swoją wiedzę z dziedziny filozofii, literatury i sztuki francuskiej. Chętnie przebywał w modnych salonach paryskich, obracał się wśród dworzan i chłonął przejawy życia umysłowego i artystycznego Francji. Będąc tam spotkał największych myślicieli Oświecenia.
Stanisław Poniatowski nie stronił od spotkań towarzyskich. Pięknie się wyrażał, znakomicie tańczył a jako nieprzeciętnie urodziwy podobał się kobietom. W Anglii Stanisław zapoznał się z techniką i parlamentaryzmem angielskim. Był zachwycony wykształceniem polityków. Przebywał na dworze królewskim i w salonach arystokratycznych. Wszędzie go lubiano i podziwiano.
Po powrocie do kraju, dla uzyskania przez „Familię” przychylności Rosji, młody Stanisław Poniatowski mianowany zostaje stolnikiem litewskim a następnie pełni funkcję sekretarza ambasady angielskiej. Będąc w Petersburgu w życiu młodego Stanisława miał miejsce fakt, który ogromnie zaważył na dalszych jego losach. Poznał i gorąco pokochał żonę następcy tronu rosyjskiego, przyszłą carycę Katarzynę II. Młodzi kochankowie wspólnie czytali Woltera a przyszły król rozwijał przed ukochaną kobietą projekty reform w swojej ojczyźnie.
8. Pierwsze poczynania króla
Reformy te były różnego typu. Król Stanisław August nie tylko zmienił miejsce koronacji (dotąd koronacje odbywały się w starej stolicy Polski Krakowie) w Warszawie, ale dokonał również radykalnej reformy w zakresie kostiumowym. Nowością była peruka i kapelusz z obfitym białym pióropuszem. Te nowości miały harmonizować z duchem Oświecenia, którym król był bardzo przejęty. Zaraz po wyborze król powołał do życia stałą „konferencję króla z ministrami”, czyli organ przypominający rząd. Komisja mennicza zajęła się uporządkowaniem spraw monetarnych.
Król wyznaczył także pierwsze komisje dobrego porządku dla miast, które miały zająć się skarbowością i gospodarką miast królewskich.
9. Knowania państw ościennych
Mimo pierwszych osiągnięć króla dalsze reformy w Rzeczypospolitej stawały się coraz bardziej wątpliwe, wobec pogarszającej się sytuacji międzynarodowej i wewnętrznej. Rosja zgodziła się na reformy w Polsce, aby osiągnąć sprzymierzeńca do sojuszu północnego.
Najbardziej bruździły Prusy. Obawiając się zwiększenia w Polsce siły militarnej i politycznej, starały się poróżnić Petersburg z Warszawą. Mając na uwadze uchwalone na sejmie w 1764 r. cło generalne, król pruski Fryderyk II w 1765 r. utworzył w Kwidzyniu komorę celną i przymusowo pobierał cło od wszystkich towarów płynących Wisłą do Gdańska. Kiedy król polski zwrócił się do Katarzyny II o poparcie, nie odniósł żadnego rezultatu, wręcz zmuszony był znieść cło generalne.
Stosunki między Polską a Rosją ulegały pogorszeniu i carat coraz bardziej widocznie wycofywał swe poparcie dla programu reform „Familii”. Rosja obawiała się, że Rzeczpospolita wymknie się spod wpływów rosyjskich i stanie się państwem samodzielnym. Na domiar złego różne grupy magnackie straszyły szlachtę utratą wolności i absolutyzmem. Dlatego król czuł się na tronie niepewnie i dalej zabiegał o poparcie caratu. Przypuszczał, że tylko Katarzyna II może mu dać pełne poczucie bezpieczeństwa.
10. Sprawa innowierców i konfederacja radomska
Tymczasem ambasador rosyjski Repnin aktywnie działał na terenie Rzeczpospolitej. Aby osłabić władzę królewską, chciał skłócić króla z rzeszą katowickiej szlachty i wywołać w kraju niepokój, co ostatecznie pogrążyłoby planowane przez króla reformy. Król mimo osobistej obojętności religijnej, liczył się z potęgą Kościoła. Wiedział o tym Repnin i w sposób prowokacyjny żądał równouprawnienia politycznego dla innowierców. Król na ten temat nie podjął dyskusji i nic nie zmienił. Taka postawa Stanisława Augusta uznana została przez Rosję i Prusy jako próba usamodzielnienia polityki. Wtedy do Rzeczypospolitej wysłane zostały nowe wojska carskie, pod osłoną których innowiercy zawiązali w 1767 r. dwie konfederacje: prawosławni w Słucku a protestanci w Toruniu. Ponieważ wystąpienia te były zbyt słabe, aby zmienić układ polityczny w Rzeczypospolitej, Repnin podjął rokowania z przywódcami opozycji „Familii”. Zawiązano w obronie „wiary i wolności” konfederację wrogów króla w Radomiu. Konfederaci potępili dotychczasowe reformy i wysłali poselstwo do Katarzyny II z prośbą o gwarancję dotychczasowego ustroju Rzeczypospolitej. Konfederację przeniesiono z Radomia do Warszawy a miejscem ich spotkań stał się gmach ambasady rosyjskiej. W Ogrodzie Saskim postawiono namioty dla 1800 piechurów carskich, przed gmachami publicznymi, obok posterunków polskich, stanęły znacznie silniejsze warty rosyjskie. Z Prus dochodziły wieści, że przeprowadzono werbunek do wojska. Listę posłów na sejm ułożył według swego uznania sam Repnin. Podczas sejmików nie wolno było odczytywać żadnych orędzi, które nie byłyby wcześniej zatwierdzone.
Widząc to, Stanisław August znów jednał sobie Katarzynę II. Repnin, wykorzystując istniejąca sytuację, zażądał ponownie przywrócenia praw innowiercom. Wywołało to burzę protestów. Wtedy Repnin polecił wywieźć 4 najaktywniejszych posłów oponentów do Kaługi. Na sejmie w 1767 r. innowiercy otrzymali prawo pełnienia funkcji publicznych, swobodę kultu i prawo budowy świątyń oraz szkół. Ustrój Rzeczypospolitej określać miały od tej pory „prawa kardynalne”. Po wieczne czasy trwać miały: wolna elekcja, liberum veto, prawo wypowiadania posłuszeństwa królowi, przywilej szlachecki sprawowania urzędów, posiadania ziemi i władzy nad chłopami.
Cały ustrój państwa poddano gwarancji carowej Katarzyny II. Katolicyzm pozostał religią panującą.
11. Konfederacja barska
Wydarzenia radomskie przyniosły bolesne rozczarowanie szerokim rzeszom szlachty. 29.II.1768 r. w Barze na Podolu doszło do zawiązania nowej konfederacji, pod hasłem utrzymania przywilejów katolików oraz niezależności państwa. Marszałkiem związku wojskowego został Kazimierz Pułaski. Po zaciętej obronie padł Berdyczów a potem Bar. Resztki wojsk konfederackich wraz z przywódcami znalazły schronienie w Mołdawii. Ruch barski przeniósł się na inne tereny Rzeczypospolitej i stał się zarzewiem kilkuletniej walki. Między konfederatami istniały różnice celów walki. Magnaci myśleli o obaleniu króla i go uprowadzeniu. Średnia szlachta walczyła o usunięcie wojsk rosyjskich z Polski. Miasta raczej sympatyzowały z królem, który daremnie usiłował porozumieć się z konfederatami. Ostatecznie wysłał wojsko polskie przeciwko zbuntowanym, nakazując unikania gwałtów, grabieży i wszelkich okrucieństw, zalecając ułatwienie konfederatom kapitulacji.
W tym samym czasie na Ukrainie wybuchło powstanie chłopskie tzw. „Koliwszczyzna”. Palono dwory, zabijano szlachtę, niszczono kościoły katolickie. Najwięcej ofiar padło w miasteczku Humanżu. Powstanie to zostało okrutnie zdławione przez wojska polskie i carskie, bowiem Rosja obawiała się, że rozprzestrzeni się na całe imperium.
W tej sytuacji Katarzyna II, widząc piętrzące się trudności w uspokajaniu Polski, skłania się ku naleganiom Fryderyka II i aprobuje rozbiór Rzeczypospolitej.
12. I rozbiór Rzeczypospolitej
Już przed I rozbiorem Rzeczypospolitej, bo w roku 1769 Austria, sprzyjająca konfederatom barskim, zajęła Spisz a w następnym roku starostwa: czorsztyńskie, nowotarskie i sądeckie. Fryderyk II odciął kordonem „sanitarnym” Prusy Królewskie i część Wielkopolski, rzekomo chroniąc się przed zarazą. 5.VIII.1772 r. zaborcy Rosja i Prusy podpisali w Petersburgu porozumienie rozbioru Rzeczypospolitej. Dołączyła do nich Austria. Państwa zachodnie nie protestowały. Prusy zagarnęły Pomorze bez Gdańska i Torunia, oraz Warmię z Elblągiem i pas ziem nad Notecią. Austria zajęła południową część województwa krakowskiego i sandomierskiego, województwo ruskie oraz część bełskiego i podolskiego. Rosja zabrała ziemie leżące między rzekami Dźwiną i Dnieprem.
Z terytorium posiadanego poprzednio tj. 732 tys. km2 i około 11 mil. ludności. Rzeczpospolita utraciła łącznie około 210 tys. km2 i około 4,5 mil. ludności. Był to cios tymbardziej potężny, gdyż Polska utraciła Pomorze, Prusy panowały nad ujściem Wisły i stały się tym samym faktycznym dyktatorem gospodarczym Polski. Rozbiorcy mieli całkowitą swobodę działania w Rzeczypospolitej. Wspólnie domagali się zwołania sejmu, który zatwierdziłby dokonane zabory.
Stanisław August starał się odwlec zwołanie sejmu, ale gdy zaborcy zagrozili mu dalszymi roszczeniami, uznał, że dalej zwlekać nie można. Zaborcy wielu posłom zabronili wzięcia udziału w obradach sejmu.
Sejm rozbiorowy zebrał się w 1773 r. i podpisano traktat rozbiorowy (18.IX.1773 r.). Garstka posłów z Korony i Litwy zaprotestowała na samym początku obrad przeciwko stworzeniu konfederacji a poseł Tadeusz Rejtan rzeczywiście zasłonił własnym ciałem wejście do izby sejmu.
13. Próby reform na sejmie rozbiorowym
Dzięki królowi sejm rozbiorowy zajął się również reformami stosunków wewnętrznych Rzeczypospolitej.
Powstała Rada Nieustająca, która miała za zadanie kierować całokształtem administracji w kraju. W krajach zachodnich taki organ przyczyniał się do jednoczenia państwa, jego centralizacji i wzrostu władzy króla. W Rzeczypospolitej tworząc Radę Nieustającą myślano raczej o kontroli i wyręczaniu króla w rządach. Niektórzy magnaci pragnęli upokorzyć króla, uważając go za figuranta w koronie i mieli zamiar w ten sposób przejąć całkowicie władzę w swoje ręce.
Rada Nieustająca składała się z 18 posłów i 18 senatorów. Odpowiedzialna była przed sejmem i rozstrzygała sprawy większością głosów. Rada Nieustająca podzielona była na 5 departamentów: „Interesów Cudzoziemskich”, policji czyli „Dobrego Porządku”, wojska, „Sprawiedliwości” i Skarbu. Przewodniczyli im ministrowie – fachowcy.
Zachowano komisje skarbowe i wojskowe. Pozwolono szlachcie zajmować się handlem, rzemiosłem i operacjami bankowymi.
Liczbę wojska ustalono na 30 tys.. Dla zapewnienia środków na jego utrzymanie wprowadzono cło generalne i jednolite podatki – podymne. Oddano w wieloletnią dzierżawę dobra królewskie na drodze licytacji, przekazując je tym, którzy ofiarowali wyższe czynsze.
By przeciwstawić się dalszym reformom, sejm rozbiorowy powiększył prawa kardynalne o zakaz powoływania na tron cudzoziemca oraz dzieci i wnuków panującego i oddał gwarancję tych praw trzem zaborcom. Powstała też Komisja Edukacji Narodowej. Niektórzy magnaci przeciwni byli reformom. Skłonni byli hołdować prywacie i korupcji tzw. „złotej wolności”. Niezadowoleni organizowali intrygi a nawet skargi i prowokacje przeciwko królowi. Ambasador rosyjski Stackelberg także nie oszczędzał znieważonego króla a nawet groził jego detronizacją.
14. Kodeks Zamoyskiego
Patriotycznie myślący Polacy pragnęli za wszelką cenę naprawić stosunki w Rzeczypospolitej. Jednym z nich był ekskanclerz Andrzej Zamoyski. Bardzo gorliwie i z pośpiechem stworzył projekt kodeksu, któryby nie naruszał zasadniczych przywilejów szlachty, ale rozszerzał prawa mieszczan i łagodził poddaństwo chłopów. Mimo ograniczonych praw znaleźli się jego przeciwnicy. Do nich należał też ambasador rosyjski Stackelberg, który obawiał się, by uchwalenie kodeksu nie przyniosło zbyt dalekich zmian ustrojowych. Kodeks Zamoyskiego został ostatecznie odrzucony.
15. Sejm Wielki
Wwyniku dążeń różnych grup magnaterii i szlachty do przeprowadzenia reform w Rzeczypospolitej lub ich zaniechania, dojrzewają nowe ugrupowania polityczne. Tworzą się podstawy przyszłego obozu patriotycznego z Czartoryskimi, Ignacym Potockim i Stanisławem Małachowskim na czele. Współdziałał z tym obozem (nie poseł) Hugo Kołłątaj. Kwestionowali oni skuteczność zmian dokonywanych przy pomocy Rosji. Byli ogromnymi zwolennikami reform i liczyli na pomoc Prus.
Inny obóz polityczny to tzw. hetmański, gdzie prym wodzili: Franciszek, Ksawery Branicki, Seweryn Rzewuski i Szczęsny Potocki. Obóz ten był przeciwny wszelkim reformom, obawiał się wzmocnienia władzy centralnej, pragnął utrzymania „złotej wolności”.
Było jeszcze stronnictwo dworskie, któremu przewodniczył król. Dążyło ono do przeprowadzenia umiarkowanych reform, ale w sojuszu z Rosja.
Rosja w tym czasie wzmocniła swoje znaczenie międzynarodowe. W 1787 r. Rosja i Austria chcąc podzielić się europejskimi posiadłościami Turcji, wznieciły z nią wojnę. Przeciwko osłabieniu Turcji wystąpiła Anglia i Prusy. W tych rozgrywkach dyplomacja pruska usiłowała pozyskać Polskę.
Stanisław August pragnął wykorzystać wojnę turecką dla polskich celów. Godził się porozumieć z Rosją w Kaniowie, dopomóc jej zbrojenie, a za to liczył na zgodę Katarzyny II przy przeprowadzaniu w Rzeczypospolitej wewnętrznych reform. Sądził, że w ten sposób wzmocni w państwie swoją władzę. W takiej sytuacji międzynarodowej rozpoczął w Warszawie w 1788 r. swe obrady Sejm Wielki.
Zawiązała się konfederacja, zajęto się sprawą wojska i innymi reformami. Posłowie uchwalili 100 tys. armię – ostatecznie 65-tysięczną i podatek tzw. „ofiarę dziesiątego grosza”. Szlachta z dóbr miała płacić 10% dochodu, a duchowieństwo 20%.
Prusy teraz wystąpiły z własnym projektem sojuszu z Polską. Sejm zniósł Radę Nieustającą i w 1790 r. podpisał traktat z Prusami. Dalsze wydarzenia polityczne na arenie międzynarodowej doprowadziły do odwrócenia się Prus od Rzeczypospolitej i porozumienia się z Rosją. Sejm Wielki uchwalił w kwietniu 1791 r. prawa o miastach królewskich a 3 maja 1791 r. konstytucję.
16. Konstytucja 3 Maja 1791 r.
Konstytucja 3 maja zwana Ustawą Rządową, składała się z 11 artykułów i zawierała wiele istotnych zmian w zakresie modernizacji państwa. Chłopom ogólnie zapewniono opiekę państwa i rządu. Od życia politycznego odsunięto szlachtę – gołotę, godząc w ten sposób w magnaterię. Mieszczaństwo miało prawa wcześniej uchwalone.
Zapowiedziano tolerancję religijną, zaznaczając, że katolicyzm jest religią panującą. Zniesiono odrębność Litwy i Korony.
W myśl Oświecenia (Monteskiusz) ustalono w Rzeczypospolitej trzy władze: prawodawczą, wykonawczą i sądowniczą.
Prawodawcza – to Sejm składający się z 204 posłów szlacheckich i 24 plenipotentów miejskich. Wszystkie uchwały zapadać miały większością głosów a więc zniesiono liberum veto i konfederację. Sejm ma być zawsze gotowy a okres kadencji 2-letni. Co 25 lat miano dokonać rewizji konstytucji.
Władzę wykonawczą sprawuje król dziedziczny (elekcję zachowano tylko w razie wygaśnięcia dynastii). Po śmierci Stanisława Augusta królem w Polce miał być Fryderyk August saski. Królowi pomagać ma w rządzeniu Straż Praw – ministrowie: policji, pieczęci, wojny, skarbu i spraw zagranicznych. W skład Straży Praw wchodził też prymas.
Sądy miały być sprawiedliwe.
Nad wojskiem władzę powierzono królowi.
Wszelka władza pochodzi od woli narodu, ale naród w dalszym ciągu rozumiano jako szlachtę. Polska miała być odtąd monarchią konstytucyjną. Wielką rolę w stworzeniu tej konstytucji odegrał król Stanisław August.
17. Konfederacja targowicka
Rosja zwyciężyła w wojnie z Turcją. Triumfująca Katarzyna II lekceważyła Austrię a Prusy skłonne były zgodzić się na jej propozycje. Wykorzystała wtedy magnatów polskich: Szczęsnego Potockiego, Seweryna Rzewuskiego i Ksawerego Branickiego, którzy przeciwni byli konstytucji majowej. Skłoniła ich do podpisania w Petersburgu aktu konfederacji, który oni ogłosili 14.V.1792 r. w pogranicznym miasteczku Targowicy. Akt ten unieważniał Konstytucję 3 Maja i zapowiadał przywrócenie dawnych swobód szlacheckich. Rosja natomiast z wojskiem ruszyła na Polskę.
Sejm ogłosił wtedy znamienne słowa „Idźcie za królem, za wodzem, za ojcem waszym”. Król tymczasem nie wierzył w zwycięstwo. Po udanej walce pod Zieleńcami, gdzie dowódcą był bratanek króla książę Józef Poniatowski, wprowadzono krzyż „Wirtuti Militari”, który przydzielano najbardziej zasłużonym żołnierzom i oficerom. Stanisław August, widząc utratę Litwy i części Ukrainy, zmienił całkowicie swoją politykę. Pragnie jak najszybciej zawrzeć pokój, aby móc jeszcze pertraktować i ocalić siebie oraz część dorobku Sejmu Wielkiego.
Katarzyna II zażądała przystąpienia króla do Targowicy. Ignacy Potocki błagał króla, aby nie łączył się z haniebną konfederacją, aby ostatecznie złożył koronę i udał się na emigrację. Niestety Stanisław August zadecydował wstąpić do Targowicy. Zawiadomił o tym kraj i wojsko. Na wieść o tej tragedii w Warszawie wybuchają rozruchy, przywódcy stronnictwa patriotycznego opuszczają kraj, niektórzy oficerowie podają się do dymisji.
Pozostał król zhańbiony, poniżony i ruina kraju. W Warszawie szerzą się represje.
18. II rozbiór Rzeczypospolitej
Drugi rozbiór Polski jest faktem dokonanym, trzeba tylko go zatwierdzić. Wojska pruskie wkraczają do Wielkopolski. Król polski na życzenie Katarzyny II udaje się do Grodna. Tam też zwołany zostaje sejm Rzeczypospolitej, który zatwierdzi (w 1793 r.) II rozbiór Polski.
Austria zaangażowana w wojnie z Francją w II rozbiorze Polski nie bierze udziału. Rosja zajmuje większość Białorusi i Ukrainy oraz Podole. Prusy zagarniają Gdańsk i Toruń, Wielkopolskę i zachodnie Mazowsze.
Ogółem zaborcy zajęli 300 tys. km2 ziem i 4 mil. ludności. Liczba wojska miała być zredukowana do 15 tys.. Powstała nowa Rada Nieustająca, którą kierował ambasador carski.
Tak zakończył się jeszcze jeden okres panowania Stanisława Augusta, można rzec okres upokarzający. Król wiedział, że niestety uczestniczy w dziele hańby.
19. Sytuacja wewnętrzna w kraju po II rozbiorze
Rzeczpospolita po II rozbiorze straciła resztki swej samodzielności. Ciężka sytuacja gospodarcza kraju powodowała rządzę i nienawiść do targowiczan i ludzi Grodna. Manufaktury i rzemiosło tracili odbiorców. Upadły banki polskie a staranie się o pożyczkę za granicą kończyło się niepowodzeniem. Drożyzna i kwaterunki obcych wojsk dobijały ludność wsi i małych miasteczek. Dymisjonowani oficerowie i żołnierze pozostawali często bez środków do życia. Król był bezsilny. Ambasador rosyjski decydował o nominacjach na urzędy, miał w swoich rękach policję. Król aprobował tę politykę bez sprzeciwu. Nowy ambasador rosyjski Igelström bezwzględny, brutalny, ograniczony, rabuś naszego mienia zdołał szybko wywołać w Polsce nastroje nienawiści. Aresztowania, gwałty, rozbudowany system szpiegowski towarzyszyły jego poczynaniom.
Od 1792 r. pogłębia się rozłam miedzy królem a wielu wybitnymi działaczami Sejmu Wielkiego. Patrioci ci, chcą ratować niepodległość i poderwać lud do walki. Król natomiast wierzy tylko w obronę przed zaborcami w oparciu o tradycyjną armię regularną. Nie wierzył w uzbrojenie chłopów i mieszczan. Miał przed oczyma rewolucję francuską i obawiał się republiki.
20. Powstanie kościuszkowskie
Wmniemaniu króla, powstanie było niedopuszczalnym szaleństwem, które zakończy się klęską Rzeczypospolitej. Nie zrywał jednak kontaktów ze spiskowcami, starał się im pomagać, aby oddziaływać na nich uspokajająco i hamować ich zapał do walki. Jak tylko to było możliwe, paraliżował wpływy lewicy.
Tymczasem 24.III.1794 r. rozpoczyna się powstanie. Tadeusz Kościuszko, na Rynku w Krakowie składa słynną przysięgę. W Warszawie król obserwuje wzrost nieprzychylnych sobie nastrojów. Zaraz na początku powstania starły się z sobą dążenia króla i Kościuszki. Naczelnik oczekuje, że Warszawa przyłączy się do walki. Król przeciwnie – pragnie zlokalizować cały ruch w Krakowie i okolicy. Jednak 17.IV.1794 r. wybucha insurekcja w Warszawie. Przedstawiciele lewicy powstańczej tworzą klub jakobinów polskich. W tej sytuacji król oficjalnie przystępuje do powstania, ale nie jest dopuszczony do udziału we władzy powstańczej. Kościuszko królowi nie ufa. W Warszawie aresztuje się targowiczan. Stanisław August drży o życie. Nastroje rewolucyjne rosły. Jakobini, na wzór francuski, domagają się rozprawy ze zdrajcami. Sąd Kryminalny skazał 4 czołowych targowiczan na karę śmierci przez powieszenie. Powołano w stolicy Radę Najwyższą Narodową. Rekwirowano złoto i srebro na potrzeby państwa. Wybucha powstanie ludowe. Dochodzi do samosądów. Jednym z ukaranych jest młodszy brat króla, prymas Michał Poniatowski, bardzo niepopularny w powstańczej Warszawie ze względu na swoją sympatię do caratu, niechęć do Konstytucji 3 Maja i współpracę z Targowicą.
Na zachodnich granicach walczą przeciwko Polakom wojska pruskie. W Wielkopolsce wybucha powstanie.
Bitwa maciejowicka stała się punktem zwrotnym w dziejach powstania. Naczelnika wzięto do niewoli rosyjskiej. Armia polska się rozprzęga, brak wiary do dalszej walki. Nowym naczelnikiem powstania zostaje Tomasz Wawrzecki, człowiek uczciwy, ale nie posiadający uzdolnień wojskowych, ani autorytetu i zaufania. Król stanowczo odrzuca propozycje Wawrzeckiego aby opuścił stolicę wraz z armią powstańczą. Obce wojska wkraczają do Warszawy i powstanie upada..
Stanisław August na żądanie carycy Katarzyny II udaje się do Grodna.
21. III rozbiór Polski
Dnia 24.X.1795 r. trzy mocarstwa porozumiały się i ostatecznie podzieliły miedzy siebie resztę naszego kraju.
Prusy otrzymały większość Mazowsza z Warszawą i tereny po Niemen. Austrii przypadła Małopolska z Krakowem po Pilicę, Lubelszczyzna oraz część Mazowsza i Podlasia po Bug. Rosja zabrała tereny na wschód od linii Niemen – Bug i Kurlandię.
Zażądano od króla abdykacji.
Ostateczna konwencja rozbiorowa podpisana przez trzy mocarstwa, miała miejsce w Petersburgu 25.I.1797 r.
22. Śmierć króla Stanisława Augusta
Po śmierci Katarzyny II syn jej Paweł I uwolnił polskich jeńców wojennych a Stanisława Augusta zaprosił do Petersburga. Tam król nasz w Marmurowym Pałacu spędził resztę życia. Bywał na uroczystościach dworskich, pisał pamiętniki a świadom swej klęski przygotowywał obronę. Zmarł 12.II.1798 r.
Car Paweł I natychmiast po śmierci Stanisława Augusta kazał opieczętować gabinet królewski a przede wszystkim biurko, które następnego dnia z całą zawartością wywieziono. Króla pochowano w kościele św. Katarzyny w podziemiach nawy głównej.
W 1938 r. z uwagi na to, że kościół św. Katarzyny zakwalifikowany został do rozbiórki, władza związku sowieckiego zdecydowała się przekazać zwłoki króla Polsce.
W lipcu przewieziono trumnę do Polski i pochowano w Wołczynie, miejscu urodzenia Stanisława. Do dziś tam spoczywają szczątki króla, mimo, że Wołczyn nie wszedł po II wojnie światowej w skład państwa polskiego.
http://www.studenci.pl/my/pokaz_html.php?id=89
- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"
Archiwum
-
▼
2022
(56)
- ► października 2022 (5)
- ► września 2022 (2)
- ► sierpnia 2022 (4)
- ► lipca 2022 (8)
- ► czerwca 2022 (6)
- ► kwietnia 2022 (7)
- ► marca 2022 (5)
- ► lutego 2022 (6)
- ► stycznia 2022 (4)
-
►
2021
(30)
- ► grudnia 2021 (3)
- ► listopada 2021 (4)
- ► października 2021 (7)
- ► września 2021 (1)
- ► sierpnia 2021 (5)
- ► lipca 2021 (1)
- ► czerwca 2021 (1)
- ► kwietnia 2021 (3)
- ► marca 2021 (1)
- ► lutego 2021 (1)
-
►
2020
(12)
- ► grudnia 2020 (1)
- ► października 2020 (1)
- ► września 2020 (2)
- ► sierpnia 2020 (1)
- ► lipca 2020 (1)
- ► czerwca 2020 (4)
- ► marca 2020 (2)
-
►
2019
(5)
- ► grudnia 2019 (1)
- ► września 2019 (2)
- ► stycznia 2019 (1)
-
►
2018
(9)
- ► września 2018 (1)
- ► lipca 2018 (3)
- ► czerwca 2018 (3)
- ► kwietnia 2018 (1)
- ► marca 2018 (1)
-
►
2017
(24)
- ► grudnia 2017 (1)
- ► listopada 2017 (2)
- ► października 2017 (2)
- ► sierpnia 2017 (2)
- ► lipca 2017 (1)
- ► kwietnia 2017 (2)
- ► marca 2017 (2)
- ► lutego 2017 (6)
- ► stycznia 2017 (4)
-
►
2016
(38)
- ► grudnia 2016 (4)
- ► listopada 2016 (3)
- ► października 2016 (2)
- ► września 2016 (6)
- ► sierpnia 2016 (3)
- ► lipca 2016 (1)
- ► czerwca 2016 (2)
- ► kwietnia 2016 (4)
- ► marca 2016 (3)
- ► lutego 2016 (2)
- ► stycznia 2016 (4)
-
►
2015
(60)
- ► grudnia 2015 (2)
- ► listopada 2015 (3)
- ► października 2015 (1)
- ► września 2015 (9)
- ► sierpnia 2015 (6)
- ► lipca 2015 (5)
- ► czerwca 2015 (7)
- ► kwietnia 2015 (4)
- ► marca 2015 (11)
- ► lutego 2015 (4)
- ► stycznia 2015 (7)
-
►
2014
(123)
- ► grudnia 2014 (6)
- ► listopada 2014 (11)
- ► października 2014 (4)
- ► września 2014 (8)
- ► sierpnia 2014 (9)
- ► lipca 2014 (21)
- ► czerwca 2014 (9)
- ► kwietnia 2014 (20)
- ► marca 2014 (5)
- ► lutego 2014 (6)
- ► stycznia 2014 (12)
-
►
2013
(157)
- ► grudnia 2013 (5)
- ► listopada 2013 (10)
- ► października 2013 (9)
- ► września 2013 (11)
- ► sierpnia 2013 (9)
- ► lipca 2013 (5)
- ► czerwca 2013 (10)
- ► kwietnia 2013 (14)
- ► marca 2013 (10)
- ► lutego 2013 (28)
- ► stycznia 2013 (33)
-
►
2012
(249)
- ► grudnia 2012 (19)
- ► listopada 2012 (23)
- ► października 2012 (26)
- ► września 2012 (11)
- ► sierpnia 2012 (20)
- ► lipca 2012 (8)
- ► czerwca 2012 (27)
- ► kwietnia 2012 (8)
- ► marca 2012 (12)
- ► lutego 2012 (27)
- ► stycznia 2012 (35)
-
►
2011
(256)
- ► grudnia 2011 (10)
- ► listopada 2011 (54)
- ► października 2011 (8)
- ► września 2011 (5)
- ► sierpnia 2011 (23)
- ► lipca 2011 (13)
- ► czerwca 2011 (8)
- ► kwietnia 2011 (15)
- ► marca 2011 (22)
- ► lutego 2011 (52)
- ► stycznia 2011 (32)
-
►
2010
(133)
- ► grudnia 2010 (8)
- ► listopada 2010 (29)
- ► października 2010 (7)
- ► września 2010 (11)
- ► sierpnia 2010 (11)
- ► lipca 2010 (3)
- ► czerwca 2010 (1)
- ► kwietnia 2010 (15)
- ► marca 2010 (13)
- ► lutego 2010 (9)
- ► stycznia 2010 (7)
-
►
2009
(27)
- ► grudnia 2009 (7)
- ► listopada 2009 (2)
- ► października 2009 (3)
- ► września 2009 (5)
- ► sierpnia 2009 (1)
- ► lipca 2009 (2)
- ► kwietnia 2009 (4)
- ► marca 2009 (1)
- ► stycznia 2009 (2)
-
►
2008
(55)
- ► grudnia 2008 (5)
- ► listopada 2008 (2)
- ► października 2008 (6)
- ► września 2008 (16)
- ► sierpnia 2008 (18)
- ► lipca 2008 (1)
-
►
2006
(1)
- ► listopada 2006 (1)
LOKALIZATOR
A K T U E L L
środa, października 26, 2011
niedziela, października 23, 2011
Komunizm a Watykan * głos z Slovenska
Komunizm a Watykan
BP OLIVER ORAVEC
Dzisiaj wszędzie czytamy albo słyszymy, że "upadek" sowieckiego komunizmu jest przede wszystkim zasługą Jana Pawła II i w ogólności Watykanu.
Jest kwestią sporną czy w ogóle komunizm upadł. Obecnie widzimy, że liczne państwa są kierowane przez socjalistyczne rządy, oparte na marksistowskich zasadach. Dawni czołowi komuniści kierują dzisiaj licznymi ministerstwami, prywatnymi przedsiębiorstwami i parlamentami. Generałowie KGB są prezydentami poszczególnych państw byłego ZSSR. A gdy do tego uświadomimy sobie, że ateizm był podstawową cechą komunizmu, to obawiam się, że nie żyjemy w czasach chrześcijańskich, lecz wręcz przeciwnie.
W Polsce po pięciu wizytach Jana Pawła II, Polacy wybrali na prezydenta byłego prominentnego komunistę, premierem został ewangelik a ministrem spraw zagranicznych żyd (1998). Żaden z okrutnych funkcjonariuszy tajnych służb komunistycznych nie został ukarany, podobnie zresztą jak nikt w ČR (Czeskiej Republice) albo w SR (Słowackiej Republice) nie poniósł konsekwencji za wezwanie wojsk Układu Warszawskiego w roku 1968. Do wyborów parlamentarnych w 1998 roku na Słowacji startowały również rewolucyjne partie stalinowskiego typu i to wbrew obowiązującemu prawu zakazującemu szerzenia komunizmu.
Tak więc w ogóle nie jest prawdą, iż JPII przyczynił się do upadku komunizmu; prawdą jest coś zupełnie przeciwnego: od śmierci Papieża Piusa XII Watykan wszędzie na całym świecie aktywnie wspomagał komunizm.
Nauka Kościoła o komunizmie:
Pius IX w swojej encyklice "Quanta cura" nazwał socjalizm i komunizm najzgubniejszymi błędami.
W "Syllabusie" potępił socjalizm i komunizm jako błędy współczesności. Nauczał również, że komunizm pozostaje w absolutnej sprzeczności z prawem naturalnym.
Leon XIII w encyklice "Quod Apostolici muneris" uczy, że socjalizm i komunizm są zarazą, która zniszczy społeczeństwo.
Pius XI w encyklice "Divini Redemptoris" uczy, że komunizm jest zły w samej swojej istocie.
...komunizm odbiera człowiekowi wolność i okrada go z godności oraz odrzuca wszystkie zakazy moralne...
...niszczy też same podstawy cywilizacji chrześcijańskiej... niszczy rodzinę i własność prywatną... odrzuca autorytet Boga, Kościoła i rodziców...
popiera fałszywe ideały...
W innej encyklice "Quadragesimo anno" uczy, że nikt nie może być jednocześnie dobrym katolikiem i socjalistą.
Ponadto Pius XII ustanowił karę wykluczenia z Kościoła dla katolików, którzy wstępują do partii komunistycznej i propagują jej ideologię.
A oto, do czego doprowadził komunizm na świecie: do zubożenia ludzi przez ekonomiczną nieudolność, do masowej likwidacji ludzi o innych poglądach. Ilość ofiar komunizmu na świecie szacuje się na 150 milionów. Komunizm wszędzie na świecie szerzy wojny domowe i rewolucje. Udało mu się zinfiltrować rosyjską cerkiew prawosławną, a później również inne wyznania, zwłaszcza Kościół katolicki. Już w 1927 roku metropolita moskiewski Sergiej ogłosił, że radości i sukcesy Związku Sowieckiego są również naszymi radościami i zwycięstwami. Stopniowo udało się komunizmowi obsadzić swoimi ludźmi wpływowe stanowiska w Watykanie, w katolickich szkołach i na uniwersytetach, w zakonach – szczególnie wśród jezuitów, franciszkanów i innych. Powiodło się też zainfekowanie Kościoła tzw. teologią wyzwolenia, która była niczym innym jak zakamuflowanym marksizmem. W praktyce "teologia" ta poprowadziła wielu kapłanów do walki z bronią w ręku przeciw kapitalistom.
Angelo Roncalli (alias Jan XXIII) był pierwszym fałszywym papieżem, który się spoufalił z komunizmem i odmówił jego potępienia. (Zob. wcześniejszy rozdział, w którym piszemy o Janie XXIII).
Aleghiero Tondi. Ten włoski jezuita za pontyfikatu Piusa XII przekazał sowietom nazwiska wszystkich kapłanów, którzy zostali potajemnie wysłani do państw komunistycznych. Po jego zdradzie wszyscy oni zostali aresztowani i zamęczeni. Tenże jezuita ożenił się później, a następnie, gdy zostało potwierdzone, że był agentem sowieckim "papież" Paweł VI wszystko mu przebaczył i powołał do pracy w Rzymie na innym stanowisku.
Metropolita Nikodem był moskiewskim patriarchą cerkwi prawosławnej, choć powszechnie wiedziano, że jest agentem NKWD (KGB), czyli agentem tajnej sowieckiej policji, która ma na sumieniu krew milionów chrześcijańskich męczenników. Tego to Nikodema Paweł VI wielokrotnie przyjmował w Watykanie. Paweł VI pozwalał mu nawet na odprawianie liturgii nad grobem św. Piotra.
Pimen. Został on nowym patriarchą, a na uroczystość inauguracyjną zaprosił kardynała Willebrandsa jako "papieskiego" zastępcę. Podczas swojego kazania patriarcha przechwalał się doprowadzeniem do totalnej destrukcji ukraińskiego Kościoła katolickiego i do jego "triumfalnego" powrotu na łono cerkwi prawosławnej. Obecny tam kardynał w ogóle nie zaprotestował milcząc uparcie.
Biskup Wełyczkowski. Ten biskup ukraińskiego Kościoła katolickiego po uwolnieniu z wieloletniego więzienia przybył do Rzymu. Watykan potraktował go niczym zwyczajnego kapłana, aby nie musieć uznać istnienia katolików ukraińskich, gdyż mogłoby to rozgniewać Moskwę. I sytuacja wprost przeciwna: Rzym przyjął ze wszelkimi honorami egzarchę prawosławia Filareta – agenta KGB, głowę rosyjskiej cerkwi prawosławnej na Ukrainie – który zdradził Wełyczkowskiego. Filaret był gościem rosyjskiego kolegium Russicum. Rektor tego kolegium P. Mailleux SJ stwierdził, że zorganizowanie ukraińskiego patriarchatu katolickiego nie byłoby właściwe, gdyż mogłoby to zostać odebrane jako wroga ingerencja w wewnętrzne sprawy ZSSR. Wkrótce policja włoska odkryła, że w tym właśnie kolegium rosyjskim sowieci mieli zorganizowaną rozbudowaną siatkę szpiegowską.
Kardynał Slipyj. Temu ukraińskiemu biskupowi katolickiemu po 24 latach pobytu w sowieckich więzieniach pozwolono wyjechać do Rzymu.
Po przybyciu do Rzymu Watykan zakazał mu surowo kontaktowania się z Ukraińcami żyjącymi na emigracji. Zabroniono mu nawet opuszczać Rzym, aby tylko nie rozgniewać tym sowietów. Jednakże kardynał odważnie zabrał głos na synodzie biskupów w 1971 roku: "...ukraińscy katolicy, którzy złożyli w ofierze stosy swoich męczeńskich ciał i rzeki krwi, którą wylali za wiarę katolicką są teraz w rokowaniach z ZSSR odrzuceni jako niewygodni świadkowie niedawnej przeszłości".
Kardynał Mindszenty. Był on kolejnym przykładem haniebnej współpracy Watykanu z komunizmem. Ten znamienity prałat – prymas Węgier był symbolem antykomunizmu. Przez okres ponad 35 lat odrzucał wszelkie próby uzależnienia od faszyzmu czy komunizmu. Również liberalni zachodni politycy do końca podziwiali jego odwagę, niewzruszoność i wiarę. Jak wiemy, kardynał podczas węgierskiego powstania w 1956 roku wydostał się z więzienia, a po sowieckiej interwencji wojskowej znalazł schronienie w amerykańskiej ambasadzie w Budapeszcie.
Przebywał tam 15 lat nie chcąc opuścić swoich owieczek. Watykan nie był zadowolony z jego pobytu na Węgrzech, ponieważ bardziej zabiegał o przypodobanie się węgierskim komunistom, co się też w końcu udało. Kardynał musiał opuścić ambasadę i przybyć do Rzymu. Nie minęły nawet dwa tygodnie od przyjazdu kardynała, gdy Watykan cofnął ekskomunikę ugodowych (komunistycznych) kapłanów. Paweł VI przyrzekł kardynałowi zaraz po przybyciu do Rzymu, że aż do śmierci pozostanie prymasem węgierskich katolików. Po tym jak w czasie swoich duszpasterskich spotkań z węgierskimi katolikami żyjącymi na emigracji krytykował reżim komunistyczny, Watykan zarządził cenzurę wszystkich jego kazań i wystąpień. Oczywiście kardynał to odrzucił. Paweł VI bardzo sprzeciwiał się opublikowaniu pamiętników kardynała. Gdy jednak nie udało się temu zapobiec, rozgniewany Paweł VI złamał swoje przyrzeczenie i mianował na nowego prymasa Węgier prokomunistycznego kardynała. Według pamiętników kardynała, Zachód, a zwłaszcza Rzym, stał się dla niego na końcu drogi całkowitym i absolutnym wygnaństwem.
Helder Camara. Ten brazylijski arcybiskup znany był ze swoich marksistowskich sympatii, przez co słusznie nazywano go czerwonym arcybiskupem. W znanym francuskim dzienniku Le Monde, 26 września 1974 opublikowano rozmowę między nim a Pawłem VI, z której zacytuję wzajemne pozdrowienie: "Otwierając swoje ramiona, aby objąć Msgr. Camara, Paweł VI zawołał: «Dzień dobry mój komunistyczny biskupie, jak się miewasz?» Arcybiskup odrzekł: «A dzień dobry, nasz komunistyczny papieżu!»".
Według publikacji Kongregacji do spraw ewangelizacji narodów, w roku 1976 podczas dyskusji o komunistycznych Chinach Paweł VI miał się następująco wyrazić:
"Kościół dostrzega i popiera sprawiedliwy przejaw współczesnej fazy historycznej Chin i ich transformacji... do nowych struktur nowoczesnego świata... pragniemy wyrazić nasze zainteresowanie i sympatię dla ich wysiłków...".
Prawdziwy papież nigdy nie wypowiedziałby się w ten sposób o kraju, który wymordował 60 milionów ludzi i który rocznie zabija 50 milionów nienarodzonych dzieci, a w czasie tzw. rewolucji kulturalnej w niewypowiedziany sposób wywrócił na opak rozum ludzki.
Nie można się zatem dziwić, gdy na spotkaniu międzynarodowego katolickiego centrum na "katolickim" uniwersytecie w Louvain w obecności kardynałów i biskupów wygłaszano uwagi tego rodzaju:
"...Mao Tse Tung był nowym Mojżeszem, który podjął się wyprowadzić swój kraj z feudalnego ucisku i kapitalizmu, tak jak Mojżesz wywiódł wyzwolony naród z niewoli egipskiej".
"Papież" Jan Paweł II. W momencie jego "wyboru" wszyscy naiwnie oczekiwaliśmy, że odwróci on prokomunistyczną orientację Pawła VI i jego pomocnika w Sekretariacie Stanu arcybiskupa Cassaroliego.
Tymczasem rzeczywistością stało się coś całkowicie przeciwnego. JPII natychmiast mianował Cassaroliego na Sekretarza Stanu w Watykanie, czym potwierdził swoją orientację komunistyczną. Ten modernistyczny pseudopapież do roku 1990 nigdy oficjalnie nie potępił marksizmu i nigdy nie potępił komunistycznych reżimów kierujących państwami, które odwiedzał. Wielokrotnie za to potępiał kapitalizm.
Zaledwie parę dni po zwycięstwie socjalistów w Hiszpanii tj. 2 listopada 1982 JPII odwiedził ten kraj by pogratulować socjalistom zwycięstwa w wyborach. Podczas spotkania zwycięski socjalista Gonzales nie pocałował pierścienia "papieża". Jeden z dziennikarzy zauważył, że to nie byli socjaliści, ale skrajna prawica, która przehandlowała wartości chrześcijańskie. Wkrótce po "papieskiej" wizycie socjaliści zalegalizowali aborcję i rozwody, a do dziś narkotyki i "wolność" seksualna są plagą niegdyś katolickiej Hiszpanii.
Gdy JPII w 1988 roku wydał dokument z okazji 1000-lecia przyjęcia chrześcijaństwa na Rusi, w którym opisuje historię chrześcijaństwa w Rosji, ani słowem nie wspomniał w nim o milionach chrześcijańskich ofiar komunistycznych obozów koncentracyjnych.
Kiedy dobre stosunki, jakie panowały między Watykanem i antykomunistycznym Tajwanem za czasów Piusa XII zaczęły być przeszkodą w nawiązaniu dobrych relacji z Chinami ludowymi, JPII nie zawahał się zdegradować tajwańskiego nuncjusza do stanowiska zwykłego chargé d'affaires, by w ten sposób przypodobać się komunistycznym Chinom. Kardynał Cassaroli na koniec ogłosił, że Tajwan nie potrzebuje żadnego nuncjusza watykańskiego. Chińscy komuniści byli wówczas niezmiernie zadowoleni z "ojca świętego".
Marksizm dostał się także do zgromadzeń zakonnych, które zawsze były wsparciem dla Kościoła. Najbardziej zinfiltrowany został zakon jezuitów. Generał jezuitów musiał przyznać, że dwunastu kapłanów jezuickich aktywnie walczyło z bronią w ręku w oddziałach partyzanckich przeciw bogatym właścicielom. Znane są nazwiska czterech jezuitów, którzy byli członkami władzy komunistycznej w Nikaragui: o. Fernando Cardenal, o. Alvaro Arguello, o. Ricardo Falla i o. Ignacio Anezola. Ci jezuici w latach 70-tych popierali krwawą rewolucję w Nikaragui. Skutki tej rewolucji były straszne: 45000 rannych, 40000 osieroconych dzieci, niezliczona ilość zabitych itd.. Kardynał Cassaroli wymienił nuncjusza papieskiego Msgr. Gabriela Montalva, przeciwnika rewolucji marksistowskiej na o. Piotra Sambi, który spędził 3 lata na Kubie i popierał krwawą rewolucję.
Cassaroli i generał jezuitów o. Aruppe dobrze wiedzieli o podpisanym w 1980 roku porozumieniu wojskowym między Moskwą i Nikaraguą, a mimo to nie kiwnęli palcem.
Ci pomyleni jezuici głosili i wierzyli w następujące kredo:
"Cały sens chrześcijaństwa polega na wyzwoleniu mężczyzn i kobiet z ekonomicznego, społecznego i politycznego ucisku chociażby nawet zbrojną rewolucją".
Wielu "doradców" z ZSSR, Kuby, ale także z ČSR napłynęło do Nikaragui, gdzie byli witani przez jezuickich członków rządu.
Osobiście bardzo dobrze poznałem jezuitów, gdyż byłem członkiem tego zgromadzenia zakonnego, które niestety zupełnie sprzeniewierzyło się swojemu powołaniu. Zamiast walczyć z błędami i grzechami dzisiejszych czasów, działają oni całkiem na opak – wspomagają je. Znam osobiście o. Daniela Berrigana, amerykańskiego jezuitę, który zachwycał się ZSRR oraz całym systemem komunistycznym. O. Drinan Robert, inny amerykański jezuita był jednocześnie członkiem amerykańskiego Kongresu, w którym aktywnie popierał aborcję. Nie brakuje "jezuitów", którzy otwarcie popierają homoseksualizm, antykoncepcję oraz inne publiczne grzechy. Dlatego nie można się dziwić temu, że w ciągu ostatnich dwudziestu lat utracili połowę swych członków. Było to kiedyś drugie pod względem liczebności zgromadzenie męskie. Za generała Aruppe – kiedy byłem ich członkiem – za oficjalną metodę Towarzystwa Jezusowego przyjęli marksistowską analizę sytuacji społecznej.
Niegdyś to właśnie jezuici byli tymi, którzy szerzyli nabożeństwo do Serca Jezusowego, dzisiaj amerykańscy, hinduscy i europejscy jezuici odrzucili to nabożeństwo jako wielce sentymentalne i infantylne (dziecinne). W całym świecie Towarzystwo Jezusowe dawno utraciło wiarę katolicką i zupełnie zdradziło swoje posłannictwo nakreślone przez jego założyciela św. Ignacego Loyolę.
To, że Paweł VI, a zwłaszcza JPII nie przeszkodzili odstępstwu od wiary i przychylności wobec marksizmu w zakonie jezuickim, jest kolejnym świadectwem na to, iż byli fałszywymi papieżami, którym nie zależy na owieczkach.
Nasze (czeskie i słowackie) doświadczenie. Bardzo szybko zapomnieliśmy nie tylko o latach 50-tych, ale także o smutnych doświadczeniach z watykańską tzw. polityką wschodnią. Wielki Papież Pius XII nigdy nie pozwalał sobie na pójście na ugodę z komunistyczną ČSR w sprawie nominacji biskupów dla osieroconych diecezji, gdyż nie chciał odstąpić od katolickich pryncypiów. Powstał Kościół podziemny, który przynajmniej ochronił liczne powołania i dodawał ludziom odwagi w latach prześladowań. Podziemny Kościół jednakże nie mógł zadowolić mas katolików i dlatego tęsknie wyczekiwaliśmy oficjalnego porozumienia z Watykanem i nominacji biskupów. Doszło do tego za Pawła VI. Jakie jednak było rozczarowanie, gdy w 1973 roku Watykan (Paweł VI i Cassaroli) doszli do porozumienia z władzą komunistyczną w Pradze w sprawie nominacji nowych "biskupów". Wtedy jeszcze nie byliśmy świadomi nieważności nowych konsekracji biskupich... Byli to następujący "biskupi": dla Ołomuńca został mianowany Vrána, aktywny członek prokomunistycznego ruchu ugodowego kapłanów, który sam mówił o sobie, że jest ateistą. Watykan pozornie wymógł na Vránie, aby po "konsekracji" zdystansował się od ruchu ugodowego, czego dotrzymał tylko przez jeden miesiąc. Jeden z "biskupów" przeznaczonych dla Słowacji był aktywnym współpracownikiem ŠTB, a inny z kolei miał córkę. Takie było to pierwsze od wielu lat oficjalne mianowanie "biskupów".
Teraz, w epoce demokracji nadal mamy w parafiach niemal wszystkich dawnych księży-donosicieli, którzy wraz z dwoma "biskupami" są na liście współpracowników ŠTB. Słowaccy kolaboranci komunistyczni w sutannach do tej pory nie wytłumaczyli się z tej działalności. Mamy "biskupów", którzy co roku udawali się do Dukli by odprawiać "mszę" za dusze tych, którzy nam ze Wschodu przynieśli "wolność". Nikt lepiej od bohaterskiego biskupa Jana Vojtaszka nie wyjaśnił i zdefiniował nam tej "wolności", którą tak opisywał w swojej autobiografii: "...Gdzie jest wolność religijna? Władza komunistyczna wprowadziła prawa z pomocą których całkowicie podbiła i zniewoliła Kościół. Przez te prawa Kościół katolicki jest skazany na zagładę. Kierownictwo publiczne Kościoła katolickiego jest w rękach władzy świeckiej... całkowicie zlaicyzowana... Biskupi i kapłani, którzy nie chcieli poddać się tej wolności byli usuwani... zamykani w więzieniach, obozach koncentracyjnych... Więzienie śledcze oznacza zmiażdżenie człowieka i wdeptanie w czarną ziemię godności ludzkiej. Często związane jest z sadystycznym okrucieństwem, męczarniami prowadzącymi do kalectwa cielesnego i duchowego zniszczenia... Straszny jest komunistyczny fanatyzm. Jest to wiara złego ducha pałającego ogniem piekielnym. Godny politowania, a zarazem niebezpieczny jest człowiek opętany i przesiąknięty wiarą w komunizm...".
Niewiarygodne, do jakiego stopnia można zmanipulować naród, a jeszcze trudniejsze do zrozumienia jest to jak szybko naród zapomina. Ciekawe, że tzw. politycy chrześcijańscy potrafią się bardzo dobrze porozumiewać z dawnymi komunistami i że część tych chrześcijańskich polityków bardzo szybko potrafi się zrzec również nazwy "chrześcijański", gdy mają na celu utworzenie koalicji z antychrześcijańskimi liberalnymi politykami.
Można by jeszcze wiele pisać o naszych seminariach, zatwierdzanych przez KS (Partia Komunistyczna), o mnóstwie "marksistowskich teologów", którymi zostały obsadzone uniwersytety na Zachodzie... Niemniej jednak, jedno jest pewne: dzisiejszy Neokościół nielegalnie nazywający się katolickim zawsze aktywnie współpracował i nadal współpracuje z nieprzejednanymi wrogami Kościoła katolickiego. Dowodem na to jest fakt, że również dzisiaj wspiera tzw. demokratów, którzy nie mają oporów przed popieraniem wszelkiego zła moralnego demoralizującego zwłaszcza naszą młodzież, pozbawiając ją w ten sposób wiary naszych ojców.
Bp Oliver Oravec
Artykuł powyższy jest fragmentem książki J. Exc. ks. biskupa Olivera Oraveca: PRAVDA O CIRKVI (pełny tytuł w tłumaczeniu polskim: PRAWDA O KOŚCIELE. Czy Jan Paweł II jest katolikiem? Czy Watykan jest centrum Nowej sekty?), wydanej w 1998 r.
Z języka słowackiego tłumaczył Mirosław Salawa.
bankrut POpolsza
Przyczyny i konsekwencje bankructwa finansowego Polski – prof. dr hab. Artur Śliwiński
Aktualizacja: 2010-10-5 4:08 pm
Problem bankructwa finansowego Polski nie jest problemem abstrakcyjnym. To najpoważniejszy problem w powojennej historii Polski, zaś sugestie „spóźnionej” reformy finansów publicznych są chybionym wysiłkiem utrzymania status quo. W tym tekście chodzi o poważne potraktowanie tego problemu - do czego obecny rząd jest niezdolny.
Istota problemu Staje się jasne, że kluczowym warunkiem wyjścia Polski z stanu bankructwa finansowego, co niestety będzie procesem trudnym i bolesnym, jest odzyskanie przez Polskę suwerenności państwowej, niezależności ekonomicznej, a także duchowej (to ostatnie początkowo może być niezrozumiałe). Wydobycie się z bankructwa jest bowiem procesem wymagającym zaangażowania najlepszych sił narodu polskiego, a także odwagi i poświęcenia w imię dobra wspólnego. Naprzeciw takiej możliwości stoją tysiące ogłupiałych i zdemoralizowanych „obywateli Polski”, w tym zwłaszcza ludzie zaprzedani obcym interesom. Zobaczcie, jak daleko wielu Polaków odeszło od zrozumienia tych podstawowych warunków przezwyciężenia zagrożenia dla Rzeczypospolitej, aby uświadomić sobie, że sprawy państwowe i narodowe zostały w znacznej mierze wyeliminowane ze świadomości społecznej; jaki jest ciężar bezmyślności i bezwładu.
Trzeba szczególnie podkreślać, że zadłużenie publiczne sięgające ponad 3 biliony złotych nie jest długiem papierowym, lecz ciężarem równym trzem latom wytwarzania dochodu narodowego. Tego nie da się skreślić. Tego nie da się zreformować w ramach „reformy finansów publicznych”. Długów się nie reformuje, co najwyżej można nieco osłabić tempo ich narastania.
Zadłużenie publiczne Polski nie zostało wygenerowane przez polskie społeczeństwo. Zostało ono wygenerowane przez kolejne rządy, wbrew podstawowym interesom państwowym i narodowym. Rządy (lub szerzej – rządy i mechanizmy sprawowania władzy po 1989 roku) są bezwzględnie odpowiedzialne za dzisiejszy stan rzeczy. Nikt nie może zdjąć z nich tej odpowiedzialności. Co to były za rządy ? Jak to się stało, że mogły przez ponad dwadzieścia lat ignorować podstawowe interesy społeczeństwa?
Odpowiedź zamyka się w następującym zdaniu: były to rządy podlegające zewnętrznej kontroli, dyspozycyjne wobec polityki „sojuszniczych” krajów i organizacji międzynarodowych, nierzadko wrogie wobec Polski, czyli – rządy quasi okupacyjne.
Na ten temat mamy zgromadzone niezbędne materiały i dane. Rzecz nie polega jednak na uzasadnieniu tych stwierdzeń, na co też przyjdzie pora. Polega przede wszystkim na przełamaniu zmasowanej indoktrynacji ideologicznej, która zyskała dwie (bliźniacze) nazwy: „neoliberalizmu” oraz „globalizacji”.
Neoliberalizm Aby nasze stanowisko wobec neoliberalizmu było jasne, warto zwrócić więcej uwagi na międzynarodowy kontekst sytuacji. Jest on słabo rozpoznany i tendencyjnie zniekształcony. Zaczniemy od fałszywej zachodniej „wspólnoty ducha”, za jaką w Polsce przez ostatnie dwadzieścia lat uchodził neoliberalny model gospodarczy. Nurt neoliberalizmu stał się obecny w działaniach władzy państwowej, w mediach, na uniwersytetach i w szkołach. Nurt ten wyznaczał „azymut” integracji europejskiej i miejsce krajów postkomunistycznych w Unii Europejskiej. Ale również był to nurt silnie działający nie tylko na kraje mające względnie słabą pozycję polityczną i ekonomiczną, ale także na kraje rozwinięte gospodarczo.
Co zasługuje na szczególną uwagę (a co jest to tej pory skrzętnie pomijane), to fakt, iż w neoliberalizm wpisana została zasada ograniczenia suwerenności państw, zwłaszcza w sferze ekonomicznej i duchowej. Proces ograniczania suwerenności dotyczył zarówno krajów słabszych ekonomicznie czy też postkomunistycznych, ale również krajów rozwiniętych, które w następnej kolejności doznały i nadal doznają jego negatywnych skutków. Skończyło się to światowym kryzysem ekonomicznym.
Neoliberalizm jako teoria i praktyka gospodarcza jest silnie krytykowany z wielu stron. W krytyce akcentuje się przede wszystkim zewnętrzne skutki neoliberalizmu: pogłębienie nierówności globalnych i wewnętrznych, niekorzystne relacje miedzy Północą i Południem, chciwość i amoralność instytucji finansowych, uzależnienie rządów od wielkich korporacji itp. Niektóre z tych elementów krytyki warto potraktować poważnie i rzeczowo. Jednak główne i przesądzające punkty krytyki są rzadko dostrzegane. Neoliberalizm ciągle uchodzi za ideologię mającą silne uzasadnienie teoretyczno-ekonomiczne, choć jak zwykle poddawana wątpliwościom i ostracyzmowi (ze strony „nieortodoksyjnych” ekonomistów.
Są dwa takie punkty.
Po pierwsze, neoliberalizm jest ideologicznym uzasadnieniem i narzędziem redystrybucji kapitału w skali globalnej, czyli przejmowania kapitałów narodowych przez wielkie korporacje (zwłaszcza finansowe). Przejęcia kapitałowe stały się głównym celem i motywem rozwoju wielkich korporacji. Głównym obszarem tych przejęć okazały się sektory publiczne większości krajów, w szczególności krajów słabych (lub raczej celowo osłabianych). Działania w tym zakresie, silnie wspierane przez rządy kontrolowane przez wielki kapitał finansowy i przemysłowy lub wykorzystujące instytucje państwowe (chodzi zwłaszcza stanowienie prawa) do tego rodzaju ekspansji kapitałowej, wymagały niszczenia barier ochronnych, jakimi były dotychczasowe systemy państwowe. Likwidacja suwerenności państwowej miała jasny cel praktyczny: otwarcie gospodarek na eksplorację ich kapitału narodowego.
Po drugie, neoliberalizm zrezygnował de facto z charakterystycznego motywu tradycyjnej ekonomii: zainteresowania i zaleceń dotyczących dobrobytu społecznego oraz wzrostu gospodarczego. W istocie rzeczy motyw przejęć kapitałowych odsuwa aktywność gospodarczą od zagadnień wytwarzania i dystrybucji wytwarzanych dóbr i przenosi ciężar zainteresowań na kwestie przechwytywania już istniejących (zwłaszcza zagranicznych) zasobów kapitałowych. To oznacza, że ogólnikowe deklaracje dobrobytu i wzrostu nie mają większego znaczenia albo jedynie znaczenie czysto propagandowe. W konsekwencji, z ekonomicznego punktu widzenia neoliberalizm okazał się koncepcją degradacji ekonomicznej lub w najlepszym przypadku – zastoju.
Zadłużenie publiczne
Jaki jest związek wspomnianych wyżej zjawisk z zadłużeniem publicznym wielu krajów poddanych „procesowi liberalizacji”. Podstawowa odpowiedź nie nasuwa wątpliwości: zadłużenie publiczne tych krajów miało neutralizować bieżące (społeczne i materialne) skutki eksploracji zasobów kapitałowych i w konsekwencji spadku (lub upadku) gospodarczego. Jest oczywiste, że spadek narodowych zasobów kapitałowych i ich koncentracja w stosunkowo ograniczonym obszarze „elity światowej” stanowi nie tylko formalną zmianę stosunków własnościowych, ale także kierunku przepływu strumieni dochodów kapitałowych. Spadek dochodów kapitałowych jest, pomijając inne czynniki, równoznaczny ze spadkiem dochodu narodowego. „Wyrównanie” tego spadku, stanowiące iluzję wzrostu gospodarczego, odbywało się przede wszystkim przez uruchomienie mechanizmu zadłużenia publicznego. Nie jest to jedyny sposób „wyrównania” spadku. Do tego dochodzi jeszcze ograniczenie usług publicznych, spadek jakości towarów (zwłaszcza żywności), zaniedbania w ochronie środowiska naturalnego, a także wszechobecne manipulacje statystyczne i rachunkowe.
Mechanizm zadłużenia publicznego stał się ponadto dodatkowym, silnym źródłem eksploracji tych krajów i ich uzależnienia od wielkiego kapitału. Zadłużenie stało się także kolejnym czynnikiem ograniczenia suwerenności państwowej, co będziemy poruszać dalej.
Tutaj jedynie wypada wspomnieć, że znajduje to szeroki rezonans w opiniach i analizach poruszających zagadnienie „kryzysu zadłużenia”. Najczęściej mówi się o kryzysie zadłużenia jako przeniesieniu globalnego kryzysu ze sfery finansów (kryzys finansowy) do sfery gospodarek narodowych (kryzys zadłużenia wymienianych z imienia krajów). Mówi się także o kryzysie zadłużenia jako kryzysie niewypłacalności (w analogii do upadłości przedsiębiorstw), co ma niezwykle doniosłe skutki: stanowi próbę legalizacji upadłości państw, a więc pełnej utraty suwerenności, a nawet zniszczenia ich substancji narodowej.
Ogólnie można powiedzieć, że jeśli jakaś gospodarka jest poddana neoliberalnej ‘transformacji”, następuje jej osłabienie i utrata suwerenności państwowej.
Należałoby jednak mówić raczej o utracie suwerenności „pozytywnej”. Państwa tracące suwerenność „pozytywną” zachowują w systemie neoliberalnym suwerenność „negatywną”, czyli odpowiedzialność za realizację nakładanych na nie warunków i zobowiązań względem wielkiego kapitału nawet wówczas, gdy jest to rezultatem działań oszukańczych czy przestępczych. Odrzucenie suwerenności „negatywnej” jest podsypowym elementem przerwania łańcucha niszczenia państwowości, bowiem staje się ona niczym innym jak narzędziem samozagłady.
Neoliberalizm a kryzys światowy Ale praktyka neoliberalizmu nie zmarła – jak się początkowo wydawało – śmiercią naturalną. Stanowiła jedynie propagandowe narzędzie forsowania interesów wielkich korporacji (zwłaszcza finansowych) i podporządkowanych im rządów. Neoliberalizm mimo jego krytyki i kompromitacji nadal stanowi główny czynnik narastania zjawisk kryzysowych i potężnych dysproporcji ekonomicznych. Nadal jest narzędziem eksploatacji i niszczenia wielu krajów, w tym także europejskich.
Stosunek do neoliberalizmu wyznacza podstawowy podział w ocenie realiów świata, Europy i Polski. Pod tym względem Polska znajduje się w najgorszej z możliwych sytuacji. W Polsce dominuje nie tyle pozytywny stosunek do praktyki neoliberalizmu, ile jego bierna akceptacja (jako normalnego, choć faktycznie zafałszowanego oglądu rzeczywistości). Zrozumienie, jaka jest istota oraz jakie są konsekwencje neoliberalizmu, jest znikome. Dlatego warto poświęcić tutaj więcej miejsca ukazaniu jego ewolucji.
Gospodarki narodowe znajdujące się pod panowaniem neoliberalizmu słabną i tracą suwerenność, a w konsekwencji przestają spełniać swoje funkcje społeczne i ekonomiczne. Przechodzą w ręce zagranicznych właścicieli, głównie z krajów rozwiniętych, zaś rządy pełnią wówczas służebną rolę opiekunów własności zagranicznej. Ten proces nie jest bynajmniej przypadkowy. Neoliberalizm nie jest wytworem twórczej lub ”wolnej” myśli naukowej, lecz produktem wytworzonym na zamówienie wielkiego kapitału oraz międzynarodowych „elit”. Jest przygotowanym w „renomowanych” ośrodkach akademickich, a także agencjach rządowych (w tym wywiadowczych) projektem ekspansji politycznej i gospodarczej. Na ten temat wiemy prawie wszystko, ale wiedza ta jest osłabiana przez dwa czynniki.
Pierwszym był wielki atak dezinformacji, który miał spowodować zasadnicze przewartościowania społeczne i kulturowe. Doktryna szoku obejmowała nie tylko wywoływanie kryzysów ekonomicznych i oszołamianie społeczeństw, ale również „przebudowę” ich wartości oraz praktyki życia. To jest element szerszego systemu agresji. W akademickim żargonie atak dezinformacji oraz wykorzystanie w tym celu przewagi technologicznej w środkach masowego przekazu został sprecyzowany w postaci tzw. „głębokiego przechwycenia”, czyli koncepcji zdominowania świadomości społecznej przez fałszywą, lecz skutecznie narzucaną alternatywę neoliberalizmu.
Drugim czynnikiem było wyrugowanie środowisk politycznych i zawodowych, których racja bytu i autorytet były ściśle związane z wypełnianymi funkcjami politycznymi czy opiniotwórczymi. Dotknęło to szczególnie te środowiska, które wnosiły obiektywną wiedzę o sytuacji wewnętrznej i zewnętrznej, a także o scenariuszach rozwoju społeczno-gospodarczego.
Pierwotnie czynnikiem zasadniczym dla tych środowisk była „wysoka wiarygodność” (możliwa do weryfikacji), a pośrednio – rzetelność i odpowiedzialność ich członków. W latach komunizmu funkcjonowanie tych środowisk było poważnie deformowane przez władze, ale zachowywały one status „niskiej wiarygodności”.
Po 1989 roku praktycznie wyeliminowane zostały wszystkie ośrodki analiz strategicznych i niezależnych badań społeczno-gospodarczych. Lukę wypełniły środowiska „bez wiarygodności” i „bez odpowiedzialności”, czyli nie należące do prestiżowej warstwy opiniotwórczej, lecz tworzące informacje „śmieciowe”, środowiska unikające społecznej weryfikacji, skłonne najtaniej uzyskiwać jakieś informacje z dowolnych, zazwyczaj skrajnie tendencyjnych źródeł, a sprzedawać je powszechnie i marketingowo. Tak ukształtował się system ogłupiania społeczeństwa i bezkompromisowego zwalczania wszelkich przejawów rozsądku i rzetelności.
Pierwszym był wielki atak dezinformacji, który miał spowodować zasadnicze przewartościowania społeczne i kulturowe. Doktryna szoku obejmowała nie tylko wywoływanie kryzysów ekonomicznych i oszołamianie społeczeństw, ale również „przebudowę” ich wartości oraz praktyki życia. To jest element szerszego systemu agresji. W akademickim żargonie atak dezinformacji oraz wykorzystanie w tym celu przewagi technologicznej w środkach masowego przekazu został sprecyzowany w postaci tzw. „głębokiego przechwycenia”, czyli koncepcji zdominowania świadomości społecznej przez fałszywą, lecz skutecznie narzucaną alternatywę neoliberalizmu.
Drugim czynnikiem było wyrugowanie środowisk politycznych i zawodowych, których racja bytu i autorytet były ściśle związane z wypełnianymi funkcjami politycznymi czy opiniotwórczymi. Dotknęło to szczególnie te środowiska, które wnosiły obiektywną wiedzę o sytuacji wewnętrznej i zewnętrznej, a także o scenariuszach rozwoju społeczno-gospodarczego.
Pierwotnie czynnikiem zasadniczym dla tych środowisk była „wysoka wiarygodność” (możliwa do weryfikacji), a pośrednio – rzetelność i odpowiedzialność ich członków. W latach komunizmu funkcjonowanie tych środowisk było poważnie deformowane przez władze, ale zachowywały one status „niskiej wiarygodności”.
Po 1989 roku praktycznie wyeliminowane zostały wszystkie ośrodki analiz strategicznych i niezależnych badań społeczno-gospodarczych. Lukę wypełniły środowiska „bez wiarygodności” i „bez odpowiedzialności”, czyli nie należące do prestiżowej warstwy opiniotwórczej, lecz tworzące informacje „śmieciowe”, środowiska unikające społecznej weryfikacji, skłonne najtaniej uzyskiwać jakieś informacje z dowolnych, zazwyczaj skrajnie tendencyjnych źródeł, a sprzedawać je powszechnie i marketingowo. Tak ukształtował się system ogłupiania społeczeństwa i bezkompromisowego zwalczania wszelkich przejawów rozsądku i rzetelności.
Dlaczego wspominam tutaj o tych na ogół znanych faktach? Przede wszystkim dlatego, że stopniowe osłabianie znaczenia suwerenności państwowej i ekonomicznej oraz tracenie tej suwerenności szło niemal jak po maśle.
Teraz potrzeba wielkiego wysiłku, aby w świadomości społecznej przywróć sens i znaczenie suwerenności, które zostały skutecznie zniweczone przez praktykę neoliberalistyczną. To jest pierwszy etap dochodzenia do rozwiązań, które mogą w przyszłości odbudować Polskę. Na tym etapie istotne staje się zwłaszcza ukazanie, czym jest współczesny neoliberalizm i wyzbycie się iluzji wobec polityków i krajów, które go forsowały od czterdziestu lat.
Odzyskanie suwerenności jest podstawowym warunkiem rozwiązania obecnych problemów lub raczej uchronienia narodu polskiego przed unicestwieniem. Spełnienie tego warunku wymaga zdecydowanego odrzucenia neoliberalizmu w sferze politycznej i gospodarczej, aby wyzwolić umysły Polaków od zaczadzenia i ogłupienia, jakie wprowadza do świadomości społecznej. Odrzucenie liberalizmu jest najważniejszym punktem dla krytycznego osądu obecnej rzeczywistości, w tym władz politycznych, sojuszy zagranicznych itp.
Prof. dr hab. Artur Śliwiński
Subskrybuj:
Posty (Atom)