- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"
Archiwum
-
►
2022
(56)
- ► listopada 2022 (2)
- ► października 2022 (5)
- ► września 2022 (2)
- ► sierpnia 2022 (4)
- ► lipca 2022 (8)
- ► czerwca 2022 (6)
- ► kwietnia 2022 (7)
- ► marca 2022 (5)
- ► lutego 2022 (6)
- ► stycznia 2022 (4)
-
►
2021
(30)
- ► grudnia 2021 (3)
- ► listopada 2021 (4)
- ► października 2021 (7)
- ► września 2021 (1)
- ► sierpnia 2021 (5)
- ► lipca 2021 (1)
- ► czerwca 2021 (1)
- ► kwietnia 2021 (3)
- ► marca 2021 (1)
- ► lutego 2021 (1)
-
►
2020
(12)
- ► grudnia 2020 (1)
- ► października 2020 (1)
- ► września 2020 (2)
- ► sierpnia 2020 (1)
- ► lipca 2020 (1)
- ► czerwca 2020 (4)
- ► marca 2020 (2)
-
►
2019
(5)
- ► grudnia 2019 (1)
- ► września 2019 (2)
- ► stycznia 2019 (1)
-
►
2018
(9)
- ► września 2018 (1)
- ► lipca 2018 (3)
- ► czerwca 2018 (3)
- ► kwietnia 2018 (1)
- ► marca 2018 (1)
-
►
2017
(24)
- ► grudnia 2017 (1)
- ► listopada 2017 (2)
- ► października 2017 (2)
- ► sierpnia 2017 (2)
- ► lipca 2017 (1)
- ► kwietnia 2017 (2)
- ► marca 2017 (2)
- ► lutego 2017 (6)
- ► stycznia 2017 (4)
-
►
2016
(38)
- ► grudnia 2016 (4)
- ► listopada 2016 (3)
- ► października 2016 (2)
- ► września 2016 (6)
- ► sierpnia 2016 (3)
- ► lipca 2016 (1)
- ► czerwca 2016 (2)
- ► kwietnia 2016 (4)
- ► marca 2016 (3)
- ► lutego 2016 (2)
- ► stycznia 2016 (4)
-
►
2015
(60)
- ► grudnia 2015 (2)
- ► listopada 2015 (3)
- ► października 2015 (1)
- ► września 2015 (9)
- ► sierpnia 2015 (6)
- ► lipca 2015 (5)
- ► czerwca 2015 (7)
- ► kwietnia 2015 (4)
- ► marca 2015 (11)
- ► lutego 2015 (4)
- ► stycznia 2015 (7)
-
►
2014
(123)
- ► grudnia 2014 (6)
- ► listopada 2014 (11)
- ► października 2014 (4)
- ► września 2014 (8)
- ► sierpnia 2014 (9)
- ► lipca 2014 (21)
- ► czerwca 2014 (9)
- ► kwietnia 2014 (20)
- ► marca 2014 (5)
- ► lutego 2014 (6)
- ► stycznia 2014 (12)
-
▼
2013
(157)
- ▼ grudnia 2013 (5)
- ► listopada 2013 (10)
- ► października 2013 (9)
- ► września 2013 (11)
- ► sierpnia 2013 (9)
- ► lipca 2013 (5)
- ► czerwca 2013 (10)
- ► kwietnia 2013 (14)
- ► marca 2013 (10)
- ► lutego 2013 (28)
- ► stycznia 2013 (33)
-
►
2012
(249)
- ► grudnia 2012 (19)
- ► listopada 2012 (23)
- ► października 2012 (26)
- ► września 2012 (11)
- ► sierpnia 2012 (20)
- ► lipca 2012 (8)
- ► czerwca 2012 (27)
- ► kwietnia 2012 (8)
- ► marca 2012 (12)
- ► lutego 2012 (27)
- ► stycznia 2012 (35)
-
►
2011
(256)
- ► grudnia 2011 (10)
- ► listopada 2011 (54)
- ► października 2011 (8)
- ► września 2011 (5)
- ► sierpnia 2011 (23)
- ► lipca 2011 (13)
- ► czerwca 2011 (8)
- ► kwietnia 2011 (15)
- ► marca 2011 (22)
- ► lutego 2011 (52)
- ► stycznia 2011 (32)
-
►
2010
(133)
- ► grudnia 2010 (8)
- ► listopada 2010 (29)
- ► października 2010 (7)
- ► września 2010 (11)
- ► sierpnia 2010 (11)
- ► lipca 2010 (3)
- ► czerwca 2010 (1)
- ► kwietnia 2010 (15)
- ► marca 2010 (13)
- ► lutego 2010 (9)
- ► stycznia 2010 (7)
-
►
2009
(27)
- ► grudnia 2009 (7)
- ► listopada 2009 (2)
- ► października 2009 (3)
- ► września 2009 (5)
- ► sierpnia 2009 (1)
- ► lipca 2009 (2)
- ► kwietnia 2009 (4)
- ► marca 2009 (1)
- ► stycznia 2009 (2)
-
►
2008
(55)
- ► grudnia 2008 (5)
- ► listopada 2008 (2)
- ► października 2008 (6)
- ► września 2008 (16)
- ► sierpnia 2008 (18)
- ► lipca 2008 (1)
-
►
2006
(1)
- ► listopada 2006 (1)
LOKALIZATOR
A K T U E L L
poniedziałek, grudnia 30, 2013
środa, grudnia 18, 2013
Kaczmarki spiskują - kRaj przegnił
Masoneria przeciwko Polsce – Stanisław Krajski
Aktualizacja: 2012-08-1 10:14 pm
Książka „Masoneria polska 2012” jest już w księgarniach (również w internetowej księgarni „Nowego Ekranu”). Jej końcowe rozdziały mówią o „katastrofie” smoleńskiej i rozpoczętym po niej procesie przejmowania przez lożę P3 władzy w Polsce.
Z analizy zgromadzonego przeze mnie materiału wyłania się, jako najbardziej prawdopodobna, hipoteza, że „katastrofa” smoleńska była zamachem dokonanym przez polską masonerię rytu francuskiego działającą wspólnie z ukrytą w GRU rosyjska masonerią rytu francuskiego. Jednym z celów tego aktu byłoby zastawienie pułapki na rządy Polski i Rosji i pewne (w wypadku polskiego rządu o wiele większe ich ubezwłasnowolnienie). Wszystkie ślady prowadziły do nich. Wpadły one w pułapkę nabierając wody w usta, kryją sprawców i zacierając te ślady.
Kolejna hipoteza, która pojawia się w moje książce głosi, że po rozwiązaniu WSI, które ugodziło w żywotne interesy masonerii polskiej rytu francuskiego powołała ona specjalną strukturę (którą nazwałem Lożą P3), zmierzająca do nielegalnego i skrytego przejęcia w Polsce władzy, destabilizacji wszystkich dziedzin polskiego życia zbiorowego, demontażu struktur państwa, wprowadzenia totalnego chaosu i przekształcenia naszego kraju, we współdziałaniu z rządami Rosji i Niemiec, w nowego typu „afrykańską” kolonię.
Być może pierwsze wielkie wydarzenia destrukcyjne będą miały miejsce już w trakcie Euro. Być może nastąpią nieco później w ciągu kilku najbliższych lat. Być może czeka nas nowy stan wojenny, który w świetle obowiązującego obecnie prawa będzie bardziej dotkliwy niż ten, który wprowadził Jaruzelski.
Wbrew wszystkiemu jestem jednak optymistą.
Tak oto kończę książkę:
Nie po to napisałem tę książkę byśmy założyli w bezsilności ręce, byśmy doszli do wniosku, że nic nie możemy, bo wszystko jest w rękach masonerii.
W tym miejscu warto przytoczyć następujące słowa Prymasa Tysiąclecia wypowiedziane przez Niego przed samą śmiercią: „Dzisiaj nieustannie przerzuca się odpowiedzialność na społeczeństwo, naród, państwo, na układy społeczno-polityczne. Wszyscy są winni. Widzimy winowajców wokół siebie, tylko ja jestem niewinny. (…) Jeżeli będziemy zajmowali się tylko wyrokowaniem, a nie odnową naszego życia osobistego, popełnimy ciężki błąd i pogłębimy schorzenia naszego społeczeństwa. Nie przerzucajmy odpowiedzialności na innych! (…) Olbrzymia rzesza ludzi jest obciążona odpowiedzialnością za stan, w jakim się obecnie znajdujemy. To nie jest tylko problem polityczny, chociaż jest on ważki i doniosły. Wiemy, że ci potężni ponoszą najcięższą odpowiedzialność. Ale też w należytej proporcji odpowiedzialność ta jest kolektywna (…). Musimy więc dobrze zbadać nasze sumienie, w czym my zawiniliśmy”.
I gdy zbadamy te sumienia powinniśmy podjąć działanie nie tylko po to by odkupić nasze winy, ale by wreszcie zacząć ratować Polskę. To już ostatni moment. Jeszcze możemy zwyciężyć.
To zwycięstwo nie przyjdzie na drodze tylko politycznej. Przeciwnik walczy z nami w pierwszym rzędzie w perspektywach moralnej i duchowej i w tych perspektywach musimy mu się w pierwszym rzędzie przeciwstawić.
To przeciwstawienie nie może być tylko werbalne, nijakie letnie. Trzeba radykalnych działań takich jak w swoim czasie na Filipinach, na Węgrzech, w Austrii.
Musimy, między innymi, konsekwentnie i stale, uparcie zacząć publicznie i masowo na ulicach polskich miast manifestować naszą wierność Królowej Polski, naszą polskość, naszą wolę.
Musimy, między innymi, publiczną modlitwą otoczyć przeniknąć Polskę i osaczyć wroga.
Czy mamy zginać upokarzani i opluwani, na kolanach przed możnymi tego świata w hańbie sprzeniewierzenia się Polsce, Chrystusowi, Matce Bożej Królowej Polski czy zwyciężyć w wielkiej erupcji tej lawy, o której mówił Adam Mickiewicz, tej lawy, która wciąż płonie w głębinach polskości?
Możemy zwycięży wielkie zło dobrem, z Krzyżem i różańcem, ale musi to heroiczna, zdeterminowana, wszechogarniająca Polskę Nowa Konfederacja Barska.
Stanisław Krajski
Jest to rozdział X książki “Masoneria polska 2012″. W książce każdy akapit jest opatrzony przypisem.Masoneria zaczyna nadawać ton – „dostrajanie”
Jak napisałem w poprzednim rozdziale można przyjąć założenie, że w tzw. aferze gruntowej nie było żadnego przecieku, że była tylko gra pozorów, swego rodzaju show –mający przekonać Jarosława Kaczyńskiego, że Lepper nie wziął łapówki, bo został ostrzeżony, że koalicja nie ma już żadnej racji bytu, bo zdominowały ją przestępcze układy.1. Janusz Kaczmarek, Ryszard Krauze, Władysław S. Rybicki – magiczny związek trzech?Głównymi bohaterami tego show byli Ryszard Krauze i Janusz Kaczmarek. O Krauzem co nieco napisałem w rozdziale I. Kaczmarek od 2000 r. robił karierę w prokuraturze. W 2001 r. został zastępcą Prokuratora generalnego, którym był wtedy Lech Kaczyński. Od sierpnia 2001 r. był wicedyrektorem Biura Postępowania Przygotowawczego w Prokuraturze Krajowej .
W dniu 19 października zostaje powołany rząd Leszka Millera. Kaczyńscy proponują Kaczmarkowi kandydowanie z list PiS. Kaczmarek mówi, że chce być prokuratorem, a nie politykiem. W dniu 19 października 2001 r. powstaje rząd Leszka Millera. Kaczmarek pozostaje na swoim stanowisku. W 2002 r. został powołany, gdy, podkreślmy, rządzi SLD, na ważne stanowisko – prokuratora apelacyjnego w Gdańsku .
„Przez cztery lata rządów postkomunistów – mówi Jarosław Kaczyński – robił wszystko, by nie stracić kontaktu z moim bratem. Mało tego – starał się, przyznam, iż skutecznie, pogłębić tę znajomość. Pamiętam, że gdy dzwoniłem do brata, kiedy był on u siebie w Sopocie, to zazwyczaj słyszałem od niego, iż Janusz Kaczmarek albo właśnie jest, albo u niego był. Relacje przybrały z czasem charakter towarzyski, bo dom dzisiejszego prezydenta odwiedzała również żona pana Janusza Kaczmarka. Gdy wygraliśmy wybory, był więc niejako naturalnym kandydatem na prokuratora krajowego” .
W dniu 31 października 2005 r., a zatem w dniu zaprzysiężenia pisowskiego rządu Kazimierza Marcinkiewicza Janusz Kaczmarek zostaje powołany na stanowisko prokuratora krajowego .
Tak więc bracia Kaczyńscy obdarzają go wielkim zaufaniem i zaufanie to wciąż wzrasta.
W dniu 8 lutego 2007 r. premier Jarosław Kaczyński odwołał go ze stanowiska prokuratora krajowego, a prezydent Lech Kaczyński powołał go na urząd ministra spraw wewnętrznych i administracji. W dniu 14 marca 2007 r. otrzymał nominację na członka Rady Bezpieczeństwa Narodowego .
Jaka była jego przeszłość? Jak była jego pozazawodowa aktywność po 1989 r.?
Był przed 1989 r. członkiem związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej, członkiem Stronnictwa Demokratycznego (pisałem kilkakrotnie w swoich książkach o SD jako przechowalni i kuźni masonów). Zdążył jeszcze zostać, przed samym 1989 r., członkiem PZPR oraz lektorem Komitetu Miejskiego partii w Gdyni. Odbył szkolenie w Centrum Szkolenia Oficerów Politycznych w Łodzi.
Maciej Giertych twierdzi w swojej „Opoce”, że Janusz Kaczmarek jest od lat członkiem masońskiej organizacji Rotary Club. Faktycznie na liście członków Rotary Club Gdynia figuruje nazwisko – Janusz Kaczmarek .
Jakie były związki Janusza Kaczmarka z Ryszardem Krauze?
„W 2002 roku – czytamy w materiale pt. „Tajemnica czterdziestego piętra” gdańscy śledczy zaczynają badać aferę wydawnictwa kościelnego Stella Maris. Sprawa błyskawicznie zatacza coraz szersze kręgi i prokuratorzy zdobywają dowody malwersacji, jakich miał dopuścić się baron SLD na Pomorzu Jerzy Jędykiewicz. Jędykiewicz jest też szefem Energobudowy, budowlanej części imperium Ryszarda Krauzego. Zaczęliśmy szukać pieniędzy, które zostały wyprowadzone z Energobudowy – mówi gdański prokurator, który wówczas był blisko tamtego śledztwa. Zainteresowaliśmy się dziwnymi przelewami z firm w rajach podatkowych i Izraelu, które trafiały do Polski. Tropiący pieniądze prokuratorzy chcieli aresztować Jędykiewicza, ale nie zgodził się na to Kaczmarek. Grupa prowadząca sprawę rozpadła się. Nadzorujący jej pracę prokurator został zdymisjonowany, wobec innego wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Trzeci został przydzielony do innej sprawy. Dziś żaden z nich nie chce o tym rozmawiać. Czy Kaczmarek torpedował śledztwo w sprawie wydawnictwa Stella Maris? Według świadków, do których dotarliśmy, już podczas śledztwa Kaczmarek spotykał się z Krauzem. To może tłumaczyć, dlaczego obaj mężczyźni ukrywali znajomość: Kaczmarek nadzorował postępowanie dotyczące interesów imperium Krauzego i gdyby spotkania wyszły na jaw, jego kariera byłaby skończona” .
W tym samym materiale czytamy: „Gdynia, rodzinne miasto Janusza Kaczmarka i Ryszarda Krauzego. Ulica Wybickiego to krótki zaułek głównej ulicy miasta, Świętojańskiej, tuż obok Teatru Muzycznego. Elegancka, wyremontowana kamienica. Pod koniec lat 90. placówkę swojego Centrum Medycyny Biologicznej otworzył tu znany specjalista medycyny naturalnej Władysław R. Był to niewielki oddział, do którego doktor szybko przestał zaglądać. Pacjentów przyjmował w Warszawie i na Mazurach. Przez pierwsze lata Krauze niemal tu mieszkał – mówi świadek, do którego dotarliśmy. Jak przyjeżdżał, to był cyrk. Pojawiali się ochroniarze, nawet do klatki nie można było wejść. Tu się odbywały zbiórki. Pan Kaczmarek, pan Krauze (…). Wchodzili do klatki w odstępach półgodzinnych. Oni tu mieli jakby biuro – mówi nasz rozmówca. Nawet ich razem na klatce schodowej widziałem. Wszyscy mieli klucze do tego mieszkania. Widziałem, jak sami sobie otwierali drzwi. Potem siedzieli w środku godzinę, może dwie. Kiedy zobaczyłem w telewizji, jak Kaczmarek mówi, że nigdy się z Krauzem nie spotykał, byłem mocno zaskoczony. (…) Według mężczyzny wspólne wizyty Krauzego i Kaczmarka w mieszkaniu zaczęły się trzy, cztery lata temu. Stały się częstsze, kiedy Kaczmarek został prokuratorem krajowym, czyli dwa i pół roku temu”.
Ciekawe, że w tym materiale, który jest materiałem TVN nie podaje się nazwiska właściciela Centrum Medycyny Biologicznej i tworzy wrażenie, że on w zasadzie z tymi spotkaniami nie miał nic wspólnego.
Więcej informacji znajdujemy, co jeszcze bardziej ciekawe, na Onecie (też przecież TVN). Czytamy tam: „Latkowski pisze, że w Centrum Medycyny Biologicznej leczyło się wielu znanych biznesmenów, polityków, oficerów służb, aktorów, dziennikarzy, producentów telewizyjnych. Lista pacjentów-VIP-ów Rybickiego jest teraz własnością Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która w ubiegłym roku dokonała rewizji i przejęła dane, jakie znajdowały się w posiadaniu CMB” .
W tym samym materiale czytamy: „Doktor Władysław Rybicki, na wieść o tym, co dzieje się wokół jego osoby, pozostał u żony, znanej prawniczki, w Moskwie, i nie wraca do Polski – pisze na swoim blogu dziennikarz śledczy Sylwester Latkowski” .
Z innego materiału dowiadujemy się: „Co zrobił doktor Rybicki po wybuchu afery gruntowej? Wyjechał z kraju. Z moich informacji wynikało, że ABW wysłała po niego swoich ludzi do Rosji. Nie znaleziono go tam, gdyż lekarz udał się do Hiszpanii. Nie ma z nim żadnego kontaktu. Każdego, kto by chciał z nim porozmawiać o tym, co wydarzyło się w 2007 r., jego ludzie odsyłali do publikacji i odkryć naukowca. U Rybickiego leczyła się rodzina Kaczmarków, przyjeżdżał również Andrzej Lepper, prawdopodobnie też do lekarza jeździł ciężko chory syn zmarłego wicepremiera i ministra rolnictwa. Dlaczego doktor opuścił Polskę po aferze gruntowej i nie wrócił do kraju?” .
Z informacji uzyskanych przez „Gazetę Polską” wynika, że polskie „służby specjalne” rejestrowały rozmowy telefoniczne prowadzone regularnie, często każdego dnia, przez Rybickiego z Januszem Kaczmarkiem i Ryszardem Krauzem. W ich trakcie Rybicki mówił „Numery na dziś to…. i tu padał ciąg cyfr” .
Sam Kaczmarek tak opowiada o swoich rozmowach z Rybickim: „Jak nas podsłuchiwano z tym Władkiem, to za przeproszeniem, jakby rozmawiało dwóch nawiedzonych. Ja na przykład Władka pytam: co przestrzeń mówi, czy z tym LiD-em (Lewica i Demokraci – przyp. aut.) to w ogóle wchodzić w grę? A on mówi: jeżeli chodzi o przestrzeń, to nie zrażaj do siebie LiD-u, ale nie wiąż się z nimi” .
Warto tu przytoczyć jeszcze jeden fragment materiału autorstwa Gargas: „Co więcej, podczas prac sejmowej komisji ds. domniemanych nacisków wyszło na jaw, że w Centrum Medycyny Biologicznej w Gdyni w charakterze specjalistki ds. marketingu pracowała żona Janusza Kaczmarka, Honorata. To właśnie z jej zeznań wynika, że równie częstym co Krauze gościem w Centrum był minister Janusz Kaczmarek: przez pięć dni w tygodniu korzystał z Centrum Medycyny Biologicznej w Warszawie, natomiast dwa dni w tygodniu, w sobotę i niedzielę, miał korzystać – wraz z żoną – z zabiegów w Gdyni. Honorata Kaczmarek widywała Ryszarda Krauzego w gabinecie, w którym pracowała. Do tego gabinetu przychodził także jej mąż” .
Kim jest w istocie Rybicki? Na czym polegają jego kuracje? Jaką doktrynę głosi? Łatwo się domyśleć, że przypomina to jedną z wersji New Age? Czy nie jest to przypadkiem doktryna polskiej (i rosyjskiej) masonerii rytu francuskiego?
Nim jednak podejmiemy ten temat poświęćmy jeszcze trochę uwagi sprawie Kaczmarka.2. Czy Janusz Kaczmarek był „śpiochem”?Jarosław Kaczyński zaczął jesienią 2007 r. zdawać sobie sprawę z tego, że z Kaczmarkiem jest „coś nie tak”. Zaczął o tym jednak głośno mówić kilka miesięcy później.
W lipcu 2008 r. można było przeczytać we „Wprost”: „Prezes PiS Jarosław Kaczyński sądzi, że to przez b. szefa MSWiA w jego rządzie, Janusza Kaczmarka, nie zostały sfinalizowane niektóre śledztwa, m.in. paliwowe. Były premier zastrzega, że to jedynie jego domysły”.
„W 2008 r. – czytamy w „Gazecie Wyborczej” – prezes PiS powiedział, że Kaczmarek to był po prostu człowiek drugiej strony, jak to niektórzy nazywają – taki >>śpioch<<. To jest nawiązanie do agenta śpiocha. Ktoś przez wiele lat nie wypełniał swojej funkcji, potem dostaje sygnał i zaczyna pracować jako agent. Otóż, on rzeczywiście bardzo zręcznie się wkupił w łaski naszego środowiska, parę rzeczywistych spraw załatwił, bo to bardzo sprawny i inteligentny człowiek, a następnie zaczął różnych układów bronić i dzięki temu różne śledztwa nagle się okazywały niemożliwe, choćby to paliwowe – mówił Kaczyński”.
Kaczmarek wytoczył za to Jarosławowi Kaczyńskiemu dwa procesy, jeden karny, drugi cywilny. Publicznie wielokrotnie powtarzał, że „warunkiem pojednania” byłoby przeproszenie go przez Kaczyńskiego, ale, ku zaskoczeniu wielu komentatorów, na początku 2012 r. adwokaci stron poinformowali „o zawarciu ugody”, nie podając jednak szczegółów.3. Kim jest Władysław S. Rybicki?Na jego głównej stronie internetowej pt. „Twoja wizja” czytamy: „Władysław Stanisław Rybicki – doktor nauk medycznych, dr nauk psychologicznych. Absolwent Wydziału Lekarskiego w Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi 1977. Doktor medycyny i doktor psychologii. Badacz i znawca medycyny starożytnej i większości nurtów medycyny alternatywnej. Gerontolog, ekolog i biblista. Autor wielu nowych metod leczenia i rewitalizacji. Prekursor nowej syntezy medycyny, biologii, fizyki i psychologii. Twórca Nowoczesnej Medycyny Biologicznej realizującej tę nową syntezą w ramach Centrum Medycyny Biologicznej VIP DOSTROJENIE”.
Dziennikarze ustalili, że „na kilka lat przed aferą przeciekową, stracił uprawnienia do wykonywania zawodu lekarza”.
Na jednym z blogów ktoś zwraca uwagę na to, że nie ma go w bazie „Ludzie nauki”, a zatem nie obronił w Polsce żadnego doktoratu.
Rybicki prezentuje obok swojej notki biograficznej swoje „medyczne przesłanie”. Oto ono: „Dr Rybicki dzięki odkrytemu przez siebie prawu rezonansu równoległych zjawisk stworzył nową metodę badawczą w nauce – metodę energoinformacyjnej syntezy równoległych zjawisk. Zastosowanie tej metody równolegle w stosunku do struktury czasu i przestrzeni oraz struktury anatomii człowieka doprowadziło do odkrycia zasad dostrojenia człowieka do Praw Czasu i Przestrzeni rządzących ludzkim życiem, zdrowiem i rozwojem. Następnym krokiem było stworzenie Technologii Rezonansowych Warunków Sprzyjających Dostrojeniu do Praw Czasu i Przestrzeni. Z kolei wieloletnia już praktyka stosowania ich w medycynie potwierdziła i dalej potwierdza swoją skutecznością uniwersalną prawdę Filozofii i Technologii Dostrojenia do Praw Czasu i Przestrzeni. Ich zaistnienie stworzyło fundament pod uniwersalną kosmiczną medycynę, psychologię i filozofię, a tym samym odkryło NOWE PERSPEKTYWY DLA LUDZKOŚCI”.
W jaki sposób leczy Rybicki?
Tak jego metody charakteryzuje Anita Gargas: „Poza naświetleniami modulowanymi falami pacjenci poddawani byli m.in. dostrajaniu do – jak to nazwał sam R. – uniwersalnych praw czasu i przestrzeni. Na każdy okres i obszar obliczane są korekcyjne modulacje, które skutecznie eliminują każdą infekcję poprzez dostrojenie rozstrojonego pacjenta”.
Rybicki ma też sklep internetowy, w którym sprzedawane są jego książki (np. „VIP DOSTROJENIE, VIP ADAPTACJA, VIP EWOLUCJA i BIOLOGICZNO-DUCHOWY KLUCZ MODEL CZŁOWIEKA” – wydana również w jezyku rosyjskim czy „VIP DOSTROJENIE, czyli co zbawi ludzkość nie tylko od ptasiej grypy”) i takie „medykamenty” jak „dostrojone wino” i „dostrojona oliwa z oliwek” (w 18 kierunkach „dostrojeń”). I tak np. 0,75 l oliwy dostrojonej „dla zahamowania rozwoju i eliminacji nowotworowych stanów i zagrożeń” kosztuje 132,00 zł.
Naliczyłem kilkadziesiąt stron internetowych Rybickiego. Niektóre z nich sprawiają wrażenie, że są stronami: telewizji TVN (adres: http://www.i-tvn.pl/), telewizji POLSAT (adres: http://www.i-polsat.pl/), Miejskich Zakładów Komunikacyjnych, Lotniska Okęcie, miasta Sopot. Są na nich odpowiednie loga i zdjęcia. Zawartość tych stron zawsze jest taka sama –ostatecznie przekierowują do głównej strony Rybickiego i do jego sklepu.4. Doktryna RybickiegoRybicki przedstawia się też jako organizator elitarnego forum naukowców – Międzynarodowego Instytutu Ekologii Człowieka (Miecz-a) i Światowego Uniwersytetu Nowej Cywilizacji .
Jako właśnie reprezentant „nowej cywilizacji” prezentuje na stronie głównej swojego portalu tekst programowy pt. „Przesłanie słowiańsko-hebrajskiej historii”.
Program ten można krótko streścić w ten sposób: braterstwo, pokój i przyjaźń dadzą światu tylko Słowianie pod przewodnictwem Rosjan i we współpracy z Żydami, gdy się odpowiednio „dostroją”, a następnie „dostroją” całą ludzkość.
A oto rozwinięcie tej koncepcji.
Mamy dwa mózgi. „Lewy jest władcą świadomości, prawy jest władcą podświadomości. Ideałem jest harmonia między tymi dwoma mózgami i ich ego”. Gdy nie ma tej harmonii pojawiają się wojny, nieprawość, dewiacje.
Jak osiągnąć taką harmonię?
Pierwsza rada Rybickiego: „medytacją, relaksacją, wizualizacją, modlitwą itd., itp.”. Sam Wschód, jak mówi Rybicki, wypracował 112 takich metod. Każdy z nich „wymaga jednak odpowiednich warunków, czasu i determinacji”.
Dla naszej cywilizacji najlepsza i najszybsza jest „dobroczynna technologia dostrajania”, którą zainicjowały „Czas i Przestrzeń”.
Rybicki pisze: „W tym miejscu mam głównie na myśli metodę wideo-komputerowej psychodiagnostyki i psychokorekcji profesora Anuaszwili – rosyjskiego fizyka i psychologa”.
O prof. Anuaszwili trudno się cokolwiek dowiedzieć. Pisano o nim trochę we „Wprost”: w 2002 r.: „Europejska Akademia Psychologii Integracyjnej Jupiter w Łodzi wydaje dyplomy magistra rosyjskiej Wyższej Szkoły Psychologii w Moskwie. Łódzka uczelnia kształci na kierunkach: parapsychologia, radiestezja, kosmobiologia, odnowa psychobiologiczna, chromoterapia, numerologia i chiromancja. Oddziały akademii działają też w Warszawie, Gdańsku, Białymstoku, Szczecinie, Krakowie i Poznaniu. Szkoła istnieje od 10 lat, w tym czasie ukończyło ją około tysiąca osób. Uczyli się oni astropsychologii, tarota, numerologii, hipnozy, masażu polinezyjskiego, a nawet świecowania uszu. Nauczał ich m.in. Autandił Anuaszwili, pracownik Rosyjskiej Akademii Nauk, który zajmuje się wykrywaniem mało widocznych obiektów. Nauczała Kathy Snyder, biskup Chrześcijańskiego Kościoła Spirytualnego w USA, medium, jasnowidząca i jasnosłysząca. Szkopuł w tym, że łódzka akademia nie ma w Polsce statusu uczelni wyższej, a jej rosyjski partner nie ma w Rosji akredytacji, co oznacza, że wydawane dyplomy są nic nie wartym świstkiem papieru” .
„Super Ekspress” twierdzi jednak w 2004 r., że „opracowane przez niego metody psychologiczne wykorzystywane są w Rosji przez wojsko i tajne służby” .
Prasa w swoim czasie donosiła o sprawie zatrzymania przez policję Józefa Rawicza Popławskiego. Policja zatrzymała go, za nieuprawnione używanie tytułu lekarza. Sprawa zakończyła się zwycięstwem Popławskiego, który wykazał, że jego uzyskany w Moskwie tytuł „lekarza licencjonowanego medycyny naturalnej”, musi być w Polsce uznawany, bo tak wynika z umów międzynarodowych podpisanych przez Polskę. Popławski jest między innymi zatrudniony w Rosyjskiej Akademii Nauk w Katedrze Psychologii Stosowanej prof. Aftandila Anuaszwili .
Powracając do doktryny Rybickiego. Opowiada on teraz przy użyciu oryginalnego żargonu „psychologicznego” o metodzie prof. Anuaszwili, by wreszcie zadać pytanie: „O czym świadczy ta metoda?”
Oto jego odpowiedź na to pytanie: „Zapewne o geniuszu jej twórcy, ale jeszcze bardziej o geniuszu Stwórcy człowieka, który taką możliwość psychodiagnostyki i psychokorekcji jako ważnego elementu dostrojenia człowieka do kosmicznych standardów zawarł w ludzkiej anatomii”.
Co z tego wynika?
Rybicki mówi, że prof. Anuaszwili „wyróżnia 49 psychologicznych typów osobowości: 16 standardowych typów + 33 pośrednie”. Stwierdza też, że liczby znajdujemy „w strukturze naszego kręgosłupa czyli namierzonej na Czas i Przestrzeń makroanteny” oraz znajdujemy je w… Biblii.
W tym momencie Rybicki wkracza w obszar masońskiej kabały, o której pisałem w prawie wszystkich swoich książkach o masonerii. Przypomnijmy, że kabała to religia zbuntowanych przeciwko Chrystusowi i zarazem judaizmowi Żydów, którą przyjęli wszyscy masoni. Jest to, jak oni mówią, „prareligia”, „jedyna prawdziwa religia”, która została zaszyfrowana w teście Biblii. Ostatecznym dogmatem tej religii jest twierdzenie, że to wybrani ludzie zostaną bogami i będą mogli być Panami i Prawodawcami świata. Rozumienie tej boskości wybrańców może być różne. „Szkoci” rozumieją ją dosłownie. A jak rozumieją ją „francuzi”, którzy przyznają się przecież do ateizmu, pozytywizmu, głoszą ideę ziemskiego postępu, utożsamiając się często z lewicą czy wprost z marksizmem?.
Rybicki prezentuje tu wyraźnie jedną z wersji kabały – wersję, którą można uznać za kabałę masonerii rytu francuskiego w Polsce i w Rosji.
Pisze: „Zapamiętajmy to i przypominajmy sobie zawsze, gdy o tych liczbach będzie mowa. Wtedy bowiem rośnie nasza biologiczna-kosmiczna synchroniczność! Kiedy już jesteśmy przy temacie półkul mózgowych spróbujmy znaleźć ich biblijne odpowiedniki. Jest to niezwykle proste i oczywiste. Są to dwie zasadnicze części Biblii: Pisma Hebrajskie ( tzw. Stary Testament) jako odpowiednik lewej półkuli mózgowej i Pisma Greckie (tzw. Nowy Testament) jako odpowiednik prawej półkuli mózgowej”.
Rybicki wyciąga z tego następujący wniosek: Żydzi „rozwinęli do perfekcji sprawność logicznej lewej półkuli mózgowej”, ale ta ich logika nie jest „równoważona odpowiednio przez rozwój prawomózgowej intuicji i wrażliwości”, co „jest przyczyną ich charakterystycznego geniuszu, ich cech i ich problemów”.
Chrystus ustanowił „nowy wzorzec człowieka” – „element równoważący nadmiernie rozwiniętą logikę” – „nowy ideał, nowy standard pełnego człowieka używającego harmonijnie swoich półkul”.
Rybicki pisze: „Śmierć Jezusa jako człowieka pozostającego w doskonałym rezonansie z Prawami Czasu i Przestrzeni uczyniła z niego Chrystusa Kosmicznego. Równocześnie Jego misja i śmierć spowodowały zmianę w podświadomości wszystkich ludzi jako, że umysły podświadome są ze sobą powiązane. A jak pamiętamy podświadomość związana jest z prawą półkulą mózgową. Jednak barierę istniejącą między półkulami mózgowymi tzn. barierę między świadomością i podświadomością musi usunąć każdy osobiście”.
Następnie stwierdza: „Oczywistym jest, że pierwszymi ludźmi, którzy skorzystać mogli i powinni z misji i nauki Chrystusa byli przedstawiciele narodu izraelskiego. Od niepamiętnych czasów istniała jednak społeczność symbolizująca sobą prawą półkulę mózgową i jej cechy. To mało znana w naszej historii społeczność Słowa – Słowianie, ze swoją niezrozumiałą, mało pragmatyczną, pozornie naiwną osobowością. Była to społeczność skrajnie asymetryczna w stosunku do hebrajskiej”.
I wreszcie wyciąga ostateczne wnioski: te dwie społeczności musiały się spotkać i muszą ze sobą współdziałać.
Pisze więc: „A nieodzowne z punktu widzenia doskonalenia i dostrojenia człowieka do kosmicznego poziomu stało się współistnienie tych dwóch specyficznych i wybitnych społeczności: słowiańskiej i hebrajskiej. Mam na myśli nie tylko historyczne i terytorialne współistnienie, ale i czysto biologiczne dające w efekcie optymalny słowiańsko-hebrajski genotyp”.
Najważniejszym miejscem spotkania i współdziałania Żydów i Słowian jest, zdaniem Rybickiego, Polska.
Stwierdza: „Znaczenie tego terytorium dla Hebrajczyków a nawet jego pewne przeznaczenie wyrażone jest chociażby w nazwie Polski. Pochodzi ona od hebrajskiego słowa Polin, które oznacza tu zostań. To tu na terenie Polski dosłownie zostali liczni przedstawiciele hebrajskiego narodu z genialnie rozwiniętą lewą półkulą mózgową. To tu tworzyli nową wspólną państwowość z zamieszkującymi te tereny rdzennymi Słowianami mającymi z kolei genialnie rozwiniętą prawą półkulę mózgową. O ważności tego terytorium dla przetrwania pierwiastka hebrajskiego stanowi fakt, że do II wojny światowej ok. 60 % diaspory żydowskiej żyło w Polsce”.
Dalsze rozważania poświęca najbardziej słowiańskiemu narodowi – narodowi rosyjskiemu, który kryje w sobie wszystkie bogactwa prawej półkuli mózgowej. To w Rosji są „przedstawiciele starosłowiańskich rodów kontynuujących starodawną naukę”.
Wreszcie pisze: „Koło historii zatoczyło krąg, ale krąg na spirali, gdyż rozumiemy to na wyższym już poziomie. Zrozumienie zaś misji Chrystusa jako SYMBOLICZNEGO KRĘGOSŁUPA BOŻEGO PLANU ZBAWIENIA CZŁOWIEKA podnosi ten już słowiańsko-hebrajski temat na znacznie wyższy poziom!”.
Cóż zatem trzeba robić? Rybicki stwierdza, że 12 plemionom hebrajskim pochodzących od 12 synów Jakuba, a wyszkolonych i ukształtowanych przez Prawo Mojżeszowe odpowiada 12 rodów słowiańskich reprezentujących 12 Uniwersalnych Praw. Niestety tak hebrajskie jak i słowiańskie plemiona się rozproszyły i w większości zaginęły. Z pokoleń „izraelskich” zachowały się tylko dwa.
I tu Rybicki pisze: „Tak się ułożyło, że przedstawiciele tych 2 niezaginionych pokoleń hebrajskich osiedlili się głównie na terytoriach dwóch rodów słowiańskich: polskiego i rosyjskiego. To właśnie dlatego na tych terytoriach dokonywała się zarówno pokojowa jak i bolesna synteza tych dwóch pierwiastków: słowiańskiego i hebrajskiego. To również ta synteza odpowiedzialna jest za bolesną najczęściej historię wzajemnych polsko-rosyjskich relacji, w których zwykle aktywnie uczestniczył pierwiastek hebrajski. Pora to zrozumieć i uzdrowić!”.
I wreszcie ogłasza: „dlatego ta podsumowująca dzieje naszej cywilizacji synteza rodzi się dziś na terytorium Polski i Rosji”.
Rybicki mówi, że bierzemy teraz udział w „kosmicznym eksperymencie” z udziałem „w głównych rolach Żydów i Słowian”
Mówi: „Nie ma innego wyjścia. Nie ma również wiele czasu”.
I prezentuje wezwanie: „Niechaj zatem każdy kto czuje w sobie pierwiastek i słowiański i hebrajski (a takich jest bardzo wielu) włączy się aktywnie w proces transformacji życia na Ziemi wydając swoim życiem i swoją osobowością świadectwo potwierdzające osiągniecie Uniwersalnej Kosmicznej dojrzałości. Szczególny genotyp zobowiązuje!”.
Po raz pierwszy doktryna ta, w takim kształcie, została przedstawiona nieznanemu nam gronu osób zgromadzonych w Rybnie w 2006 r.5. Dostrajanie na Politechnice WarszawskiejRybicki na swojej stronie reklamuje artykuł Jędrzeja Fijałkowskiego wydrukowany w nr 1 z 2006 r. w „Miesięczniku Politechniki Warszawskiej” pt. „Człowiek roz… strojony” popularyzujący koncepcję głoszoną przez niego. Fijałkowski był sekretarzem redakcji w piśmie „Nieznany Świat”, które patronuje np. konferencjom Polskiego Stowarzyszenia Astrologicznego. Na goldenline charakteryzując siebie pisze: „dziennikarz – psychotronika, rzeczy tajemne”; „znajomość ludzi ze środowiska psychotronicznego: healerów, jasnowidzów, wróżów, specjalistów od technik relaksacyjnych, feng-shui, tai-chi, itp.”
Artykuł „Człowiek roz… strojony” poprzedza słowo od redakcji: „Prezentujemy kolejny tekst, który w naszym założeniu powinien oburzyć nieco, a przynajmniej zbulwersować środowisko naukowe naszej uczelni. Od dawna tematyka tego typu lekceważona jest przez ludzi nauki. (…) Otwieramy nasze łamy i zapraszamy do dyskusji i tych, którzy twierdzą, że telepatia, teleportacja, pole morfogenetyczne, telekineza i jasnowidzenie to bzdura, i tych, zdaniem których są to zjawiska mogące znaleźć wytłumaczenie na bazie współczesnej fizyki kwantowej” .
W ramach tego materiału pojawia się następująca wypowiedź: „Czysty dźwięk (czysta wibracja) oczyszcza otaczające nas pole elektromagnetyczne (aurę), wchodzi w rezonans z pamięcią, a przez kręgosłup, który jest osią centralną człowieka, w rezonans z ciałami subtelnymi wyższych wymiarów (wyróżnienie – S. K.). Podobnego zdania jest dr nauk medycznych i psychologicznych, Władysław Stanisław Rybicki, który w swojej klinice XXI wieku oczyszcza nasz dźwięk prowadzący, przywracając jego częstotliwość do tej pierwotnej, zdrowej, z którą przyszliśmy na świat. W dobie komputerów cały złożony techniczny proces został powierzony tym maszynom. Zanim jednak zostanie przez nie odnaleziona częstotliwość podstawowa pacjenta, Rybicki, ściśle wedle reguł medycyny akademickiej przeprowadza badanie, długą rozmowę, z której wynika wiele szczegółów dotyczących trybu życia, odżywiania, sytuacji stresogennych, itp. Doktor Rybicki stworzył własną teorię opartą o ideę rezonansu i własny system leczenia ludzi ze schorzeń najtrudniejszych. Jego Formuła Centrum Medycyny Biologicznej wykazuje nie tylko współwibrację z Kosmosem, ale także z pierwiastkami duchowymi (wyróżnienie – S. K.).
Politechnika Warszawska zawsze była kuźnią masonerii rytu francuskiego. Gdy gościłem w jej progach na zaproszenie studentów niektórzy z nich pokazywali mi wpisy w swoich indeksach. Mieli np. taki przedmiot jak „Astrologia” (zajęcia były w ramach podnoszenia poziomu kultury ogólnej tzw. odchamiacze).
Politechnikę skończyła np. Agnieszka Urbańska, członek Socjaldemokracji Rzeczpospolitej Polskiej i, formalnie od 1993 r. czeladnik, a potem mistrz warszawskiej loży „La Rose de Vents” Wielkiej Loży Żeńskiej Francji (do tej warszawskiej loży należy Mirosława Bożena Wysocka, która była w latach osiemdziesiątych publicystką „Argumentów” – pisma wsławionego atakami na Kościół, a później „Nie” Jerzego Urbana) .
Wieloletnim pracownikiem Politechniki Warszawskiej, pełniącym wiele kierowniczych funkcji był prof. Zbigniew Grabowski. W grudniu 1985 roku został powołany na stanowisko jej rektora, a w maju 1986 roku został wybrany na tę funkcję, którą pełnił do listopada 1988 roku. We wrześniu 1988 roku został powołany na stanowisko ministra – kierownika Urzędu Postępu Naukowo-Technicznego, którą to funkcję pełnił do września 1989 roku. Grabowski to jeden z niewielu ujawnionych masonów rytu francuskiego (zapewne ze względu na wiek – ma obecnie ponad 80 lat), od początku przewodniczący loży „Nadzieja” należącej do 1997 r. do Wielkiego Wschodu Francji, a potem do Wielkiego Wschodu Polski .
Na Politechnice pracowali też masoni rytu szkockiego. Gdy Jan Olszewski opisuje powstanie loży tego rytu w Warszawie w latach sześćdziesiątych mówi o pięciu „przedwojennych wolnomularzach mających stopień mistrza” i stwierdza, że „w większości byli to profesorowie Politechniki” .
Przewodniczący Rady Programowej „Miesięcznika Politechniki Warszawskiej” jest od lat prof. Maciej Grabski, ojciec Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
Małgorzata Kidawa-Błońska, wcześniej w Unii Wolności, potem w PO jest soroptymistką. Była prezydentka tego związanego z masonerią; klubu w latach 1996-1998 .
Małgorzata Kidawa-Błońska była rzecznikiem sztabu wyborczego Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich .
W jednym z wywiadów powiedziała: „Janusz Palikot zawsze zachowywał się przyzwoicie” .6. Strykier, Krauze, Komorowski, Palikot – dostrajanie w leśniczówce?W dniu 21 stycznia 2008 r. czasopisma i portale internetowe informowały: „Telewizja publiczna próbuje powiązać marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego (PO) z Ryszardem Krauzem i WSI, donosi Gazeta Wyborcza i dodaje, że realizację tego zadania powierzono Misji specjalnej pod redakcją Anity Gargas” .
Materiał w „Gazecie Wyborczej” spowodował, że program ten nie został wyemitowany.
Czego dokładnie dotyczył?
Napisał o tym jego autor Filip Rdesiński w „Gazecie Polskiej” w dniu 28 kwietnia 2009 r.
Rdesiński przygotował do tego reportażu wiele dokumentów i taśm. W swoim artykule napisał: „Historia, którą one zawierają, jest bowiem bardzo interesująca. Dotyczy zabytkowej leśniczówki położonej głęboko w Lasach Janowskich, nieopodal wsi Władysławów. Leśniczówkę tę wynajął od Nadleśnictwa Janów Lubelski na początku lat 90. Francuz o polsko brzmiącym nazwisku Kruch. Według pracowników nadleśnictwa pan Kruch był w rzeczywistości Belgiem z francuskim paszportem. Co ciekawe, w pismach kierowanych przez niego do Polski widniał adres w Monako. Pan Kruch wynajął leśniczówkę jako bazę dla swojego hobby, jakim były polowania. I rzeczywiście, w leśniczówce do tej pory wiszą na ścianach podpisane przez niego trofea. Jego pracownikiem i jedynym przedstawicielem w Polsce był Jerzy Kostka. Kostka za dewizy przysyłane przez Krucha kupował samochody, sprzęt AGD, meble, wybudował także obok leśniczówki (będącej zabytkowym dworkiem) mały dom, w którym zamieszkał. Od początku lat 90. w leśniczówce pojawiał się także Bronisław Komorowski. Był on wówczas wiceministrem obrony narodowej” .
W tej leśniczówce pojawiali się również, poza Kruchem, inni Francuzi, między innymi Julien Demol. Wojskowe służby specjalne uważały, że prowadzi on działalność „stanowiącą zagrożenie dla obronności i skarbu państwa RP.” – że pracuje dla obcego wywiadu. Stał się to, jak pisze Rdesiński, „pretekstem do nielegalnego rozpracowania Komorowskiego przez WSI” .
Tak na marginesie. Zauważmy, że znowu pojawia się wątek francuski. Czy jest to tylko przypadek?
W 1997 r. Kruch nagle zniknął zostawiając cały majątek. Leśniczówkę wynajęła od nadleśnictwa firma Auto-Hit z Tychów, której właścicielem jest jeden z najbogatszych Polaków Krzysztof Strykier .
Tak na marginesie Aleksander Ścios opublikował przed wyborami prezydenckimi w 2010 r. 50 pytań do Bronisława Komorowskiego. Oto dwa z nich: „Czy będąc ministrem ON w roku 2001, znał Pan właściciela firmy Auto-Hit Krzysztofa Strykiera – dealera Fiata z Tychów, dzierżawcę wilii położonej w miejscowości Władysławów 24 km od Janowa Lubelskiego, i czy przez wiele lat bywał Pan na polowaniach w tej miejscowości wraz z rodziną i znajomymi? Czy prawdą jest, że za czasu Pana ministrowania, MON zakupiło 48 samochodów Fiatów Seicento od firmy Fiat Auto Poland z przeznaczeniem dla Żandarmerii Wojskowej oraz 10 Fiatów bezpośrednio od firmy Auto-Hit ?” .
W 1998 r. umowa o wynajem leśniczówki zmieniła się. Dziewięćdziesiąt procent opłat za leśniczówkę wnosiła od tego momentu firma należąca do Ryszarda Krauzego, a Auto-Hit miał płacić pozostałe dziesięć procent. Administratorem obiektu, a zarazem etatowym pracownikiem Prokomu został Jerzy Kostka .
Komorowski systematycznie odwiedza leśniczówkę na zaproszenie swojego przyjaciela Jerzego Kostki i przebywa w niej niekiedy przez wiele dni. Wielu świadków twierdzi, że niekiedy był tam i cały miesiąc. Do dziś zachowały się też zeszyty, w których leśniczy rejestrowali polowania przyszłego prezydenta. .
Rdesiński pisze: „Łącznie w latach 2000-2004 MON kupił od firmy Strykiera 308 pojazdów. W 2000 roku kontrakt opiewał na 2 374 824,00 zł. W 2001 na 15 480 974,22 zł, a w 2002 na 23 038 731,60 zł. Za kontrakt w 2003 roku MON zapłacił 15 447 040,84 zł, a za 2004 – 41 647 428,18 zł. Podobnie milionowe kontrakty w czasie, gdy Bronisław Komorowski był ministrem (2000-2001), MON podpisał z Prokomem i spółkami, w których Prokom ma udziały. Dotyczyły one dostaw sprzętu komputerowego, informatycznego i poligraficznego oraz oprogramowania. Biorąc pod uwagę powyższe, można z przekonaniem stwierdzić, że wieloletnie wizyty Komorowskiego w leśniczówce były klasycznym przykładem konfliktu interesów” .
Z kim spotykał się Bronisław Komorowski w tej leśniczówce?
W materiale Rdesińskiego czytamy: „Według rzecznika Prokomu, Bronisława Komorowskiego i Ryszarda Krauzego nigdy nie łączyły żadne relacje. Sam Krauze w leśniczówce był tylko raz, a leśniczówka nigdy nie służyła za miejsce spotkań. – Celem dzierżawy było odrestaurowanie obiektu i zachowanie go jako dziedzictwa historycznego i przyrodniczego. Mieściło się to w ramach działań określanych jako społeczna odpowiedzialność biznesu. Ponadto, leśniczówka służyła jako miejsce wypoczynku pracowników Prokomu – tłumaczył wówczas rzecznik firmy Krzysztof Król” .
Czy faktycznie Krauze był tylko raz w leśniczówce? A może jednak panowie spotykali się w niej systematycznie? A może leśniczówka była w mniejszym stopniu miejscem spotkań, bo stanowiła głównie tzw. skrzynkę kontaktową?
Czy Komorowski spotykał się w niej z innymi osobami?
Rdesiński próbował dowiedzieć się kto bywał w leśniczówce i w jakim czasie. Dowiedział się, że bywali tam pracownicy Prokomu, pracownicy firmy Strykiera i wielu innych, bliżej nieokreślonych biznesmenów. Wszyscy zainteresowani, stwierdzali, że z nikim w tej leśniczówce się nie stykali. Rzecznik Komorowskiego również twierdził, że marszałek sejmu z nikim się tam nie zetknął .
Rdesiński zauważył w swoim materiale: „Ryszard Krauze wręcz kolekcjonuje ludzi ze służb specjalnych. Dość wspomnieć adwokata, a niegdyś współpracownika gen. Władysława Pożogi związanego z KGB, Krzysztofa Wilskiego, gen. Sławomira Petelickiego będącego niegdyś oficerem wywiadu i kontrwywiadu, Wojciecha Brochwicza będącego niegdyś dyrektorem w UOP, Zbigniewa Okońskiego nadzorującego swego czasu WSI czy Marcina Dukaczewskiego, syna gen. Marka Dukaczewskiego, byłego szefa WSI” .
Zadał w nim też dwa pytania odnosząc je do Bronisława Komorowskiego: „Czy jednak nie wiedział on, jakie firmy wynajmują leśniczówkę? Czy nikt ówczesnego ministra obrony narodowej nie poinformował, że w firmach tych pracują ludzie wywodzący się z wojskowych służb specjalnych lub związani z tymi służbami?” .
W 1994 roku w leśniczówce, jak pisze Rdesiński, odbywała się zabawa sylwestrowa. W jej trakcie poznali się, a potem zaprzyjaźnili Bronisław Komorowski i Janusz Palikot. Pięć kolejnych sylwestrów obydwaj bawili się w jej murach. Komorowski nauczył Palikota myśliwstwa. Razem odbyli wiele myśliwskich wypraw. Pojechali razem, między innymi, na polowania na głuszca w lasy pod Moskwą. Palikot opisuje ten wyjazd na swoim blogu .
Jak pisze Rdesiński: „Bronisław Komorowski wprowadzał Palikota nie tylko w arkana myślistwa, ale też w arkana polityki. To on miał być jego gwarantem w Platformie Obywatelskiej” .7. Janusz Palikot – dostrajanie wprost masońskie – kabałaPunktem wyjścia dla masonerii jest, jak to już tutaj pisałem doktryna religijna kabały, którą masoni nazywają prareligią .
Na wielu zdjęciach Janusz Palikot występuje z czerwoną opaską na lewym nadgarstku (w różnych jej wersjach). Taką opaskę (stanowiącą w tym wypadku pasek do zegarka) miał, między innymi, na bilbordach, które dotyczyły emerytur i pojawiły się na ulicach Warszawy w kwietniu 2012 r.
Zajrzyjmy do Internetu i wstukajmy w wyszukiwarkę hasło „czerwona opaska”.
I tak np. na „Ezoforum” znajdujemy wątek pt. „Czerwona nitka – kabała”. Oto jeden z przykładowych wpisów: „Czerwoną nić nosi się wokół lewego nadgarstka, gdyż w Kabbalah lewą rękę uznaje się za rękę przyjmującą zarówno na poziomie ciała jak i na poziomie duszy. Poprzez noszenie nitki na lewym nadgarstku, możemy uzyskać żywe połączenie z ochronnymi energiami. Czerwona nitka (Red String) chroni nas przed wpływem złego oka, które jest bardzo potężną negatywną siłą. Odnosi się ono do nieprzyjaznych spojrzeń, które czasem kierowane są w naszym kierunku przez otaczających nas ludzi. Zazdrosne oczy i złe spojrzenia oddziaływają na nas powstrzymując nas od zrealizowania naszego pełnego potencjału w każdym aspekcie życia” .
Czerwoną nitkę na przegubie ręki noszą kabaliści. To nici Racheli. Na „Forum ezoteryc” czytamy: „Czerwona nić była używana od wielu wieków. Owijano nicią dookoła grób Racheli w Izraelu, cięto na kawałeczki i talizman ochronny był gotowy. Wierzono, że to Rachela za pomocą nici opiekuje się osobą, która ją posiada. Ale nie tylko. Także niektóre bardzo przesądne osoby wiążą nitkę, lub czerwoną wstążkę dziecku na przegubie dłoni” .
Z forum „Zapytaj” można się dowiedzieć: „Czerwona Nić Racheli – Jest to wedle bulwarowych mediów rozpoznawany na całym świecie symbol adeptów i adeptek studiujących kabałę, który przynosi szczęście w miłości. Wiąże się ją na lewym nadgarstku. Jej zadaniem jest nie pozwolić złemu na czynienie szkód osobie, która ją nosi. tyle znalazłam. A Kabała – to coś związanego z mistyką Żydowską. Niektórzy traktują ją jako religię, a nitkę noszą wyznawcy Kabały” .
Z „Forum ezoteryki i rozwoju” dowiadujemy się, że taka czerwona opaska chroni, w świetle wierzeń kabały, przed demonami i „złym okiem” .
Czerwona opaska na lewej ręce staje się ostatnio modna wśród niektórych polskich celebrytów. Pisze już o tym nawet „Fakt”: „Czerwona nitka jest symbolem kabały należącej do szkoły judaizmu. Taka samą nosi Madonna. Od dawna wiadomo, że Madonna wyznaje kabałę. Podobnie jak Demi Moore i David Beckham. (…) Za kabałę uważa się filozoficzno-mistyczną szkołę judaizmu, która polega na rozwoju duchowym, wyższym poznaniu świata i Stwórcy. Kabaliści zaczytują się w świętych księgach przybliżających ich do szczęścia wiecznego, zrozumienia prawd rządzących światem materialnym i duchowym” .
A może Janusz Palikot nie przywiązuje wagi do magicznego i religijnego znaczenia czerwonej opaski i tylko płynie z prądem celebryckiej mody?
Może to tylko taki czerwony pasek do zegarka? Dlaczego jednak na wielu zdjęciach nie widać zegarka, a widać samą czerwoną opaskę? Poza tym kto nosi zegarki na czerwonych paskach do garnituru? Czy ta czerwień i to w takim kontekście jest przypadkowa? .
A może jednak Palikot publicznie manifestuje: „Jestem kabalistą”?
Czy nie jest, jak pisaliśmy o tym w pierwszym rozdziale, członkiem masońskiej Komisji Trójstronnej?
Czy na swoim blogu nie odwołuje się, o czym piszę w tym samym rozdziale, do satanistycznego guru i okultysty Georgija Gurdżijewa?
Czy wreszcie nie identyfikuje się z masońską kabałą w wielu swoich wypowiedziach?
Kabała wyrasta, przede wszystkim, z tajnej religii greckich, pogańskich elit – orfizmu, którego jednym z czołowych reprezentantów jest Platon. Stąd jednym z jej istotnych elementów jest wiara w reinkarnację. Kabała, na późniejszym etapie swojego rozwoju (a za nią masoneria), odwołuje się też do hinduizmu. Na najwyższych stopniach masońskiego wtajemniczenia podstawowe „dogmaty” hinduizmu stają się podstawowym punktem odniesienia .8. Janusz Palikot – dostrajanie wprost masońskie – reinkarnacjaW styczniu 2012 roku ukazuje się w „Gazecie Wyborczej” wywiad z Palikotem. W wywiadzie tym mówi on: „Jeśli jednak już do tego dochodzi i powstaje ciąża, która jest niechciana, to osobiście wierzę w to, że dusza wybiera gotowe ciało i że to się dzieje dopiero po urodzeniu. Jest to jednak kwestia metafizyczna i tu nauka niewiele pomoże. Przestrzegam też przed uznawaniem, że aborcja nie nakłada żadnych duchowych ciężarów na tego, kto to robi. Taka decyzja ma charakter duchowy, jest problemem tej osoby i jej sumienia, a nie ustawy. (…) W kwestii początku życia człowieka blisko jestem platonizmu lub hinduizmu. Sądzę, że dusza wielokrotnie wraca na ziemię w postaci różnych ciał i że w tym sensie jest nieśmiertelna i nie ginie razem z ciałem, a to oznacza, że problem aborcji jest problemem ciała, a nie duszy” .9. Janusz Palikot – dostrajanie wprost masońskie – AyurvedyW internetowym wydaniu „Super Expressu” można zobaczyć zdjęcie Palikota wychodzącego z buddyjskiego centrum Ayurvedy. Centrum założyła Izabella Demozzi, specjalistka między innymi od jogi, pranaymy, kryia. W centrum tym pracuje, między innymi, Janusz Zemła „mistrz bioenergoterapii i radiestezji”. W centrum stosuje się techniki „z pogranicza wiedzy psychologicznej i duchowej”. Filozofia centrum bazuje na „odwiecznej wizji wszechświata jako energetycznej manifestacji wszelkiego istnienia”
Misją Ayurvedy jest: „Stworzenie pomostu dla antycznej wiedzy wedyjskiej i nowoczesnych technik, na drodze powrotu do pełnej harmonii każdego wędrowca. Dbałość o czystość przekazu myśli ajurwedyjskiej oraz towarzyszących jej praktyk prewencji i uzdrawiania. Zapewnienie jak najlepszych sposobów powrotu do pełni zdrowia w ciele fizycznym, mentalnym i duchowym, poprzez wykorzystanie ajurwedyjskich metod oczyszczania i regeneracji organizmu, jak też innych technik przywracających harmonię na każdym polu ludzkiej egzystencji” .
„Naszym celem – czytamy na stronie internetowej centrum Ayurvedy – jest stworzenie środowiska wypełnionego miłością, radością, zrozumieniem, akceptacją, w którym każdy odnajdzie przestrzeń dla swojego własnego procesu uzdrawiania i powrotu do pełnej harmonii” .
Czy nie jest to, tak przypadkiem ta sama – dokładnie tak samo rozumiana „harmonia”, o której mówi Rybicki? Czy cel i misja nie są łudząco podobne? Rybicki twierdzi przecież, że tą jego „harmonię” można uzyskać stosując jedną ze 113 metod „Wschodu”.
Czy zatem Rybicki, Krauze, Palikot nie „nadają” dokładnie na tych samych falach? Czy jest to przypadek czy efekt współpracy?10. Janusz Palikot – dostrajanie wprost masońskie – New Age Private FoundationBardzo interesujące, i to pod wieloma względami, są publikacje dotyczące interesów prowadzonych przez Janusza Palikota. Pisali o nich np. Michał Majewski Wojciech Cieśla w „Dzienniku” w 2009 roku. Z ich materiału można się dowiedzieć, że Palikot zadłużył się na 2 mln euro w firmie Central European Private Investments (CEPI). Firma ta mogła pożyczyć Palikotowi taką sumę, ponieważ sam pożyczyła ją od cypryjskiej firmy Decleora. Ta z kolei firma też nie ma pieniędzy, ale ma je jej udziałowiec fundacja New Age Private Foundation z Curacao na Antylach Holenderskich. O tej ostatniej instytucji nie można się niczego dowiedzieć .
Występowanie jednak w jej nazwie słów „New Age” już jednak o czymś świadczy. Poza tym taki łańcuszek firm może budzić różnorodne podejrzenia.11. Co to jest B`nai B`rith?W Wikipedii czytamy, że jest to „najstarsza nieprzerwanie działająca żydowska organizacja na świecie”, która „jest zaangażowana w szeroko pojmowaną działalność na rzecz wspierania społeczności żydowskich na świecie i w Izraelu” .
Z tego samego źródła dowiadujemy się, że: „Organizacja jest zorganizowana na wzór ruchu wolnomularskiego, gdyż składa się z lóż, chociaż nie uważa się za organizację masońską”.
Nie jest to delikatnie rzecz mówiąc, informacja precyzyjna.
Taką samą informację podaje na Portalu Społeczności Żydowskiej Witold Zyss, Przedstawiciel B’nai B’rith przy UNESCO. Pisze on jednak również: „Działalność B’nai B’rith w Polsce przerwał dekret Prezydenta Rzeczypospolitej z 22 listopada 1938 r. rozwiązujący organizacje masońskie w Polsce” .
Ścisłym związkom B’nai B’rith z masonerią poświeciłem oddzielny rozdział w swojej książce pt. „Masoneria polska 1999” .
Powtórzę tutaj niektóre prezentowane tam informacje i uzupełnię je o nowe dane.
Leon Chajn w książce pt. „Wolnomularstwo w II Rzeczypospolitej” poświęca tej organizacji oddzielny rozdział. Przytacza w nim następującą wypowiedź jednego z założycieli B’nai B’rith w Polsce w okresie międzywojennym: „Zakon nasz powstał w Ameryce jako pewna secesja zakonu wolnomularskiego” .
Chajn, komentując te słowa, stwierdza: „Wynikałoby z tego, że inicjatorzy powołania do życia zakonu chcieli przygotować żydostwo do zasad, którym służyło wolnomularstwo. Czy jednak nowy zakon miał stanowić jedynie preparandę do wolnomularstwa? Czy nie było świadomej tendencji do wyodrębnienia się z powszechnego wolnomularstwa w imię utrzymania narodowego czy nawet nacjonalistycznego oblicza, co tak wyraźnie uwidoczniło się w późniejszym okresie działalności zakonu?” .
Pisząc o powstaniu B`nai B`rith, Chajn stwierdza, że była to pierwotnie organizacja, której celem było zjednoczenie skłóconych Żydów amerykańskich wokół celów wyznaczanych przez masonerię, co w znacznej mierze się udało .
Jeden z przywódców polskiego dystryktu B’nai B’rith w Polsce w okresie międzywojennym pisał: „Związek B`nai B`rith jako organizację światową, której my jesteśmy sami jednostką (…) znamionują dwie cechy zasadnicze. Idea solidarności wszystkich Żydów na całym świecie i wszelkie praktyczne konsekwencje z tej idei płynące, idea uniwersalizmu ludzkości, braterstwa wszystkich ludzi i narodów w myśl naszej idei masońskiej. Te dwie idee, kamienie niby węgielne naszego związku, pielęgnować, rozwijać i w całej pełni w głębi ich treści sobie uświadamiać, to uważam za najwyższy cel naszego programu duchowego, intelektualnego” .
Nahum Sokołow napisał zaś w swojej słynnej pracy „Gdzie są masoni?”: „Bladł majestat XIX wieku. Proces zaczął się jeszcze w pierwszej połowie ubiegłego stulecia, w Ameryce. Już wtedy Żydzi zaczęli czuć się nieswojo w lożach masońskich [zaczęły tam dominować nacjonalistyczne siły anglosaskie – przyp. S.K.]. Z tej właśnie przyczyny doszło do założenia loży B`nai B`rith, która jest żydowskim zakonem wolnomularskim” .
W 2011 roku pojawiła się na polskim rynku księgarskim obszerna praca autorstwa Emmanuela Ratiera pt. „Tajemnice Zakonu Synów Przymierza. Prawdziwa historia Bractwa B`nai B`rith”. A oto niektóre dane prezentowane w tej książce.
B`nai B`rith „uznane jest od dziesięcioleci za reprezentanta amerykańskich Żydów” i służy ochronie „żydowskich interesów za granicą” .
B`nai B`rith „wyłoniło się historycznie z masonerii (większość jego założycieli należała do masonerii, zbierali się w świątyniach wolnomularzy, rytuał bractwa skopiowano z rytuału masońskiego etc.)” .
W „Słowniku polityki” Henry`ego Costona czytamy: pod hasłem „B`nai B`rith”: „Organizacja masońska założona w 1843 roku, składająca się wyłącznie z Izraelitów” .
Czasopismo „The Globe” określa B`nai B`rith jako „żydowskie odgałęzienie masonerii” .
Najwyższa władza masonerii rytu szkockiego podpisała w swoim czasie porozumienie z B`nai B`rith. Ze strony masońskiej podpisał je znany satanista Albert Pike. Ze strony B`nai B`rith Armand Levy. Oto treść tego dokumentu: „My, Wielki Mistrz, Kustosz Saint Palladium, Najwyższy patriarcha wolnomularstwa całego świata przy aprobacie wielkiego i jaśnie Oświeconego Kolegium Doświadczonych Wolnomularzy, w wykonaniu aktu Porozumienia zawartego między Nami a trzema najwyższymi Konsystorzami federalnymi B`nai B`rith z Ameryki, Anglii i Niemiec, podpisanego przez Nas dzisiaj, przyjęliśmy tę rezolucję, z jednym zastrzeżeniem: Konfederacja Generalna Izraelickich Tajnych Lóż opiera się od dzisiaj na tych podstawach, które wyłożone są w Akcie Porozumienia” .
E. Ratier tak podsumowuje dane, które przedstawia: „… nasuwa się jasny wniosek, biorąc pod uwagę cele realizowane przez te dwie tajne organizacje, wolnomularstwo i B`nai B`rith: obydwie dążą do tych samych celów…” .
Na koniec jeszcze parę słów o relacjach pomiędzy B`nai B`rith a masonerią rytu francuskiego. Można je ukazać na przykładzie Jean-Pierre Blocha, który był wielokrotnie przewodniczącym B`nai B`rith we Francji aż do roku 1981 (po nim przewodniczącym został, jak już o tym pisaliśmy, Stefan Zambrowski, kuzyn Romana Zambrowskiego) .
Jean-Pierre Bloch wstąpił do masonerii rytu francuskiego w 1929 r. Już w 1932 r. był mistrzem loży Wolność Ludzkiego Prawa. Jako mason napisał wtedy pracę pt. „Rozprawa o religijnym imperializmie: Kościół przeciw demokracji” .
Następnie wybrany został doradcą generalnym jednego z oddziałów Francuskiej Międzynarodówki Robotniczej, deputowanym, wreszcie sekretarzem masońskiej Braterskiej Grupy Parlamentarnej. Po wojnie pracował w „biurze tajnych służb wolnej Francji” oraz jako „dystrybutor budżetu państwa Izrael między francuskie dzienniki” .12. Bronisław Komorowski i B`nai B`rith – dostrajanie organizacyjne?We wrześniu 2007 r. reaktywowano B`nai B`rith w Polsce. Jednym z jego „ojców” („inicjator reaktywacji loży”) został Witold Zyss z Paryża (znowu ten francuski wątek) .
O wydarzeniu tym obszernie poinformował oficjalny portal polskiej masonerii rytu francuskiego Wirtualny Wschód Wolnomularski używając w odniesieniu do Zyssa tytułu „brat” .
Od lutego 2009 r. prezydentem B’nai B’rith Polin (czyli B’nai B’rith Polska) jest znany dziennikarz Jarosław J. Szczepański. W 1989 r. zasiadał przy „okrągłym stole” jako sekretarz strony solidarnościowej. Potem związany był przez cale lata z Telewizją Polską. W latach 1997-2000 przebywał wraz ze swoją żoną Dorotą Warakomską w USA. Po powrocie do kraju został wiceszefem Telewizyjnej Agencji Informacyjnej (a więc za rządów Jerzego Buzka). Był nim do 2002 r. W 2004 r. został rzecznikiem prasowym prezesa TVP Jerzego Dworaka .
„Niedługo potem – jak pisze Paweł Siergiejczyk – na początku 2007 r., jego nazwisko znalazło się w raporcie z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych – jako niejawnego współpracownika WSI. Podczas pracy w TAI miał on informować WSI o planach w zakresie zmian personalnych co do zagranicznych korespondentów TVP, a po opuszczeniu telewizji oferował WSI gotowość infiltracji »Rzeczpospolitej« lub »Wprost« bądź »innej związanej z jego profesją instytucji«. On sam stanowczo zaprzeczył tym informacjom, wytoczył proces sądowy Ministerstwu Obrony Narodowej. (…) Do dziś twierdzi, że jego współpraca z WSI polegała tylko na tym, że w 2002 r. na prośbę znajomego oficera z ataszatu wojskowego w Waszyngtonie przywiózł z Rosji zakupiony w księgarni komplet map jeziora Bajkał i okolic, gdzie przebywał na urlopie” .
W 2011 roku „wyrokiem sądu Macierewicz został zobligowany do publicznego przeproszenia Szczepańskiego” .
Kilka tygodni po ogłoszeniu Raportu Macierewicza Szczepańskiego zatrudnił jako doradcę medialnego Bronisław Komorowski pełniący wtedy funkcję wicemarszałka sejmu i zaczął go publicznie bronić. Komorowski, jak twierdzi Paweł Siergiejczyk, mówił wtedy: „z Jarosławem Szczepańskim znam się od stu lat”, „mamy do siebie zaufanie, poza tym ma świetną opinię”. Jarosław Szczepański stwierdzał zaś: „Znam marszałka Komorowskiego jeszcze ze studiów” .
Bezpośrednio po reaktywowaniu w Polsce B’nai B’rith Komorowski został marszałkiem sejmu i mianował Szczepańskiego na szefa Biura Prasowego Kancelarii Sejmu. Funkcję tę pełnił Szczepański pół roku. Zasłynął odebraniem stałych przepustek dla dziennikarzy takich mediów jak „Naszej Polski”, „Naszego Dziennika”, „Tygodnika Solidarność”, telewizji Trwam .
W 2011 r. na stronie internetowej prezydenta Komorowskiego pojawił się następujący wpis: „W dniu 21 marca 2011 r. podczas spotkania ze środowiskiem dziennikarskim Prezydent RP Pan Bronisław Komorowski wręczył, za wybitne zasługi dla rozwoju niezależnego dziennikarstwa, za działalność na rzecz przemian demokratycznych, wolności słowa i wolnych mediów oraz za dokumentowanie najnowszej historii Polski i upowszechnianie wiedzy o ważnych wydarzeniach historycznych i społecznych, ordery i odznaczenia dziennikarzom i osobom zasłużonym dla wolności słowa i wolnych mediów”. Wśród odznaczonych był Jarosław J. Szczepański. Otrzymał Krzyż kawalerski Orderu Odrodzenia Polski .
Prezydent Bronisław Komorowski uhonorował w ten sposób nie tylko aktualnego prezydenta B’nai B’rith Polin, ale również innych członków kierownictwa tej loży oraz szeregowych jej działaczy.
W dniu 26 września 2011 r. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Bronisław Komorowski wręczył ordery „współpracownikom Komitetu Obrony Robotników, wybitnym postaciom opozycji demokratycznej i orędownikom idei społeczeństwa obywatelskiego”. Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski otrzymał Łukasz Biedka, członek założyciel B’nai B’rith Polin .
W dniu 1 października 2011 Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Bronisław Komorowski podczas uroczystej inauguracji roku akademickiego Uniwersytetu Jagiellońskiego wręczył ordery zasłużonym wykładowcom i pracownikom naukowym uczelni. „Za wybitne zasługi w pracy naukowo-badawczej, za osiągnięcia w działalności dydaktycznej i społecznej” Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski odznaczony został wiceprzewodniczący B’nai B’rith Polin Jan Woleński, występujący też pod nazwiskiem Hertrich-Woleński .
Warto zaznaczyć, że jest to jedno z najwyższych odznaczeń państwowych. Order Odrodzenia Polski jest drugi po Orderze Orła Białego. Krzyż Komandorski jest odznaczeniem wyższego stopnia w stosunku do Krzyża Oficerskiego .
Warto też przy okazji podkreślić takie zasługi Jana Woleńskiego jak: przynależność do PZPR w latach 1965-1981, przynależność w latach sześćdziesiątych do Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli (organizacja powstała w 1957 r. mająca na celu aktywne uczestnictwo w procesie laicyzacji społeczeństwa polskiego, „tworzeniu polskiej kultury laickiej i etyki świeckiej a także w propagowaniu racjonalistycznego i materialistycznego poglądu na świat” – po prostu walczyła z Kościołem), a od 2007 roku członek Komitetu Honorowego Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów (do jego celów należą, między innymi: „działanie na rzecz wyeliminowania wpływu irracjonalnych ideologii na ustawodawstwo państwowe, rozwój nauki, działalność artystyczną obyczajowość” oraz „działanie na rzecz rozdziału kościołów i związków wyznaniowych od Państwa oraz neutralności światopoglądowej Państwa”) .
W dniu 13 grudnia 2011 r. Prezydent Bronisław Komorowski wręczył odznaczenia państwowe „działaczom opozycji demokratycznej z lat 80.”. W tym dniu odznaczeni zostali Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski następujący członkowie loży B’nai B’rith Polin: Anna Dodziuk, Zofia Jankiewicz (podpisująca się też jako Krajewska-Jankiewicz) .13. Bronisław Komorowski i WSI – dostrajanie przymusowe?W listopadzie 2008 r. ukazał się w Internecie materiał autorstwa Aleksandra Ściosa pt. „Czego boi się marszałek polskiego sejmu?”
W materiale tym czytamy: Ostatnio kilkakrotnie widziałem marszałka w stanie silnego podenerwowania. Pierwszy raz, gdy pytano go o związaną z WSI spółkę „Pro civili”. Drugi raz niedawno, gdy pytano go o kontakty z Leszkiem Tobiaszem i Aleksandrem L. – te słowa Antoniego Macierewicza sprzed trzech tygodni wracają dziś, niczym echo, po wczorajszych zeznaniach Wojciecha Sumlińskiego podczas posiedzenia sejmowej komisji ds. służb specjalnych. (…) Specyfika prac tej komisji wyklucza jawność posiedzeń, zatem ludziom zainteresowanym aferą Marszałkową i losem dziennikarza wypadało jedynie czekać na informacje z wiarygodnych źródeł. (…) Tym bardziej na słowa uznania zasługuje postawa Wojciecha Wybranowskiego, który jako jedyny dziennikarz z jajami odważył się poinformować dziś o szczegółach zeznań Sumlińskiego i ujawnił kolejne kłamstwo Bronisława Komorowskiego. Kłamstwo – na tyle istotne, że może stanowić ważną przesłankę wskazującą na motywy, jakimi kierował się Komorowski, inicjując nagonkę na dziennikarza. Dowiedzieliśmy się, że marszałek polskiego Sejmu kłamał przed prokuratorem twierdząc, że nie zna Wojciecha Sumlińskiego. Przypomnę, że kłamał również publicznie, przed mikrofonami radia, gdy 1 sierpnia br. twierdził: Akurat o panu Sumlińskim nic nie wiem, chyba nie znałem tego pana (…).Tymczasem, przed sejmową komisją ds. specłużb dziennikarz oświadczył, że spotykał się wielokrotnie z Komorowskim w roku 2007, a tematem rozmów był przygotowywany dla programu 30 minut w TVP Info materiał o Fundacji Pro Civil. Niewykluczone, że to wówczas Komorowski zorientował się, iż wiedza Sumlińskiego na temat kontaktów posła PO z wojskowymi służbami, może stanowić zagrożenie dla jego dalszej kariery politycznej” .
Materiał Ściosa zawiera liczne fragmenty „Raportu Macierewicza” dotyczące Fundacji Pro Civil i wskazujące na jej opanowanie przez WSI oraz dotyczące inwigilacji przez WSI prawicy. Szczególnie istotny jest tu następujący fragment tego raportu: „WSI prowadziły też działania operacyjne przeciwko środowiskom cywilnym. Z materiałów posiadanych przez Komisję Weryfikacyjną wynika, że na początku 1990 r. płk. Henryk Dunal z Zarządu II SG wydał Grzegorzowi Żemkowi dyspozycję, by ten wszedł do środowiska braci Kaczyńskich i podjął ich rozpracowanie. Według tychże materiałów działania, jakie następnie Żemek podejmował wobec braci Kaczyńskich i ich współpracowników miały charakter operacyjny i były próbą realizacji postawionego mu zadania. Oficerami związanymi z Żemkiem byli Łada, Żyłowski i Klamecki. Informacja ta jest o tyle istotna, że nazwiska tych samych oficerów pojawiają się na początku lat 90. przy okazji rozpracowywania Porozumienia Centrum przez WSI. [...] Mniej więcej w tym samym czasie dwóch młodych oficerów WSI – por. Piotr Polaszczyk i kmdr por. K.[nazwisko w aktach Komisji Weryfikacyjnej] – nawiązało kontakty z środowiskiem cywilnych polityków. W drugiej połowie 1991 r. nawiązywali oni kontakty z politykami ugrupowań prawicowych (m.in. z Janem Parysem i Janem Olszewskim). [...] K. ocenił, że kontakty por. Polaszczyka z politykami prawicy z lat 1991-1993 mogły być inspirowane przez wysokich rangą byłych oficerów Szefostwa WSW: płk. Aleksandra Lichockiego (ostatniego szefa Zarządu I Szefostwa WSW) oraz płk. Marka Wolnego (ostatniego szefa Oddział II w Zarządzie III, a wcześniej szefa Oddziału III w Zarządzie I Szefostwa WSW). Według K. por. Polaszczyk utrzymywał w tym czasie częste kontakty z tymi oficerami” .
Chodzi tu przede wszystkim o osobę płk. Aleksandra Lichockiego.
Ścios pisze na zakończenie swego materiału: „Otóż w ramach inwigilacji środowisk prawicowych WSI rozpracowywały również środowisko polityczne Bronisława Komorowskiego. Pretekstem do tego typu ingerencji były jego kontakty z Januszem Paluchem. Jednak wojskowe służby zebrały informacje zdecydowanie wykraczające poza ich zakres kompetencji. Pretekstem do takich działań miało być zwalczanie ingerencji obcych służb, lecz zdobyte informacje mogły posłużyć do nacisku na wymienione osoby. Nie trzeba przypominać, że płk. A. Lichocki jest człowiekiem doskonale znanym Komorowskiemu, a obu panów łączą wieloletnie, zażyłe kontakty. Ich znajomość datuje się od początku lat 90 –tych, gdy Komorowski był wiceministrem ON, odpowiedzialnym za kontrwywiad. Czy w sprawie fundacji Pro Cyvili zbiegają się wspólne sprawy obu bohaterów afery Marszałkowej? Co łączyło Komorowskiego z fundacją i jaką rolę odegrał Lichocki w odzyskaniu środków zainwestowanych w tzw. bank Palucha? Jakie działania inspirujące porucznika Polaszczyka podjął Lichocki i czy miały one związek z osobą dzisiejszego marszałka Sejmu? Jeśli Komorowski – kłamiąc wielokrotnie na temat swoich kontaktów z Lichockim i Tobiaszem, uznał również za konieczne zataić fakt znajomości z Wojciechem Sumlińskim, ze względu na temat sprawy, która stanowiła przedmiot rozmów z dziennikarzem – czy nie należy w niej właśnie upatrywać przyczyn wytypowania Sumlińskiego na ofiarę kombinacji operacyjnej służb specjalnych? Jeśli wyrok na Sumlińskiego zapadł już w lutym 2007 roku, jak oceniać rolę Lichockiego, który w tym właśnie czasie próbował szczególnie zbliżyć się do dziennikarza? A wreszcie – czy Komorowski rozpętując nagonkę na członków Komisji Weryfikacyjnej WSI i Wojciecha Sumlińskiego – chronił wyłącznie własne interesy, czy też był wykonawcą działań inspirujących?” .
W styczniu 2012 r. ukazał się w „Najwyższym Czasie” artykuł autorstwa Jana Pinskiego pt. „Prezydent może być szantażowany w kontekście WSI”.
Zaczyna się on w sposób następujący: „Prezydent Bronisław Komorowski może być szantażowany przez byłych oficerów Wojskowych Służb Informacyjnych. Mają oni wiedzę dotyczącą jego kontaktów z oficerami Wojskowej Służby Wewnętrznej w latach 80. Dowodem są dwie notatki ze spotkań z Komorowskim, które przechowywane są w zbiorze zastrzeżonym. Na przełomie 2007 i 2008 roku Komorowski starał się poznać treść aneksu do raportu z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych, który miał opisywać jego działalność i stawiać mu zarzuty. Próby te uwikłały go w kolejne skandale i uczyniły jeszcze bardziej podatnym na naciski” .
Artykuł opisuje kontakty Bronisława Komorowskiego z płk Aleksandrem L. (Lichockim, emerytowanym pracownikiem WSI podejrzanym o handlowanie aneksem do raportu w sprawie WSI), z „tajemniczym Krzysztofem W”., współpracownikiem polskich tajnych służb, który twierdził, że „Bronisław Komorowski zaoferował mu 100 tysięcy złotych i funkcję podsekretarza stanu (dla wskazanego polityka) za przyniesienie mu kopii fragmentu aneksu do raportu, w którym jest mowa o jego działalności” oraz z byłym szefem rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa – Nikołajem Patruszewem .
Artykuł kończy się w sposób następujący: „Nasuwa się pytanie: czy Rosjanie nie są obecnie właścicielami nagrania rozmowy Komorowskiego z płk. L? Zupełnie niezrozumiałe jest ignorowanie tematu dziwnych kontaktów prezydenta przez media głównego nurtu. Jeszcze gorzej świadczy o prezydencie fakt, że nie odpowiada na pytania dziennikarzy i nie próbuje wyjaśniać swoich działań. Nie dostałem odpowiedzi nie tylko na pytania o spotkanie z Patruszewem, ale także na pytanie o spotkania z oficerami WSW w latach 80. Jak to się dzieje, że marszałek Sejmu, druga osoba w państwie, spotyka się z ludźmi działającymi w „szarej strefie” tajnych służb? Jak to się dzieje, że bez wyjaśnienia tych kontaktów udaje mu się przejść kampanię prezydencką? Charakterystyczne jest, że po objęciu przez niego urzędu prezydenta został poddany ostremu atakowi za gafy i wpadki. – Ktoś udziela mu lekcji, aby nie był zbyt samodzielny – skomentował jeden z moich znajomych oficerów służb” .
Biorąc pod uwagę tylko te dwa artykuły (tego typu materiałów ukazało się więcej ) nasuwa się, niejako samo przez się, pytanie o stopień samodzielności Bronisława Komorowskiego w podejmowaniu decyzji tak na stanowisku marszałka sejmu jak i prezydenta RP.
Można tu również zadać następujące pytania: kto tu, tak naprawdę pociąga za sznurki?; jaka organizacja prowadzi grę?; czy nie można zasadnie postawić tu tezy, w kontekście zgromadzonego w tej książce materiału, że chodzi o masonerię rytu francuskiego?14. Anna Komorowska i Rotary Club – dostrajanie manifestowane?Polska „pierwsza dama”, czyli Anna Komorowska jak każda pierwsza dama wykazuje pewną aktywność we wspieraniu różnych „szlachetnych” inicjatyw. Jedną z inicjatyw, które wspiera jest rotariański program „Mali Ratownicy”, który polega na szkoleniu uczniów szkół podstawowych w zakresie pierwszej pomocy.
Pani Prezydentowa napisała list do warszawskich rotarian, którego skan natychmiast zamieścili na swojej stronie internetowej traktując go w sposób wyraźny jako niezwykłą promocję Klubów Rotariańskich.
Anna Komorowska napisała w tym liście, między innymi: „Mając świadomość jak ważna społecznie jest ta akcja, z ogromna przyjemnością i przekonaniem obejmuję jej tegoroczna edycję (chodzi o rok 2012 – dop. S. K.) honorowym patronatem” .
Program ma swoją stronę internetową. Pierwsza informacja jaką tam znajdujemy mówi o patronacie nad nim Anny Komorowskiej. Jest tam już nie tylko skan jej listu, ale nawet skan koperty .
O związkach Rotary Club z masonerią pisałem w wielu swoich książkach, powołując się między innymi na Ludwika Hassa i Leona Chajna .
W tym miejscu warto jednak przypomnieć kilka spraw.
W „Wolnomularzu Polskim” nr 5 został opublikowany materiał pt. „Wolnomularz w Czasie”. Jest to zapis rozmowy, która odbyła się w redakcji krakowskiego „Czasu”. W jej trakcie przedstawiciel redakcji powiedział do Adama Witolda Wysockiego, reprezentanta polskiej masonerii rytu francuskiego i redaktora naczelnego periodyku „Wolnomularz Polski”: „Skoro trudno jest mówić o żyjących masonach powiedzmy coś o organizacjach Lions Club, Rotary Club i YMCA”. Wysocki stwierdził na to: „Bezspornym faktem jest, że przy tworzeniu tych organizacji dużą rolę odegrali wolnomularze. Są tam jednak nie tylko masoni. Można natomiast stwierdzić, że organizacje te realizują programy zbliżone do celów wolnomularstwa” .
Przedstawiciel redakcji zadał więc następujące pytanie: „Czy z organizacjami typu YMCA, Lwy, Rotarianie nie jest tak jak z komunistami, którzy mieli swoich poputczików, pożytecznych idiotów?” .
Odpowiadając na nie polski mason powiedział: „W odróżnieniu od wszystkich innych organizacji, do masonerii się nie wstępuje tylko jest się do niej przyjmowanym. W odniesieniu do Lwów i Rotarian uważam, że musi istnieć jakaś forma działalności społecznej, żeby kandydat na masona mógł się sprawdzić, pokazać, co potrafi. Taki Lions Club to raczej rodzaj sita, a nie szukanie poputczików” .
Dlaczego pierwsza dama manifestuje wszem i wobec swoje poparcie dla organizacji, które związki z masonerią są tajemnicą poliszynela?[...]
http://www.bibula.com/?p=59348Spis treści książki Stanisława Krajskiego pt. „Masoneria polska 2012”
WstępRozdział I – Czy władzę w Polsce przejmuje masoneria rytu francuskiego?
- Diagnoza sytuacji w 2009 roku
- Co się zmieniło?
- Masoneria rytu francuskiego zaczyna przejmować w Polsce władzę
- Atak na Kaczyńskich
- „Katastrofa” Smoleńska
- Pospiech Komorowskiego w objęciu funkcji prezydenta
- Usunięcie Krzyża sprzed Pałacu Namiestnikowskiego
- Wydarzenia pod Krzyżem
- Demony pod Pałacem Namiestnikowskim
- Inwazja scjentologów
- Aktywizacja Palikota
- Czy Palikot jest masonem?
- 13. Czy Palikot jest satanistą?
- 14.Kongres Ruchu Poparcia Palikota
- 15.Kogo reprezentuje Ryszard Kalisz?
- Próba odebrania władzy Donaldowi Tuskowi?
- Dlaczego próbowano obalić Tuska? – Palikot i Olechowski
- Bunt Tuska
- Czy Tusk traci panowanie nad PO?
- Sprawa prokuratora płk Mikołaja Przybyła
- Co się dzieje z polską gospodarką?
- Sprawa Ryszarda Krauzego – działania na szkodę spółki Prokom Investments
- Ryszard Krauze, Wiesław Walendziak, kard. Stanisław Dziwisz i inni
- Fragmenty puzzli – „twarz” masonerii
Rozdział II – WSI i masoneria
- Decyzja o likwidacji WSI
- Dlaczego ówczesna koalicja zmierzała do rozwiązania WSI?
- Dlaczego posłowie PO i PSL głosowali za rozwiązaniem WSI?
- Komisja Likwidacyjna
- Czym było WSI?
- Patrioci i najemnicy
- Postkomunistyczna grupa interesów
- Rosyjska agentura
- Agentura rosyjska i rosyjska masoneria
- Polska masoneria rytu francuskiego w strukturach WSI
Rozdział III – Różnica pomiędzy masonerią rytu francuskiego i szkockiego
- Dwie gałęzie wyrastające z tego samego pnia
- Pycha i nienawiść
- W jaki sposób zniszczyć Kościół?
- Nowa Atlantyda
- Najlepszy jest terror
- Panteizm i ateizm
- Andrzej Nowicki – ikona polskich „francuzów”
- Kłamstwo jako metoda
- Niech żyje Giordano Bruno
- Zbigniew Gertych i Piotr Kuncewicz
Rozdział IV – Masoneria rytu francuskiego – powstanie i rozwój
- Pojawienie się rytu francuskiego
- Podział
- Pycha
- Rewolucja
- Ludobójstwo
- Opętani nienawiścią
- W kierunku lewicy
- Rząd Światowy
- Masoneria i Napoleon
- Jak zaraza
Rozdział V – Masoneria rytu francuskiego – od carycy Katarzyny do 1939 r.
- Poparcie Katarzyny II dla masonerii
- Zakaz działania masonerii w Rosji
- Metody działania masonerii rosyjskiej
- Masoneria i wojsko
- I znowu rewolucja
- Masoneria planuje rozbiory
- Masońska „Piąta kolumna” w Polsce
- W duchu Rewolucji Francuskiej
- Kłopoty masonerii rytu francuskiego w odrodzonej Polsce
- Dlaczego „francuzi” zeszli do podziemia?
Rozdział VI –W łonie komuny
- Powstanie kontrwywiadu wojskowego PRL-u
- W jaki sposób masoni mogli zagnieździć się w kontrwywiadzie wojskowym?
- Masoneria w strukturach kontrwywiadu wojskowego i Francuska Partia Komunistyczna
- Informacja Wojskowa i zbrodnie stalinowskie
- Kto założył Klub Krzywego Koła?
- Odrodzenie się masonerii rytu szkockiego
Rozdział VII – Macki ośmiornicy
- Masoneria rytu francuskiego daje o sobie znać
- Wydarzenia w latach 1967-1968
- Rok 1969: masoni podnoszą głowę
- Przewrót w 1970 roku
- Kim był Edward Gierek?
- Epoka Gierka i rok 1980 – realizacja masońskiego układu
- Stan wojenny i okres do 1989 r. – okres poganizacji
- Tajni współpracownicy kontrwywiadu wojskowego
Rozdział VIII – Ponad prawem
- Zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki – WSW?
- Lata przełomu – sieć tajnych służb
- Ukrywanie akt
- Wzmożona aktywność masonerii rytu francuskiego w latach 1990-1993
Rozdział IX – Co się działo po rozwiązaniu WSI?
- Co się stało z kadrą WSI?
- A co z masonerią?
- Jakie czynniki uniemożliwiły ostateczne rozprawienie się z WSI?
- Co było najważniejsze po likwidacji WSI?
- Paraliż i likwidacja Komisji Weryfikacyjnej
- Czy nowe służby kontrolowały stare służby?
- Dostęp do akt WSI
- Walka o przetrwanie
- Stosunek Jarosława Kaczyńskiego do masonerii
- Doprowadzenie do upadku rządu Jarosława Kaczyńskiego
Rozdział X – Masoneria zaczyna nadawać ton – „dostrajanie”
- Janusz Kaczmarek, Ryszard Krauze, Władysław S. Rybicki – magiczny związek trzech?</l
- Czy Janusz Kaczmarek był „śpiochem”?
- Kim jest Władysław S. Rybicki?
- Doktryna Rybickiego
- Dostrajanie na Politechnice Warszawskiej
- Strykier, Krauze, Komorowski, Palikot – dostrajanie w leśniczówce?
- Janusz Palikot – dostrajanie wprost masońskie – kabała
- Janusz Palikot – dostrajanie wprost masońskie – reinkarnacja
- Janusz Palikot – dostrajanie wprost masońskie – Ayurvedy
- Janusz Palikot – dostrajanie wprost masońskie – New Age Private Foundation
- Co to jest B`nai B`rith?
- Bronisław Komorowski i B`nai B`rith – dostrajanie organizacyjne?
- Bronisław Komorowski i WSI – dostrajanie przymusowe?
- Anna Komorowska i Rotary Club – dostrajanie manifestowane?
Rozdział XI – Czy w Polsce powstała Loża P3?
- Działanie Loży P2
- Loża P3 i „katastrofa” smoleńska
- Masoneria w Rosji
- Kim jest Aleksander Dugin?
- Masońska doktryna prezentowana przez Dugina
- Masoneria rosyjska i GRU
- Wobec Polski: „Trzeba rozkładać katolicyzm od środka”
- Rosja, Niemcy, Polska
- „Rosja nie jest zainteresowana w istnieniu niepodległego państwa polskiego w żadnej formie”
- Kultura i duchowość masońskiej Eurazji
- „Trzeba organizować zamachy”
- Masoneria, GRU i Putin
- Czy Miasto Szatana będzie stolicą masońskiej Eurazji?
- Czy w Polsce istnieją trzy ośrodki masońskie?
Rozdział XII – Tajemnica smoleńska
- Czy da się udowodnić, że to była katastrofa?
- Teza Misiaka i Wierzchołowskiego
- Tezy Wildsteina
- Masońska przeszłość Wildsteina
- Jaka tu była rola rządu?
- „Zlekceważenia prezydenckiej wizyty”?
- Jaka była rola Tomasza Turowskiego?
- Tomasz Turowski i Bronisław Komorowski
- Dokąd prowadzą te ślady?
- Doktryna maskirowki
- „Katastrofa” smoleńska i śledczy z GRU
- Czy za tym stoi „ekipa Putina”?
- Pułapka smoleńska
- Tajne rozmowy Tuska z Putinem
- Polskie państwo to już tylko fikcja
Rozdział XIII – Po równi pochyłej
- Dlaczego Tusk zrezygnował z kandydowania na urząd prezydenta?
- Tajemnicze spotkania Komorowskiego
- Zamach na Krzyż
- Państwo jako masońskie sacrum
- Usunięcie Krzyża jako manifest ideowy i polityczny
- Usunięcie Krzyża i Śluby Jasnogórskie
- Wielki sukces masonerii
- Krzyż w naszym życiu
- Stosunek masonerii do symboli
- Walka o Krzyż
- Agenci pod Krzyżem
- Nękanie przez „przypadkowych przechodniów”
- Prowokatorzy
- Ataki zorganizowanych bojówek
- Zachowanie policji
- Aresztowania i pobicia
- Przymusowe umieszczanie w szpitalu psychiatrycznym
- „Akcje” straży miejskiej
- Ataki chuligańskie
- Podsłuchy i utrudnianie komunikacji
- Czy Krakowskie Przedmieście było „poligonem” loży P3?
- Profanacja Sacrum
- Budzenie ducha Rewolucji Francuskiej
- Ostateczny demontaż państwa polskiego
Rozdział XIV – I co będzie dalej?
- Dlaczego podwyższono nam wiek emerytalny?
- Czy grozi nam stan wojenny?
- Stan wojenny i masoneria
- TRWAM, Rzeczpospolita, TVN
- Czeka nas intensywne „dostrajanie”
ZakończenieIndeks nazwiskBibliografia
niedziela, grudnia 15, 2013
Pamięci Krzysztofa Habicha, R.i.P.
ZAMIAST WSTĘPU.
SEE
_______________________________________________________
..
Wolność.
Wolność dla niego się nie liczy. Nauczył się minimalizować swoje potrzeby.
Współczesny niewolnik u nienajgorszego pana.
Pan przecież nie bije. Dobrze nie karmi, ale skąpe racje żywnościowe przyznaje. Nikt nie głoduje. To nic, że w pracy symuluje pracę. Czuje się dobrze. Codziennie z drugim śniadaniem owinietym w starą gazete wychodzi do pracy. Czuje sie ważny. Jest górnikiem, a może hutnikiem? A może pracuje w cementowni? Czuje się ważny. Cementu potrzeba w kraju tak dużo dla kopalń wegla, że brakuje go dla budownictwa mieszkaniowego. Stali też potrzeba dużo dla kopalń węgla. Węgiel jest potrzebny w niezliczonych ilościach. Przede wszystkim żeby zabezpieczyć pracę w hutach i cementowniach. Bez nich nie bedzie rozwoju górnictwa. Na produkcje energii elektrycznej wegla nie wystarcza. Ciągle są ogłaszane alarmowe informacje o stanie zasilania. Energię elektryczną wyłącza się dla poszczegolnych miejscowości.
Przyszła transformacja gospodarcza.
Na fali entuzjazmu społeczeństwa młody czyżyk odważył się i z klatki wyfrunął.
Sprawdziły się jego obawy, że mu się nie uda.
My wiemy dlaczego młodemu czyżykowi się nie udało.
Podstawowa zasada przedsiębiorczości mówi, – bądź pewien sukcesu! Jeżeli uważasz, że ci może się nie udać – to nawet nie zaczynaj działać – na pewno ci się nie uda! Wrócił i zaczał od zewnątrz dobijać sie do drzwiczek klatki, żeby go wpuścili. Na otwartych dłoniach trzymał swoją Wolność. Prosił, żeby wzieli ja w zamian dając mu niewolę i pełen brzuch.
A jak byłby od początku pewien sukcesu, to osiągnąłby go?
Z dużym prawdopodobieństwem odpowiadam – nie!
Inne czyżyki, którym by się nie chciało wyfruwać z klatki, pod groźbą zadziobania, podjęłyby zdecydowaną większością głosów decyzje, że nasz młody czyżyk, chasający na polu, musi się z nimi dzielić swoimi zdobyczami. Nasz czyżyk szybko doszedłby do wniosku, że to niesprawiedliwe.
Ma na kartce kupon na butelkę wódki (kartka nr 1). Słodzić nie musi, szczególnie, że nie ma co. Kawy w sprzedaży przecież nie ma. Te dwa kilogramy cukru, co ma na kartce (kartka nr 1) można „przepędzić” na bimberek i sobie pić, pić i pić.
Czyżyk stary zna smak wolności. Poznał go i nasiąkł nim. Niestety wolność utracił. Ona się gdzieś zagubiła. Patrzy całymi dniami w drzwiczki swojej klatki i czeka chwili. Tej wielkiej chwili, w której drzwiczki się uchylą. Wtedy „ino mignie”. Jest gotów wziąć na siebie odpowiedzialność za swój los, w odróżnieniu od młodego. Wie z doświadczenia, że mogą być ciężkie dni. Jednakże rekompensatą będzie Wolność! Jego świadomość otwiera mu ciernistą drogę do dostatniego życia. Jego pewność sukcesu jest tego rezultatu gwarancją. On Wolności nie zamieni na wygodę!
Dziobany przez młode czyżyki, zachował Wolność wewnętrzną. Zewnętrzną mu, czyżyki młode demokratycznie w białych „dziubkowniczkach” odebrały.
Mógł hulać w polu, ale musiał oddawać dużo z zebranych owoców, żeby czyżyki w klatce mogły chulać po „jabolu”.
Temat ten jest mi osobiście bliski. Urodziłem się w czasach, gdy, z małymi wyjątkami, wszystkie czyżyki były w klatce. I te stare i młode. Moi Rodzice byli takim wyjątkiem. Stalin, Bierut, Gomułka, Gierek. Żadnemu z nich nie udało się zagonić ich do klatki i odebrać im wolność wewnętrzną. Wolnością nasiąkałem od urodzenia. Uczyłem się jej. Miałem wspaniałych nauczycieli – Rodziców. Bo wolnością trzeba nasiąkać, ale też wolności trzeba się uczyć.
Już w szkole średniej zarabiałem na życie. Oczywiście w szarej strefie. Szara strefa nazywana jest tak szaro przez tych, którzy jej nie znają. W rzeczywistości to strefa w najpiękniejszym kolorze świata - kolorze wolności. W tej strefie pobierałem lekcje biznesu. Po kilku latach pracy zmieniłem strefę. Dzięki niezliczonym kombinacjom, jako dwudziestolatek, uzyskałem możliwość pracy na własny rachunek. Stanąłem dwoma nogami w legalnej strefie. Młode czyżyki dziobały mnie boleśnie. Ze zdobytych ziarenek , nakazywały mi 85% ziarenek im oddać.(wówczas podatek dochodowy obliczany był według stawki 85 %). Oddawałem.
Ale zmieniłem pozycję. Nauczyłem się żyć w rozkroku. Część jednej nogi trzymałem w strefie legalnej, zaś pozostałą jej część i drugą nogę – w szarej. W szarej strefie młodych czyżyków nie było. Mam odczucie, że moje zmagania z państwem bacznie obserwował Laffer. W tym okresie studiował na Uniwersytecie w Monachium . Narysowany w 1974 r, na kawiarnianej serwetce wykres krzywej, był zapewne, wynikiem poczynionych przez niego obserwacji. W tymże roku, Laffer po raz pierwszy przedstawił podstawy teorii, zgodnie z którą redukcja stawek podatkowych może przyczynić się do zwiększenia wpływów budżetowych i na odwrót – zwiększanie stawek może doprowadzić do obniżenia wpływów podatkowych. Ja byłem tego żywym dowodem.
Chciwość młodych czyżyków pomniejszała ich dochody.
Tą przydługą interpretację bajki kończę apelem do wszystkich Młodych Czyżyków.
Nie oskubujcie Starych ze zdobytych przez nich ziarenek. Spójrzcie na siebie – macie skrzydła orłów. Nabierzcie odwagi – wyfruńcie ze swoich bezpiecznych gniazdek i wznieście sie na szczyty jak orły Polećcie w pola, na łąki. Tam ziarenek jest pełno. Pozbierajcie je. Bądźcie syci i wolni.
Bądźcie Starymii Czyżykami
Na zakończenie krótkie informacje.
Dzisiejszy wpis jest premierą „Dnia bajek”. Począwszy od dziś, w każdy poniedziałek, będzie wpis z nową bajką.
W następnym tygodniu spojrzymy na naszego młodego czyżyka oczami Aleksandra Fredry.
Ja zamieszczę bajkę, ale nie dokonam jej interpretacji. Paweł Kaliński ją zilustruje swoimi rysunkami, a Wy będziecie ją interpretować w komentarzach.
Autorem rysunku uzupełniającego dzisiejszy wpis jest Paweł Kaliński.
Pragnę gorąco podziękować młodemu artyście, za jego poświęcenie dla naszego bloga i Was prosić, żebyście nie skąpili mu pochwał, oczywiście wtedy, gdy w Waszym odczuciu na nie zasłuży.
Ostatnia sobota była pierwszy dniem, w którym nasz blog był otwarty na Wasze wpisy.
Oczywiście w następną sobotę też będzie Wam on udostępniony. Czekam na maile z wpisami. Adres: krzysztof.habich@wp.pl
Afery Yelity
- Afera dopłat unijnych
- Afera Gruntowa PSL
- Afera Kozienicka PSL
- Afera Mięsna
- Afera Restytucji Mienia Żydowskiego w Polsce
- Afera Sawickiej
- Afera Solna
- Afera Suszu Jajecznego
- Afera Taśmowa w PSL
- Afera Uboju Rytualnego
- Afera Waldemara Pawlaka
- Afera Żelazo
- Afery i Skandale Muchy
- Art-B
- Bezpieczna Kasa Oszczędnośći
- Prowokacja tygodnika Focus i Afera w PAN
_______________________________________________________
..
Dzień z bajką – Ptaszki w klatce oczami Ignacego Krasickiego
20lut
Czegóż płaczesz? – staremu mówi czyżyk młody –
masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody”.
„Tyś w niej zrodzon – rzekł stary – przeto ci wybaczę;
Jam był wolny, dziś w klatce i dlatego płaczę”.
masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody”.
„Tyś w niej zrodzon – rzekł stary – przeto ci wybaczę;
Jam był wolny, dziś w klatce i dlatego płaczę”.
W tej bajce dochodzi do konfliktu wartości.
Inna jest jej hierarchia u młodego czyżyka, niż u starego.
Czyżyk młody jest przykładem osoby tkwiącej świadomością w socjalizmie. Dla takich osób najważniejsze to bezpieczeństwo. Spokojny sen, brak problemów i wypchany byle czym, ale pełen brzuch jest ważniejszy niż wolność. Wolności się boi. Wolność to, z jednej strony możliwość na dostatnie życie, z drugiej zaś obawa i ciągle nurtujące, retoryczne pytanie.
A jak mi się nie uda?
Boi się ryzykować.
„Czy się stoi czy się siedzi dwa tysiące się należy”(w starych pieniądzach) – to hasło z czasów socjalizmu, które najlepiej obrazuje charakter młodego czyżyka.
Licha pensja, puste półki sklepowe, kartki na mięso,cukier i szereg podstawowych artykułów, wielomiesięczne, nocne kolejki po pralkę, telewizor, lodówkę, meble czy też dwudziestoletnie oczekiwanie na telefon, dwudziestopięcioletnia kolejka po mieszkanie, brak możliwości wyjazdu do krajów kapitalistycznych – to tylko malutkie uciążliwości. Można to wszystko przeżyć, gdy się wie, że za to będzie nagroda.
Pełen brzuch!
Liczy się przede wszystkim bezpieczeństwo. Pewność, że brzuch będzie pełny. A to jest zagwarantowane. Ma pieniądze. Niewielkie, ale ma. Przecież w sklepach puste półki, w najlepszy razie na nich stoi ocet?- ktoś go zapyta. On odpowie. Nic nie szkodzi. Mam kartki. I tu z dumą wyciąga dwie podstawowe kartki żywnościowe i macha ciekawskiemu przed oczyma.
Inna jest jej hierarchia u młodego czyżyka, niż u starego.
Czyżyk młody jest przykładem osoby tkwiącej świadomością w socjalizmie. Dla takich osób najważniejsze to bezpieczeństwo. Spokojny sen, brak problemów i wypchany byle czym, ale pełen brzuch jest ważniejszy niż wolność. Wolności się boi. Wolność to, z jednej strony możliwość na dostatnie życie, z drugiej zaś obawa i ciągle nurtujące, retoryczne pytanie.
A jak mi się nie uda?
Boi się ryzykować.
„Czy się stoi czy się siedzi dwa tysiące się należy”(w starych pieniądzach) – to hasło z czasów socjalizmu, które najlepiej obrazuje charakter młodego czyżyka.
Licha pensja, puste półki sklepowe, kartki na mięso,cukier i szereg podstawowych artykułów, wielomiesięczne, nocne kolejki po pralkę, telewizor, lodówkę, meble czy też dwudziestoletnie oczekiwanie na telefon, dwudziestopięcioletnia kolejka po mieszkanie, brak możliwości wyjazdu do krajów kapitalistycznych – to tylko malutkie uciążliwości. Można to wszystko przeżyć, gdy się wie, że za to będzie nagroda.
Pełen brzuch!
Liczy się przede wszystkim bezpieczeństwo. Pewność, że brzuch będzie pełny. A to jest zagwarantowane. Ma pieniądze. Niewielkie, ale ma. Przecież w sklepach puste półki, w najlepszy razie na nich stoi ocet?- ktoś go zapyta. On odpowie. Nic nie szkodzi. Mam kartki. I tu z dumą wyciąga dwie podstawowe kartki żywnościowe i macha ciekawskiemu przed oczyma.
O pralkę też się nie martwi. Znajduje się na 716 pozycji w społecznej kolejce. Jak dobrze pójdzie i trochę staczy się wykruszy z kolejki, to może za 11 miesięcy stać się jej szczęśliwym właścicielem. Ten czas jest mu wręcz konieczny. Po co mu pralka dzisiaj? – skoro jeszcze nie zgromadził odpowiedniego zapasu proszku do prania. Przez te 11 miesięcy wykupując z kartek przysługujące mu 300 gram proszku miesięcznie (kartka nr 1), zbierze w tym czasie ponad 3 kg. To pozwoli mu korzystać z pralki. A jakby kupił „od ręki” – to po co? Przecież nie ma do niej proszku. Tylko miejsce by mu zajmowała.
Teraz, gdyby mu nawet otworzyli drzwiczki klatki, to by nie wyfrunął.
Teraz, gdyby mu nawet otworzyli drzwiczki klatki, to by nie wyfrunął.
Wolność.
Wolność dla niego się nie liczy. Nauczył się minimalizować swoje potrzeby.
Współczesny niewolnik u nienajgorszego pana.
Pan przecież nie bije. Dobrze nie karmi, ale skąpe racje żywnościowe przyznaje. Nikt nie głoduje. To nic, że w pracy symuluje pracę. Czuje się dobrze. Codziennie z drugim śniadaniem owinietym w starą gazete wychodzi do pracy. Czuje sie ważny. Jest górnikiem, a może hutnikiem? A może pracuje w cementowni? Czuje się ważny. Cementu potrzeba w kraju tak dużo dla kopalń wegla, że brakuje go dla budownictwa mieszkaniowego. Stali też potrzeba dużo dla kopalń węgla. Węgiel jest potrzebny w niezliczonych ilościach. Przede wszystkim żeby zabezpieczyć pracę w hutach i cementowniach. Bez nich nie bedzie rozwoju górnictwa. Na produkcje energii elektrycznej wegla nie wystarcza. Ciągle są ogłaszane alarmowe informacje o stanie zasilania. Energię elektryczną wyłącza się dla poszczegolnych miejscowości.
Przyszła transformacja gospodarcza.
Na fali entuzjazmu społeczeństwa młody czyżyk odważył się i z klatki wyfrunął.
Sprawdziły się jego obawy, że mu się nie uda.
My wiemy dlaczego młodemu czyżykowi się nie udało.
Podstawowa zasada przedsiębiorczości mówi, – bądź pewien sukcesu! Jeżeli uważasz, że ci może się nie udać – to nawet nie zaczynaj działać – na pewno ci się nie uda! Wrócił i zaczał od zewnątrz dobijać sie do drzwiczek klatki, żeby go wpuścili. Na otwartych dłoniach trzymał swoją Wolność. Prosił, żeby wzieli ja w zamian dając mu niewolę i pełen brzuch.
A jak byłby od początku pewien sukcesu, to osiągnąłby go?
Z dużym prawdopodobieństwem odpowiadam – nie!
Inne czyżyki, którym by się nie chciało wyfruwać z klatki, pod groźbą zadziobania, podjęłyby zdecydowaną większością głosów decyzje, że nasz młody czyżyk, chasający na polu, musi się z nimi dzielić swoimi zdobyczami. Nasz czyżyk szybko doszedłby do wniosku, że to niesprawiedliwe.
Ma na kartce kupon na butelkę wódki (kartka nr 1). Słodzić nie musi, szczególnie, że nie ma co. Kawy w sprzedaży przecież nie ma. Te dwa kilogramy cukru, co ma na kartce (kartka nr 1) można „przepędzić” na bimberek i sobie pić, pić i pić.
Dziobany przez młode czyżyki, zachował Wolność wewnętrzną. Zewnętrzną mu, czyżyki młode demokratycznie w białych „dziubkowniczkach” odebrały.
Mógł hulać w polu, ale musiał oddawać dużo z zebranych owoców, żeby czyżyki w klatce mogły chulać po „jabolu”.
Temat ten jest mi osobiście bliski. Urodziłem się w czasach, gdy, z małymi wyjątkami, wszystkie czyżyki były w klatce. I te stare i młode. Moi Rodzice byli takim wyjątkiem. Stalin, Bierut, Gomułka, Gierek. Żadnemu z nich nie udało się zagonić ich do klatki i odebrać im wolność wewnętrzną. Wolnością nasiąkałem od urodzenia. Uczyłem się jej. Miałem wspaniałych nauczycieli – Rodziców. Bo wolnością trzeba nasiąkać, ale też wolności trzeba się uczyć.
Już w szkole średniej zarabiałem na życie. Oczywiście w szarej strefie. Szara strefa nazywana jest tak szaro przez tych, którzy jej nie znają. W rzeczywistości to strefa w najpiękniejszym kolorze świata - kolorze wolności. W tej strefie pobierałem lekcje biznesu. Po kilku latach pracy zmieniłem strefę. Dzięki niezliczonym kombinacjom, jako dwudziestolatek, uzyskałem możliwość pracy na własny rachunek. Stanąłem dwoma nogami w legalnej strefie. Młode czyżyki dziobały mnie boleśnie. Ze zdobytych ziarenek , nakazywały mi 85% ziarenek im oddać.(wówczas podatek dochodowy obliczany był według stawki 85 %). Oddawałem.
Ale zmieniłem pozycję. Nauczyłem się żyć w rozkroku. Część jednej nogi trzymałem w strefie legalnej, zaś pozostałą jej część i drugą nogę – w szarej. W szarej strefie młodych czyżyków nie było. Mam odczucie, że moje zmagania z państwem bacznie obserwował Laffer. W tym okresie studiował na Uniwersytecie w Monachium . Narysowany w 1974 r, na kawiarnianej serwetce wykres krzywej, był zapewne, wynikiem poczynionych przez niego obserwacji. W tymże roku, Laffer po raz pierwszy przedstawił podstawy teorii, zgodnie z którą redukcja stawek podatkowych może przyczynić się do zwiększenia wpływów budżetowych i na odwrót – zwiększanie stawek może doprowadzić do obniżenia wpływów podatkowych. Ja byłem tego żywym dowodem.
Chciwość młodych czyżyków pomniejszała ich dochody.
Tą przydługą interpretację bajki kończę apelem do wszystkich Młodych Czyżyków.
Nie oskubujcie Starych ze zdobytych przez nich ziarenek. Spójrzcie na siebie – macie skrzydła orłów. Nabierzcie odwagi – wyfruńcie ze swoich bezpiecznych gniazdek i wznieście sie na szczyty jak orły Polećcie w pola, na łąki. Tam ziarenek jest pełno. Pozbierajcie je. Bądźcie syci i wolni.
Bądźcie Starymii Czyżykami
Na zakończenie krótkie informacje.
Dzisiejszy wpis jest premierą „Dnia bajek”. Począwszy od dziś, w każdy poniedziałek, będzie wpis z nową bajką.
W następnym tygodniu spojrzymy na naszego młodego czyżyka oczami Aleksandra Fredry.
Ja zamieszczę bajkę, ale nie dokonam jej interpretacji. Paweł Kaliński ją zilustruje swoimi rysunkami, a Wy będziecie ją interpretować w komentarzach.
Autorem rysunku uzupełniającego dzisiejszy wpis jest Paweł Kaliński.
Pragnę gorąco podziękować młodemu artyście, za jego poświęcenie dla naszego bloga i Was prosić, żebyście nie skąpili mu pochwał, oczywiście wtedy, gdy w Waszym odczuciu na nie zasłuży.
Ostatnia sobota była pierwszy dniem, w którym nasz blog był otwarty na Wasze wpisy.
Oczywiście w następną sobotę też będzie Wam on udostępniony. Czekam na maile z wpisami. Adres: krzysztof.habich@wp.pl
Subskrybuj:
Posty (Atom)