Miałem może 12 lat, gdy zobaczyłem wnuka prof. Karola Kłosowskiego, Jacka Bukowskiego, z wielkim naręczem czerwonych róż na werandzie zakopiańskiej „Cichej”. Spytałem Jacka – z jakiej to okazji… I w ogóle – dla kogo i po co tyle drogich…, cudownych róż…?
Dość znacznie starszy ode mnie Jacek odparł, że do „Cichej” przyjedzie niezwykły Gość, na jego zaproszenie i gdy zobaczę na podjeździe czerwonego Malucha – mam natychmiast otworzyć bramkę…
I tak się stało. Przyjechała Piękna Pani ubrana na czarno, w ciemnych szkłach przeciwsłonecznych… Jacek wręczył Jej róże i powiedział do mnie, ściszając głos: -- Ewa Demarczyk…
Oczywiście, poszedłem do Ojca i spytałem: -- Kto to jest Ewa Demarczyk?... – A Ojciec, jak to mój Tulek – odrzekł jeno: -- Wybitna Piosenkarka. Czarna Perła… Mówią na Nią „Czarny Anioł”, choć jest jedną z najjaśniejszych naszych Wybitnych Wokalistek. Jak tylko będą nadawać Jej piosenki w radio – natychmiast cię zawołam… I tak wołał mnie i wołał do naszego „Pioniera”, a ja wsłuchiwałem się w krystaliczny głos Pani Ewy.
Następnie wymusiłem na Mamie - która „trzymała władzę” i te bardzo skromne pieniądze, jakimi dysponowaliśmy – by kupiła na raty adapter „Bambino”… Płyty z nagraniami Ewy Demarczyk wypożyczał nam już Jacek Bukowski, wnuk prof. Karola Kłosowskiego, który studiował ASP w Krakowie i wszelkie nowości płytowe i „książkowe” – sprowadzał był do zakopiańskiej „Cichej”…
Pamiętam, że razem czytaliśmy poezję naszych wybitnych Poetów, Twórców, które Pani Ewa Demarczyk tak pięknie potrafiła zinterpretować w „wokalu” – jak zwykł był mawiać Jacek.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Czarny Anioł polskiej piosenki tak niedawno  obchodziła 74. urodziny. Od lat nie śpiewa, nie udziela wywiadów. Jednak nie sposób zapomnieć o kobiecie, która sprawia, że publiczność, słuchając jej, wstrzymuje oddech. Ostatnio na festiwalu w Opolu odbył się koncert poświęcony twórczości Ewy Demarczyk. Wraz z nim powraca pytanie: dlaczego tak wielka artystka porzuciła to, co najbardziej kochała…?!
Ewa Demarczyk jest w Paryżu. Tak mówi jej pełnomocnik. Prowadzić tam ma mistrzowskie warsztaty wokalne. Do Krakowa nie wróci. Nigdy. Może napisze wspomnienia, do czego namawia ją Wiesław Komasa, warszawski aktor, jedyny przyjaciel Ewy, który ma z nią kontakt. Pozostali nie widzieli, a nawet nie słyszeli się z nią od lat.
Ma dom w Wieliczce, mieszkanie w Krakowie. Nie mieszka w nich... Nawet jej siostra, Lucyna, mało o niej wie. Przyjaciele, artyści, którzy koncertowali z nią przez kilkanaście lat, nie mają z nią żadnego kontaktu. Nie odbiera od nich telefonów. Nikt jej nigdzie nie widział. Gdzie jest Ewa Demarczyk, Czarny Anioł polskiej piosenki?
Wiem, wiem, Ewa Demarczyk pragnąc spokoju – zamieszkała na wsi pod Krakowem. Więcej – nie powiem…
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
-- Kaskada, która przemienia się w wulkan. Wypadała na scenę z niesamowitą ekspresją, ledwo udawało jej się zatrzymać przed mikrofonem – mówił o niej MIECZYSŁAW ŚWIĘCICKI, piosenkarz i bliski znajomy artystki. Zawsze przed koncertem paliła ulubione carmeny. Do pracy umiała zmobilizować się w każdych warunkach. Kiedy śpiewała, świat dookoła nie istniał, bo zatracała się w tym, co robiła…. Fascynatka, Zapaleniec… Wyrafinowana, literacka nuta okazała się antidotum na łatwe i niezbyt wyszukane teksty piosenek innych artystów. Wystarczył rok, by ta nikomu nieznana wcześniej dziewczyna o długich włosach i pięknych oczach przerodziła się w prawdziwą gwiazdę… Dusza Niepokorna…
Była doskonałą aktorką, która na zawołanie śmiała się i płakała. Na jej występy bilety rozchodziły się w kilkanaście minut. W jej garderobie dominowały długie, czarne suknie, które pięknie kontrastowały z wyrazistym spojrzeniem. Mówiono o niej „druga Edith Piaf”. Sam dyrektor paryskiej Olimpii klęczał przed nią, by dla niego śpiewała. Porwała nie tylko polską publiczność. Zakochali się w niej też Francuzi, którzy każdy jej występ puentowali długimi oklaskami. Pewnego dnia zniknęła bez wieści. Nie udziela wywiadów, nie daje się namówić na koncerty…
EWA DEMARCZYK -  karierę estradową rozpoczęła wcześnie, bo w wieku 20 lat, w kabarecie krakowskiej Akademii Medycznej „Cyrulik”. Już wtedy przyciągała publiczność takimi utworami jak „Groszki i róże”, „Grand Valse Brillant” czy „Rebeka”. Chciała być pianistką, ale ze szkoły muzycznej przeniosła się na architekturę. Marzyła o medycynie, ale udało jej się skończyć szkołę teatralną. Jak wspominał w jednej z rozmów Święcicki, Demarczyk miała trudności z uzyskaniem dyplomu, bo profesor krakowskiej PWST Danuta Michałowska nie chciała jej wystawić pozytywnej oceny z zajęć z dykcji….