Strona 2 z 2
Liberalny
dogmatyzm prywatyzacyjny spowodował ogromne straty w okresie III RP,
gdzie partykularny interes elit transformacyjnych zwyciężył nad
interesem społecznym. Ogromny majątek produkcyjny, wypracowany wielkim
wysiłkiem (kosztem konsumpcji) przez społeczeństwo w okresie PRL, został
rozgrabiony lub wrogo zlikwidowany w imię pseudo-liberalnych haseł, jak
np.: kapitał jest obojętny narodowo.
Najpoważniejszym problemem Polski jest brak suwerenności finansowej,
która gwarantuje wszystkim obywatelom uczciwość i bezpieczeństwo
funkcjonowania w stabilnych warunkach rozwoju kraju. Podstawowym
atrybutem suwerenności państwa jest uczciwy pieniądz, który nie jest
narzędziem eksploatacji i zniewolenia. Pieniądz, który jest gwarantem
sprawiedliwej wymiany dóbr i usług, który powinien pełnić podstawowe
funkcje: usprawnienia wymiany, mierzenia wartości i akumulacji kapitału
służącego inwestycjom i rozwojowi społeczeństwa.
W
obecnej sytuacji pieniądz jest oprocentowanym długiem i jest emitowany
przez prywatne (zagraniczne) banki, których jedynym motywem działania
jest zysk, bez względu na koszty społeczne i polityczne. To jest
sytuacja niedopuszczalna i niemoralna. Powoduje bezustanny drenaż
wartości wypracowanych przez gospodarkę narodową i całe społeczeństwo,
zmuszając je do ciągłego zadłużania się idącego w parze z utratą
wypracowanego majątku. Instytucja kredytu (np. hipotecznego) powoduje
ponadto nadmierny rozrost innego segmentu rynku finansowego –
ubezpieczeń życiowych.
Źródło
głównych dochodów rodziny musi być bowiem ubezpieczone na okoliczność
śmierci, która spowoduje brak możliwości spłaty rat kredytowych. W ten
sposób rodzina pozbawiona, przez nieuczciwy system, realnych możliwości
zapewnienia sobie podstawowego dobra, jakim jest mieszkanie, jest
zmuszona ponosić dodatkowy koszt ubezpieczenia swoich przyszłych
dochodów przez wiele lat (najczęściej tak długo, jak trwa umowa
kredytowa).
W
obecnej architekturze finansowej państwa tkwi główna przyczyna
wszelakich problemów i bolączek społecznych: biedy, niedożywienia
dzieci, niskiej dzietności, upadku służby zdrowia, edukacji, korupcji, a
również demoralizacji i degrengolady całych grup zawodowych i
środowisk. Bieda, beznadzieja i desperacja rodzi frustrację, gniew i
agresję w rodzinie, w pracy, na ulicy. Bieda i rozpacz jest podstawową przyczyną alkoholizmu, autodestrukcji i samobójstw, w których pobiliśmy niechlubny rekord.
Uzdrowienie
tej sytuacji wymaga rewolucji w myśleniu i działaniu. Musimy odzyskać
władzę nad narodowym pieniądzem, który jest podstawowym atrybutem
suwerenności, uczciwości wymiany gospodarczej i sprawiedliwości w
stosunkach społecznych. Ta rewolucja musi się dokonać w świadomości
wszystkich Polaków. Bez tego będziemy wciąż chorym na białaczkę
pacjentem, u którego leczy się objawowo chroniczny brak odporności, bez
postawienia właściwej diagnozy.
Dla gospodarki właściwy krwioobieg to autonomiczna emisja nie obciążonego lichwą pieniądza i sprawiedliwe, i niskie podatki, które obecnie są w znacznym stopniu wysysane na zewnątrz, przez zewnętrzne instytucje finansowe,
jako koszt używania pieniądza. Obecnie wpływy z podatku PIT równoważą
mniej więcej koszt obsługi zadłużenia, które by nie istniało, gdybyśmy
odzyskali władzę nad narodowym pieniądzem. On we współczesnym świecie
jest elementarnym gwarantem suwerenności i pomyślności społeczeństw.
To
Narodowy Bank Polski, w miejsce banków komercyjnych, powinien dokonywać
emisji (nie oprocentowanego) pieniądza, zgodnie ze swoim konstytucyjnym
obowiązkiem. Nie robi tego, ponieważ w konstytucji istnieje
równocześnie zapis, który uniemożliwia pożyczania pieniędzy polskiemu
rządowi (jak robi to np. bank centralny w USA). Tak więc NBP nie może emitować pieniędzy na potrzeby rządu, ani też wprost na rzecz społeczeństwa czy podmiotów gospodarczych. Może jedynie zasilać komercyjne banki, by te później pompowały w gospodarkę zwielokrotnione sumy jako oprocentowany dług.
W chwili obecnej jest to raczej teoria. Obecna różnica między stopami
procentowymi w NBP a bankami centralnymi strefy euro i dolara (w tych
ostatnich stopy bliskie zeru) powoduje, że gdy rząd polski pożycza
pieniądze od banku zagranicznego, ten pożycza je w swojej centrali,
która z kolei jest zasilana w pieniądz wykreowany przez zagraniczny bank
centralny pod pewne aktywo w postaci obligacji rządowej. W ten sposób państwo polskie pożycza wydrukowane i
oprocentowane przez zewnętrzne instytucje finansowe pieniądze, które są
narzędziem uzależnienie i bezprecedensowego rabunku kraju!
Na rynku wewnętrznym sytuacja wygląda tak, że na pokrycie ok. 40% PKB musimy się jako społeczeństwo zadłużyć w zalegalizowanej piramidzie finansowej, której beneficjentem są zagraniczne banki.
Czyli, aby skonsumować owoce własnej pracy musimy się zapożyczyć na
lichwiarski procent. To pompa ssąco – tłocząca, która wraz z podatkami
drenuje z organizmu krew powodując ciągłą anemię. Państwo wzmacnia ten
system: pod przymusem prawnym ściąga z obywateli podatkowy haracz, który
w ostateczności zasila w znacznej części banki jako zysk odsetkowy od
wykreowanych z powietrza pieniędzy (spłata obligacji).
Powiększający się dług publiczny konsumuje w znaczącej części klasa
próżniacza i klientela władzy, biurokratyczne państwo ze wszystkimi
przybudówkami. Urzędnicza władza jest dla ogółu społeczeństwa nie tylko
niepotrzebną pasożytniczą naroślą, generującą konkretne koszty, ale
przede wszystkim wytwórcą pracy ujemnej, dewastującej i demoralizującej
społeczeństwo. Praca ujemna to suma wszystkich kosztów społecznych,
jakie ponosimy przez bezsensowne i nieproduktywne działania biurokracji,
za które wszyscy płacimy, a które utrudniają normalne życie, czyli powodują dodatkowe, trudne do oszacowania koszty i problemy.
W takim systemie instytucje finansowe stają się coraz bogatsze, a obywatele i państwo coraz biedniejsi (oprócz
skorumpowanych urzędników i biznesu operującego przy publicznych
pieniądzach w myśl zasady: rząd się zawsze wyżywi, choćby kosztem
rabunku majątku narodowego). Zadłużenie rośnie, a jego ciężar jest z
dnia na dzień większy. Tymczasem realne bogactwo jest transferowane od
obywateli i klasy średniej. Bank tworzy pieniądze niezbędne do życia, po
czym je zabiera z systemu (wraz ze spłatą raty kapitałowej)
żądając cały czas wypracowania wartości stanowiącej pokrycie dla spłaty
kolejnej raty kredytu i odsetek. Konsument odczuwa chroniczny niedobór
środków płatniczych w portfelu w stosunku do poziomu cen. W każdą cenę
jest wkalkulowany, podwyższający ją znacznie, koszt kredytów i pożyczek,
które po spłacie są kasowane z systemu. Pieniądz jest w ten sposób
wycofywany z rynku.
Ceny
jednak pozostają na niezmienionym poziomie. Stąd permanentny niedobór
pieniędzy u konsumenta i przedsiębiorcy oraz konieczność ciągłej walki o
nie celem podtrzymania obrotu gospodarczego oraz spłacania rosnącego
garba odsetek. System nie kreuje bowiem pieniędzy na odsetki, co
oznacza, że trzeba je komuś wyszarpnąć z gardła albo wziąć kolejny
kredyt… Paradoksem jest to, że szybszy rozwój gospodarczy implikuje
powiększanie się skali zadłużenia państwa, przedsiębiorstw oraz
gospodarstw domowych. W ten sposób system skazuje nas na ciągłą walkę i
rywalizację, a nie współpracę - divide et impera. Nieuczciwość jest jego moralną kwintesencją.
Powszechną patologię w obrocie gospodarczym i stosunkach społecznych można opisać przez pryzmat następujących zjawisk:
Powszechna rywalizacja, agresja i walka, zamiast współpracy (wyścig szczurów);
Postarzanie produktów, aby nadążyć za rosnącym kosztem używania pieniądza;
Nieuczciwość i fałsz w teorii i praktyce technik marketingowych:
sprzedaży i reklam, co stało się już akceptowaną przez ogół normą;
Konsumpcjonizm, stwarzanie sztucznych potrzeb, żeby w oparciu o nie wykreować nowe produkty na sprzedaż;
Obsesja na punkcie wzrostu PKB, który ciągle powiększa zadłużenie państwa i obywateli;
Fikcyjna konkurencja między firmami, które na meta poziomie struktur gospodarczych należą często do tego samego właściciela;
Koncentracja władzy i pieniądza w rękach nielicznych ponadnarodowych
korporacji, które tworzą i regulują globalny rynek, a nie uczciwie w nim
uczestniczą;
Postępująca anonimizacja układów właścicielskich w firmach, które coraz częściej stają się łupem tzw. rynków finansowych;
Praca ujemna (nieproduktywna i generująca społeczne koszty) wykonywana
przez miliony urzędników państwowych i korporacyjnych, księgowych,
doradców podatkowych, itd., obsługujących system kontroli i dystrybucji
pieniądza;
Szukanie oszczędności kosztem płac pracowników na skutek gigantycznego
obciążenia, jakie stanowi dla przedsiębiorcy używanie pieniądza (do 70%
ceny produktu stanowią odsetki i podatki).
Suma
towarów i usług sprzedanych za pośrednictwem pieniądza dłużnego
przewyższa wielokrotnie realny pieniądz istniejący w systemie bankowym
(gotówkę). Każdemu, kto wytworzył i sprzedał jakieś dobro lub usługę wydaje się, że zrobił to za pełnowartościowe pieniądze,
jak pełnowartościowa była jego praca. Tak jednak nie jest, ponieważ ten
pieniądz był użyty wielokrotnie przez system bankowy do przeprowadzenia
różnych transakcji i rozmnożył się, ale w postaci wirtualnej. Kształt
tego procesu reguluje, określany przez bank centralny, stopień rezerwy
cząstkowej.
Ten
rozmnożony przez banki bezgotówkowy pieniądz kredytowy nie jest nawet
prawnym środkiem płatniczym. Obywatel natomiast kredyt musi spłacać
operując właśnie prawnym środkiem płatniczym. Do innego zresztą, w
przeciwieństwie do banków, nie ma dostępu. Efekt końcowy jest taki, że gdyby
niewielka część społeczeństwa poszła w tym samym czasie do banków z
żądaniem wypłaty gotówki, okazałoby się, że jej nie ma. Żądanie
wypłaty oznacza realne bankructwo systemu bankowego, który ze swej
istoty nie jest bankrutem tylko do momentu, kiedy ktoś nie powie: sprawdzam.
Żądanie wypłaty obnaża naturę systemu, który jest największą w historii
piramidą finansową i największym globalnym przekrętem.
Z
charakteru systemu bierze się zrozumiała skłonność wielu
przedsiębiorców do ucieczki w umowy barterowe, które dają znacznie
większe możliwości realizacji transakcji handlowych bez pośrednictwa
deficytowego pieniądza oficjalnego, którego swoją drogą jest bardzo
dużo. Oblicza się, że udział realnej gospodarki w wytworzonym przez system pieniądzu wynosi poniżej 1% !
Oznacza to, że mamy ponad 99% nadprodukcję pieniądza!
Znajduje się ona jednak w dyspozycji sektora finansowego, który
korzystając z tego prowadzi globalną grę spekulując na dowolnym rynku:
żywności, nieruchomości, surowców, akcji czy walut. Dotkliwie przekonali
się o tym np. frankowi kredytobiorcy hipoteczni, którym zaaplikowano,
bez znieczulenia, ryzykowny instrument pochodny opakowany w umowę
kredytową, kliniczny przykład nieuczciwości i rabunkowego charakteru
systemu. System ten ma ogromną siłę destrukcji: jest w stanie zastawiać
pułapki i rzucać na kolana całe narody i państwa, pozbawiać ludzi
środków do zaspokojenia podstawowych potrzeb i godnego życia. System ten
jest zaprogramowany, by generować kolejne poziomy piramidy finansowej i
rodzić nowe, coraz bardziej skomplikowane potworki inżynierii
finansowej. Musi uciekać do przodu, inaczej, by implodował. Musi
uspołecznić własne straty i koszty a prywatyzować zyski, inaczej by
zbankrutował. Gra znaczonymi kartami trwa…
Opisując
proces kredytowania z perspektywy klienta banku można stwierdzić, że
system pożycza przyszłe, nie istniejące jeszcze, dochody, (badanie
zdolności kredytowej) obarczając je dodatkowym kosztem w postaci odsetek
i zabezpieczeń na majątku (np. hipoteka). Tak powstaje pieniądz.
Efektem jest to, że jeśli komuś uda się zarobić pieniądze bez zadłużania
się, ktoś musi się zadłużyć na taką samą kwotę. W innym wypadku po
prostu nie można byłoby zarobić pieniędzy. Inną makroekonomiczną
implikacją współczesnego systemu finansowego jest istnienie
dewastującego gospodarkę cyklu koniunkturalnego oraz inflacji jako
immanentnych zjawisk systemowych. Cykl koniunkturalny i inflacja
(kamienie filozoficzne oficjalnej ekonomi) to prawdziwe plagi
gospodarcze, ale dla wielkiego kapitału wspaniała sposobność dla
niewyobrażalnych i realizowanych w skali globalnej spekulacji i zysków.
Z punktu widzenia przedsiębiorcy (ale również konsumenta kredytu hipotecznego) wygląda to jak podatkowo - kredytowa pompa ssąco – tłocząca.
Kredyty i podatki są w gruncie rzeczy wyprowadzaniem i utylizowaniem
potrzebnych gospodarce pieniędzy. Wygląda to następująco: muszę pozyskać
środki pieniężne na rozwój firmy (np. zakup samochodu, nieruchomości).
Pożyczam je w banku. Raty kapitałowe nie wchodzą nawet w koszty
uzyskania przychodu, czyli powiększają dochód do opodatkowania. I o to
chodzi. Aby wykazać zdolność kredytową (otrzymać kredyt, pożyczkę) muszę
zapłacić podatek dochodowy. Nie mogę więc przed nim uciec, bo zostanę
pozbawiony płynności. Żeby funkcjonować muszę płacić haracz, który w
konsekwencji zasila system bankowy. Urząd Skarbowy jest więc państwową
agencją prywatnych instytucji finansowych, które dzięki temu finansują
koszty długu publicznego.
Nieprzypadkowo
amerykański bank centralny (instytucja prywatna) powstał równocześnie z
ustanowieniem podatku dochodowego w USA (1913 r.). Podatek ten miał
zapewnić wpływy pobierane pod przymusem państwowym od obywateli, służące
spłacie zobowiązań wynikających z zadłużania się państwa kreowanym z
powietrza przez Fed pieniądzem (obligacje). Jeśli przedsiębiorca nie
chce płacić pośrednio haraczu instytucjom finansowym (podatek
dochodowy), zapłaci go bezpośrednio – wylizynguje środek trwały (np.
samochód), wpisze go w koszty, ale pod warunkiem podpisania umowy
leasingowej z pośrednikiem w postaci instytucji finansowej. Dodajmy
jeszcze, że usługi finansowe to jedna z najbardziej uprzywilejowanych
form działalności gospodarczej, swoista enklawa. Instytucje finansowe są
niczym świecki kościół, który jest zwolniony z podatku VAT.
Reformy
Zmiana Konstytucji
Zmiana
Art. 220 Konstytucji i zapisanie w niej algorytmu emisji pieniądza.
Algorytm ten powinien opierać się na zasadzie równoważenia emisją
wzrostu PKB i inflacji. Obecny stan prawny wyklucza możliwość
finansowania długu publicznego przez polski rząd emisją obligacji
kupowanych przez NBP czy też kredytem udzielanym przez bank centralny.
NBP powinien być podporządkowany i powinien odpowiadać jedynie przed
parlamentem jako najwyższym przedstawicielstwem narodu. Docelowo
całkowity zakaz finansowania deficytu budżetowego państwa i gmin
długiem. Jedynym beneficjentem emisji pieniądza mogą być polscy
obywatele, naród polski jako najwyższy suweren bytu państwowego. Ma to
być najistotniejszy i najpilniej strzeżony atrybut wolności Polaków i
niepodległości państwa. Bez wolnego i uczciwego pieniądza nie ma wolnej i sprawiedliwej Polski!!!
Przywrócenie
realnego znaczenia zapisu konstytucyjnego o monopolu NBP na emisję
pieniądza i precyzyjne jego zdefiniowanie (Art. 227).
Zmiana
Art. 104 Konstytucji, który zwalnia posłów z odpowiedzialności przed
wyborcami („Posłowie są przedstawicielami Narodu. Nie wiążą ich
instrukcje wyborców.”).
Wprowadzenie renty emisyjnej
W
miejsce dotychczasowej emisji pieniądza jako oprocentowanego długu
przez zagraniczne banki komercyjne powinien być wprowadzony mechanizm emisji wprost przez NBP,
aby społeczeństwo nie musiało się zapożyczać, by konsumować owoce
swojej pracy. Lukę popytową (niedostateczną ilość pieniądza w stosunku
do PKB) należy zapełnić dostarczeniem pieniądza społeczeństwu poprzez
comiesięczną wypłatę renty emisyjnej na chronione przed jakąkolwiek
egzekucją indywidualne konta pełnoletnich obywateli RP w NBP. Kwestią do
dyskusji jest, jaką część tej emisji przeznaczyć na finansowane przez
państwo programy o znaczeniu ogólnospołecznym: rozwój infrastruktury, inwestycje
w rodzime technologie lub bezpośrednie wspieranie przedsiębiorczości
(emisja rozproszona poprzez gospodarkę, a nie przez budżet). Fundamentem
jest jednak (bezpośrednie lub pośrednie) uczestnictwo obywateli w
korzyściach wynikających z emisji pieniądza.
Niedopuszczalna jest sytuacja, w której korzyści z emisji pieniądza czerpią bliżej nieokreślone rynki finansowe. Najbliższą idei emisji pieniądza pro publico bono jest dostarczenie znacznej jego części obywatelom wprost.
Pewną jej część można przeznaczyć na wspieranie celów istotnych z
punktu widzenia całej gospodarki i wszystkich obywateli pod warunkiem
stworzenia klarownych zasad, najlepiej określonych w konstytucji.
Dodatkową korzyścią istnienia renty emisyjnej jest skuteczna możliwość
wpływu na dzietność społeczeństwa poprzez rezygnację z warunku jej
wypłaty wyłącznie osobom pełnoletnim.
Jeśli
każdemu nowonarodzonemu dziecku przysługiwała by renta emisyjna równa
osobie dorosłej, Polska była by krajem o najwyższym przyroście
naturalnym w Europie.
Wypłata renty emisyjnej wychodzi ponadto naprzeciw strukturalnemu
problemowi bezrobocia, który będzie coraz większy ze względu na postęp
technologiczny ograniczający możliwości zatrudnienia. Nie można dopuścić
do spychania coraz większych rzesz ludzi na margines egzystencji ze
względu na rozwój technologii, który powinien służyć wszystkim. Ten
problem w oparciu o tradycyjne pojęcia ekonomii jest nierozwiązywalny.
Likwidacja PIT i podatku od spadku i darowizn oraz PCC
Podatek od dochodów osobistych (PIT) jest podatkiem niemoralnym.
Obarcza ludzką pracę (wraz z ZUS-em) bardzo wysokimi kosztami, czyniąc z
niej dobro luksusowe. Dodatkowo jest formą haraczu płaconego na rzecz
sektora finansowego. W momencie odzyskania suwerennej emisji pieniądza
przez państwo polskie, można i należy go natychmiast zlikwidować.
Podatek od spadków i darowizn jest podatkiem antyrodzinnym,
który ogranicza przepływ dóbr nie tylko w ramach rodziny, ale w ogóle w
obrocie gospodarczym, spowalniając aktywność i przedsiębiorczość.
Powinien być również zlikwidowany.
Podatek
od czynności cywilnoprawnych (PCC) poza funkcją fiskalną posiada
jeszcze ukrytą funkcję inwigilacyjną. Dzięki niemu można rejestrować i
kontrolować wszelkie transakcje kupna, sprzedaży, pożyczki czy darowizny
celem sprawdzenia czy podatnik nie zataił dochodów i nie zapłacił
należnego podatku dochodowego. Tak więc niewinny zakup czy inwestycja
może okazać się poważnym problemem. Jeśli podatnik nie posiada
udokumentowanych i opodatkowanych dochodów nawet sprzed wielu lat
wstecz, naraża się na karny podatek 75%, co w praktyce oznacza grabież i
wywłaszczenie. I w ten sposób wracamy znów do opresji podatku
dochodowego. PCC należy również zlikwidować.
Konieczne
jest równe traktowanie w zakresie podatkowym polskiego i zagranicznego
kapitału, który nie może być uprzywilejowany. System podatkowy powinien
być tak atrakcyjny i prosty, by bez żadnych specjalnych ulg przyciągał
zagranicznych inwestorów. Prawne wyeliminowanie możliwości dziedziczenia
długów.
Podatki
powinny być pośrednie o zautomatyzowanym poborze i proste. Cały system
podatkowy powinien być opisany na kilku kartkach papieru i zrozumiały
dla każdego. Istnienie w Polsce zawodu doradcy podatkowego jest wymownym
dowodem zwyrodnienia systemu.
Likwidacja ZUS z poszanowaniem praw nabytych
ZUS jako instytucja quasi podatkowa, skamielina poprzedniej epoki, nie ma żadnej racji bytu.
Wypłata renty emisyjnej likwiduje jej sensowność w sposób ostateczny,
ponieważ wszyscy obywatele bez względu na wiek będą otrzymywać wypłatę
przez całe życie z tytułu bycia obywatelami państwa polskiego. Rentę emisyjną można traktować jako minimalną emeryturę czy też minimalny dochód
każdego obywatela, uzupełniany o inne samodzielnie wypracowywane
dochody. W ten sposób likwidujemy również, dławiący przedsiębiorczość,
obowiązek ubezpieczeń społecznych i patologiczną narośl na kosztach
pracy.
Uruchomienie i wsparcie przez władze samorządowe walut lokalnych
Pieniądz
lokalny, niedłużny i bezodsetkowy powinien być jednym z głównych
gwarantów stabilności i niezależności gospodarki. Należy stworzyć
wszelkie warunki w społecznościach lokalnych, by mógł on zaistnieć i być
komplementarnym środkiem wymiany do pieniądza oficjalnego (prawnego
środka płatniczego). Różnica między pieniądzem państwowym a lokalnym
powinna polegać na tym, że ten drugi powstaje w wyniku tzw. emisja
rozproszonej, czysto rynkowej i spontanicznej oraz jest jedynie
ekwiwalentem realnej wymiany gospodarczej; a ten pierwszy jest wynikiem
regulacji ogólnych o prawnym środku płatniczym, które tworzą ramy dla
architektury finansowej i bezpieczeństwa państwa.
Powołanie komunalnych banków hipotecznych
Należy stworzyć sieć komunalnych banków finansujących non profitowo budownictwo mieszkaniowe. Każda
rodzina powinna mieć prawo, bez wpadania na całe życie w pułapkę
lichwy, do zabezpieczenia podstawowego dobra, jakim jest mieszkanie, bez
pasożytniczych pośredników w postaci banków i deweloperów, bez
konieczności uczestnictwa w rynku, na którym sztucznie zawyża się i
podtrzymuje ceny. Banki takie powinny spełniać również funkcje
lokalnych kas oszczędnościowych - pożyczkowych oraz obsługiwać gminy w
zakresie usług finansowych i wspierania rozwoju, a zwłaszcza
infrastruktury.
Zlikwidowanie problemu hipotecznych kredytów walutowych
Walutowe
kredyty hipoteczne (zwłaszcza frankowe) stały się ekonomiczną bronią
masowego rażenia 700 tys. polskich rodzin. Są one w istocie bardzo
ryzykownymi instrumentami pochodnymi opakowanymi w umowy kredytowe,
które urągają podstawowym normom etycznym obowiązującym banki jako
instytucje zaufania publicznego. Dlatego należy doprowadzić do
ustawowego lub sądowego przewalutowania takich umów z uwzględnieniem
kursu waluty z dnia podpisania umowy. Takie rozwiązanie zastosowano już w
niektórych krajach zachodnioeuropejskich. Uwolni ono ogromny,
zamrożony, potencjał tkwiący w społecznej i ekonomicznej aktywności
polskich rodzin.
Likwidacja finansowania partii przez budżet, odpowiedzialność polityków i rewolucja moralna
Likwidacja
dotowania z budżetu państwa partii politycznych, które stały się
zabetonowaną oligarchią sprawującą nieprzerwanie władzę na mocy układu
okrągłostołowego. III RP jest narzędziem neokolonializmu gospodarczego,
dławiącego rozwój gospodarczy, pomyślność i zamożność obywateli, którzy
w poczuciu beznadziei braku szans życiowych są zmuszani do masowej
emigracji, która jest już dwukrotnie większa niż w najczarniejszym
okresie stanu wojennego w PRL. Kwintesencją systemu politycznego III RP jest korupcja, demoralizacja i deprawacja klasy politycznej,
która wysługuje się obcym interesom i różnej maści lobbystom. Temu też
służy głównie aparat państwowy opłacany przez obywateli z podatków.
Demokracja, prawa jednostki, wolność słowa i wypowiedzi, wolność
gospodarcza, wolny rynek to pojęcia, które niewiele znaczą albo, co
gorsza, mają znaczenie odwrotne. Cynizm stał się cnotą, a hipokryzja moralnością.
Dlatego należy przywrócić fundamentalną zasadę odpowiedzialności cywilnoprawnej polityków za składane obietnice wyborcze. Zasada ta została podważona przez precedensową uchwałę SN z 20 września 1996 r.
Systemu nie da się zreformować trzeba go całkowicie odrzucić! Przerabialiśmy już w PRL hasło: socjalizm tak, wypaczenia nie.
Trzeba stworzyć nową architekturę finansową, opartą na poszanowaniu
godności i podstawowych praw człowieka i obywatela. Nowy ład ekonomiczny
ma służyć Polakom, a nie tzw. rynkom finansowym, czyli lichwiarskiej
międzynarodówce oraz interesom kontrolowanych przez nią korporacji.
Zmiany muszą być rewolucyjne i spójne. Bez tego będą tylko retuszem
fasadowej demokracji.
Warszawa, 4 września 2014 r.
|