Mam wrażenie, że świat zmierza dokładnie w tym kierunku. Współczesne
feministki ich lewicowa filozofia "równouprawnienia" widoczna teraz w
Hollywood, gdzie chcą zrezygnować na przykład z nazwy X-men, bo to
szowinistycznie męska nazwa, która uwłacza kobietom.
W sporcie kobiecym
jest podobnie - mamy trangsender woman, czyli facetów po hormonach,
którzy jako kobiety rywalizują z innymi kobietami, oczywiście bijąc
kolejne "żeńskie "rekordy. Absurd. Programy typu: big brother, taniec z
gwiazdami i inne, jeszcze gorsze, gdzie sławni i bogaci nieraz pajacują
na scenie ku uciesze widzów i jeszcze dostają za to kupę forsy.
Gdyby
tak się przyjrzeć temu bliżej, to można by dojść do wniosku, że te
programy aż tak bardzo nie różnią się od tych, które oglądali
bohaterowie filmu.
Parady "równości", które z równością nie mają nic
wspólnego, a tylko pokazują, że dzisiaj wystarczy wykrzykiwać hasła
typu: "wszystkie geje są dziś w cenie" czy też "wszystkie lesbijki to
fajne dziewczynki" , żeby ludzie to podchwycili i zaczęli
bezrefleksyjnie skandować. Już pominę to, że symbolem świętości
kobiecego ciała wg środowiska lgbt jest pochwa w koronie, jakby tych
ludzi nie stać było na nic więcej, tylko na narysowanie waginy i
niesienie jej przez pół miasta.
I jeszcze wisienka na torcie czyli Europarlament i głąby, które tam siedzą, nie znając nawet podstaw angielskiego. Na jakim my świecie żyjemy, że człowiek starając się o pracę w jakiejś podrzędnej maleńkiej firmie musi znać odrobinę języka obcego, a ubiegając się o mandat europosła już nie?
Już nawet nie chce mi się rozpisywać nad bzdurami, nad którymi oni tam debatują, jak np. dlaczego w Norwegii na kutrach rybackich jest mniej kobiet niż mężczyzn i jak to zrobić, by było ich więcej, czy też obrady na temat cukrowych ziemniaków gdzieś w Afryce.
Żałosna parodia tego czym powinien być Europarlament tak naprawdę. To jest ta postępująca głupota niestety, którą co jest najgorsze stara się nam narzucić siłą, by byśmy byli tacy sami jak ta bezmyślna reszta społeczeństwa.
..