Islamski potop. Henryk Pająk – Wolna Polska – Wiadomości
Fragment książki Henryka Pająka pt: „Naród wyklęty przez męty. Tom II. Przed potopem.” Pracę można nabyć w patriotycznych internetowych księgarniach a także bezpośrednio u autora w Wydawnictwie Retro pod numerem tel: 81- 50 30 616. Przypisy w oryginale.
Wdowa po hetmanie Stanisławie Żółkiewskim musiała wypłacić Turkom 300.000 reali za wydanie ciała męża poległego pod Cecorą.
Ile będą płaciły europejskie wdowy i matki za głowy i ciała mężów i synów około 2050 roku?
„Państwo islamskie” to mit, a jednak nie mogą go pokonać armie i policje państw europejskich i NATO razem z USA.
To dywersyjne, zbrodnicze bandy zorganizowane, ochraniane i zaopatrywane w broń przez amerykańskie lobby paliwowo-zbrojeniowe – budowniczych Nowego Nieporządku Świata.
Jeżeli tak dalej pójdzie, to za 50 lat żywi będą zazdrościć umarłym.
Muammar Kaddafi, przywódca bombardowanej przez NATO Libii, na kilka godzin przed śmiercią wypowiedział swoje ostatnie słowa. Testament i memento:
"A teraz słuchajcie, wy, ludzie z NATO.
Bombardowaliście mur, który nie przepuszczał potoków afrykańskich emigrantów do Europy.
Bombardowaliście mur, który zatrzymuje terrorystów Al-Kajdy.
Tym murem była Libia. Zburzyliście ten mur.
Wy, idioci!
Za tysiące emigrantów z Afryki, za podtrzymywanie Al-Kajdy będziecie się smażyć w piekle!
Tak się stanie."
Poprzez falę islamskiego potopu na Europę, narody Starego Kontynentu zostały postawione przed rozstrzygającą o ich losie decyzją: czy mają się poddać potopowi, czy się przeciwstawić wszystkimi dostępnymi środkami.
W tym pytaniu tkwi także dylemat losu polskiego narodu. Mamy do czynienia z perfidną wojną talmudycznego syjonizmu z cywilizacją zachodnią. Dla jej ostatecznego podboju jest koniecznością drastyczne osłabienie gospodarcze głównych „lokomotyw” Unii Europejskiej. Lawina uchodźców spełnia tu rolę żywych tarcz, pędzonych strachem terroru i egzekucji dokonywanych przez ISIS. Kiedy potop już zaleje Europę i umocni się, rozpocznie się masowy terror agentury ISIS, wojna domową na skalę europejską.
Amerykańska syjonistka Barbara Lerner-Spectre jest dyrektorem wpływowego Instytutu Studiów „Paideja” z siedzibą w Sztokholmie. Występuje w licznych stacjach telewizyjnych. Wykłada tam expressis verbis strategią tej wojny, posługując się, jak zawsze i wszędzie czynią to syjoniści – maczugą „antysemityzmu”:
Myślę, że w chwili obecnej mamy do czynienia z odrodzeniem antysemityzmu, ponieważ Europa nie nauczyła się żyć wielokulturowo.
I myślę, że będziemy [syjoniści] częścią tej transformacji, która musi mieć miejsce. Europa nie będzie jednolita pod względem społecznym, jak to się działo w ubiegłym wieku. Żydzi zamierzają być w centrum tego.
Dopiero zamierzają? Oni już są w epicentrum tej destrukcji:
Przed Europą stoi zadanie dokonania wielkiej transformacji. Oni będą teraz angażować się w wielokulturowość i dlatego też będą wzbudzać niechęć ze względu na decydującą rolę, jaką odgrywają. Ale bez tej decydującej roli i bez tej transformacji, Europa nie przeżyje.
Można naiwnie zapytać, dlaczego bez tej „transformacji” Europa dalej nie przeżyje, jeżeli żyła i rozwijała się przez tysiąc lat z okładem?
Kandydująca na stanowisko prezydenta USA syjonistka Hillary Clinton, przebywając w Trypolisie, na dwie doby przed zamordowaniem przywódcy Libii Muammara Kaddafiego, wypowiedziała złowieszcze słowa:
Teraz zaczyna się ta trudna część przemian.
Syjonistyczny program miksowania narodów i kultur Europy, dokładnie współgra z programem niejakiego Richarda Coudenhove-Calergi, prekursora miksowania państw, narodów i kultur z pierwszej połowy XX wieku. On sam jest rzadko spotykanym miksem: z ojca Austriaka, matki Żydówki, „wlewki” krwi japońskiej i członkiem austriackiej łoży masońskiej „Humanitas”.
Obojętna mu była biała rasa, choć przed nazwiskiem pisał „von”. Zadecydowała o jego rasizmie atmosfera domu rodzinnego. Częstymi gośćmi byli tam rabini, zwłaszcza ważny rabin z Pilzna o nazwisku nomen omen Poznański.
Jego ojca cechowała tolerancja, tylko nie w stosunku do „antysemitów” Tatuś napisał pryncypialną książkę o „antysemityzmie”: „Das Wesen des Antisemitismus”.
Żona „von” Richarda była Żydówką, Idą Roland, przedwojenną aktorką, która odegrała znaczący wpływ na kształtowanie wizji Stanów Zjednoczonych Europy propagowanej przez męża. W takiej atmosferze uformował się jego talmudyczny uniwersalizm, w praktyce będący ideą powszechnego panowania Izraela na Ziemi. Stworzył neologizm „paneuropy” rządzonej przez Żydów opierając ją na takich pojęciach, jak Herrenrasse (rasa panów!), Herrenmensch (nadludzi) i Herrenvolk (naród panów), a mimo to nikomu nie wadził ten jego potrójny rasizm.
W swoich wizjach rasy panów-nadludzi wzniósł się ponad Europę. Nauczał o „republice światowej” gdzie Paneuropa była tylko etapem wstępnym do budowania republiki światowej.
Barbarę Lerner-Spectre nie razi nienawiść islamskich terrorystów do białej europejskiej rasy. Jej wystarczy to, że islamiści z ISIS starannie omijają Żydów, a państwo Izrael sąsiadujące ze zniszczoną przez nich Syrią to dla nich tabu.
Przejdźmy jednak do genezy „państwa islamskiego” i potopu na Europę islamistów z państw położonych od Pakistanu po wody Atlantyku.
Na internetowej stronie MZW-Widerstand.info, 15 sierpnia 2015 roku opublikowano dokument z ostatniego sabatu osławionej Bilderberg Group. Ustalono tam plan niszczenia („wystudzania”) gospodarki niemieckiej i francuskiej.
Pokrywa się on dokładnie z propozycjami finansowego hochsztaplera Georga Sorosa, lobbysty bankierów z klanu Rothschildów. To członek Bilderberg Group, „brzuchomówca” Rothschildów, organizatora corocznych narad oligarchów ekonomicznych w Davos. To także ważny ideolog Nowego (nie-) Porządku Świata (NWO).
Piszą tam po naradzie w 2015 roku:
Na drodze do zjednoczenia USA i Europy stoją zróżnicowane bogactwa poszczególnych krajów, dlatego zamiast podnosić poziom krajów biednych, łatwiej będzie zubożyć bogate kraje Europy.
Bogatsze kraje będą musiały pokryć zadłużenia uboższych.
Najważniejszym krajem w Europie są Niemcy, dlatego trzeba je zadłużyć na pokolenia, a sami Niemcy muszą zrozumieć, że trzeba pomagać i być chętnym do współpracy.
Należy do tego wykorzystać wszystkie nadające się możliwości, a jeżeli dojdzie do jakichkolwiek protestów, to będą one jedynie ze strony organizacji prawicowych, od których większość społeczeństwa się dystansuje i nie przyłączy się do nich z tego względu, że poprzez wieloletnie wychowanie społeczeństwa i propagandę, nie będą oni ryzykowali, że zostaną posądzeni o prawicowe poglądy.
Ze względu na możliwość wojny religijnej, muzułmanie bardzo się nam przydadzą w utracie tożsamości narodowej, która musi być wykorzeniona. Wszystko musi się dokonać do roku 20181.
I dalej:
UE powinna przyjmować w najbliższej przyszłości przynajmniej milion uchodźców rocznie […] UE powinna zapewnić 15000 euro na każdego uchodźcę przez dwa lata, aby opłacić koszty mieszkania, opieki medycznej i edukacji […] Środki na ten cel powinna pozyskać emitując długoterminowe obligacje.
W związku z oczywistą perspektywą masowego oporu wobec potopu „imigrantów” Saros „przewidział” 150 min złotych na walkę z każdym przejawem polskiego sprzeciwu, zwanego obecnie „mową nienawiści” zamiennie „antysemityzmem” „ksenofobią”, „nacjonalizmem”. Ma to zakneblować usta wszystkim malkontentom, zwłaszcza nacjonalistom.
Watahy dżihadystów zmierzają bezpośrednio do Niemiec, serca bogatej Europy. „Dżihad” oznacza według Koranu szerzenie islamu poprzez akcje zbrojne i nawracanie niewiernych. Do otwartych walk dojdzie za pomocą prowokacji zwanej „Fałszywą Flagą” (zob. pierwszy tom „Narodu wyklętego…”). Będzie nią atak na islamistów w określonym miejscu, z wystarczająco krwawym skutkiem.
W polskojęzycznych mediach, zwłaszcza w telewizorniach natarczywie toczy się wojna propagandowa z oponentami islamskiego potopu. W każdym obrazie musi na pierwszym planie występować grupka 3-4 dzieci z matkami. Celowo wyławiane są z tłumu przed kamery.
W omawianej publikacji MZW-Widerstand.info zamieszczono wynurzenia amerykańskiego oficera NATO. Mówi on o użyciu prowokatorów z tzw. Black Water (Czarna Woda) w celu wywoływania zamieszek jako pretekstu do wprowadzenia stanu wojennego lub wręcz wojny domowej.
Co to jest „Black Water”? To organizacja wojskowa założona w 1997 roku w USA. Zamiennie ta formacja jest nazywana firmą „najemnicza” lub „ochroniarską”. Szkoli rocznie ponad 40 tysięcy gotowych na wszystko zakapiorów z wielu wojskowych formacji i różnych cywilnych „agencji”.
Black Water, to obecnie jedno z trzech największych prywatnych przedsiębiorstw do specjalnych zadań, współpracujących z Departamentem Stanu USA. Skupia 987 „operatorów” z czego 744 to obywatele USA. Około 90 procent jej dochodów pochodzi z rządowych zamówień. W październiku 2007 roku dziennik „Washington Post” zamieścił artykuł o ewakuacji polskiego ambasadora Edwarda Pietrzyka po ataku rebeliantów w Iraku. Został wywieziony śmigłowcem firmy Blackwater. Donosiły o tej akcji również „polska” Tel-Awizja i PAP.
Program ekonomicznej i finansowej degradacji zamożnych państw zachodnich ze szczególnym uwzględnieniem Niemiec, został opracowany przez amerykańskich dywersantów (think-tanki). Zakłada w latach 2010-1025 wybuchy wojen domowych w USA i Europie. Do ich wywołania mają być wykorzystane jednostki specjalne Black Water, wyposażone w prawo przewożenia broni na obszarach USA i Europy. To pozwoli na skryte jednoczesne dostarczanie broni i amunicji na ciężarówkach w pobliże ośrodków dla uchodźców do eskalacji paraliżującego CHAOSU w Europie i USA.
Właśnie o takiej akcji można było poczytać i obejrzeć film w Internecie we wrześniu-październiku 2015 roku. Grecka policja przejęła transport 10 tysięcy sztuk broni transportowanej jako „pomoc humanitarna dla uchodźców” Agenci policji wyjmowali z kontenera podłużne pojemniki zawinięte w białą folię. Pod nią widniały czarne pojemniki na broń.
Polskim newsem z końca października była informacja internetowa, przemilczana całkowicie przez oficjalne media o tym, że na Mazurach islamscy imigranci spalili rolnikowi oborę pełną świń i krów. Uratowano tylko krowy. Ujęto dwóch podpalaczy. Tłumaczyli, że bliskie sąsiedztwo świń obrażało ich uczucia religijne.
Grozi im kara siedmiu łat więzienia, ale uratuje ich, co pewne jak w banku Sorosa, terror w zwalczaniu „mowy nienawiści”.
„Wielki przypływ” to tytuł wywiadu-rzeki Polaka Mikołajewskiego z włoskim lekarzem z wyspy Lampedusy, który przez 25 łat (od 1991 roku) dobrowolnie, bezpłatnie, z dobroci serca, udaje się na wezwania do wydawania świadectw zgonów rozbitków przybywających na tę wyspę na czymkolwiek, co utrzymuje się na wodzie. Ocalałych bada na okoliczność ewentualnych chorób zakaźnych.
„Wielki przypływ” zaczął się już w łatach 90., a nie, jak chce propaganda „zamilczania prawdy na śmierć” dopiero w połowie 2015 roku.
Lekarz przyjechał do Krakowa na zlot ludzi dobrego serca. Powiedział:
Jestem wypalony. Spopielony. Jestem jedynym po wojnie lekarzem, który widział około 800 tysięcy zwłok.
Ich widok już dawno przestał na nim robić wrażenie, poza jednym rodzajem zwłok – dzieci i młodzieży.
Pewnego razu wezwano mnie do czterech zwłok wyciągniętych w rybackiej sieci – troje dorosłych i kilkunastoletniej dziewczynki. Po stwierdzeniu zgonów trójki dorosłych, patrzyłem na jakby śpiącą twarz dziewczynki, trzymając jej dłoń w swojej. Nagle, jakby coś drgnęło pod skórą jej dłoni w miejsce, gdzie bada się puls. Po chwili znów drgnęło. Natychmiast kazałem sprowadzić karetkę, a sam zabrałem się do wyciskania wody z jej płuc. Dziesięć dni ratowano jej życie, głównie z powodu zatrucia ropą z kutrów. Przeżyła. Mieszka w Szwecji. Jest matką…
W tym samym czasie „Wielkiego Przypływu” (1991-2015) trwał Wielki Odpływ z Polski ludzi w poszukiwaniu pracy. To lekko licząc, trzy miliony a odpływ nie ma końca.
W 2015 roku rozpoczął się „Wielki Przypływ” islamistów do Europy. Dlaczego nie uciekają do arcybogatych państw islamskich? Po pierwsze dlatego, że celem strategicznym tego exodusu jest gospodarcza, społeczna i kulturowa destabilizacja Zachodu. Po drugie, bogate państwa Zatoki Perskiej boją się patologii biednych krajów tego kręgu kulturowego. I po trzecie – wynika to z zasad Koranu, który naucza, że cała Ziemia jest własnością wyznawców Allacha. To samo głosi fanatyczny talmudyzm.Niewierny ma służyć wyznawcom islamu. Są jego własnością razem z ich dobytkiem, kobietami, etc.
Ten „Wielki Przypływ” jest bękartem Globalnego Terroru Demokracjirodem z Talmudu, który podobnie jak islam nie zna granic terytorialnych, zasad, hamulców. Jest CHAOSEM dla samego CHAOSU jako metody podboju.
Terroryści islamscy z ISIS pędzą swoich współwyznawców na Północ, bo takie jest ich zadanie. Ich samych popędzają syjoniści ze szczytów tej lucyferycznej piramidy. Oni zaś pędzą islamskie pospólstwo na zasadzie żywych tarcz. Na czele tych żywych dorosłych tarcz, kroczą nieliczne matki z dziećmi, także będące tarczami.
Każdy, kto nie wyznaje islamu jest wrogiem. Kraje z „muzułami” (Francja – 4 min) boją się ich zamieszek, oskarżeń o „rasizm” (paraliżująca poprawność polityczna), boją się ataków terrorystycznych. Zginąć w walce z niewiernymi, to największa zasługa u Allacha, dlatego tak łatwo decydują się na terror samobójczy.
Domagają się wielu przywilejów, ale prawa tubylców respektują tylko z konieczności, do czasu. Nie włączają się w życie tubylców. Nie chcą pracować, twierdząc że praca jest wysługiwaniem się niewiernym, ponadto koliduje z porami ich modlitw.
Żądają nieograniczonej „tolerancji”, a sami są zaprzeczeniem tolerancji i prześladują chrześcijan. W Sudanie w ostatnich piętnastu latach zabito miliony chrześcijan (w Nigerii w 2005 roku 50 tys.), ale nasza nakazowa poprawność polityczna w mediach blokuje dostęp do tego religijnego ludobójstwa. W 2015 roku w Republice Środkowo-Afrykańskiej obalili prezydenta, mordowali, gwałcili kobiety, palili kościoły. Świat milczał. Boi się represji i naruszenia terroru poprawności politycznej. Zniewolone media milczą.
Rozmnażają się lawinowo, wiedząc, że „socjal” od tubylców pokryje koszty ich utrzymania. Rozpowszechniają islam w Europie wiedząc, że Allach ich za to wynagrodzi.
Świat liczy już 1,57 mld muzułmanów, co ustaliła amerykańska organizacja Pew Forum on Religion and Public Life. W 2050 roku stanowić mają 20 procent populacji Europy, ale to dane sprzed „Wielkiego Przypływu”, który swoim rozmiarem zaskoczył i zaszokował wszystkich, tylko nie jego organizatorów. W Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii, Holandii i Niemczech stanie się to szybciej niż do 20150 roku.
Jak wiemy z ustaleń Bilderberg Group, w ciągu dwóch lat należy oczekiwać gwałtownych rozruchów na miarę wojen domowych na tle religijno-ekono- micznym.
Jeżeli przekraczają pięć procent miejscowej populacji, zaczynają być zauważalną siłą (dr Peter Hammond z „Frontpage Magazine”). Nalegają na wprowadzenie żywności halal – czystej według islamskich standardów, co wymusza więcej miejsc pracy dla muzułmanów. Żądają wprowadzenia takiej żywności na ogólny rynek. Oni dopilnują tego harmonogramu.
Kiedy liczba muzułmanów przekroczy 10 procent miejscowego społeczeństwa, żądają uznania ich prawa do sądów Sharii – prawa islamskiego. Docelowo dążą do tego, aby cały świat podlegał temu prawu, co nieuchronnie zderzy go z talmudycznym judaizmem.
Bezprawnie pojawiają się muzułmańskie getta, gdzie boją się zapuszczać nawet uzbrojone patrole policji. Mały pretekst może przejść w rozruchy, palenie samochodów, rabowanie sklepów.
Powyżej 20 procent zaczynają się demonstracje siły, podpalenia szkół, szpitali, kościołów a nawet synagog.
Większość skazanych we Francji, to muzułmanie.
W Londynie, organizacja „Muzułmanie przeciw Krucjatom” (MAC) domaga się wyznaczenia miast Bradford i Dewsbury oraz pewnych segmentów Londynu na ich administracyjną własność. Chcą wprowadzenia zasad szaria- tu i „integracji międzykulturowej”. Mają zaistnieć poza brytyjskim prawem, co oznaczać może powstanie enklaw terytorialnych muzułmanów z obcych państw na obszarze Zjednoczonego Królestwa. Tego samego domagają się we francuskiej Marsylii.
Powyżej 40 procent populacji, nieuniknione będą pogromy białych i masowe ataki terrorystyczne.
Będą masowe uprowadzenia „niewiernych” kobiet, gwałty, nieformalne niewolnictwo.
Powyżej 60 procent nastąpią nieograniczone prześladowania niewiernych, wprowadzi się szariat w skali kraju. Niewierni są zmuszani do płacenia podatków „za ochronę”. Pod byle pretekstem jest (będzie) konfiskowany ich majątek. Biali masowo emigrują. Ale dokąd?
Jeżeli osiągną 90 procent, to nastanie „Religia Pokoju” (Dar-s-Salaam) „Islamski Dom Pokoju”.
Redaktor naczelny „Corriere della Sera” – Magdi Allam (urodzony w Egipcie) nazwał islam religią „nienawiści i nietolerancji”.
Jean Alcader, chrześcijanin pochodzenia arabskiego twierdzi, że islam jest pseudoreligią, wywodzi się z judeo-chrześcijańskiej herezji pierwszych wieków {ebionitów – z greckiego), nazarejczyków lub inaczej – judeonazarejczyków.
Ebionici uważali się za Żydów, gdyż przyjęli ich religię, lecz Żydami nie byli, bo uznawali Jezusa, uważali Go za proroka, ale nie uznawali Jego boskości.
W „Słowniku herezji w Kościele katolickim” Herve Massona (wyd. „Książnica” s. 115) czytamy:
Ebionici, heretycy z I wieku. Ich nazwa pochodzi od hebrajskiego wyrazu znaczącego „ubogi’] a mówili o sobie tak, uważając się za ludzi, których Jezus wyznaczył w Kazaniu na Górze. Ta judeochrześcijańska sekta działająca w Palestynie i Syrii, z Nowego Testamentu uznawała jedynie okrojoną Ewangelię Mateusza. Ebionici bardzo byli przywiązani do praw judajskich, praktykowali obrzezanie i prawo szabasu. Wyznawali adopcjonizm [zob. s. 45], nauczali, że Jezus był tylko synem Józefa i Marii i tylko osobiste cnoty wyniosły Go do rangi czysto nominalnej Syna Bożego, być może jako prorok był oczekiwanym Mesjaszem. Ortodoksyjni chrześcijanie oskarżali ich o poligamię. Sektę wchłonęła częściowo wspólnota chrześcijańska, częściowo zaś pierwsze kościoły gnostyckie.
Św. Hieronim pisał o nich w liście do św. Augustyna:
Uważają się za Żydów i chrześcijan, ale w rzeczywistości nie są ani jednymi, ani drugimi.
Ks. prof. Michał Poradowski opierając się na dostępnych mu źródłach pisał, że Koran został napisany przez Żyda jako klin wbity między chrześcijan i muzułmanów. Obrzezanie chłopców przejęli od Żydów. Post to tradycja chrześcijańska poprzedzająca Zmartwychwstanie. Post w islamie nazywa się ramadan, co po arabsku znaczy „popiół”.
Muzułmański różaniec jest zadziwiająco podobny do różańca chrześcijańskiego, używanego nadal przez mnichów tradycji orientalnej, choć brak w nim krzyżyka, a modlitwy są różne, jednak jest ich dokładnie 99 i wywodzi się z tradycji chrześcijańskich2.
Światowy ekumenista Jan Paweł II ostentacyjnie ucałował księgę Koranu, co uwieczniłem w książce „Lękajcie się”, tom I.
Henryk Pająk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz