Ta historia mogła
wydarzyć się tylko w III RP. Szczegóły grabieży majątku Rafinerii Nafty
GLIMAR w Gorlicach ciągle owiane są mgłą tajemnicy. I nie ma niestety
wątpliwości, że kulisy upadku GLIMARU – prawdopodobnie – nigdy nie ujrzą
światła dziennego. Ten artykuł nie uzurpuje sobie prawa do weryfikacji
pełnego stanu faktycznego, złodziejskiego rozboju, którego dokonano w
jednym z największych zakładów produkcyjnych powiatu gorlickiego, w
najstarszej polskie rafinerii ropy naftowej.
Przed
laty, tj. w latach 90. XX wieku, jako właściciel maleńkiego,
jednoosobowego przedsiębiorstwa, dokonywałem niewielkich zakupów
parafiny w GLIMARZE. Ilekroć przyjeżdżałem do rafinerii przed bramą
stały liczne cysterny i samochody ciężarowe w oczekiwaniu na załadunek. A
zakład tętnił życiem., tzn. wszędzie krzątali się pracownicy, a
magazyny wypełnione były gotowymi do wyekspediowania produktami. Do
cystern pompowano z terminali paliwa a na platformy ciężarówek ładowano
worki z parafiną czy z innymi woskami mineralnymi.
Pierwszym
sygnałem, że mafia, chyba nie tylko paliwowa, zagięła parol na gorlicką
rafinerię była afera (z lat 1999-2001), dotycząca niezapłaconych faktur
przez płocka firmę Pollex (na rzecz GLIMARU) na kwotę ponad 42 milionów
złotych. Smaczku sprawie dodawało członkostwo Marii Oleksy (żony byłego
premiera i byłego aparatczyka PZPR oraz współpracownika tajnych służb
wojskowych wywiadu PRL Józefa Oleksego) w radzie nadzorczej płockiego
Pollexu. Marię Oleksy oskarżono o składanie fałszywych zeznań, ale
ostatecznie sprawę – oczywiście – umorzono. Józef Oleksy także
„kolaborował” z Pollexem, korzystając z samochodu z kierowcą tej firmy w
2001 roku. Żyć nie umierać. Oddzielny artykuł można by pewnie napisać o
synu Marii i Józefa Oleksych Michale, którego także, wieść gminna i
prasowa, zamieszała w czerpanie korzyści z płockiego, pollexowskiego
układu.
Akt
oskarżenia przeciw właścicielom płockiej spółki Pollex, podejrzanej o
wyłudzenie z rafinerii GlIMAR w Gorlicach ponad 42 mln zł, prokuratura
skierowała do sądu. Oskarżeni byli także dwaj pracownicy GLIMARU. W
sprawie tej zapadł prawomocny wyrok skazujący Sądu Rejonowego w
Gorlicach, sygn. II K 532/02, z dnia 29 kwietnia 2003 r.; 6 lat
więzienia dla prezesa płockiej spółki Pollex Jacka R. i 5 lat dla jego
zastępca Krzysztofa K.
Na
marginesie wypada przypomnieć, że Maria Oleksy nie pierwszy raz
„wdepnęła” w aferalne szambo. Jej nazwisko (obok nazwiska byłej
Pierwszej Damy Jolanty Kwaśniewskiej) pada również przy okazji
zbankrutowanego towarzystwa ubezpieczeniowego POLISA. Dzisiaj o Marii
Oleksy cicho w przestrzeni medialnej. Syn Michał znalazł pewnie gdzieś
spokojną przystań, a ojciec Józef bryluje w mediach i na salonach
głównie w TVN.
W 2008 roku Polska Agencja Prasowa ogłosiła następujący komunikat:
Rafineria Glimar - to już koniec
Rafineria
Glimar SA w Gorlicach w województwie małopolskim zostanie
prawdopodobnie postawiona w stan likwidacji. W poniedziałek
akcjonariusze spółki zdecydowali, że uchwała w sprawie rozwiązania
spółki i otwarcia likwidacji będzie głosowana na następnym WZA.
"Po
zaprezentowaniu przez zarząd informacji o sytuacji spółki WZA podjęło
uchwałę kierunkową, z której wynika, że zarząd spółki niezwłocznie zwoła
kolejne WZA, którego przedmiotem będzie podjęcie uchwały w przedmiocie
rozwiązania spółki i otwarcia jej likwidacji" - poinformował PAP prezes
rafinerii Łukasz Jagodziński.
Według niego, główny akcjonariusz - Grupa Lotos SA - ocenił, że należy rozważyć zakończenie bytu prawnego gorlickiej spółki.
Grupa Lotos SA posiada 91,5 proc. akcji Rafinerii Glimar, 2,1 proc. znajduje się w rękach Skarbu Państwa, a resztę mają byli i obecni pracownicy.
W
marcu tego roku sąd wydał postanowienie o umorzeniu postępowania
upadłościowego Rafinerii Glimar. W toku trwającego ponad 1,5 roku
postępowania upadłościowego nie udało się pozyskać nabywcy na majątek
rafinerii po cenie nawet dużo niżej od oszacowanej.
Glimar
jest winny ponad 1000 wierzycielom ponad 800 mln zł. Wartość
pozostałego majątku rafinerii szacowana jest na około 350 mln zł.
Syndyk
m.in. trzykrotnie bezskutecznie próbowała sprzedać najważniejszą część
majątku upadłej Rafinerii Glimar, czyli niedokończoną instalację
hydrokompleksu. Ostatnia minimalna cena wynosiła 180 mln zł netto.
Pierwotna cena za instalację była równa kwocie oszacowania tego majątku,
wynoszącej 326 mln zł.
Rafineria Glimar w Gorlicach pozostawała w stanie upadłości od stycznia 2005 roku. Sąd w uzasadnieniu decyzji o ogłoszeniu upadłości
stwierdził, że spółka jest niewypłacalna i niewypłacalność ta miała
charakter trwały. Wniosek o ogłoszenie upadłości spółki złożył zarząd
Glimaru.
Na
początku lutego 2005 roku akcje upadłej rafinerii w Gorlicach, a także
pozostałych dwóch tzw. rafinerii południowych (Czechowice i Jasło) oraz
Petrobaltiku, przejęła od Nafty Polskiej Grupa Lotos SA.
Prawda, że bardzo
ciekawy komunikat. Zwróćmy uwagę, że od czasu afery Pollexu w majątek
gorlickiego GLIMARU zamieszany był nie tylko Skarb Państwa, tj. Nafta
Polska, ale także od lutego 2005 roku Grupa Lotos S.A.
Cóż takiego wydarzyło
się w pierwszych latach XXI w. w Glimarze, że już w 2008 roku najstarszą
polską rafinerię trzeba było postawić w stan likwidacji. Oddajmy głos
prokuratorowi krajowemu Edwardowi Zalewskiemu, który, odpowiadając 6
maja 2009 roku na interpelację poselską Barbary Bartuś (PiS) w sprawie
Glimaru i śledztwa prowadzonego przez prokuraturę, stwierdził m. in.:
Postępowanie
to w głównym wątku dotyczy niedopełnienia obowiązków oraz przekroczenia
uprawnień przez członków władz spółki Rafinerii Nafty Glimar SA. przy
planowaniu i realizacji inwestycji Hydrokompleks służącej do produkcji
rozpuszczalników oraz olejów, poprzez nieuwzględnienie w projektach
szeregu niezbędnych nakładów, w tym nakładów na instalacje dodatkowe,
bez których niemożliwe było uzyskanie finalnych produktów, nakładów
wynikających z planowanych zadań towarzyszących wykonywanych przez
Rafinerię Nafty Glimar SA w ramach tej inwestycji i oparcie tych
nakładów na przyszłych dochodach wynikających z ulg podatkowych,
zaniechanie sporządzenia jednoznacznych założeń dotyczących zapewnienia
surowca niezbędnego do produkcji, opracowania analiz zagrożeń
wynikających z wielkości nakładów inwestycyjnych oraz zaciągniętych
kredytów w stosunku do kapitałów własnych, analiz potencjalnych cen
rynkowych produktów, analiz co do sposobu rozwiązania problemów
logistycznych i transportowych co doprowadziło do pogorszenia sytuacji
ekonomiczno finansowej spółki, a w konsekwencji do jej upadłości, tj. o
przestępstwo z art. 296 § 3 K.k.
Równocześnie w tym śledztwie wyjaśniane są wątki dotyczące
niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez członków władz
spółki Rafineria Nafty Glimar SA w Gorlicach, poprzez podejmowanie
decyzji inwestycyjnych, handlowych, remontowych związanych z budową
Zakładu Produkcji Pasz i Bioetanolu Agro-Glimar spółka z o.o., budową
trzech stacji paliw, remontem centrum konferencyjno-hotelowego w
Wysowej, jak również zawieraniu niekorzystnych umów gospodarczych z
firmami Krak-Gaz w Krakowie, Produkcja Rolna w Bogdańczowicach, GAL w
Krakowie, w których członkowie zarządu posiadali udziały, oraz innymi
firmami z terenu Gorlic.
Dotychczas zarzuty popełnienia przestępstw z art. 296 § 3 K.k.,
polegających na nadużyciu udzielonych uprawnień i niedopełnienia
ciążących obowiązków przy podejmowaniu decyzji dotyczących realizacji
kompleksu instalacji produkcyjnej Hydrokompleks oraz prowadzonych
równolegle inwestycji: budowy gorzelni w Kobylance, modernizacji i
rozbudowie ośrodka wypoczynkowo sanatoryjnego Chemik w Wysowej, stacji
paliw w Białymstoku oraz doprowadzenia do zawarcia niekorzystnych umów
handlowych z podmiotami gospodarczymi współpracującymi z rafinerią, przedstawiono 4 członkom pierwszego zarządu Rafinerii Nafty Glimar SA i wykonano z ich udziałem czynności procesowe.
Budowa tzw.
Hydrokomleksu, to był prawdziwy gwóźdź do trumny dla Rafinerii Nafty
GLIMAR. Minister Skarbu Państwa w rządzie Prawa i Sprawiedliwości
Wojciech Jasiński tak oto (w 2006 roku) informował o przyczynach
upadłości GLIMARU:
Upadłość
Rafinerii Nafty ˝Glimar˝ S.A. w Gorlicach, obejmującą likwidację
majątku Spółki, Sąd Rejonowy w Nowym Sączu ogłosił 19.01.2005 r. Upadła
Spółka w dniu ogłoszenia upadłości nie prowadziła działalności
produkcyjnej, w zatrudnieniu pozostawało 431 pracowników. Zobowiązania
Spółki wynosiły 814.229.425,46 zł, w tym kredyty bankowe 416.550.985,75
zł. Majątek objęty przez syndyka został oszacowany na kwotę
575.701.051,89 zł, z główną jego częścią, niedokończoną inwestycją
Hydrokompleks, w wysokości 422.670,647 zł poniesionych nakładów.
Hydrokompleks miał
kosztować, według jednych szacunków 550 milionów złotych, według innych
aż 700 milionów. Z odsetkami od kredytów bankowych zaciągniętych w
bankach i zabezpieczeniem majątku niedokończonej inwestycji całkiem
spokojnie możemy mówić o kosztach rzędu 1 miliarda złotych.
Sprawa GLIMARU była
jednak jeszcze bardziej skomplikowana. Oto, Łukasz Rędziniak,
podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości odpowiadając 4
sierpnia 2008 roku na sejmową interpelację Barbary Bartuś (PiS) i
Andrzeja Dery (PiS) oświadczył:
Masa
upadłości Rafinerii Nafty ˝Glimar˝ SA w Gorlicach nie stanowiła
jednorodnej całości, przyporządkowanej jednemu rodzajowi działalności
gospodarczej. W jej skład wchodziły: nieruchomości, na których
prowadzono działalność produkcyjną (polegającą na przerobie ropy
naftowej), nieruchomości, na których realizowano inwestycję instalacji
Hydrokompleks, a także mieszkania, ogródki działkowe, stacje paliw,
gorzelnia, niezabudowane działki budowlane i inne nieruchomości, a
ponadto ruchomości i udziały w spółkach, w tym 9.059 udziałów w spółce
Centrum Konferencyjno-Hotelowe Glimar Spółka z o.o. w Wysowej, wpisanej
do rejestru przedsiębiorców w Krajowym Rejestrze Sądowym pod numerem KRS
0000136747. Wartość nominalna udziałów wynosiła 9 059 000 zł. Udziały
te stanowiły 100% kapitału zakładowego spółki. Objęte one były zastawem
rejestrowym na rzecz Banku Peako SA (w związku z przeniesieniem części
majątku Banku BPH SA na Bank Pekao SA) wpisanym do rejestru zastawów
prowadzonym przez Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie
Wydział VII Rejestru Zastawów pod nr 1013705. Wniesiony przez Glimar
aportem do spółki majątek stanowiący własność i prawo użytkowania
wieczystego nieruchomości o pow. 3,56 ha wraz z odrębnym prawem
własności czterokondygnacyjnego budynku hotelowo-rekreacyjnego z
wyposażeniem i obiektami towarzyszącymi, obciążony był hipoteką kaucyjną
łączną ustanowioną na rzecz Banku Peako SA (w związku z przeniesieniem
części majątku Banku BPH SA na Bank Pekao SA w Warszawie) do kwoty
najwyższej 116 900 000 euro, Bayerische Hypo-Und Vereinsbank AG w
Monachium do kwoty najwyższej 100 000 000 euro oraz Kredyt Bank SA w
Warszawie do kwoty najwyższej 33 000 000 euro. Spółka została utworzona w
październiku 2002 r. na bazie organizacyjnej istniejącego Sanatorium
Uzdrowiskowego Chemik Rafinerii Nafty Glimar SA. Podstawowym przedmiotem
działania spółki była sprzedaż usług hotelowych zarówno dla odbiorców
indywidualnych, jak i zorganizowanych grup oraz organizowanie
konferencji z wykorzystaniem obiektu konferencyjno-hotelowego
dysponującego 136 miejscami noclegowymi. Spółka zatrudniała 19 osób.
Zwróćcie Państwo uwagę,
które banki zaangażowane były w „interesy” GLIMARU. A jeśli dodamy do
tego firmy, które realizowały na przykład budowę Hydrokompleksu, tj.
LURGI SA i LURGI Aktiengesellschaft, nie powinniśmy mieć właściwie
najmniejszych wątpliwości o co chodziło w całej tej sprawie. Afera
Pollexu za 42 miliony złotych, to była tylko bułka z masłem i wyglądała
jak przygotowanie do prawdziwego skoku na wielką kasę. Od 2001 roku gra w
GLIMARZE toczyła się o naprawdę o dużo większa stawkę. I tych 600, czy
nawet 800 pracowników GLIMARU (plus rodziny) nie stanowiło dla
europejskiej mafii żadnego zagrożenia. Wiadomo było, że za gorlickomi
rodzinami i tak nikt się nie upomni. Mogą wegetować nad rzeką Ropą…
Ostatecznie inwestycja w
Hydrokompleks GLIMAR Gorlice padła. Bo musiała paść. Tak to sobie
wymyślono, żeby „wyprać” kilkaset (!!!) milionów euro. W pewnym momencie
banki odmówiły kredytowania budowy „jedynego kompleksu wodorowego” w
polskim przemyśle. To znaczy najpierw banki (kapitał włoski i niemiecki)
wyłożyły setki milionów złotych, a potem uznały, że można je spisać, ot
tak po prostu, na straty. Przy okazji okradziono również GLIMAR, który
użyczył swojego majątku, pracowników, tradycji i historii do przykrycia
największego przekrętu w historii Ziemi Gorlickiej.
Czyli Hydrokompleks GLIMAR i wszystko jasne! Prokurator wkroczył jednak do akcji:
Śledztwo o sygn. V Ds. 12/09 wszczęto postanowieniem z 2 lutego 2005 r.
w sprawie niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przy
realizacji inwestycji Hydrokompleks przez członków zarządu Rafinerii
Nafty Glimar SA z siedzibą w Gorlicach, tj. o czyn. z art. 296 § 1 i 3
K.k.
Zawiadomienie o przestępstwie zostało złożone w piśmie z dnia 24
listopada 2004 r. przez prezesa zarządu Nafty Polskiej, oraz w piśmie z
dnia 3 lutego 2005 r. przez członków zarządu Rafinerii Nafty Glimar SA.
Jednak dopiero w 2010 roku „Gazeta Krakowska” publikuje następujące oświadczenie:
Gorlice: były zarząd Glimaru pod sąd
2010-08-17, Aktualizacja: 2010-08-17 10:23
Akt
oskarżenia wraz z uzasadnieniem to lektura, która u czytającego może
wywołać dreszczyk emocji. Strona po stronie, zdanie po zdaniu poznajemy
historię powstania inwestycji, która w zamyśle miała być kurą znoszącą
złote jajka. Hydrokompleks - specjalistyczna instalacja do produkcji
rozpuszczalników benzynowych, naftowych i tak zwanych olejów bazowych,
skok technologiczny wyprzedzający swoją epokę. Wówczas, a była połowa
lat 90. takie instalacje w skali świata można było policzyć na palcach.
Przecież z ropy naftowej można robić wszystko - od składników farb i
lakierów po medykamenty, kosmetyki. Trzeba tylko znać technologię i mieć
do tego urządzenia. Dla Glimaru rysowała się więc świetlana przyszłość.
Dzisiaj wokół hydrokompleksu porasta wysoka trawa. Czy instalacja kiedykolwiek rozpocznie pracę?
Na
tym nie koniec. Po ogłoszeniu upadłości w styczniu 2005 roku instalacja
miała być magnesem, który szybko przyciągnie inwestorów, którzy
postawią upadłą spółkę na nogi. Tak się jednak nie stało, bowiem
syndykowi nie udało się jej sprzedać. Najpierw inwestycję wyceniono na
326 mln złotych, potem na połowę mniej. Mimo to chętny się nie znalazł.
Projekt inwestycji zakładał, że proces technologiczny zostanie opracowany przez firmę Chevron, zaś generalnym wykonawcą prac przy projekcie miała być niemiecka firma Lurgi.
Glimar miał być odpowiedzialny za przygotowanie terenu, zbiorników
magazynowych, połączeń pomiędzy obiektami. Wydaje się, że zarząd tak
bardzo zachłysnął się wizją fantastycznej przyszłości, że oderwał się
nieco od rzeczywistości.
Prokuratura prowadziła swoje działania, chociaż mało kto w Polsce
interesował się jakąś zupełnie nieistotna sprawą upadłości rafinerii w
Gorlicach. Kogo tam w Pacanowie, Pcimiu lub Lęborku mogą obchodzić
jakieś Gorlice… Tam mają swoje problemy!
W
dniu 30 czerwca 2010 roku Prokuratura Okręgowa w Krakowie skierowała do
Sądu Okręgowego w Nowym Sączu akt oskarżenia w sprawie przeciwko 10
osobom oskarżonym o działanie na szkodę Rafinerii „Glimar” w Gorlicach
oraz pranie pieniędzy pochodzących z przestępstwa. Osoby te to byli
członkowie zarządu i pełnomocnicy Rafinerii. Działanie ich polegało na
zawieranie niekorzystnych dla Rafinerii umów związanych z wynajmowaniem
powierzchni magazynowych od firm zewnętrznych celem prowadzenia
produkcji paliwa, a następnie sprzedaż tak wyprodukowanego paliwa po
zaniżonych cenach. Z tego tytułu otrzymywali oni „łapówki” w wysokości
od 5 do 50 złotych za tonę produktu, co przysparzało korzyść majątkową
nawet 2 mln złotych dla jednej osoby. Oskarżone zostały również osoby
pośredniczące we wręczaniu łapówek oraz przedstawiciele firm
kooperujących, którym przedstawiono zarzuty prania brudnych pieniędzy i
poświadczania nieprawdy w dokumentach. Szacowana wartość strat Rafinerii
to co najmniej 70 mln złotych. Na poczet kar majątkowych i obowiązku
zwrotu korzyści pochodzących z przestępstwa zabezpieczono mienie o
wartości około 1 mln złotych. Jest to kolejny akt oskarżenia
w sprawie tzw. „paliwowej”, prowadzonej poprzednio przez Prokuraturę
Apelacyjną w Krakowie, a zakończonego w tym wątku przez Prokuraturę
Okręgową Wydział V Śledczy we współpracy z ABW Delegatura w Krakowie.
Jak
widać przy okazji Hydrokompleksu wyszły inne nadużycia. I to nie są
tylko pozory. Bo walka o GLIMAR trwała nadal. Tam, w Gorlicach, musiał
być nieprawdopodobny potencjał, albo, chichotem historii, nagle jakaś
zupełnie nieznacząca firma (czytaj GLIMAR) stała się miejscem walki o
miliony euro? Jak do tego doszło? Dlaczego? Oto jest właściwe pytanie!
Hydrokompleks padł.
GLIMAR padł, setki milionów złotych strat, 600 zwolnionych pracowników,
rodziny gorlickie liżą rany, akty oskarżenia w sądzie, a tu nagle
okazało się, że najstarsza polską rafinerię kupuje pod koniec 2008 roku
firma Drogbud.
Spróbujmy
teraz uporządkować nasz wywód. GLIMAR od początku był własnością Skarbu
Państwa. Pollex wkroczył i „przekręcił” GLIMAR na 42 miliony złotych.
Przez Skarb Państwa powołana spółka Nafta Polska sprzedała GLIMAR Grupie
Lotos S.A. Grupa Lotos S.A (zarządziła Hydrokompleks) po ogłoszeniu
upadłości spółki w 2008 roku sprzedała GLIMAR firmie DROGBUD (za 1
milion złotych). DROGBUD natomiast bardzo szybko sprzedał GLIMAR firmie Hudson Oil, ale nie wiadomo za ile.
Powoli
zbliżamy się do końca tej historii, tzn. mojego artykułu, bo mam prawo
uważać, że GLIMAR był tylko pionkiem w większej grze. Oto bowiem pojawia
się w prasie polskiej w 2009 roku następujący komunikat:
Rafineria Glimar w
Gorlicach po raz kolejny zmieniła właściciela. Nowy właściciel –
kanadyjska spółka Hudson Oil Corporation – zamierza ponownie uruchomić
nieczynne od ponad trzech lat instalacje (zwróćcie uwagę – nieczynne od
3. lat instalacje – niewiarygodne!!! – przyp. M.R.).
Po
ogłoszeniu upadłości zakład pod koniec 2008 roku znalazł się w rękach
firmy Drogbud, która zamierzała uruchomić tam produkcję asfaltów na
swoje potrzeby. Najwyraźniej przeliczyła się jednak z siłami i
ostatecznie Glimar został wczerwcu (2009 roku – przyp. M.R.) odkupiony
przez Hudson Oil, której prezesem jest Wojciech Janowski, członek
Krajowej Izby Gospodarczej oraz konsul honorowy w Monako.
- Cieszymy się bardzo zarówno ze względu na możliwość ponownego uruchomienia rafinerii i zwiększenia zatrudnienia w Gorlicach, ale również ze względu na technologiczne możliwości zakładu – mówił po finalizacji przejęcia.
Kwota za jaką Hudson Oil kupił Glimar nie została ujawniona. Wiadomo
jednak, że Drogbud kupił zakład od Lotosu za milion złotych, czyli
znacznie poniżej rynkowej wartości, która była wyceniana na kilkaset
milionów złotych.
Kluczowym aktywem rafinerii jest niedokończony jeszcze hydrokompleks,
służący do wytwarzania m.in. nafty, rozpuszczalników, olejów bazowych
oraz gotowych olejów specjalnych dla przemysłu i motoryzacji. Hudson Oil
chciałby przy jego wykorzystaniu w procesie gazyfikacji produkować w
Gorlicach paliwa syntetyczne.
Rafineria Glimar powstała w 1885 roku i jest jedną z najstarszych na
świecie. Obecnie ma możliwość przerobienia prawie 3,5 tys. baryłek ropy
dziennie.
Zwróćcie
uwagę, że wątek Hydrokompleksu ciagle pojawia się w enuncjacjach
prasowych. To jest znakomity argument marketingowy. GLIMAR ma być
potęgą, chociaż już dawno ją nie jest. Taka jest wola mediów. Media
wiedzą więcej – ktoś im to podpowiada…?
Ale
zamieszanie własnościowe w GLIMARZE trwa. Rafinerii właściwie już nie
ma, o długach w sprawie Hydrokompleksu pies z kulawą nogą się nie
odezwie. Prokurator przedstawia akty oskarżenia. Ale GLIMAR ciągle jawi
się łakomym kąskiem dla finansowych mafiosów. Oto kolejne prasowe
doniesienie:
Gorlice: Glimar w rękach kanadyjskiej spółki
2011-08-02, Aktualizacja: 2011-08-02 15:50
Cieszymy
się bardzo zarówno ze względu na możliwość ponownego uruchomienia
rafinerii i zwiększenia zatrudnienia w Gorlicach, ale również ze względu
na technologiczne możliwości zakładu - skomentował dla branżowego
portalu Wojciech Janowski, prezes Hudson Oil Corporation, firmy będącej
nowym właścicielem Glimaru.
Hudson Oil planuje uruchomienie hydrokompleksu i produkcję paliw syntetycznych
Kilka
dni temu rafineria została sprzedana. Dzisiaj Glimar jest w rękach
kanadyjskiej spółki Hudson Oil Corporation. Z informacji na stronie
internetowej dowiadujemy się, że to firma na etapie rozwoju, której
głównym atutem jest kompleks rafineryjny w Gorlicach.
We wtorek w Warszawie mają zostać uzgodnione ostatnie szczegóły, a
oficjalne przejęcie ma nastąpić jeszcze w tym tygodniu. W tym tygodniu
również mają również zostać wyrównane wszelkie zaległości, zarówno wobec
pracowników, jak i ZUS-u, urzędu skarbowego, kontrahentów.
Jak się dowiedzieliśmy, jednym z warunków przejęcia jest to, by zakład
nie miał żadnych zobowiązań. Wiemy również, że firma ma doświadczenie w
branży paliwowej, dostęp do surowca oraz licencje i patenty na produkcję
paliw. Plany nowego właściciela są znacznie ambitniejsze - właściciel
chce wykorzystać hydrokompleks i w procesie gazyfikacji produkować w
Gorlicach paliwa syntetyczne.
Na czele firmy stoją wspomniany już Wojciech Janowski, oraz Stefan
Garus, Paul McIvor, oraz Urszula Majorkiewicz. Jak na razie wszelakie
szczegółowe informacje okryte są tajemnicą handlową. Wielokrotnie
pytany, a wręcz nagabywany przez nas Mariusz Berdel, prezes Hydronaftu,
spółki, która powstała na bazie upadłej rafinerii, za każdym razem
tłumaczył, że nie może zdradzić szczegółów, zanim nie dojdzie do
finalizacji transakcji.
Koniec cytatu. DROGBUD sprzedał GLIMAR firmie HUDSON OIL a potem
przyszedł słynny detektyw (w styczniu 2012 r.) Rutkowski ze swoimi
„siepaczami” i to był na razie koniec historii GLIMARU. Można by tylko
zapytać zleceniodawcę usługi dla detektywa Rutkowskiego skąd wziął
pieniądze na tak wielka akcję. I dlaczego akurat Rutkowski? To innych
agencji nie było? No, ale to mogą być pytania nie a propos!
W sprawie GLIMARU mam prawo być zagubiony. Tak jak Ty, Drogi Czytelniku!.
Pamiętaj o tym, że
siły, które zdewastowały gorlicką rafinerię dysponowały kapitałem,
logistyką i co najważniejsze determinacją, której Ty, Drogi Czytelniku,
nie posiadasz lub nawet nie chcesz posiadać i niestety nie masz o niej
tzw. zielonego pojęcia.. Prokuratura Ci nie pomoże, Starosta Ci nie
pomoże, Burmistrz Ci nie pomoże, a nawet Sąd Ci nie pomoże. To jest
niestety III RP.
A w Rafinerii Nafty
Glimar w Gorlicach wyprano ok. 1 miliarda złotych, a także zwolniono ok.
600 osób, a na koniec przysłano w styczniu 2012 roku detektywa
Rutkowskiego, żeby pozamiatał:
Niecodzienne
sceny miały miejsce we wtorek (styczeń 2012 r, - przyp. M.R.) przy
upadłej rafinerii Glimar w Gorlicach. Około 200 ochroniarzy z detektywem
Krzysztofem Rutkowskim na czele siłą wkroczyło na teren zakładu.
Działano w imieniu Grzegorza Wojtaszka, prawnego właściciela dawnego
Glimaru – czytamy na stronie gorlice24.pl.
DROGBUD
zatrudnił 200 ochroniarzy w imieniu Grzegorza Wojtaszka (DROGBUD) i
stać go było na detektywa Rutkowskiego. Gigantyczna kasa. Grzegorz
Wojtaszek, to musi być gość. Zwłaszcza, żeHUDSON OIL milczy do dnia dzisiejszego.
GLIMAR przepadł i przegrał. To se ne vrati,
jak mówią nasi przyjaciele Czesi. GLIMAR i Gorlice przekręcono na ponad
1 miliard złotych. A może na wielokrotnie więcej. Bo ten zakład, ta
rafineria już nigdy nie uruchomi żadnej produkcji.
W
relacji z tej ponurej historii brakuje jeszcze kilku ważnych elementów.
Jeden z nich ujawnia w swojej interpelacji do Ministra Sprawiedliwości
posłanka Barbara Bartuś (PiS):
Pod
koniec stycznia 2009 r. do zbadania procesu upadłościowego ( w GLIMARZE
– przyp. M.R.) została skierowana kontrola Najwyższej Izby Kontroli.
Oddelegowany z Krakowa inspektor zamieszkał w odległej od Gorlic o ok.
20 km miejscowości. Po upływie około miesiąca od przyjazdu inspektor
został znaleziony martwy. Dyrektor
oddziału NIK w Krakowie zapewnia, że było to samobójstwo z przyczyn
osobistych i nic z materiałów inspektora nie zginęło, ponieważ, jak
zrozumiałam, ˝zadzwonił do prezesa rafinerii i ten zabezpieczył
wszystkie materiały˝. W odniesieniu do powyższego kluczowe wydają się
pytania, czy obecny prezes rafinerii posiada certyfikat dostępu do
danych operacyjnych NIK, a nadto jakie przesłanki pozwalają sądzić, że
przekazane materiały stanowią wszelkie analizowane dokumenty i
wyciągnięte z nich konkluzje.
Pani
Poseł Barbara Bartuś pyta bardzo celnie, ale Prokurator Krajowy Edward
Zalewski nie jest w stanie uchylić rąbka tajemnicy, gdy odpowiada
posłance Bartuś w imieniu Ministra Sprawiedliwości:
Śledztwo
w sprawie nagłego zgonu E. B. - funkcjonariusza Najwyższej Izby
Kontroli, którego zwłoki ujawniono 25 lutego 2009 r., prowadzone jest w
Prokuraturze Rejonowej w Gorlicach pod sygn. Ds. 372/09.
Postępowanie
to nie zostało dotychczas zakończone, stąd co najmniej przedwczesne
byłoby obecnie formułowanie wniosków dotyczących ewentualnego udziału
innych osób w spowodowaniu śmierci pokrzywdzonego. W sprawie nadal
wykonywane są bowiem czynności zmierzające do wszechstronnego
wyjaśnienia wszystkich istotnych okoliczności, w tym również w zakresie
ewentualnego związku śmierci E. B. z jego pracą w Najwyższej Izbie
Kontroli.
Z
opinii Zakładu i Katedry Medycyny Sądowej Uniwersytetu Jagiellońskiego w
Krakowie wynika, że przyczyną śmierci pokrzywdzonego było powieszenie, a
na ciele zmarłego nie stwierdzono śladów wskazujących na udział osób
trzecich.
Skąd my to znamy. Iluż
takich aktów samobójczych byliśmy świadkami w ostatnich latach w Polsce.
Smaczku całej historii dodaje kolejne oświadczenie Prokuratora
Krajowego z tego samego pisma z 6 maja 2009 roku:
Kwestia
niedopełnienia obowiązków przez syndyka masy upadłościowej Rafinerii
Nafty Glimar SA jest przedmiotem wszechstronnego wyjaśniania w toku
wielowątkowego śledztwa o sygn. V Ds. 50/08 prokuratora okręgowego w
Nowym Sączu, o którym informacje przedstawiono w ramach odpowiedzi na
pytanie sformułowane w punkcie 1 interpelacji pani poseł Barbary Bartuś. Opisane
wcześniej śledztwo o sygn. V Ds. 50/08 prokuratora okręgowego w Nowym
Sączu, obejmujące okres działalności syndyka upadłości Rafinerii Nafty
Glimar SA od 19 stycznia 2005 r. do 11 marca 2008 r., prowadzone jest w
sprawie i nie weszło dotychczas w fazę ad personam, czyli przeciwko
określonej osobie.
Pozostawiam te dwie kwestie bez komentarza. Być może nie mają one ze sobą nic wspólnego.
Afera GLIMARU toczy się
nadal. Gorlickie media internetowe tak komentowały najazd detektywa
Rutkowskiego na GLIMAR w styczniu 2012 roku:
Latem
2011 roku zakład od Podkarpackiego Holdingu Budowy Dróg Drogbud kupiła
firma Fortionel, której sto procent udziałów posiada kanadyjska firma
Hudson Oil Corporation. Grzegorz Wojtaszek, prezes Drogbudu twierdzi, że
nabywca nie wywiązał się z warunków umowy przedwstępnej, między innymi z
zapisu o wejściu na giełdę w ciągu 45 dni oraz przekazania pewnej
liczby akcji własnych, które miały być formą zapłaty, a na podstawie jak
to określił, wyłudzonego podpisu uzyskała wpis w KRS.
- Ta decyzja jest zaskarżona i toczy się postępowanie przed sądem
apelacyjnym. Niezależnie, gdy zorientowaliśmy się, że mamy do czynienia z
nieuczciwym kontrahentem dokonaliśmy zbycia majątku na rzecz
Przedsiębiorstwa Robót Stalowa Wola. Właścicielem notarialnym jest więc
to przedsiębiorstwo - mówił podczas konferencji prasowej
Jacek Kietyka, przedstawiciel kanadyjskiego inwestora.
A
więc konkludując: DROGBUD sprzedał GLIMAR firmie FORTIONEL czyli HUDSON
OIL CORPORATION (HOC), ale HOC, podobno, nie wywiązał się z warunków
umowy przedwstępnej, dlatego DROGBUD wezwał Rutkowskiego i przejął
zakład. HOC zaskarżył postępowanie DROGBUDU do sądu i nie czekając
sprzedał GLIMAR Przedsiębiorstwu Robót Stalowa Wola. Niezły cyrk!
Jaki jeszcze majątek GLIMARU pozostaje do zbycia. Rozumiem, że wojna w Gorlicach trwa w najlepsze.
Post scriptum
Podczas pisania tego
tekstu zwróciłem uwagę na niezwykle ciekawą postać, która pojawiła się w
materiałach prasowych dotyczących upadku GLIMARU. Otóż, prezesem HUDSON
OIL CORPORATION w chwili nabycia GLIMARU przez tę firmę od DROGBUDU był
Wojciech Janowski. W Internecie znalazłem na jego temat następujące
informacje: w
świecie biznesu Wojciech Janowski jest znaną postacią - członkiem
Krajowej Izby Gospodarczej, od 2009 roku pełni funkcję
wiceprzewodniczącego Rady Nadzorczej Unii Gospodarczej Samorządowych
Funduszy Pożyczkowych Samorządowa Polska oraz konsulem honorowym RP w
Monako.
Zaangażowany
jest również w działalność charytatywną. Za działalność charytatywną, w
tym dla Polskiej Misji Katolickiej we Francji oraz fundacji na rzecz
dzieci z autyzmem, w maju 2010 roku otrzymał odznaczenie od prezydenta Francji.
Ważny
gość. Szczególnie jego zasługi dla Monako w latach 80. XX w. wydają się
być niezwykle interesujące! Dlatego wszedłem na stronę
Samorządowych Funduszy Pożyczkowych Samorządowa Polska. I co się okazało. Wojciech Janowski jest wiceprzewodniczącym tamtejszej Rady Nadzorczej Unii Gospodarczej (zob. www.samorzadowa-polska.eu)
i ma w tej organizacji całkiem niezłe towarzystwo, np. Aleksandra
Kwaśniewskiego, Krzysztofa Janika, Jacka Piechotę, Andrzeja Śmietanko
(ten od Elewarru), Jerzego Buzka i paru innych słynnych działaczy, dla
których Polska, to jest wielka dziejowa misja.
Ale
tak sobie tylko bajdurzę, bo przecież z GLIMAREM nie ma to żadnego
związku. Tylko jeden trup, 600 bezrobotnych, 1 miliard złotych zysku,
albo strat, jak kto woli… a ruki swabodnyje.
Jeżów, 21 listopada 2012 r.
http://wilczyska.salon24.pl/472628,glimar-w-gorlicach-anatomia-grabiezy