autor - Andrzej Ruszkowski redaktor naczelny kwartalnika "Na Sieradzkich Szlakach"
PRZYCZYNEK DO TRAGEDII POLSKICH LOTNIKÓW WE WRZEŚNIU 1939 R. NA ZIEMI SIERADZKIEJ
Ich bohaterstwo potwierdził Naczelny Wódz w swoim krótkim wrześniowym rozkazie do lotników, w którym na zakończenie powiedział: "...Polska będzie zawsze o tym ze czcią pamiętać".
W obliczu najazdu niemieckiego, w
sierpniu 1939, utworzono brygady: myśliwską i bombową oraz siedem
lotniczych zgrupowań przydzielonych poszczególnym armiom.
Siły lotnicze Armii Łódź (d-ca: płk pil. Wacław Iwaszkiewicz) w 1939 r. stanowiły: - III/6 Dywizjon Myśliwski (z 6 PL z Lwowa) składający się ze 161 Eskadry Myśliwskiej (EM) (9 samolotów PZL P.11c + 2 PZL P.11a) i 162 EM – 10 PZL P.7a), - 32 Eskadra Rozpoznawcza (ER)z 3 PL z Poznania (10 samolotów PZL.23B Karaś), - 63 Eskadra Obserwacyjna (EO) (7 samolotów RWD-14b Czapla) i 66 EO (7 samolotów Lublin R-XIIID) z 6 PL ze Lwowa, - 10 pluton samolotów łącznikowych z Lidy (3 samoloty RWD-8 ), - ponadto: 3. kompania balonów obs. (2 balony) pod d-em kpt. obs. bal. Stanisława Patalana , ruchomy park lotniczy, kompania lotniskowa nr 7, stacja meteo i jednostki PL. Wyznaczono lotniska i lądowiska polowe w obrębie następujących miejscowości: Błaszki, Chojne, Dzierżanów k. Kucin, Kłoniszew k. Małynia, Męcka Wola, Orchów k. Łasku, Wieluń, Męcka Wola, Wola Wężykowa i Złoczew. Obszar Ziemi Sieradzkiej był objęty także działaniami lotnictwa Armii Poznań (w skład którego wchodziły III/3 dyon myśliwski – 131 i 132 EM, 33 i 36 EO, 34 ER, pluton łącznikowy nr 6 i 4 komp. balonów obserwacyjnych) oraz Brygady Bombowej i Brygady Pościgowej (IV/1 DM (113 i 114 EM) będących w dyspozycji Naczelnego Wodza. W 1939 r. w obronie Ziemi Sieradzkiej w walkach powietrznych i w atakach na niemieckie zmotoryzowane kolumny pancerne zestrzelono wiele polskich samolotów. Wielu lotników zginęło. Kilku tragedii nie zdołano wyjaśnić. Poniżej dane personalne zestrzelonych lotników i krótkie opisy ich walki. ESKADRY MYŚLIWSKIE Ppor. pil. EDWARD KRAMARSKI ur. 15 XI 1915r. w m. Pobitno (obecnie dzielnica Rzeszowa) z ojca Józefa i matki Wiktorii z d. Buczek. Matura w II gimnazjum w Rzeszowie. Był znanym piłkarzem CWKS Resovia. Szkołę Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie ukończył jako prymus XII promocji, mianowany na stopień ppor. 31 VIII 1939. Mając prawo wyboru zgłosił się do 6 PL we Lwowie. Przydzielono go do 161 EM , która mobilizację sierpniową 1939r. przeprowadziła na macierzystym lotnisku Skniłów k. Lwowa i została podporządkowana dowódcy lotnictwa Armii Łódź. Wyznaczony na dowódcę klucza w eskadrze, którą dowodził kpt. pil. Władysław Szcześniewski. Rzut kołowy III/6 Dywizjonu, w skład którego oprócz eskadry 161 wchodziła także 162 EM, transportem kolejowym dotarł na polowe lotnisko Widzew-Ksawerów k. Łodzi w dniu 27 sierpnia. Rzut powietrzny - 31 sierpnia. Lotnisko, położone na terenie majątku o tej samej nazwie, było zwykłym rżyskiem po owsie, trzeba było wyrównać bruzdy na polach wzlotów. Topole umożliwiały maskowanie samolotów, rów melioracyjny służył żołnierzom za schron przeciwodłamkowy. Zadaniem eskadr było zwalczanie lotnictwa najeźdźcy z zasadzek urządzanych w pobliżu linii frontu. Od świtu 1 września klucz samolotów czuwał w alarmie, o godz. 5.00 wystartował do zauważonego w rejonie Pabianice-Łódź Heinkla-He111. Po wymianie ognia Niemiec skrył się w mgle, lecz szczęśliwie został zestrzelony przez naszą artylerię plot. W ciągu tego dnia raz po raz startowały samoloty przeciwdziałając intensywnemu rozpoznaniu powietrznemu Niemców. Dochodziło do starć powietrznych. W dniu 2 września na zasadzkę w rejon Kłoniszewa k. Szadku wylecieli: ppor. Zbigniew Franciszek Szubert (zamordowany przez Rosjan wiosną 1940 r. w Charkowie) z ppor. Janem Dzwonkiem, ppor. Kramarskim i plut. Franciszkiem Prętkiewiczem (zginął w bitwie o Anglię). W zasadzce klucze przebywały od świtu do nocy, po czym powróciły na lotnisko. Zasadzki urządzono też w Orchowie, gdzie były samoloty 162 eskadry. W tym dniu rano ppor. pil. E. Kramarski wraz z ppor. J. Dzwonkiem wystartowali na PZL P.11c z zadaniem patrolowania; zestrzelili w okolicach Wielunia samolot zwiadowczy Henschel Hs-126, który ostrzeliwał wojsko i ludność. Zaliczono im po ½ zestrzelenia. Piloci zastosowali następującą taktykę walki: J. Dzwonek atakował Niemca od tyłu, poza polem widzenia załogi. Ppor. Kramarski osłaniał go. Po trzech seriach Henschel stanął w płomieniach, załoga wyskoczyła na spadochronach. Przed godz. 16.00 ppor. J. Dzwonek wraz z ppor. E. Kramarskim wystartowali z Kłoniszewa przeciwko grupie Heinkli 111. Atakując Niemców nad Górkami Grabińskimi nie zauważyli ochraniających ich Messerschmitów (Bf-110). Ppor. Dzwonek został ranny (przestrzelona dłoń i udo) i wycofał się w stronę Łodzi gdzie jeszcze włączył się w walkę powietrzną, w której go zestrzelono. Udało mu się wyskoczyć ze spadochronem, został przewieziony do szpitala w Warszawie. Messerschmity zaatakowały PZL P-11c ppor. E. Kramarskiego. Pilot trafiony w głowę i tułów zginął. Jego samolot spadł w płomieniach na młody las koło Sędziejowic. W 1983r. w miejscu śmierci pilota, w lesie, w pobliżu drogi z Sędziejowic do Emilianowa, wystawiono pamiątkowy obelisk z napisem: W tym miejscu 11 IX 1939r. (Błąd – AR) poległ na polu chwały pilot chorąży W.P. Edward Kramarski w walce z hitlerowskim najeźdźcą. Cześć Jego pamięci. Poległy pilot pośmiertnie odznaczony został Krzyżem Walecznych. Spoczywa na cmentarzu wojskowym w Łodzi na Dołach. Wyrazem pamięci miejscowego społeczeństwa o wydarzeniach z września 1939r. było m.in. urządzenie 29 IX 2007r. Memoriału ppor. pil. Edwarda Kramarskiego w Woli Wężykowej-Grabicy. Ppor. pil. PIOTR RUSZEL ur. 12 V 1918r. w Stanisławowie na Podolu, tam ukończył gimnazjum. W 1936r. rozpoczął trzymiesięczne szkolenie w piechocie, obowiązkowe przed służbą w szkole oficerskiej lotnictwa, a na początku 1937 r. naukę w Szkole Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. 15 VI 1939 r. w stopniu sierż. pchor. został przydzielony do 161 EM 6 PL we Lwowie. Podporucznik od 31 VIII 1939 r. Jerzy Pawlak (1939. Polskie eskadry…, s. 144), H Kujawa (Księga lotników polskich…, s. 147), R. Szubański (Obrona polskiego nieba, s. 72) podali, iż w dniu 2 września około godz. 9.00 sieć dozorowania przekazała na lotnisko Widzew-Ksawerów wiadomość o wyprawie Luftwaffe nadlatującej od zach. nad Łódź. Wystartowały 2 klucze (7 pilotów) na PZL P.11c, wśród nich ppor. Piotr Ruszel, który zginął nad dworcem Łódź Kaliska prawdopodobnie od ognia własnej artylerii. Wg Grezyngera…(Ku czci poległych…, s. 25) ranny w czasie walki nad dworcem Łódź – Kaliska pilot usiłował na postrzelanym samolocie dolecieć do Orchowa, ale przy lądowaniu wyleciał z samolotu silnik i samolot rozbił się. Stwierdzono, że płatowiec leżał w odległości ok. 800 m od silnika. Znawca tematu - inż. Juliusz Molski z Poznania, na podstawie zeznań świadków, ustalił , iż Piotr Ruszel zginął przy podchodzeniu na lądowisko w Orchowie koło Łasku ponieważ dostał serię z karabinu maszynowego własnej obrony plot lub z polskiego pociągu pancernego stojącego obok stacji kolejowej w Łasku z zadaniem ochrony wyładowywanej wtedy 2 Dywizji Piechoty Legionów. Jego samolot rozbił się na polach Orchowa w innym miejscu niż stoi obecnie krzyż z tablicą epitafijną (tuż przy szosie do Zd. Woli). Tam gdzie stoi ten metalowy krzyż rozbił się inny polski samolot, który przy lądowaniu zaczepił o drzewa. Pilot tego samolotu ocalał. Ppor. Piotr Ruszel jest pochowany na cmentarzu wojskowym na Dołach w Łodzi . Ppor. pil. ZDZISŁAW ZADROZIŃSKI (15 VI 912 - 24 I 1990). Urodził się w Warszawie, s. Władysława i Pauliny z Latosińskich. Ukończył SPL w 1937 r. i otrzymał przydział do 3 PL. Przeżył wrzesień ’39 i wojnę. Następnie przedostał się do Francji gdzie walczył w składzie 1/145 DM zwanego Fińskim/Warszawskim, także w Anglii w okresie X 1940-XI 42 w 303 DM. Powrócił do kraju, zmarł w Łodzi. W 1939 r. walczył w składzie 162 EM 6 PL. Eskadra w pierwszych dniach września 1939 r. startowała także z polowego lotniska Widzew – Ksawerów. 10 samolotów PZL P.7a przybyło tam z Lwowa 31 sierpnia o zmroku. Dowódcą Eskadry był por. pil. Bernard Groszewski. Personel latający stanowiło 13 pilotów. W dniu 4 września, startując na PZL P.7a nr ser. 6.133, nr boczny „10” (z gronostajem) z zasadzki w rejonie Woli Wężykowej, ppor. Zadroziński ok. godz. 11.00 został lekko ranny w nogę w czasie walki z Messerschmittem Bf. 109 D. i przymusowo lądował w zagajniku przy drodze Sieradz-Zduńska Wola . Po tym wydarzeniu Zadroziński wrócił do boju i w ataku na grupę bombowców zestrzelił w rejonie Łodzi Dorniera Do–17. Jego uszkodzony samolot został na miejscu wypadku, a Niemcy po zajęciu tego terenu w dniu 6 września, ochoczo się przy nim fotografowali. W dniu 17 września, podczas nalotu 27 Junkersów na stację kolejową i most w Stanisławowie, ppor. Zadroziński zdołał jeszcze zestrzelić Junkersa Ju 87 Stuka. W związku z napaścią Sowietów (17 IX) na Polskę piloci otrzymali rozkaz przelotu do Rumunii. W kampanii 1939 r. 162 Eskadra zestrzeliła 8 samolotów; straciła 3 poległych pilotów, jednego pilota raniono. Eskadra straciła 9 samolotów, 1 został w Rumunii. Ppor. pilot Paweł Antoni Łuczyński (ur. 19 V 1915 – 1995?). Syn Marcelego. Urodził się w m. Krojanka k. Złotowa. Po ukończeniu w l. 1936-1938 SPL w Dęblinie skierowano go do służby w 132 EM wchodzącej w skład Armii Poznań. Wziął udział w wojnie 1939 r. Jego Eskadrą, wyposażoną w 10 samolotów PZL P.11c, dowodził kpt. pilot Franciszek Jastrzębski. Ppor. pilot Łuczyński 4 września, startując z zasadzki Gąbarzewo, zestrzelił Dorniera Do-17, a w dniu 6 września, startując w kluczu alarmowym z Osieka Małego, zestrzelił drugiego Dorniera Do-17. W dniu 7 września, po starciu z bombowcami w rejonie Sochaczewa polskie samoloty ścigały Dorniera Do 17 Z (F1+JA) z Stab./KG 76 dowodzonego przez mjr. von Lossberga. Niemiec oddalał się w stronę granicy lotem koszącym. W pewnym momencie, po serii ppor. Łuczyńskiego, Dornier zaczął dymić. (Jak napisał M. Emmerling, Luftwaffe nad Polską, Gdynia 2005, cz. II, s. 155, Dornier doznał 20 % uszkodzeń, a członek załogi Fw. Reinhold Brunner został raniony). W pogoni Łuczyński pochylił samolot w skręcie i zawadził o czubek korony dużego drzewa. Zdarzenie to miało miejsce na pograniczu wsi Wrzącej i Gruszczyc, gm. Błaszki, niemal naprzeciwko posesji będącej w posiadaniu rodziny Gajewskich (300-400 m od drogi). Walkę obserwowali mieszkańcy Wrzącej i gdy polski samolot spadł Antoni Kaźmierczak oraz jego sąsiad Pawlik pobiegli do niego. Lotnik był uwięziony, prosił o pomoc. Przenieśli go do domu Franciszka Popłonikowskiego, w środku Wrzącej (dziś naprzeciwko remizy OSP). Fr. Popłonikowski umiejętność leczenia ran nabył w rosyjskim wojsku. Wraz z córką Weroniką , która ukończyła kurs sanitarny, opatrzyli nogi lotnika. Po dwóch dniach jednak pilota zabrali Niemcy. Do końca wojny przebywał w obozie jenieckim. Po wojnie w USA. W 1992 r. P. A. Łuczyński przyjechał do kraju, odszukał Popłonikowskich za pośrednictwem Polskiego Radia i odwiedził ich we Wrzącej. Zdjęcia, które wtedy zrobili są w posiadaniu Pawła Popłonikowskiego, syna Józefa, a wnuka Franciszka. ESKADRY OBSERWACYJNE Por. obs. Marian Ignacy KACZOROWSKI (16 I 1909 w Ostrowi Maz. - 2 IX 1939). Absolwent Szkoły Podchorążych Piechoty. Służył w 17 pp. w Rzeszowie. Po ukończeniu w 1935 r. kursu obserwatorów w CWL-1 w Dęblinie przeniesiony do 6 PL we Lwowie. Kpr. pil. Czesław MENCZYK (10 II 1916 w Busku - 2 IX 1939). Po ukończeniu Podoficerskiej Szkoły Pilotów w Bydgoszczy przydzielony do 4 PL w Toruniu. We wrześniu 1939 walczył w składzie 63 Eskadry Obserwacyjnej. Zadaniem EO była współpraca z wojskami lądowymi: bliskie rozpoznanie, zrzucanie i przejmowanie meldunków, wykrywanie stanowisk ogniowych, kierowanie ogniem artylerii. Armia Łódź dysponowała 66 Eskadrą wyposażoną w 7 samolotów Lublin R-XIIID i 63 Eskadrą - wyposażoną w 7 samolotów RWD-14b Czapla. Eskadrą 63 dowodził kpt. obs. Jan Haręźlak. W dniu 26 VIII 1939 r. z lotniska Skniłów k. Lwowa skierowano rzut kołowy Eskadry do Lublinka k. Łodzi. Samoloty przyleciały 31 sierpnia. I/63 Pluton został oddany do dyspozycji dowódcy Grupy Operacyjnej Piotrków - gen. bryg. Wiktorowi Thommeé. Obserwatorzy I/63 plutonu: por. por. Antoni Barański, Marian Kaczorowski; ppor. ppor. Roman Chmiel, Zygmunt Wesołowski. Piloci: por. Tadeusz Sumorok-Ostoja; kpr. kpr. Antoni Kubas, Stanisław Laskowski, Czesław Menczyk, Ludwik Misiak; st. szer. Mieczysław Miczka. 1września pluton 1/63 odleciał na lotnisko Łękińsko i o godz. 21.30 otrzymał pierwsze zadanie bojowe: ...Rozpoznać na korzyść d-cy GO sytuację własną i npla na przedpolu i nawiązać łączność z sąsiadami w rej. Częstochowy. O godz. 5.00 2 września wystartowała załoga: por. obs. Kaczorowski i kpr. pil. Menczyk, lecz zadania nie wykonała z powodu mgły, ponownie wystartowała o godz. 13.00. Tragiczny finał tego lotu tak odnotował kpt. obs. Władysław Fedorowicz d-ca I/63 plutonu (Podaję za: Pawlak J., Wrzesień 1939. Polskie eskadry w wojnie obronne, Warszawa 1991, s. 415): ...W rejonie Pajęczno-Dylów na żądanie rakietą „pokażcie gdzie jesteście” 23 pp. wyłożył płachtę tożsamości. W tym czasie samolot został zaatakowany przez 3 samoloty npla. Do wymiany strzałów nie doszło, gdyż załoga broniła się manewrując. Własna OPL otworzyła ogień do samolotu i strąciła go zapalając. Gdy żołnierze 23pp. dobiegli do samolotu, por. Kaczorowski wyrzekł tylko: „nazywam się Kaczorowski” i wyrzucił teczkę z mapami... Obaj lotnicy ciężko ranni zmarli w drodze do szpitala. Dla losów lotników nie ma znaczenia, że w tym czasie w rejonie Pajęczna nie było 23 pp. im. płk. Leopolda Lisa-Kuli z Włodzimierza Wołyńskiego walczył on bowiem na Pomorzu, a w rejonie zestrzelenia RWD -14b Czapli biła się z Niemcami 30 Poleska DP, a w jej składzie, tam właśnie, 84 p. Strzelców Poleskich z Pińska i Kobrynia. Miejsce śmierci lotników wskazane w książce J. Pawlaka (Indeks nazwisk i biogramy: s. 536 i 552) i C. Cumfta i H.K. Kujawy (Księga lotników polskich…, s. 119 i 135) to - odległa Dąbrowa Wielka k. Sieradza, a miejsce pochówku lotników to cmentarz w Zduńskiej Woli (we wspólnej mogile żołnierskiej, której tam nie ma). Grób lotników rzeczywiście istnieje w Zduńskiej Woli przy alei - od ul. Łaskiej) i na nim widnieją nazwiska Kaczorowskiego i Menczyka. Lotnicy Ci jednak nie zginęli Dąbrowie Wielkiej (Kozach) i nie zostali pochowani w Zduńskiej Woli. Grób w Zduńskiej Woli urządzono zapewne w następstwie błędnych wiadomości zawartych w powołanych książkach. Jak do tego doszło? Otóż w nr 124 z 17 VI 1980 r. łódzkiego Dziennika Popularnego Adam Popiel z Gliwic zamieścił art. pt. Kto był świadkiem zestrzelenia samolotu? Chodziło o bezimienny wtedy grób lotników w Zduńskiej Woli. Domniemywano, że w zamieszaniu wojennym, w pierwszych dniach września ’39, złożono do niego ciała nieznanych lotników z jakiegoś polskiego samolotu. Po tym art. skojarzono fakt zestrzelenia samolotu w dniu 3 września k. podsieradzkiej Dąbrowy W. i uznano, że wojsko nasze wycofując się z tego rejonu zabrało ciała poległych lotników by pochować je na cmentarzu w Zduńskiej Woli, który był na trasie odwrotu. Jak było naprawdę ? Otóż lotników zestrzelonej RWD-14b Czapli w rejonie wsi Dylów koło Pajęczna, ciężko rannych, wieziono do polowego szpitala 30 DP w Parznie k. Bełchatowa. Zmarli oni jednak w drodze do szpitala i pochowano ich pod przydrożnym kasztanem, a następnie przeniesiono na cmentarz wojenny z I wojny światowej w Szubienicach koło Szczercowa gdzie istnieje grób, w którym spoczywają do dzisiaj . Kogo więc pochowano w Zduńskiej Woli ? Adam Popiel (autor znanej książki: UZBROJENIE LOTNICTWA POLSKIEGO 1918-39), w liście z 2005 r. do Zygmunta Urbańskiego z Łodzi (pilota w 1939r.) napisał:…Spoczywają tam lotnicy z plutonu łącznikowego o nieznanych nazwiskach. Będę tę sprawę wyjaśniać z J. Molskim, który też zajmował się tym zagadnieniem… (Za udostępnienie listu dziękuję Maciejowi Milakowi ze Zd. Woli – AR). Sprawy tej jednak nie wyjaśniono. Juliusz Molski (wybitny badacz pobojowisk lotniczych), w rozmowie z autorem nin. art. 2 IV 2011 r. zakomunikował, iż ustalił, na podstawie przeprowadzonych rozmów z mieszkańcami osady Zmyślona k. Zduńskiej Woli, że dwaj zestrzeleni w okolicy ciężko ranni polscy lotnicy, po wzięciu do niewoli, zostali przewiezieni do szpitala w Zduńskiej Woli i tam zmarli, po czym zostali pochowani na miejscowym cmentarzu. Nie udało się ustalić jacy to byli lotnicy, jaki to był samolot i gdzie został zestrzelony. Chyba nie uda się już tej sprawy wyjaśnić. Jest oczywistym jednak, że napisy na grobie lotników w Zduńskiej Woli trzeba usunąć. Ppor. obs. Aleksander Jan Jastrzębski (foto na s. 422 w II wyd. Pawlaka) i sierż. pilot Michał Omieliaszko (Foto: s. 264 w Ku czci poległych…) z I Plutonu 66 EO. 66 Eskadrą dowodził kpt. obs. Albert Kubieniec, I/66 plutonem – kpt. obs. Jan Krzysztoforski. Pluton był w dyspozycji d-cy 10 DP (4 samoloty R-XIII i 1 RWD-8). Obserwatorzy: por. Wacław Włosiński; ppor. ppor. Al. Jastrzębski, Marian Łotecki. Piloci: por. Alfred Bauman, sierż. Stanisław Biesiadowski, plut. Edward Piotrowski, kpr. kpr. M. Omieliaszko i Stanisław Przesławski. Załoga samolotu Lublin R-XIIID wystartowała o godz. 10.00 3 września z polowego lotniska w Męckiej Woli z zadaniem rozpoznania sytuacji w rejonie m. Warty. Nad linią frontu samolot został zestrzelony prawdopodobnie przez polskie oddziały. Załoga lądowała pomiędzy liniami frontu. Nadbiegających Niemców ppor. Jastrzębski powstrzymał seriami z wymontowanego kaem-u. Pilot otworzył zbiornik i podpalił samolot. Ppor. Jastrzębski został ranny, ale kpr. Omieliaszko ostrzeliwując Niemców zdołał z nim dotrzeć do własnych oddziałów. Ok. godz. 14.00, po założeniu rannemu opatrunku w szpitalu, obaj lotnicy zameldowali się w plutonie. Kpt. Aleksander Jan Jastrzębski latał w 305 DB w Anglii. W dniu 3 V 1941 r. uczestniczył w nalocie na Emden i wraz z załogą, został zestrzelony przez nocny myśliwiec nad m. Budel w Holandii, przebywał w niewoli. Kawaler Orderu Wojennego VM. Nie znane są jego dalsze losy. Sierż. pilot Michał Omieliaszko (18 V 1914 w Łunincu - 11 VIII 1942) odbył kurs pilotażu w 1937 r. w 5 PL. W Anglii w stopniu sierżanta latał w 304 DB. Zginął 12 VIII 1942 w czasie startu samolotu Vickers Wellington do lotu bojowego nad Zatokę Biskajską z zadaniem zwalczania niemieckich okrętów podwodnych - samolot nie oderwał się od pasa startowego i wpadł do morza k. m. Dale. Spoczywa na cmentarzu w Newark w grobie I 310A, sek. 1. Odznaczony VM, trzykrotnie KW i Polową Odznaką Pilota. Por. obs. Tadeusz Sokoliński (foto: s. 422 u Pawlaka) i kpr. pilot Stanisław Guzewicz z II Plutonu 66 EO. Plutonem II/66 dowodził kpt. obs. Leonid Rochowski. Obserwatorami byli: por. por. Ludwik Dziadosz, T. Sokoliński, ppor. ppor. Tadeusz Siuzdak, Adam Tepper z rezerwy. Piloci: ppor. Józef Nogal, pchor. Ginter Ranoszek, plut. Józef Kostecki, kpr. kpr. S. Guzewicz i Kazimierz Lipiec. Pluton pozostawał w dyspozycji dowódcy Wołyńskiej Brygady Kawalerii (trzy R-XIII i 1 RWD-8). O świcie 3 września por. Sokoliński otrzymał zadanie rozpoznania kierunku marszu niemieckich kolumn pancernych w rejonie działania Wołyńskiej Br. Kawalerii. Zadanie wykonano. W momencie zrzucania meldunku na płachtę tożsamości brygady samolot Lublin R-XIIID został zaatakowany przez 3 Messerschmitty. Z relacji pisemnej złożonej przez por. Sokolińskiego w Instytucie i Muzeum Historycznym w Londynie (za Pawlakiem, s. 425 II wyd.) wynika, że atak Niemców miał miejsce na pd. od Łasku. Załoga klucząc i ostrzeliwując się szczęśliwie uciekała, lecz w rejonie wsi Buczek została ostrzelana przez polskie oddziały. Kiedy pilot ranny zemdlał i upadł na stery por. Sokoliński sterując z drugiej kabiny szczęśliwie wylądował. Pilota odwieziono do szpitala polowego 2 DP, a stamtąd do Łodzi. Dowódca samolotu wrócił na lądowisko. Por. obs. Tadeusz Włodzimierz Sokoliński (6 X 1901 w Krakowie - 9 I 1943), syn Kazimierza i Anny z Małeckich. Absolwent OSL w Dęblinie, służył w 6 PL we Lwowie. Przedostał się do Anglii gdzie w stopniu kpt. nawigatora walczył w 301 DB w Hemswell. Zginął w locie powrotnym z minowania wód w rejonie Wysp Fryzyjskich. Samolot Vickers Wellington został zaatakowany przez myśliwce i rozbił się przy lądowaniu w Dumoor Hill. Spoczywa na cmentarzu w Newark, grób 313A, sek.0. Odznaczony KW i Polową Odznaką Obserwatora. O kpr. Guzowiczu wiadomo tylko, że przebywał w Łodzi. Ppor. obs. ZDZISŁAW KAZIMIERZ MUTKOWSKI (ur.14 I 1913 r. w Lublinie – 14 I 1913 -11 IX 1939 ), syn Aleksandra i Marianny z Żakowskich. Absolwent XI promocji SPL w Dęblinie. Mianowany ppor.15 X 1938 r. Przydzielony do 36 EO 3 PL. Wojnę Eskadra odbyła w składzie lotnictwa Armii Poznań. Posiadała 7 samolotów Lublin R-XIII/D, składała się z dwóch plutonów. Dowodził nią kpt. obs. Bolesław Dorembowicz. W II/36 plutonie obserwatorami byli: ppor. Zdzisław Mutkowski oraz por. por. Jan Czarkowski i Franciszek Tarczyński. W pierwszych dniach wojny Eskadra wykonywała zadania na rzecz Podolskiej i Wielkopolskiej Brygad Kawalerii. II/36 Pluton od 3 września operował z lądowiska Cienin k. Środy, a od 4 września Niwka k. Kłodawy. W dniu 8 września Eskadrę oddano do dyspozycji Grupy Operacyjnej gen. Edmunda St. Knolla-Kownackiego. W dniu 11 września załoga rozpoznawała rejon Strykowa, Brzezin i m. Warty. Lublin R-XIII/D pilotowany był przez kpr. pil. Czesława Przewoźnego, dowodził ppor. obs. Zdzisław Mutkowski. Samolot został zestrzelony przez niemiecką OPL w pobliżu bronionego przez Niemców mostu na Warcie, nad wsią Wola Miłkowska. Pilot uratował się skacząc ze spadochronem i przedostał się do polskich oddziałów. Ppor. obs. Z. Mutkowski, ciężko ranny, (wg ustaleń J. Molskiego) próbował ratować się awaryjnym lądowaniem, żył krótko po upadku samolotu. Owinięty w płachtę namiotową został pochowany przez Niemców w miejscu zestrzelenia samolotu. W jakiś czas potem ciało jego przeniesiono na cmentarz w Miłkowicach gm. Dobra . Grób jego powtórnie przeniesiono w 1985 r. kiedy to ekshumowano zmarłych w związku z budową Zalewu Jeziorsko. Grobem opiekowała się matka lotnika mieszkająca w Warszawie, którą po śmierci pochowano obok syna. W miejscowym kościele wspomina się ppor. Mutkowskiego przy modlitwach za zmarłych. W toku wykonywania zadań bojowych wszystkie samoloty tej Eskadry zostały zniszczone. ESKADRY ROZPOZNAWCZE Eskadry rozpoznawcze traktowano jako dalekosiężne oczy sztabów. Samoloty latały pojedynczo nad terenem zajętym przez wroga w rejonach przeważnie kontrolowanych przez myśliwce Luftwaffe i zagrożone artyleryjską ochroną. Wykonywano także loty pocztowe i łącznościowe. PZL.23B Karaś będący na wyposażeniu tych eskadr był zbyt łatwym łupem dla szybszych i lepiej uzbrojonych samolotów niemieckich. Przezbrojenie eskadr rozpoznawczych w bardziej nowoczesne PZL.46 Sum miało nastąpić dopiero 1940/41 r. Ppor. obs. Ludwik Dembek (11 II 1913 r. w Grudziądzu – 3 IX 1939), s. Jana i Jadwigi z Pedynkowskich. Matura w Gimnazjum Klasycznym w Grudziądzu w 1933 r. Absolwent Szkoły Podchorążych Kawalerii w Grudziądzu - 1936 r. Po ukończeniu kursu obserwatorów CWL-I w Dęblinie wcielony do 3 PL w Poznaniu. Kpr. pilot Edward Kościelny (25 V 1915 w Mątewkach w gm. Mokrsko k. Wielunia – 3 IX 1939). Ukończył kurs pilotażu w Ośrodku Przysposobienia Wojskowego Lotniczego w Lublinku i kurs Wyższego Pilotażu w Grudziądzu. Był podoficerem zawodowym 3 PL w Poznaniu. Kpr. strz. Henryk Dubisz (23 XI 1915 r. w Grudziądzu – 3 IX 1939). Ukończył kurs strzelców samolotowych. Podoficer 3 PL w Poznaniu. Lotnicy brali udział w kampanii wrześniowej 1939 r. służąc w 32 ER (3 PL w Poznaniu), przydzielonej na czas wojny dowódcy lotnictwa Armii Łódź. Eskadra miała do dyspozycji 10 samolotów PZL.23B Karaś i jeden RWD-8. D-ca Eskadry kpt. obs. Mieczysław Ryszkiewicz (zginął nad Holandią) 31 VIII 1939r. otrzymał rozkaz przelotu na lotnisko rozdzielcze do Lublinka k. Łodzi, skąd tego samego dnia Eskadra przybyła na lotnisko Sokolniki k. Ozorkowa przygotowane na przyjęcia samolotów alianckich. Eskadra wykonywała rozpoznanie kierunków natarcia niemieckich kolumn pancernych. O świcie 2 września w rejon na styk z Armią Kraków wyleciała załoga z kpr. pil. E. Kościelnym, kpr. strz. Bylebyłem (zginął 9 IX 39r.) i ppor. obs. Józefem Stanisławem Kulińskim (zginął nad Francją). Stwierdzono ruch dużej jednostki pancernej w rejonie Krzepic - Kłobucka. Ok. godz. 19.00 Karaś z załogą: por. obs. Sylwestrem Jerzym Godlewskim (zginął w Anglii), sierż. pil. Wojciechem Gintrowskim (zginął 9 IX) i kpr. strz. Henryk Dubiszem stwierdziła obecność npla na szosie Radomsko-Gidle-Kłobuck-Częstochowa. W dniu 3 IX 1939r. ok. godz. 7.30 załoga (Dembek, Dubisz, Kościelny) wystartowała na PZL.23B Karasiu z polowego lotniska w Sokolnikach na rozpoznanie nieprzyjaciela zmierzającego w głąb kraju z rejonu Ostrzeszów– Kępno – Rychta w kierunku na Sieradz. Polacy dolecieli w rejon wsi Walichnowy gdzie zauważyli kolumnę zmotoryzowaną, którą zaatakowali z lotu koszącego. Przy trzecim nalocie nasz samolot został trafiony pociskami opl, zapalił się i spadł. Jeszcze z palącego się samolotu padały serie strzałów w kierunku pojazdów niemieckich. Załoga zginęła. Pochowano ją na cmentarzu w Walichnowy, ale w grobie znalazła się tylko część zwłok poległych. W latach 60-tych ub. wieku miejscowe społeczeństwo ufundowało poległym lotnikom nagrobek, a na nim naniesiono inskrypcję: Upaść może naród wielki, zginąć tylko nędzny. Pilotom za waleczność i męstwo, gromada Walichnowy. Po nadaniu w programie telewizyjnym Świadkowie reportażu na temat zestrzelenia tego Karasia zgłosił się brat pilota – Zygmunt Kościelny, który doprowadził do odnalezienia szczątków pilota Edwarda Kościelnego i części szkieletu ppor. Ludwika Dempka. Ustalono też, że na cmentarzu w Walichnowy spoczywa poległy strzelec pokładowy kpr. Henryk Dubisz oraz część ciała ppor. L. Dempka. Odbyła się uroczysta msza św. w dniu 16 X 1987 r. w Walichnowy, a druga część uroczystości na cmentarzu lotników na Cytadeli w Poznaniu gdzie pochowano odnalezione szczątki. W dniu 3 V 199O r. nadano Szkole Podstawowej w Walichnowy imię 32. Eskadry Rozpoznawczej Lotnictwa Armii Łódź. Szkoła otrzymała sztandar, a na płycie nagrobka poległych lotników w Walichnowy położono śmigło lotnicze. Jednakże Cumft i Kujawa (Księga lotników polskich poległych…, s. 111) podaje, iż 3 IX 1939 r. załoga samolotu PZL.23B Karaś wystartowała z Sokolnik w składzie: ppor. obs. L. Dembek, kpr. strzelec Henryk Dubisz i kpr. pil. Czesław Kruszewski. Karaś miał być zaatakowany przez niemieckie myśliwce i zestrzelony nad wsią Biała Rządowa, około 15 km na pn.-zach. od Wielunia. W albumie Ku czci poległych lotników… Gretzyngiera, Matusiaka…znalazło się sformułowanie (s. 32): Początkowo do lotu w załodze ppor. Dembka wyznaczony był plut. pilot cz. Kruszewski jednak wg dostępnych relacji zamienił się z kpr. pil. Kościelnym. Zginęła cała załoga. Kpr. Dubisza pochowano na cmentarzu w Walichnowy pod Wieluniem, a ppor. Dembka i kpr. Kościelnego ekshumowano po wojnie z mogiły na polach osady Prusak k. Walichnowy na cmentarz lotników w poznańskiej cytadeli. Juliusz Molski z Poznania, który zajmował się w 1985 r. eksploracją szczątków tego Karasia wyklucza obecność w tej załodze kpr. pilota Czesława Kruszewskiego ponieważ wśród odkopanych przez niego tam członków załogi nie było nikogo kto by przypominał posturą silnie zbudowanego mężczyzny jakim był pilot Czesław Kruszewski. Kpr. pil. E. Kościelny był budowy szczupłej. Przy szczątkach załogi, przeniesionych na cytadelę poznańską, nie było nic co by umożliwiało identyfikację. Inż. J. Molski ustalił także, iż ciało kpr. strz. Henryka Dubisza w 1939 r. Niemcy polecili włożyć do jednej trumny z ciałem niemieckiego dywersanta Karla Stchrele, którego rozstrzelało Wojsko Polskie. Inż. Molski prosił, bezskutecznie władze gminy, o rozdzielenie szczątków poległego polskiego lotnika od niemieckiego dywersanta. W tej samej 32 ER we wrześniu ‘39 miała miejsce następna tragedia. Uczestniczyli w niej: Kpr. pilot Czesław KRUSZEWSKI, ur. 24 III 1913 w Strykowie. Ukończył kurs pilotażu i Lotniczą Szkołę Strzelania i Bombardowania w Bydgoszczy. Od 1936 r. w 3 PL w Poznaniu gdzie służył jako podoficer zawodowy. Pośmiertnie odznaczony krzyżem VM. Ppor. obs. ADAM KANDZIORA ur. 17 XII 1913 w Lisewie k. Jarocina jako syn Władysława i Kazimiery z Dobrowolskich. Matura w Gimnazjum im. I. Paderewskiego w Poznaniu. Studiował Prawo w Poznaniu, przerwał studia i wstąpił do 56 pp. w Poznaniu. Absolwent SPL w Dęblinie, mianowany ppor. obs. 31 VIII 1939 r. Skierowany w czerwcu tego roku na praktykę do 3 PL w Poznaniu. Pośmiertnie odznaczony KW. Kpr. strz. sam. rtg. KAZIMIERZ TYRAKOWSKI (16 VIII 1919 w Białopiątkowie k. Wrześni - 4 IX 1939), absolwent Szkoły Podoficerów Lotnictwa dla Młodocianych w Bydgoszczy, przydzielony do 3 PL w Poznaniu. Kpr. K. Tyrakowski, wraz z ppor. pil. Eugeniuszem Ebenrytterem (w Anglii w 307 DM) i por. obs. Alfonsem Nowakiem (zginął 23 XII 1941 w locie powrotnym z bombardowania Bremy), 1 września wystartowali o 8.30 w rejon pd. skrzydła Armii Łódź. Załoga wykryła niemieckie zgrupowanie pancerno-motorowe chronione przez lotnictwo myśliwskie. Niemicy zaatakowali nasz samolot. Kpr. K. Tyrakowski odniósł niegroźną ranę w nogę, lecz zdołał skryć się w chmurach. Tego samego dnia po południu pchor. obs. A. Kandziora, wraz z pchor. pil. Stan. Marciszem (walczył we Francji i w Anglii) i kpr. strz. Antonim Walczakiem (walczył w Anglii) penetrowali obszar na pn. od Częstochowy. 2 IX startując o 9.40 pchor. A. Kandziora, wraz z kpr. pil. Cz. Kruszewskim i pchor. strz. Czesławem Maślankiewiczem (w Anglii w Dyw. Bombowych) wykryli w rej. Olesna dużą kolumnę samochodów i czołgów. W locie powrotnym zestrzelili Henschla 126. 4 IX pchor. A. Kandziora wraz z por. pil. Tomaszem Szymońskim i kpr. strz. Marianem Mrozińskim śledzili niemieckie kolumny w rejonie Wielunia, wrócili z przestrzelonym zbiornikiem paliwa i rannym w rękę pilotem. Samolot lądował przymusowo pod Ozorkowem. Wg ustaleń J. Pawlaka (Polskie Eskadry…, II wyd., W-wa 1991 s. 288) 5 września w rejon Prosny – Turku wyleciała na rozpoznanie z lotniska Sokolniki, jako jedna z trzech, załoga PZL.23B Karasia (nr 44.55) w składzie: pchor. obs. Adam Kandziora, kpr. pil. Czesław Kruszewski i kpr. strz. Tyrakowski. Nad wsią Wylazłów k. Pęczniewa samolot został zestrzelony w walce z czterema Messerschmittami Bf 109 z Staffel 2. I./JG 77 (Eskadra 2, 76 pułku myśliwskiego – Jagdgruppe) przez dowódcę klucza Hptm. Hannesa Trautlofta. Walka samolotów odbyła się nad wsiami Rudniki, Pęczniew, Wylazłów. Kpr. strz. K. Tyrakowski chciał wyskoczyć ze spadochronem, lecz zaczepił o spadający samolot . Na miejscu tragedii, obok samolotu, zapamiętano ciało kpr. Tyrakowskiego, ciała pozostałych lotników skryły szczątki wbitego w mokrą łąkę Karasia. Tragedię widzieli trzej mieszkańcy Wylazłowa: Mieczysław Kałużka, Eugeniusz Prośniak i Tadeusz Próbka. Przybył też patrol strzelców z 6 p. strz. konnych z Żółkwi. Jeden ze strzelców zdjął z ciała kpr. Tyrakowskiego spadochron i wyjął z jego kieszeni dokumenty. Wkrótce nasi żołnierze zostali ostrzelani przez zbliżających się Niemców z mostu na Warcie łączącego Miłkowice z Popowem, w efekcie jeden strzelec został zabity, drugi ranny, padły też dwa konie. Niemcy po zajęciu Pęczniewa przeszukali wrak samolotu, a zmasakrowane zwłoki lotników polecili zakopać przy samolocie. Grób przez jakiś czas po wojnie istniał, z czasem został zniszczony przez kolejne powodzie, nie odtworzono go. W książce Mariusa Emmerlinga (cz. 1) na s. 80 jest podana relacja Hptm. Hannesa Trautlofta o zestrzeleniu przez niego 5 IX 1939 r. o godz. 8.20 polskiego Karasia nr 44.55 nad Wylazłowem. Oto ona: W końcu wprost na nasze lufy nawinął się polski bombowiec. W oka mgnieniu nasza czwórka znalazła się za nim i załatwiła go w ciągu kilku sekund. Przepadł w pionowe nurkowanie, z którego już nie został wyprowadzony. Załoga próbowała wyskoczyć, udało sie to tylko jednemu, ale zaczepił swoim spadochronem o usterzenie i wrak pociągnął go w dół. Zginął śmiercią lotnika. Dodać należy, że Niemiec startował z lotniska Juliusburg-Nord, obecnie Dobroszyce Pn. k. Oleśnicy. Samolot, wraz ze szczątkami lotników, został wydobyty dopiero 6 X 1985r. w związku z poszukiwaniem na dnie Zbiornika Jeziorsko zabytków archeologicznych. Wydobycia (3155 różnych części samolotu) dokonała ekipa, którą kierował inż. Juliusz Molski z Poznania przy użyciu ciężkiego sprzętu użyczonego przez wykonawcę Zalewu Jeziorsko – Energopol-7. Miejsce katastrofy wskazał mieszkaniec Pęczniewa Stanisław Rulka . Szczątki załogi samolotu pochowano uroczyście w dniu 1 IX 1986 r. na cmentarzu wojskowym w Małej Śluzie na Cytadeli Poznańskiej. Tam właśnie stacjonował 3 PL, w którego składzie walczyli Polegli. Wieś Wylazłów została zalana wodami Zbiornika. Dla porządku odnotowuję, iż Kazimierz Kujawa (op. cit., s. 156) podaje, iż załoga w/w Karasia w dniu 4 IX 1939 r. wystartowała z lotniska Sokolniki w składzie: ppor. obs. A. Kandziora oraz kpr. pil. E. Kościelny i kpr. strzelec Tyrakowski z zadaniem rozpoznania rejonu Wieluń – Turek i została zestrzelona. Wątpliwości w sprawie rzeczywistego składu załóg samolotów już nikt nie jest w stanie rozstrzygnąć. Wg Kujawy polegli lotnicy pochowani zostali we wspólnym grobie na cmentarzu w Pęczniewie. Autor zapewne oparł to stwierdzenie na przekonaniu, że tak być powinno. Jest to mylna informacja ponieważ na tym cmentarzu jest tylko mogiła ułanów z 6 pułku strz. konnych z Żółkwi. O poległych lotnikach tu się nie pamięta. 34 Eskadra Rozpoznawcza walczyła w składzie Armii Poznań. Por. obs. Edmund Górecki (4 XII 1911-6 IX 1939) [Zdjęcie u Pawlaka s, 293] był absolwentem Szkoły Podchorążych Piechoty w Ostrowi Mazowieckiej, ochotniczo zgłosił się na kurs obserwatorów do CWL -1 w Dęblinie. Po ukończeniu kursu przeniesiono go do 3 PL w Poznaniu. W dniu 1 III 1939 został awansowany do stopnia porucznika. Kpr. Marian Roman Pingot (25 III 1916 w Liskowie k. Kalisza-6 IX 1939). [Zdjęcie u Pawlaka, s. 294] Był absolwentem Podoficerskiej Szkoły Pilotów w Bydgoszczy, podporządkowano go 3 PL w Poznaniu. O świcie 31 VIII 10 PZL.23B Karaś i 1 RWD-8 tej Eskadry wylądowali na lotnisku w Gulczewie k. Gniezna. Dowódcą Eskadry był kpt. obs. Janusz Badowski. Piloci Eskadry 1 września wylecieli na rozpoznanie niemieckich kolumn pancernych ostrzeliwując je w rejonie Ostrzeszowa i na szosie Piła-Wyrzysk. 3 IX Eskadrę przesunięto na lotnisko Kazimierz Biskupi k. Konina skąd wykonywała zadania rozpoznawcze w rejonie Kalisz-Ostrów Wkp.- Ostrzeszów- Sieradz. W dniu 4 IX samolot Eskadry wykrył długą kolumnę wojsk npla w marszu z m. Błaszki w kierunku m. Warta. Było to ważne spostrzeżenie bowiem ruchy Niemców sygnalizowały zamiar obejścia pn. rubieży Armii Łódź. Udział w lotach brała także załoga por. obs. Edmunda Góreckiego (wraz z kpr. pil. Marianem Pingotem i kpr. strz. Janem Wilkowskim). Eskadra w tym dniu rozpoznawała również rejon Uniejów – Sieradz i wykryła duże zgrupowanie Niemców na prawym brzegu Warty i ich przeprawę w rejonie wsi Beleń. W dniu 5 IX Eskadra z lotniska Ozorzyn k. Babiaka rozpoznawała rejon Sieradza-Uniejowa i obszar Beleń – Pstrokonie. Stwierdzono zacięte walki w rejonie Sieradza oraz brak Niemców na pd. rubieżach Armii Poznań. W dn. 6 IX po południu na rozpoznanie rejonu Warta-Sieradz-Zduńska Wola wyleciał por. obs. Górecki, kpr. pil. Pingot i kpr. strz. Wilkowski z lotniska Ozorzyn k. Koła. Gdy wracali nad wsią Borecznia Wielka k. Koła o godz. 16.40 zaatakowały ich 4 Messerschmitty (Bf-109). Zestrzelenia polskiego samolotu dokonał Lt. Friedrich Hauck. Samolot zapalił się. Por. E. Górecki zdołał wyskoczyć ze spadochronem na wysokości 1000 m, ale został rozstrzelany w powietrzu: stwierdzono w jego ciele liczne ślady niemieckich pocisków. Pilot kpr. Pingot spadł w płonącym samolocie. Strzelec Wilkowski do ostatka ostrzeliwał Niemców i wyskoczył dopiero na wysokości 300m, uratował się, odniósł tylko kontuzję nóg i wrócił do Eskadry. Por. Górecki został pochowany na cmentarzu w m. Osiek Wielki gm. Osiek Mały pod Kołem, a kpr. pil. Pingot we wsi Dębno Królewskie w gm. Babiak. Eskadra walczyła dalej. Jeszcze 6 IX przeniosła się na lotnisko Krośniewice-Perna. Stamtąd następnego dnia dokonano rozpoznania marszu kolumn zmotoryzowanych dochodzących do Poddębic, Szadku i Łasku. Potem przeniosła się na lotniska: Lubień k. Kutna, Brzozów, Luszyn, a po napaści Sowietów na Polskę do Rumunii. ESKADRY BOMBOWE Brygadę Bombową jako jednostkę pozostającą w dyspozycji Naczelnego Wodza sformowano pod koniec sierpnia 1939r. z zadaniami działań interwencyjnych na polu bitwy, niszczenia celów na lotniskach, zwalczania transportów kolejowych npla. W składzie Brygady walczyły także 211 i 212 EB podporządkowane 210 Dywizjonowi Bombowemu (d-ca ppłk Józef Werakso) utworzonego na bazie 1 PL z Warszawy. Eskadrą 211 (11), kryptonim Skowronek, dowodził kpt. pil. Franciszek Omylak (9 PZL.37 Łoś i jeden Fokker F VII). Dowódcą 212 (12) Eskadry, kryptonim Wróbel, (8 PZL.37 Łoś i jeden Fokker F VII) był mjr. pil. Stanisław Taras-Wołkowiński (Rozstrzelany w publicznej egzekucji w 1943). Oficerem taktycznym tej Eskadry był kpt. obs. Jan Baliński, od 3 IX 1939 jej dowódca. Startując z lotniska Ułęż k. Dęblina dwie załogi dywizjonu w dniu 2 września brały udział w ataku na dywizje pancerne wroga pod Wieluniem. W niedzielę 3 IX obie eskadry wczesnym rankiem przybyły na polowe lotnisko Dzierżanów k. Dalikowa (w literaturze: Kuciny). Zastały pole wzlotów grząskie i porośnięte wysokim łopianem. Ładunek bomb z tego lotniska nie mógł być wyższy niż 800 kg choć samolot miał udźwig 2595 kg. Nie dowieziono podnośników do zaczepiania bomb ani pomp paliwowych. Nie było ochrony opl. Obok pola wzlotów był niewielki las, który wykorzystano do maskowania sprzętu. W pobliżu, co się wkrótce okazało, były wrogie wsie niemieckich kolonistów. Personel techniczny ulokował się w majątku Dzierżanów. W dniu 4 IX cały 210. DB Łosi rozpoznawał ruchy jednostek pancerno-motorowych Niemców w rejonie Kalisza- Częstochowy- Radomska i bombardował kolumny pancerne przesuwające się z rejonu Wielunia w kierunku Szczercowa i Widawy. Rano wystartowała z lotniska Dzierżanów na samolocie PZL.37Abis Łoś nr fabr.72.18 załoga z 11 Eskadry w składzie: por. obs. Zdzisław Górniak, plut. pil. Roman Bońkowski, kpr. strz. Józef Puchała i kpr. strz. Aleksander Zejdler z zadaniem zbombardowania wykrytej poprzedniego dnia kolumny pancernej na szosie Częstochowa - Wieluń. Podczas lotu powrotnego samolot dostał się w silny ogień niemieckiej obrony przeciwlotniczej w rejonie przeprawy Niemców przez Wartę w rejonie Rychłocic, zaatakowały go 3 Messerschmitty Bf109. Zestrzelenie jednego z nich zgłosił tylny strzelec kpr. Zajdler (źródła niemieckie tego nie potwierdzają), ranny w boju. Niemcy odstąpili od ataku prawdopodobnie z powodu braku amunicji i kończącego się paliwa, nasz samolot zaczął się jednak palić i pilot wylądował z trudem na polach wsi Gieczno. Na stanowisku strzeleckim zginął kpr. strz. rtg. J. Puchała [Zdjęcie u Pawlaka, s. 164], a por. Górniak został ciężko ranny i, wieziony bryczką do majątku Gieczno gm. Rogóźno, zmarł. Poległych pochowano na cmentarzu w Giecznie, skąd po wojnie zostali ekshumowani na cmentarz wojenny w Łęczycy. Por. obs. Zdzisław Górniak (ur.10 IX 1912 r. – 4 IX 1939). Absolwent Szkoły Podchorążych Piechoty w Różanie oraz kursu obserwatorów w CWL-1 w Dęblinie, przydzielony do 1 PL w Warszawie.15 III 1938 r. awansowany do stopnia porucznika. Pośmiertnie odznaczony KW. Por. Z. Górniak spoczywa w Łęczycy, w grobie nr 317. Kpr. strz. rtg. Józef Puchala (ur. 10 II 1918 r. w Wadowicach – 4 IX 1939). Absolwent SPLdM w Bydgoszczy. Spoczywa na cmentarzu w Łęczycy w grobie nr 316. Pośmiertnie odznaczony został Krzyżem Walecznych. Pozostałe załogi (8 Łosi z 11eskadry) poprowadził na wyprawę bombową kpt. obs. Franciszek Omylak. Mimo brawurowego atakowania kolumn pancernych z niskiej wysokości samoloty wróciły do Dzierżanowa bez strat. Około godz. 13.00 wystartowało 6 Łosi z 12 Eskadry. Z akcji nie powróciły aż cztery samoloty, reszta wróciła z licznymi przestrzelinami. Lecące na zadanie bojowe trzy samoloty III-go plutonu tej Eskadry tworzyły zwarty klucz, który prowadził samolot por. obs. K. Żukowskiego, prawoskrzydłowym był samolot ppor. Kazimierza Dzika, a lewoskrzydłowym samolot ppor. Mieczysława Bykowskiego. Łączność pomiędzy samolotami plutonu była wyłącznie optyczna, samoloty nie były wyposażone w radiostacje. Nasze samoloty zaatakowało nad wsią Ślądkowice 7 MesserschmittówBf109D z lotniska Staffel, które prawdopodobnie towarzyszyły wyprawie bombowej na Łódź. Nadlatywały na wysokości 1500m parami od tyłu na każdy polski samolot. Prowadzący Łoś nr 72.43 otrzymał krótką serię całej broni pokładowej Bf-109 (4 karabiny maszynowe + działko 20 mm), która rozstrzelała załogę i zapaliła benzynę zbiornika głównego. Łoś skręcił gwałtownie, zadymił czarnym gęstym dymem i runął w płomieniach na pole Stefana Dychto w Ślądkowicach. Zginęła cała załoga: por. obs. Kazimierz Żukowski [Zdjęcie u Pawlaka, s. 177], sierż. pilot Józef Siwik [Zdjęcie u Pawlaka, s. 178], kpr. Władysław Kramarczyk [Zdjęcie u Pawlaka, s. 179] i kpr. strz. rtg. Aleksander Stepnowski [Zdjęcie u Pawlaka, s. 180]. Lotnicy zostali pochowani w Dłutowie. Do ich pochowania użyto trzech trumien bowiem kpr. A. Stepnowskiego znaleziono wciśniętego w ogon samolotu tuż przed pochówkiem. Nie było dla niego trumny przeto włożono go do trumny kolegi . Nagrobek na mogile lotników wzniesiono staraniem miejscowego Koła Gospodyń Wiejskich. Por. obs. Kazimierz Witold Żukowski (18 XI 1905 – 4 IX 1939) urodził się w Arynowie k. Miska Maz. z ojca Konstantego i matki Gabrieli z Zawadzkich. Dowódca załogi. Niegdyś pilot balonowy. Absolwent Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. W 1935r. wcielony do kadry oficerskiej Szkoły Podoficerskiej Lotnictwa dla Małoletnich w Bydgoszczy. Ppor. od 15 VIII 1934, 15 III 1937 r. awansowany do stopnia porucznika. Sierż. pil. Józef Siwik (14 IV 1907 – 4 IX 1939). Absolwent Podoficerskiej Szkoły Pilotów w Bydgoszczy przydzielony w 1932 r. do 1 PL w Warszawie. Kpr. strz. rtg. Władysław Kramarczyk (23 XI 1917 – 4 IX 1939). Absolwent Szkoły Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich w Bydgoszczy. Strzelec-radiotelegrafista 212 Eskadry Bombowej. Kpr. strz. rtg. Aleksander Stepnowski (23 IV 1918 – 4 IX 1939). Absolwent Szkoły Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich w Bydgoszczy. Strzelec-radiotelegrafista 212 EB. Na widok dymu i gwałtownego ruchu samolotu prowadzącego, pilot prawego, również płonącego Łosia nr 72.16 gwałtownie odbił w prawo i szczęśliwie uniknął kolejnego ataku Bf-109. Z Łosia wyskoczyli ze spadochronami i uratowali się mimo ostrzeliwania ich przez Niemców: kpr. strz. Aleksander Danielak i kpr. strz. Konstanty Gołębiowski. Ppor. pilot Feliks Mazak i ppor. obs. Kazimierz Dzik zostali w samolocie. Ppor. Dzik zdołał zabezpieczyć i wyrzucić z samolotu bomby, samolot wylądował z płonącym skrzydłem, bez podwozia w zagajniku łagodzącym jego upadek w rejonie wsi Dłutówek, w odległości ok. 6 km od wsi Ślądkowice . Ppor. K. Dzik opuścił zagrożony samolot samodzielnie, a ppor. pilot F. Mazak przy pomocy pracujących w polu nieopodal chłopców: Piotra Olkusza i Edwarda Szymaka. Pilot miał złamaną rękę i wybite ze stawów kości udowe. Piotrek Olkusz przyczołgał się do wiszącego na pasach głową w dół pilota, i mimo jego ostrzeżeń o możliwości wybuchu paliwa, odciął go kozikiem od pasów. Poparzonych lotników straż leśna odwiozła do szpitala w Pabianicach skąd ppor. F. Mazak 11 września dotarł do Wilna. Ta załoga zestrzeliła 1 Bf-109. Strzelec samolotu kpr. K. Gołębiowski tak relacjonował walkę samolotu: Dnia 4-IX wykonując lot bojowy na samolocie „Łoś” 72.16 z załogą ppor. Mazak – pilot, ppor. obs. Dzik, kpr. strz. Danielak i ja na bombardowanie kolumny pancernej, zostaliśmy zaatakowani przez klucz samolotów myśliwskich Messerschmitt w okolicy Pabianic. Lecieliśmy dwójką, nasza maszyna z lewej strony. Samoloty npla leciały naprzeciw nas z przewagą wysokości około 300 m i nieco z lewej strony. Jedna trójka zaatakowała pelengiem samolot prowadzący „Łoś” 72.43... Przy pierwszym ataku samolot ten został zapalony i po zrobieniu skrętu o 1800 runął na ziemię. Druga trójka, gdy znalazła się nad nami, wykonała głęboki skręt i zaatakowała nas z tyłu od góry, łagodną piką, lecąc pelengiem w odległości jeden od drugiego około 100 m. samolot nasz również przy pierwszym ataku został zapalony (lewy zbiornik skrzydłowy). Kpr. Danielak po zapaleniu się „Łosia” wyskoczył z maszyny na wysokości 700 m, a samoloty npla ostrzeliwały go po otworzeniu spadochronu. Ja pozostałem jeszcze w maszynie, ostrzeliwując samoloty npla. Wyskoczyłem na wysokości 400 m. Pilot i obserwator pozostali w płonącej maszynie, lądując bez podwozia na las. Jeden z atakujących nas samolotów po wykonaniu ataku zaczął dymić i runął na ziemię. Ponieważ ogień z górnego stanowiska prowadził kpr. Danielak i ja nie wiadomo czyi ogień był skuteczny i kto. atakujący samolot strącił. ( J. B. Cynk, Samolot bombowy PZL P-37 Łoś, Warszawa 1990, s. 149-150). Ppor. obs. Kazimierz Dzik [foto na s. 177 u Pawlaka](7.III.1915 - 1941). Oficer 1 PL w Warszawie, ranny 4 IX1939 r., został ewakuowany wraz ze szpitalami w Pabianicach, Łodzi, Warszawie, Brześciu n/Bugiem do Wilna. Po ucieczce ze szpitala zamieszkał na terenie Wilna, gdzie został w 1940 r. aresztowany przez policję litewską i przekazany do obozu jenieckiego. Zamordowany przez Rosjan w Katyniu w 1941 roku. Ppor. pil. Feliks Mazak [foto na s.178 u Pawlaka](? – 12.III.1997). Absolwent Szkoły Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich w Bydgoszczy, przydzielony do 1 PL. w stopniu st. sierż. 28 VIII ’39 z kursu pilotażu w Małaszewicach n/Bugiem. Awansowany w dniu wybuchu wojny. Ranny 4 IX 1939 r., został ewakuowany przez szpitale w Pabianicach, Łodzi, Warszawie, Brześciu n/Bugiem do Wilna. Ze szpitala zabrany przez rodziców kolegi. Pod innym nazwiskiem (Jan Żarnowski), zmieniając adresy, zdołał uniknąć aresztowania. W Wilnie poznał swoją przyszłą żonę. W 1945 r. dotarli do Wrocławia gdzie wstąpił na politechnikę. Po ukończeniu studiów otrzymał nakaz pracy do Zakładów Radiowych im. Kasprzaka w Warszawie. Kawaler Krzyża VM. Bywał w Dłutowie, dzięki niemu odtworzono nazwiska załogi. Zmarł w Warszawie w 1997 roku. Kpr. strz. rtg. Konstanty Gołębiowski (28.IX.1916 – 9.V.1941). Przedostał się do Anglii gdzie walczył w 301 DB w Swinderby w stopniu sierżanta. 9.V.1940 r. na samolocie Vickers „Wellington” Mk IC nr R 1227 uczestniczył w bombardowaniu Bremy. Nie wrócił do bazy, prawdopodobnie, z całą załogą, został zestrzelony do morza. Trzykrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych. Kpr. strz. sam. Aleksander Danielak (17 III 1919 w Złotonoszy – 19 VII1972). Był górnym strzelcem. Po wylądowaniu przedostał się do Warszawy gdzie został ranny. Przebywał na terenach okupowanych. W 1944 r. wstąpił do Ludowego WP i jako nawigator wziął udział w walkach 2 Pułku Bombowców Nocnych Kraków o Warszawę, Wał Pomorski i w Bieszczadach. Umarł w 1972 r. Pochowany na Powązkach jako podpułkownik WP. Łoś nr 72.91 ppor. obs. Mieczysława Bykowskiego lecący z lewej strony samolotu prowadzącego trafiony serią Niemców, po drugim ataku, skręcił w lewo i rozpoczął opadanie ku ziemi, w czasie którego ze spadochronem wyskoczył ranny pilot kpr. K. Kaczmarek. Samolot z pozostałymi członkami załogi wbił się w bagno Patok koło Drużbic (około 8 km od wsi Ślądkowice). Samolot spłonął. Kpr. pilota Kaczmarka Niemcy wzięli do niewoli. Zginęli: ppor. obs. Mieczysław Bykowski [Zdjęcie u Pawlaka, s. 177] i strzelcy sam.: kpr. Marian Gorgol i kpr. Lucjan Zimmerman. Pochowano ich na cmentarzu w Drużbicach z tym, że zwłoki ppor. Bykowskiego wydobyto z bagna później. W 2008 r. w miejscu upadku samolotu postawiono tablicę pamiątkową . Ppor. obs. Mieczysław Bykowski. [foto na s.177 u Pawlaka](7 XII 1914 – 4 IX 1939). Dowódca załogi. Absolwent Szkoły Podchorążych Piechoty w Różanie, mianowany ppor. 15.X.1936 r. i skierowany do 31 pp.Zgłosił się do lotnictwa i po ukończeniu kursu obserwatorów w CWL-1 w Dęblinie w 1938 r. przydzielony do 1 PL w Warszawie. Kpr. pil. Kazimierz Kaczmarek. [foto na s. 179 u Pawlaka] Ranny 4.IX.1939 r. jako jedyny członek załogi uratował się. W stanie ciężkim przewieziony do szpitala w Łodzi, po wyleczeniu zwolniony jako niezdolny do służby wojskowej. Po wojnie mieszkał w Bydgoszczy. Kpr. strz. rtg. Marian Gargol (1916 – 4.IX.1939). Absolwent SPLotnictwa dla Małoletnich w Krośnie. Kpr. strz. rtg. Lucjan Zimmerman [foto na s. 179 u Pawlaka] (3 IV 1919 w Ciechocinku – 4 IX 1939). Absolwent Szkoły PL dla Małoletnich w Bydgoszczy - radiotelegrafista. Przydzielony do dywizjonu bombowego 1 PL w Warszawie. Czwarty Łoś (nr 72.111) z 212 Eskadry zaatakowany przez dwa Messerschmitty Bf109 zapalił się w powietrzu. Pilot zdołał jednak wylądować na polach wsi Walewice k. Wygiezłowa, niedaleko Zelowa. Załogę samolotu stanowili: por. obs. Jan Kazimierz Lekszycki, podch. pilot Michał Ostrowski oraz strzelcy: kpr. kpr. Władysław Wojdat i Stanisław Wrzeszcz. Por. Lekszycki wyskoczył ze spadochronem, lecz za późno i zginął. W walce z Messerschmittami poniósł śmierć także kpr. Wł. Wojdat. Rannych pchor. Ostrowskiego i kpr. Wrzeszcza odwieziono do szpitala. Ppor. pilot M. Ostrowski zmarł w Warszawie w 1972 r., kpr. S. Wrzeszcz także mieszkał w Warszawie. Mogiła poległych lotników znajduje się w Wygiezłowie. W 1977 r. odsłonięto tu pamiątkową tablicę. Por. obs. LEKSZYCKI JAN KAZIMIERZ [foto-s.176 u Pawlaka] (ur. 3 VII 1911 r. - 4 IX 1939 ). Absolwent Szkoły Podchorążych Piechoty w Różanie, zgłosił się na kurs obserwatorów w CWL-1 w Dęblinie i po jego ukończeniu przeniesiony został do korpusu oficerów lotnictwa. Awansowany 15 III 1938 r. do stopnia porucznika. Był dowódcą załogi. Kpr. strz. WOJDAT WŁADYSŁAW [foto na s. 179 u Pawlaka]( ur.3 IV 1915 r. – 4 IX 1939r.).Podoficer zawodowy 1 pl. Zabity w powietrzu przez niemieckie myśliwce. O godz. 14,15 w dniu 4 września lotnisko Dzierżanów zostało zbombardowane po raz pierwszy przez cztery klucze Heinkli He 111H. Niewątpliwie do lokalizacji lotniska przez wroga przyczynili się miejscowi Niemcy. Uległ zniszczeniu skład paliwa i bomb. Zapalił się lasek gdzie były zamaskowane samoloty, samochody i sprzęt pomocniczy. Wybuchała ogarnięta płomieniami amunicja. Kilku żołnierzy zostało ranionych, wśród nich ciężko – kpt. pilot Stanisław Taras-Wołkowiński. Na szczęście 12 Eskadry nie było na lotnisku, z 11-ej, po bombardowaniu, udało się zebrać 6 niekompletnych załóg. Gdy po nalocie samoloty startowały, ze wsi Trupianka (na pd. od Dzierżanowa), ostrzelały je karabiny maszynowe. O godz. 16.00 lotnisko zostało ponownie zbombardowano, dokonało tego 9 He 111H. Zniszczono 2 Łosie z 12 Eskadry, która była już wtedy na lotnisku. Został ranny kpr. pilot Jan Liszewski z 11 Eskadry. W nocy ujawnili się niemieccy dywersanci, którzy ostrzelali z broni maszynowej naszych żołnierzy zmuszając ich do okopywania się i ciągłego czuwania. Pod wieczór, wykorzystując przerwę w nalotach, samoloty odleciały na lotnisko Drwalew k. Grójca. W dniu 5 września rozpoczęto ewakuację pozostałego sprzętu z niefortunnego lotniska. Starty rozpoczęły się o 5 rano i wtedy pojawił się rozpoznawczy Dornier Do 17, potem Messerschmitty Bf110. Gdy wystartowała załoga kpt. J. Balińskiego na samolocie Fokker F-VIIIB/3m (nr 70.11) w składzie: plut. pil. Julian Pieniążek, kpr. mech. Stefan Gadomski i kpr. mech. Bolesław Szczepański z zadaniem przelotu na lotnisko Ułęż pod Dęblinem, nastąpił atak 9 Messerschmittów Bf-109E, z których trzy podjęły pościg za startującym Fokkerem. Ostrzelany nad Puczniewem uszkodzony Fokker zdołał wylądować na pobliskim polu. Załoga ocalała, za wyjątkiem kpt. J. Balińskiego, który ciężko ranny, został odwieziony do szpitala wojskowego w Łodzi, gdzie zmarł tego samego dnia. Na cmentarzu wojskowym Doły w Łodzi znajdują się dwa nagrobki z epitafiami zawierającymi nazwisko kpt. obs. Jana Balińskiego, w rzeczywistości nie wiadomo, w którym grobie jest pochowany. KPT. OBS. JAN BALIŃSKI (6 VIII 1909-5 IX 1939). Dowodził 212 (12) EB. Był absolwentem Oficerskiej Szkoły Piechoty w Ostrowi Maz. Po ukończeniu kursu obserwatorów w CWL-1 w Dęblinie otrzymał przydział do 1 PL. Dniu 4 września odbył lot bojowy na bombardowanie kolumn pancernych npla na szosie Wieluń – Rusiec, a zaraz potem w celu zniszczenia odbudowywanego przez Niemców mostu na Warcie w Rychłocicach. Z obu wypraw jego samolot wrócił uszkodzony przez pociski niemieckie. Rozkazem Naczelnego Wodza ZSP na Zachodzie został pośmiertnie odznaczony Srebrnym Krzyżem V kl. Orderu Virtuti Militari. Spoczywa w Łodzi – na Dołach. Ppor. obs. Tadeusz Król, kpr. strzelec Ignacy Mularczyk. Obaj służyli w 21 EB Lekkiej (Godło: Lew), która także podporządkowana była BB. Jej mobilizacja przeprowadzona była 24 i 25 VIII 1939 na rodzimym lotnisku Rakowice pod Krakowem, tam przemianowano ją na 1 Eskadrę Bombową Lekką w składzie II Dywizjonu BB pod dowództwem mjr. pil. Jana Białego. W nocy z 25/26 sierpnia personel eskadry udał się pociągiem do Radomia. Rzut powietrzny następnego dnia, w składzie całego dywizjonu, odleciał na lotnisko Sadków, skąd 30 sierpnia przemieszczono go na lądowisko Wsola, 30 km od Radomia. Zadaniem eskadry było rozpoznanie sił pancerno-motorowych nieprzyjaciela i ich bombardowanie. Na wyposażeniu eskadry było 10 samolotów PZL.23B Karaś. Do dyspozycji III/2 Dywizjonu przydzielono także 2 łącznikowe RWD-8. Dowódcą 21(1) EB był kpt. obs. Jan Buczma. Obserwatorami byli: por. Tomasz Kasprzyk; ppor. Witalis Brama, Stanisław Duchnicki (rez.), Tadeusz Król, Marian Kuna, Paweł Tobolski; pchor. Stefan Gębicki, Edward Laska, Ferdynand Stutzmann, Rudolf Wilczak, Wacław Wojtal, Walter Wyciślok; kpr. pchor. rez. Mieczysław Mazur, Karol Wójcik. Piloci: por. Edward Procyk; pchor. Tadeusz Blicharz, Stanisław Cieliński, Tadeusz Dziubiński; sierż. Wojciech Uryzaj; plut. Wacław Buczyłko, Stefan Wójcik, Mikołaj Zykow; kpr. Józef Jończyk, Tadeusz Kulczyk, Alojzy Morawiec, Włodzimierz Mudry, Stanisław Obiorek, Paweł Piotr Palecki, Jan Pidek. Strzelcy: plut. rez. Antoni Łapiński, kpr. kpr. Władysław Chromy, Teofil Gara, Jan Gwóźdź, Andrzej Kwiecień, Ignacy Mularczyk, Władysław Ścibich, Zygmunt Sroka, Jan Wolny i Mieczysław Ziajski. W dniu 3 września, po południu, wyleciały do walki 4 klucze Karasi z zadaniem bombardowania niemieckich kolumn pancernych w rejonie Radomska. W trzecim kluczu, z polowego lotniska Wsola k. Radomia, wystartowała załoga: ppor. obs. Tadeusz Król, kpr. pilot Stanisław Obiorek i kpr. strz. sam. Ignacy Mularczyk. Samolot miał podwieszone 4 bomby, po 100 kg każda. Załoga ppor. T. Króla, po zbombardowaniu celu, miała jeszcze rozpoznać kierunki ataku niemieckich sił pancernych. Z tego zadania nie powróciła. Ppor. obs. Tadeusz Król (ur. 29 VIII 1913 w Krakówce - zach. przedmieściu Sandomierza - 3 IX 1939). Pochodził z chłopskiej rodziny, jego rodzice (Jan i Marianna z domu Kędziora) mieli czterech synów i dwie córki. Maturę zdał w 1932 r. w Państwowym Gimnazjum Męskim w Sandomierzu, po czym wstąpił do Szkoły Podchorążych w Różanie nad Narwią. Po nominacji w 1935r. na ppor. w Ostrowi Mazowieckiej skierowano go do 84 pp. w Pińsku skąd w Krakowie wyposażonej w PZL.23 Karaś. W październiku 1939 r. miał być awansowany na porucznika, miał się też niebawem ożenić z dziewczyną o imieniu Regina. Jego imię, dzięki staraniom brata Daniela otrzymała jedna z ulic Sandomierza . Kpr. strz. Ignacy Mularczyk (14 VIII 1916 w Nowej Wsi - 3 IX 19139). Urodził się w wielodzietnej rodzinie chłopskiej. Nowa Wieś leżała 20 km od wojskowego lotniska i być może to przyczyniło się do jego fascynacji lotnictwem. Spełniły się jego marzenia gdy został przyjęty do Szkoły Podoficerów Lotnictwa w Bydgoszczy. Po ukończeniu szkoły został przydzielony do 2 PL w Krakowie, brał udział w kampanii wrześniowej w 1939 r. jako strzelec pokładowy 21 eskadry bombowej, walczącej w składzie Brygady Bombowej. Kpr. pilot Stanisław Obiorek (23 XI 1914 -10 I 1942) pochodził z miasteczka Bełz w województwie lwowskim, od 1951 r. (!) na Ukrainie. Uratował się ze spadochronem. Dotarł przez Rumunię i Francję do Wielkiej Brytanii gdzie walczył w 304 DB Ziemi Śląskiej im. Ks. Józefa Poniatowskiego stacjonującym w Lindholme. W dniu 10 I 1942 r., w składzie pięcioosobowej załogi Vickers Wellingtona IC NZ-(?) (Z1082), w locie na bombardowanie Wilhelmshaven, samolot prawdopodobnie został zestrzelony przez nocnego myśliwca i utonął wraz z załogą w morzu. St. Obiorek był kawalerem Krzyża Srebrnego Orderu VM, był także czterokrotnie odznaczony KW i Polową Odznaką Pilota. Jego nazwisko jest na tablicy umieszczonej na cmentarzu lotników polskich w pod londyńskim Northolt Nie wiadomo na jakiej podstawie uznano, iż polski Karaś, którego losy tu opisujemy, został strącony w rejonie Pławna pod Radomskiem i spadł przy ujściu Wiercicy do Warty. W 1939 r. spalone zwłoki dwóch lotników strąconego tam samolotu zakopano na łące, a po jakimś czasie wydobyto i przeniesiono na cmentarz w Pławnie gdzie je pochowano bezimiennie (vide: Gazeta Częstochowska z 24 II 2011 r.) wraz z dwoma innymi nieznanymi żołnierzami z 74 Górnośląskiego pp. z Lublińca. W 1952 r.(?) szczątki lotników ze wspólnej mogiły w Pławnie przeniesiono na cmentarz w Radomsku i wtedy uznano pochopnie, że są to polegli ppor. Tadeusz Król i kpr. Ignacy Mularczyk. Warto zauważyć, iż lotnicy nie byli wyposażeni w tzw. nieśmiertelniki co utrudniało ich identyfikację. Tam mają szacowną, zadbaną, godną Ich ofiary mogiłę, dobrze świadczącą o miejscowej społeczności. Tu: foto grobów w Pławnie, RADOMSKU i tablicy na kościele św. Zygmunta w Częstochowie Po latach okazało się jednak, że miejscem zestrzelenia polskiego samolotu z tą załogą są pola przysiółka Kozy, obok podsieradzkiej wsi Dąbrowa Wielka. Co przemawia za prawdziwością tej wersji? Otóż nie ulega wątpliwości, że 3 IX 1939r. w godzinach późnego popołudnia trzy Messerschmitty Bf – 109 E zestrzeliły polski samolot, który trafiony przez niemieckie pociski nad wioską Drzązna spadł w przysiółku Kozy na pole Henryka Grzesiaka , które obecnie (2011 rok) jest własnością jego wnuka – Zbigniewa Drewnowskiego. Zestrzelenia dokonał niemiecki pilot myśliwski Lt.Karlfred Nordman z 2.Staffel, ze składu IJG 77 na samolocie Messerschmitt Bf-109E. Tu: foto tego Niemca Pilot wyskoczył ze spadochronem, zapamiętano jak szedł przez wieś w skórzanej kurtce lotniczej i prosił o dowiezienie do polskich oddziałów. Wkrótce dotarł do patrolu żołnierzy z 31 p. SK. Dwaj koledzy pilota zginęli w powietrzu trafieni pociskami i zostali pochowani obok swego samolotu. Tam spoczywali najprawdopodobniej do 1952 r., kiedy to przeniesiono ich na utworzony w Sieradzu przy ul. Wojska Polskiego cmentarz dla żołnierzy Armii Czerwonej gdzie są także dwie mogiły polskich żołnierzy poległych w 1939 r. Ekshumację zorganizowano w ramach jakiejś akcji , po cichu. Wykonywali ją nią miejscowi druhowie Ochotniczej Straży Pożarnej. Tablicę epitafijną postawiono tam dopiero w 2011 r. Nie ulega wątpliwości, że na pola przysiółka Kozy spadł PZL.23B Karaś, świadczy o tym trzyosobowa załoga tego samolotu i część ogonowa samolotu, którą można zidentyfikować na zachowanych fotografiach zrobionych w 1939 r. Sprawą zestrzelenia Karasia k. Dąbrowy W. zajmował się, znany wśród eksploratorów polskich pól bitewnych inż. Juliusz Molski z Poznania, niegdyś współpracownik dwutygodnika Wojsk Lotniczych WIRAŻE, który był dwukrotnie na miejscu tragedii polskiej załogi i odnalezione tu szczątki (421 różnych odłamków zapisanych w 121 pozycjach inwentarzowych w tym część ogonową i okucie skrzydła) Karasia przekazał do Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie. Jest on pewien, iż dotychczasowe wersje podane w literaturze przedmiotu są błędne, a koło Kóz został zestrzelony Karaś z załogą: ppor. obs. Tadeusz Król, kpr. strz. Ig. Mularczyk i uratowany kpr. pil. St. Obiorek. Inż. J. Molski (vide: cytowane pismo z 8 XI 2001 w posiadaniu autora) twierdził, iż Henryk Grzesiak z Dąbrowy W., którego ojciec był sołtysem wsi mówił mu, iż jego ojciec znalazł przy lotniku Tadeuszu Królu plik dokumentów, z których odczytał nazwisko ppor. T. Króla. Dokumenty te przesłał do Krakowa na odczytany też tam adres jakiejś kobiety . W dniu 6 IV 2011 r. ponownej penetracji miejsca zestrzelenia Karasia dokonał zespół (Maciej Milak, Robert Kielek, i inni) ukonstytuowany pod patronatem wójta gm. Sieradz w celu uczczenia miejsca śmierci załogi polskiego samolotu. Wtedy znaleziono tabliczkę ze zbiornika oliwy z datą i miejscem produkcji samolotu świadczącą niezbicie o typie tego samolotu. W świetle tych ustaleń należy wykluczyć zestrzelenie w Kozach załogi RWD-14 Czapla z 63 Eskadry Obserwacyjnej z załogą (por. obs. M. Kaczorowski i kpr. pilot Cz. Menczyk). Źródła i bibliografia: Cieślak K., Gawrych W., Glass A, Samoloty myśliwskie, wrzesień 1939,Warszawa 1987, Cynk J., Siły lotnicze Polski i Niemiec, wrzesień 1939,Warszawa 1989, Cynk J., Samolot bombowy PZL P-37 Łoś, Warszawa 1990, Cumft O. Kujawa H.K., Księga lotników polskich poległych, zmarłych i zaginionych 1939-1946, Warszawa 1989, Emmerling M., Luftwaffe nad Polską 1939, Cz. I Jagdflieger, Gdynia 2002, Gretyzngier R. Matusiak W. Wójcik W. Zieliński J., Ku czci poległych lotników 1939-1945, Warszawa 2006, Nowak G., Tragedia polskich Łosi z lotniska w Kucinach 4 IX 1939, w: Na Sieradzkich Szlakach (dalej: NSS) nr 4/1996, Królikiewicz T., Polski samolot i barwa, Warszawa 1981, Kurowski A., Lotnicy w bitwie ad Bzurą, warszawa 1975, Milczarek J., Cmentarz wojenny polsko-radziecki w Sieradzu, NSS, nr 2/1999, s. 4-7, Oset A., Lotnicy Września 1939 r. – 212 Eskadra Bombowa, Dłutów 2009, Pamięci lotników polskich poległych w wojnie 1939-1945, red. Józefa Zielińskiego, Warszawa 2004, Pawlak J., Polskie eskadry w wojnie obronnej wrzesień 1939. Warszawa1991, Pawlak J., Absolwenci Szkoły Orląt 1925-1939, Warszawa 2009, Pietrzak J., Z działań lotnictwa polskiego w Sieradzkiem we wrześniu 1939, w: NSS nr 3/1989, s. 30-33, Sprawozdanie w sprawie udziału w wojnie 212 EB kierowane do Dowództwa Lotnictwa w Paryżu 29 XI 1939 r. podpisane przez por. Szponowicza, Szubański R., W obronie polskiego nieba, Warszawa 1978, Wróbel R., Szlak bojowy 2. DP na Ziemi Sieradzkiej, w: NSS nr 3/1989, s. 23 Żarnowski Jan (Feliks Mazak), Relacja ( List) do Barbary Szymańskiej i Ewy Mukulskiej z 1 VIII 1979 roku z opisem zestrzelenia Łosi z III plutonu 12 Eskadry. .........................................................................................
Polskie siły lotnicze jako znaku
rozpoznawczego używały biało-czerwonej szachownicy (kwadrat o szerokości
60 cm dzielący się na 4 równe pola) wprowadzonej rozkazem Sztabu
Generalnego z 1. 12. 1918r.
RWD-8 był polskim samolotem turystycznym i treningowym, budowanym od roku 1932. Był to 2-miejscowy górnopłat z silnikiem o mocy 11- KM. Jego maks. Prędkość – 170 km/godz. We wrześniu 1939 maszyn tego typu używano do zadań łącznikowych, nie posiadały one bowiem żadnego uzbrojenia. Chojnacki J., Rozwój sieci lotnisk polskich w latach 1918-39, Technika Lotnicza i Astronautyczna 1972, nr 10, s. 30-1, mapa, W dniu 6 IX 1939r. kpt. pil. Adam Kowalczyk poprowadził dyon PZL P-11c na wymiatanie po trasie: Konstantynów, Poddębice, Uniejów, Konin, Ślesin… Adam Kowalczyk (1 X 1903- 7 V 1970) ur. się w Brzeźniu k. Sieradza ! W czasie Kampanii Wrześniowej 161 Eskadra zestrzeliła 6 i uszkodziła 3 samoloty wroga. Poległo 3 pilotów (por. Tadeusz Zygmunt Jeziorowski - 4 września po walce nad lotniskiem Widzew, pchor. Edward Kramarski i pchor. Piotr Ruszel); rannych zostało 2 pilotów. Łącznie we wrześniu 1939 eskadra straciła 9 samolotów, 3 zostały internowane w Rumunii. Zasadzki, przeważnie dwusamolotowe, rozmieszczano na przypuszczalnej trasie bombowców wroga. Samoloty startowały po zauważeniu niemieckich samolotów. Vide: Wróbel R., Szlak bojowy 2. DP na Ziemi Sieradzkiej, w: Na Sieradzkich Szlakach, nr 3/1989, s. 23 W zbiorowym grobie na łódzkim cmentarzu wojskowym na Dołach pochowano czterech pilotów poległych podczas walk w rejonie Łodzi. Leży tu kpt. Jan Baliński z 212 eskadry bombowej 1 Pułku Lotniczego Warszawa, zestrzelony nad Puczniewem 5 IX 1939 r. i trzej piloci 161 eskadry myśliwskiej 6 Pułku Lotniczego we Lwowie, którzy walczyli w szeregach armii „Łódź”: ppor. Piotr Ruszel, por. Tadeusz Zygmunt Jeziorański i ppor. Edward Kramarski zestrzelony 2 września nad Sędziejowicami. Groby te 1 IX(!!!) 2007 r. zostały ograbione: wyrwano z nich płaty skrzydeł i krzyże! Istnieje też pogląd, że "10" Zadrozińskiego została zestrzelona 3 IX 1939 r. w okolicach Chocianowic gdy pilot chciał lądować na Lublinku i tam należy usytuować pokazywany na zdjęciach samolot. Vide: Ustalenia Juliusza Molskiego wyrażone w piśmie z 8 XI 2001 r. do Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego (odpis w posiadaniu autora) VII.Plutony łącznikowe były organizowane z rezerwistów, a samoloty pochodziły z pułkowych szkół pilotażu i eskadr treningowych. Faktem jest, iż pluton łącznikowy nr 10, zmobilizowany 25-31 VIII 1939 r. na lotnisku Wilno - Lida, został przydzielony do dyspozycji Armii Łódź i przesunięty na lotnisko Lublinek. Pluton ten składał się z rezerwistów 5 pl w Wilnie. Był wyposażony w 3 samoloty RWD-8. Załoga: dwaj lotnicy. Pilotami plutonu, poza dowódcą, byli: kpr. kpr. Henryk Dukalski i Alfons Knapik. Podczas przelotu na lotnisko docelowe, w dniu 3 września dwa samoloty plutonu zostały celnie ostrzelane przez własne wojska w rejonie Skierniewic (OPL zestrzeliła samolot kpr. Dukalskiego, pilot jednak ocalał). Jedynie d-ca plutonu - ppor. rez. pil. B. Arct zdołał dolecieć do celu. Piloci wykonali kilka lotów łącznikowych z pocztą. Podczas lotu w dniu 6 września zaginął kpr. Alfons Knapik. Vide: Szubański R., W obronie polskiego nieba, s. 140 , Kurowski A., Lotnicy w bitwie nad Bzurą, Warszawa 1975, s. 75. Kpr. Przewoźny był ranny w nogę , mieszkał po wojnie w Lesznie gdzie zmarł w 1983 r. Zrobione po katastrofie samolotu zdjęcia wskazują na lądowanie z kapotażem niesterownego samolotu (wyrwany silnik, przewrócony kadłub, zniszczone skrzydła i leżące Vide: Historyczny Biuletyn Lotniczy Klubu Miłośników Lotnictwa Polskiego w Łodzi, red. P. Matwiej, wrzesień 2005 s. 4, Vide: (R. B.), Jeszcze jedna lekcja historii, Słowo Powszechne z 18 X 1986, s. 14, Brygada Bombowa w dniach od 3 do 5 IX 1939 r. praktycznie wyłączyła z boju 1. i 4. dywizję pancerną, zadając Niemcom 20-30 % strat, W każdą pierwszą niedzielę września spotykają się w Dłutowie rodziny spoczywającej na cmentarzu załogi samolotu bombowego PZL. 37B Łoś nr 72.43 z 212 Eskadry Bombowej, zestrzelonego nad Ślądkowicami 4 IX 1939 r. oraz osoby, którym pamięć o tych bohaterach jest bliska. Odprawiana jest Msza Św. w intencji obrońców Ojczyzny i składane są kwiaty na żołnierskich grobach. W 2002 r., w efekcie wytrwałych starań nauczyciela historii, pana Andrzeja Oset, Szkole Podstawowej w Dłutowie nadano imię „Lotników Września 1939 roku”. Od tej pory w corocznych spotkaniach uczestniczy także poczet sztandarowy szkoły oraz przedstawiciele 32 Bazy Lotniczej w Łasku i 10 Eskadry Lotnictwa Taktycznego w Łasku, które pełnią honorowy patronat nad szkołą. W 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej, w miejscu lądowania samolotu, zbudowano makietę samolotu PZL – P 37 B Łoś z 212 w skali 1:1. Zbudowali go : W. Tomaszewski i Jan Rybak - naczelnik OSP w Dłutowie. Peter Olkusz, bo tak obecnie nazywa się człowiek, który uratował pilota mieszka w Kanadzie. Władze Gminy Dłutów wystąpiły o nadanie mu medalu Pro Memoria. W 2007 r. z inicjatywy Wojciecha Tomaszewskiego we wsi Patok, w miejscu gdzie runął zestrzelony w walce powietrznej samolot PZL P – 37 B Łoś ppor. obs. Mieczysława Bykowskiego odbyła się doniosła uroczystość – Msza Św. Polowa i apel poległych. Odsłonięto pamiątkowy obelisk, a w miejscu uderzenia samolotu w ziemię ustawiono krzyż. Fot. 16. Tablica pamiątkowa we wsi Patok k. Drużbic wykonana przez K. Jarończyka. Brat Tadeusza – płk pilot Wacław Król ( 25 XII1915-1991) służył w 2 pl w Krakowie. W 1939 walczył w składzie 121 Eskadry Myśliwców, zestrzelił dwa myśliwce niemieckie i sam został zestrzelony. Walczył w Anglii: dowódca eskadry w 302 DM Poznańskim i 316 DM Warszawskim, potem w składzie słynnego „Cyrku Skalskiego”. W 1945 r. został dowódcą 131 Skrzydła Myśliwskiego. Wykonał 420 różnych lotów bojowych. Zestrzelił na pewno 9, prawdopodobnie 3 i uszkodził 4 nieprzyjacielskie samoloty. Odznaczony m. In dwukrotnie Orderem VM, czterokrotnie KW. W 1947 r. wrócił do kraju. W l. 1957-1971 płk ludowego WP. Napisał wiele książek o tematyce lotniczej. Drugi brat – kpt. Roman Król (21 XII 1917-2001) służył w pułku Legionów w Jarosławiu; po 17 września zesłany przez Rosjan na Sybir. W 1942 r. już jako żołnierz Andersa przedostał się do Anglii gdzie służył w polskiej brygadzie spadochronowej. Po wojnie został na emigracji. Trzeci brat por. Daniel Król, ur. w 1920 r., walczył w 1939 r. pod Kockiem, potem w AK. W 1946 r. skazany na karę śmierci, zamienioną na 10 lat więzienia (Wronki) Stanisław Szczęsny z Dąbrowy Wielkiej jako siedmioletni chłopiec zapamiętał tą niedzielę trzeciego dnia wojny tak: Po południu od strony Kuśnia nadleciał samolot a zanim trzy Messerschmitty. Nasza maszyna została zestrzelona i spadła na ziemię między Kozami a lasem. Uratował się pilot skacząc ze spadochronem. Ocalały lotnik opowiadał we wsi, że dwaj pozostali członkowie załogi byli postrzeleni i nie reagowali na jego wołanie żeby skakać. Pilot poprosił aby go zawieźli bryczką na linię wojsk polskich. Dotarli do Sieradza. Polegli lotnicy zostali pochowani w pobliżu wraku i w latach powojennych ekshumowani. Nazwiska ocalałego nikt nie pamięta tylko, że pochodził z Ojcowa lub spod pod Ojcowa. Jak podaje dr J. Milczarek w art. Cmentarz polsko-radziecki w Sieradzu (NSS nr 2/1999. s. 5) cmentarz ten powstał na skutek odgórnych decyzji w wyniku uchwały MRN na placu (1.318 m²) Stanisława Grajety, który przylegał do cmentarza katolickiego od strony torów kolejowych. Pogrzeb pierwszych ekshumowanych odbył się 18 IV 1948 r. Protokoły ekshumacyjne nie zachowały się – vide uwagi do art. dr. Milczarka autorstwa M. Milaka w tym samym nr. NSS, s. 7. Na zachowanym zdjęciu pierwszego centralnego nagrobka – pomnika w kształcie prostopadłościanu umocowano tablicę, na której był napis: Tu spoczywają żołnierze Bohaterskiej Armii Radzieckiej w liczbie 463, polskich w liczbie 18 poległych w latach 1939-1945 w wojnie z Hitlerowcami. Cześć ich pamięci. Inż. Molski potwierdził swoje stanowisko w rozmowie z autorem niniejszego art. przeprowadzonej w jego mieszkaniu w Poznaniu w dniu 2 IV 2011 r. w obecności Roberta Kielka z Dąbrowy W. Z książki brata poległego lotnika – Wacława Króla (Walczyłem pod niebem Francji, W-wa 1984, s. 34) wynika, że Tadeusz Król na początku maja 1939r. przyjechał do Krakowa ponieważ uzyskał przydział służbowy do 21 eskadry 2 pl wyposażonej w samoloty PZL-23B Karaś i zamieszkał z bratem Wacławem w Krakowie przy ul. Sławkowskiej 28 u jakiejś wdowy. |
- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"
Archiwum
-
▼
2022
(56)
- ► października 2022 (5)
- ► września 2022 (2)
- ► sierpnia 2022 (4)
- ► lipca 2022 (8)
- ► czerwca 2022 (6)
- ► kwietnia 2022 (7)
- ► marca 2022 (5)
- ► lutego 2022 (6)
- ► stycznia 2022 (4)
-
►
2021
(30)
- ► grudnia 2021 (3)
- ► listopada 2021 (4)
- ► października 2021 (7)
- ► września 2021 (1)
- ► sierpnia 2021 (5)
- ► lipca 2021 (1)
- ► czerwca 2021 (1)
- ► kwietnia 2021 (3)
- ► marca 2021 (1)
- ► lutego 2021 (1)
-
►
2020
(12)
- ► grudnia 2020 (1)
- ► października 2020 (1)
- ► września 2020 (2)
- ► sierpnia 2020 (1)
- ► lipca 2020 (1)
- ► czerwca 2020 (4)
- ► marca 2020 (2)
-
►
2019
(5)
- ► grudnia 2019 (1)
- ► września 2019 (2)
- ► stycznia 2019 (1)
-
►
2018
(9)
- ► września 2018 (1)
- ► lipca 2018 (3)
- ► czerwca 2018 (3)
- ► kwietnia 2018 (1)
- ► marca 2018 (1)
-
►
2017
(24)
- ► grudnia 2017 (1)
- ► listopada 2017 (2)
- ► października 2017 (2)
- ► sierpnia 2017 (2)
- ► lipca 2017 (1)
- ► kwietnia 2017 (2)
- ► marca 2017 (2)
- ► lutego 2017 (6)
- ► stycznia 2017 (4)
-
►
2016
(38)
- ► grudnia 2016 (4)
- ► listopada 2016 (3)
- ► października 2016 (2)
- ► września 2016 (6)
- ► sierpnia 2016 (3)
- ► lipca 2016 (1)
- ► czerwca 2016 (2)
- ► kwietnia 2016 (4)
- ► marca 2016 (3)
- ► lutego 2016 (2)
- ► stycznia 2016 (4)
-
►
2015
(60)
- ► grudnia 2015 (2)
- ► listopada 2015 (3)
- ► października 2015 (1)
- ► września 2015 (9)
- ► sierpnia 2015 (6)
- ► lipca 2015 (5)
- ► czerwca 2015 (7)
- ► kwietnia 2015 (4)
- ► marca 2015 (11)
- ► lutego 2015 (4)
- ► stycznia 2015 (7)
-
►
2014
(123)
- ► grudnia 2014 (6)
- ► listopada 2014 (11)
- ► października 2014 (4)
- ► września 2014 (8)
- ► sierpnia 2014 (9)
- ► lipca 2014 (21)
- ► czerwca 2014 (9)
- ► kwietnia 2014 (20)
- ► marca 2014 (5)
- ► lutego 2014 (6)
- ► stycznia 2014 (12)
-
►
2013
(157)
- ► grudnia 2013 (5)
- ► listopada 2013 (10)
- ► października 2013 (9)
- ► września 2013 (11)
- ► sierpnia 2013 (9)
- ► lipca 2013 (5)
- ► czerwca 2013 (10)
- ► kwietnia 2013 (14)
- ► marca 2013 (10)
- ► lutego 2013 (28)
- ► stycznia 2013 (33)
-
►
2012
(249)
- ► grudnia 2012 (19)
- ► listopada 2012 (23)
- ► października 2012 (26)
- ► września 2012 (11)
- ► sierpnia 2012 (20)
- ► lipca 2012 (8)
- ► czerwca 2012 (27)
- ► kwietnia 2012 (8)
- ► marca 2012 (12)
- ► lutego 2012 (27)
- ► stycznia 2012 (35)
-
►
2011
(256)
- ► grudnia 2011 (10)
- ► listopada 2011 (54)
- ► października 2011 (8)
- ► września 2011 (5)
- ► sierpnia 2011 (23)
- ► lipca 2011 (13)
- ► czerwca 2011 (8)
- ► kwietnia 2011 (15)
- ► marca 2011 (22)
- ► lutego 2011 (52)
- ► stycznia 2011 (32)
-
►
2010
(133)
- ► grudnia 2010 (8)
- ► listopada 2010 (29)
- ► października 2010 (7)
- ► września 2010 (11)
- ► sierpnia 2010 (11)
- ► lipca 2010 (3)
- ► czerwca 2010 (1)
- ► kwietnia 2010 (15)
- ► marca 2010 (13)
- ► lutego 2010 (9)
- ► stycznia 2010 (7)
-
►
2009
(27)
- ► grudnia 2009 (7)
- ► listopada 2009 (2)
- ► października 2009 (3)
- ► września 2009 (5)
- ► sierpnia 2009 (1)
- ► lipca 2009 (2)
- ► kwietnia 2009 (4)
- ► marca 2009 (1)
- ► stycznia 2009 (2)
-
►
2008
(55)
- ► grudnia 2008 (5)
- ► listopada 2008 (2)
- ► października 2008 (6)
- ► września 2008 (16)
- ► sierpnia 2008 (18)
- ► lipca 2008 (1)
-
►
2006
(1)
- ► listopada 2006 (1)
LOKALIZATOR
A K T U E L L
poniedziałek, października 14, 2013
Lotnicy II RP we wrześniu 1939
Polscy lotnicy we wrześniu 1939
Ustalenia dr. G. Szuladzińskiego / skrót
SKRZYDŁO
( )
Według dr. Szuladzińskiego, podstawowe pytanie, od którego należałoby rozpocząć jakiekolwiek dyskusje, brzmi: czy samolot uległ destrukcji nad ziemią, w powietrzu, czy dopiero po upadku?
Strona
rządowa i wytworzone przez nią oficjalne dokumenty, utrzymują, iż
destrukcja konstrukcji TU 154 M rozpoczęła się w momencie uderzenia
samolotu w ziemię, pomijając milczeniem wszystko to, co działo się z
samolotem przed tym zdarzeniem, a niewątpliwie działo się coś bardzo
dziwnego. I wcale nie chodzi tutaj o sławną brzozę, dla której roli w
całym dramacie nie widzi ekspert z Australii, postulując zamknięcie
całego wątku, co argumentuje następująco:
„Zagadnienie
ma trochę szerszy aspekt, niż dotychczas to rozpatrywano. Mianowicie
wynik takiej kolizji zależy między innymi od szybkości uderzenia. Jeżeli
prędkość jest duża, powiedzmy 100 m/s czy więcej, skrzydło będzie
przecinać drzewa i mocniejsze niż drzewa obiekty. Jeżeli szybkość jest
mała, powiedzmy 10 m/s, skrzydło prawdopodobnie zostanie złamane przez
drzewo. […]
Typowa
kolizja „na krzyż” dwóch smukłych obiektów kończy się złamaniem lub
ścięciem tylko jednego z nich. Jest nikła szansa, by obydwa obiekty
zostały złamane. Znaczy to, że jeśli drzewo zostało ścięte, to skrzydło
ocalało (z powierzchniowymi uszkodzeniami) i na odwrót. To powinno
zamknąć dyskusje dotyczące ewentualnej roli brzozy w tym wypadku. Jeśli
nawet MAK ma rację i wbrew ostatnim badaniom był kontakt skrzydła z
brzozą, to ani zmiana kursu nie była zauważalna, ani skrzydło wiele nie
ucierpiało, więc rola brzozy powinna być zupełnie usunięta z rozważań”.
Istnieje wiele przesłanek sugerujących, że samolot uległ defragmentacji nad ziemią. Chodzi tutaj o, do dzisiaj niewyjaśniony, zanik zasilania na wysokości około 15 m nad ziemią,
a więc w miejscu, gdzie według komisji Millera, samolot miał być
sprawny technicznie, skutkiem czego było tzw. „zamrożenie” komputera
pokładowego FMS. Warto podkreślić, że utrata zasilania w TU 154 M
została poprzedzona serią niewytłumaczalnych awarii, które miały miejsce
w okolicach słynnego już punktu TAWS#38, pominiętego zresztą w
analizach przez komisję Millera. W lipcu 2011 roku NPW, odnosząc się do
faktu tajemniczego zaniku zasilania w tupolewie, wydała następujące
oświadczenie:
„Rejestratory Tu-154 M przestały działa ć na ok. 1,5 do 2 sekund przed zderzeniem
samolotu z ziemią. Przyczyn ą (według biegłych) było uszkodzenie
instalacji elektrycznej. Rejestratory w Tu-154M nie mają awaryjnego
zasilania. Prokuratura nie wie, jaka była przyczyna awarii elektryczności. To zagadnienie nie mogło być przedmiotem opinii biegłych badających rejestratory, bo tego typu parametru się nie rejestruje”.
Ani
komisja MAK, ani komisja Millera, poza wzmianką o zaniku zasilania nad
ziemią, w żaden sposób tego faktu nie komentują, ani nie wyjaśniają jego
przyczyn, zaś NPW otwarcie przyznała, że nie potrafi wyjaśnić tego
zjawiska. A to wydarzenie, według dr Szuladzińskiego, można utożsamić
właśnie z wybuchem w kadłubie. Nie jest bowiem czymś naturalnym, aby
sprawny samolot, będąc w locie nagle tracił zasilanie ze wszystkich
trzech generatorów i to niemal równocześnie, by następnie uderzyć w
ziemię.
Co więc się wydarzyło?
Doktor
Szuladziński mówi wprost: na pokładzie TU 154 M doszło do eksplozji, w
wyniku której samolot nie mógł kontynuować lotu, a warto przypomnieć, że
nawet z urwaną 6 metrową końcówką, mógł z powodzeniem to uczynić, czego
dowiodły niedawno opublikowane wyniki badań G. Jorgensena.
Pierwszy
wybuch, który w narracji zastąpiła brzoza, miał miejsca na lewym
skrzydle, powodując wielkie lokalne zniszczenie, w efekcie którego
najprawdopodobniej zostały naruszone więzy między przodem kadłuba i
resztą statku. O tym, jak duże to były zniszczenia można się przekonać
oglądając niedawno upublicznione zdjęcia, na których najbardziej
szokującym elementem nie jest samo miejsce oderwania końcówki skrzydła,
ale to, co z tym skrzydłem się stało na długości kilku metrów
poprzedzających to miejsce (patrz: zdjęcie na górze).
Kolejną przesłanką na wybuch w locie jest niewytłumaczalne zachowanie się samolotu i ostateczne położenie części maszyny już na ziemi,
po upadku. Otóż w żadnym z oficjalnych dokumentów nie podjęto się
wyjaśnienia, dlaczego przednia cześć samolotu, ta przed skrzydłami,
znalazła się na miejscu upadku w pozycji normalnej, zaś tylna w pozycji
obróconej, „na plecach”. Położenie obu tych elementów wskazuje z dużym
prawdopodobieństwem na rzeczywisty przebieg wypadku. Dr Szuladziński
podjął się wyjaśnienia tego zdarzenia:
„Wybuch
wewnętrzny działający na już uszkodzony kadłub, w obecności aktywnego
momentu obrotowego, powoduje rozdzielenie tych dwóch części. Przednia
część kadłuba nadal się obraca wokół osi podłużnej, ale już tylko z
powodu bezwładności. Tylna część jest wciąż „napędzana” przez nierówny
rozkład siły nośnej na skrzydłach. To powoduje wzajemny
obrót tych części składowych tak, że w końcu ich względne położenie,
pokazane na rysunku, przypomina to, co zostało znalezione na miejscu
upadku”.
Mamy
więc jeszcze jedną sprawę, którą ominęli szerokim łukiem państwowi
eksperci, a która sugeruje, że przebieg katastrofy był zupełnie inny od
oficjalnie głoszonego.
Mówiąc wprost - charakter zniszczenia kadłuba świadczy o efekcie fali uderzeniowej
i podmuchu, który po niej nastąpił. Mechanizm powstania specyficznych
odkształceń świadczy o tym, że tupolew był poddany zupełnie innym siłom,
niż te wynikające ze zderzenia z ziemią. Jak twierdzi ekspert ZP, ślady
znalezionych na wraku materiałów wybuchowych są jedynie rzeczą wtórną,
gdyż pierwotną stanowią ślady w postaci odkształceń kadłuba.
To
jest sprawa kluczowa i ciężko w tym przypadku mataczyć, kłamać i
wpierać, że elementy poddane rozciąganiu, czy rozrywaniu od wewnątrz,
były zgniatane i ściskane. Pozostaje też obecność dużej ilości odłamków,
które również wskazują na eksplozję. Każdy fachowiec od wybuchów, czy
nawet wytrzymałości materiałów, już na podstawie „rzucenia okiem” jest w
stanie stwierdzić nie tylko z jakim rodzajem zjawiska mieliśmy do
czynienia, ale nawet potrafi z dużym prawdopodobieństwem wskazać, czy
wybuchły opary paliwa, czy może materiał wysokoenergetyczny.
Wskazane przez doktora Szuladzińskiego elementy pozwalają na obalenie narracji Millera i Laska i postawienie tezy, że samolot został zniszczony nad ziemią, a to wyklucza w sposób oczywisty możliwość zniszczenia TU 154 M i śmierci pasażerów w wyniku uderzenia w ziemię.
Pierwsze
i podstawowe pytania, na które powinien odpowiedzieć pan Lasek, jeśli
już podjął się zadania tłumaczenia raportu, którego był współautorem, to
te, które nasuwają się po lekturze Raportu No. 456. Dopóki nie wyjaśni
zagadki zaniku zasilania na 15 m, serii awarii w TAWS#38 oraz
pochodzenia sił rozrywających, które działały na samolot, dopóty on i
jego koledzy nie mogą być traktowani poważnie, a jedynie, jako wsparcie
propagandowe dla rządu.
Na
koniec, w ramach podsumowania, proponuję zapoznanie się z króciutkim
filmikiem, gdzie pokazano „bombowe” testy, którym poddano samolot.
Sądzę, ze znalezienie podobieństw z tym, co widzieliśmy na zdjęciach ze
Smoleńska (kilka na górze notki) nie będzie trudne. Dla ułatwienia
dodam, że chodzi tutaj o wywinięte na zewnątrz burty, elementy kadłuba,
specyficzne rozdarcia i….tysiące odłamków.
czwartek, października 10, 2013
Mord w sovdepii 1940. Modus operandi.
Zagłada polskich jeńców – Katyń, Charków, Twer, Kijów, Mińsk
Wymienione wyżej listy dyspozycyjne były – poza kilkoma decydującymi o wywozie do obozu w Juchnowie (tzw. Pawliszczew Bor) – wyrokami śmierci. Na ich podstawie tworzono konwoje, które w kombinowany sposób, pieszo, wagonami i samochodami więziennymi, docierały do miejsc egzekucji. Dokładna liczba tych miejsc nie jest znana; dwie ostatnie wymienione lokalizacje są nadal sporne ze względu na brak danych – często podaje się wiele miejsc mordowania tej grupy ofiar.
- Katyń, miejscowość pod Smoleńskiem z ośrodkiem wypoczynkowym NKWD
- Wymordowanie ok. 4400 jeńców z obozu w Kozielsku[11]. Konwoje z obozu w grupach od 50 do 344 osób były organizowane od 3 kwietnia do 12 maja. 12 maja ostatni transport jeńców kierowanych na egzekucję do Katynia został z niewyjaśnionych powodów cofnięty na stację Babynino i jadący nim więźniowie ocaleli[2]. Zamordowani zostali pochowani w Katyniu w ośmiu masowych grobach. Wśród ofiar zbrodni znaleźli się m.in. kontradmirał Xawery Czernicki, generałowie Bronisław Bohatyrewicz (według Ośrodka KARTA Bohaterewicz), Henryk Minkiewicz i Mieczysław Smorawiński, naczelny kapelan wyznania prawosławnego WP ppłk Szymon Fedorońko, naczelny rabin WP mjr Baruch Steinberg, a także jedna kobieta – ppor. pilot Janina Lewandowska.
- Więźniów w ciągu ok. doby dowożono koleją przez Smoleńsk do stacji Gniezdowo – naocznym świadkiem trasy konwoju z 29 na 30 kwietnia 1940 roku był prof. Stanisław Swianiewicz[18]. Z Gniezdowa oficerów transportowano autobusem więziennym (tzw. „czornyj woron”) na miejsce zbrodni na tzw. uroczysku Kozie Góry, gdzie nad masowymi grobami młodszym i silniejszym zarzucano na głowę płaszcze wojskowe i wiązano z tyłu ręce sznurem konopnym produkcji radzieckiej, po czym wszystkich zabijano z małej odległości strzałem z pistoletu Walther kal. 7,65 mm, zwykle jednym w potylicę. W masowych grobach znaleziono łuski i pociski kal. 7,65 mm (rzadko kal. 7,62 mm)[19]. Poza tym niektóre ofiary przebijano czworokątnym bagnetem radzieckim. Przyjmuje się, że część ofiar wymordowano w piwnicach tzw. więzienia wewnętrznego Obwodowego Zarządu NKWD w Smoleńsku na ul. Dzierżyńskiego 13[2](skazany miał być umieszczany we włazie kanalizacyjnym, jego głowę kładziono na brzegu, po czym strzelano w tył głowy[20]).
- Ogólny nadzór nad egzekucjami sprawował naczelnik smoleńskiego NKWD Jemielian Kuprijanow. Według relacji strażnika więziennego Kiryła Borodenkowa z 1989 roku rozstrzeliwań w Katyniu dokonywali m.in. naczelnik więzienia wewnętrznego NKWD w Smoleńsku lejtnant bezpieczeństwa państwowego Iwan Iwanowicz Stelmach, komendant Wydziału Administracyjno-Gospodarczego smoleńskiego NKWD starszy lejtnant bezpieczeństwa państwowego Josif Iwanowicz Gribow, jego zastępca Nikołaj Afanasjewicz Gwozdowski i pracownik smoleńskiego NKWD I.M. Silczenkow[20].
- Charków, pl. Dzierżyńskiego 3 – siedziba Obwodowego Zarządu NKWD w Charkowie
- Wymordowanie ok. 3800 jeńców z obozu w Starobielsku. Konwoje z obozu były organizowane od 5 kwietnia do 12 maja. Zamordowani, w tym generałowie Leon Billewicz, Stanisław Haller, Aleksander Kowalewski, Kazimierz Orlik-Łukoski, Konstanty Plisowski, Franciszek Sikorski, Leonard Skierski i Piotr Skuratowicz, zostali pochowani w masowych grobach pod Charkowem, 1,5 km od wioski Piatichatki.
- Konwoje docierały wagonami więziennymi na stację Charków Pasażerski, a stamtąd samochodami do wewnętrznego więzienia NKWD[21]. Jeńców rozstrzeliwano nocami, stosując rewolwery Nagant kal. 7,62 mm[21]. Skazanym wiązano z tyłu ręce sznurkiem i wprowadzano do bezokiennego pomieszczenia w piwnicach więzienia NKWD, gdzie byli zabijani strzałem w kark[21]. Ciała zamordowanych z zawiązanymi na głowach płaszczami były w nocy wywożone ciężarówkami i grzebane[21].
- Egzekucjami, pod nadzorem grupy funkcjonariuszy przybyłych z Moskwy, kierowali naczelnik charkowskiego NKWD major bezpieczeństwa państwowego Piotr Safonow, jego zastępca kapitan bezpieczeństwa państwowego Paweł Tichonow i komendant Wydziału Administracyjno-Gospodarczego charkowskiego NKWD starszy lejtnant bezpieczeństwa państwowego Timofiej Fiodorowicz Kuprij[21].
- Kalinin (obecnie i poprzednio Twer), ul. Sowiecka 2 – siedziba Obwodowego Zarządu NKWD w Kalininie
- Wymordowanie ok. 6300 jeńców z obozu w Ostaszkowie, głównie policjantów i funkcjonariuszy KOP (w tym ponad 5,5 tys. szeregowych i podoficerów). Konwoje z obozu były organizowane od 4 kwietnia do 16 maja. Zwłoki ofiar mordu zakopano pod Kalininem w miejscowości Miednoje w 23 masowych grobach.
- Konwoje jeńców były transportowane koleją do Kalinina (Tweru), przewożone samochodami więziennymi do siedziby NKWD (obecnie Twerski Instytut Medyczny) i umieszczane w więzieniu wewnętrznym NKWD, znajdującym się w piwnicach budynku[22]. Egzekucje odbywały się w nocy[22]. Więźniów wprowadzano pojedynczo do obszernego pomieszczenia piwnicznego (tzw. pokój leninowski), gdzie każdy był pytany o nazwisko[22]. Stamtąd skazany ze skutymi rękami przechodził do następnego, mniejszego pomieszczenia z drzwiami obitymi wojłokiem, gdzie strzelano mu w tył głowy z pistoletu Walther[22]. Pierwszego dnia po nadejściu konwoju z ponad 300 jeńcami kaci musieli kończyć egzekucje za dnia i następne partie nie przekraczały 250 osób[22]. Zwłoki wynoszono z piwnic i wywożono ciężarówkami do odległej o ok. 20 km miejscowości Miednoje nad rzeką Twercą[22]. Tam, na terenie letniskowym kalinińskiego NKWD, na skraju lasu znajdowały się doły o głębokości kilku metrów, przygotowane wcześniej przez koparkę[22]. W jednym dole mieściło się przeciętnie 250 zwłok. Zrzucone do dołów ciała były zasypywane przez koparkę[22]. Terytorium to w czasie wojny ZSRR z III Rzeszą nie było pod okupacją niemiecką.
- Według zeznań z 1991 roku byłego naczelnika kalinińskiego NKWD, gen. Dmitrija Tokariewa, egzekucje w Kalininie organizował jego zastępca Wasilij Pawłow, a do przeprowadzenia zbrodni została przysłana z Moskwy grupa, w której skład weszli m.in. starszy major bezpieczeństwa państwowego Nikołaj Siniegubow, kombryg Michaił Kriwienko i major bezpieczeństwa państwowego Wasilij Błochin[22]. Błochin, członek ochrony osobistej Stalina, został nazwany przez polskiego historyka Wojciecha Materskiego jednym z najkrwawszych katów, jakich zna historia[2].
- Wymordowanie 3435 więźniów z Zachodniej Ukrainy z tzw. listy ukraińskiej, w tym 900 więźniów ze Lwowa, 500 z Łucka, 500 z Równego, 500 z Tarnopola, 400 ze Stanisławowa i 200 z Drohobycza. Ciała ofiar ukryto w różnych miejscach, w tym w Bykowni. Na liście ukraińskiej znajdowało się przeszło 750 policjantów oraz 726 oficerów WP, w tym generałowie Romuald Dąbrowski, Kazimierz Dzierżanowski, Władysław Jędrzejewski, Szymon Kurz, Mieczysław Linde, Franciszek Paulik i Rudolf Prich, co stało się wiadome dopiero w 1994 roku, po przekazaniu przez władze ukraińskie listy ukraińskiej.
- Mińsk, ul. Lenina 17
- Wymordowanie 3870 więźniów z Zachodniej Białorusi z tzw. listy białoruskiej, w tym z Białegostoku, Brześcia, Pińska, Baranowicz i Wilejki. Zwłoki ofiar ukryto prawdopodobnie w Kuropatach[6].
Z obozów jenieckich w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie ocalało łącznie 395 polskich oficerów wywiezionych do obozu w Juchnowie, a potem do obozu NKWD w Griazowcu.
Wykonawcy – funkcjonariusze NKWD[edytuj | edytuj kod źródłowy]
Niektórzy funkcjonariusze NKWD ZSRR uczestniczący w zbrodni (oprócz szefa NKWD Ławrientija Berii)[23]:
- komisarz bezpieczeństwa państwowego (b.p.) 3. rangi Wsiewołod Nikołajewicz Mierkułow, naczelnik Głównego Zarządu Bezpieczeństwa Państwowego NKWD
- komisarz b.p. 3. rangi Bogdan Zacharewicz Kobułow, szef Głównego Zarządu Gospodarczego NKWD
- komisarz b.p. 3. rangi Sołomon Rafajłowicz Milsztajn, naczelnik Głównego Zarządu Transportowego NKWD
- komisarz b.p. 3. rangi Ławrientij Fomicz Canawa, szef NKWD na Białorusi
- komkor Iwan Iwanowicz Maslennikow, zastępca Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych ds. wojsk NKWD
- komdiw Wasilij Wasiljewicz Czernyszow, naczelnik Głównego Zarządu Poprawczych Obozów i Kolonii Pracy NKWD (Gułag) oraz zastępca szefa NKWD
- kombryg Michaił Spiridonowicz Kriwienko, naczelnik sztabu Wojsk Konwojowych NKWD
- płk Aleksiej Rybakow, szef Oddziału Operacyjnego Głównego Zarządu Wojsk Konwojowych NKWD
- st. major b.p. Paweł Michajłowicz Fitin, naczelnik 5 Wydziału (INO – wywiad) Głównego Zarządu Bezpieczeństwa Państwowego NKWD
- st. major b.p. Trofim Nikołajewicz Kornijenko, naczelnik 1 Oddziału 3 Wydziału Głównego Zarządu Bezpieczeństwa Państwowego NKWD
- st. major b.p. Nikołaj Iwanowicz Siniegubow, naczelnik pionu śledczego i zastępca naczelnika Głównego Zarządu Transportowego NKWD
- major b.p. Leonid Fokiejewicz Basztakow, naczelnik 1 Wydziału Specjalnego (ewidencyjno-statystycznego) NKWD
- major b.p. Pawieł Gieorgiewicz Begma, naczelnik Wydziału Specjalnego (Osobyj Otdieł OO) Białoruskiego Okręgu Wojskowego
- major b.p. Aleksandr Michaiłowicz Bieljanow, zastępca naczelnika Wydziału Specjalnego (OO) przy Głównym Zarządzie Bezpieczeństwa Państwowego NKWD
- major b.p. Wasilij Michajłowicz Błochin, naczelnik Wydziału Komendanckiego w Zarządzie Administracyjno-Gospodarczym NKWD
- major b.p. Dmitrij Stiepanowicz Tokariew, naczelnik Obwodowego Zarządu NKWD w Kalininie
- major b.p. Konstantin Sergiejewicz Zilberman, zastępca naczelnika Głównego Zarządu Więziennictwa (GTU) NKWD
- major b.p. Aleksiej Okuniew, zastępca szefa 1. wydziału I Oddziału Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Państwowego NKWD ZSRR
- major b.p. Piotr Siergiejewicz Safonow, naczelnik Obwodowego Zarządu NKWD w Charkowie
- kapitan b.p. Anatolij Michaiłowicz Kalinin, pomocnik naczelnika 1 Wydziału Specjalnego NKWD
- kapitan b.p. Jemielian Iwanowicz Kuprijanow, naczelnik Obwodowego Zarządu NKWD w Smoleńsku
- kapitan b.p. Arkadij Jakowlewicz Giercowski, zastępca naczelnika 1 Wydziału Specjalnego NKWD
- kapitan b.p. Wasilij Pawłowicz Pawłow, zastępca naczelnika Obwodowego Zarządu NKWD w Kalininie
- kapitan b.p. Nikołaj Ratuszny, zastępca szefa NKWD na Ukrainie
- kapitan b.p. Władimir Timofiejewicz Smorodinski
- kapitan b.p. Władimir Zubcow, zastępca szefa Zarządu NKWD obwodu smoleńskiego
- kapitan b.p. Piotr Jakowlew, zastępca szefa Oddziału Samochodowo-Technicznego NKWD ZSRR
- kapitan b.p. Iwan Tikunow, pracownik Zarządu NKWD obwodu kalinińskiego
- kapitan b.p. Paweł Pawłowicz Tichonow, zastępca naczelnika Obwodowego Zarządu NKWD w Charkowie
- st. lejtnant b.p. Michaił Kozochotski, szef I Oddziału Specjalnego Zarządu NKWD obwodu kalinińskiego
- st. lejtnant b.p. Timofiej Kuprij, komendant oddziału administracyjno-gospodarczego Zarządu NKWD obwodu charkowskiego
- st. lejtnant b.p. Trofim Pawłowicz Jakuszew, pracownik Zarządu NKWD obwodu kalinińskiego
- st. lejtnant b.p. Iwan Iljicz Antonow, pracownik Oddziału Łączności Zarządu Administracyjno-Gospodarczego NKWD
- st. lejtnant Iwan Szygalow, komendant Zarządu NKWD obwodu moskiewskiego
- st. lejtnant b.p. Małach Żurawlow, daktyloskopista-bibliotekarz Zarządu NKWD obwodu smoleńskiego
- st. lejtnant b.p. Grigorij Makarienkow, kierowca w Zarządzie NKWD obwodu smoleńskiego
- st. lejtnant b.p. Prochor Prudnikow, komendant bloku więzienia Zarządu NKWD obwodu smoleńskiego
- lejtnant b.p. Gierman Markowicz Granowski, naczelnik 2 Wydziału Głównego Zarządu Poprawczych Obozów i Kolonii Pracy NKWD
- lejtnant b.p. Makow, naczelnik 4 Oddziału 1 Wydziału Specjalnego NKWD (Kolegium Specjalne NKWD)
- lejtnant b.p. Sacharowa, st. oficer operacyjny 1 Wydziału Specjalnego NKWD
- lejtnant Nikita Mielnik, pracownik Zarządu NKWD obwodu charkowskiego
- lejtnant Michaił Lebiediew, nadzorca 1. kategorii więzienia nr 5 Zarządu NKWD obwodu kalinińskiego
- mł. lejtnant b.p. Jacewicz, naczelnik 2 Oddziału 2 Wydziału Głównego Zarządu Poprawczych Obozów i Kolonii Pracy NKWD
- mł. lejtnant b.p. Piotr Michajłowicz Karcew, pracownik Zarządu NKWD obwodu smoleńskiego
- mł. lejtnant b.p. Nikołaj Kisielow, pracownik I Oddziału Specjalnego NKWD ZSRR
- mł. lejtnant Aleksiej Oficerow, pracownik I Oddziału Specjalnego NKWD ZSRR
- płk Michaił Jenukowicz Rostomaszwili, naczelnik Wydziału Specjalnego (OO) Charkowskiego Okręgu Wojskowego
- Rieszetnikow, zastępca szefa NKWD na Białorusi
- st. sierżant b.p. Nikołaj Kostiuczenko, kierowca Zarządu NKWD obwodu zachodniego-smoleńskiego
- st. sierżant b.p. Anton Mielnik, pracownik Zarządu NKWD obwodu charkowskiego
- st. sierżant b.p. Afansij Moisiejenkow, nadzorca więzienia śledczego Zarządu NKWD obwodu smoleńskiego
- st. sierżant b.p. Tichon Szczepka, nadzorca więzienia śledczego Zarządu Bezpieczeństwa Państwowego Zarządu NKWD obwodu charkowskiego
- Aleksandr Siergiejewicz Kowalow, nadzorca więzienia śledczego Zarządu NKWD obwodu zachodniego
- Siemion Łazarienko, nadzorca 1. kategorii więzienia Urzędu Bezpieczeństwa Państwowego Zarządu NKWD obwodu smoleńskiego
- Łazar Tiwanienko, dyżurny komendant Komendantury Zarządu NKWD obwodu smoleńskiego
- Gieorgij Tarasow, starszy w bloku więzienia ogólnego nr 1 Zarządu NKWD obwodu smoleńskiego
Funkcjonariusze Zarządu ds. Jeńców Wojennych NKWD:
- naczelnik zarządu Piotr Karpowicz Soprunienko
- komisarz zarządu Siemion Mojsiejewicz Niechoroszew
- zastępcy naczelnika zarządu: Iwan Iwanowicz Chochłow, Josif Michajłowicz Połuchin, Mark Aronowicz Słucki, Nikołaj Aleksiejewicz Worobiow
- inni funkcjonariusze Zarządu ds. Jeńców Wojennych NKWD: Iwan Michajłowicz Baszłykow, Maks Jefimowicz Goberman, Dmitrij Iwanowicz Lisowski, Nikołaj Timofiejewicz Pronin, Nikołaj Iwanowicz Romanow, Minningalim Jakubowicz Sejfułlin, Iłłarion Iwanowicz Sienkiewicz, Fiodor Władimirowicz Surżykow.
26 października 1940 roku 125 funkcjonariuszy NKWD uczestniczących w przygotowaniu zbrodni i jej wykonaniu zostało nagrodzonych przez Ławrientija Berię tajnym rozkazem nr 001365 NKWD ZSRR za pomyślne wykonanie zadań specjalnych[23]. Według Witolda Kuleszy liczbę sprawców współdziałających w różnych formach w dokonaniu zbrodni można prawdopodobnie określić jako zbliżoną do 2 tys. osób[24].
Subskrybuj:
Posty (Atom)