n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

czwartek, grudnia 09, 2010

szczekaczka * PO WSI

Rząd Tuska radzi sobie metodą Breżniewa!


Jurij Boriew w taki oto sposób opisywał niegdyś sytuację Związku Sowieckiego:
„Pociąg jedzie w świetlaną przyszłość. Prowadzi go Lenin. Nagle — stop, dalej nie ma torów. Lenin wezwał do dodatkowej pracy w soboty, położono szyny i pociąg pojechał dalej. Jako następny poprowadził go Stalin. Znów skończyła się droga. Stalin kazał rozstrzelać połowę konduktorów i pasażerów, resztę zmusił do kładzenia nowych torów. Pociąg ruszył. Stalina zastąpił Chruszczow, a kiedy skończyły się szyny, polecił rozbierać te, po których pociąg już przejechał, i układać je przed parowozem. Chruszczowa zamienił Breżniew. Kiedy znowu skończył się tor, Breżniew decyduje się zasłonić okna i tak kołysać wagonami, żeby pasażerowie myśleli, iż pociąg jedzie dalej”
To ostatnie zdanie idealnie pasuje do kondycji Polski w czasach Donalda Tuska.


(…) Ekipa rządząca kołysze pociągiem i udaje, że go prowadzi, w oknach widać ekrany stacji telewizyjnych pokazujących, jak to mijamy kolejne etapy na drodze do drugiej Irlandii. Konduktorzy martwią się tylko o to, by nie zabrakło kawy i ciastek dla pasażerów. Na pytania o godzinę przyjazdu odpowiadają – póki jedzie z nami Kaczyński, należy się spodziewać niewyobrażalnych opóźnień.


Ale nie to jest w tym wszystkim najgorsze. Wszak do zastoju cywilizacyjnego jesteśmy niejako przyzwyczajeni. Zabory, okupacja, rządy komunistów – to wszystko układa się w pewien system, do którego – niestety – musieliśmy przywyknąć. Najgorsze jest to, że siedzimy w tym pociągu niejako w mniejszości. Widzimy wyraźnie, że mijane za oknem krajobrazy to medialna fikcja; widzimy przez szpary w ścianach wagonu, że to dziennikarze i politycy kołyszą pociągiem, dając iluzję ruchu, a telewizyjni eksperci buczą i mruczą, naśladując odgłosy pracy silników elektrycznych. Wszystko jest jasne jak słońce. Ktoś postawił nawet zegar długu publicznego, który odlicza czas do gospodarczej eksplozji.
Gdy jednak rozmawiamy o tym głośno, to większość pasażerów stuka się w głowę. „To mowa nienawiści” – krzyczą z oburzeniem. Na nic zdaje się pokazywanie im rozkładu jazdy, z którego wynika, że już dawno powinniśmy dojechać na miejsce, że przestali ogrzewać wagony, że w lokomotywie maszyniści uprawiają hazard, a mechanicy z Moskwy wymieniają sprawne części pociągu na stare i zardzewiałe.


(…) Załoga pociągu nie zamierza odpuścić. Przyszłoroczne wybory parlamentarne będą tu kluczem do wszystkiego – jeśli wygra Platforma, to przez kolejne 4 lata rządów i prezydentury nikt i nic nie będzie mogło ich powstrzymać. Tuskom i Komorowskim na pewno na tym niezwykle zależy. To będzie ich czas; będą mogli z pociągu wyprzedać i wynieść dosłownie wszystko; od firanek, po żarówki w przedziałach. Łatwo też domyślić się ich taktyki na przyszły rok pod szyldem „dobicia PiSu”. Skuszeni obietnicą „ostatecznego poruszenia pociągu” zblazowani pasażerowie raz jeszcze zdecydują się poprzeć uśmiechniętą fikcję miłości. Dadzą się ograbić doszczętnie.”

Sukcesy mgr Donalda Tuska oraz Prezydenta mgr Bronisława Komorowskiego są widoczne i oczywiste:



Przypomnijmy – Donald Tusk jeszcze w sierpniu zapowiadał wielką ofensywę legislacyjną; szuflady pełne ustaw aż kipiały, by wyrzucić z siebie skrzętnie przygotowywane reformy państwa. A tu nagle – psikus – już w listopadzie przyszła zima. Obietnica „jesiennej ofensywy” straciła na aktualności. Cóż, czekamy na zapowiedzi na wiosnę. Na kolejne zapowiedzi powtarzane od trzech lat.


cytaty z blogu „tutejszy”, salon 24





Mała scenka z Lizbony: