Profil domniemanego agenta
Posted: Maj 27, 2011 by piotrlabega in Akcja Ramzes
Poniżej, kolejna „ochronka” Chraboty:
Piotr Nurowski. Profil domniemanego agenta
Z Piotrem Nurowskim pracowałem w tej samej firmie przez kilkanaście lat. Oczywiście nie miałem żadnego pojęcia o jego roli i mistrzowskim kamuflażu. Dopiero z emitowanego w TVP 3 programu „30 minut” dowiedziałem się strasznej prawdy, że był w Polsacie zakamuflowanym człowiekiem WSI, tzw. OPP, czyli ‘oficerem pod przykryciem’. Doznałem szoku. Nie wierzyłem. Telefon do autorów upewnił mnie (tak mi powiedziano), że w raporcie o WSI trzykrotnie mówi się o Piotrze Nurowskim w roli OPP. Byłem wstrząśnięty.
Niestety nie był to jedyny wstrząs. Drugim wstrząsem było wnikliwe przeczytanie raportu min. A. Macierewicza. Mimo najszczerszych chęci z owych trzech wzmianek o Nurowskim jako OPP nie znalazłem ani jednej. Czyżby autorzy się mylili? A może – co bardziej prawdopodobne – w ostatnim momencie prawdę o Nurowskim, jednym pociągnięciem pióra zmienił sam Prezydent? Nie wiem. Ale kiedyś się dowiem.
A teraz wstrząs ostatni. Z tego samego raportu (który o P. Nurowskim w roli OPP nie wspomina ani razu) dowiaduje się, że aktualny Prezes PKOL, „kształtował program Polsatu zgodnie z wytycznymi przekazywanymi przez gen. Malejczyka” (str. 342), oraz korzystał na rzecz WSI „z pozycji, z których można było kontrolować wszystkie stacje telewizyjne” (str. 88), zatem i Polsat.
Z drobiazgów, a więc szczegółów raportu dowiaduję się również, że „gen. Malejczyk poprosił współpracownika (czytaj P. Nurowskiego) o zdjęcie z anteny kontrowersyjnego programu o tzw. „fali” w wojsku. „Tur” (P. Nurowski) obiecał to uczynić” (str. 93).
Tu już autentyczny opad szczęki! Pamiętam nie tylko ów program, prowadzony przez Mariusza Szczygła odcinek talk show „Na każdy temat”, w który słusznie dowalano wojsku za tolerowanie ‘fali’, ale również nieziemską awanturę, którą wywołali wojskowi po t r z y k r o t n e j emisji programu. Pierwsza emisja wzbudziła spore zainteresowanie telewidzów i dyskretne pochrząkiwanie wojskowych. Podjęliśmy więc decyzję o powtórzeniu programu. Pochrząkiwanie zmieniło się w porykiwanie. Po kolejnej emisji – w ryk. Potem był już dość obraźliwy list płk. Czekierdy i żądanie emisji programu naświetlającego sprawę z perspektywy wojska. Oczywiście do nagrania nie doszło.
Trzy emisje, a gdzie „Tur”? Spał? Siedział cicho? Nie pamiętam, by ktoś próbował nie dopuścić do emisji programu. A może wbrew konstatacjom z raportu A. Macierewicza, nie miał istotnego wpływu na moją pracę, nie „kształtował programu Polsatu zgodnie z wytycznymi gen. Malejczyka?
Dotykamy istoty rzeczy.Piotr Nurowski nigdy w historii Polsatu nie miał ani umocowania strukturalnego, ani kompetencji do „kształtowania” programu Polsatu (był członkiem Rady Nadzorczej, zajmował się min. reklamą i sportem). Mieliśmy natomiast my, zatrudnieni w 1993 roku w nowo powstającej telewizji komercyjnej dziennikarze, o których mówiono, że wywodzą się z opozycji o rodowodzie prawicowym. Łączyło nas, czyli piszącego te słowa, Wiesława Walendziaka, Jarosława Sellina, Adama Pawłowicza, Wojciecha Szeląga, Tadeusza Święchowicza bardzo wiele; RMP – owski lub liberalno-konserwatywny rodowód, publikowanie do prasy podziemnej, krakowskiego „Czasu”, tygodnika „Młoda Polska”, wspólne przejście w 1992 roku przez TVP (głównie TAI), zatem: rodowód, poglądy i wrażliwość. Z pewnością nie pasowaliśmy do układu, który mogły sobie wymarzyć PRL-owskie służby. A jednak jako staff dziennikarski zatrudniono nas, z całym dobrodziejstwem inwentarza. Nie Grzegorza Wożniaka, Andrzeja Racławickiego, lub Witolda Stefanowicza. Dlaczego?
Nie twierdzę, że nie było sporów, dyskusji, czasami awantur. Były. Głośne i brutalne. Niekiedy doprowadzały do sytuacji na ostrzu noża. Nikt jednak nie zakazał nam zatrudniania ludzi z „naszej linii” światopoglądowej: Tomka Ziemińskiego, Anki Kamińskiej (żony min. Mariusza Kamińskiego), Andrzeja Papisa etc. Nikt nie urabiał nas i nie kształtował na modłę WSI, bo to po prostu nie było możliwe, nigdy też nie doszło do postawienia nas w sytuacji non possumus. Osobiście wobec takiej sytuacji stanąłem raz, gdy w Polsacie wyemitowano bez wiedzy ludzi za to odpowiedzialnych przykry materiał o inicjatywie „3/4”. Postawiłem wtedy sprawę jasno. Nie będę firmował takich zdarzeń. Nie powtórzyły się.
Czy Piotr Nurowski „kształtował”? Jak skutecznie? Pamiętam takie jeszcze zdarzenie. Oto po rewelacjach Milczanowskiego o premierze Oleksym jako agencie o kryptonimie „Olin”, TVP nie chciała wyemitować dyskusji Oleksego z dziennikarzami. Józef Oleksy nalegał, by w studiu nie znaleźli się jego najzacieklejsi przeciwnicy. Doszło do emisji programu, w którym wystąpili: Monika Olejnik, Bronisław Wildstein i Stanisław Janecki. Do ostatniego momentu premier nie chciał się zgodzić na obecność dzisiejszego Prezesa TVP, ale zarówno niżej podpisany, jak i właściciel stacji oświadczyli bez skrupułów: red. Bronisław Wildstein jest naszym gościem, nie Pana Oleksego i w programie wystąpi. Józef Oleksy przekonał się, że jego władza tak daleko nie sięga.
Czy „Tur”, nawet gdyby był nasłany przez WSI na Polsat do „kształtowania programu”, był skuteczny? Nie był. Raport, w tym punkcie, w którym stwierdza, że to Piotr Nurowski, a nie ludzie do tego upoważnieni, kształtował program Polsatu – mija się z prawdą. Robi z nas idiotów. A na to nie zasłużyliśmy.
Powtórzę, były dyskusje (światopoglądowe), walki, próby sił, ale nie było naszego kapitulanctwa, jakiegoś „podporządkowania się” dyspozycjom ze świata, który stałby w elementarnej rozbieżności z tym, co budowało nasze sumienia.Nie wiem wiele (poza materiałem z raportu) o kulisach aktywności domniemanego współpracownika WSI „Tur”, ale wiem jedno; zatrudniono do pracy w Polsacie ludzi o dość sztywnych karkach, którzy nie dawali się łatwo sterować. I w tym sensie konkluzje raportu A. Macierewicza o kontrolowaniu przez WSI stacji telewizyjnych są nie tylko głęboko niesprawiedliwe, ale i bezzasadne.
Mamy tutaj sytuację klasycznego przykrycia. Dezawuacja raportu Macierewicza, metodą na odwrócenie uwagi od bardzo poważnej sprawy, agenturalnej przeszłości Nurowskiego.
W kontekście zachowania Chraboty, tego powyżej, ale także opisanego poprzednio, czyli zadziwiającej obrony Suboticia, warto przypomnieć cechy osób zwerbowanych, objętych akcją „Ramzes”.
(…)ludzi o odpowiedniej konstrukcji psychicznej i mentalnej, a także określonych zdolnościach, których po krótkim a intensywnym przeszkoleniu umieszczało się we wszystkich bez wyjątku środkach masowego przekazu – w prasie, radiu i telewizji. Aż do rozgłośni i gazetek zakładowych włącznie.