n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

czwartek, sierpnia 11, 2011

z blogów: HansKlos


Lepperiada               http://hansklos.blogspot.com/




Jest taki kraj, w którym rządowe samoloty spadają z prezydentem i generałami z nieba, ludzie aktywni i zdrowi nagle popełniają samobójstwa, a oskarżonych w procesie cywilnym wysyła się na badania psychiatryczne.-) Samobójstwa popełniają ludzie w więzieniu i urzędnicy NIKu za pomocą strzelby, a przytrafia się to również ekspertom lotniczym. W tym kraju dochodzi do tajemniczego zniknięcia szyfranta i równie tajemniczego samobójstwa dyrektora kancelarii rady ministrów, który akurat miał dostęp do tajnej korespondencji premiera z Moskwą, i to pechowo, w dniu powrotu z remontu w Samarze tupolewa o numerze bocznym 101, a którego przełożonym był urzędnik, który uczestniczył w ustaleniach dotyczących tragicznie zakończonego lotu prezydenta. Warto nadmienić, że Grzegorz M, podobnie jak Andrzej L. też zapomniał o liście pożegnalnym.-) No i kto teraz w tym dziwnym kraju będzie organizował antyrządowe demonstracje i blokady dróg, do których oczywiście na "zielonej wyspie" nie dojdzie, bo władza w ramach oszczędności już zakupiła tajemnicze megafony i zamontowała w co większych miastach, zapewne, aby puszczać uspokajającą tłumy muzykę, no i poprawiła bezpieczeństwo policjantów, którzy teraz bez zbędnych okrzyków uzyskali prawo strzelania do dzieci i kobiet w ciąży, ale tylko wtedy, gdy dzieci będą atakować policję lizakami, a ciężarne brzuchami.-) Władza rolników się obawia, bo to jedyna grupa zawodowa, której nie da się ograniczyć zakupów w Polsce nawozów sztucznych i paliwa, dla zrobienia wielkiego bum, może jeszcze większego niż w Norwegii.

Szanowni blogerzy w tym dziwnym kraju - uważajcie co piszecie bo  może też popełnicie samobójstwo, zostaniecie pedofilami albo zaczniecie masowo gwałcić pokojówki.-)

Wychyliliśmy z Sołtysem po szklanicy za duszę Leppera i zamyśliliśmy się nad tym, co to dzieje się w tym dziwnym kraju nad Wisłą i co naczelny blog(k)er Lepper był onegdaj powiedział.


Z tą trumną to niech poczeka, bo trumny ani fizycznej, ani politycznej ja nie przewiduję. A minister Ziobro może skończyć w trumnie – politycznej, bo zdrowia mu życzę.

"Solidarności" nie tworzono po to, żeby Polska ekonomicznie miała lepiej. Z pełnym szacunkiem dla ludzi i idei "Solidarności", ale jej przywódcy i doradcy od początku grali nie w drużynie "Solidarności", ale w drużynie kierowanej z Waszyngtonu i Brukseli


Hitler, aby zająć te ziemie, potrzebował czołgów, armat, samolotów i karabinów. Kohl i Schröder to kontynuują. Potrzebna im jest marka, dzisiaj zastąpiły ją euro i dolar, i w ten sposób przyjdą. Niech młode pokolenie nie wierzy tym obłudnikom, którzy mówią, że to nam nie grozi. Polska, pierwszy producent ziemniaków na świecie, ma czterokrotnie mniejszy limit produkcji skrobi niż Niemcy, no o czym to świadczy, że oni chyba jeździli tam hulać! A nie walczyć o polskie sprawy

Takiemu magnatowi prasowemu za 2000 r. dali ulgę w podatku 2 mld zł. On może się mądrzyć, może pisać teksty antypolskie, antyludzkie, przeciwko Samoobronie. Cała śmieszność w tym, że on to robi za nasze pieniądze - kpi sobie z Polski i Polaków. Teraz media mu jeszcze oddać - telewizję, radio i będzie jeden Michnik od rana do wieczora

Prawo, które działa przeciw ludziom nie jest prawem. Pierwszymi, którzy łamią najwyższy akt prawny, są rządzący Polską


Kiedy poseł Komorowski pukał się w głowę, huk był tak duży na sali, że aż zagłuszał moją wypowiedź - bo tam już oleju nawet nie ma


Jesteśmy członkiem NATO, chociaż nikt nas, obywateli RP o to nie pytał w referendum. Nie wierzę, że ktoś nas będzie bronił, jeżeli nie będziemy sami przygotowani do obrony naszego terytorium. Przypominam rok 1939.

Wojsko to w tej chwili jeden wielki bajzel, a doprowadziła do tego polityka władz MON. Cierpią na tym oficerowie, a generałom tylko rauty i imprezy w głowie.

Tych wszystkich, którzy tak bezkrytycznie chcą tej wojny, proponowałbym, żeby wynająć jeden duży samolot, Ukraińcy mają, zapakować, zaplombować i kupić dużo pampersów, bo zanim byście tam dolecieli, to by nie wytrzymał nikt w tym samolocie

Rewolucja lat dziewięćdziesiątych nie miała na celu dobra obywateli. Jej celem było zniszczenie przemysłu i zawłaszczenie własności przez obcy kapitał.

Tylko wasze możliwości rządzenia, możliwość przeprowadzenia reformy finansów państwa już się skończyła, wyczerpała. Wy koncepcji na państwo prawa nie macie. Wy koncepcji na państwo, które będzie rozwijać własny przemysł, własne rolnictwo, które będzie zaspokajać potrzeby ludzi wywiązujących się wobec państwa, nie macie. Wy koncepcji na danie szansy polskiej młodzieży nie macie. Ale w większości to wiem, że wiecie, jak to zrobić, tylko nie chcecie, bo powiązani jesteście różnymi układami, góra, różnymi układami, z biznesem.

czwartek, 4 sierpnia 2011

Porządne fundamenty

Bogactwo jest zbyt wartościowe, aby miało przypadać w udziale jedynie bogatym. Władza jest zbyt wartościowa, aby miała przypadać w udziale jedynie władzy.-) Żarcie jest zbyt wartościowe, aby jego wytworzenie i dystrybucja miała przypadać w udziale jedynie korporacjom spożywczym. Trzeba będzie w tym roku narobić więcej zapasów na zimę. Nawet żona Stirlitza przyjechała do Sołtysowej na praktyki.


Sołtys właśnie wrócił kombajnem z pola i wysypał ze zbiornika na przyczepę ziarno. Ziarno było małe, kiepskiej jakości i już na pierwszy rzut oka nie nadawało się na mąkę. - Cholera jasna! - zaklął Sołtys i ze złości cisnął czapką o ziemię - Zboża w tym roku w Polsce nie będzie. - po czym dla ostudzenia emocji wylał sobie całe wiadro wody na łeb. - Kolejny rok z rzędu, kiedy na świecie zmniejszą się zbiory zbóż - pomyślałem. Znaczy się ciekawy to rok będzie. Paliwo drogie, żarcie drogie, końca recesji nie widać, a na dodatek w Japonii uszkodzone elektrownie jądrowe są coraz mniej kontrolowalne. Jak nie może być lepiej, to będzie zapewne weselej. Wesoło zrobiło się w Grecji, wesoło robi się w Hiszpanii, a to oznacza, że południowo europejska wesołość ma wielkie szanse zagościć na wiosnę i u nas. W wariancie pesymistycznym owa wesołość zostanie wsparta faszystowskim rządem Generalnej Guberni, tfu, Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Kurs franka znowu do góry, kurs złota też, to jakby zrobić z tego mix, to wychodzi, że dobrze byłoby kolekcjonować złote franki.-) Co się ze złotem dzieje, można zaobserwować u złotnika albo w lombardach, które ostatnio nastawiły się na masowy skup złota i srebra.

Popatrzyłem na Sołtysa raz jeszcze. Sołtys z mokrymi włosami właśnie wlewał w siebie szklanicę orzechówki, bo podobno go od tegorocznych zbiorów i polityki aż go brzuch rozbolał. Nie pytałem, czy aby nie ze śmiechu nad tą naszą "zieloną wyspą" i obsypywaniem Greków pieniędzmi.-) Prognozy rządu się sypią, inflacja rośnie, dolary jak drukowali, tak drukują, na giełdzie wyprzedaże, benzyna drożeje, a wybory dopiero w październiku. Benzyna dobije pewnie do 6 złotych, a władza wprowadzi banderole na kartofle,-) aby jakoś kontrolować rynek alkoholi w Polsce i pobierać akcyzę. Kto tylko będzie mógł zejdzie do podziemia, tworząc rynek czarny, szary, a nawet bury.-)

Brunner wczoraj mówił był, że celnicy szaleją na granicy ze Szwajcarią. Prawie co trzecie auto wywozi więcej niż przepisowe 10 tysięcy euro. Zapewne to reakcja na wieść o podwyższeniu sufitu zadłużeniowego w USA, gdzie od optymizmu na giełdach spadło, a frank szwajcarski się wzmocnił. Premier Hiszpanii odwołał swoje zagraniczne wizyty, a w Berlinie znów zbierają się eksperci Bundesbanku. Chyba w związku z nową odmianą sezonu ogórkowego zafunduje sobie powtórkę serialu Jerycho.-) Wiem, że to fantastyka, ale za to coraz bardziej zbliża się do rzeczywistości.

poniedziałek, 25 lipca 2011

Norweska tragedia


Po strzelaninie w Norwegii podniosły się ciekawe głosy na temat broni, mediów, prawicy. Media jak zwykle przeinaczały fakty, a w wielu miejscach najzwyczajniej w świecie kłamały. Wtedy przypomniało mi się hasło Kononowicza - żeby nie było bandyctwa, żeby nie było złodziejstwa, żeby nie było niczego. Obecna władza w Polsce w iście EUropejskim stylu  zdaje się iść dalej - chce zakazać wszystkiego.-) EUropejska władza zaczęła od tytoniu, a polska władza od dopalaczy, aby zaraz przerzucić się na stadiony. Z tego też powodu, Krzysztof Kononowicz, jako symbol celu ostatecznego - zakazania wszystkiego - pojawił się 21 maja 2011 na meczu Legii Warszawa z Wisłą Kraków jako gość honorowy i symbol nadchodzących nowych czasów. Kibice skandowali jego nazwisko i końcówkę hasła - żeby nie było niczego! Gdy już władza pozbawi nas wszystkiego, to jakikolwiek dany ludziom ochłap wolności bez trudu zostanie przedstawiony jako wielkoduszny gest władzy.-)

W Norwegii stała się rzecz straszna i nie polega ona na jedynie tym, że zginęli tam ludzie, ale również na tym, że zbrodniarzowi nie będzie dane to, na co zasłużył. Wolność nierozerwalnie związana jest z odpowiedzialnością. W Norwegii można zabić tysiące ludzi, a jedynie, co za to grozi, to 21 lat więzienia w dość luksusowych warunkach. Władza odbierając ludziom wolność, zdejmuje z nich również odpowiedzialność za ich czyny. Odbierając ludziom wolność, władza zamienia obywateli w bezwolne bydło. Gdy bydło wchodzi w szkodę, to pełną odpowiedzialność niesie za to władza, tfu gospodarz.-) Jak pisał onegdaj był św. Tomasz z Akwinu, człowiek, który dopuszcza się ciężkich wykroczeń, pozbawia się swojej godności i jest gorszy od bestii. Takiego człowieka można pozbawić życia. Jednostka ma się do społeczeństwa tak, jak część do całości - tej całości służy i jest jej podporządkowana. Jeżeli jednak przez swoje czyny staje się zagrożeniem dla jej dobra, może być jak organ objęty gangreną – usunięta z grona żyjących.
 
Norwegowie to naród myśliwych, którzy posiadają w domu całe arsenały broni myśliwskiej, a każdy dorosły Norweg osobisty sprzęt wojskowy i broń, podobnie jak Szwajcarzy, trzyma w domu. Do tragedii doszło ponieważ na wyspie zorganizowany był obóz "młodych demokratów", którzy mają genetyczny wstręt do broni i to dlatego nikt z kilkunastu dorosłych mężczyzn nie miał przy sobie broni. Oprócz zbrodniarza to organizatorzy obozu na wyspie powinni przed sądem odpowiadać za śmierć tych młodych ludzi. Zło rozprzestrzenia się, kiedy przyzwoici ludzie milczą. Teraz, kto ma trzos, niech go weźmie; tak samo torbę; a kto nie ma, niech sprzeda swój płaszcz i kupi miecz (Łuk. 22:36-38), by ci, którzy za miecz chwytają, od miecza ginęli (Mat. 26:47-52).

Śledząc dane odnośnie morderstw w Europie łatwo przekonać się, że praktycznie we wszystkich krajach większość zbrodni dokonuje się bez użycia broni palnej, w tym również w Norwegii, gdzie ok. 2/3 morderstw popełnianych jest bez jej użycia.  Broń palna preferowana jest do porachunków pomiędzy gangami i przez mafie, w tym mafie państwowe,-) a jak wiadomo, mafie nie lubią konkurencji.-) Teraz państwowe mafie, pod pozorem ochrony demokracji zabiorą obywatelom kolejną porcje wolności.

Idiotów nie brakuje nigdzie. W reakcji na tragedię w Norwegii, szef belgijskiej dyplomacji, Steven Vanackere, zaproponował zaostrzenie przepisów regulujących posiadanie broni, podczas gdy młodzi ludzie zginęli, bo ich opiekunowie nie mieli broni.  Stevan, śmiało, pójdź i powiedz w oczy rodzicom zastrzelonych nastolatków, że właściwą odpowiedzią na atak jest wezwanie policji, że powinni oni polegać na policji bardziej niż na swojej broni i broni opiekunów ich dzieci, że policja na którą czeka się ponad godzinę, a która potem nadjeżdża z prędkością 130 km/h jest lepszą metodą do ochrony swojego życia i zatrzymania przestępcy niż wystrzelona z własnego pistoletu kula, lecąca z prędkością 1300 km/h.

To nie broń zabija ludzi, to ludzie zabiją ludzi. Zwykła logika nakazywała by przywrócenie kary śmierci, aby wielokrotni mordercy nie śmiali się w twarz rodzinom ofiar i aby te rodziny nie musiały łożyć na utrzymanie mordercy swoich bliskich. Pora skończyć z opowiadaniem, że kiedy ktoś umarł, ponieważ państwo mu nie zapewniło opieki medycznej, to tragedia - ale kiedy ktoś umarł ponieważ nie mógł się obronić za pomocą pistoletu którego państwo mu nie pozwoliło posiadać, to tylko życie. Prawo w Polsce mówi, że nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem. Dlaczego polskie państwo, niczym niewolnikom, odbiera obywatelom Polski realną możliwość do obrony koniecznej? Czy jeśli w Polsce zdarzy się tragedia podobna do tej z Norwegii, to reakcja władzy będzie podobna do hasła Kononowicza i Stevena Vanackere - zakazać wszystko, żeby nie było niczego? A może polska władza jest już tak mafijna i bandycka, że boi się swoich uzbrojonych praworządnych obywateli?

 

piątek, 22 lipca 2011

Era Wodnika nadchodzi


Siedziałem wczoraj na balkonie i po raz trzeci na trzeźwo zobaczyłem UFO. UFO widzieliśmy jeszcze z 7 razy ze Stirlitzem i kilka razy z Sołtysem, ale po spożyciu ożywiającej umysł, a pętającej ciało okowity;-) No to i nie chwaliliśmy się tym. Mało to co człowiek po gorzałce widzi?-). Kiedyś naszła nas chęć, aby owe cóś zestrzelić, ale nawet z robionych pod wpływem dopalaczy optymistycznych wyliczeń wychodziło, że kule nie dolecą. - Co innego, gdyby mieć działo - rozmarzył się Stirlitz i chciwie popatrzył na stodołę Sołtysa w której, jak podejrzewaliśmy, stoi zakonserwowany na ciężkie czasy granatnik;-) - Idzie nowa era - zdecydowanie podkreślił Stirlitz i na podkreślenie swojej racji nalał nam po szklaneczce czegoś, co miało być jabłecznikiem, z francuska zwanym cydrem, ale Sołtysowi moc nie odpowiadała i podciągnął ją do 28 vol(t) metodą destylacji.
- Nowa era - pomyślałem. Każda ma jakiś symbol. Teraz to są Ryby, pierwotny symbol chrześcijaństwa. Ryby są znakiem, którego hasłami są mistycyzm, wiara, miłość, ofiara i poświęcenie. Oczekiwano ery, w której zapanuje powszechna, międzyludzka miłość, a zamiast tego otrzymano irracjonalną wiarę oraz krwawe, masowe ofiary. Głoszący powszechną miłość prorok został krzyżowany, a jego nauki zostały przejęte przez władze i tak wypaczone aby pasowały do politycznej ideologii.

Rok kosmiczny, nazywany czasem platońskim, trwa 25920 lat, który znaki zodiaku dzielą na ery trwające po 2160 lat, w ciągu których znaki zodiaku robią pełny obieg na niebioskłonie. Teraz, gdy Punkt Barana znajdzie się w gwiazdozbiorze Wodnika zacznie się era Wodnika, ale zanim to się stanie ery będą się przenikać, zlewać, może nawet i walczyć ze sobą. - Chyba trwa walka - wtrącił się w moje myśli Stirlitz - bo leje już ze czterdzieści dni bez przerwy - i tutaj ucichł był nagle, bo na podwórko weszła Sołtysowa - Nie bez przerwy, tylko, jak było słonecznie, to odsypialiście imprezowanie - No to chwała Bogu! - pomyślałem - a to pić mi się tak chce, że ani strzelać do UFO, ani tym bardziej budować arki nie mam siły i ochoty;-) Zresztą mam za mało srebra na całą arkę, a drzewa cedrowe w Prywislańskim kraju nie rosną;-)

Nowa era zdaje mi się, że będzie końcem świata iluzji. Wodnik symbolizuje rozum, głosi rewolucyjne hasła wolności, równości i braterstwa, a jego dziedziną jest postęp społeczny, moralny i techniczny. Jak pomyślałem, co z tego tak naprawdę może wyjść, to znów naszło mnie straszne pragnienie, aby się napić;-) Świat w którym żyjemy nie jest czymś obiektywnym. W rzeczywistości każdy z nas ma swój własny, indywidualny świat pełen iluzji. Ludzie potrafią zrobić naprawdę dużo, żeby tę iluzję podtrzymywać, a władza zrobi wiele, aby ją karmić.-) Wybory idą, to nasi politrucy, kapłani i guru, zajmą się na poważnie produkcją karmy dla iluzji, aby nas przekonać, że oto oni są jedynymi reprezentantami świata prawdziwych wartości. Tymczasem prawda jest banalna i zawarta w przysłowiu ludowym - jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz, co imć Adam Smith rozwinął, twierdząc nie bez racji, iż roczna praca każdego narodu jest funduszem, który zaopatruje go we wszystkie rzeczy konieczne i przydatne w życiu i zależy (głównie) od umiejętności, sprawności i znawstwa i od stosunku liczby tych, którzy pracują użytecznie, do liczby tych, którzy tego nie czynią.

Zdaje się, że Amerykanie jeszcze wierzą, że ich kraj jest najwspanialszy na świecie. Skutki utraty wiary mogą być dramatyczne - im silniejsza wiara, tym boleśniejsze rozczarowanie. Nadchodzi nowa era, w której ludzie masowo będą tracili swoją wiarę, zarówno ekonomiczną, jak i polityczną, a ich światy iluzji będą się walić w gruzy. Może to być proces szokujący i bardzo bolesny i mieć dramatyczny przebieg. Podobno w czasie tych przemian na świat ludzi napadają wampiry. Podobno teraz wampiry dostają się do banków i poprzez system pieniężny wysysają z ludzi ich krwawicę. Oczywiście w sprawie banków i NBP swoje zdanie ma nasz drogi Bredzislaw, tfu prezydent (pozdrawiam chłopaków z ABW i przepraszam za zdradzenie tajemnicy państwowej;-), który aby zapobiec dostawaniu się wampirów finansowych do banku centralnego zainstalował tam Belkę. Belka nie pomoże drogi Bredzisławie! Jak głosi wieść gminna, wampiry pochodzą od Judasza i stąd ich wstręt do srebra, a tym bardziej do złota oraz  śmierć od drewnianego kołka. Na bankowe wampiry potrzebne są srebrne i złote kule a nawet pociski. Od biedy ich role mogą pełnić brzęczące monety i sztaby kruszcu w NBP, bo jak czas odpowiedni przyjdzie, to iluzja opadnie i pewnikiem ktoś z gminu drewnianych kołków nastruga po czym niechybnie ich użyje.-)

Zwykły Wodnik jak wygląda, każdy może sobie zobaczyć sam, bo z bankowym już niechybnie miał do czynienia;-)


wtorek, 19 lipca 2011

Outsorcing



czwartek, 14 lipca 2011

O demokracji słów kilka


Wszelkie systemy polityczne we współczesnym świecie powstały w wyniku pokojowej lub zbrojnej walki o władzę między narzędziami władzy – walki klas, grup wyznaniowych, plemion, partii albo jednostek. W jej rezultacie zwycięstwo odnosił element stający się podmiotem władzy, co oznaczało klęskę prawdziwej demokracji. [...]

Walka polityczna, w wyniku której jeden z kandydatów uzyskuje np. 51% głosów wyborców, wyłania dyktatorski podmiot władzy, choć odziany w szaty demokracji. Albowiem 49% wyborców rządzonych będzie przez podmiot władzy, którego nie wybrali, lecz który został im narzucony. [...]Gdyby podsumować głosy uzyskane przez tych, którzy otrzymali mniej od zwycięzcy, dałoby to przeważającą większość. Mimo to zwycięża zdobywca mniejszości głosów, i w dodatku taki sukces uważa się za praworządny i demokratyczny, choć w rzeczywistości wyłania się tu dyktatura ubrana w szaty demokracji! Taka jest prawda o panujących dziś w świecie systemach politycznych. Są one jawnym zafałszowaniem prawdziwej demokracji, są systemami dyktatorskimi.

Parlamenty, stanowiące kręgosłup tradycyjnej demokracji panującej dziś na świecie, są oszukańczą reprezentacją ludu, a systemy przedstawicielskie – sztucznym rozwiązaniem problemu demokracji. [...]Samo istnienie parlamentu oznacza nieobecność ludu, ponieważ prawdziwą demokrację tworzy się na zasadzie obecności ludu, a nie jego zastępców. Parlamenty stały się zalegalizowaną barierą oddzielającą ludy od sprawowania władzy, gdyż właśnie izolują one masy od uprawiania polityki i zastępują je przejmując w swe ręce monopol suwerenności. Narodom nie pozostawia się nic ponad pozory demokracji polegającej na staniu w długich kolejkach do urn wyborczych. [...] Parlamenty stały się narzędziem grabiącym władzę ludową i monopolizującym ją we własnych rękach. Dzisiaj narody mają prawo walczyć o zniszczenie narzędzi monopolizujących demokrację i suwerenność, które odbierają wolę masom, narzędzi zwanych parlamentami. Mają prawo głosić nową zasadę: Nie ma zastępowania ludu. Jeżeli parlament wyłania się z jednej partii w rezultacie jej zwycięstwa w wyborach, jest izbą partii, a nie izbą ludu. Jest reprezentantem partii, a nie ludu. Władza wykonawcza, którą mianuje taki parlament, jest władzą zwycięskiej partii, a nie władzą ludu. [...] System wyborów parlamentarnych opiera się na propagandzie zmierzającej do pozyskania głosów, oznacza to, że jest to system demagogiczny w pełnym tego słowa znaczeniu. Głosy można kupić, mogą być one przedmiotem machinacji, a ponieważ ubodzy nie mogą podejmować walki wyborczej, zwyciężają zawsze i tylko ludzie bogaci. [...] Najokrutniejsze dyktatury, jakie znał świat, powstały w warunkach systemu parlamentarnego.


Demokracja bezpośrednia stanowi formę doskonałą, która w sytuacji prawdziwego wcielenia jej w życie nie podlega już sporom ani dyskusjom. Narody odstąpiły jednak od demokracji bezpośredniej, ponieważ niemożliwe jest zebranie całego narodu jednocześnie — niezależnie od jego liczebności — po to, by omawiał, analizował i zatwierdzał swą politykę. [...] Zastępowano ją różnorodnymi systemami władzy, jak system parlamentarny i bloków partyjnych czy też referendami, które doprowadziły do izolowania narodu od sprawowania polityki służącej jego własnym sprawom, do zawładnięcia jego suwerennością, do monopolizacji polityki i władzy. [...] Rozumni ludzie nie różnią się w opinii co do tego, że koncepcja bezpośredniej demokracji jest koncepcją idealną, nawet jeśli w przeszłości jej realizacja była niemożliwa[...]

Naturalnym systemem prawnym każdego społeczeństwa jest prawo zwyczajowe lub religia.[...] Konstytucja potrzebuje źródła, na którym mogłaby się oprzeć, aby znaleźć dla siebie uzasadnienie. Problem wolności we współczesnej epoce sprowadza się do tego, że właśnie konstytucje stały się systemem prawnym społeczeństwa, a ich podstawą są jedynie poglądy panujących w świecie dyktatorskich podmiotów władzy – od jednostki po partię. Wskazują na to różnice między poszczególnymi konstytucjami, a przecież wolność człowieka jest jedna.[...] Prawa ustanawiane przez dyktatorskie podmioty władzy zajęły miejsce praw natury. Prawo sformułowane przez człowieka zastąpiło prawo naturalne. Zatracono w ten sposób właściwe kryteria, człowiek jest bowiem wszędzie człowiekiem. Stworzony został w takiej samej formie i takie same posiada odczucia.[...] konstytucje zmieniają się zwykle ze zmianą podmiotu władzy. Dowodzi to, iż wyrażają one nastroje zależne od interesów podmiotów władzy, nie zaś prawo naturalne.

To właśnie stanowi niebezpieczeństwo zagrażające wolności: kryje się ono w zagubieniu prawdziwego systemu prawnego społeczeństwa i zastąpieniu go ustawodawstwem umownym. Odbywa się to zgodnie z wolą podmiotu władzy posiadającego własną wizję rządzenia masami ludowymi. Prawda zaś jest taka, że to metody rządzenia powinno dostosowywać się do systemu prawnego społeczeństwa, a nie odwrotnie.[...] Wolność pozostaje zagrożona tak długo, jak długo społeczeństwo nie posiada uświęconego, nienaruszalnego systemu prawnego, którego żaden z panujących podmiotów władzy nie może zmienić ani zastąpić innymi. To właśnie podmiot władzy ma być posłuszny systemowi prawnemu społeczeństwa.[...] 

Przeprowadzane wśród narodów referenda w sprawie konstytucji są niewystarczające, ponieważ samo w sobie referendum jest fałszowaniem demokracji; pozwala ono wypowiedzieć tylko jedno słowo: „tak” lub „nie”. Narody są przy tym zmuszane do wzięcia udziału w referendum na mocy ustawowo ustalonych praw. W dodatku wynik referendum zatwierdzającego daną konstytucję nie oznacza, że będzie ona właściwym systemem prawnym społeczeństwa, lecz że będzie jedynie konstytucją, czyli niczym innym jak przedmiotem referendum.[...] Systemy prawne, które nie wypływają z religii ani z prawa zwyczajowego, są wytworem skierowanym przeciw człowiekowi. [...] W demokratycznym ujęciu nie istnieje instancja, która mogłaby rościć sobie prawo do kontroli w imieniu społeczeństwa. Społeczeństwo sprawuje bowiem kontrolę nad samym sobą. Uzurpowanie przez jakąkolwiek instancję – jednostkę czy grupę – prawa do odpowiedzialności za nadzór nad systemem prawnym jest dyktaturą

Osoba fizyczna ma prawo wypowiadać się jedynie w swym własnym imieniu i z demokratycznego punktu widzenia nie wolno jej przemawiać w imieniu innych.

 Muammar Kadafi, Zielona książeczka

Zawsze warto poznać poglądy człowieka, zanim się zacznie do niego strzelać;-))) Zapraszam do dyskusji polityczno-społeczno-ekonomiczno-przedwyborczej.



Monety Inwestycyjne

Agentura zabija ks. F. Blachnickiego


Walterowicz: Czy SB zamordowało ks. Franciszka Blachnickiego?

, 4 sie 2011 o 17:15
ks-Franciszek-Blachnicki-kard-Karol-Wojtyla-foto-WalterowiczJolanta Gontarczyk jeszcze w 2005 roku kierowała Departamentem Administracji Publicznej MSWiA, należąc do najbardziej zaufanych współpracowników ministra Ryszarda Kalisza.
Gdy 27 lutego 1987 r. w zachodnioniemieckim Carlsbergu zmarł ks. Franciszek Blachnicki, twórca ruchu oazowego Światło – Życie, lekarze uznali, że zgon został spowodowany przez zator płucny.
Przedstawiciele niemieckiej Polonii podejrzewali jednak, że mogło być inaczej. Sugerowali, że ks. Blachnicki, który w 1981 r. założył w RFN antykomunistyczne stowarzyszenie Chrześcijańska Służba Wyzwolenia Narodów i był inicjatorem głośnych akcji przeciwko władzom PRL, mógł zostać zamordowany przez agentów bezpieki. Po 24 latach od śmierci kapłana wątpliwości ma także Instytut Pamięci Narodowej.
Śledztwo w sprawie zgonu ks. Blachnickiego prowadzą prokuratorzy z katowickiego oddziału IPN.
Na liście świadków są między innymi Jolanta i Andrzej Gontarczykowie, pochodząca z Łodzi para socjologów. W 1987 r. należeli oni do najbardziej zaufanych współpracowników ks. Blachnickiego. Jolanta Gontarczyk była prezesem i sekretarzem ChSWN, a jej mąż – doradcą księdza. W rzeczywistości – jak wynika z materiałów, które IPN udostępnił "Wprost" i TVP 1 – małżeństwo Gontarczyków było szpiegowskim duetem realizującym przez cały pobyt w Niemczech zadania dla XI Wydziału I Departamentu MSW (wywiad). Specjalizował się on w zwalczaniu tzw. dywersji ideologicznej i inwigilowaniu emigracyjnych środowisk opozycyjnych.
Raporty oficera prowadzącego Gontarczyków (zachowały się też odręczne zobowiązania do współpracy) precyzyjnie charakteryzują ich agenturalną działalność w otoczeniu ks. Blachnickiego. Andrzej Gontarczyk działał jako tajny współpracownik Yon, a jego żona jako TW Panna.
Oboje widzieli się z ks. Blachnickim kilka godzin przed jego śmiercią. IPN ma już zeznania, z których wynika, że piana na ustach umierającego księdza niekoniecznie musiała być skutkiem zatoru płucnego.
Jolanta Gontarczyk razem z mężem została przerzucona do Niemiec, oddała liczne usługi kontrwywiadowi SB w Łodzi. Pierwszy dla bezpieki zaczął pracować Andrzej Gontarczyk – w 1974 r. Jolantę Gontarczyk bezpieka zwerbowała w 1977 r. – "w wyniku sugestii jej męża (…), któremu pozyskanie żony do współpracy z SB ułatwiło realizację zlecanych zadań wobec figuranta sprawy krypt. ‘Powrót’ ". Tę osobę, należącą do kręgu ich bliskich znajomych, od 1977 r. rozpracowywali wspólnie.
Gontarczykowie dotarli do antykomunistycznego ośrodka ks. Franciszka Blachnickiego w Carlsbergu dzięki niemieckiemu pochodzeniu Jolanty. Jej najbliższa rodzina podczas wojny podpisała volkslistę. Gontarczykowie zabiegali o wyjazd na stałe do RFN od końca lat 70. W północnej Nadrenii mieszkała zamożna ciotka Jolanty, czekał też na nią spadek po babce. Oficjalnie Gontarczykowie opuścili PRL w ramach akcji łączenia rodzin. Zanim to nastąpiło, łódzka SB przekazała swych agentów cywilnemu wywiadowi. Początkowo zlecono im "uplasowanie się w ośrodkach dywersji antysocjalistycznej", takich jak Radio Wolna Europa czy Polska Partia Socjalistyczna.
Na początku 1984 r. Gontarczykowie na polecenie centrali nawiązali kontakt z ks. Blachnickim. Po półrocznej weryfikacji zaprosił ich do współpracy w prowadzonym przez siebie ośrodku w Carlsbergu. "W końcu 1984 r. (…) agenci, realizując nasze wytyczne (…), poświęcili się całkowicie pracy dla ks. Blachnickiego, stając się jego najbliższymi współpracownikami. W czerwcu br. agenci, wykorzystując rozbieżności wśród emigracyjnych działaczy antykomunistycznych, przejęli kierownictwo nad stworzoną przez ks. Blachnickiego wielonarodowościową (…) organizacją Chrześcijańska Służba Wyzwolenia Narodów, posiadającą swe przedstawicielstwa w głównych krajach Europy Zachodniej". Raport ten podpisali płk Henryk Bosak i mjr Aleksander Makowski. Wynika z niego, że "możliwości wywiadowcze" Gontarczyków pozwalały m.in. na kontrolowanie "działalności dywersyjnej" ks. Blachnickiego, "szczególnie tzw. ruchu oazowego na kraj", rozpracowanie związków księdza z Episkopatem Polski i Watykanem oraz "nawiązanie styków ze służbami specjalnymi USA i RFN". Centrala zleciła szpiegom zadanie towarzyszenia księdzu w podróżach zagranicznych i nawiązanie kontaktu z wpływowymi osobistościami Polonii w USA.
Operacją przeciwko ks. Blachnickiemu interesowało się kierownictwo MSW. Na dokumentach dotyczących Gontarczyków są odręczne dopiski gen. Władysława Pożogi, wiceministra i prawej ręki ówczesnego szefa MSW gen. Czesława Kiszczaka. Pożoga chciał, by "przy pomocy Yona i Panny" wprowadzić do ośrodka w Carlsbergu kolejną agenturę. Do marca 1986 r. oficerowie wywiadu odbyli pięć spotkań z Gontarczykami (m.in. w Splicie i Salzburgu). Kontakty zostały później zawieszone w związku z aresztowaniem agenta o kryptonimie Blesar. We wrześniu 1986 r. oficer o kryptonimie Kossak powiadomił telefonicznie szpiegów, że mają oczekiwać na sygnał z centrali o wznowieniu współpracy.
Jak wynika z raportu z 31 stycznia 1981 r., bezpieka otrzymała ostrzeżenie, że "Solidarność Walcząca" ustaliła, iż Gontarczykowie pracują dla SB. Informacja o tym miała trafić do przedstawiciela "SW" w RFN Andrzeja Wirgi i do jej ośrodka w szwedzkim Lund. Wywiad PRL natychmiast ostrzegł swych agentów przed grożącą im dekonspiracją, wysyłając pocztówkę z umówionym hasłem alarmowym: "(Wojtek) Kupił ostatnio znaczki ‘S’, wydał mnóstwo pieniędzy". MSW uznało, że kontrwywiad RFN po uzyskaniu informacji o duecie szpiegów "ujmie go w aktywne rozpracowanie, nie dokonując jednak na obecnym etapie zatrzymania".
Ostrzeżenie Gontarczyków nie było bezpodstawne. Jak ustalił Andrzej Grajewski z kolegium IPN, wkrótce Andrzej Wirga powiadomił ks. Blachnickiego, że Gontarczykowie są agentami SB. 26 lutego 1987 r. ksiądz powiedział swym współpracownikom, że za dwa dni dostanie materiały potwierdzające agenturalność pary socjologów.
Rano 27 lutego doszło do burzliwej rozmowy z nimi. Wkrótce po tej rozmowie Blachnicki zasłabł i w ciągu kilkudziesięciu minut skonał.
Gontarczykowie pozostali w Carlsbergu do następnego roku, oczerniając zmarłego księdza w listach do bp. Szczepana Wesołego, duszpasterza emigracji.
Gdy wokół Gontarczyków narastała atmosfera podejrzliwości, uciekli z Niemiec. Zrobili to w ostatniej chwili, bo kilka dni po ich powrocie do PRL do niemieckiego mieszkania, które zajmowali, wkroczył kontrwywiad RFN. Ewakuacja nastąpiła via Belgrad, gdzie zgłosili się do ambasady PRL. Na granicy węgierskiej, która została specjalnie otwarta "w porozumieniu z towarzyszami z Budapesztu", czekali na Gontarczyków tamtejszy rezydent wywiadu Kossak (płk Henryk Bosak) i dwaj przedstawiciele centrali.
Po powrocie do Warszawy Gontarczykowie mieli cykl wystąpień w mediach, który zaaranżowały Biuro Prasowe MSW i rzecznik rządu Jerzy Urban. Kampanię – jak informuje "notatka dot. koncepcji rozgrywki propagandowej wokół Gontarczyków" mjr. Wojciecha Garstki z 29 kwietnia 1988 r. – postanowiono zrealizować "za pośrednictwem w pełni dyspozycyjnych dziennikarzy". Oprócz konferencji prasowej, wywiadów dla telewizji i audycji radiowych mjr Garstka uznał za stosowne "podjęcie publicystyczne tematów wymagających ujęcia pogłębionego i refleksyjnego lub też dobrego reportażu [po 8 maja w tygodnikach "Polityka", "Przegląd Tygodniowy", "Kultura" itp.]". W artykule Wojciecha Markiewicza "Powrót" ("Polityka", nr 22/ 1988) Gontarczykowie są kreowani na ofiary "policyjnej gorliwości starszych kolegów" z emigracji, cierpiących na podejrzliwość i szpiegomanię. "Jeśli ktoś nie wszystko widzi w jednym kolorze, naraża się na przypięcie mu łatki ubeka" – skarżą się świeżo ewakuowani agenci. Tekst informuje, że w Wolnej Europie, do której Jolanta Gontarczyk nadała sprawozdanie z Marszu Wyzwolenia Narodów, "pije się na okrągło", a alkohol można kupić na terenie rozgłośni "taniej, bo kantyna jest dofinansowywana jako jeden z elementów działalności propagandowej".
SB pomogła Gontarczykom urządzić się w kraju. Przepisano na nich mieszkanie konspiracyjne wywiadu w centrum Warszawy. Zrefundowano koszty remontu. Ostatnie pokwitowania odbioru pieniędzy od SB przez Gontarczyków pochodzą z 18 września 1989 r., czyli już po powstaniu rządu Tadeusza Mazowieckiego.
W III RP Jolanta Gontarczyk została lewicową feministką działającą pod szyldem SLD. Po wyborach samorządowych w 1998 r. znalazła się w zarządzie województwa mazowieckiego – jako wicemarszałek.
Jeszcze w 2005 roku kierowała Departamentem Administracji Publicznej MSWiA, należąc do najbardziej zaufanych współpracowników ministra Ryszarda Kalisza.
*Publikacja jest skróconą i zmienioną wersją artykuły – "Zabójcza Panna".
Walterowicz
Prawnik, historyk, publicysta. Były współpracownik ks. Franciszka Blachnickiego.
http://www.polishclub.org/2011/08/04/walterowicz-czy-sb-zamordowalo-ks-franciszka-blachnickiego/