n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

środa, listopada 02, 2011

EU droga donikąd


Halloween już przeszedł ale widmo wciąż krąży po Europie. Wielkie i straszne widmo tego że ludzie będą się mogli wypowiedzieć o przyszłości własnego kraju. I to nie poprzez masowane przez politycznych operatorów ‘wybory’ ale ot tak, bezpośrednio w referendum. W zapomnianej już procedurze w której każdy musi się wypowiedzieć na tak lub na nie, bez pośredników. Bez parodii ‘głosowania’ na przeżute wcześniej przez politycznych szakali ‘listy’ w których wynik ‘głosowania’ zakodowany jest od samego początku.
Krótko mówiąc – rewolucja w Europie! Autorami tej rewolucyjnej decyzji sprawiającej że euro busy bodies moczą właśnie spodnie ze strachu są, kto by mógł to przypuszczać, Grecy. Nie dość że żyjąc ponad stan i bałaganiąc przez dekadę zadłużyli się po uszy. Nie dość że narażają całe euro imperium na spektakularny kolaps i że trzeba ich ratować aby nie padły czasem przez nich banki francuskie i niemieckie. Nie dość że odpuszczono im połowę długów aby siedzieli cicho.
Jak ci niegodziwcy mogą teraz wpaść jeszcze na pomysł pytania się w referendum tak zwanego ludu o cokolwiek? Czy ten Papandreou oszalał?  Przecież jak raz lud dopuścić do głosu to się jeszcze wypowie nie tak jak trzeba, no i co będzie?  Czy lud potrafi docenić to co dla niego już EU zrobiła darując połowę długów? Oczywiście że nie doceni! Więcej, wyrzucić może dyktat EU pod rododendron i zrobić pierwszy raz od lat coś sensownego – ogłosić bezwstydnie bankructwo.  Bankructwo pełne, zupełne, całkowite, bezwzględne, 100-procentowe. Total reset. Dokładnie to co trzeba.  I dokładnie to do czego EU starała się za wszelką cenę  nie dopuścić darując im nawet połowę długów. Wszystko byleby Grecy pożyczyli od niej drugą połowę i spłacali z tego przez nos zbankrutowane banki francuskie i niemieckie. Zawsze to lepiej wygląda niż bailout własnych banków przez własnych podatników.
Gdy teraz Grecy będą się mogli wypowiedzieć – kalkulują gorączkowo spoceni urzędnicy w Brukseli – to szansa jest że wszystko oleją i tak jak Islandczycy przestaną spłacać  wszystkie długi!   No to koniec! Nie, nie koniec Greków, nasz koniec i naszych banków! Grecy pobałaganią swoim zwyczajem ze dwa czy trzy lata, wprowadzą na powrót drachmę i wyjdą w końcu na prostą tak jak Argentyna. Zazdrościć im jeszcze będziemy tempa rozwoju i braku gorsetu euro!   I pewnie nikt im prędko niczego nie pożyczy.   A my za to, tonąc w recesji, będziemy musieli bailoutować jeden padający bank za drugim, i drukować  jedną ciężarówkę euro za drugą, i w ogóle nieciekawie. Z inflacją dwucyfrową jeszcze ulica może zacząć się buntować no i nieszczęście murowane.
Dlatego też wszystkie te nonsensy o demokracji, o woli ludu i o samostanowieniu należy porzucić! Do greckiego referendum dopuścić nie wolno! Tak jak nie  wolno było dopuścić do referendum niemieckiego w sprawie euro. Wtedy też masy nie były jeszcze dostatecznie ogłupione w temacie.  Kto przy zdrowych zmysłach porzucałby silną  deutschemark, chlubę powojennego sukcesu, na korzyść rozpadającej się właśnie esperanto waluty?
Ale jak tu coś załatwić z tym greckim Papandreou  skoro przecież umawialiśmy się że ma nie bankrutować. Że odpuścimy mu długi nawet w połowie i że damy resztę, byle tylko nadal spłacał z tego nasze banki i nadal Greków zadłużał. A tu ten pajac zaczyna nagle strugać Reytana i  halucynuje  o jakimś referendum dla ludu! Co za pomysł!
Takie to dylematy muszą mieć dzisiaj socjaliści i maoiści w Brukseli forsujący budowę euro imperium. Utrzymywanie sypiącej się konstrukcji coraz bardziej przypomina pędzenie stada kotów. Kot grecki sprawia największe problemy bo nie chce maszerować wg gwizdków z Brukseli. Gdyby oficjalnie nie chciał bankrutować nie byłoby problemu;  można mu zawsze ‘pomóc’. Ale co gdy krnąbrny kot sam chce ogłosić niewypłacalność?
Oops, ciężki problem dla eurokratów. Jak głośno zabronić suwerennemu jeszcze krajowi przeprowadzenia referendum? Jak zmusić ludzi mających jeszcze wybór aby wybrali kajdany na lata?  Cóż, pozostaje tylko brukselska euro dialektyka którą zajmowaliśmy się niedawno. Zgodnie z jej zasadami „Papandreou, ty ośle nie waż się tego robić” kodujemy „Unia Europejska wyraziła ufność, że Grecja będzie przestrzegać zobowiązań wobec eurolandu„. „Papandreou,  ty durniu, zapomnij o referendum” zastępujemy „Przewodniczący RE Herman Van Rompuy i przewodniczący KE Jose Barroso oświadczyli we wtorek we wspólnym komunikacie, że „mają pełne zaufanie„, co do tego, iż Grecja będzie przestrzegać zobowiązań wobec strefy euro”. You bet, zaufanie aż tryska z tej euro mowy… ;-)   Natomiast „Papandreou ty baranie, my ci jeszcze pokażemy jeśli nie przystopujesz” zastępujemy bardziej politycznym ” Jesteśmy przekonani, że uzgodnienia z ostatniego szczytu strefy euro są najlepszym rozwiązaniem dla Grecji”.  Najlepszym rozwiązaniem dla Greków? A czy nie lepiej zapytać się o to samych zainteresowanych? Na przykład w referendum?
Moczenie spodni zdradza też szef eurogrupy Jean-Claude Juncker który powiedział w radiu RTL, że „nie może wykluczyć, iż Grecja zbankrutuje, jeśli Grecy odrzucą plan pomocy, ustalony w ubiegłym tygodniu na szczycie państw euro.” Hej, panie Juncker, czemu tak pesymistycznie? Czy może proroczo? A może Grecy właśnie  pójdą do urn aby masowo zaaprobować mannę z nieba którą ich unia uraczyła? Czemu nie dać się im wypowiedzieć? Czemu wpychać im w krtań to czego nie chcą? Jeśli chcą zbankrutować to niech bankrutują, ich prawo. Czemu odmawiać im prawa do tego i do nowego startu?
Cytaty z  Grecy będą głosować  – Europa już się boi.
http://dwagrosze.com/2011/11/grecki-halloween-w-europie.html 

wtorek, listopada 01, 2011

remanent z KIELC, 9.X.2011

niedziela, 9 października 2011

Głosowanie w Kielcach

Czy aby tak mała frekwencja wyliczona przez "sondażownie" pokrywała się z rzeczywistością??

Takiego bałaganu z głosowaniem w Kielcach chyba nikt się nie spodziewał. Około godziny 18 z wielu miejsc zaczęliśmy dostawać sygnały o przepełnionych urnach wyborczych.
Pierwszy sygnał odebraliśmy około 17.30. Zgłoszenia dotyczyło problemów z urną wyborczą w lokalu mieszczącym się w szkole - Gimnazjum numer 9 przy ulicy Naruszewicza w Kielcach.



Pojechaliśmy na miejsce - zastaliśmy zdenerwowanych ludzie obawiających się o ważność kart do głosowania wrzucanych do naprędce zaklejonego i opieczętowanego pudełka. Niektórzy zrezygnowali z oddania głosu, wyszli z lokalu zabierając karty ze sobą. - Od dwóch godzin próbujemy się doprosić od Urzędu Miasta, aby przywieźli nową urnę. Niestety do tej pory nikt się nie zjawił – mówiła nam Danuta Sołowow, przewodnicząca obwodowej komisji wyborczej numer 28. Jak dodawała takie problemy mogły wynikać z dużego zainteresowanie wyborami. Według naszych informacji, obywatelski obowiązek w komisji numer 28 spełniło do godziny 18 ponad 45 procent uprawnionych do głosowania. Przed godziną 20 w lokalu wyborczym komisji zagłosowało około 1300 z ponad dwóch tysięcy uprawnionych do głosowania, zapełniano wtedy trzecie pudełko zastępujące urnę.


W niedzielę po godzinie 18.45 dostaliśmy też sygnał od Internauty o problemach z głosowaniem w Obwodowej Komisji Wyborczej w Gimnazjum numer 9 w Kielcach przy Naruszewicza. - Urna jest przepełniona, nie ma jak oddać głosu - pisze Czytelniczka.


Potem napłynął sygnał o przepełnionej urnie z komisji mieszczącej się w siedzibie Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach przy ulicy Prendowskiej. O godzinie 19.15 dowiedzieliśmy się, że w komisji numer 42 w osiedlu "Na Stoku" w Kielcach również są problemy z urną - proszono o dostarczenia następnej. Wiadomość o sytuacji w tej komisji również przysłał Internauta. - W jednej z Komisji Wyborczych, która mieści się w Miejskim Zarządzie Dróg w Kielcach przy ulicy Prendowskiej, stoi Pan, który co chwila chwyta za kij i przeciska się przez tłum wyborców - opisuje Czytelnik. - Z lekka zakłopotani wyborcy odsuwają się na bok. Pan z pełnym spokojem wkłada kij do urny i upycha na lewo i prawo ledwo mieszczące się karty wyborców. Po czym odchodzi z uśmiechem i odkłada kij pod ścianę. Kij długi! A miejsca mało! szeptali pod nosem niektórzy. Kto pierwszy ten lepszy - dodawali niektórzy.


O godzinie 19.30 podobną informacje wraz ze zdjęciem dostaliśmy z Obwodowej Komisji Wyborczej mieszczącej się przy skrzyżowaniu ulic Różanej i Urzędniczej w Kielcach. Nie znaleziono tu nawet pudełka, które mogło by stanowić tymczasową urnę, a wykorzystano do tego celu zaklejony kawałkiem tektury i obanderolowany kosz na śmieci.

http://czerwonykiel.blogspot.com/2011/10/gosowanie-w-kielcach.html

Źródło:
http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20111009/WYBORYPARLAMENTARNESWI01/491308975