Ponoć trauma wynikająca z wydarzeń XX wieku przesądza o wyniku ostatnich wyborów na korzyść PO. Polacy boją się zamieszek, wojen, grabieży, ruchawek, puczów, a zatem wolą głosować na swojski i znany syf Logiczne, że w wyniku wojny oddaliby wszystko aby wojnę szybko zakończyć. Wszystko czyli? To realiści czy zdrajcy? Polactwo czy obywatele? W końcu, kto dał im prawo decydowania o kraju, który trwa na przekór sąsiadom przez tyle wieków...Warto znać wrogów, w tym wewnętrznych bo nie wiadomo obywatelu III RP kto strzeli ci w plecy. Jesteśmy w UE i NATO, mamy samych przyjaciół. Wszyscy nas kochają a sojusznicy nic nie robią tylko dymają. Tak wygląda sytuacja Polski pod koniec 2011 roku. W międzyczasie miłująca pokój Szwecja zbroi się i analizuje scenariusze zajęcia państw nadbałtyckich przez Rosję. Tzw. realiści zaraz pewnie mnie zakrzyczą, że po co Rosji "Pribałtyka", a po co Hitlerowi były potrzebne biedne i brudne ziemie? Tutaj też kłania się ideologia i zbliżanie "do Europy", na dość swoiście pojętych zasadach. Załóżmy, że w Niemczech Rosja dokonuje aktu terrorystycznego. Uwaga zwrócona jest na nich, a Rosja zajmuje trzy małe państwa. Wycofujące się siły litewskie naruszają granicę Polski, jednocześnie Litwini apelują do Białorusi o zajęcie stanowiska. Armia rosyjska zajmuje część Białorusi i Ukrainy, Ukraina grozi Rosji wojną. Czas ruszyć element w melonikach, dyplomaci wkraczają na salony. Polska zwraca się do Niemiec o pomoc w zabezpieczeniu granic. Niemcy przysyłają korpus pomocniczy, jednocześnie na mocy porozumienia z Rosją wkraczają do Królewca. Rząd niemiecki "prosi" spolegliwy i przyjazny rząd polski o cesję terytorium północno-wschodniej Polski, argumentując to lepszym dostępem do granicy. Powstaje korytarz. Brzmi znajomo, co?
Oczywiście, takie zabawy myślowe powinny pokazać nam jedną zasadniczą prawdę. Nie ma nic stałego.
Za nami kolejne wybory. Niestety, przegrane. Poczynię kilka uwag. Niektórym mogą wydać się kontrowersyjne. Przede wszystkim, trudno mi uwierzyć w 39% dla PO pomimo braku złudzeń co do kondycji części nominalnie polskiego społeczeństwa. Tym bardziej, że naprawdę prymitywnymi sztuczkami: "Przewodniczący jest podejrzewany o to, że podczas liczenia głosów po zamknięciu lokalu wyborczego, zakreślił dodatkowe krzyżyki na pięciu kartach do głosowania do sejmu i sześciu - kartach do głosowania do senatu, przez co głosy te stały się nieważne." [Wp.pl] można nabić dodatkowe 3-5% poparcia, a kto zaświadczy, że nie było grubszego przekrętu?
Niemniej znowu połowa Polaków pokazała, że ma w dupie wybory. Z pozostałej części głosujących prawie 40% poparło partię obłudy. Dlaczego? To proste, platforma wyzwala najgorsze instynkty, uwypukla najbardziej negatywne cechy polskiego społeczeństwa, pod płaszczykiem nowoczesności jest twórczym rozwinięciem komuny. Przez 4 lata PO dokonała olbrzymiego spustoszenia moralnego w społeczeństwie. Dwoma słowami kluczami, które imponują ich wyborcom są: bogactwo i chamstwo. Platforma sprzedaje iluzję dobrobytu i bogactwa, które jest w zasięgu ręki- dla mnie, dla ciebie, dla pana Zenka. Oczywiście, bogacenie się jest OK ale w przypadku PO to karykatura, która okazuje się być cwaniactwem, złodziejstwem i dymaniem otoczenia. To imponuje młodym, podobnie jak walka z zastanymi kategoriami prawdy, dobra a z czeluści wyciąga się zło opakowane w kolorowy papierek. Na chwilę obecną PO może zmieść jedynie kryzys i mocna opozycja. Obawiam się jednak, że będzie to opozycja skrajnie lewacka, czyli Palikot. PiS było mierną opozycją i taką pozostanie.
Będąc przy Palikocie powyżej odpowiedziałem na pytanie o przyczyny jego sukcesu. Zaimponował młodym bogactwem i bezpardonowanym atakiem na "czarnych." Jak widać, radykalizm się opłaca, o czym zapomniało PiS próbując się co raz przymilać do obcego elektoratu, który i tak ich nienawidził. Realnie, PiS ma ok. 35% elektorat, łącznie z kanapami. Co dalej z partią J. Kaczyńskiego? Istnieje kilka możliwości: pierwsza, że znudzeni i zniechęceni zaczną przepływać do PO, partia samoistnie dokona żywota rozmywając się niczym AWS. Druga opcja to zmiana prezesa lub usunięcie się jego na tylne siedzenie i zaostrzenie przekazu aby konkurować z nową lewicą Palikota (Ziobro). Wręcz wskazane jest zbudowanie nowej partii i zmiana nazwy. Niestety, szyld został już zametkowany, zdeprecjonowany i okazał się nieskuteczny. PiS zapomniało o swoich radykalnych korzeniach i zapłacił za to kolejną porażką.
Co do SLD i PSL, są to partie schodzące, co mnie cieszy. Ale w tle czai się Palikot i on pozbiera resztki po SLD, tak jak i PO oraz PiS. Czytam na portalach, że SLD nie chce moczyć się z PO w koalicji, PO nie chce Palikota ale kto tak naprawdę wie, że co będzie dalej? W ramach ogłupiania gawiedzi wmawia się nam, że Palikot jest zbyt radykalny jak na warunki PO. Czyżby? PSL nadal ma swoje kilka procent, 5-10% ale z biegiem lat będzie bliżej 5 niż 10. Roztopi się w PiS, taka jest logika dziejów. Pozostaną dwie, trzy partie. Skrajnie lewacka, której zaczynem jest RPP i prawicowo-populistyczno- narodowo- socjalistyczne (wiem, dziwny melanż)- PiS lub to, co po nim zostanie. W dłuższej perspektywie PO pozostanie wybrykiem politycznym. Choć obecnie wydaje się zwycięzcą. Co do PJN i JKMa- bez komentarza.
W każdym razie jak wyborcy PO później będą płakać, że im tak źle i wyjdą na ulice ja się do nich nie przyłączę. Nie mam z tymi kretynami nic wspólnego. Jeśli ktoś zarzuci mi, że nie szanuję "wyników demokratycznych wyborów"- tak, mam gdzieś demokrację i was samych. Demokracja to hodowla idiotów, ot co.