n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

niedziela, listopada 06, 2011

2010 wg POPSLDUP


Samobójstwa 2010

(UWAGA! CYFRY W NAWIASACH DOTYCZĄ LICZBY MĘŻCZYZN)

W 2010 roku odnotowano 5.456 (4.480) zamachów samobójczych, z których 4.087 (3.517) zakończyło się zgonem.
Do zamachów samobójczych najczęściej dochodziło w mieszkaniu – 2.272 (1.669) oraz w pomieszczeniach zabudowań gospodarczych – 776 (721). Następne w kolejności miejsce to piwnice i strychy - 659 (566), a także obszar parku i lasu - 425 (393).

Sposób dokonania zamachu:
trucie gazem 38 (32)
zażycie trucizny 26 (16)
zażycie środków nasennych 214 (82)
uszkodzenie układu krwionośnego 154 (112)
inne samookaleczenie 191 (142)
rzucenie się z wysokości 323 (224)
utopienie się 88 (55)
powieszenie się 3.973 (3.512)
rzucenie się pod pojazd 103 (78)
zastrzelenie się 44 (44)
inny sposób 302 (183)

Ustalone przyczyny zamachów:
(źródłem jednego zamachu może być więcej niż jedna przyczyna)

765 (500) - choroba psychiczna
679 (555) - nieporozumienia rodzinne
304 (255) - przewlekła choroba
331 (282) - zawód miłosny
348 (281) - warunki ekonomiczne
104 (91) - nagła utrata źródeł utrzymania
85 (64) - śmierć bliskiej osoby
30 (19) - problemy szkolne
27 (22) - trwałe kalectwo
3 (1) - niepożądana ciąża
55 (52) – popełnienie przestępstwa, wykroczenia

Nie zawsze można ustalić przyczynę zamachu - tak było w 2.660 (2.304) zdarzeniach.
Stan cywilny osób podejmujących zamachy samobójcze:
kawaler, panna - 1.750 (1.492)
żonaty, zamężna – 2.294 (1.888)
konkubinat - 222 (183)
wdowiec, wdowa - 247 (148)
rozwiedziony (a) - 349 (307)
separacja - 41 (36)
brak danych - 462 (362)

Wykształcenie osób dokonujących zamachów:
podstawowe niepełne - 60 (36)
podstawowe - 635 (503)
zasadnicze zawodowe - 645 (585)
średnie - 335 (244)
wyższe - 90 (61)
brak informacji o wykształceniu – 3.691 (3.51)

Stan świadomości:
(jeden zamach może być uwzględniony w kilku pozycjach)

592 (424) - trzeźwi
1.341 (1.173) - pod wpływem alkoholu
32 (16) - pod wpływem substancji psychotropowych
47 (24) - pod wpływem innych środków
3.472 (2.863) - nie ustalono

Źródło utrzymania osób podejmujących zamachy samobójcze:

praca - 1.246 (1.102)

na utrzymaniu innej osoby - 723 (508)
renta, emerytura alimenty - 886 (685)
zasiłek dla bezrobotnych - 55 (44)
bez stałego źródła utrzymania - 625 (593)
brak danych - 1.921 (1.548)


Wiek osób podejmujących zamachy samobójcze
WiekLiczba zamachóww tym zakończone zgonem
9 lat i mniej00
10-144216
15-19317153
20-24469292
25-29493310
30-34472290
35-39453303
40-44454336
45-49520410
50-54660566
55-59573496
60-64363314
65-69209191
70-74147140
75-79113105
80-848979
85 i więcej5755
wiek nieustalony3531


LICZBA ZAMACHÓW SAMOBÓJCZYCH ZAKOŃCZONYCH ZGONEM
ROKOGÓŁEMMĘŻCZYŹNIKOBIETY
2010 4.087 3.517 570
2009 4.384 3.739 645
2008 3.964 3.333 631
2007 3.530 2.924 606
2006 4.090 3.444 646
2005 4.621 3.885 736
2004 4.893 4.104 789
2003 4.634 3.890 744
2002 5.100 4.215 885
2001 4.971 4.184 787
2000 4.947 4.090 857
1999 4.695 3.967 728
1998 5.502 4.591 911
1997 5.614 4.622 992
1996 5.334 4.392 942
1995 5.485 4.465 1.020
1994 5.538 4.541 997
1993 5.569 4.519 1.050
1992 5.453 4.426 1.027
1991 4.159 3.388 771

sobota, listopada 05, 2011

.... N A D C H O D Z I, nawet już jest -

MOTTO.
Nie ulega wątpliwości, że w naszym wspólnym interesie leży pokonanie lichwiarskiej międzynarodówki bankierskiej, ale to na społeczeństwach zachodu spoczywa ciężar walki. One mają wiele do stracenia, nędzarze z III RP prawie nic. Dlatego tak jak one, które w 39 roku przyglądały się z cynizmem nierównym zmaganiom Polski z dwoma zbrodniczymi nacjami, tak teraz my powinniśmy zachować daleko idącą wstrzemięźliwość, a za ewentualną współpracę wystawić słony rachunek i zrealizować go z góry. Nawet takie postępowanie nie zrównoważy ogromu strat poniesionych przez Polskę w ostatnich dwu dekadach: zlikwidowanego przemysłu, czy „miękkiego ludobójstwa” realizowanego za pomocą masowej emigracji i spowodowanego nędzą spadku przyrostu naturalnego, o poniżeniach i stratach moralnych już nie wspominając.

Nadchodzi godzina prawdy – Ignacy Nowopolski

Aktualizacja: 2011-10-18 11:03 am
Wydarzenia ostatniego weekendu nie pozwalają chyba wątpić, że społeczeństwa zachodnie nie mają ochoty na nawet umiarkowane „zaciskanie pasa”. Demonstrowali przeciw temu trendowi mieszkańcy wielu miast Europy, Ameryki Północnej, czy Australii. Mało tego pozwalali sobie bez żenady na zadawanie przed kamerami takich pytań jak: „Czemu jeden procent najbogatszych ma decydować kosztem reszty społeczeństwa o istotnych sprawach politycznych i gospodarczych?”
W III RP ktoś kto odważyłby się na takie zapytanie, jeśli nawet nie zostałby zlinczowany przez wielbicieli Balcerowicza i jego następców, to na pewno byłby odsądzony od przysłowiowej czci i wiary, a rozumu z całą pewnością.
Obiegową mądrością w III RP jest stwierdzenie, że jej mieszkańcy są przyzwyczajeni do życia w permanentnym kryzysie. Taki paradygmat ma zastąpić logiczną interpretację przyczyn dla których można było jej mieszkańców ograbić doszczętnie nie tylko z majątku, ale również godności i honoru. Dzięki takiemu stwierdzeniu obywatele III RP powinni uznać za normalne i naturalne pomiatanie i wykorzystywanie ich przez przybyszów-kolonizatorów w Polsce, a miejscowych podczas ich pobytu na emigracji. Utrwalanie w społeczeństwie kolonialnej mentalności białego murzyna stanowi jeden z filarów, na których wspiera się władza naszego POlskiego okupanta.
Inaczej sprawy mają się na zachodzie, gdzie społeczeństwa nie są przyzwyczajone do takiego traktowania, a dodatkowo uważają swe przywileje i komfort ekonomiczny za niezbywalne.
Czemu zatem doszło na zachodzie do obecnej sytuacji?
Popularna opinia sugeruje, że ponadprzeciętne zdolności, pracowitość i poszanowanie praw i zasad stanowią przyczynę prosperity zachodu. Taki stereotyp jest niezwykle wygodny dla obywateli „przodujących państw świata”. Z jednej strony pozwala im bez skrupułów wykorzystywać inne nacje, z drugiej sytuuje innych (np. Polaków) w pozycji potulnego stada baranów, które bez sprzeciwu musi przyjmować wszystko co do nich dociera z zachodu i wpatrywać się weń, jak w niedościgniony wzorzec do naśladowania.
Protestanci, którzy po przedstawicielach plemienia wybranego, wiodą prym w zachodnich społeczeństwach ukuli sobie nawet teorię, będącą w swej istocie zwierciadlanym odbiciem idei bolszewizmu. Bolszewicy twierdzili, że jedyną przyczyną nierówności społecznych jest tylko i wyłącznie „wyzysk człowieka przez człowieka”. Protestanci uważają, że bogactwo jest formą Boskiego błogosławieństwa. Tak więc rozmiary czyjegoś bogactwa świadczą ekskluzywnie o stopniu życzliwości Stwórcy do danej osoby. Gromadzenie jak największego majątku jest więc nie tylko dobrą polisą na życie, ale też niejako wymogiem natury duchowej.
Rzeczywistość wygląda jednak zupełnie inaczej. Przewaga zachodu nad resztą świata datuje się dopiero od początków rewolucji przemysłowej i zarania kapitalizmu. Przewaga technologiczna pozwoliła mu na podbicie prawie całego globu i przekształcenia go w swoją kolonię. Rozwinięte systemy finansowe nowego ustroju umożliwiły natomiast transfer bogactwa z kolonii do metropolii. Jego gros zwyczajowo lądował w kieszeniach bankierów, ale okruchami żywiły się nieźle całe społeczeństwa. Rezydujący na zachodzie bankierzy woleli bowiem utrzymywać spokój społeczny na własnym podwórku, dając z tego powodu swe taktyczne przyzwolenie na istotne udogodnienia socjalne.
Zmierzch ery kolonialnej spowodował zmniejszenie dynamiki transferu bogactwa z trzeciego świata do zachodnich banków. Wtedy zwrócono swe oczy na tak zwany drugi świat czyli państwa „obozu socjalistycznego”. W tych krajach większość zasobów materialnych stanowiła własność społeczną ( państwową). Zmiana systemu społeczno-gospodarczego na tym obszarze dawała niepowtarzalną możliwość do „prywatyzacji” tych zasobów. I tak nadszedł rok 1989, a wraz z nim „transformacja ustrojowa” w krajach „demokracji ludowej”. Proces przejmowania majątku post-komunistycznego i przekształcenie tych krajów w nieformalne kolonie zachodu, pozwolił utrzymać pożądaną dynamikę transferu bogactwa do bankierskich kieszeni. Omawiane dwudziestolecie znane jest pod nazwą „globalizmu”, stanowiącego mutację kapitalizmu. W okresie tym do ruiny i nędzy doprowadzono wiele krajów byłego drugiego świata.
Możliwości dalszej intensyfikacji eksploatacji obszarów post-komunistycznych zaczęły się jednak wyczerpywać. Na dodatek kilka największych państw drugiego i trzeciego świata, zwanych obecnie „rynkami wschodzącymi”, postanowiło się uniezależnić. Chodzi tu o tak zwaną grupę BRIC, czyli Brazylię, Rosję, Indie i Chiny, posiadającą kolektywnie ogromny potencjał przemysłowy i surowcowy. Na domiar złego destabilizacja zawitała na tereny innego ważnego obszaru surowcowego, jaki stanowią kraje arabskie. Obecnie nie ma już gwarancji, że państwa te będą kontynuować swą politykę polegającą na inwestowaniu petrodolarów w instytucje finansowe zachodu (fundusze inwestycyjne- SWF-Sovereign Wealth Fund), czyli de facto wprowadzania zarobionych pieniędzy na powrót do amerykańskich i europejskich banków.
Nie pozostało więc nic innego jak rozpocząć finansową eksploatację swego własnego podwórka, jakim są kraje pierwszego świata. Dokonywano tego za pomocą nadmuchiwania tzw. baniek spekulacyjnych, powodujących gwałtowny wzrost cen różnych aktywów (np. akcji, nieruchomości) , tak by po ich pęknięciu konsumenci pozostawali z niespłacalnymi długami, a banki mogły z powodu niewypłacalności przejmować nieruchomości, lub spekulować na gwałtownych wahaniach cen akcji.
Teraz gdy dla bankierów nadszedł czas zbiorów, dla zachodnich społeczeństw nastała godzina prawdy. Stanęły one przed dylematem; albo zaakceptować stopę życiową porównywalną do tej z ich wschodnioeuropejskich kolonii, oraz zabrać się do ciężkiej nisko-opłacanej pracy, albo wydać walkę „finansistom”. Wszystko wskazuje na to, że wybiorą one ten drugi wariant. Ale nie będzie to łatwe przedsięwzięcie.
Jak zwykle w trudnych dla nich chwilach przypomną sobie one o „wspólnych chrześcijańskich korzeniach” i „prawdziwej europejskiej solidarności” ze swymi wschodnimi koloniami. Na horyzoncie pojawią się znowu autorytety moralne nawołujące spauperyzowane społeczeństwa postkomunistyczne do altruizmu i chrześcijańskich poświęceń dla „dobra wspólnego”. Zwykle w takich sytuacjach uszczęśliwieni niespodziewanym awansem Polacy rzucali się w objęcia swych „zachodnich braci” nie pomni na wyzysk i krzywdy od nich doznane. Po czym po wykonaniu swego zadania….. „murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść”.
Nie ulega wątpliwości, że w naszym wspólnym interesie leży pokonanie lichwiarskiej międzynarodówki bankierskiej, ale to na społeczeństwach zachodu spoczywa ciężar walki. One mają wiele do stracenia, nędzarze z III RP prawie nic. Dlatego tak jak one, które w 39 roku przyglądały się z cynizmem nierównym zmaganiom Polski z dwoma zbrodniczymi nacjami, tak teraz my powinniśmy zachować daleko idącą wstrzemięźliwość, a za ewentualną współpracę wystawić słony rachunek i zrealizować go z góry. Nawet takie postępowanie nie zrównoważy ogromu strat poniesionych przez Polskę w ostatnich dwu dekadach: zlikwidowanego przemysłu, czy „miękkiego ludobójstwa” realizowanego za pomocą masowej emigracji i spowodowanego nędzą spadku przyrostu naturalnego, o poniżeniach i stratach moralnych już nie wspominając.
Egzekucja tego rachunku może nastąpić jedynie wtedy gdy u władzy znajdą się mądrzy i pragmatyczni narodowi przywódcy. Na razie nic na to nie wskazuje, ale nadchodząca przyszłość pełna będzie niespodzianek. Jedno nie ulega wątpliwości, sic transit gloria mundi.
Ignacy Nowopolski
http://www.bibula.com/?p=45978