n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

niedziela, grudnia 02, 2012

ZOMOntownia SZCZEkociny


Montownia Europy

Rzekoma modernizacja polskiej gospodarki prowadzona po 1989 r. nie tylko nie zwiększyła potencjału kraju w zakresie najnowocześniejszych technologii, ale spowodowała wręcz regres technologiczny. Wymazaliśmy z mapy rodzimą elektronikę, za to staliśmy się montownią Europy
Spośród PRL-owskich przedsiębiorstw, które zostały zlikwidowane po 1989 r., najgłębsza redukcja potencjału produkcyjnego dotknęła… elektronikę – taki zaskakujący wniosek wynika z raportu Polskiego Lobby Przemysłowego na temat strat w potencjale polskiego przemysłu spowodowanych wadliwą transformacją gospodarki. Polska branża elektroniczna utraciła wskutek likwidacji 17 dużych zakładów 55 proc. majątku produkcyjnego, a wraz z tym ponad 43 tysiące miejsc pracy dla wysoko wykwalifikowanej kadry.
“Jest to zjawisko co do skali bez precedensu we współczesnej Europie i rażąco odbiega od tendencji dominujących w krajach rozwiniętych, gdzie upadały głównie zakłady w górnictwie i tradycyjnych gałęziach przemysłu ciężkiego, a nie jak u nas przemysły najbardziej nowoczesne” – czytamy w raporcie PLP. O tym, że nie był to przypadek, świadczy fakt, że podobny los spotkał całą grupę przemysłów wysokiej techniki, których w żadnym razie nie można było uznać za przestarzałe technicznie i które nie narzekały na brak rynków zbytu. Na ogólną liczbę 81 nowych zakładów high-tech odziedziczonych po PRL aż 31 zostało po 1989 r. zlikwidowanych. “Taka skala likwidacji nie ma odpowiednika w innych dziedzinach przemysłu” – zwraca uwagę PLP.
Część zakładów wysokich technologii zniknęła z mapy wskutek wrogiego przejęcia przez zachodnią konkurencję. Taki los spotkał m.in. wrocławskie zakłady komputerowe Elwro oraz Zakłady Wytwórcze Urządzeń Telefonicznych w Warszawie, w których – po wykupieniu przez Siemensa – zaawansowana technologicznie produkcja została zlikwidowana, większość załogi zwolniona, a w to miejsce utworzono centra dystrybucji produktów wytwarzanych w Niemczech.
Duże straty w okresie transformacji dotknęły przemysł zbrojeniowy, który w państwach rozwiniętych z zasady pełni rolę prekursora najnowocześniejszych rozwiązań technologicznych wprowadzanych do produkcji podwójnego zastosowania, tj. dla potrzeb wojskowych i cywilnych (przykładem może być wynalezienie i zastosowanie internetu przez ośrodki pracujące dla amerykańskiej armii). Polski przemysł zbrojeniowy przed transformacją liczył ponad 120 przedsiębiorstw i zatrudniał 250 tys. pracowników. W dostawach uzbrojenia Polska zajmowała 7-8 miejsce wśród największych eksporterów. Obecnie działa 20 przedsiębiorstw obronnych skupionych w Grupie Bumar, 12 wojskowych przedsiębiorstw remontowo-produkcyjnych podlegających MON oraz kilkanaście cywilnych i wojskowych jednostek badawczo-rozwojowych. Część kadry ze zlikwidowanych przedsiębiorstw państwowych znalazła zatrudnienie w kilkudziesięciu prywatnych firmach realizujących zamówienia dla polskiej armii.
“Należy podkreślić, że wszystkie przedsiębiorstwa lotnicze, które w PRL stanowiły ważną – opartą na nowoczesnych technologiach – część polskiego potencjału przemysłowego o znacznych zdolnościach eksportowych, zostały sprzedane przez Agencję Rozwoju Przemysłu kapitałowi zagranicznemu i stały się filiami firm zachodnich, głównie amerykańskich (m.in. WSK Rzeszów, PZL Mielec, PZL Okęcie, WSK Świdnik i PZL Hydral)” – wylicza raport.
Przemysł obronny zatrudnia obecnie 25-30 tysięcy pracowników, a w zakresie wielkości eksportu na rynki zagraniczne spadł na 17-18 pozycję w świecie. “Nadal nie ma koncepcji, jak wykorzystać potencjał tkwiący w przedsiębiorstwach – poczynając od jednostek badawczych, poprzez producentów, zakłady remontujące uzbrojenie i sprzęt wojskowy, aż do tych, które partycypują w utylizacji danego produktu. Jest to o tyle zastanawiające, że produkty przemysłu zbrojeniowego uważane są powszechnie za najbardziej zaawansowane technologicznie, a zatem takie, które – dzięki technologiom podwójnego zastosowania – mogą i powinny być motorem napędowym całej gospodarki” – zwracają uwagę eksperci PLP.

Prymitywne technologie
Od 1989 roku, głównie z powodu zmniejszenia dofinansowania przez państwo, przestało istnieć ok. 30 jednostek badawczo-rozwojowych i w pierwszych latach XXI wieku pozostało ich ok. 200. Prawie trzykrotnie zmniejszyło się w nich zatrudnienie, a wielu zatrudnionych w nich zdolnych, młodych pracowników naukowych wyjechało pracować za granicę.
Jeśli dodać do tego, że wiele jednostek badawczo-rozwojowych i biur konstrukcyjnych, które działały przy polskich przedsiębiorstwach – po sprywatyzowaniu tych zakładów na rzecz kapitału zagranicznego – zostało zlikwidowanych lub ich rola została ograniczona przez nowego właściciela do funkcji wdrażania dokumentacji technicznej opracowanej w centrach badawczych na Zachodzie, to pozycja Polski w początkach XXI wieku pod kątem naszego udziału w czekającej świat rewolucji technologicznej nie rokuje najlepiej.
W 2010 r. na 4516 patentów uprawomocnionych w Polsce jedynie 12 było pochodzenia krajowego. Na każdy 1000 zatrudnionych w naszym kraju – tylko 3,9 pracownika pracuje w dziedzinie badań naukowych, podczas gdy w krajach Europy Zachodniej jest to 8-10 pracowników. Nakłady na badania i rozwój stanowiły w 2010 r. w Polsce zaledwie 0,68 proc. PKB, podczas gdy średnia krajów Unii Europejskiej wynosi 2,01 proc. PKB – wyliczają eksperci PLP.
Nieudana transformacja gospodarcza spowodowała, że przemysł w Polsce opiera się głównie na filiach i oddziałach zagranicznych firm, których centrale prowadzą politykę korporacyjną, kierując się własnym interesem, tj. lokują w Polsce produkcję o największej pracochłonności, a produkcję najbardziej zaawansowaną technologicznie wykonują w krajach macierzystych w celu uniknięcia konkurencji. Stąd wyjątkowo niski w Polsce udział produkcji finalnej, która stanowi najbardziej dochodową część cyklu produkcyjnego.
W Polsce zdecydowanie dominują gałęzie prymitywne technologicznie bądź też wytwarzające półfabrykaty o niskim stopniu przetwórstwa surowców wyjściowych lub wyroby nisko przetworzone. W takich zaś dziedzinach, jak: przemysł informatyczny, produkcja sprzętu telekomunikacyjnego, elektroniki profesjonalnej, urządzeń dla elektrowni, aparatury pomiarowej i naukowo-badawczej, przemysł farmaceutyczny, biotechnologia, produkcja środków ochrony roślin i przemysł lotniczy, Polska jest opóźniona technologiczne i nie odgrywa roli na rynku europejskim – ocenia PLP, dodając, że w większości z tych dziedzin nastąpił wręcz regres w stosunku do 1989 roku.
Małgorzata Goss
ZOB. TAKŻE:

piątek, listopada 30, 2012

P O Polsce

“Pokłosie” czyli jak komuna usiłuje się wybielić

Posted in ■ aktualności by Maciejewski Kazimierz on 26 Listopad 2012
Znalazłem w prasie wypowiedź Macieja Stuhra, pokazującą mentalność domorosłych ekspertów od historii i psychoanalizy. Poczytajmy, co mówi “ekspert”.

“Coś wychodzi spod ziemi.Od czegoś się uwolniliśmy. Przede wszystkim od propagandy. Każdy taki kataklizm musi nieść ze sobą totalną propagandę, musimy wierzyć, że ktoś był dobry – my, a ktoś zły – oni. Na tym musi polegać konstytucja państwa, bo inaczej się nie uda. Teraz zaczynamy się z tego wyzwalać.”

Każde słowo z tej wypowiedzi wymagałoby analizy dekonstruującej ukryty w nim bełkot, ale nie tym chcę się tu zajmować. W wypowiedzi tej tylko jedna rzecz jest prawdziwa – że “coś wychodzi spod ziemi”. Ale wychodzi akurat coś odwrotnego niż Stuhrowi się wydaje. Wychodzi kompletna, rosnąca ignorancja lemingów, taka jak ta z tą nieszczęsną Cedynią. Z każdym rokiem, ba, z każdym miesiącem obniża się wskaźnik wykształcenia i wiedzy, w tym wiedzy historycznej skorelowany z rosnącym poziomem demoralizującej komunistycznej propagandy.
Stuhr… jako autorytet… . To jest dopiero materiał na komedię, na groteskę teatralną bądź filmową. Żaba wysuwa łapkę gdy konie kują.Aktor, każdy w zasadzie aktor, podobnie jak adwokat, staje się zawodową papugą, powtarzającą to, co zleca mu pracodawca, reżyser albo propagandysta. Aktor to nie intelektualista, brak mu kompetencji i umiejętnośći analitycznych. Ale taka już jest dola użytecznych idiotów, których zastępy rosną wskutek upływu czasu i starań ministerstwa od edukacji.
A w tym przypadku nie mamy do czynienia ze zwykłą ignorancją. Mamy do cznienia z ignorancją sterowaną połączoną z chamstwem. To jest agresywna ignorancja chamska,na służbie obcych interesów. To jest ignorancja chama wyrażająca się stwierdzeniam ” a co mi po prawdzie, co z niej będę miał ?”
Takiej postawie chama towarzyszy mglista półświadomość swego podłego stanu moralnego, która prowadzi do, aby sobie ulżyć, podzieliwszy się winą z innymi, nihilizmu i panświnizmu. “Taki jestem bo wszyscy jesteśmy tacy” albo “jestem taki jaki jestem ale wy nie jesteście lepsi”. Taka psychologia dla kucharek.Swoista pedagogika wstydu uprawiana przez środowiska reprezentowane przez giewu wyewoluowała oto w szkołę nihilizmu i panświnizmu.
Na “Pokłosie”, Pasikowskiego i Stuhra można patrzeć z jeszcze bardziej poszerzonej perspektywy bazującej na panświnizmie – jako próbę wybielenia się komuchów przez podzielenie się winą – “przecież oni, ten naród, wcale nie byli i nie są lepsi od nas”. W ten sposób szerzy się demoralizacja i anomia.
Miarą upadku Polski jest ta zmiana w narracji – niedawno jeszcze w naszej przestrzeni publicznej rozlegały się słowa Jana Pawła II – teraz słychać w niej słowa Stuhra i jemu podobnych. Cóż za awans cywilizacyjny !!!
zetjot • niepoprawni.pl
fot. internet