Prof. Pawłowicz – faszystka, czy ofiara homototalitaryzmu?
04/02/2013
Co się stanie, jeśli ktoś poda racjonalne argumenty
przeciwko danej tezie, mało tego – swoją elokwencją, oraz znajomością prawa,
zmiażdży przeciwnika dyskusji..?
Wtedy, proszę państwa, taką osobę nasi
dziennikarze zakrzykują, obrażają, chwytają za słówka, bawią się arogancją…
Sytuacja taka miała miejsce, podczas wywiadu dla Polsat News z
prof.Pawłowicz. Dziennikarka zakrzyczała posłankę, pomimo, że ta przedstawiała
logiczne argumenty.Wywiad dostępny tutaj:
Pani Pawłowicz słusznie zauważyła, że związki pederastów i lesbijek są jałowe – to jest prawda. Warto zwrócić uwagę, dlaczego nie powinny one dostać praw równych małżeństwom. Małżeństwa mają konkretne przywileje, z powodu konkretnych korzyści, jakie przynoszą one dla społeczeństwa. Przede wszystkim, małżeństwo (rodzina) jest podstawową komórką kulturotwórczą, przekazującą wzorce moralne i kulturalne, religijne i etyczne. Uspołeczniającą. – wszystkie te cechy, przekazywane są poprzez spłodzenie, oraz wychowanie dzieci. To też jest podstawowe zadanie rodziny: stałe powiększanie populacji narodu. Bez rodzin, nie byłoby w ogóle narodów. Dlatego też, rodzina podlega bezpośredniej ochronie Konstytucyjnej kraju:
Art. 18.Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej.
Warto zastanowić się dokładniej, nad znaczeniem
tych słów (bo dziennikarka Polsat news zrobiła to wyjątkowo idiotycznie,
przytaczając zupełnie inne fragmenty Konstytucji):
1. Małżeństwem nazywamy jedynie związek kobiety i mężczyzny;
2. Taki związek kobiety i mężczyzny może tworzyć rodziny, oraz zajmować się wychowywaniem dzieci;
3. Rodzina jako taka znajduje się pod opieką Państwową.
1. Małżeństwem nazywamy jedynie związek kobiety i mężczyzny;
2. Taki związek kobiety i mężczyzny może tworzyć rodziny, oraz zajmować się wychowywaniem dzieci;
3. Rodzina jako taka znajduje się pod opieką Państwową.
Pederaści, żądając dla siebie praw równych
małżeństwom, łamią Konstytucyjny zapis o charakterystyce małżeństwa.
Kolejnym potknięciem dziennikareczki, było
stwierdzenie, że prof.Pawłowicz kogokolwiek nie szanuje i gardzi innymi – czego
ona nigdzie nie powiedziała, ani nie dała o tym znać. Nasuwa to ciekawe
stwierdzenie, że dziennikarka z góry powzięła sobie za cel, by upokorzyć
Pawłowicz, a że dziennikarka robiła to nieudolnie, to skorzystała na złości,
jaką wywołała u Pawłowicz.Jeszcze jedną tezą, na którą chciałbym was, czytelnicy, wyczulić jest to, że dziennikarze, oraz lobbyści, powzięli sobie za punkt honoru, by w sytuacjach przegrywania debaty, snuć teorie o ograniczaniu czyjejkolwiek wolności. Powtórzę więc to, co jest oczywiste:
Nikt nie chce ograniczać niczyjej wolności. Ale
pederaści i lobbyści też mają obowiązek pojąć, że są w pewnej kulturze Polskiej,
która ma pewne zasady i normy, i albo się do nich stosują, albo są wyśmiewani i
odtrącani. Słusznie zauważył Pan Kucharczak w Gościu Niedzielnym (z 03.02.2012),
że więcej osób walczy o te całe „prawa dla homo”, niż samych „homo” to
popiera!
Prawda bowiem jest taka: Nikt nikomu do łóżka nie włazi. Ale ten ktoś nie ma
prawa łóżka wyciągać na wierzch, by „testować tolerancję ludzi” – co to ma być?
Ja wyglądam na mysz, by cokolwiek na mnie i we mnie testować??No i, na koniec, odezwała się – na swoim Facebooku – Monika „Stokrotka” Olejnik: „Trzeba poszukać męża dla posłanki Pawłowicz, żeby jej życie nie było jałowe”.
Ciekawe! Olejnik najwidoczniej nie może wytrzymać, gdy nie odezwie się w choć jednej sprawie, która totalnie jej nie dotyczy… Dziękujemy więc, ach wielka Pani Stokrotko! Bez Pani komentarza na facebooku, bylibyśmy zagubieni i bez wątpienia ubożsi…! Ach, jak to dobrze, że są takie dziennikarki, jak Pani Olejnik, Lis, czy inne z Polsatu i Durczotvn, które są ciepłe, miłe i zawsze wejdą w zdanie, by ktoś nie dokończył myśli, lub gdy snuje faszystowskie rozmyślania…
A to narodowcom zarzuca się megalomanię!
Zresztą po tym, jak Grodzki (wraz z mediami) najechał na Panią Pawłowicz – totalnie niesprawiedliwie, bo jego partia najwięcej obraża i chroni bluzgających na Kościół „nergali” – wyszło na jaw, jaki plan miał Ruch Palikota.
Moim zdaniem, cała ta farsa, by pozwać posłankę Pawłowicz za „nadużycia słowne”, miała na celu dopuszczenie Grodzkiego na fotel Wicemarszałka. Nawet, jeżeli plan z góry nie był taki, to teraz przybrał taką formę – wszak trudno domniemywać, że posłowie Palikociarni czekali na wyskok Pani Pawłowicz (a może..?), jednak z całą pewnością, próbują wykorzystać do końca (wycisnąć do ostatniej kropelki) falę oburzenia, o słowa Pani Pawłowicz.
Tam się drą, knują, a tutaj pytanie …
„Międzynarodowa Statystyczna Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych. Rewizja Dziesiąta” (2008 r.) mówi na stronie 241 w rozdziale „Zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania” (podrozdział „Zaburzenia identyfikacji płciowej”), że wśród powyższych, wymieniony jest pod numerem F.64.0 transseksualizm:
„Pacjent pragnie żyć i być akceptowanym jako przedstawiciel płci przeciwnej, czemu towarzyszy zazwyczaj uczucie niezadowolenia z powodu niewłaściwości własnych anatomicznych cech płciowych oraz chęć poddania się leczeniu hormonalnemu czy operacyjnemu, by własne ciało uczynić możliwie najbardziej podobnym do ciała płci preferowanej”.
Czy więc osoba chora psychicznie, o zaburzeniach
seksualnych, ma prawo być posłem? To może dopuśćmy też schizofreników,
autystycznych ludzi, osoby o rozdwojonej osobowości, socjopatów etc? Oceńcie
państwo sami…
Autor: Maciej Kałek