Klęska Kanału Augustowskiego
Nad
pięknym miastem Augustów zawisło chyba jakieś fatum. Mieszkańcy
Augustowa zajęci ratowaniem od zniszczenia doliny Rospudy, nie
zauważyli, że w tym czasie - chyba już bezpowrotnie - został
unicestwiony historyczny wygląd Kanału Augustowskiego na odcinku
granicznym z Białorusią tzn. od śluzy Kudrynki do granicznego przejścia
rzecznego na śluzie Kurzyniec.
Kanał Augustowski w swoim prawie
niezmienionym kształcie i wyglądzie przetrwał dwa powstania narodowe w
XIX w., dwie wojny światowe i jedną bolszewicką, ale nie był w stanie
oprzeć się współczesnej "rekonstrukcji". Śluzy zostały zrekonstruowane z
zachowaniem historycznych gabarytów tzn. około 40 m długości i 6 m
szerokości i sam ten fakt określa wielkość jednostek pływających,
tymczasem Kanał został poszerzony do tego stopnia jak by tam miały
pływać jednostki pełnomorskie - miejscami do prawie 30 m szerokości, a
szerokość przewidziana projektem i istniejąca do czasu "rekonstrukcji"
to zaledwie 40 stóp w dnie czyli 11,52 m.
Stało się to kosztem
przepięknych skarp, na których rosną jeszcze sosny pamiętające chyba
budowę Kanału (średnica pni około 1 metra), ale też są systematycznie i w
barbarzyński sposób likwidowane, oraz drogi holowniczej zastąpionej w
ramach "rekonstrukcji" czterorzędowym, kolczastym żywopłotem składającym
się w dużej części z róży pomarszczonej (rosa rugosa), która jest obca i
szkodliwa dla naszego środowiska naturalnego. Woda, wypływająca w
niektórych miejscach ze skarpy, zatrzymywała sie w płytkich rozlewiskach
znajdujących się między drogą holowniczą, a skarpą i przepustem pod
drogą holowniczą odpływała do Kanału. W ten sposób droga holownicza była
zawsze sucha i przejezdna.
Droga holownicza była nieodłącznym elementem Kanału, jako że w okresie
budowy jednostki pływające nie miały własnego napędu i były holowane
przeważnie przez konie. Jeszcze po drugiej wojnie światowej drzewa
wycinane w lasach były łączone w tratwy i holowane przez konie do
tartaku w Augustowie ( przed wojną w odwrotnym kierunku tzn. do Niemna).
Powyższe fakty, zilustrowane załączonymi zdjęciami, w sposób ewidentny
przekreślają zabytkowy charakter tego odcinka Kanału i mogą być jednym z
głównych powodów odrzucenia naszego wniosku do UNESCO o wpisanie Kanału
na Listę Dziedzictwa Kulturowego.
(imię i nazwisko do wiadomości Redakcji)
…………………
Od Redakcji: z najwyższym niepokojem wręcz przerażeniem zamieszczamy
powyższą korespondencję dotyczącą próby niszczenia Kanału
Augustowskiego. Niewielu rodaków w Polsce wie, że kanał ten to
imponujące dzieło polskich inżynierów i hydrologów, którzy wybudowali
prawdziwy pomnik przyrody. Był to wielki sukces inżynierów i hydrologów,
którzy dwieście lat temu w rekordowo krótkim czasie wybudowali
inwestycję wodną o wielorakim znaczeniu przyrodniczym, ekologicznym,
transportowym i turystycznym. Współcześnie wiemy dobrze, jak długo
trwają różne inwestycje w Polsce. Np. metro, zapory wodne, itp. Ich czas
budowy liczy się w dziesiątkach lat. Przyjmuje się powszechnie w
Europie, że Kanał Augustowski obok pochylni kanałowej kanału
Elbląsko-Ostródzkiego wraz z mechanicznymi pochylniami dla statków,
stanowią niezwykłe zabytki europejskiej i światowej myśli technicznej.
Przez cały czas istnienia PRL-u z Niemiec przyjeżdżały wycieczki
turystów pragnących oglądać wspaniałą inwestycję wodną wymyśloną i
zrealizowaną przez Niemców. Turyści niemieccy starali się dotrzeć
również do Kanału Augustowskiego. Wiele dokumentacji niemieckich
podkreśla, że właśnie oba te kanały są dla całej Europy historycznymi
sukcesami światowego budownictwa wodnego. Okazuje się, że nagle ktoś
wpadł na pomysł demontażu i zniszczenia polskiego Kanału Augustowskiego!
Bijemy na alarm i zachęcamy do działania, a sukces Rospudy powinien
zachęcać nas do pośpiechu!
otrzymaliśmy informację od Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w
Warszawie, którego dyrektor ustosunkował się do powyższego artykułu -
pismo.pdf (1,43MB)
Informacje o Kanale Augustowskim wzbudziły duże zainteresowanie,
otrzymaliśmy pierwsze wyjaśnienia ze strony RZGW w Warszawie.
Wyjaśnienia te niewiele wyjaśniają... W najbliższych dniach oczywiście
zamieścimy na naszej stronie dalsze informacje o tej niepokojącej
sprawie. Prosimy naszych sympatyków, szczególnie tych, którzy w dniach
wielkiej majówki będą w okolicach Kanału na pograniczu Białorusi, aby
przesyłali do nas własne obserwacje o tym co tam się dzieje. Sprawa
ważna, bowiem Kanał jest historycznym zabytkiem w Europie.
Poniżej jeden z wielu głosów w tej sprawie naszych Słuchaczy:
Panie Andrzeju!
Korzystając z okazji kilkudniowego pobytu w Warszawie zajrzałem do
internetu na stronę "Polskie Niezapominajki" i z dużym zainteresowaniem
przeczytałem wątek dotyczący Kanału Augustowskiego. W Kudrynkach, nad
Kanałem Augustowskim, gdzie mieszkam przez większą część roku, takiego
luksusu jak dostęp do internetu nie mam, ale miałem za to możliwość
bezpośredniego przyglądania się pracom renowacyjnym. Po przeczytaniu
pisma RZGW Warszawa nasuwają mi się w niektórych wątkach następujące
pytania:
Pytanie pierwsze dotyczy następującego cytatu:
"nadmieniam, że nasadzenie krzewów wykonane w bezpośrednim sąsiedztwie
ubezpieczenia w postaci palisady i kiszek faszynowych pasem szerokości
2,40 m spełniają wymogi § 117 ust.3 Rozporządzenia Ministra Środowiska z
dnia 20 kwietnia 2007 roku w sprawie warunków technicznych jakim
powinny odpowiadać budowle hydrotechniczne i ich usytuowanie tj.
zabezpieczają dostęp osób niepowołanych do krawędzi kanału."
Kim - wg RZGW - są te "osoby niepowołane"? My, mieszkańcy pobliskich
wiosek, wędkarze, turyści, funkcjonariusze Straży Granicznej, a może
lekarz spieszący do potrzebującego pomocy kajakarza? Ponadto,
rozpatrując tę sprawę ściśle wg w/w przepisu, to w pierwszym rzędzie w/w
Rozporządzenie nakazuje wykonać, w wymaganej odległości 200 m
naprzemianlegle drabinki. Cztery metalowe klamry, wbite w palisadę, z
powodzeniem spełniałyby rolę drabinki i z pewnością kosztowały by mniej
jak zakup i posadzenie ponad 50.000 krzewów i drzewek. Tylko w braku
możliwości wykonania takich drabinek, Rozporządzenie zaleca ogrodzenie.
W/w argument świadczy ponadto o tym, że RZGW już na etapie projektowania
świadomie łamał Art. 27 Prawa wodnego, mówiący o prawie powszechnego
dostępu do wód publicznych.
Fakt nazwania przez RZGW Kanału "urządzeniem wodnym" wcale nie oznacza
iż przez to przestał on być "wodą publiczną". Art. 10 ust. 2 stanowi
jednoznacznie "Wody stanowiące własność Skarbu Państwa lub jednostek
samorządu terytorialnego są wodami publicznymi.", a zatem ich grodzenie
jest dopuszczalne tylko i wyłącznie w dwóch przypadkach, kiedy dotyczy
to strefy ochronnej ustanowionej na podstawie ustawy oraz obrębu
hodowlanego ustanowionego na podstawie przepisów ustawy o rybactwie
śródlądowym. Żaden z tych przypadków nie ma tu miejsca.
Ponadto w tej kwestii, czyli budowania różnego rodzaju ogrodzeń
ograniczających prawo do powszechnego korzystania z wód publicznych,
zupełnie odmienne zdanie zawarte jest na stronie internetowej
http://www.kzgw.gov.pl/index.php?id=362 "Dostęp do wód publicznych".
Pytanie drugie dotyczy:
"szlak żeglowny na łuku poszerza się w zależności od długości statku lub zestawu pchanego i promienia łuku."
Czyżby gen. Prądzyński źle to wszystko wyliczył? Przecież wymiary statku
lub zestawu pchanego jaki może pływać po Kanale jednoznacznie określają
wymiary śluz i funkcjonowało to bez zarzutu przez blisko 180 lat. Poza
tym Kanał został poszerzony na całym odcinku od śluzy Kudrynki do śluzy
Kurzyniec, a nie tylko na łukach.
Z poważaniem i pozdrowieniami Tadeusz Kurek Kudrynki
PS. Zapomniałem dodać, że w sprawie w/w kolczastego żywopłotu, który
powstał ZAMIAST historycznej drogi holowniczej, została wysłana już
miesiąc temu zbiorowa skarga mieszkańców okolicznych wiosek do Ministra
Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Więcej w tym temacie:
Polskie Niezapominajki
http://www.kworum.com.pl/art2784,kleska_kanalu_augustowskiego.html