n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

poniedziałek, lipca 21, 2014

UKRAINE* AS SEEN FROM AUSTRALIA

Notka*) znikła jak sen złoty

  •   Notka powisiała nieco ponad dwie godziny i znikła jak sen złoty, jakby jej nigdy nie było. 
Zapis jakiś, czy co? 
Eee tam, przecież cenzury już dawno nie ma, od czasu kiedy Jaruzelski obalił komunizm.  ...  
    15:2524 Komentuj

Chłopaki, marnujecie swoją historyczną szansę

  •     W związku z napływającymi wiadomościami, że Rosjanie lub ich najemnicy plądrują szczątki malezyjskiego Boeinga, zacierają ślady, wywożą ciała diabli wiedzą dokąd i niszczą dowody rzeczowe, uważam że tracicie, chłopaki, swoją historyczną i strategiczną...  
    20.07 04:0915 Komentuj

Zwycięzcy

  •         
    19.07 05:55




ANEKS.
*)

PONIEDZIAŁEK, 21 LIPCA 2014

Jaceniuk ma jaja. A Tusk nie ma.


Właśnie sobie wysłuchałem w radio, w samochodzie, jadąc z pracy do domu, konferencji prasowej ukraińskiego premiera Jaceniuka. Podobało mi się. Ten gość jest w zupełnie innej lidze niż Tusk. Odpowiadał na pytania zwięźle, na temat, poprawnie i gramatycznie mówiąc po angielsku, bez tłumaczy. Bandytów z Donieckiej Republiki Ludowej nie nazwał ani razu inaczej niż “te skurwysyny” (these bastards).

I pomysły Jaceniuk ma niezłe, i doradców nienajgorszych.

Otóż, Ukraina z rozkoszą przekaże śledztwo za granicę. Do Holandii mianowicie, ponieważ Holendrów najwięcej zginęło. Anglojęzyczny dziennikarz pracujący dla kremlowskiej RT pyta słabym głosem “a kto to panu podsunął?” Na co Jaceniuk: – “nasi holenderscy przyjaciele zwrócili się do nas z takim wnioskiem, a myśmy się przychylili”,

Myślenie ma kolosalną przyszłość. Bandytom z Donieckiej Republiki Ludowej nie chciało się samym zbierać śmierdzących trupów. No to zlecili to lokalnym strażakom i ratownikom medycznym. Ukraińskim. Ze zwierzchnością w Kijowie i działającą łącznością do Kijowa. W wyniku czego rząd Ukrainy wie teraz z dokładnością do jednego trupa, że z miejsca katastrofy zebrano 272 ciała, z których 251 znajduje się obecnie w chłodzonych wagonach kolejowych. Od tej pory nie może już być manka w trupach.

“A te wagony z ciałami”, mówi z pokerową twarzą premier Jaceniuk,“to można po szynach przetoczyć, gdzie tylko potrzeba. Można do Kijowa, można do Amsterdamu. Ja osobiście jestem za Amsterdamem, tam jest lepsze zaplecze do badań.”

“A czego pan w tej mierze oczekuje od pana Putina?” – “Ja niczego od pana Putina nie oczekuję”.


I wot, zagwozdka na Kremlu teraz. 


Na tych ciałach są mikroślady paliwa rakietowego. W ciałach odłamki. Jedno i drugie jednoznacznie identyfikuje pocisk rakietowy. A tu nie da się zwrócić tych ciał w zalutowanych trumnach, z zakazem otwierania, do którego Holandia, Malezja, Australia, Indonezja, Niemcy, Wielka Brytania i Nowa Zelandia się bez gadania zastosują.


Sekcji zwłok w Rosji, z zaszywaniem petów i śmieci w jamie brzusznej, masakrowaniem twarzy albo usuwaniem odłamków też się zrobić nie da, bo brak podstawy prawnej: miejsce katastrofy jest na terytorium Ukrainy, samolot jest amerykańskiej produkcji i należy do malezyjskiego właściciela, zarejestrowany jest w Malezji, leciał z Holandii do Malezji, pomiędzy ofiarami nie ma ani jednego obywatela rosyjskiego. Ani Ukraina, ani Holandia, ani Malezja nie mają żadnego obowiązku nawet obserwatorów rosyjskich do śledztwa zapraszać, nie mówiąc o tolerowaniu standardów rosyjskiej medycyny sądowej.

 Nu i czto diełat’? Powiedzieć Holendrom, żeby weszli na drzewo, bo ciał swoich obywateli z powrotem nie dostaną, aż Ukraina skapituluje? Aresztować te wagony, odłączyć chłodzenie i trzymać na słońcu, aż się trupy rozłożą, pod kamerami satelitów klatka po klatce pokazujących, że nie ma żadnego powodu, by pociąg stał? Tory wysadzić? Lotnictwo z bombami wysłać na te pięć wagonów trupów?

No i co ma teraz zrobić Putin, by nie dopuścić do przeprowadzenia sekcji zwłok według topowych standardów patologii zachodniej (nie mylić z patologią wschodnią, czyli ustrojem państwowym Tuskanii)?


sobota, lipca 19, 2014

Wyrwać Rzplitą z matrixa - b o j e m

 

Armia Krajowa rusza wyzwalać Gliwice (2).Dyktatura powstania



Niepodległości nie odzyskamy. Mieliśmy swe pięć minut, mieliśmy szansę; a nawet, jak rzadko w historii Polski, realną perspektywę odzyskania niepodległości. I perspektywę tę utraciliśmy. Na własne życzenie. Trzeba opisać przyczyny naszej katastrofy. Byłby to jakiś (lichy) pomysł na to, jak być zwyciężonym a nie ulec – ale głównie dlatego, że tylko tak można zapewnić punkt wyjścia następcom, jeśli oczywiście jacyś będą.

Poprzedni artykuł SEE  o tym, jak odzyskać niepodległość, opiera się na skrótach myślowych jakie - przynajmniej dla mnie – są oczywiste. Z kolei nie są oczywiste różne konsekwencje zawartych tam poglądów. W jednym i drugim wypadku sądzę, że warto rzecz rozwijać. Prócz więc pierwszego i niniejszego – powstanie kilka artykułów pod tym samym tytułem.
 
* * *
1. Celem powstania jest odzyskanie niepodległości a potem jej utrwalenie. Usunięcie państwa antypolskiego i odtworzenie państwa polskiego. Celem nie może być tylko np. odsunięcie od władzy lub likwidacja tej czy innej partii politycznej. Odzyskania i utrwalenia niepodległości bynajmniej nam nie wróży np. przejęcie władzy przez PIS lub jakiś, ostatnio zapowiadany, front patriotyczny z główną rolą PIS.

Trzonem dzisiejszego państwa antypolskiego nie są bynajmniej opisane w tego państwa „konstytucji” instytucje. Instytucje te - konstytucyjne organy władzy, ale i tzw. „partie polityczne” i tzw. „media” - to atrapy, parawan, ekspozytura. Po upozorowanym przełomie 1989 r. Rosja wycofała wojska z Polski, ale zostawiła agenturę wpływu, udoskonaloną w porównaniu do okresu PRL i odpowiednio zalegendowaną, i nade wszystko -„aktywa” siłowe. Te właśnie aktywa do dziś są trzonem ich państwa. Ta właśnie struktura na rozkaz Moskwy dokonała zamachu na Lecha Kaczyńskiego i jego świtę w 2010 r. Na zamach ten trzeba patrzeć jak na symptom rozkładu, a nie jego początek, a tym mniej przyczynę. Jeżeli niejawna, podporządkowana Moskwie struktura władzy w Polsce dyktuje skład „rządu” poprzez tzw. „media” i fałszerstwa wyborcze a w razie potrzeby, jak w kwietniu 2010, siłą – to ta właśnie struktura jest rządem bez cudzysłowów[1]. A rzekome „państwo polskie” – fikcją, atrapą, parawanem, co zresztą bez ogródek przyznał B. Sienkiewicz. Jeśli nawet Moskwa pozwoli patriotom wygrać wybory[2], to ich front – jak przedtem AWS; skądinąd też agenturalny - upadnie i odda władzę Targowicy. Po 2, 3, 4 latach; i to raczej szybciej, niż później. Na kolejne 20 lat, po których Polski już nie będzie.

Trudno wręcz sobie wyobrazić kwadraturę koła, jakim jest usunięcie rosyjskich niejawnych struktur siłowych z Polski w ramach systemu państwowego stworzonego przez te właśnie struktury i za pomocą środków przez te właśnie struktury oferowanych, na przykład przez wybory; nawet gdyby miały być uczciwe a uczestniczyć w nich miały partie nie kierowane przez agentów, lub choć jedna taka partia. Fenomen roku 1989 nie jest w historii Polski nowy; mechanizm oddania władzy polskim etnicznie wrogom Polski widzieliśmy w roku 1830[3].  Władzę musi objąć rząd powstania; wyłoniony przez autorów powstania; najlepiej i możliwie dotąd nieznany, by zapobiec infiltracji; i ujawniający się z chwilą objęcia władzy. Rząd rewolucyjny.

By również w okresie utrwalania niepodległości zapobiec infiltracji lub zdradzie, skład rządu powstania można poszerzyć wyłącznie w drodze kooptacji.

Idzie o dyktaturę powstania.

Sądzę, że nie ma żadnego innego sposobu.


2. Pierwszym zadaniem rządu powstania jest jak najszybsza organizacja Wojska Polskiego, zwłaszcza odtworzenie, uzupełnienie stanów i uzbrojenie Armii Krajowej. W pierwszym rzucie złożonej z ochotników. Powinniśmy wyciągnąć wnioski z powstania na Ukrainie; duch bojowy i cnoty patriotyczne  i żołnierskie prezentują tam ochotnicze jednostki Gwardii Narodowej.

Zadaniem najważniejszym dla rządu powstania jest usunięcie z Polski agentury Rosji (czyli obecnego faktycznego, tajnego rządu Polski) i jej mniej i bardziej jawnych ekspozytur. „Elit” ubekistanu, z których Rosja rekrutuje swych figurantów, swe partie, media itd. Zadanie to jest ściśle związane (niemal tożsame) z celem samego powstania i takie, któremu sprostać można tylko środkami powstańczymi, rewolucyjnymi; właśnie po to konieczna jest dyktatura, by temu właśnie wyzwaniu sprostać[4]. Ogłoszenie dyktatury powstania oznacza skupienie całej władzy w jednym ręku i samo przez się wyklucza władzę nieformalną, niejawną itp.

By ten stan rzeczy utrzymać i utrwalić, konieczna jest organizacja kontrwywiadu „od zera”, tj. z zupełnie nowych ludzi[5].


3. Niełatwo głosić konieczność dyktatury w Polsce i zwłaszcza komuś, kto jak ja jest przekonanym republikaninem. I wierzy w wartość nie dyktatu, a władzy z wyboru; w normalnych warunkach. Warunki normalne jednak nie są, co uzasadnia potrzebę środków nadzwyczajnych. To rzekłszy, poniżej kilka zastrzeżeń do koncepcji dyktatury.

3.1. uszna sprawa. Kodeks honorowy Wojska Polskiego. Bardzo irytują te nowomodne zestawienia militarystyczne, gdzie – na przykład w artykule o Powstaniu Warszawskim w Wikipedii – zestawia się: tu tyle żołnierzy, tam tyle… tu tyle czołgów, tam tyle… tu dowodził ten i ten, tam ten… i tak dalej. Takie zestawienia kompletnie pomijają istotę rzeczy. Nie można porównywać żołnierzy ze zbrodniarzami; światła z ciemnością; wolności z niewolą. Ten jest najważniejszy tytuł powstania: słuszna sprawa. Nie wolno go lekceważyć, a tym bardziej przeoczyć. Przywódcy i żołnierze powstania muszą przestrzegać kodeksu honorowego i zwłaszcza nie działać w sposób, który pozwoliłby komuś choć nasunąć myśl, że ich sprawa nie jest "słuszna". Dziś wszyscy wiedzą, że Trzecia Rzesza Pospolita nie ma żadnego moralnego prawa do istnienia i że żadna jej sprawa słuszna być nie może; i to powszechne przeświadczenie powinno utrzymać się do końca istnienia tego antypolskiego państwa. To właśnie dlatego Antypolska nie będzie z nami (na ogół) walczyć. Od tego, czy sprawa powstania pozostanie słuszna zależy jego zwycięstwo. W tym również w wymiarze poparcia Polaków dla władzy (dyktatury) powstania.

3.2. Tytuł moralny, lub ograniczenie „przedmiotowe”. Przy rozważaniu dyktatury pierwsza narzuca się myśl, czy i ona nie będzie równoznaczna z rządami agentów.

Dygresja. Nawet dziś nie brakuje ludzi otumanionych antypolską co do zasady propagandą „narodowców” – tych ostatnich podżyrowanych stosownym jurgieltem – utrzymujących, że agentem niemieckim był i Beck, i nawet Piłsudski. Nieufność wobec władzy (każdej), a nawet paranoja co do agentów uważam za słuszne i nawet cenne; są jednak pewne granice, a pierwszą i najważniejszą jest taka oto. Zarzut działania piłsudczyków na rzecz Niemiec uznać można za kabaretowy gdy pamiętać choćby o propozycjach Piłsudskiego wojny prewencyjnej z Niemcami i utworzeniu, a potem rzuceniu do walki z Niemcami trzeciej lądowej armii na świecie[6]. Po owocach ich poznacie - i przy wszystkich niedociągnięciach Polski Niepodległej, niepodległa była niewątpliwie, z czego obóz polityczny Marszałka czerpał tytuł moralny do działania, niewątpliwy i niepodważalny i dziś. Koniec dygresji.

Najważniejszym tytułem moralnym działania dla dyktatury powstania musi być realizacja celu powstania – odzyskanie i utrwalenie niepodległości. Po owocach ich poznacie – i pogląd wyrobi sobie każdy obserwując, czy rząd (dyktatura) powstania odtwarza ochotniczą Armię Krajową, aresztuje i karze zdrajców, likwiduje szczekaczki okupanta (o czym dalej), odtwarza społeczeństwo obywatelskie (o czym też dalej). Generalnie – czy realizuje wyraźnie zapowiedziane cele powstania. 

Dla rozwiania wątpliwości dodam, że nic nie warte lub szkodliwe są rozmaite pletnie i deklaracje, jeśli nie idą za nimi czyny i fakty. Skutki. Gadanina jest tania; tańsza nawet niż 2 grosze, o których mówił Piłsudski. Dotyczy to i niżej podpisanego, i tego tekstu.

3.3. Tytuł moralny, lub ograniczenie „podmiotowe”. O obecnej atrapie państwa sporo mówi choćby to, że na prawie 10 tysięcy prokuratorów, do odpowiedzialności karnej w latach 2001-2010 pociągnięto… 5 (pięciu)! Stanowiska odpowiedniego szczebla nie mogą być biletem do bezkarności jak dziś, a służbą wymagającą pewnych przymiotów. Poza pięknoduchami z tzw. „prawicy” deklarują to (kłamliwie) nawet najbardziej załgani apologeci Trzeciej Rzeszy Pospolitej. Warto pamiętać, że u zarania państwa i w kluczowych jego chwilach taka służba wiązała się z niebezpieczeństwami. Niebezpieczeństwa te trudno specjalnie stworzyć, lub odtworzyć. Sądzę jednak, że celowe jest egzekwowanie pewnych postaw u osób pełniących funkcje publiczne, przynajmniej te ważniejsze. Możliwość objęcia tych funkcji – w tym również rządowych, w drodze kooptacji - być może powinna zależeć od prostych, czytelnych kryteriów. Może na przykład od zgody na przejście w reżim prawny szczególny, w którym obowiązywałaby kara śmierci za zdradę lub sprzeniewierzenie środków publicznych? I/lub: może w sprawach o zdradę lub sprzeniewierzenie środków publicznych winna orzekać ława przysięgłych – ale nie kwalifikowaną, a zwykłą większością głosów? Tak czy owak - odpowiedzialność za te dwa przestępstwa nie może być absolutną fikcją, jak dziś odpowiedzialność prokuratorów, a w wypadku „polityków” możliwość stanięcia przed Trybunałem Stanu. O tym, że odpowiedzialność przedstawicieli Polski odrodzonej jest realna świadczyć winny wykonywane wyroki śmierci. To upewni Polaków, że rząd powstania ma czyste ręce, nie służy samemu sobie. Jak łatwo się domyślić, takie rozwiązanie wyeliminuje z Polski samą możliwość powstawania tak patologicznych tworów, jak „Platforma Obywatelska”, którą mam za złożoną wyłącznie z ludzi sprzedajnych; zarazem i tchórzliwych, i pozbawionych charakteru; naturalna wylęgarnię zdrady i łajdactwa.

Efektywnie, jest to propozycja odtworzenia po latach „szlachty” – z tą różnicą, że w jej skład nie wchodziloby się z urodzenia a z wyboru, a udział wiązał się z realnym niebezpieczeństwem śmierci w wyniku często nieprawdziwego oskarżenia i wyroku ławy przysięgłych głosującej większością nie kwalifikowaną, a zwykłą. Nieuniknione w pierwszym, a w drugim nawet względnie częste są pomyłki sądowe. Ryzyko dotyczyłoby tylko pewnych, odpowiednio wysoko umocowanych przedstawicieli państwa; nie ma przymusu obejmowania funkcji objętych reżimem prawnym szczególnym.

3.4. Ograniczenie zakresu („przedmiotowe”). Dyktatura powstania może ograniczać się do zadań związanych ściśle z odzyskaniem i utrwaleniem niepodległości, czyli do wojska, polityki zagranicznej, i spraw wewnętrznych (tych ostatnich ograniczonych do zagadnień obcej agentury). Domeną władz pochodzących z wyboru mogą być pozostałe dziedziny. Państwo to wprawdzie w dużej mierze system naczyń połączonych; na kondycję państwa i jego niepodległość, obronność rzutuje wiele czynników i stąd dla niepodległości może nie być obojętne, na przykład, czy program nauczania szkół obejmuje Mickiewicza, czy Szymborską; albo czy obejmuje historię czy nie i w jakim zakresie. W tym szkicu nie chodzi o to, jak w szczegółach rozgraniczyć zadania związane z niepodległością od innych drugorzędnych a jedynie to, że rozgraniczenie to powinno istnieć. I zaistnieć w świadomości Polaków.

3.5. Wolność. Społeczeństwo obywatelskie („otwarte”). Kogoś kto uważnie obserwuje realia Trzeciej Rzeszy Pospolitej nie dziwi, że jej apologeci mają pełne usta o „społeczeństwie otwartym” przy wszechobecności bezprawia, fałszu i przemocy i skrajnym zniewoleniu, dyktacie totalitarnego państwa. Zdążyliśmy zapomnieć, że „niepodległość to jedyna swobód rękojmia[7]. Wieki całe – w tym przez cały okres zaborów – walka o niepodległość Polski była walką o prymat zasady wolności nad zasadą zniewolenia. Przyczyną niepodległości Polski, racją jej niepodległości, są „swobody”, jak racją Rosji niewola a racją Niemiec – siła i organizacja. Niegodziwością roku 1989 było zastąpienie jednego totalizmu innym (dokładniej: udoskonalenie i pogłębienie totalizmu lat 1944-1989). Nikt nie ma prawa domagać się od Polaków wyrzeczeń i ofiar w imię pogłębienia ich niewoli. Być może wyliczając tytuły do władzy dyktatury powstania powinienem zacząć od tego najważniejszego tytułu moralnego, jakim i dziś musi być przywrócenie Polakom wolności; rozumianej jak w dawnej Polsce, a potem w USA „negatywnie” - jako wykluczenie arbitralnej lub innej bezprawnej ingerencji władzy, również własnej. Wolność jest wartością samoistną, ale warto wskazać na jej skutki w dziedzinach nawet doraźnych i wymiernych, w tym dla mobilizacji społecznej. Nie będę opisywał form (a dokładniej, dowodów) tej wolności, ale w skrócie można wskazać choćby na wspomniane już ochotniczą Armię Krajową i ławy przysięgłych – w tych ostatnich, to nie nasłani przez nie wiadomo kogo (przez „Prezydenta”) degeneraci jak dziś, a obywatele winni sami decydować, co jest prawdą i co jest sprawiedliwe, kto jest winny a kto nie. W totalitarnej dziś Polsce każdy „polityk” żąda dalszego poszerzenia i tak totalnej władzy „państwa” nad Polakami; warto wspomnieć o pewnym pośle PIS, dla którego 2% uniewinnień to „plaga uniewinnień”[8] (!) - ograniczenia władzy nie proponuje nikt.  Trzecia Rzesza Pospolita postanowiła urządzić Polskę bez Polaków, sprowadzonych do roli bydła, podludzi. Paszli won! - nic o nas bez nas! Rację ma klasyk na zasadach paradoksu żądając, by „wziąć za mordę i wprowadzić wolność”. Dlatego ważnym tytułem moralnym dyktatury powstania może być przywrócenie wolności - republikańskiego społeczeństwa obywatelskiego.

3.6. Ograniczenie czasowe. I wreszcie, dyktaturę powstania ograniczyć można do pewnego okresu koniecznego dla utrwalenia państwa polskiego, na przykład 15-20 lat, po upływie których albo będzie ono wzmocnione istnieć, albo znów trafi w szpony agentów Rosji (i/lub innych państw) lub idiotów jak obecnie.

Trwanie antypolskiego państwa, w stopniu mniejszym niż naga siła cementują antypolskie „media”, czyli szczekaczki i gadzinówki okupanta. Koncesje na szczekaczki swego czasu wydawali agenci wpływu i do dziś są one własnością indywiduów związanych z dawnym resortem, zapewne też zresztą podstawionych. Ważnym zadaniem rządu powstania jest likwidacja szczekaczek, na przykład przez nacjonalizację i uczciwe – a zwłaszcza ostrożne – przeprowadzenie procesu koncesyjnego. Idzie o realne gwarancje równowagi poglądów. Kwestia ładu medialnego jest doniosła, sądzę bowiem, że bez kroplówki lub igrzysk, jakim jest obecny system propagandy, państwo antypolskie, Trzecia Rzesza Pospolita nie przetrwałoby tych 25 lat. Likwidację systemu obcej propagandy uważam za część zadania szerszego, jakim jest likwidacja obcej agentury; warto jednak wspomnieć o niej odrębnie – gdyż sposób likwidacji siłą rzeczy jest tu inny.
 
Mariusz Cysewski

Zobacz też:
http://naszeblogi.pl/43355-zamach-w-smolensku-wsi-czyli-kto-naprawde-rzadzi-polska
http://naszeblogi.pl/39082-zamach-w-katyniu-czy-wybory-w-polsce-moga-byc-uczciwe

Kontakt: tel. 511 060 559
ppraworzadnosc@gmail.com
https://sites.google.com/site/wolnyczyn
http://www.youtube.com/user/WolnyCzyn
http://mariuszcysewski.blogspot.com
http://www.facebook.com/cysewski1



Poprzedni
Dalej