Rozmowa z ks. Romanem KNEBLEWSKIM

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"
Archiwum
-
▼
2022
(56)
- ► października 2022 (5)
- ► września 2022 (2)
- ► sierpnia 2022 (4)
- ► lipca 2022 (8)
- ► czerwca 2022 (6)
- ► kwietnia 2022 (7)
- ► marca 2022 (5)
- ► lutego 2022 (6)
- ► stycznia 2022 (4)
-
►
2021
(30)
- ► grudnia 2021 (3)
- ► listopada 2021 (4)
- ► października 2021 (7)
- ► września 2021 (1)
- ► sierpnia 2021 (5)
- ► lipca 2021 (1)
- ► czerwca 2021 (1)
- ► kwietnia 2021 (3)
- ► marca 2021 (1)
- ► lutego 2021 (1)
-
►
2020
(12)
- ► grudnia 2020 (1)
- ► października 2020 (1)
- ► września 2020 (2)
- ► sierpnia 2020 (1)
- ► lipca 2020 (1)
- ► czerwca 2020 (4)
- ► marca 2020 (2)
-
►
2019
(5)
- ► grudnia 2019 (1)
- ► września 2019 (2)
- ► stycznia 2019 (1)
-
►
2018
(9)
- ► września 2018 (1)
- ► lipca 2018 (3)
- ► czerwca 2018 (3)
- ► kwietnia 2018 (1)
- ► marca 2018 (1)
-
►
2017
(24)
- ► grudnia 2017 (1)
- ► listopada 2017 (2)
- ► października 2017 (2)
- ► sierpnia 2017 (2)
- ► lipca 2017 (1)
- ► kwietnia 2017 (2)
- ► marca 2017 (2)
- ► lutego 2017 (6)
- ► stycznia 2017 (4)
-
►
2016
(38)
- ► grudnia 2016 (4)
- ► listopada 2016 (3)
- ► października 2016 (2)
- ► września 2016 (6)
- ► sierpnia 2016 (3)
- ► lipca 2016 (1)
- ► czerwca 2016 (2)
- ► kwietnia 2016 (4)
- ► marca 2016 (3)
- ► lutego 2016 (2)
- ► stycznia 2016 (4)
-
►
2015
(60)
- ► grudnia 2015 (2)
- ► listopada 2015 (3)
- ► października 2015 (1)
- ► września 2015 (9)
- ► sierpnia 2015 (6)
- ► lipca 2015 (5)
- ► czerwca 2015 (7)
- ► kwietnia 2015 (4)
- ► marca 2015 (11)
- ► lutego 2015 (4)
- ► stycznia 2015 (7)
-
►
2014
(123)
- ► grudnia 2014 (6)
- ► listopada 2014 (11)
- ► października 2014 (4)
- ► września 2014 (8)
- ► sierpnia 2014 (9)
- ► lipca 2014 (21)
- ► czerwca 2014 (9)
- ► kwietnia 2014 (20)
- ► marca 2014 (5)
- ► lutego 2014 (6)
- ► stycznia 2014 (12)
-
►
2013
(157)
- ► grudnia 2013 (5)
- ► listopada 2013 (10)
- ► października 2013 (9)
- ► września 2013 (11)
- ► sierpnia 2013 (9)
- ► lipca 2013 (5)
- ► czerwca 2013 (10)
- ► kwietnia 2013 (14)
- ► marca 2013 (10)
- ► lutego 2013 (28)
- ► stycznia 2013 (33)
-
►
2012
(249)
- ► grudnia 2012 (19)
- ► listopada 2012 (23)
- ► października 2012 (26)
- ► września 2012 (11)
- ► sierpnia 2012 (20)
- ► lipca 2012 (8)
- ► czerwca 2012 (27)
- ► kwietnia 2012 (8)
- ► marca 2012 (12)
- ► lutego 2012 (27)
- ► stycznia 2012 (35)
-
►
2011
(256)
- ► grudnia 2011 (10)
- ► listopada 2011 (54)
- ► października 2011 (8)
- ► września 2011 (5)
- ► sierpnia 2011 (23)
- ► lipca 2011 (13)
- ► czerwca 2011 (8)
- ► kwietnia 2011 (15)
- ► marca 2011 (22)
- ► lutego 2011 (52)
- ► stycznia 2011 (32)
-
►
2010
(133)
- ► grudnia 2010 (8)
- ► listopada 2010 (29)
- ► października 2010 (7)
- ► września 2010 (11)
- ► sierpnia 2010 (11)
- ► lipca 2010 (3)
- ► czerwca 2010 (1)
- ► kwietnia 2010 (15)
- ► marca 2010 (13)
- ► lutego 2010 (9)
- ► stycznia 2010 (7)
-
►
2009
(27)
- ► grudnia 2009 (7)
- ► listopada 2009 (2)
- ► października 2009 (3)
- ► września 2009 (5)
- ► sierpnia 2009 (1)
- ► lipca 2009 (2)
- ► kwietnia 2009 (4)
- ► marca 2009 (1)
- ► stycznia 2009 (2)
-
►
2008
(55)
- ► grudnia 2008 (5)
- ► listopada 2008 (2)
- ► października 2008 (6)
- ► września 2008 (16)
- ► sierpnia 2008 (18)
- ► lipca 2008 (1)
-
►
2006
(1)
- ► listopada 2006 (1)
LOKALIZATOR
A K T U E L L
środa, kwietnia 06, 2022
środa, marca 30, 2022
Was ist das #ukraine
Oto pisemna spowiedź starej banderowki, przed swoją śmiercią. Gryzło ją sumienie, albo strach przed piekłem i napisała, co robiła razem z innymi Ukraincami na Wołyniu.
LIST BYŁEJ BANDERÓWKI
Ja, Wdowiczenko Nadieżda Timofieiewna, urodzona na Wołyniu… Ja i moja rodzina prosimy was o wybaczenie, a to dlatego, że kiedy ludzie będą czytać ten mój list, to mnie już nie będzie. Moja przyjaciółka wypełni moje postanowienie.
Rodzice mieli nas pięcioro i my wszyscy byliśmy zawziętymi banderowcami: brat Stiepan, siostra Anna, ja siostry Olja i Nina. My wszyscy chodziliśmy i jeździliśmy nocami po wsiach z banderowcami, w dzień odsypialiśmy noce w chatach. Nam dawno polecenie uśmiercać tych, którzy dawali schronienie jeńcom rosyjskim, jak też i samych tych jeńców. Tym zajęciem zajmowali się mężczyźni, a my kobiety wybierałyśmy dla nas odzież zabitych i zarzynałyśmy ich krowy i świnie i wszystkie mięso poddawałyśmy przeróbce na kiszonki układając je w wielkich beczkach
Pewnego razu w ciągu jednej nocy we wsi Romanowo uduszono 84 ludzi. Starszych ludzi duszono, a małe dzieci chwytano za nóżki i uderzano ich główki o drzewa i tak uśmiercone rzucano na wóz. Żałowałyśmy swoich mężczyzn, że tak niebywale męczą się nocami, a nieprzespane noce odsypiają w dzień i w następną noc ruszają do następnej wsi. Byli ludzie, którzy przed nami ukrywali się. Jeśli mężczyźni ukryli się, to zabieraliśmy się za kobiety...
Wieś Wierchowkę oczyszczono w mężczyzn. Żona Kowalczuka Tilimona przez dłuższy czas nie chciała powiedzieć, gdzie on się ukrył. Nie chciała tego powiedzieć, ale jak je pogrożono, to musiała to ujawnić. Powiedziano jej: „Powiesz, gdzie jest twój mąż, to ciebie nie tkniemy”. I ona powiedziała, że ukrył się w stogu słomy. Wyciągnęli go z tego stogu, bito, bito, bito aż zabito. A dwoje dzieci, Stiopę i Olę, dobre to dzieci były, 14 i 12 lat... Młodszą rozerwali na dwie części, a ich matkę już nie trzeba było zabijać, serce jej pękło.
Do oddziałów brano młodych i zdrowych chłopaków żeby mogli mordować ludzi. Ze wsi Wierchowka dwaj bracia Liewczukiw – Nikołaj i Stiepan, nie chcieli mordować ludzi i uciekli do domu. Skazaliśmy ich na śmierć. Kiedy dojechaliśmy do ich domu, to ich ojciec mówi: „Bierzcie synów i ja idę”. Kalina, jego żona też mówi: „Bierzcie męża i ja idę”. Wyprowadzili ich ze 400 metrów i Nadia mówi: „Wypuście Kolę” a Kola mówi: „Nadia nie proś, banderowcy nikomu nie darują i ty łaski u nich nie wyżebrzesz”.
Kolę zabili, Nadię zabili, ojca zabili, a Stiepana żywego zabrali i dwa tygodnie prowadzili od chaty do chaty w samej bieliźnie - koszula i portki, bili go żelaznymi wyciorami żeby powiedział, gdzie jest jego rodzina, ale on był twardy w uporze i nic nie powiedział. W ostatni wieczór pobili jego mocno i on poprosił o doprowadzenie go do toalety. Jeden z bojców zaprowadził go do ubikacji. A była wtedy silna zamieć, a ubikacja była ze słomy. Stiepan rozerwał słomę i uciekł z naszych rąk. Nam wszelkie wiadomości z Wierchowki przekazywali zamieszkali tam Pietr Rimarczuk, Żabskij i Pucz.
...W Nowosiełkach, w okolicy Równego, mieszkała jedna komsomołka Motria. Zabraliśmy ją do Wierchowki, do starego Żabskiego i poczęliśmy żywcem wydobywać z niej jej serce. Stary Saliwon trzymał w jednaj ręce zegarek, a w drugiej jej serce, chcąc dowiedzieć się jak długo bije serce w jego ręce. I kiedy wkroczyli Rosjanie, to synowie jego zamierzali postawić my pomnik, jak mówili, za walkę o Ukrainę.
Szła Żydówka z dzieckiem, uciekła z getta. Zatrzymali ją, zabili ja i dziecko i zakopali w lesie. Jeden nasz banderowiec chodził do dziewcząt Polek. Rozkazano mu by je przyprowadził. A on powiedział, że zrzucił je do rzeki. Matka ich przybiegła, płacze i pyta mnie czy je widziałam. Mówię jej, że nie. Idziemy je poszukiwać na rzekę, ja i ich matka. Dano mam rozkaz: Żydów, Polaków, Rosjan-jeńców i wszystkich tych, którzy dają im schronienie – mordować bez żadnej litości.
Zamordowano rodzinę Siewierynów, a ich córka była zamężna i mieszkała w innej wsi. Przyjechała do Romanowa i nie zastała rodziców. Poczęła płakać i powyszukiwać ich rzeczy. Przyszli banderowcy, odzież zabrali, a córkę żywcem zaszyli w jeden tłumok z odzieżą zakopali w ziemi. I pozostało po niej dwoje maleńkich dzieci, bo gdyby przyjechały z nią i jej dzieci, to byłyby tak samo zaszyte w ten tłumok. Był w naszej wsi niejaki Kubliuk. Jego skierowali do Kotowa, w rejonie Kiwiercowa, na roboty. Przez tydzień tam pracował i odrąbali mu głowę, a córkę jego wziął chłopak z sąsiedztwa. Banderowcy nakazali mu zabić córkę Kubliuka, Sonię. Wasilij powiedział do Soni: „Pojedziemy do lasu po drzewo”. Pojechali. I przywiózł Wasilij Sonię martwą, a ludziom powiedział, że ją zabiło opadające drzewo.
Żył w naszej wsi Ojciec Timofiej. Był to stary dziad i on, jakby nie było, mówił, że jest prorokiem od Boga. Kiedy wkroczyli Niemcy, to im natychmiast doniesiono, że jest taki prorok we wsi. Niemcy bezzwłoczne przyjechali do starca, by wysłuchać od niego, co z nimi dalej będzie. A starzec im mówi: „Niczego wam nie powiem, bo mnie zabijecie”. Tłumacz obiecał, że go walet palcem nie tkną. Wtedy starzec im powiedział, że „ do Moskwy wy dojdziecie, ale stamtąd będziecie uciekać z całych sił”. Niemcy jego nie tknęli, ale gdy stary prorok powiedział banderowcom, że mordowaniem ludzi na Ukrainie oni niczego dobrego nie uczynią, to banderowcy przyszli i bili jego tak długo aż zmarł.
Teraz opiszę swoją rodzinę. Brat Stiepan był zawziętym banderowcem i ja nie byłam inna od niego. Chodziłam zawsze z banderowcami chociaż byłam już mężatką. Kiedy wkroczyli Rosjanie zaczęły się aresztowania i wywózki ludzi. Naszą rodzinę też to dotknęło. Olja jakoś dogadała się z Rosjanami i ją wypuścili, ale banderowcy przyszli i ją zamordowali. Pozostali w Rosji ojciec z matką i siostrą Niną. Matka była już starszą osobą. Nina kategorycznie odmówiła wykonywania pracy dla Rosji, kiedy kierownictwo zaproponowało jej pracę na stanowisku sekretarki. Wtedy Nina oświadczyła, że rosyjskiego pióra w swych rękach trzymać nie chce. Jeśli ty nie chcesz pracować, to podpisz, że będziesz wydawać nam banderowców i my wypuścimy cię do domu. Nina długo nie myślała i podpisała im ten dokument o współpracy i ją wypościli. Jeszce Nina nie dojechała do domu, a już w domu czekali na nią banderowcy. Urządzili zebranie dziewcząt i chłopaków i polecili takiemu zebraniu osądzić Ninę. Mówili: „Patrzcie kto podnosi na nas rękę, ze wszystkimi takimi będzie tak samo”. Do dzisiejszego dnia nie wiem, co z nią zrobiono.
Całe swe życie nosiłam ciężki kamień na sercu, ja przecież wierzyłam banderowcom. Mogłam zdradzić ukochanego człowieka, gdyby coś złego powiedział o banderowcach. I oni przeklęci niech będą wyklęci przez Boga i przez ludzi na wieki wieków. Ilu ludzi niewinnych zarąbali i teraz chcą oni by ich poczytywać za obrońców Ukrainy. A z kim oni walczyli? Walczyli ze swoimi sąsiadami przeklęci mordercy. Ileż to krwi na ich rekach? Ileż to pakunków z żywymi ludźmi zakopali w ziemi? Ludzi wywożono z Ukrainy i oni teraz nie chcą wracać do tej „banderowszczyzny”.
Ze łzami błagam was, ludzie, wybaczcie mi moje grzechy.
Źródło: Gazeta „Советская Луганщина” („Sowiecki Ługańsk”), styczeń 24, nr.1
_______________________________________________
Subskrybuj:
Posty (Atom)