n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

wtorek, czerwca 12, 2012

co w tzw. "nodze"


SKUPINA A

TýmZVRPSkóreBody
Rusko11004:13
Polsko10101:11
Řecko10101:11
Česko10011:40

SKUPINA B

TýmZVRPSkóreBody
Dánsko11001:03
Německo11001:03
Nizozemsko10010:10
Portugalsko10010:10
POLSKOPolskozobrazit zápas1:1ŘeckoŘECKO
8.6. 18:00
RUSKORuskozobrazit zápas4:1ČeskoČESKO
8.6. 20:45
ŘECKOŘecko+- -:-+-ČeskoČESKO
12.6. 18:00Tipněte výsledek!
POLSKOPolsko+- -:-+-RuskoRUSKO
12.6. 20:45Tipněte výsledek!
ČESKOČesko+- -:-+-PolskoPOLSKO
16.6. 20:45Tipněte výsledek!
ŘECKOŘecko+- -:-+-RuskoRUSKO
16.6. 20:45Tipněte výsledek!
NIZOZEMSKONizozemskozobrazit zápas0:1DánskoDÁNSKO
9.6. 18:00
NĚMECKONěmeckozobrazit zápas1:0PortugalskoPORTUGALSKO
9.6. 20:45
DÁNSKODánsko+- -:-+-PortugalskoPORTUGALSKO
13.6. 18:00Tipněte výsledek!
NIZOZEMSKONizozemsko+- -:-+-NěmeckoNĚMECKO
13.6. 20:45Tipněte výsledek!
PORTUGALSKOPortugalsko+- -:-+-NizozemskoNIZOZEMSKO
17.6. 20:45Tipněte výsledek!
DÁNSKODánsko+- -:-+-NěmeckoNĚMECKO
17.6. 20:45Tipněte výsledek!

SKUPINA C

TýmZVRPSkóreBody
Chorvatsko11003:13
Španělsko10101:11
Itálie10101:11
Irsko10011:30

SKUPINA D

TýmZVRPSkóreBody
Ukrajina11002:13
Francie10101:11
Anglie10101:11
Švédsko10011:20
ŠPANĚLSKOŠpanělskozobrazit zápas1:1ItálieITÁLIE
10.6. 18:00
IRSKOIrskozobrazit zápas1:3ChorvatskoCHORVATSKO
10.6. 20:45
ITÁLIEItálie+- -:-+-ChorvatskoCHORVATSKO
14.6. 18:00Tipněte výsledek!
ŠPANĚLSKOŠpanělsko+- -:-+-IrskoIRSKO
14.6. 20:45Tipněte výsledek!
CHORVATSKOChorvatsko+- -:-+-ŠpanělskoŠPANĚLSKO
18.6. 20:45Tipněte výsledek!
ITÁLIEItálie+- -:-+-IrskoIRSKO
18.6. 20:45Tipněte výsledek!
FRANCIEFranciezobrazit zápas1:1AnglieANGLIE
11.6. 18:00
UKRAJINAUkrajinazobrazit zápas2:1ŠvédskoŠVÉDSKO
11.6. 20:45
ŠVÉDSKOŠvédsko+- -:-+-AnglieANGLIE
15.6. 18:00Tipněte výsledek!
UKRAJINAUkrajina+- -:-+-FrancieFRANCIE
15.6. 20:45Tipněte výsledek!
ANGLIEAnglie+- -:-+-UkrajinaUKRAJINA
19.6. 20:45Tipněte výsledek!
ŠVÉDSKOŠvédsko+- -:-+-FrancieFRANCIE
19.6. 20:45Tipněte výsledek!

Čtvrtfinále

Vaše tipy na výsledky čtvrtfinálových zápasů se budou ukládat až po odehrání
všech zápasů základních části, od 21.6.2012
A1A1 -:-B2B2
21.6. 20:45
C1C1 -:-D2D2
23.6. 21:45
B1B1 -:-A2A2
22.6. 20:45
D1D1 -:-C2C2
24.6. 21:45

Semifinále

Vaše tipy na výsledky semifinálových zápasů se budou ukládat až po odehrání
všech zápasů čtvrtfinále, od 27.6.2012
CTF1CTF1 -:-CTF2CTF2
CTF3CTF3 -:-CTF4CTF4

Finále


Váš tip na výsledek finálového zápasu se bude ukládat až po odehrání
obou zápasů semifinále, od 1.7.2012
V1V1 

niedziela, czerwca 10, 2012

Stralsund, Ost Berlin, K O R

Poniżej prezentujemy referat Wojciecha Sawickiego - historyka tzw. Urzędu Gaucka, badacza dziejów opozycji w PRL. Referat z okazji otwarcia wystawy
pt.
"STASI gwarantem systemu komunistycznego"
 
    Prawdopodobnie pierwsze bezpośrednie zetknięcie się STASI z opozycją w PRL przez wielkie "O" miało miejsce 4 marca 1977 r. Tego dnia bowiem dotarł do Berlina "ściśle tajny szczególnej wagi", pisany po rosyjsku list dyrektora gabinetu ministra SW, płk. Józefa Chomętowskiego. Został on przekazany do rąk odpowiedzialnemu za kontakty z bratnimi służbami, bezpośrednio podległemu samemu Mielkemu płk Willemu Dammowi, przez rezydującego na stałe w NRD esbeka, płk Krzemińskiego. W liście tym Chomętowski poinformował wschodnioniemieckich towarzyszy, że organy bezpieczeństwa PRL uzyskały wiarygodną i sprawdzoną informację operacyjną, iż
na polecenie samego Jacka Kuronia w tajnej misji do NRD udaje się jego zaufana łączniczka, która ma spotkać się z przebywającym na emigracji od 1971 r. profesorem Włodzimierzem Brusem z Oksfordu.
    Brus - były oficer polityczny armii Berlinga i czołowy działacz partyjno-państwowy lat 50., jako bliski współpracownik Hilarego Minca współodpowiedzialny za dewastację gospodarki, a także za stalinizację nauki polskiej - należał bowiem co najmniej od lat 60. do ścisłego kręgu politycznych przyjaciół Kuronia i Modzelewskiego. Straciwszy po 1956 r. swoją pozycję, nabawił się on poglądów rewizjonistycznych, co doprowadziło do oficjalnego zerwania z partią po marcu 1968 r. Wkrótce po tym, wraz ze swą żoną, ponurej sławy prokuratorem Heleną Wolińską, odpowiedzialną m.in. za aresztowanie w 1950 r. bohatera AK gen. Emila Fieldorfa "Nila" (skazanego po brutalnym śledztwie na karę śmierci), wyjechał Brus bez większych problemów, z prawem wielokrotnego przekraczania granicy PRL, do Wielkiej Brytanii, rozpoczynając swą nową, wielką karierę na socjaldemokratycznych salonach zachodniej części Europy.
    Osobą mającą się spotkać z Brusem była jego wieloletnia kochanka, związana z tym samym kręgiem co on - dr Janina Waluk z PAN, pozostająca od pewnego czasu w oficjalnej separacji. Jej rodzony brat, Zbigniew Safjan, literat wsławiony komunistyczną adaptacją pierwotnej wersji popularnego serialu Stawka większa niż życie, w wyniku której główny bohater z żołnierza AK stał się oficerem sowieckiego wywiadu, rozpoczął swą wierną służbę Polsce Ludowej już w 1944 r. od zadenuncjonowania przed kierowaną przez Rosjan Informację Wojskową kolegów z tego samego co on oddziału II Armii WP, w wyniku czego jeden z nich został skazany na karę śmierci i rozstrzelany, a jego rodzina dowiedziała się o tej zbrodni dopiero kilka lat temu. Notabene syn Zbigniewa Safjana, a zarazem bratanek dr Waluk - Marek Safjan - piastuje dziś wpływową funkcję sędziego Trybunału Konstytucyjnego i jako współautor wiążących prawnie orzeczeń od ponad roku rzuca coraz to nowe kłody pod nogi Rzecznika Interesu Publicznego, Bogusława Nizieńskiego, starając się zablokować przeprowadzenie skutecznej lustracji w III RP.
    Po swoim spotkaniu z Michnikiem jesienią 1976 r. w Paryżu i wydaniu wspólnego oświadczenia dla prasy zachodniej Brus, mimo posiadanego paszportu, najwidoczniej jednak nie miał ochoty pojawiać się w Polsce, gdyż wolał umówić się na miłosnopolityczny come back z Waluk na terenie ?neutralnych?, jak mu się zdawało, Niemiec Wschodnich, do których od kilku lat mogli bez poważniejszych przeszkód wjeżdżać także obywatele PRL. W związku z tym w romantycznym, nadmorskim Stralsundzie zarezerwował on odpowiedni pokój w hotelu ?Baltic?. Prośba SB skierowana na ręce płk Damma była prosta: chodziło o obserwację obojga od chwili przekroczenia przez nich granicy, a zwłaszcza zorganizowanie podsłuchu pokojowego i tzw. podglądu dokumentowanego fotograficznie w pokoju hotelowym, w którym przez 3 dni i noce miały być wymieniane największe tajemnice nie tylko natury czysto politycznej.
    Sprawa trafiła na biurko samego szefa wschodnioniemieckiej bezpieki, a ten, nie namyślając się długo, udzielił swego błogosławieństwa operacyjnie interesującemu przedsięwzięciu, tym bardziej że polscy towarzysze nie kryli przed swymi zachodnimi przyjaciółmi, iż po ostatecznym rozstaniu się kochanków, a przed opuszczeniem przez Brusa terytorium NRD, zamierzają nawiązać z nim kontakt operacyjny, a następnie zwerbować. W przypadku, gdyby się im to nie powiodło, zwerbowana zostałaby także jeszcze przed przekroczeniem granicy dr Janina Waluk.
    Cały plan referował specjalnie przybyły w tym celu do Berlina płk Wróblewicz. W czasie kolejnej narady 11 marca zadecydowano, że ze strony STASI sprawę zrealizuje I Wydział II Wydziału Głównego (czyli kontrwywiadu) , wspomagany przez lokalną bezpiekę z Rostocku, mającą w swej pieczy pomorski Stralsund. Trzy dni później, prócz Brusa i Waluk, znaleźli się w nim pułkownicy SB - Krzemiński oraz specjalnie przybyli z Warszawy Wróblewicz i Lipowski. Stronę niemiecką reprezentował major Kirsh z kontrwywiadu.
    Wszystko, co wydarzyło się potem, a właściwie już od przekroczenia przez "Mumię" wschodniej, a "Fakira" zachodniej granicy NRD - zostało z prawdziwie pruską perfekcją udokumentowane, a następnie udostępnione peerelowskim czekistom. Sześć specjalnych kaset magnetofonowych, 23 konspiracyjne zdjęcia, 52 strony fotokopii osobistych notatek, a nawet próbka tabletek zażywanych przez 56-letniego profesora, stały się wspólnym łupem obu zaprzyjaźnionych służb. Szczególnie dokumentacja z podsłuchu pokoju hotelowego, którego ?Fakir? i ?Mumia? prawie nie opuszczali przez 3 doby, była w oczach polskich esbeków bezcenną zdobyczą. Waluk, przekazując poufne informacje na temat rodzącego się KOR-u, a zwłaszcza jego lewej części na czele z Kuroniem i Michnikiem, starała się namówić znanego w lewicowych kręgach całej Europy ?Fakira? do bardziej zdecydowanego występowania przeciwko rządzącej PRL elicie. Ten ze swej strony, choć - jak sam wyznawał - nie miał już najmniejszych złudzeń co do kondycji socjalizmu realnego, pozostawał nieco sceptyczny, argumentując, iż komuniści wschodnioeuropejscy mają, także na Zachodzie, mocniejszą pozycję niż to się na ogół w Polsce przyjmuje. W wielogodzinnych rozmowach, przerywanych przez oboje jedynie na krótko w bardzo osobistych celach, padały wielokrotnie nazwiska Kołakowskiego, Michnika czy Giedroycia. Takiej gratki SB nie mogła przeoczyć!
    17 marca 1977 r. o godz. 10.00 oboje konspiratorzy opuścili nadbałtycki kurort, udając się razem do Berlina. Na dworcu Ost bahnhof "Fakir" pożegnał "Mumię" odjeżdżającą z ważnymi wieściami do Warszawy, samemu udając się do położonego nieopodal luksusowego hotelu "Berolina". O godz. 16.00 na terenie ambasady PRL doszło do kolejnego spotkania esbeków z funkcjonariuszami kontrwywiadu NRD. Po uzgodnieniu ostatnich szczegółów, około godz. 22.45 doszło na terenie hotelu do osobistego kontaktu płk Lipowskiego z ?Fakirem?. Po trzech upojnych nocach spędzonych z od dawna nie widzianą kochanką, przyszło teraz Brusowi spędzić nie mniej interesującą, choć nieoczekiwaną noc z tajnymi obrońcami systemu, któremu przez tak wiele lat sam wiernie służył. W jej wyniku "Fakir" z figuranta SB stał się tajnym współ pracownikiem.18 marca rano obaj - profesor i esbek - w największej komitywie opuścili hotel ?Berolina?, udając się na wspólny spacer ulicami Berlina Wschodniego, co również udokumentowane zostało przez dzielnych oficerów STASI. Profesor wyjechał do domu, a esbecy powrócili do Warszawy; liderzy lewego odłamu KOR-u cieszyli się zaś z powodu nawiązania stałego, pewnego i do ich wyłącznej dyspozycji kanału łączności z Zachodem. ?Fakir? natomiast zaktywizował znacznie swoją działalność, stając się dla wielu obserwatorów zachodnich jeszcze większym autorytetem i zarazem najpewniejszym łącznikiem w dotarciu do opozycjonistów warszawskich. Z kolei Jacek Kuroń, w znacznej mierze właśnie dzięki swym licznym kontaktom międzynarodowym, z jednego z członków KOR-u stał się w przeciągu roku 1977 jego niekwestionowanym liderem - do tego stopnia, że po dziś dzień przeciętnie wykształcony Polak kojarzy tę formację polityczną przede wszystkim z jego nazwiskiem.
 
 

 Powrót na stronę główną
 
  Strona znajduje się na serwerze www.republika.pl

Anatomia z d r a d y

THE  FUTURE   OF  SOME  CONDOMINIUM  
 SEE
http://strangemaps.files.wordpress.com/2008/12/poland_2007_election_results.jpg

środa, czerwca 06, 2012

P o l o n i a nie m i l c z y


Tusk sadzi drzewo na Ontaryjskich Kaszubach - z głosem komentatora


 
101 wyświetleń 
   
Opublikowane w dniu 21 maj 2012 przez użytkownika 
Premier Donald Tusk odwiedził Wilno na Ontaryjskich Kaszubach w niedzielę 13 maja 2012. W czasie pobytu w znanym tutaj Skansenie Kaszubskim, Kashub Herritage Park, posadził drzewko bardzo rzadkiego rodzaju brzozy. Drzewko to dotychczas nie było spotykane w Ameryce Północnej. Zostało wyhodowane z zaszczepki gatunku "Brzoza Smoleńska", która jest znana popularnie w kołach naukowych jako "Brzoza Pancerna". Złamane drzewo-matka uwidocznione zostało na zdjęciu na tabliczce - metryce urodzenia drzewka.

Filmik pokazuje drzewko oryginalnie posadzone przez pana premiera Donalda Tuska.

Dodać należy, że odkrywcą gatunku "Brzoza Pancerna" jest Jerzy Miller - Szef Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Jak się okazało, pasją Jerzego Millera uczonego-amatora są brzozy. Nieomieszkał osobiście przywieźć zaszczepkę brzozy-matki a efekt możemy sami podziwiać po dwóch latach pieszczotliwej pielęgnacji. Szef Komisji Millera wyznał, że był tak pochłonięty hodowaniem tego unikalnego drzewka, że bardzo mało czasu pozostawało mu na pracę zawodową. Premier Tusk docenił pracę pana Millera nad pielęgnacją Smoleńskiej Brzozy Pancernej i w dowód wdzięczności postanowił rozpropagować ten unikalny gatunek na ziemi obcego mocarstwa, sadząc drzewko w samym centrum Kaszub, którym jest Wilno w Ontario.

Podobno w czasie wizyty w kościele w Wilnie pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej Królowej Polski (St Mary's) znaleziono wpis w księdze urodzin - tak, jest potwierdzenie premier Donald Tusk jest Kaszubem, w linii prostej wywodzi się z Kaszubów Ontaryjskich. Czyżby mylnie podawano wcześniej, cytując niektórych profesorów z PAN oraz media TVN, GW, że z polskich Kaszub?

Wiadomość z ostatniej chwili: jak donoszą reporterzy, nieznani sprawcy usunęli tabliczkę-metrykę drzewka. Istnieje podejrzenie, że mógł tego dokonać jakiś kolekcjoner, gdyż jest to niezwykle rzadko spotykany okaz. Kierownictwo Skansenu Kaszubskiego pilnie śledzi giełdę e-Bay z nadzieją, że może sprawca będzie starał się sprzedać to cenne trofeum i udałoby się je odzyskać.

Obejrzyj krótkie video z demonstracji pod kościołem St Mary's w Wilnie, gdzie premier Tusk spotkał się z wybrańcami ambasady RP. Sporo osób zrezygnowało z uczestnictwa w przyjęciu, gdy dostali informacje o panu premierze i jego działalności. Video: http://www.youtube.com/watch?v=xVX6U4E1Luk

i video z wizyty w Ottawie http://www.youtube.com/watch?v=hrHRuxQRsKMoraz http://www.youtube.com/watch?v=tiwpRFDFWmA

poniedziałek, czerwca 04, 2012

SBecki ksiądz - Jerzy Więckowiak

http://gazetaobywatelska.info/wp-content/uploads/2012/03/go-pierwsza-strona.jpg
TW „Klemens” na tropie „kainowej zbrodni”
Slawomir Cenckiewicz   http://www.videofact.com/klemens.htm
Dziś szanowany kapłan archidiecezji gdańskiej, elokwentny, oczytany, znawca sztuki sakralnej. W latach 80. agent informujący SB o działaniach Kościoła po śmierci ks. Jerzego Popiełuszki – dzieje ks. prałata Jerzego Więckowiaka opisuje historyk.
 Na wieść o porwaniu ks. Jerzego Popiełuszki przez funkcjonariuszy bezpieki, wieloletni konfident Departamentu IV MSW ks. Michał Czajkowski (TW „Jankowski”) zerwał współpracę, a zabójcy warszawskiego kapłana – płk. Adamowi Pietruszce rzucił wówczas prosto w twarz: „To jest zbrodnia kainowa, której kapłan rozgrzeszyć nie może”.
W tym samym czasie zupełnie inaczej zachował się jego współbrat w kapłaństwie – ks. Jerzy Więckowiak z Torunia. Od kilku już lat jako TW „Klemens” współpracował z SB. Zaginięcie, a później wiadomość o zabójstwie ks. Jerzego sprawiły, że „Klemens” przyjął od SB zadania, których realizacja miała osłaniać i wspierać grę, jaką wokół tej „kainowej zbrodni” od samego początku prowadziła bezpieka.
Ukryty agent
 Ksiądz prałat dr Jerzy Więckowiak (ur. 1939 r.) to dzisiaj szanowany kapłan archidiecezji gdańskiej. Jest proboszczem parafii Chrystusa Króla w Gdyni i kanonikiem gremialnym Kapituły Kolegiackiej Gdyńskiej. Elokwentny, oczytany, znawca sztuki sakralnej i dziejów Kościoła katolickiego na Pomorzu. Napisał na ten temat wiele książek, których treść przybliża od wielu lat widzom gdańskiego ośrodka telewizyjnego.
 Jednak w życiorysie ks. Więckowiaka są również takie fragmenty, wokół których w Trójmieście panuje zmowa milczenia. Wiedziała o nich diecezjalna komisja historyczna, którą przed kilkoma laty powołał abp Tadeusz Gocłowski. Jednak kościelni eksperci „od lustracji” analizowali zapisy ewidencyjne byłej SB, czytali opasłe teczki pracy „Klemensa”, ale nic nie napisali…
A szkoda, że zaniechali tej możliwości, bowiem ks. Więckowiak współpracował z bezpieką przynajmniej od początku 1980 r., a informacje przekazane przez niego to nie tylko wyjątkowe źródło informacji na temat życia diecezji chełmińskiej, ale przede wszystkim niezwykle ważny przyczynek do zrozumienia działań SB bezpośrednio po uprowadzeniu i śmierci ks. Jerzego.
Ten wyjątkowy zbiór dokumentów SB szczęśliwie przetrwał do naszych czasów dzięki temu, że w lipcu 1983 r. ks. Więckowiak objął stanowisko proboszcza prestiżowej parafii św. Jakuba w Toruniu. Jego agenturalne teczki pracy (nie zachowała się teczka personalna) powędrowały więc za nim z Gdańska do Torunia. Kiedy pod koniec 1988 r. wracał na stałe do Gdyni, część jego dokumentacji zarchiwizowano w Toruniu, gdzie proces niszczenia i kradzieży dokumentów SB nie przebiegał tak sprawnie jak w Trójmieście. W ten sposób teczki „Klemensa” trafiły później do delegatury IPN w Bydgoszczy.  
Wokół „króla Kaszubów”
Przez lata „Klemens” pozostawał w centrum życia diecezji chełmińskiej – jako znawca sztuki sakralnej wykładał i brał udział w sesjach naukowych, pisał książki, angażował się w prace komisji kościelnych. Znał najważniejszych kapłanów i hierarchów diecezji chełmińskiej, której granice do 1992 r. obejmowały spory obszar – począwszy od Pucka, Wejherowa i Gdyni, aż po Toruń.
Był skrupulatny – swojemu opiekunowi por. Andrzejowi Daniliszynowi z Wydziału IV SB w Gdańsku przekazywał informacje nie tylko o „wielkiej polityce”, czyli wspieraniu przez kapłanów ruchu antykomunistycznego, życiu parafii i kurii, konfliktach wśród duchownych, sprawach finansowych, kulisach związanych z budową kościołów, ale też o grzechach i grzeszkach braci w kapłaństwie. Z oficerem prowadzącym spotykał się na plebaniach i w hotelach.
Z dokumentów wynika, że podczas licznych spotkań, które niejednokrotnie sam „wywoływał telefonicznie”, był często finansowo wynagradzany (średnio 2 – 3 tys. zł). W jednym z dokumentów z 1983 r. jest również mowa o tym, że „Klemens” otrzymuje od SB „stałe miesięczne wynagrodzenie”.
Wśród ofiar jego doniesień (m.in. ks. Edmund Wierzbowski, ks. Andrzej Czerwiński, bp Bernard Czapliński i bp Marian Przykucki) znalazł się także ks. Hilary Jastak – legendarny „król Kaszubów”, niezłomny opiekun rodzin ofiar Grudnia ,70 w Gdyni, w 1980 r. duszpasterz strajkujących stoczniowców i kapelan „Solidarności”. O ks. Jastaku i jego kręgu (chodzi m.in. o Arama Rybickiego, Andrzeja Jarmakowskiego i Annę Walentynowicz) TW „Klemens” pisał najwięcej – wypytywał o niego kolegów i szukał z nim kontaktu.
„Stan zdrowia Jastaka pozostawia wiele do życzenia, nie może spać po nocach, gada od rzeczy” – donosił „Klemens”. „W ostatnich dniach w Gdyni rozrzucane były ulotki firmowane przez studentów Wyższej Szkoły Morskiej. TW „Klemens” w oparciu o wiarygodne źródło stwierdza, że matryce na których sporządzane były te ulotki, znajdują się na terenie plebanii Jastaka” – zanotował por. Daniliszyn krótko po wprowadzeniu stanu wojennego.  
Toruński ślad
Decyzją zmarłego w ostatnich dniach bp. Mariana Przykuckiego, 1 lipca 1983 r. ks. Jerzy Więckowiak został przeniesiony do Torunia, gdzie objął probostwo przy kościele pod wezwaniem św. Jakuba. Objęcie stanowiska proboszcza w XIV-wiecznym kościele św. Jakuba – jednym z najpiękniejszych okazów architektury gotyckiej w Toruniu, niewątpliwie było wielką nobilitacją. Było to zapewne wyróżnienie za lata pracy naukowej nad sztuką sakralną diecezji chełmińskiej. Bezpieka z zadowoleniem przyjęła tę nominację. Ile korzyści przyniosła SB ta decyzja, okazać się miało już jesienią 1984 r., kiedy Polską wstrząsnęła wiadomość o uprowadzeniu i zabójstwie ks. Jerzego Popiełuszki.
 Związek „Klemensa” ze sprawą ks. Jerzego wiąże się bezpośrednio z tragicznymi wydarzeniami z piątku 19 października 1984 r. Wówczas to, po wieczornej mszy św. odprawionej w kościele pod wezwaniem Świętych Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy, ks. Jerzy Popiełuszko razem ze swoim kierowcą Waldemarem Chrostowskim udał się w podróż powrotną do Warszawy. Ich volkswagen golf był śledzony przez bezpiekę. Jadący za nimi nieoznakowany samochód MSW dawał świetlne sygnały, wzywając do zatrzymania.
Około godziny 22 w Górsku ks. Jerzy kazał się zatrzymać. Chrostowski został odprowadzony do samochodu MSW. W tym czasie ks. Jerzy został brutalnie pobity, zakneblowany i związany, a następnie wrzucony do bagażnika. Według relacji Chrostowskiego w okolicach Przysieka złapał za klamkę, naparł na drzwi i wyskoczył z samochodu. Trafił do pobliskiego hotelu, gdzie udzielono mu pomocy medycznej. Prosił o kontakt z ludźmi Kościoła.
Lekarz pogotowia ratunkowego Krzysztof Demidowicz zawiózł Chrostowskiego do kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Toruniu, w którym ks. Józef Nowakowski prowadził oddział Prymasowskiego Komitetu Pomocy dla Osób Represjonowanych. Ks. Nowakowski uwierzył Chrostowskiemu i telefonicznie poinformował o sprawie milicję i władze kościelne. Później udał się na miejsce porwania ks. Jerzego, gdzie obok porzuconego golfa stali już milicjanci. W tym czasie się okazało, że „Klemens” zna ks. Nowakowskiego. Sprawą od razu zainteresował się jego oficer prowadzący kpt. Andrzej Goliński z Wydziału IV SB w Toruniu. Bezpieka postanowiła działać…  
Pod określonym pozorem
Ks. Więckowiak otrzymał nakaz bezzwłocznego skontaktowania się z ks. Nowakowskim. Telefonował do niego kilkanaście godzin po uprowadzeniu ks. Jerzego. „Po kilku bezskutecznych próbach udało się dodzwonić do niego” – raportował „Klemens”. „Oświadczył, że jest bardzo mocno zajęty, ma na głowie przykrą sprawę i proponuje spotkanie przełożyć na przyszły tydzień. Przed zakończeniem rozmowy powiedział, bym modlił się w intencji Waldemara, nie wyjaśniając bliżej, o kogo i o co w tym wypadku chodzi”.
Agent z miejsca otrzymał zadanie „pod określonym pozorem udać się do ks. Nowakowskiego i przeprowadzić z nim rozmowę na temat ks. Popiełuszki. Jak ks. Nowakowski ocenia tą sprawę, jakie ma dalsze zamiary i co sądzi o znajomych i rodzinie W. Chrostowskiego, którzy zatrzymali się u niego po przyjeździe z Warszawy”.
Do spotkania z ks. Nowakowskim doszło 22 października 1984 r. Według relacji „Klemensa” ks. Nowakowski nie miał wątpliwości, że porwanie ks. Jerzego jest dziełem SB, a ucieczka Chrostowskiego to „błąd w sztuce, popełniony przez wykonawców tego zadania”. Uważał ponadto, że ks. Jerzy wciąż „żyje i w najbliższym czasie się odnajdzie”.
 Bezpieka nakazała „Klemensowi” wejść w skład komitetu budowy pomnika ks. Jerzego. Miał „wyhamować inicjatywy dążące do budowy pomnika o przesadnej wielkości”.
Poinformował też „Klemensa”, że od razu po porwaniu ks. Jerzego odwiedził go bp Jerzy Dąbrowski z Sekretariatu Prymasa Polski, który rozpytywał o wydarzenia z 19 października. Nowakowski tłumaczył jednak, że nie zna ks. Popiełuszki, a spotkanie z Chrostowskim uważa za przypadkowe.
Po powrocie na plebanię „Klemens” skontaktował się telefonicznie z kpt. Golińskim, prosząc o spotkanie. Funkcjonariusz bezpieki kazał mu odtąd zbierać w środowisku duchownych wszelkie informacje na temat „zaginięcia ks. Popiełuszki”. Otrzymał 3 tys. zł, a wyciągi z jego doniesień kierowano od tego momentu do Departamentu IV MSW i Wojewódzkiego Sztabu Kierowania w WUSW w Toruniu.
 Nieposłuszny proboszcz
Nawet wyłowienie zmasakrowanego ciała ks. Jerzego Popiełuszki z Zalewu Wiślanego 30 października 1984 r. nie zniechęciło ks. Więckowiaka do dalszej współpracy. Już kilka dni później przekazał raport z konferencji księży dekanatu toruńskiego, która poświęcona była męczeńskiej śmierci ks. Jerzego. „Omawiając problem ks. Popiełuszki, dziekan ks. Szmyt powiedział, że funkcjonariusze SB docierają do proboszczów parafii i w rozmowach starają się nawoływać ich, by nie organizowali imprez mogących spowodować zaburzenie ładu publicznego” – donosił „Klemens”.
Zwrócił uwagę na niepokojącą propozycję i wystąpienie ks. Józefa Nowakowskiego: „wymieniony zapowiedział, że przygotuje pismo do miejscowych władz o zezwolenie na postawienie krzyża w miejscu porwania ks. Popiełuszki w Górsku. Dokument ten mają podpisać wszyscy księża z Torunia. W przypadku, gdyby władze nie wyraziły zgody – zdaniem ks. Nowakowskiego – krzyż należy postawić nielegalnie, a gdyby został on usunięty, należy postawić kolejny.
 Ustosunkowując się do problemu rozmów, jakie z proboszczami rzekomo prowadzą funkcjonariusze, ks. Nowakowski powiedział: „Rozmawiajcie, z kim chcecie, i mówcie, co chcecie, ja osobiście jestem przeświadczony, że z porwaniem i tragedią ks. Popiełuszki oprócz trzech ujawnionych sprawców z Warszawy ścisłe powiązania ma także Służba Bezpieczeństwa z Torunia. Główny sprawca porwania G. Piotrowski jest znany przez księży z Włocławka i wiadomo, że był to naczelnik wydziału zajmującego się bezpośrednio sprawami księży. Komunikat o odnalezieniu ciała Popiełuszki – wg słów Nowakowskiego – został opublikowany tylko dlatego, ponieważ pracownicy zapory na Wiśle we Włocławku ujawnili obecność jego ciała i w tej sytuacji władze zmuszone były podać to do publicznej wiadomości”„.
W tym czasie niemal wszystkie doniesienia i informacje przekazywane przez „Klemensa” dotyczyły sprawy ks. Jerzego. Raportował o każdej wypowiedzi księży (zwłaszcza ks. Stanisława Kardasza, ks. Janusza Rzucidło, ojca Jacka Pleskaczyńskiego) i biskupa Przykuckiego dotyczącej tej sprawy. Wypytywał uczestników pogrzebu ks. Jerzego o nastroje wśród duchowieństwa warszawskiego.  
Wyhamować inicjatywę
Przekazał wówczas informacje o autorytecie, jakim w Warszawie cieszy się przyjaciel ks. Jerzego – ks. Stanisław Małkowski, którego określił mianem człowieka o „silnym sfanatyzowaniu religijnym, wroga socjalizmu, pragnącego podzielić los ks. Popiełuszki”. W połowie listopada 1984 r. znów powrócił do inicjatywy pomnikowej ks. Nowakowskiego. Interesował się miejscem ustawienia pomnika i jego kształtem.
„Klemens” zaczął nawet bywać w Górsku. Obserwował narodziny lokalnego kultu ks. Jerzego i monitorował zachowanie księży w pobliskim kościele parafialnym. Bezpieka nakazała „Klemensowi” wejść w skład komitetu budowy pomnika w Górsku, którym kierował sam bp Przykucki. Powołując się na swoje kompetencje z zakresu sztuki sakralnej, miał odpowiednio wpłynąć na zmianę projektu, a przede wszystkim rozmiaru pomnika. „Wyhamować inicjatywy dążące do budowy pomnika o przesadnej wielkości” – zalecał „Klemensowi” kpt. Goliński.
Po raz pierwszy swoją wiedzą popisał się już w listopadzie 1984 r. Podczas posiedzenia komitetu „oświadczył, że nie wyobraża sobie w lesie pomnika o wysokości 20-metrowej. Dodał, że właściwa ekspozycja takiego dużego obiektu wymaga odpowiedniej przestrzeni, co w konkretnej sytuacji będzie wymagało wycięcia znacznego obszaru lasu i jest sprawą wątpliwą, czy na taką koncepcję wyrażą zgodę władze”.
 Kiedy w ciągu kilku tygodni zmienił się nieco projekt pomnika, który miał przedstawiać ks. Popiełuszkę przypominającego Chrystusa Frasobliwego, „Klemens” znów przypomniał o sobie: „Pewne obiekcje odnośnie powyższego zgłosił ks. Więckowiak, stwierdzając, że ta postać [Chrystusa Frasobliwego] na Pomorzu jest mało znana, nie ma tradycji i dlatego jego zdaniem bardziej właściwa byłaby inna koncepcja, np. Matki Boskiej opłakującej śmierć syna”.
Ostatecznie zwyciężyła mało kontrowersyjna wersja pomnika – upadającego krzyża oddalonego od drogi i schowanego nieco w lesie. Zanim projekt został zgłoszony do akceptacji władz, w styczniu 1985 r. „Klemens” odrysował i przekazał bezpiece jego szkic. Ale droga do upamiętnienia miejsca porwania ks. Jerzego była jeszcze długa. Władze nie chciały w tym miejscu jakiegokolwiek symbolu, który przypominał o tej zbrodni. Dlatego „nieznani sprawcy” niszczyli okalające szosę krzyże i kwiaty. Beznamiętnie informował o tym wszystkim „Klemens”.
W tym czasie „Klemens” zbliżył się do bp. Przykuckiego. Za jego pośrednictwem starał się zdobywać informacje dotyczące konsekwencji śmierci ks. Jerzego w relacjach państwo – Kościół. Z zadowoleniem obserwował jego ewolucję i „rozważną” postawę, o czym na bieżąco informował SB. Chwalił biskupa za stonowane kazania, a nawet za odmowę udziału w obchodach pierwszej rocznicy uprowadzenia i zabójstwa ks. Jerzego.
Poglądy bp. Przykuckiego były zbieżne z tym, co głosił w tym czasie prymas Józef Glemp, abp Bronisław Dąbrowski i wielu biskupów. W ten sposób „Klemens” charakteryzował jedno ze spotkań z ordynariuszem: „[Przykucki] Podkreślił, że śmierć ks. Popiełuszki miała istotny wpływ na bieg wydarzeń w kraju. Obserwuje się zmianę sposobu myślenia u większości społeczeństwa, od chłopa poczynając, a na premierze kończąc. Na podstawie aktualnych poczynań gen. Jaruzelskiego i min. spraw wew. Kiszczaka można sądzić, że ich działania są uczciwe, choć obaj mają wielu wrogów. W chwili obecnej istnieją ostre tarcia między rządem a Służbą Bezpieczeństwa”.
Współpracownik SB zrelacjonował również inne interesujące zdarzenie: „Ponadto biskup poinformował, że gen. Kiszczak zaprosił biskupów Bronisława i Jerzego Dąbrowskich na 16-godzinną projekcję filmu z czynności procesowych wykonanych w sprawie ks. Popiełuszki. Jest to film makabryczny i biskup Dąbrowski Bronisław nie mógł znieść zanotowanych scen, wyszedł w czasie projekcji. Mówiąc o powyższym, biskup Przykucki dodał, że w tej sytuacji Kościół woli milczeć, nie chcąc podsycać napiętej sytuacji w kraju. Z tego m.in. względu prymas zawiesił w czynnościach kapłańskich ks. Małkowskiego, którego wystąpienia nie licują z godnością kapłana”.  
Czy można tak się zaprzedać?
„Nawet nie czuję do nich złości. Czuję tylko jakiś żal. Jak tak można, w tej samej Ojczyźnie. Czy to są jeszcze Polacy? Czy można tak się zaprzedać?” – pisał w swoim dzienniku ks. Jerzy Popiełuszko w styczniu 1984 r. Miał na myśli przede wszystkim przestępców z SB, którzy każdego dnia uprzykrzali mu życie. Czy kapelan „Solidarności” zdawał sobie również sprawę ze zdrady niektórych braci kapłanów?
Być może, ale wówczas pytanie: „Czy można tak się zaprzedać”, brzmi jeszcze bardziej dramatycznie. Z perspektywy męczeńskiej śmierci ks. Jerzego, inscenizowanego procesu oprawców oraz działań bezpieki widzimy, jak wiele spraw potoczyło się zgodnie z komunistycznym scenariuszem. Trochę tak jak z pomnikiem księdza, zminiaturyzowanym i wepchniętym do lasu...
25 lat, które upłynęły od tej „kainowej zbrodni” i zdrady, powinny być okazją, by zacząć o tym na serio dyskutować. Tym bardziej że ani fiolety, ani czerwone sutanny prałatów, biskupów i kardynałów nie powinny zwalniać z tego obowiązku.