n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

wtorek, stycznia 08, 2013

G A W I E D Z I A N I E

Gala 37. festiwalu w Gdyni: Oto kreacje naszych gwiazd

Dramat Agnieszki Holland "W ciemności" zdobył Złote Lwy dla najlepszego polskiego filmu na zakończonym w sobotę 37. festiwalu w Gdyni. Za najlepszych aktorów uznani zostali występujący w tym filmie Robert Więckiewicz i Agnieszka Grochowska. Zobacz zdjęcia z uroczystości.
Strona 4 z 22
Dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Agnieszka Odorowicz
Dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Agnieszka Odorowicz
autor: Darek Majewskiżródło: newspix.pl
PS
Hanna Gronkiewicz-Waltz, Emilian Kamiński - Otwarcie teatru KamienicaHanna Gronkiewicz-Waltz, Emilian Kamiński - Otwarcie teatru KamienicaEmilian Kamiński, Justyna Sieńczyłło - Otwarcie teatru KamienicaHanna Gronkiewicz-Waltz, Emilian Kamiński, Justyna Sieńczyłło - Otwarcie teatru KamienicaHanna Gronkiewicz-Waltz, Emilian Kamiński, Justyna Sieńczyłło -Otwarcie teatru KamienicaJanusz Gajos z żoną - Otwarcie teatru KamienicaKrzysztof Kolberger - Otwarcie teatru KamienicaZofia Czerwińska - Otwarcie teatru KamienicaKarolina Nowakowska, Piotr Skarga - Otwarcie teatru KamienicaKarolina Nowakowska - Otwarcie teatru KamienicaKarolina Nowakowska, Piotr Skarga - Otwarcie teatru KamienicaJacek Kawalec - Otwarcie teatru KamienicaKarolina Nowakowska, Piotr Skarga - Otwarcie teatru KamienicaKarolina Nowakowska - Otwarcie teatru KamienicaEwa Lorska - Otwarcie teatru KamienicaJustyna Sieńczyłło - Otwarcie teatru KamienicaJustyna Sieńczyłło - Otwarcie teatru KamienicaJustyna Sieńczyłło, Emilian Kamiński - Otwarcie teatru KamienicaJanusz Gajos - Otwarcie teatru KamienicaJanusz Gajos - Otwarcie teatru KamienicaBeata Ścibakówna, Jan Englert - Otwarcie teatru KamienicaJacek Kawalec - Otwarcie teatru KamienicaJulia Kożuszek, Jacek Kawalec - Otwarcie teatru KamienicaAgnieszka Odorowicz, Beata Ścibakówna - Otwarcie teatru KamienicaAgnieszka Odorowicz, Beata Ścibakówna - Otwarcie teatru KamienicaBeata Ścibakówna - Otwarcie teatru KamienicaAgnieszka Odorowicz, Dorota Kamińska, Emilian Kamiński - Otwarcie teatru KamienicaEmilian Kamiński, Beata Ścibakówna - Otwarcie teatru KamienicaKarolina Nowakowska, Marek Nowakowski - Otwarcie teatru KamienicaKarolina Nowakowska, Marek Nowakowski - Otwarcie teatru KamienicaEmilian Kamiński, Dorota Kamińska - Otwarcie teatru KamienicaKrzysztof Daukszewicz, Marian Kociniak - Otwarcie teatru KamienicaJan Englert - Otwarcie teatru KamienicaJustyna Sieńczyłło, Beata Ścibakówna - Otwarcie teatru KamienicaJustyna Sieńczyłło, Beata Ścibakówna - Otwarcie teatru Kamienica

"Stroiła fochy, wszyscy mieli jej serdecznie dość!"

Katarzyna Cichopek Kasia Cichopek
Stroiła fochy, wszyscy mieli jej serdecznie dość!Jak już pisaliśmy, po chudych telewizyjnie latach Katarzyna Cichopek znów może liczyć na przychylność kierownictwa Polsatu. Celebrytka, która została odsunięta na boczny tor po zakończeniu emisji Jak ONI śpiewają, ma szanse powrócić na główną antenę stacji i to w jednym z jej flagowych programów.

Chodzi o zastąpienie w roli prowadzącej Got to dance Katarzyny Kępki. Cichopek zachwyciła podobno Ninę Terentiew swoją konferansjerką podczas Sylwestra Polsatu.

Pokazała, że wciąż ma ogromną siłę oddziaływania w mediach. Dopóki nie dołączyła do grona prowadzących, o imprezie nie pisano zbyt wiele. To dzięki niej zrobił się medialny szum - mówi w rozmowie z Faktem osoba z produkcji.

Okazuje się również, że problemy z pozyskaniem zleceń i spłatą gigantycznego kredytu hipotecznego sprawiły, że Pyza spokorniała.

U szczytu popularności Kasi zdarzało się stroić fochy. Czasem wszyscy mieli jej serdecznie dość - przyznaje informator. Ale widać załamanie kariery dobrze jej zrobiło. Teraz jest znów przesympatyczna i profesjonalna. Obecnie to jedna z najlepiej współpracujących gwiazd telewizji. Podczas prowadzenia "Jak oni śpiewają" Cichopek była nadmiernie podekscytowana, co stwarzało efekt sztuczności. Teraz wyzbyła się tego dość pretensjonalnego entuzjazmu. Jest dojrzałą, świadomą kobietą - zapewnia.

Postępy w konferansjerce "świadomej" Kasi zobaczyć będzie można najprawdopodobniej wiosną, kiedy ruszy kolejna edycja Got to dance.

Faktycznie, Kasia jest brana pod uwagę jako prowadząca "Tylko taniec" - dodaje źródło. Kasia Kępka bowiem na pewno straci tę pracę. 
Stroiła fochy, wszyscy mieli jej serdecznie dość!Stroiła fochy, wszyscy mieli jej serdecznie dość!Stroiła fochy, wszyscy mieli jej serdecznie dość!Stroiła fochy, wszyscy mieli jej serdecznie dość!Stroiła fochy, wszyscy mieli jej serdecznie dość!Stroiła fochy, wszyscy mieli jej serdecznie dość!

poniedziałek, stycznia 07, 2013

Św. Teresa z Avili : "Jakże tęskniłam do ciebie. O błoga godzino – kres wygnania!".


OSTATNIE   SŁOWA

Blaise Pascal : "Istnieją tylko dwa rodzaje ludzi: sprawiedliwi uważający sie za grzeszników; grzesznicy uważający sie za sprawiedliwych".  



BURNABY   CONRAD



Burnaby Conrad zebrał w książce "Famous Last Words" (Alvin Redman, London, 1962) ostatnie słowa wypowiedziane lub zapisane tuż przed śmiercią przez różnych wybitnych ludzi. Oto wybór. 


* * *


Marek Aureliusz (do trybuna, który spytał go jakie hasło wyznacza na najbliższą noc) : "Spytaj wschodzące słońce, bo ja zachodzę".Anna Boleyn   (na szafocie) :   "Kat, jak myślę, jest bardzo doświadczony a moja szyja jest bardzo cienka".
Paulina Bonaparte,   ukochana siostra Napoleona :   "Zawsze byłam piękna".
Dominique Bouhors,   gramatyk :   "Jestem na progu śmierci albo: Niebawem umrę – można powiedzieć tak i tak".
Anna Bronte   (do modlącej się siostry) :   "Odwagi, Charlotto, odwagi!".
Giordano Bruno   (na stosie) :   "Moja dusza wzniesie się wraz z dymem do raju".
Auguste Comte :   "Cóż za niepowetowana strata!".
Charlotte Corday   (odsuwając kata, który chciał zasłonić przed nią gilotynę) :   "Mam prawo być ciekawa. Nigdy tego przedtem nie widziałam".
Camille Corot :   "Wierzę całym sercem, że w niebie będzie malarstwo".
Thomas Cranmer,   arcybiskup, który w czasie procesu o zdradę i herezję, w obawie kary śmierci, siedmiokrotnie podpisywał wyrzeczenie się swej wiary, zaprowadzony na stos włożył prawą rękę w płomienie :   "Ta ręka, która zgrzeszyła, podpisując wyrzeczenie się, musi pierwsza ponieść karę!".
Francis Marion Crawford,   powieściopisarka :   "Podoba mi się refleks słońca na półce z książkami".
Cuvier   (do pielęgniarki, która stawiała mu pijawki) :   "To ja odkryłem że pijawki mają czerwoną krew".
William Davenant,  poeta (przepraszając za to, że nie może skończyć wiersza, nad którym pracował) :   "Muszę prosić o pozwolenie na poniechanie mego utworu, skoro przeszkadza tak wielki eksperyment jak śmierć.
Daniel Defoe :   "Nie wiem co jest trudniejsze dla chrześcijanina: dobrze żyć czy też umrzeć dobrze".
John Dekker,   doradca artystyczny w Hollywood (po obejrzeniu sztucznej rozsady truskawkowej, którą przyniesiono mu do szpitala) :   "Kwiaty mają ten sam kolor jakiego Rafael używał do włosów swoich aniołów".
Denis Diderot   (do żony) :   "Jak myślisz, co mi diabeł zrobi?".
J. F. Ducos,   żyrondysta skazany na ścięcie :   "Konwencja zapomniała wydać jeden dekret ...Dekret o niepodzielności głowy i ciała".
Joseph Duveen,   handlarz obrazów (któremu lekarze od początku jego długotrwałej choroby zapowiadali szybką śmierć) :   "Oszukiwałem ich przez pięć lat".
Thomas Edison   (powróciwszy do przytomności po agonii) :   "Bardzo jest tam pięknie".
Philip Egalite   (do kata, który chciał mu zdjąć buty) :   "Łatwiej ci będzie ściągnąć je potem. Do roboty!".
Franciszek Józef II   (śpiewając) :   "Niech Bóg zachowa cesarza".
J. H. Green,   lekarz (do lekarza domowego) :   "Udar", po czym wziąwszy się za puls: "Nie bije".
Grontoft,   radiotelegrafista tonącego statku (do "Estonii" śpieszącej na pomoc) :   "Przepraszam, ale nie mogliśmy na was czekać. Pilna sprawa gdzie indziej".
J. C. Harris,   pisarz (spytany o zdrowie) :   "Czuję się o jedną dziesiątą brwi komara lepiej".
Hegel :   "Tylko jeden człowiek mnie rozumiał". Po chwili : "Ale i on mnie nie zrozumiał".
Heine :   "Bóg mi wybaczy, to Jego zawód".
Hokusai :   "Gdyby Niebo darowało mi jeszcze pięć lat, mógłbym zostać prawdziwym malarzem".
William Hunter,   anatom :   "Gdybym miał dość siły, by utrzymać pióro, opisałbym jak łatwa i przyjemna jest śmierć".
William James,   filozof :   "Jakże dobrze i przyjemnie jest wracać do domu".
H. A. Jones,   autor dramatyczny (spytany czy u jego łoża ma spędzić noc jego bratanica czy pielęgniarka) :   "Ładniejsza... I kłóćcie się teraz o to".
Józef II   (podyktował własne epitafium) :   "Tu leży Józef, któremu nic się w życiu nie udało".
Franz Kafka   (prosząc swego przyjaciela, Maxa Broda, o zniszczenie całej jego puścizny literackiej) :   "W ten sposób nie będzie dowodu że kiedykolwiek byłem pisarzem".
Królowa Karolina   prosiła swego męża Jerzego II, aby ożenił się po jej śmierci. Król odpowiedział że woli mieć kochanki, na co królowa :   "Ah, mon Dieu! Jedno nie przeszkadza drugiemu".
Lord Kimberley   (przyszedłszy po ciężkiej operacji do przytomności, zobaczył śliczną pielęgniarkę w nogach swego łóżka) :   "Proszę, niech się Pani rozbierze".  (Niebawem po tych słowach nastąpiła jego śmierć).
Henry Du Pre Labouchere   (polityk i publicysta angielski (1831-1912); drzemał na łożu śmierci, ktoś przewrócił lampkę spirytusową i światło go obudziło)   "Płomienie? – mruknął – Chyba jeszcze nie."
Leonardo da Vinci :   "Obraziłem Boga i ludzkość, gdyż dzieło moje nie osiągnęło tej doskonałości jaką powinno było mieć".
Pani de Lespinasse :   "Czy ja wciąż jeszcze żyję?".
Francois de Malherbe,   poeta (przerwał księdzu, który w kwiecisty sposób opisywał niebo) :   "Trzymaj język za zębami. Twój okropny styl budzi we mnie niesmak".
Maria Teresa   francuska (w chwili jej śmierci padał deszcz) :   "To rzeczywiście okropna pogoda na taką długą podróż jaka mnie czeka".
Maria Antonina   (nastąpiwszy na szafocie katu na nogę) :   "Monsieur, proszę mi wybaczyć. Nie zrobiłam tego naumyślnie".
Książę de Montmorency,   znakomity wojownik :   "Czy myślicie że człowiek, który żył uczciwie przez 80 lat, nie wie jak umierać przez kwadrans?".
R. M. Narvaez,   wojownik hiszpański (spytany przez spowiednika czy przebaczył swoim nieprzyjaciołom) :   "Nie mam im niczego do przebaczenia. Wystrzelałem ich".
O. Henry :   "Zapalcie światło. Nie chcę wracać do domu w ciemności".
William Palmer   (skazany za otrucie przyjaciela, stanąwszy na zapadni szubienicy) :   "Czy jesteście pewni, że to bezpieczne?".
Perugino (nakłaniany do wezwania księdza) : "Nie. Jestem ciekaw co się dzieje na tamtym świecie z człowiekiem, który umiera nie wyspowiadawszy się".
Luigi Pirandello :   "Karawan, koń, woźnica – to wszystko".
Aleksander Puszkin   (spytany czy chce zobaczyć kogoś ze swoich przyjaciół, podniósł oczy na półkę z książkami) :   "Do widzenia przyjaciele".
Książę Louis de Richelieu   (w obliczu nadciągającej rewolucji) :   "Co by na to powiedział Ludwik XIV?".
James W. Rodgers   (skazany na rozstrzelanie za morderstwo, spytany o ostatnie życzenie) :   "Tak – opancerzona kurtka".
Św. Teresa z Avili :   "Jakże tęskniłam do ciebie. O błoga godzino – kres wygnania!".
Sydney Smith,   angielski bel-esprit (któremu powiedziano że zapewne przez pomyłkę napił się atramentu) :   "W takim razie przynieście mi całą bibułę jaka jest w domu".
Talleyrand   (dowiedziawszy się że arcybiskup Paryża gotów by był oddać za niego życie) :   "Może zrobić z tego lepszy użytek".
H. D. Thoreau,   eseista (spytany czy pogodził się z Bogiem) :   "Nie pamiętam bym kiedykolwiek się z Nim pokłócił".
Oscar Wilde   (kiedy w ostatnich dniach życia, ktoś przyniósł mu szampana) :   "Umieram jak żyłem – ponad stan".


Mieczysław Grydzewski: Silva rerum,
Wiadomości 46/868
, Londyn, 18 listopada 1962.

z "autostrad" kRaju w s i * JAK NIE ŻYĆ

Tragedia na drodze. Dramatyczne wideo z wypadku pod Zambrowem
Kadr z filmu
Kadr z filmu Fot. GM / liveleak.com
Na krajowej ósemce zderzyło się sześć samochodów. Trzy osoby zginęły a pięć trafiło do szpitala. Sceny mrożące krew w żyłach nagrała kamera na pokładzie ciężarówki. Wideo pojawiło się w internecie...

W internecie pojawiło się właśnie nagranie z kamery pokładowej zamontowanej najprawdopodobniej w szoferce kierowcy-świadka wypadku z listopada 2012 roku.

Przypominamy, że 24 listopada 2012 roku około godziny 7.00 dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Zambrowie został powiadomiony o zderzeniu kilku pojazdów na drodze nr 8 - w rejonie miejscowości Zambrzyce Króle, między Mężeninem a Jeżewem.
Jak czytamy w policyjnym komunikacie mundurowi natychmiast pojechali na miejsce. Tam wstępnie ustalili, że kierujący ciągnikiem siodłowym marki mercedes z naczepą - 37-letni obywatel Białorusi jadąc od strony Białegostoku z nieustalonych przyczyn zjechał na przeciwległy pas ruchu i uderzył w tył naczepy jadącego w przeciwnym kierunku - ciężarowego volvo. Następnie uderzył w jadący również w przeciwnym kierunku litewski ciągnik siodłowy volvo z naczepą, który w wyniku uderzenia zjechał do rowu przewracając się na bok. Jadący bezpośrednio za litewskim volvo - citroen berlingo, by uniknąć czołowego zderzenia z mercedesem zjechał do pobliskiego rowu.
Bezpośrednio za citroenem jechał dostawczy iveco którym podróżowało 7 osób, w którego czołowo uderzył mercedes z naczepą. Następnie jadący za iveco również ciężarowy mercedes nie mając możliwości ominięcia uderzył w ciągnik siodłowy, który wcześniej uderzył w dostawcze iveco.
Na miejscu zginęli trzej mężczyźni podróżujący iveco w wieku 22, 61 i około 60 lat, a czworo pasażerów trafiło do szpitala. Kierujący mercedesem 37-letni obywatel Białorusi trafił również do szpitala.

Źródło: policja.pl

niedziela, stycznia 06, 2013

z Blogów * JAK ŻYĆ


Jak być warszawskim lemingiem?


Dziś nauczymy was jak być człowiekiem sukcesu, który właśnie zawitał do wielkiego miasta, a drzwi kariery stoją przed nim otworem. Jeśli odniesiecie wrażenie, że porady są trochę w stylu „zastaw się, a postaw się” to… prawdopodobnie macie rację. Życie w centrum świata wymaga poświęceń!
Pochodzenie
Lemingi grasują na terenie całej Warszawy, jednak największa ich część pochodzi z Radomia i Wilanowa. Pojęcie nie odnosi się do kobiet, ponieważ warszawski leming to tak naprawdę kolejna z definicji zniewieścienia, wbrew stanowisku błędnie forsowanemu przez marną prawicową publicystykę.
Praca
Kluczowym spostrzeżeniem jest to, że życie warszawskiego leminga kręci się wokół pracy, on zawsze jest zagoniony i w niedoczasie. Jeśli jednak bliżej przyjrzymy się temu zjawisku, okazuje się, że tak naprawdę każdy leming robi „w czymś związanym z marketingiem”. 80% młodych Warszawiaków robi w marketingu, PR i organizacji eventów, nikt z nich niczego nie produkuje (chyba, że płyty offowych muzyków), ani nawet nie świadczy namacalnych usług. Powoli naprawdę zaczynamy się zastanawiać czy ktoś nie fałszuje wskaźników PKB tego kraju.
No bo przecież nie podnosi go pozostałe 20% młodych Warszawiaków, którzy robią w FOTOGRAFII. Chodzą z tymi aparatami („To jedyny taki Canon na rynku, on do mnie mówi”) i obfotografowują każdy kąt pierdolonego Krakowskiego Przedmieścia, jak pies przystają przy każdym wywróconym śmietniku („bo to jest sztuka”), a potem i tak godzinami zgrywają to wszystko do komórek („bo Instagram”) żeby następnie ich liczni koledzy z marketingu mogli udawać, że im się podoba. Kończy się zresztą „jak zawsze” i fotki lądują na facebooku na profilu z „photography” w nazwie, bo w przeciwnym wypadku ktoś mógłby pomyśleć, że jakis debil szedł ulicą i robił śmietnikom zdjęcia.

Warszawski leming 20 lat później
Trochę się obsraliśmy w dysponowaniu procentami, ponieważ kolejne 40% młodych Warszawiaków stanowią młodzi byznesmeni, ludzie biznesu. Młodzi bankierzy, osoby wciskające innym cyfrowy polsat przez telefon, przez uprzejmość zaliczamy też do nich nasze wydziałowe perły jurysprudencji. Można ich poznać po tym, że wszyscy starają się wyglądać jak ich szefowie. Garnitury za dwa tysie na kredyt, błyszczące zegarki i woda kolońska „Behemot” (9,99 zł w Biedronce). Pasją młodych prawników jest natomiast słowo „de facto„, które trafia do słownika już po pierwszych dwóch dniach praktyk w kancelarii. Można zaryzykować nawet teorię, że zdania bez „de facto” nie powinny się w ogóle liczyć. Młodzi prawnicy nawet na obiad jedzą „de facto zupę”.
Moda
Warszawski leming jest piękny, młody, podąża tropem mody. Ale tylko pozornie. Tak naprawdę zamiast wertować magazyny z modą przeważnie chodzi akurat w tym co dowieźli do Factory, a pech chciał, że od kilku lat donoszą tam tylko pastelowe polówki lacoste’y, które powolutku zaczynają grać już w tej samej lidze co ortalion i japonki ze skarpetkami („ale jak to?! przecież KROKODYL”).
Każdy szanujący się leming ma też w swojej szafie przynajmniej jeden garnitur od Zegny (przepraszamy Panie Premierze), który zakłada tylko na specjalne okazje (czyli codziennie, co widać i czuć), a żeby go kupić jechał 30 kilometrów za Warszawę, hen aż pod sam Pruszków (bo taniej). W dobrym stylu jest też mieć iPhone’a (bo Instagram) i najlepszą wersję MacBooka Pro, bo przepłacanie 10 kafli za laptopa to jest taniec, to jest życie.

Warszawska lemingczyni (przed operacją po prostu Jędrek)
Sport i kultura
Młodzi prężni warszawiacy korzystają ze sportu jako z formy kreacji samego siebie, dlatego tradycyjne dyscypliny wyparły golf, squash, poker, a w niedzielę wyścigi koni na Służewcu (nowego leminga w mieście można poznać po tym, że jeszcze nie do końca wie co i jak i jeździ metrem na Służew w stroju dżokeja). W dobrym tonie jest mieć w portfelu karnet na najbardziej prestiżową siłownię w mieście, z drugiej strony maksymalizuje to ryzyko, że ktoś nas zapyta jak tam dojechać…
W dobrym tonie jest też przejść się parę razy na Legię, obowiązkowo na „Żyletę” i dopiero w połowie meczu zorientować się (opatrując siniaki), że kibicowaliśmy Koronie Kielce, a barwy ZTM niekoniecznie muszą przekładać się na barwy ukochanej drużyny.
Jeśli chcesz być młodym Warszawiakiem sukcesu, musisz brać udział w życiu kulturalny miasta. Dobrze jest przynajmniej raz w roku pokazać się w filharmonii, byle nie w pierwszym rzędzie, bo źle się wtedy gra w Angry Birds na iPhoniku (ostatecznie może być Android, jeśli bank nie przyznał kredytu). Warto nadmienić, że wizyta w filharmonii nie jest zaliczona, jeśli w międzyczasie nie zameldujesz się na Facebooku. Z drugiej strony jeśli przechodzisz akurat obok budynku i checkin złapie filharmonię, można uznać, że masz zaliczone.
Prawdzie dekadenckie życie miasta zaczyna się jednak wieczorami. Zamawianie szampana w klubach jest już passe, teraz wszyscy chodzimy do Warszawy Powiśle. Lokal przez długi czas był popularny i odstraszał warszawskie elity, na szczęście ostatnio pojawiła się inicjatywa jego zamknięcia. Jak przystało na młodopolskich dekadentów 2.0, bywalcy potrzebowali oprawcy, oni by sobie sami zamknęli to powiśle gdyby nie Hanka, bo dopiero teraz mogą opowiedzieć światu jakimi są artystami. A to właśnie sztuka spaja miasto.

Warto się przy tym zastanowić czy zjawisko równania do trendów, nawet jeśli groteskowe i wyolbrzymione, to zjawisko zupełnie nowe. Naszym zdaniem, niestety, nie. Katecheza #769: Wszyscy jesteśmy lemingami!!!

Jak być pierdoloną mimozą

Wprawdzie mimoza to nazwa jakiegoś drzewa czy tam krzewu, zapytajcie jakiegoś pedała, na pewno wam wyjaśni, ale określenie to wspaniale pasuje także do pewnego wycinka naszego społeczeństwa, który na co dzień spotykamy w zasadzie na każdym kroku
pięknychpolskich ulic. Czytajcie uważnie, być może nawet nie wiecie, że jesteście pierdoloną mimozą.
- W sklepie
Kurwiszcze zrobiło zakupy, kasjerka kasuje, są tego ze dwa wózki, a ta pierdolona mimoza stoi dumnie niczym Napoleon i pręży się przed zakupami patrząc na nie z góry. Ty pierdolona mimozo, za tobą stoi kolejka złożona z trzydziestu osób i oni też będą chcieli popakować swoje zakupy, zajmijże reklamówkami te ręce, a nie kurwa stoisz sobie i ważysz 2 tony i jeszcze patrzysz czy wszyscy widzieli, że cię stać i na kolację kupujesz 5 kilo edamskiego.

Prawidłowe zachowanie w sklepie – towar spada, ty chowasz do torby
Zanim staniesz się taką pierdoloną mimozą przy kasie nie zapomnij kilkukrotnie komuś przypierdolić przeciskając swoją grubą dupę przez ciasne alejki sklepu, najlepiej pierdolnij pięcioletnim dzieckiem o półkę ze słodyczami sięgając zapas ptasiego mleczka na najbliższe dwa lata. Nie zapomnij postawić wózka na samym środku sklepu, koniecznie tak żeby nikt inny nie mógł przejść. Zrób sobie dziecko, zabierz je ze sobą na zakupy, pozwól mu biegać po całym sklepie, drzeć ryj, płakać, wywracać zakupy, łapać za nogi obcych ludzi. Zrób raban i wezwij kierownika sklepu kiedy pierdolone dziecko dostanie kopa w ryj po tym, gdy zaczęło jakiegoś przystojnego studenta prawa macać po dupie. Zapomnij o sprawie z dzieckiem gdy tylko zobaczysz opakowanie masła z bonusową zawartością tłuszczu, targuj się z kierownikiem Kerfura, a następnie przez pół godziny wypytuj kasjera o szczegóły promocji „Rodzinka”.
- W ubóstwie socjalnym
Menda pierdolona cały dzień leży na dupie i narzeka, że jest biedna, że do roboty nie pójdzie, bo pensje za niskie, że tylko pan napieralski zagwarantuje jej godne życie. Na całego. Pobieraj rentę, narzekaj, że za mało, chodź na wszystkie możliwe strajki i blokady drogowe, jak trzeba będzie strajkować z taksówkarzami to ukradnij taksówkę, a jak z górnikami to upierdol sobie całą twarz koksem. Narzekaj na podatki, których i tak nie płacisz, bo jesteś pierdoloną mimozą-nierobem. Kpij z ludzi, którzy dzień i noc zapierdalają za 1000 złotych miesięcznie, że pracują jak głupi, a mają mniej od ciebie.

Przeciętny polski rencista
- W ubóstwie wiecznym, nieperspektywicznym
Jedz suchy chleb z wodą żeby zaoszczędzić na jedzeniu, wydawaj tysiaki na leki na awitaminozę, kupuj pięć par butów za 50 złotych rocznie, bo tanie, nie kupuj butów za 300 złotych, które starczą ci na pięć lat, bo nie warto marnować pieniędzy. Zakręcaj wodę w trakcie mycia rąk, namydl ręce, nie spłukuj, zliż mydło żeby zaoszczędzić, wydaj 1000 złotych na leki na gronkowca.  Ucz się dobrze, dostań stypendium socjalne, ale gdy idziesz na studia wybierz europeistykę, bo to cię pasjonuje, choć nie ma perspektyw. Wynajmuj kawalerkę na spółkę z jedenastoma koleżankami z Węgorzewa, obrażaj się o to, że żydzi, którzy przeżyli Oświęcim opowiadają sobie o was dowcipy. Bądź pierdoloną mimozą, która w życiu nic nie osiągnie.

Mów na ziemniaki kartofle
- Na drodze
Najlepiej bądź kobietą, możesz być też pedałem albo zwyczajnym ćwokiem, mile widziany z Radomia. Miej w dupie zasady ruchu drogowego, jedź tak jak ci się wydaje. Zamyślaj się możliwie często na środku skrzyżowania, jedź pod prąd jeśli będzie szybciej, ignoruj innych uczestników ruchu drogowego, przyjmij teorię helioautocentryczną. Jeśli w kogoś przypierdolisz rozpłacz się i mów, że to nie twoja wina. Jeśli właśnie pierdolona mimozo przyjebałaś komuś swoim Polonezem w całkiem nowe Porsche ostentacyjnie upieraj się przy tym, że to on jest bogatszy i powinien pokryć koszta. Zadzwoń po policję, opowiedz wszystkim koleżankom, że jakiś pierdolony pojeb z policji przyjechał i wlepił ci mandat.
- Na uczelni
Chodź na wszystkie zajęcia, wszystkie wykłady, chodź także do nieswoich grup, notuj to wszystko, na egzaminach dostawaj łamane 2/3, ale zaczepiaj obcych ludzi i opowiadaj im o tym jak nimi gardzisz, jakimi są pierdolonymi leserami i jak nigdy w życiu do niczego nie dojdą. Idź na egzamin do najtrudniejszego egzaminatora bo chcesz u niego pisać pracę magisterską, oblej, wymyśl fikcyjną teorię dlaczego cię uwalił, spędź całe wakacje na naukę, pojedź nad polskie morze żeby wypocząć, nie wychodź z hotelu i ucz się do poprawki, nie zobacz morza, pożal się o tym na facebooku, wysyłaj zapytania do 1200 osób przez usosa o to, co bylo zadane na ostatnie ćwiczenia, obraź się na internet, przejdź do tradycyjnych mediów, rozlepiaj kartki z ogłoszeniami na uniwersytecie, podchodź do obcych ludzi i opowiadaj im historię swojego życia, zaczepiaj obcych pod salą egzaminacyjną i pytaj co myślą o egzaminatorze oraz czy umieją dobrze, bo ty się nic nie uczyłaś (co było nad morzem zostaje nad morzem). Bądź tak pierdoloną mimozą, że szydzi sobie z ciebie helpdesk usosa i panie w dziekanacie.

Pierdolona mimoza przed ślubem (także uwaga)
Katecheza #451: Nie bądź pierdoloną mimozą, ogarnij się, nie utrudniaj życia innym w społeczeństwie, w tym także sobie, no kurwa!

sobota, stycznia 05, 2013

TusKasia, Kopacz dla ubogich


via   

Czy jestem Brutusem ? (roko)

Donald Tusk, Kim jest?. Politykiem, człowiekiem zadaniowym czy osobą wypchniętą na piedestał przez kompletny przypadek ?.
Kim jest do jasnej cholery Ktoś, kto wzorując się na lekturze "Kariery Nikodema Dyzmy"  w odróżnieniu od "pierwowzoru" dostaje w końcu tekę Prezesa Rady Ministrów i realizuje kiepską czy wręcz beznadziejną przyszłość temu krajowi.
Prześledźmy zatem może kilka "dziur" w życiorysie obecnego "Premiera Partii Miłości", "Słonka Kaszub i Peru", totalnego lenia i zarazem nienasyconego pasją piłkarzyka., o czym zresztą przy innych historiach, swego czasu pisano w GW.
Najśmieszniejsza i zupełnie wyprana z prawdy, jest biografia zamieszczona w Wikipedii,. Ta wersja powielana jest w mnóstwach przypadków. W latach 1980-1981 pracował m.in. w Wydawnictwie Morskim oraz w grupie Lecha Bądkowskiego w tygodniku "Samorządność" . Po ogłoszeniu stanu wojennego dostał zakaz pracy w zakładach państwowych.  W Wikipedii znajdujemy zatem taki wpis: - Za działalność opozycyjną został pozbawiony pracy w państwowej firmie. Przez 7 lat utrzymywał się z pracy fizycznej w założonej przez Macieja Płażyńskiego spółdzielni "Świetlik"pl.wikipedia.org/wiki/Donald_Tusk
Hmm, i tu zaczyna się pierwsza mała luka w życiorysie. Między 13 grudnia 1981 roku a wiosną 1983 kiedy założono SPUW "Świetlik" minęło co najmniej półtora roku. A gdzie zatem epizod zatrudnienia Donalda przez znanego w Gdańśku piekarza Pellowskiego ?, czy  to taki osobisty dramat w Jego życiorysie był czy też jakieś rozdźwięki między obu Panami powstały i spowodowały że nie warte wspominania. Mało tego, Donald nie był też żadnym z założycieli Spółdzielni, więc i termin wiosny '83 Go nie dotyczy w żaden sposób. . Skąd zresztą wzięło się te 7 lat w "Świetliku" nie wiem ?.

 Pamiętam żeTusk wykonywał pierwszą fizyczną pracę na początku 1985 roku, bodaj w ECII w Gdańsku. Wynika zatem z tego, iż był przez dłuższy czas na fikcyjnym zatrudnieniu, co akurat nie było czymś wyjątkowym w SPUW. Innymi słowy,, używając terminologii spółdzielnianej, był zwyczajnym  "łabędziem" co nie było akurat czymś chlubiącym.  Zastanawiające jest  także trwanie zatrudnienia w SPUW "Gdańsk" (taka nazwa obowiązywała od roku 1986) bowiem od roku '87  tylko i wyłącznie zasiadał w Radzie Nadzorczej Sp-nii czyli ponownie stał się "nierobem" tyle że tytularnym.
W samym czasie trwania zatrudnienia w SPUW kilka spraw także wymagałoby albo sprostowania albo gruntowniejszego wyjaśnienia. Podczas kampani prezydenckiej w 2005 roku w klipie przygotowanym na potrzeby sztabu Tuska, usłyszymy i zobaczymy  m.in. zdjęcie "Świetlikowe" w pracy. Przypomnę iż Wiesiu Kamiński zarzucił wówczas Donaldowi iż kłamliwie posłużył się zdjęciem na któym był Jego brat Zdzisław nie zaś sam Tusk. Była to oczywista prawda, gdyż zdjęcie wykonano podczas prac zabezpieczających na Ratuszu Głównego Miasta Gdańska gdzie Donalda nie było NA PEWNO.
Drugim kłamstwem użytym w tym klipie a tym bardziej przykrym,, bo użytym tu przez córkę Katarzynę, jest stwierdzenia że - Ona sama pamięta jak tatuś wychodził do pracy o 5 rano.  Pamiętam jak podczas kampanii jesienią 2005 Maciek Płażyński był tym zdaniem poirytowany do żywego. Na czym polegało to kłamstwo !?
Otóż w lutym 1987 roku kilkunastu spółdzielców dokańczało prace konserwacyjne w Elektrowni Jaworzno III. Mieszkaliśmy wówczas w hotelu sportowym w Sosnowcu tuż przy sztucznym lodowisku. Aby dojechać do pracy, korzystaliśmy z autobusu zakładowego który jadąc z Sosnowca poprzez Mysłowice, docierał pod bramy elektrowni ok. 6 rano. O 6 rano - zatem aby zdążyć na autobus wstawaliśmy kilkanaście minut po 4 rano. Jako że zajmowaliśmy kilkanaście miejsc siedzących, w tym stałym kursie, opiekujący się Nami z ramienia Jaworzno III, p. Lipiński kategorycznie po tygodniu takiego dojeżdżania, zakazał Nam korzystania z owego autobusu. Jak zatem widać tydzień wstawania trochę wcześniej a ileż można umieścić w spocie reklamującym Siebie jako osobnika nieźle zapracowanego a do tego jakże "rannego ptaszka". Ale to nie wszystko w tym spocie, córka Kasia wspomina że pamięta jak ojciec wychodził rano ... ., hmm, to dopiero ciekawe, bo skoro ojciec był pracował najdalej w 1987 roku a do tego w delegacji ('87 luty - Jaworzno III, '87 kwiecień - silos zbożowy w Kaliszu) to w jaki sposób to widziała!!!, notabene przychodząc na świat w tymże 1987roku

Wróćmy jeszcze na chwilę do zlecenia -Jaworzno III.
Rok wcześniej zainicjowano tam prace polegające na malowaniu-konserwacji elementów podtrzymujących dach hali turbin. Ekipa Nasza, zamieszkiwała w hotelu robotniczym w dzielnicy Jaworzna, Szczakowej. Warunki bytowe jak to w tego typu obiektach były jakie były. Prace wówczas wykonywaliśmy albo wieczorem albo w nocy by nie utrudniać innym wykonywania swych prac. Same warunki pracy też były wyczerpujące, wysoka temperatura dochodząca w niektórych miejscach do 50 stopni oraz bezustanny hałas turbin i prądnic. Jak to bywa w takich wysuniętych placówkach, nudy, zmęczenie, stres, rozłąkę wykorzystywało się na picie alkoholu.
Wódka, piwo lało się dosłownie strumieniami i to niemal codziennie a kiedy z przyczyn techologicznych nie mogliśmy pójść do pracy wtedy dosłownie cały dzień. Pojawiła się też marihuana. Wedle relacji z ub. roku w "Newsweeku" oraz informującego o tym DT, tęże miał przywozić Mariusz Wilk co było prawdą o tyle że miał zawsze trochę "grassu"  tylko że wyłącznie dla Siebie !!!. "Ganja" pojawiła się tylko dzieki zaopatrzeniu zaradnych kolegów z Malborka i Elbląga.
 Donald w owym czasie był niepijący !!!, o dziwo poszło o zakład między kilkoma uczestnikami (o sporą zresztą wódkę)  o wstrzymanie się z piciem alkoholu pomiędzy  Nowym Rokiem a Wielkanocą. Uczestnikami zakładu byli m.in. Donald Tusk, Marek Zająkała (v-ce prezes NIK), Jacek Kozłowski (wojewoda mazowiecki) i bodaj Ktoś jeszcze ale pewności nie mam i nie napiszę Kto. Otóż właśnie, My sączyliśmy czy jak Kto woli chlaliśmy wóde a biedny Donek ujarzmiony zakładem nie był w stanie Nam dorównać, odpowiednim pozimem wesołego nastroju czy wręcz euforii ale był to zgodny z zakładem środek (w końcu nie alkohol) i było wszystko jak należy. Trzeźwy a zarazem dobrze nastrojony. My piliśmy codzień a On ... wnioski sobie sami wysnujcie. Acha, zlecenie trwało gdzieś tak od połowy lutego do połowy kwietnia.
Po roku 1990 w życiorysie pojawiają się kolejne "dziury", gdzie są wzmianki że Tusk w owym czasie był z-cą rednacza w "Gazecie Gdańskiej" wydawanej za "szwedzkie" pieniądze ???.
Czyżby kolejny powód do wstydu, że gazeta ta, nawet swego czasu gorąco reklamowana przez samego Michała Ogórka w TV , zwyczajnie zbankrutowała z powodu nieudolnośći redakcji?
Gdzie jest w życiorysie kolejna znów wzmianka o tym iż zanim stał się posłem w Sejmie I Kadencjii z ramienia KLD był jednym z członków Komisji Likwidacyjnej RSW "Książka - Prasa - Ruch", tak tej samej komisji której "machlojki" tak szeroko opisuje R R-K przy okazji interesów życia PC i braci Kaczyńskich.
Siedziba pełnomocnika Komisji Likwidacyjnej też była ciekawa bo mieściła się w "Domu Prasy" przy Targu Drzewnym w pomieszczeniach w których wcześniej istniał lokalny oddział GUKPiW. Może to stamtąd wziął się pomysł na kontrolę Internetu.
Ciekawym też było i to że w tych pomieszczeniach znajdowała się pierwsza redakcja "Gazety Gdańskiej" zanim przeniesiono ją do budynku przy Gdyńskich  Kosynierów 11 niedaleko stoczni.

Tak naprawdę życiorys ten który znamy, rozpoczął się dopiero w roku 1991, zaś kariera - w słynnym puczu w dniu 4 czerwca 1992 roku przy obaleniu rządu Olszewskiego.
Tak wiele lat nie minęło a jak wiele już zdołano zamazać.