Śmierć ślepego snajpera
Właściwie żadne wielkie śledztwo w Rosji, od upadku Rządu Tymczasowego nie skończyło się powodzeniem. Poityka, bałagan, umowność stosowanego prawa, niejasne kompetencje i uległość śledczych wobec władz, praktycznie uniemożliwiały dojście do prawdy. Nawet jeśli nikt nie przejawiał złej woli. Pierwszym takim śledztwem za władzy radzieckiej...
Rano ,3 września 1918 roku, komendant Kremla Malcew, wyprowadził z prowizorycznej celi Fanny Kaplan i polecił jej wsiąść do samochodu. Kiedy się schyliła, strzelił w tył głowy. Ciało wziął na ręce i, wrzucił do przygotowanej wcześniej beczki , zalał benzyną i podpalił. Czując swąd, , mieszkający na Kremlu, poeta Damian Biedny porzygał się, co wywołało wesołe komentarze obecnych tam czerwonoarmistów
Mógł to być finał dokonanego trzy dni wcześniej, w zakładach Michelsona zamachu na Lenina.. Jednak prowadzone przez śledczego Walerego Kirgisewa dochodzenie, właściwie się jeszcze nie zaczęło. Nie zdążył nawet przesłuchać żadnego świadka. Przeprowadził tylko wizję lokalną. Protokoły z przesłuchań Fanny na komisariacie i Łubiance, Kirgisew otrzymał dopiero dwa tygodnie po jej śmierci .
We wczesnej praktyce rewolucyjnej, nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby sprawa się tak skończyła. Ale Kirgisew, uprzednio doświadczony śledczy carskiej żandarmerii, nie bez powodu uchodził za najlepszego w swoim fachu. W oparciu o własne przesłuchania świadków i normalne kryminalistyczne badania, mimo wyraźnej niechęci Czeka, odnalazł rzeczywistych zamachowców w ciągu roku. Nikt ich nie aresztował, nie postawił zarzutów. Sam Lenin sprawiał wrażenie zupełnie nie zainteresowanego. kto do niego strzelał. Wystarczyła niemal niewidoma Kaplan i możliwść obciążenia eserów.
Dopiero 4 lata później, w lipcu 1922 roku zamachowców postawiono w Moskwie przed sądem. - w procesie który poprzedził ostateczną rozprawę z eserowcami. Odpowiadali z wolnej stopy. Byli to Gieorgij Siemionow (kierował obserwacją Lenina i wysłał zabójców do fabryki Michelsona), Lidia Konofliowa ( jego kochanka, to ona strzelała) i Konstantin Uszow (miał zabić Lenina tydzień wcześniej, podczas wiecu, ale się rozmyślił). Był jeszcze jeden zamachowiec - Aleksandr Protopopow, ale jego rozstrzelano już 31 sierpnia 1918, jako wspólnika Fanny Kaplan. Pewnie w rewanżu za ciężkie pobicie Dzierżyńskiego podczas próby zatrzymania Jakowa Blumkina (zabójcy hrabieho Mirbacha) na kwaterze oddziału Popowa..
Linie obrony dobrze oddaje zdanie Konofljowej:
„Wiem, że wszystko co leży w interesie rewolucji jest dopuszczalne i słuszne. Interes rewolucji to nasza racja. Nasza moralność”. O zamachu na Lenina - żadnych konkretów . Zupełnie na odwrót, niż w wypowiedziach dotyczących SR.
.
Główny oskarżyciel, Anatolij Łunaczrski żądał kary śmierci, :„Jakkolwiek by ziemia zmieniała swoją powłokę, zawsze pozostanie śmiercionośna. Domagam się by wszyscy zdrajcy rewolucji zostali rozstrzelani.”
Sprawa wydawała się jasna, wyrok przesądzony .gdy głos zabrał obrońca całej trójki Nikołaj Bucharin:
„Zdradzając zdrajców, zrobili rzecz pożyteczną. Domagam się wyroku uniewinniającego.”
A oto sentencja wyroku:
„Siemionowa, Konafljową i Uszowa, jako, że pobłądzili w dobrej wierze, mimo że popełnili ciężkie przestępstwa uwolnić od wszelkiej kary.”
I tak się stało. Cała trójka podjęła pracę w Czeka. Siemionow wysłany został do Chin, gdzie jako doradca wojskowy dochrapał się stopnia kombryga, Konofljowa podjeła pracę pedagogiczną, szkoląc pracowników CzeKa w użyciu materiałów wybuchowych. Ostatecznie Konofljowa i Siemionow zostali zlikwidowani w czasie czystki w 37, Uszow przeżył i umarł w Moskwie w randze generała MWD w 52.
Rzecz staje się całkiem jasna, gdy z dokumentów opublikowanych przez archiwa FSB okazało się, że na pół roku przed zamachem, zostali wysłani przez Petersa, zastępce Dzierżyńskiego, w charakterze prowokatorów do Organizacji Bojowej eserów
O Fanny. ociemniałej dziewczynie, po 4 latach zsyłek i szpitali psychiatrycznych, nikt w czasie procesu nie pamiętał. Swoje miejsce w historii odzyskała w połowie lat 30, gdy o wymordowanych w procesie eserach, lepiej nie było wspominać., a skoro był zamach na Lenina, to ktoś musiał do niego strzelać.
30 sierpnia 1918 w Petersburgu zabity został szef Czeka Uricki. W Moskwie bolszewicy sądzili, że jest to początek nowej fali, eserowskiego terroru. Jednak pełniący funkcję przewodniczącego WCIK (była to głowa pańśtwa) Swierdłow, nie tylko nie odwołał planowanego na wieczór spotkania Lenina z robotnikami u Michelsona, ale wręcz go zachęcał, a wreszcie wycofał jego ochronę. Lenin pojechał tylko ze swoim szoferem,
Po wiecu Protopopow, ubrany w mundur marynarza, wyszedł tuż za Leninem i przewrócił się w drzwiach blokując przejście i odcinając Lenina od ludzi. Lenin idąc do samochodu był praktycznie sam. W tym momencie , czekająca już na podwórzu Konofljowa oddała do niego trzy strzały. Padł także czwarty strzał, oddany przez ...no właśnie, tego nie ustalono nigdy. Do leżącego Lenina podbiegł wyciągając broń Gil, jego szofer., Skierował lufę w stronę nadbiegającego człowieka w marynarskim mundurze.. Tamten uciekł, a Lenin sam się podniósł i wsiadł do samochodu. Najszybciej jak mogli odjechali na Kreml. Świadkowie zapamiętali tyle, że strzelała kobieta. Lenin choć stracił sporo krwi, zachowywał się tak, by nikt nie zauważył, że jest ranny. Z sił opadł dopiero w swoim pokoju, pod okiem własnej ochrony..
Ciekawostka: zamach miał miejsce tuż po 9 wieczór. Komunikat o zamachu do władz bolszewickich w całym kraju, w którym pada nazwisko Kaplan, nadał już o 10 Swierdłow. W tym czasie rozpoczynało się na Łubiance przesłuchanie, dopiero co zatrzymanej Fanny.
Gdzie i jak zatrzymano ją?
Zgodnie z zeznaniem pomocnika komisarza 5 moskiewskiej dywizji Watulina, to on zatrzymał ją bezpośrednio po zamachu, na placu fabryki. Ale w drugim zeznaniu, z 5 września (czyli już po egzekucji Fanny), Watulin oświadczył, że zatrzymał ją na Sierpuchowce, gdzie uciekła po strzałach. Ot drobny retusz. Zatrzymana powiedziała mu „Nie zrobiłam tego”, ale on „wyczuł, że to jej sprawka”. Doprowadził ją do komisariatu wojskowego, gdzie poddana została pierwszemu przesłuchaniu. ,
„Sprawiała wrażenie obłąkanej. Pod białym, zsuniętym na bok kapelusikiem śmiertelnie przerażona twarz. W drżących rękach parasolka i bardzo stara torebka. Była zdezorientowana, mówiła bezładnie,. O zamachu nie wiedziała” – zanotował jakiś poeta-policjant w protokole. Twierdziła, że szła na spotkanie ze swoim przyjacielem Jaszką, ale nie podała jego nazwiska. Nikt zresztą jej o nie nie pytał.
Przed drzwiami pokoju do którego ją wprowadzono, staneła straż. Strażniczka Zinaida Ogońca wspominała:
„Podczas rewizji trzymałam rewolwer w ręku. Pilnowałam, by Kaplan trzymała ręce w górze. W torebce znaleźliśmy notes z powyrywanymi kartkami, broszkę, papierosy i 8 szpilek do włosów. Potem rozczesaliśmy zbrodniarce włosy, rozebraliśmy do naga, sprawdzili między nogami i pod pachami. Na nogach miała buciki, w jednym wychodziły gwoździe. Poprosiła o coś do wyłożenia, bo niewygodnie było jej siedzieć. Dostała formularz przesłuchania. Potem przetrząsnęli cały komisariat, by sprawdzić czy nie miała tam wspólników.”
Fanny przewieziono na Łubiankę, gdzie sprawą zajął się wspomniany Peters. Peters w dzienniku pisze, że była zamknięta, posępna., Kiedy zaczął jej mówić zabiliście człowieka, popełnili zbrodnię itd, rozpłakała się.. Raz tylko powiedziała coś dziwnego „A po co wam to.? Przecież wszystko wiecie,.”
Zachowały się zdjęcia z 2 września, z wizji lokalnej.
Wiktor Kirgisow przeprowadzał eksperyment śledczy.. Zdjęcia robił Jakow Jurowski, czekista z Jekaterinburga.
Nikt nie wie co Jurowski, szef ekipy, która z 16 na17 lipca wymordowała carską rodzinę w Jekaterynburgu, robił w Moskwie, dokąd przybył na osobiste polecenie Swierdłowa. W tym samym czasie, Swierdłow wzywa do Moskwy Jaszę Szpilmana. Jasza to sławny bandyta, w tym momencie czekista z Odessy. Wielka młodzieńcza miłość Fanny Kaplan .Człowiek za krycie którego, trafiła jako 16 letnia dziewczyna na katorgę, gdzie niemal straciła wzrok Wiadomo że wezwamie od Swierdłowa otrzymał też wtedy zany awanturnik, czekista Postow z Tuły. Czyżby Swierdłow chciał dysponować własnym, utworzonym za plecami Dzierżyńskiego , tajnym zespołem, doświadczonych morderców?
Śledztwo Kirgisowa napotykało na nieoczekiwane trudności. Na miejscu znaleziono cztery łuski. Jednak znikł rewolwer.
Następnego dnia po zamachu zalazł go robotnik Kuzniecow i jeszcze następnego przyniósł Kirgisewowi. W 7 strzałowym browningu były jeszcze 4 kule (a strzałów było 4)!
Ogońka,(ta co policzyła 8 igieł) która pisała raport z rewizji Kaplan, dopiero 3 września przypomniała sobie, że ... w torebce był jeszcze rewolwer. Wzięła go sobie wtedy na pamiątkę. Powstał więc nadmiar rewolwerów, Właśnie to skłoniło Kirgisowa do zainteresowania się wszystkimi ludżmi z Czeka, którzy byli w fabryce Michelsona.
FSB która po przeszło 70 latach, przeprowadziła dokładną rekonstrukcję śledztwa Kirgisowa, stwierdziła, że ze ściśle tajnych do tego momentu materiałów, przeszło połowa „zaginęła”. Zostały dwa browningi i .... ani jednej łuski, co początkowo wykluczyło analizę balistyczną. Po pewnym czasie, łuski odnaleziono: u Michelsona strzelano z obu rewolwerów, choć Lenin trafiony został tylko z jednego. Tego zabranego na pamiątkę.
Choć wiadomo kto strzelał, nadal nie ma pewności kto był pomysłodawcą., ani jaki był jego finalny cel. Czy chodziło tylko o zabicie Lenina, aby usunąć główną przeszkodę w zerwaniu pokoju brzeskiego? Czy o pretekst do ostatecznej rozprawy z eserowcami, którzy skutecznie zinfiltrowali Czeka? A może szło, jak podejrzewał Trocki, o własną grę Swierdłowa.? Czort wie... Nawet zapiski Boncz-Brujewicza, sekretarza Lenina, który opisuje okoliczności ostatniej rozmowy swojego szefa ze Swierdłowem, po której ten ostatni umarł w półgodziny (ale o której treści nie miał Boncz pojęcia), niewiele wnoszą. No może ten fragment „Po wyjściu (Lenin), zadzwonił do Trockiego i powiedział jedno słowo „Skonał””
Stało się to tuż po tym, jak Boncz-Brujewicz poinformował Lenina, że w noc zamachu, Swierdłow, wbrew wyrażnym zakazom, przeszukał biurko Lenina, a w czasie rekonwalescencji mawiał, że „ "Ilijcz chory, a my tu sobie świetnie bez niego radzimy.”. Niepokój Lenina mogła też budzić samodzielność, jaką wykazał Swierdłow przy zabójstwie carskiej rodziny.
Warto wspomnieć o dwóch literackich odniesieniach do historii Fanny Kaplan. Jasza Szpilman, na spotkanie z którym szła, gdy zatrzymał ją Watulin, był pierwowzorem słynnego Beni Krzyka z odeskich opowiadań Babla.
Ważny jest też adres mieszkania wynajmowanego w Moskwie przez Fanny: Sadowoje Kolco 10 , gdzie mieszkał Bułhakow, to w Mistrzu i Małgorzacie blok 302b w którym za sprawą dziwnych gości, co rusz ktoś znikał.. Tak jak znikali w rzeczywistości jego lokatorzy, po śmierci wynajmującej w tym domu lokal nr 5 Fanny Kaplan.
http://bajbars1.salon24.pl/
- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"
Archiwum
-
▼
2022
(56)
- ► października 2022 (5)
- ► września 2022 (2)
- ► sierpnia 2022 (4)
- ► lipca 2022 (8)
- ► czerwca 2022 (6)
- ► kwietnia 2022 (7)
- ► marca 2022 (5)
- ► lutego 2022 (6)
- ► stycznia 2022 (4)
-
►
2021
(30)
- ► grudnia 2021 (3)
- ► listopada 2021 (4)
- ► października 2021 (7)
- ► września 2021 (1)
- ► sierpnia 2021 (5)
- ► lipca 2021 (1)
- ► czerwca 2021 (1)
- ► kwietnia 2021 (3)
- ► marca 2021 (1)
- ► lutego 2021 (1)
-
►
2020
(12)
- ► grudnia 2020 (1)
- ► października 2020 (1)
- ► września 2020 (2)
- ► sierpnia 2020 (1)
- ► lipca 2020 (1)
- ► czerwca 2020 (4)
- ► marca 2020 (2)
-
►
2019
(5)
- ► grudnia 2019 (1)
- ► września 2019 (2)
- ► stycznia 2019 (1)
-
►
2018
(9)
- ► września 2018 (1)
- ► lipca 2018 (3)
- ► czerwca 2018 (3)
- ► kwietnia 2018 (1)
- ► marca 2018 (1)
-
►
2017
(24)
- ► grudnia 2017 (1)
- ► listopada 2017 (2)
- ► października 2017 (2)
- ► sierpnia 2017 (2)
- ► lipca 2017 (1)
- ► kwietnia 2017 (2)
- ► marca 2017 (2)
- ► lutego 2017 (6)
- ► stycznia 2017 (4)
-
►
2016
(38)
- ► grudnia 2016 (4)
- ► listopada 2016 (3)
- ► października 2016 (2)
- ► września 2016 (6)
- ► sierpnia 2016 (3)
- ► lipca 2016 (1)
- ► czerwca 2016 (2)
- ► kwietnia 2016 (4)
- ► marca 2016 (3)
- ► lutego 2016 (2)
- ► stycznia 2016 (4)
-
►
2015
(60)
- ► grudnia 2015 (2)
- ► listopada 2015 (3)
- ► października 2015 (1)
- ► września 2015 (9)
- ► sierpnia 2015 (6)
- ► lipca 2015 (5)
- ► czerwca 2015 (7)
- ► kwietnia 2015 (4)
- ► marca 2015 (11)
- ► lutego 2015 (4)
- ► stycznia 2015 (7)
-
►
2014
(123)
- ► grudnia 2014 (6)
- ► listopada 2014 (11)
- ► października 2014 (4)
- ► września 2014 (8)
- ► sierpnia 2014 (9)
- ► lipca 2014 (21)
- ► czerwca 2014 (9)
- ► kwietnia 2014 (20)
- ► marca 2014 (5)
- ► lutego 2014 (6)
- ► stycznia 2014 (12)
-
►
2013
(157)
- ► grudnia 2013 (5)
- ► listopada 2013 (10)
- ► października 2013 (9)
- ► września 2013 (11)
- ► sierpnia 2013 (9)
- ► lipca 2013 (5)
- ► czerwca 2013 (10)
- ► kwietnia 2013 (14)
- ► marca 2013 (10)
- ► lutego 2013 (28)
- ► stycznia 2013 (33)
-
►
2012
(249)
- ► grudnia 2012 (19)
- ► listopada 2012 (23)
- ► października 2012 (26)
- ► września 2012 (11)
- ► sierpnia 2012 (20)
- ► lipca 2012 (8)
- ► czerwca 2012 (27)
- ► kwietnia 2012 (8)
- ► marca 2012 (12)
- ► lutego 2012 (27)
- ► stycznia 2012 (35)
-
►
2011
(256)
- ► grudnia 2011 (10)
- ► listopada 2011 (54)
- ► października 2011 (8)
- ► września 2011 (5)
- ► sierpnia 2011 (23)
- ► lipca 2011 (13)
- ► czerwca 2011 (8)
- ► kwietnia 2011 (15)
- ► marca 2011 (22)
- ► lutego 2011 (52)
- ► stycznia 2011 (32)
-
►
2010
(133)
- ► grudnia 2010 (8)
- ► listopada 2010 (29)
- ► października 2010 (7)
- ► września 2010 (11)
- ► sierpnia 2010 (11)
- ► lipca 2010 (3)
- ► czerwca 2010 (1)
- ► kwietnia 2010 (15)
- ► marca 2010 (13)
- ► lutego 2010 (9)
- ► stycznia 2010 (7)
-
►
2009
(27)
- ► grudnia 2009 (7)
- ► listopada 2009 (2)
- ► października 2009 (3)
- ► września 2009 (5)
- ► sierpnia 2009 (1)
- ► lipca 2009 (2)
- ► kwietnia 2009 (4)
- ► marca 2009 (1)
- ► stycznia 2009 (2)
-
►
2008
(55)
- ► grudnia 2008 (5)
- ► listopada 2008 (2)
- ► października 2008 (6)
- ► września 2008 (16)
- ► sierpnia 2008 (18)
- ► lipca 2008 (1)
-
►
2006
(1)
- ► listopada 2006 (1)
LOKALIZATOR
A K T U E L L
niedziela, kwietnia 03, 2011
niedziela, marca 27, 2011
sejm smoleński
notka również w lubczasopismach: Abyss Łażący Łazarz, Głos oddolny, Humory Prawicy, MySolidarni.pl, Osoby i wartości, PiSmo., Podkarpacie, Polska znika!!!
pytania do "kanclerza"
- w związku z tym, że POwszechnie znany oszołom o pseudonimie operacyjnym "Leopold" gorliwie utrudniał zadawanie pytań do premiera Tuska.
- w związku z tym, że ów etatowy hucpiarz z przynajmniej raz zmienionym nazwiskiem świetnie się bawił guzikiem wyłączającym mikrofon na Trybunie Sejmowej.
- w związku z tym, że premier Tusk zbocznikował zadane pytania i przebiegle zaatakował opozycję, czyniąc przedmiotem polemiki rzekomo naganną formę dyskusji.
- i w końcu - w związku z tym, że ten sam Donald Tusk, który krytykował Premiera Jarosława Kaczyńskiego za domniemaną tyranię skupił się egocentrycznie na własnym oburzeniu, insynuując bezczelność pytających.
w związku z powyższymi zjawiskami - pozwolę sobie zacytować jeszcze raz TE PYTANIA, które wzbudziły tak wielką wściekłość POlitycznych zaprzańców:
Czy to prawda, że za pana rządów zginęło w Polsce więcej generałów niż w czasie II wojny?
Pytania posłów do premiera Donalda Tuska, który przedstawiał informacje o działaniach rządu zmierzających do ustalenia przyczyn i okoliczności katastrofy samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem. 83. posiedzenie Sejmu, 19 stycznia br.
Poseł Aleksander Chłopek:
Na początku minireportaż. Prowadzę samochód poprawnie i jak dotychczas bezkolizyjnie. Wyjechałem sobie onegdaj do sąsiedniego miasta w przyjacielskie odwiedziny. Za pierwszymi zabudowaniami pojawiła się mgła. W pewnej chwili nieoczekiwanie zatrzymał mnie policjant - kierownik ruchu drogowego, i skierował w boczną uliczkę, zapewniając, że dziś to dla mnie najpewniejsza ścieżka do celu i najwłaściwszy kurs. Pamiętam, bo mówił to z jakąś znaczącą intonacją, której sensu wówczas nie rozumiałem: Jest pan na kursie i na ścieżce - więc bez podejrzeń ruszyłem w dalszą drogę. Znaki przed niczym nie ostrzegały. W oddali wyłaniał się z mgły mostek. Znów pojawił się policjant, przyjaźnie zachęcając mnie do dalszej jazdy, a z ruchu jego warg mogłem odczytać: Jest pan na kursie i na ścieżce. Już na mostku okazało się, że brakuje mu drugiej części. Nie miałem żadnych szans, gdy hamowałem, ale przednimi kołami znalazłem się nad przepaścią. Samochód się zachwiał: spadnie, nie spadnie. Dalej nie pamiętam. Panie premierze, proszę powiedzieć, kto był w tym minireportażu sprawcą dramatycznego zdarzenia: kontrolerzy ruchu czy kierowca? Bo gdyby to dziś oceniał pański minister, to powiedziałby jak wczoraj: Większość winy leży po stronie kierowcy. A pan co na to, panie premierze? Chciałbym się upewnić, że moje wątpliwości, czy żyjemy w tym samym świecie wartości i logiki, są zasadne.
Poseł Jolanta Szczypińska:
Jakie były powody milczenia najwyższych władz państwa polskiego po ujawnieniu raportu MAK, milczenia, którego nie są w stanie zrozumieć Polacy? Tym samym nasze władze dały przyzwolenie na utrwalenie kłamstwa smoleńskiego. Premier znał prawdę, wiedział, jaką rolę w tej tragedii odegrali kontrolerzy lotu z wieży w Smoleńsku i ich mocodawcy. Dlaczego premier Tusk nie podjął wszelkich działań, abyśmy odzyskali czarne skrzynki? Dlaczego polski rząd nie reagował, gdy fragmenty samolotu polskiego zostały w sposób skandaliczny zniszczone? Wstrząsające obrazy, jak Rosjanie kilofami i siekierami rozbijali pozostałe części wraku samolotu, zostały udokumentowane i obiegły cały świat. Przecież wrak samolotu wraz z czarnymi skrzynkami należą do najważniejszych dowodów, które mogą umożliwić wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej. Gdzie wtedy był i co robił minister Miller? Gdzie wtedy był Edmund Klich, akredytowany do badania w MAK? Gdzie wtedy był w końcu pan premier Donald Tusk? Dlaczego nie reagował również w sytuacji, gdy fragmenty samolotu przez wiele miesięcy niszczały rzucone na beton, a dopiero przed przyjazdem pani prezydentowej Komorowskiej strona rosyjska łaskawie podjęła decyzję o przykryciu ich skrawkami brezentu? Panie premierze, usunięto transparent z napisem "żądamy prawdy", ale zapewniam pana, że nie usuniemy prawdy z życia publicznego.
Poseł Jadwiga Wiśniewska:
Panie premierze, mamy taką sytuację: 10 kwietnia Naród stracił prezydenta i 95 osób, które leciały wraz z nim, aby uczcić 70. rocznicę zbrodni katyńskiej. Dlaczego pan nie poleciał z prezydentem i z całą tą piękną delegacją? Dlaczego pan zgodził się na Putinowski scenariusz rozerwania tych pięknych, ważnych obchodów? Panie premierze! Niech pan nie wierzy w to, że najlepszą metodą jest atak, kiedy mówimy o tragedii narodowej. Chciałabym pana prosić o odpowiedź na piśmie na następujące pytania. Czy Rada Ministrów po 10 kwietnia zajmowała się na jakimkolwiek posiedzeniu wyborem drogi prawnej w sprawie badania przyczyn katastrofy? Czy przed lotem z 10 kwietnia podjęto następujące czynności: czy przygotowano samolot do lotu, czy przeprowadzono lot próbny, czy zabezpieczono łączność, czy lot był monitorowany przez odpowiednie polskie służby? Czy prokuratura przesłuchała na tę okoliczność pana, panie premierze, ministra Bogdana Klicha, ministra Arabskiego, ministra Sikorskiego? Czy była różnica w organizacji wizyt 7 oraz 10 kwietnia? Jakie systemy nawigacyjne były na lotnisku? Czy pan wie, panie premierze Tusk, że na wniosek prokuratury rosyjskiej pod groźbą kary dwóch lat łagrów wzywane są do składania zeznań rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej, które po 10 kwietnia były w Smoleńsku?
Poseł Beata Kempa:
Panie premierze! Szczerze? Nigdy pana nie słucham. Dzisiaj jednak przyszłam z wielką nadzieją, że usłyszę, co pan zrobił w sprawie wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. Mówił pan bardzo dużo o wojnie. Powiem panu tak: pan jest w permanentnym stanie wojny, ale z opozycją. W sprawie prawdy o katastrofie smoleńskiej właściwie ogłosił pan kapitulację. Moje pytania są proste. Czy pan wie, na jakiej jest pan ścieżce i na jakim jest pan kursie? Czy pan wie, kto pana naprowadza i z której wieży? Czy pan sobie z tego zdaje sprawę? Niech pan powie, czy jest pan na ścieżce prawdy, czy na ścieżce kłamstwa. Kto pana naprowadza? Czy będzie pan w stanie tu, dzisiaj, stanąć i przeprosić? Czy będzie pan w stanie powiedzieć: ja, Donald Tusk, przepraszam wdowę po śp. gen. Błasiku za to, że został odarty z godności na oczach całego świata? Pan milczał, cały tydzień pan milczał. Panie premierze, powiem tak: nas można straszyć łagrami, ale my jesteśmy na kursie prawdy i na ścieżce sprawiedliwości.
Poseł Artur Górski:
Wciąż nie wyjaśniono kwestii strzałów czy też dziwnych wybuchów przypominających wystrzały zarejestrowanych na filmie, który został nagrany tuż po katastrofie i umieszczony w internecie. Film ten badała ABW i prokuratura. Jest autentyczny. Zdaniem płk. Zbigniewa Rzepy z prokuratury wojskowej - cytuję za "Naszym Dziennikiem": W treści tych nagrań czterokrotnie słyszalne są odgłosy przypominające wystrzały, wybuchy. Strona rosyjska, odnosząc się do różnych spekulacji na ten temat, podała informację, że eksplodowały naboje w magazynkach broni oficerów polskiego BOR, którzy zginęli w katastrofie. Jednak w raporcie MAK nie ma słowa o tym, aby jakaś amunicja wybuchła. W związku z powyższym mam dwa pytania. Czy odzyskano z rąk Rosjan komplet naboi do pistoletów, które znajdowały się na pokładzie samolotu, i czy zostały przeprowadzone przez ABW lub będą przeprowadzone przez prokuraturę badania filmu pod kątem określenia rodzaju słyszanych wystrzałów lub wybuchów i ich źródła, aby ustalić, kto ewentualnie strzelał tuż po katastrofie?
Poseł Marek Suski:
Ja nawiążę do słów, jakie pan tu wypowiedział: Lepiej znać prawdę i nie mieć wojny, niż nie znać prawdy i mieć wojnę. Ja mam, ponieważ prawdy właśnie nie znamy, takie pytanie: Z kim ma pan tę wojnę prowadzić i z jakimi sprzymierzeńcami? Kolejne pytanie: Jaką rolę w organizacji wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego odgrywał ambasador tytularny Tomasz Turowski? Dlaczego został ponownie zatrudniony w MSZ na początku 2010 r.? Czy pan premier posiadał informacje na temat podejrzeń o współpracę tego pana z komunistycznymi służbami lub też z innymi służbami zagranicznymi? Czy są inni pracownicy MSZ, kancelarii premiera, którzy organizowali wizytę prezydenta w Katyniu, a również byli współpracownikami służb specjalnych PRL?
Poseł Beata Mazurek:
Nie ma żadnych, ale to żadnych wiarygodnych dowodów potwierdzających oszczerstwa MAK wobec gen. Błasika. W ekspertyzie rosyjskiej, która jest zamieszczona na stronie MAK, biegły opisuje preparat, który dostał w szklanym pojemniku, cytuję, jako: nieopieczętowany i niezaplombowany. Nie można więc mówić o żadnej wiarygodności tej ekspertyzy. Zatem czy pan, panie premierze, wystąpił lub wystąpi i kiedy na drogę prawną przeciwko pani Anodinie w związku z jej wypowiedziami ujawniającymi szczegóły sekcji zwłok gen. Błasika, do czego nie miała prawa, mówił o tym minister Miller, bo gen. Błasik był pasażerem? Czy pan interweniował w tej sprawie na drodze dyplomatycznej? Przecież zna pan ten raport od października. Co pan zrobił, jeśli chodzi o obronę gen. Błasika, który niestety sam bronić się już nie może?
Poseł Dariusz Seliga:
Panie premierze! Pan kilkadziesiąt minut temu powiedział, że chce w przyszłości wygrać polskie bezpieczeństwo, i co do tego chyba jest pełna zgoda nas wszystkich, jak tutaj siedzimy. Tylko jak je wygrać w przyszłości, kiedy w niedalekiej przeszłości nie potrafiło się go zapewnić polskim najwyższym dowódcom rodzajów sił zbrojnych, na czele ze zwierzchnikiem Sił Zbrojnych Panem Prezydentem? Panie premierze, ostatnie trzy lata pracy resortu pod kierownictwem pana ministra Klicha to cztery katastrofy, to razem 121 ofiar. Panie premierze, moje pytanie jest takie: Kto za to odpowiada?
Poseł Piotr Polak:
29 kwietnia 2010 r. pani minister Kopacz mówiła Wysokiej Izbie: Na miejscu katastrofy z całą starannością przekopano ziemię na głębokości ponad 1 m i starannie ją przesiewano. Czy w związku z tymi słowami dziś pani minister może spojrzeć prosto w oczy rodzinom ofiar? Co im pani powie w sprawie uszanowania godności osoby ludzkiej po jej śmierci, w tym wypadku tragicznej? Co pani dziś powie na temat staranności zebrania szczątków ofiar? Czy Polska jest na dzień dzisiejszy w posiadaniu protokołu z sekcji zwłok pana gen. Andrzeja Błasika i czy pani minister bądź polscy prokuratorzy byli obecni w Moskwie podczas tej sekcji?
Poseł Łukasz Zbonikowski:
Miał pan dzisiaj przedstawić Wysokiej Izbie to, co przez 9 miesięcy udało się ustalić pańskiemu rządowi w sprawie katastrofy smoleńskiej. Zamiast tego, jako posłowie, wysłuchaliśmy niesamowitej historii, jak to pan przechytrzył Rosjan, prowadząc politykę na kolanach i przepraszając, że jeszcze żyjemy. Miał pan za to pozyskać prawdę i wiele dodatkowych dowodów. Proszę więc zatem powiedzieć, jaka jest ta prawda, i proszę powiedzieć, dlaczego do dzisiaj pański rząd nie jest w stanie wyegzekwować od Rosjan 54 materiałów dowodowych i dokumentów, o które prosi pan również w pańskim dokumencie, zawierającym zastrzeżenia do raportu MAK.
Poseł Krzysztof Tołwiński:
Panie premierze Tusk! Naród nie oczekuje, jak pan powiedział, ogrywania Rosji. Oczekujemy prawdy, a nie kierowania się kompleksami w stosunkach z sąsiadem. Tak Naród to odczytuje. Pan pyta opozycję, czy my wierzymy w to, co mówimy. Panie premierze, czy pan wierzy w to, co pan mówi? Mam jednak nadzieję, że nie. Jakie były powody tego, że jako członek NATO w wyjaśnianiu przyczyn tej katastrofy nie skorzystaliśmy ze ścieżki natowskiej? Czy gdyby był to samolot, lot wojskowy Stanów Zjednoczonych, Niemiec czy Danii, to Rosja by tak sobie pogrywała?
Poseł Stanisław Pięta:
Po analizie działań i zaniechań pańskiego rządu, po wysłuchaniu pańskiego wystąpienia zasadne jest jedno pytanie, a w zasadzie dwa. Pierwsze: dlaczego kompromituje pan Rzeczpospolitą Polską? Drugie: kiedy poda się pan do dymisji? Pan mówi tutaj, panie premierze: Musimy wygrać prawdę. Gdzie pan był, panie premierze, w jakiej grze pan uczestniczył, gdy przez tygodnie nie zabezpieczano miejsca katastrofy, kiedy niszczono wrak, kiedy wycinano drzewa, kiedy wreszcie strona rosyjska unieważniła zeznania kontrolerów lotu? Gdzie pan był? Gdzie pan był przez ponad dobę po wystąpieniu pani gen. Anodiny? Pan przecież wiedział, jaka była treść rozmów kontrolerów lotu.
Poseł Tadeusz Tomaszewski:
Czy kiedy z raportu ministra Millera będą wynikały ewidentne zaniedbania polskich urzędników, podejmie pan decyzje personalne? Czy będzie pan zasłaniał się w dalszym ciągu na przykład śledztwem prokuratury lub brakiem wyroku sądu? W jaki sposób struktury państwa polskiego wspomagają obecnie rodziny ofiar tej strasznej katastrofy?
Poseł Jacek Bogucki:
Są tacy w opozycji, którzy nie chcą wyjaśnienia prawdy - to pana dzisiejsze słowa. Co pan w ten sposób chciał zasugerować? Czy to prawda, że za pana rządów zginęło w Polsce więcej generałów niż w czasie II wojny światowej?
Poseł Barbara Bartuś:
Na jakiej podstawie pan premier uważa, że krytyka raportu MAK może popsuć stosunki polsko-rosyjskie, skoro pan minister Ławrow na konferencji prasowej przyznał, iż MAK jest instytucją niezależną od rządu rosyjskiego?
Poseł Maria Nowak:
W czasie wczorajszego posiedzenia połączonych komisji otrzymaliśmy informację, że zasada sterylności wieży kontrolnej na lotnisku w Smoleńsku nie została zachowana i że miało to swoje następstwa. Pan Edmund Klich stwierdził, że jemu wydaje się, że zasada sterylności wieży kontroli lotu obowiązuje także w Rosji. Stwierdził, że tak mu się wydaje. Czy to znaczy, że w ciągu 9 miesięcy polska komisja nie była w stanie tego sprawdzić i że dotąd nie ustaliła, jakie procedury, jakie zasady obowiązywały na lotnisku w Smoleńsku w dniu katastrofy?
Poseł Zbigniew Kozak:
Kiedy i w jakich okolicznościach premier Tusk dowiedział się o rzekomej obecności w organizmie gen. Błasika 0,6 promila alkoholu? Czy służby informowały premiera o możliwych konsekwencjach i oddźwięku międzynarodowym takiej informacji? A przede wszystkim dlaczego pan premier nic nie zrobił, aby zapobiec upublicznianiu tych kłamstw? Stąd moje ostatnie pytanie: Czy jest znany panu premierowi i kolegom ministrom kodeks Boziewicza, tzw. polski kodeks honorowy?
Poseł Jan Warzecha:
Czym kierował się pan minister Jerzy Miller, zawierając 30 maja 2010 r. porozumienie z panią Anodiną, na podstawie którego czarne skrzynki mają zostać w Rosji do końca postępowania sądowego? Dlaczego 13 kwietnia strona polska zgodziła się na uznanie prezydenckiego lotu za lot cywilny, a nie wojskowy?
Poseł Arkadiusz Czartoryski:
Dlaczego rząd polski nie protestował zdecydowanie przeciwko całkowitej wycince drzew wokół lotniska w Smoleńsku, które były bardzo ważnym dowodem przy przeprowadzaniu rekonstrukcji przebiegu zdarzeń? Dlaczego rząd polski zupełnie nie odniósł się do faktu, że raport MAK całkowicie pomija ten problem?
Poseł Elżbieta Kruk:
W tragedii smoleńskiej jak w soczewce odbija się polityka Polski i Rosji. A my dziś wiemy jedno - rząd zaakceptował rosyjskie zasady gry, nie tylko jeśli chodzi o wyjaśnienie tragedii smoleńskiej. Panie premierze, może to panu zdawało się, że ogra nie tyle Rosjan, co z ich pomocą załatwi swoje polityczne biznesy w Polsce. To, co poprzedzało wyjazd delegacji z prezydentem Lechem Kaczyńskim do Katynia, gdy dopuścił pan do tego, by Rosjanie narzucili nam przebieg uroczystości rocznicowych, to, jak przygotowywano wizytę, a także to, co dzieje się po 10 kwietnia w sprawie śledztwa - to zamach, panie premierze, na polską suwerenność. W momencie oddania tego śledztwa Rosji i zgody na to, by lot prezydenta państwa i generalicji uznać za cywilny, a nie wojskowy, gdy nie odważył się pan wykorzystać istniejących możliwości umiędzynarodowienia śledztwa, było jasne, że zostanie ono przeprowadzone według standardów sowieckich, a efekt nawiąże do tradycji raportu Burdenki. I tak się stało. Pan, panie premierze, pan minister Miller, miast odrzucić ten raport, bo nie można o nim dyskutować, przyjmujecie winę strony polskiej, to znaczy winę pilotów. Macie rację - czy nie mam ja racji w tym momencie, panie premierze? - tylko wówczas, jeśli mówicie o sobie, to jest o panu, panie premierze, o panu Millerze, o panu ministrze Klichu, o panie ministrze Arabskim, o panu ministrze Sikorskim, bo nie o pilotach wprowadzonych przez Rosjan w pułapkę. Panie premierze! Nikt nie marzy, aby tragedia smoleńska trwała, ale ona trwa, a winę za to ponosi rząd. Niech pan pamięta o odpowiedzialności nie tylko przed ludźmi - poniesie ją pan także przed Bogiem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)