n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

środa, lipca 06, 2011

W CZARNEJ DZIURZE od 23VIII1939

„W IPNowskiej czytelni przy Towarowej i na Placu Krasińskich ponad trzy lata”

Posted: Maj 24, 2011 by piotrlabega in Akcja Ramzes

10 Votes

W jednej z moich publikacji dotyczącej Donalda Tuska napisałem:
Był też szefem „S” w Wydawnictwie Morskim i dziennikarzem pisma „Samorządność”.
W 1983 r. Tusk był współzałożycielem podziemnego pisma „Przegląd Polityczny”, które skupiało wokół siebie liberalne środowisko Trójmiasta. Pismo zaczęło propagować rzadką w podziemiu linię, odwołującą się m.in. do liberalizmu gospodarczego i wolnego rynku.
Warto zwrócić uwagę, że Wydawnictwo Morskie, pismo „Samorządność” oraz „Przegląd Polityczny” były objęte Akcją Ramzes.
Dla przypomnienia była to akcja SB polegająca na wyłuskaniu ludzi o odpowiedniej konstrukcji psychicznej, podatnych na chęć robienia kariery, w szczególności byli osadzaniu w niszowej prasie.
Ważne jest to zdanie:
„Warto zwrócić uwagę, że Wydawnictwo Morskie, pismo „Samorządność” oraz „Przegląd Polityczny” były objęte Akcją Ramzes.”
Nie napisałem, że premier był objęty działaniem służb specjalnych, a mimo to reakcja była niemalże natychmiastowa i jakże ciekawa.
(Poniżej treść maila jaki otrzymałem dzień po tej publikacji)
(…)Co do IPN.
Nic Pan, jak widzę, nie wie o jego zasobach, a zatem musi Pan uwierzyć komuś, kto spędził w IPNowskiej czytelni przy Towarowej i na Placu Krasińskich ponad trzy lata.
Listy funkcjonariuszy i współpracowników mają trzy, cztery albo więcej rubryk
- zależnie od stopnia wtajemniczenia czytającego.
Ja dotarłam do rozszerzenia trzeciego. I wiem, że Tusk był figurantem – znaczy, w zainteresowaniu służb. I to długo. Utwierdzili mnie w tym przeświadczeniu moi przyjaciele z gdańskiego oddziału IPN.
Na liście podstawowej można odróżnić tylko dwie kategorie według trzech oznaczeń – sygnatura, imię i nazwisko oraz miejsce, gdzie powstała teczka.
A więc lista dzieli dychotomicznie ludzi na dwie grupy:
a/ funkcjonariusze – jedno zero na początku sygnatury i jednostka, do której osoba jest przypisana np. MSW, SUSW, NJW i tak dalej…
b/ współpracownicy, kandydaci na współpracowników, a także figuranci – czyli osoby, będące w zainteresowaniu służb – dwa zera. Nazwy instytucji, gdzie założono teczkę, brak.
Tę można znaleźć dopiero w spisie elektronicznym zasobów, dostępnym tylko w czytelniach IPN, no i na okładce teczki.
Jeżeli sygnatura nie zaczyna się od zera – znaczy, teczka jest dostępna dla wszystkich.
Lista rozszerzona do poziomu trzeciego ma jeszcze czwartą rubrykę – w jakiej postaci zachowały się dokumenty.
Jeśli jako „jednostki akta” – to powyższa kategoria b/ – albo współpracownik, albo figurant.
Jeżeli jako „akta osobowe” – to kategoria a/ czyli funkcjonariusz.
Jeśli w postaci mikrofilmów („jednostki MKF”) – to najpewniej figurant.
Współpracowników oficerowie prowadzący sprawdzali na kilka innych sposobów, a nie filmując z ukrycia. Z mikrofilmów musieli się rozliczać, a jeśli nabierali podejrzeń co do TW czy KO, to zaczynał się długi i szczegółowo rozpisany na role proces przygważdżania „zdrajcy”, a potem przenoszenia go na listę figurantów ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Natomiast kryptonim agenta, figuranta albo sprawy obiektowej (jak w przypadku rozpracowywania KOR – SOR „Gracze”, rozpracowywania Wałęsy – SO „Bolek”, czy akcji „Ramzes”) na listach nie występuje.
Jest umieszczony na okładce teczki i w lewym górnym rogu dokumentu, który agenta, figuranta czy SO (względnie SOR – sprawy obiektowego rozpracowania) dotyczy.
No i w korespondencji wewnętrznej, raportach, donosach, listach zbiorczych czy sprawozdaniach okresowych dla władzy zwierzchniej.
Więc na każdej odnośnej teczce Tuska byłoby napisane „Ramzes”. A nie jest.
Compri?
Publikując notkę o Tusku nie spodziewałem się takich efektów. Prawdziwe zerwanie kurtyny od zaplecza.

Brak komentarzy: