n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

środa, kwietnia 24, 2013

Massacre in Smolensk' Sjeviernyj. Facts.


Katastrofa Smoleńska. 10 dowodów na zamach



1. Gdy samolot znajdował się na wysokości 15 m nad ziemią, zanikło zasilanie głównego komputera pokładowego FMS i rejestratorów lotu. Polski Tu-154M był wówczas ok. 60–70 m przed
Smoleńsk 2010
miejscem pierwszego zderzenia z gruntem. Ani MAK, ani komisja Jerzego Millera nie potrafiła wyjaśnić tego faktu, potwierdzonego m.in. przez polską prokuraturę wojskową.
 
2. Prof. Wiesław Binienda, ekspert od katastrof lotniczych współpracujący m.in. z amerykańską NASA i koncernem Boeing, udowodnił, że skrzydło Tu-154 nie mogło zostać urwane po zderzeniu z brzozą. Ustalenia te potwierdził naoczny świadek, Nikołaj Bodin, który w prokuraturze stwierdził: "W momencie zderzenia z drzewem nie zauważyłem, aby na skutek tego zahaczenia o drzewo odpadły jakiekolwiek części samolotu. Po uderzeniu w drzewo samolot kontynuował lot w kierunku zachodnim, przy czym w linii prostej i idąc na obniżenie lotu."
 
3. Sekcje zwłok, które wykazałyby prawdziwą przyczynę śmierci pasażerów Tu-154, zostały sfałszowane. Np. rosyjski protokół obdukcji śp. Zbigniewa Wassermanna pokrywa się z rzeczywistymi wynikami sekcji zwłok, przeprowadzonej w Polsce po ekshumacji, tylko w 7-10 proc. Polski rząd maczał ręce w tym oszustwie, nie wysyłając do Rosji polskich lekarzy sądowych, choć ci już w południe 10 kwietnia 2010 r. byli gotowi do wyjazdu.
 
4. Niespotykane rozerwanie kadłuba maszyny (nieporównywalne z innymi tego typu katastrofami Tu-154M) i jego charakterystyczne uszkodzenia, a także brak eksplozji paliwa wskazują - według niezależnych ekspertów stojących za raportem "Zbrodnia smoleńska. Anatomia zamachu" - na użycie broni termobarycznej, używanej przez Rosjan m.in. w Czeczenii.
 
5. Jak wynika z zeznań świadków, zdecydowana większość ciał była pozbawiona części ubrania lub całkowicie naga. Zdaniem autorów raportu "Zbrodnia smoleńska" - fakt ten pasuje do końcowej fazy wybuchu skumulowanego głowicy termobarycznej. O tym, że powstałe po takiej eksplozji podciśnienie zrywa ubrania z ludzkich ciał, mówił także w jednym z wywiadów współtwórca takich głowic – Wasilij Wasilienko.
 
6. „Po tym, jak samolot wyłonił się na chwilę z mgły, to był to moment, kiedy zaryczały silniki, powstał silny oślepiający błysk. Po tym błysku obserwowałem samolot przez 1–2 sekundy, próbował nabrać wysokości” – zeznał w śledztwie jeden z rosyjskich świadków, Anatolij Żujew.
 
7. Polska załoga Tu-154M 101 otrzymała od Rosjan karty podejścia lotniska Smoleńsk-Siewiernyj, zawierające błędne dane, m.in. złe współrzędne pasa startowego. Potwierdzili to w swoich zeznaniach w prokuraturze polscy piloci wojskowi.
 
8. Polskich pilotów, zmylonych przez złe karty podejścia, utrwalili w błędzie kontrolerzy z wieży w Smoleńsku. Załoga Tu-154 była błędnie informowana o położeniu na kursie i ścieżce, choć w rzeczywistości samolot był ponad ścieżką i zbaczał z kursu.
 
9. Rosjanie kilkanaście godzin po katastrofie zaczęli niszczyć wrak, który jest jednym z najważniejszych dowodów w postępowaniu. Demolowano samolot, tnąc go piłami i wybijając szyby w oknach. Sprawa wyszła na jaw tylko dzięki dziennikarzom programu „Misja specjalna”, którzy zdobyli nagranie pokazujące ten proceder. Polskich biegłych dopuszczono do wraku dopiero w 17 miesięcy po tragedii.
 
10. Rosjanie nie przeprowadzili akcji ratunkowej. Pierwsza jednostka strażacka przybyła na miejsce rozbicia się samolotu dopiero 14 minut po katastrofie, mimo iż tragedia miała miejsce ok. 400 m od progu pasa startowego! Pojazd GAZ 4795 Regionalnej Bazy Poszukiwawczo-Ratowniczej lotniska Smoleńsk „Południowy” dojechał na miejsce katastrofy jeszcze później, bo o godz. 9:25, czyli dopiero po... 44 minutach od rozbicia się samolotu. Jak wynika z zeznań świadków, kilka godzin po tragedii wiele ciał leżało obróconych twarzą do ziemi, co świadczy o tym, że nikt nawet nie sprawdzał, czy żyją.
 
http://zbijadek.ning.com/
 APPENDIX:  
Visit Global Construction And Trips at: http://zbijadek.ning.com/?xg_source=msg_mes_network
 

TAKŻE NA PADRE - WIEDZA CZYNI MĄDRYM

W SIECI

Brak komentarzy: