TUSK = ACTA
wybrałeś!
R e g i o n |
Złe zboże, droższy chleb Zbiory zbóż są lepsze niż roku ubiegłym, ale to nie znaczy, że dobre. Brak bowiem ziarna wysokiej jakości, nadającego się na pieczywo czy makarony. Jeszcze w tym roku możemy -według oceny specjalistów – oczekiwać podwyżki cen mąki i chleba. A miało być tak pięknie! Po zeszłorocznych powodziach, które wielu rolników pozbawiły plonów, spodziewano się roku z dobrymi plonami. Jeszcze na przełomie czerwca i lipca GUS prognozował, że tegoroczny zbiór zbóż może dać 27 mln ton, a nie mniej niż 25 mln. Polska Izba Zbożowo-Paszowa spodziewała się zbiorów nawet lepszych od tych prognoz – powyżej 27 mln ton. Nawet pesymiści i ostrożni analitycy w czerwcu obawiali się co najwyżej... skutków suszy. Susza w Polsce jednak z reguły się nie sprawdza. W czasie lipcowej niepogody o żniwach wszyscy mówili i pisali już raczej w kategoriach katastrofy. – Zboże wylega i porasta, w wielu regionach deszcze nie pozwalają wjechać kombajnem na pola i zebrać plon – przedstawiał sytuację minister rolnictwa Marek Sawicki. - W czerwcu zboże było suche, ale zdrowe, zapowiadało się dobrze – mówił Władysław Kolejniak, rolnik z okolic Tarnowa. – Niestety, jedna burzowa noc wystarczyła, żeby wszystko się zmieniło. Deszcze zbiły pole, zniszczyły ziarno. Część w ogóle nie nadaje się do zbioru, reszta pójdzie na paszę, bo takiego zboża w skupie nie przyjmą. Ci, co mają gdzie wysuszyć, może jeszcze coś uratują. Ja za suszenie musiałbym płacić... jak za zboże. A nawet drożej... Ostatecznie zbiory w skali Polski mają być o kilka procent niższe, niż w (kiepskich) latach ubiegłych. Jak po "Polski" „chleb powszedni” będzie prawdopodobnie w tym roku pochodził ze zbóż z Niemiec i Francji, gdzie pogoda była inna , niż w Polsce i w drugiej połowie lata nie było obfitych opadów. W naszym kraju natomiast rok oceniany jest co prawda nie w kategoriach zupełnego nieurodzaju i klęski, ale zbiorów niskiej jakości. - Problem dotyczy nie tylko surowca na pieczywo i makrony, ale także zboża siewnego – mówi dyrektor Dankowiakowski. – Robiono próby w wielu polskich gospodarstwach i okazuje się, że tegoroczne ziarno praktycznie nie nadaje się do siewu – kiełkuje ok. 30 proc. wysianego materiału, nie więcej. Nie można więc wykluczyć, że rolnicy będą musieli importować także ziarno siewne. Nie jest to co prawda sytuacja wyjątkowa – ziarno siewne i tak w pewnym stopniu importujemy, poszukując m.in. odmian najbardziej odpowiednich dla naszego klimatu. Ale trudno to też uznać za korzystną prognozę dla przyszłorocznych zbiorów – właśnie z tej przyczyny, że nie każde ziarno importowane nadaje się do wysiania w naszych warunkach. A własnego ziarna, nadającego się do siewu, po tegorocznych zbiorach mamy bardzo niewiele. Ceny zboża i mąki na giełdach już rosną. I właśnie giełda – bardziej niż deszczowe i burzowe lato – jest przyczyną szybkiego wzrostu cen chleba i makaronów, którego możemy się spodziewać jeszcze w tym roku. – Ceny chleba coraz mniej zależą od plonów – podkreśla dyrektor MIR. – Wzrost cen energii i transportu ma większe znaczenie. Na dodatek w ostatnich latach zboże – podobnie jak inne surowce- stało się przedmiotem spekulacji na giełdzie. I to gra giełdowa ostatnio sprawia, że ceny zboża i mąki idą w górę. |
Skomentuj artykuł | Zobacz komentarze |