W biuletynie Michnika znów wylądowały „debeściaki’!
Nie będę nawet zgadywał dlaczego Michnik i funkcjonariusze, do spółki z konkurencją TVN24 wyjechali z przeciekiem raportu „lądowania Boeinga na brzuchu”. Proszę, żeby każdy dobrał sobie ulubiony powód: wystąpienia lennika Sikorskiego, PZPN, czy inne „głupie” PKB, które przekroczyło próg. Ważniejszy jest poziom tego co Michnik z funkcjonariuszami robi. Na nieszczęście dla twórców broszury żydowskich komunistów, nie wyrosła żadna brzoza, tym bardziej nie mogło być mowy o awanturze na Okęciu. Właściwy prezydent odznaczył przypadkowych bohaterów, którzy natychmiast stali się Henią Krzywonos polskiego lotnictwa. No może nie tak natychmiast, najpierw Tadziu Wrona wytłumaczył Polakom, czym się różni beton od bagna oraz uszkodzony Boeing od 100% sprawnego TU-154M. W nagrodę organa prasowe czuwają i przedstawiają optymalną wersję wydarzeń. Przede wszystkim nagłówek dla przeciętnego czytelnika GW, który poza nagłówek rzadko wychodzi, percepcja mu odruchowo hamuje. W nagłówkach odpowiednia treść: „Żadnej winy pilotów”. Miód na serce polskiemu lotnictwu, nie wiem jak pasażerom LOT, ale opinia nie pozostawia złudzeń, chociaż to co napisał funkcjonariusz Michnika, nie jest nawet wstępnym raportem, tylko przeciekiem z przecieku. Jednak szczyt możliwości biuletyn żydowskich komunistów osiąga w poniższym akapicie:
Portal ustalił, że w raporcie odnotowane będzie "wybicie" jednego z bezpieczników. Nie jest to bezpiecznik awaryjnego systemu opuszczania podwozia (o którym była mowa wcześniej), ale inny bezpiecznik, pod który podczepione jest kilkanaście innych systemów. Eksperci zastali ten bezpiecznik "wybity", gdy boeing leżał na pasie na Okęciu, nie wiedzą jednak jeszcze jak doszło do jego wybicia.
Proszę zwrócić uwagę na skalę idiotyzmu zawartą w tej „treści”. Jako były posiadacz samochodu marki Syrena 105, z biegami w kierownicy, stwierdzam ponad wszelką wątpliwości, że tylko ostatni kretyn mógł napisać, że w jakimkolwiek samolocie funkcjonuje bezpiecznik odpowiadający za KILKANAŚCIE SYSTEMÓW. I to po pierwsze. Po drugie, „wybity” bezpiecznik od kierunkowskazów Syreny 105, z biegami w kierownicy, wyłączał kontrolkę kierunkowskazów. Pytam ile „kontrolek” w Boeingu musiał wyłączyć bezpiecznik odpowiadający za KILKANAŚCIE SYSTEMÓW i dlaczego tej „choinki” nikt nie zgłosił w trakcie lotu. No i na koniec uwaga techniczna ogólna. Dotąd sądziłem, że najlepsze maszyny robią radzieccy uczeni, okazuje się, że amerykańscy są nie do pobicia. To prawdziwy cud, że samolot Boeing 767, po wyłączeniu KILKUNASTU SYSTEMÓW spokojnie przeleciał sobie Atlantyk. Producent powinien dokładnie przyjrzeć się temu fenomenowi, widzę tu nieograniczone pole do oszczędności, przy zachowaniu absolutnego bezpieczeństwa. KILKANAŚCIE SYSTEMÓW „debeściaki” z GW wyłączyły, bo: „On (Komorowski) nas zabije”. Ne wiem, który już raz powtarzam, że do wychwycenia wszystkich mitów z GW i TVN, dotyczących pilotażu, nie potrzeba żadnej wiedzy lotniczej, wystarczy podstawówka, a ostatnio nawet Syrena 105 z biegami w kierownicy.
(1 vote)
To co przytoczyłeś Knock.out.4 - to jest przygrywka
do zakupu B787 Dreamliner'a. W Boeingu nie zatrudniają idiotów. I doskonale wiedzą ilu panów z wielkimi walizkami - od konsorcjum Airbusa - kursuje po świecie. I do Warszawy też zaglądają, mimo, że pan generał ,,Czy" chwilowo nie przyjmuje.
Więc pogrążając LOT, pogrążają siebie. Raz, że naprawiali DWA razy ową hydraulikę. Dwa - szkolili pilotów, którzy nie bardzo wiedzą co zrobić w krytycznej sytuacji,ale nie przeszkadza im to zaryzykować życiem 230 osób.
Więc pogrążając LOT, pogrążają siebie. Raz, że naprawiali DWA razy ową hydraulikę. Dwa - szkolili pilotów, którzy nie bardzo wiedzą co zrobić w krytycznej sytuacji,ale nie przeszkadza im to zaryzykować życiem 230 osób.
Każdy , kto chce robić rewolucję musi zdawać sobie sprawę,że własne życie nie jest najważniejsze. Che Guevara
Przecież to klasyczna
Przecież to klasyczna wrzutka. Łyknie, czy nie łyknie ciemny lud. Przypomnę, że GW pisała o tym, że ten Boeing nie ma instalacji do zrzucania paliwa i dlatego musiał lecieć przez Ocean. Jaki bezpiecznik wywaliło, było jasne w dniu gdy opuszczono podwozie i potwierdził to bodaj Makula. Po miesiącu podmieniono bezpiecznik, wcześniej dorobiono instalację do zrzutu paliwa. Jeśli ktokolwiek widział kiedyś jakikolwiek system elektryczny w którymkolwiek urządzeniu mechaniczno-elektrycznym, ten wie, że nie ma takiego bezpiecznika (poza głównym), który wyłącza KILKANAŚCIE SYSTEMÓW. Przecież rozum blokuje taką "informację", idiota nie konstruktor samolotów nie oparłby funkcjonowania kilkunastu systemów na jednym bezpieczniku. No chyba, że pod tym pojęciem propagandziści z GW rozumieją obwód żaróweczek nad głową pasażerów, to wtedy i kilkadziesiąt systemów można podpiąć.
Akurat B767 ma rozwiązanie genialne
w swojej prostocie. Kiedy wszystko padnie, silniki albo agregat - włączy się automatycznie (wysunie z kadłuba), albo pilot włączy manualnie - słynna turbina RAT. I właśnie o niej cisza,bo nie można jej schować inaczej niż ręcznie po wylądowaniu. A nigdzie jej, na zdjęciach ,,bohaterskiego" samolotu, nie widać. Więc ten, kto mówi, że wykorzystali wszelkie możliwości, albo, że ,,zrobili wszystko" - nie wie o czym mówi. To jest tylko argument za tym, że nie mieli prawa lecieć przez Atlantyk.
Jeśli zaś chodzi o naszego nieszczęsnego tupolewa, to ruszyło się sumienie części naszych naukowych elit. Po półtora roku pytają nieśmiało, tuzy naszej nauki, czy aby nie zwołać konferencji na temat mechaniki defragmentacji samolotu, na 900 tys. kawałków - po upadku w błoto.
Jeśli zaś chodzi o naszego nieszczęsnego tupolewa, to ruszyło się sumienie części naszych naukowych elit. Po półtora roku pytają nieśmiało, tuzy naszej nauki, czy aby nie zwołać konferencji na temat mechaniki defragmentacji samolotu, na 900 tys. kawałków - po upadku w błoto.
Każdy , kto chce robić rewolucję musi zdawać sobie sprawę,że własne życie nie jest najważniejsze. Che Guevara
Boeing się przyznał że to ich wina.
Knock.out.4 ::: wt., 29.11.2011 - 12:17.