Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary?
Wpisał: Ks. Jan Jenkins
02.11.2008.
Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary?
Kazanie na 4 niedzielę po Objawieniu. Ks. John Jenkins, FSSPX
W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.
W dzisiejszej Ewangelii słyszymy o władzy Chrystusa nad rozszalałymi żywiołami natury, widzimy, że posiada moc przywracania w niej porządku, rozkazywania im. Posiada władzę przywracania w niej pokoju. Potrafi uśmierzyć burzę, uciszyć wiatr. Jest absolutnym Panem
stworzenia, ponieważ wszystkie rzeczy zostały uczynione przez Niego.
I karci nas dziś za brak wiary.
Drodzy Wierni, dzisiejsza Ewangelia jest wiernym obrazem tego, co obecnie przeżywamy. Zbawiciel wszedł ze swymi uczniami do łodzi, by dostać się na drugą stronę jeziora. Założył swój Kościół, zbudowany na Apostołach i ich następcach, by doprowadzić nas do nieba. Jednak pośrodku jeziora Pan Jezus zasypia. Jest tu z nami, ale wydaje się spać. Jest tu, pośród nas, nie możemy Go jednak zobaczyć. Wydaje się, jakby spał.
A potem przychodzi potężna burza, sztorm - i łódź wydaje się tonąć. Wiatr wieje z taką siłą, że uczniowie zaczynają obawiać się o swe życie. Łódź zaczyna nabierać wody i wydaje się, że wszystko już stracone.
Jest tak również i dzisiaj, Drodzy Wierni. Znajdujemy się pośród wielkiej burzy, która wstrząsa Kościołem. W uszach słyszymy ryk wiatru obcych doktryn. Fale herezji piętrzą się coraz wyżej nad naszymi głowami. Starożytne kościoły, w których wiara głoszona była półtora tysiąca lat lub nawet dłużej, wykorzystywane są dziś przez wszelkiego rodzaju sekty do głoszenia ich ohydnych nauk. Powołania wydają się zanikać. Pasterze zmienili się w wilki, pożerające własną trzodę. Nawet sam Piotr wydaje się radować z faktu, że jego łódź nabiera wody. Ekumenizm, apostazja i herezja przeniknęły już do samego organizmu Kościoła, opanowując umysły jego przywódców. Wszystko wydaje się być stracone. Kościół wydaje się tonąć pod uderzeniami tych fal. Kusi nas, by zawołać: „Panie, ratuj nas, bo giniemy".
Jednak Zbawiciel wie, co robi. Ma świadomość kryzysu, w jakim się obecnie znajdujemy. Jego moc jest nieskończona. Wie wszystko. Ale my mamy tak mało wiary w Niego...
Widzieliśmy dowody Jego władzy nad naturą. Potrafi zmienić wodę w wino. Potrafi uleczyć z najstraszliwszych chorób. Dlaczego mielibyśmy obecnie w Niego zwątpić? Jeśli potrafi uczynić wszystkie te rzeczy, z pewnością jest w stanie zachować swój Kościół, swoją najcenniejszą własność, od wszelkiej szkody. Podtrzymuje przecież wszystko w istnieniu. Świat nie mógłby istnieć bez Niego, nawet Jego prześladowcy nie mogliby istnieć, gdyby On sam tego nie chciał. Pozwolił, by Jego Kościół został ukrzyżowany, podobnie jak chciał, by przybito do Krzyża Jego samego.
Drodzy Wierni, Kościół katolicki nie jest instytucją jedynie ludzką, lecz również Boską. To sam Zbawiciel, my jesteśmy Jego członkami. Nie pokładamy wiary w istocie ludzkiej, ale w naszym Panu Jezusie Chrystusie, Drugiej Osobie Trójcy Świętej. W samym Bogu. Kościół obejmuje oczywiście również element ludzki, podobnie jak Zbawiciel posiadał ludzką naturę, która mogła cierpieć, a nawet umrzeć. Niemożliwe było jednak, by Chrystus Pan pozostał w grobie. Musiał powstać z martwych, ponieważ zwyciężył śmierć. Tak więc również Kościół może pozornie umierać, jednak po obecnym prześladowaniu również on powstanie z martwych, i to jeszcze wspanialszy niż przedtem, podobnie jak Chrystus. A my mamy sposobność pomóc w tym chwalebnym zmartwychwstaniu.
Trwajcie przy Chrystusie, Drodzy Wierni. Obecnie wydaje się On spać w łodzi Kościoła, ale jej nie opuścił. Jest wciąż w łodzi, nawet podczas sztormu. Rozumując po ludzku, wszystko wydaje się być stracone. Wróg jest już wewnątrz murów, sami nawet biskupi wydają się nie wierzyć w naszego Pana, w to, że jest On kimś więcej, niż jedynie człowiekiem.
Chrystus śpi, ponieważ chce, byśmy zawierzyli Jego mocy. A jest tak potężny, że śpiąc podtrzymuje w istnieniu świat. Jednak pojawia się wówczas pokusa, by Go lekceważyć, by myśleć, że być może umarł. Dlatego właśnie potrzebujemy więcej nawet wiary, niż dotąd. Musimy tym bardziej wierzyć w Jego potęgę i Jego Bóstwo, tak jak uczniowie podczas Jego ukrzyżowania. Większa też będzie wówczas nasza zasługa.
A Chrystus pragnie, byśmy wysłużyli sobie wielką nagrodę. Podczas burzy żeglarze nie mogą pozwolić, by łódź miotana była bezładnie przez fale. Muszą wiosłować. Muszą pracować. Również my musimy pracować. Musimy robić wszystko, co w naszej mocy, by zachować wiarę, by utrzymać się na powierzchni wody (czyli nie utonąć).
Tak więc, Drodzy Wierni, w istocie żyjemy w najlepszych dla katolików czasach. Do tej pory być katolikiem było stosunkowo prosto. Trzeba było jedynie czynić to, co inni. A często nie było to wcale nic specjalnie godnego podziwu. Istniała więc wielka pokusa, by być przeciętnym, poniekąd można było być przeciętnym i w jakiś sposób uratować swoją duszę - jednak jak mała wówczas zasługa, jakie marnotrawstwo łaski!
Dziś jednak to niemożliwe.
Obecnie heroizmu wymaga nawet samo zachowanie wiary. I jaką jest zasługą! Jaki to wielki dowód miłości - zostać ze Zbawicielem, nawet kiedy łódź wydaje się tonąć. Dzisiejszy świat staje się coraz gorszy i coraz trudniej jest być katolikiem. Musimy więc mieć więcej wiary w Chrystusa Pana, więcej miłości do Niego. Ale też czekać nas za to będzie większa nagroda!
Św. Teresa od Dzieciątka Jezus miała tylko jedno życzenie, które się nie spełniło. Pragnęła żyć w czasach ostatecznych, podczas najbardziej okrutnych prześladowań Kościoła, by mogła pokazać całą swą miłość do Zbawiciela. Takie były jej pragnienia, ale Panu Jezusowi spodobało się ich nie spełnić. Dał jednak tę sposobność nam. Nie zmarnujmy jej. Nie rozczarujmy św. Teresy naszą miernością. Sprawmy, by była z nas dumna. Kochajmy Pana Jezusa z wielkodusznością, jaką ona miała, byśmy mogli kiedyś dzielić z nią jej radość z oglądania Boga.
Amen