n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

poniedziałek, sierpnia 18, 2008

ZADWÓRZE



Zapłacili najwyższą cenę .
***

Zadworze - Polskie Termopile - zaslyneło jako najbardziej dramatyczny epizod walk o Lwow w czasie wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r. Tu 17 sierpnia stoczyl bitwe ochotniczy batalion lwowski pod dowodztwem kpt. Boleslawa Zajaczkowskiego z przewazajacymi silami sowieckimi 6. dywizji kawalerii z 1. Armii Konnej Siemiona Budionnego.

***

Polscy zolnierze - glownie mlodziez szkolna, harcerze, obroncy Lwowa z 1919 r., a takze ziemianie, inteligencja, robotnicy, rolnicy - walczyli w 1920 r. o granice panstwa polskiego, o przynaleznosc wschodniej Malopolski do Polski oraz bronili Europy przed naporem bolszewickim, wstrzasami rewolucyjnymi i systemem komunistycznych rzadow. Walki w obronie Lwowa zatrzymywaly w tym rejonie armie Budionnego i uniemozliwialy mu wsparcie armii Tuchaczewskiego pod Warszawa. Dawaly nieco czasu na przesuniecie czesci sil polskich z poludnia pod Warszawe, na przygotowanie stolicy do obrony oraz skoncentrowanie nad srodkowym Wieprzem sil do decydujacego uderzenia. Dzieki tym dzialaniom mozliwe bylo zwyciestwo polskie w wielkiej bitwie pod Radzyminem.
Walki o Lwow Wiele wskazuje na to, iz przywodcom bolszewickim bardzo zalezalo na zdobyciu Lwowa, ze wiazali z tym plany dalszej ekspansji na zachod i poludnie Europy. Planowali poprzez front zachodni, pod dowodztwem Tuchaczewskiego, i poludniowo-zachodni, dowodzony przez Jegorowa, z grozna jego glowna sila - Pierwsza Konna Armia Budionnego - wziac Polske w kleszcze i zadac jej ostateczny cios pod Warszawa. Budionny mial do dyspozycji cztery dywizje o lacznej sile 12 tysiecy szabel, 2 tysiace bagnetow, 304 karabinow maszynowych, 48 dzial, 12 samolotow, 5 pociagow i 8 samochodow pancernych. Po krwawych walkach z Ukraincami w listopadzie 1918 r., a nastepnie oblezeniu i ciaglym zagrozeniu az do wiosny 1919 r. mlodziez lwowska uzupelniala szeregi Wojska Polskiego, tworzac jednostki, ktore braly udzial w wojnie polsko-bolszewickiej. Wiosna 1920 r. poczatkowo Wojsko Polskie odnosilo pewne sukcesy na Ukrainie, ale wkrotce nastapila kontrofensywa Armii Czerwonej. W pierwszych dniach czerwca 1920 r. armia Budionnego przerwala front polski pod Koziatynem. Prowadzac walki na tylach, w szybkim tempie posuwala sie na zachod. Gdy we Lwowie dostrzezono zblizajace sie niebezpieczenstwo, w ciagu okolo trzech tygodni zorganizowano dwa pulki piechoty, dwa pulki jazdy, pulk artylerii, kompanie szturmowa z oddzialem samochodow pancernych i dywizjon lotnictwa mysliwcow, ktore zostaly wyposazone przez lwowskie spoleczenstwo i okolicznych ziemian. Utworzono rowniez grupe partyzancka - oddzial lotny zlozony z roznych rodzajow broni pod dowodztwem rtm. dr. Romana Abrahama, slynnego obroncy Gory Stracenia podczas walk z Ukraincami w listopadzie 1918 r. W sumie do sluzby ochotniczej zglosilo sie ponad 20 tys. osob, z tego w Malopolskich Oddzialach Armii Ochotniczej znalazlo sie ponad 12 tys. Ochotnicza Legia Obywatelska, pelniaca sluzbe pomocnicza, liczyla prawie 30 tys., stanowily ja glownie osoby starsze i dzieci ponizej 17 lat. Czesc kobiet sluzyla w oddzialach liniowych, a inne jako kurierki, sanitariuszki w oddzialach wartowniczych i innych sluzbach pomocniczych. W miescie odbywaly sie nabozenstwa i modly w intencji Ojczyzny i jej obroncow.
Na poczatku sierpnia przylaczono 1. i 3. dywizje legionowa i niektore oddzialy jazdy ze Lwowa do wojsk polskich pod Warszawa, przygotowujacych sie do kontrofensywy. Pozostale, oslabione oddzialy prowadzily przez dwa tygodnie tzw. ofensywna obrone Lwowa. Gdy Armia Czerwona sforsowala Bug, wojska Budionnego, po stoczeniu wielu walk, ruszyly na Lwow, napotykajac jednak na zdecydowany, twardy i pelen poswiecenia opor polskich oddzialow. Regularne oddzialy polskie i ochotnicze baony lwowskiej mlodziezy walczyly zazarcie pod Kamionka Strumillowa, Ruda Siedlecka, Krasnem, Buskiem, Bilka Szlachecka, Kurowicami, Streptowem, Zuchorzycami, Laszkami Krolewskimi, zadajac wrogom powazne straty, ale i same placac za to bardzo wysoka cene. Bolszewicka jazda niejednokrotnie atakowala oddzialy polskie z tylu. Tak doszlo do tragicznej bitwy pod Zadworzem.
Bitwa Slynna bitwa pod Zadworzem rozegrala sie 17 sierpnia 1920 r. Dzien wczesniej, 16 sierpnia, I batalion 54. pulku piechoty zostal zaatakowany pod Zadworzem przez oddzialy 6. dywizji konnej armii Budionnego i prawie caly wybity. 17 sierpnia batalion mlodych lwowskich ochotnikow, wchodzacy w sklad zgrupowania rotmistrza Romana Abrahama, walczacego na calym poludniowo-wschodnim froncie i odnoszacego wiele bojowych sukcesow, maszerowal z Krasnego wzdluz linii kolejowej na Lwow. Batalionem dowodzil kpt. Boleslaw Zajaczkowski. Gdy oddzial doszedl do wsi Kutkorz, znalazl sie nagle w silnym ogniu z broni maszynowej od strony Zadworza. Kapitan Zajaczkowski rozwinal baon w tyraliere i zaczal posuwac sie skokami ku zajetej przez bolszewikow wsi Zadworze. W poblizu zadworzanskiej stacji nastapila dalsza wymiana ognia. Porucznik Antoni Dawidowicz poprowadzil tyraliere na stojace obok stacji dziala. Na Polakow ruszyla wowczas spod pobliskiego lasu sowiecka kawaleria. Abrahamczycy odparli ten atak. W wyniku walki w poludnie zdobyli stacje kolejowa. Zaczynalo brakowac im amunicji, zabierali wiec ja zabitym i rannym. Tymczasem bolszewicy nasilali natarcie. Mlodzi lwowiacy, broniacy sie juz tylko bagnetami, do wieczora toczyli krwawy boj, ponoszac wielkie straty. Odparli jednak szesc konnych szarz, wytrwali pod ciezkim ostrzalem artylerii. Porucznik Dawidowicz atakiem po krotkiej walce zdobyl stacje kolejowa, a l. kompania opanowala pobliskie wzgorze. Nadciagnely jednak nowe sily bolszewickie, ktore zaczely okrazac lwowski batalion. Na krotko jego walke wsparly trzy polskie samoloty, ktore nadlecialy od strony Lwowa i ogniem karabinow maszynowych oraz bombami z gory zaatakowaly nieprzyjacielskie sily. Otoczeni przez wroga zolnierze nie poddali sie nawet wtedy, kiedy zabraklo amunicji. Gdy przy zyciu bylo juz tylko okolo trzystu zolnierzy, kapitan Zajaczkowski rozkazal o zmierzchu odrywanie sie grupami do borszczowickiego lasu. Jednak wojsko polskie zostalo zaatakowane z broni maszynowej przez trzy sowieckie samoloty. Ocalala grupa, bezbronna, otoczona przez Rosjan, walczyla jeszcze krotko na kolby w poblizu budki droznika. Sowieci, rozwscieczeni oporem mlodych lwowiakow, rabali ich szablami, a rannych dobijali kolbami. Na polu walki padlo 318 mlodych bohaterow, nieliczni dostali sie do niewoli. Kapitan Zajaczkowski i kilku jego podwladnych popelnilo samobojstwo, aby nie wpasc w rece wroga. Zginal m.in. dziewietnastoletni Konstanty Zarugiewicz, uczen siodmej klasy pierwszej szkoly realnej, obronca Lwowa z 1918 roku, kawaler Virtuti Militari i Krzyza Walecznych. Matce jego przypadl w 1925 r. zaszczyt wyboru trumny sposrod 124 nierozpoznanych zwlok uczestnikow walk o Lwow. Zwloki te przewieziono nastepnie z najwyzszymi honorami do Warszawy i umieszczono w Grobie Nieznanego Zolnierza.
Zadworze stalo sie symbolem bohaterskiej walki mlodziezy lwowskiej. Bitwe pod Zadworzem nazwano Polskimi Termopilami. Batalion kpt. Zajaczkowskiego zlozyl wielka ofiare krwi, lecz swa walka umozliwil innym oddzialom polskim wycofanie sie i zajecie pozycji obronnych pod Lwowem oraz powstrzymal nawale konnicy Budionnego praca na Lwow.
Pamiec Ciala pieciu oficerow walczacych pod Zadworzem, ktore udalo sie zidentyfikowac, pochowano na cmentarzu Orlat we Lwowie. Pozostali bohaterowie zadworzanskiej bitwy spoczeli na miejscu swej meczenskiej smierci, na zolnierskim cmentarzu, w poblizu usypanego na ich czesc i zwienczonego krzyzem kurhanu. U stop kurhanu umieszczono tablice pamiatkowa z napisem: "Orletom, poleglym w dniu 17 sierpnia 1920 r. w walkach o calosc ziem kresowych".
Rocznice walki i meczenskiej smierci Orlat Lwowskich w Zadworzu przed wojna obchodzono w Polsce z udzialem najwyzszych wladz panstwowych bardzo uroczyscie. Podczas uroczystosci poswiecenia kamienia wegielnego pod kurhan 21 sierpnia 1927 r. owczesny dowodca Okregu Korpusu we Lwowie gen. dyw. Wladyslaw Sikorski skierowal do jej uczestnikow nastepujace slowa: "Kiedy w smiertelnej bitwie nad Wisla 1920 roku rozstrzygaly sie losy polsko-rosyjskiej wojny oraz zmartwychwstalej Rzeczypospolitej, Lwow, wiazac na swych przedpolach grozna armie Budionnego, spelnil historyczna role. Tej pieknej roli najwymowniejszym swiadectwem jest mogila Zadworza - symbol ofiarnego zolnierza, ktory odciety od swego dowodcy - sluzyl wiernie Ojczyznie az do ofiary zycia wlacznie". Powrocono do tej tradycji w ostatnich latach - na uroczystosci patriotyczne w Zadworzu przybywaja zarowno Polacy ze Lwowa i okolic, jak rowniez z roznych stron Polski. Zadworze oddalone jest od Lwowa zaledwie o 33 km na wschod, warto wiec uczynic je stalym punktem programu wycieczek - obok np. zwiedzania cmentarza Lyczakowskiego czy Orlat Lwowskich.
Zadworzanskie rocznice czczono tez przed wojna slawnym marszem zadworzanskim we Lwowie. W nocy z 14 na 15 sierpnia polscy zolnierze w pelnym rynsztunku bojowym maszerowali od mogily w Zadworzu w strone Lwowa, az do koszarow wojskowych na Lyczakowie. Na zakonczenie marszu przed pomnikiem Adama Mickiewicza odbywala sie defilada.
Bohaterom spod Zadworza poswiecono wiele wierszy, Zofia Kossak-Szczucka napisala przejmujace opowiadania "Pod Zadworzem", znany jest obraz lwowskiego batalisty Stanislawa Batowskiego-Kaczora "Bój pod Zadwórzem".
Alicja Trzesniowska

DORNIER Do 335



Niemiecki samolot myśliwsko-bombowy Dornier Do 335

Wiele spośród maszyn niemieckiej Luftwaffe, szczególnie tych powstałych w końcowych latach II wojny światowej, przeszło do historii lotnictwa. Co prawda, prace nad nimi rozpoczęto za późno, a produkcja miała zbyt ograniczony charakter, by mogły odwrócić niepomyślny dla III Rzeszy przebieg konfliktu, jednak miały ogromny wpływ na rozwój powojennej myśli konstrukcyjnej w lotnictwie wojskowym. Jednym z najbardziej nietypowych, a zarazem udanych samolotów Luftwaffe był Dornier Do 335 Pfeil (Strzała) – dwusilnikowy myśliwiec bombardujący.

Projekt
Autorem projektu Do 335 był prof. dr Claudius Dornier, jeden z najwybitniejszych niemieckich konstruktorów lotniczych, znany przede wszystkim z budowy całkowicie metalowych łodzi latających i bombowców dla Luftwaffe, takich jak np. słynne Do 15 (Militär-Wal 33) czy „Latający ołówek” Do 17. Zagadnieniem szczególnie interesującym Dorniera od czasów I wojny światowej był ciąg współosiowy, występujący w tzw. systemie tandem, w którym maszyna wyposażona była w dwa silniki, ciągnący i pchający, ustawione w jednej osi. Układ ten został opatentowany przez Dorniera 3 sierpnia 1937 roku pod numerem 728044 i był wykorzystywany w wielu jego konstrukcjach, głównie łodzi latających (Do 15, Do 18).

W planach profesora rychło pojawiła się także budowa znacznie mniejszej maszyny z systemem tandem – szybkiego myśliwca. Najpierw jednak należało przeprowadzić szereg testów, które wykazałyby pozytywny wpływ tego rozwiązania napędowego na osiągi samolotu. W tym celu Dornier polecił skonstruowanie specjalnej maszyny doświadczalnej. Zadanie to otrzymał dr Ulrich Hütter oraz firma Schempp-Hirth. Tak powstał, oparty na płatowcu Do 17, drewniany Göpingen Gö 9, wyposażony w silnik Hirth HM 60R o mocy 59 kW (80 KM), napędzający za pomocą wydłużonego wału napędowego czterołopatowe, drewniane śmigło umieszczone za tylnim usterzeniem. Próby z Gö 9, rozpoczęte w 1940 r. i trwające aż do końca 1941 r., wypadły bardzo pomyślnie.

Jednak Technische Amt Reichsluftfahrtministerium (RLM) – Wydział Techniczny Ministerstwa Lotnictwa Rzeszy – zainteresowany był przede wszystkim produkcją przez zakłady Dorniera bombowców i łodzi latających. Dlatego też nakazano profesorowi zaniechanie prac nad myśliwcami. Mogło się wydawać, że projekt najnowszej maszyny Dorniera na zawsze pozostanie na papierze. Wkrótce jednak, w 1942 roku, ten sam Technische Amt ogłosił konkurs na szybki, dwusilnikowy samolot myśliwsko-bombowy. Maszyna miała osiągać prędkość maksymalną ok. 800 km/h i zabierać co najmniej 500 kg bomb. Warunki konkursowe otrzymały trzy firmy: Arado, Dornier i Junkers. Profesor Claudius Dornier zgłosił projekt swojego myśliwca z silnikami w systemie tandem, oznaczony jako P.231, i okazał się zwycięzcą rywalizacji. RLM nadało maszynie nowe oznaczenie – Do 335.

Wyjątkowy napęd
Wydział Techniczny dostrzegł ogromne zalety samolotu, które już wcześniej wykazały badania prowadzone dla Dorniera. Zastosowany w Do 335 system tandem zdecydowanie przewyższał tradycyjne, równoległe rozmieszczenie motorów w gondolach na skrzydłach. Po pierwsze, zapewniał samolotowi opór czołowy tylko nieznacznie większy od oporu maszyn jednosilnikowych. Po drugie, tylne, pchające śmigło okazało się bardzo efektywne, jako że odpychany przez nie słup powietrza nie napotykał na przeszkody, jak w przypadku przedniego śmigła. Po trzecie, tylny napęd wpływał na lepsze działanie sterów oraz pozwalał na zmniejszenie momentu obrotowego silnika dzięki temu, że oba śmigła pracowały w odwrotnych kierunkach. Po czwarte, rozmieszczenie dwóch motorów w osi samolotu, a nie w gondolach na skrzydłach, powodowało, że w sytuacji unieruchomienia jednego z nich nie występował problem z asymetrią ciągu i maszyna przez długi czas mogła spokojnie lecieć na jednym silniku. W końcu, układ tandem zapewniał większe bezpieczeństwo pilotom, gdyż rozmieszczenie drugiego motora za kabiną zapewniało lepszą ochronę przed ostrzałem z tyłu.

Prototypy
W styczniu 1943 roku Reichsluftfahrtministerium zamówiło trzy prototypy Do 335. Pierwszy z nich, Do 335 V1 (CP+UA), będący wzorcem wersji wielozadaniowej, był gotów na jesieni. 26 października z lotniska Friedrichshafen odbył się pierwszy lot tej maszyny, a za jej sterami usiadł szef pilotów doświadczalnych zakładów Dorniera – Hans Dieterle. Wyniki prób były dobre. Kolejne loty Do 335 V1 wykazały, że samolot na samym tylko tylnim silniku osiąga bez problemu prędkość 560 km/h. Zauważano jednak tendencję do przegrzewania się tego motora oraz niewielkie problemy ze statecznością dynamiczną podłużną.

W następnych miesiącach przystąpiono do prób z kolejnymi, udoskonalonymi prototypami:
- Do 335 V2 (CP+UB), w którym zmieniono kształty: osłon przedniego silnika, wlotu powietrza do chłodnicy tegoż motora oraz luków podwozia głównego. W jednej z późniejszych prób, 15 kwietnia 1944 r., maszyna ta rozbiła się na skutek pożaru tylniego silnika, który spowodował przepalenie linek sterowniczych i utratę kontroli nad samolotem.
- Do 335 V3 (CP+UC), w którym zmodyfikowano system rur wydechowych oraz owiewki nasady skrzydeł.
- Do 335 V4 (CP+UD), mającym stanowić pierwowzór samolotu Do 435, który posiadał nowe skrzydło o rozpiętości 18,40 m, skonstruowane przez zakłady Heinkla. Prace nad tym prototypem nigdy nie zostały ukończone z powodu zawieszenia przez RLM programu rozwojowego myśliwca Do 435.
- Do 335 V5 (CP+UE), na którym, jako pierwszym prototypie, zainstalowano uzbrojenie strzeleckie. Składało się ono z jednego działka MK 103 kal. 30 mm, wbudowanego między cylindrami przedniego silnika, oraz dwóch działek MG 151 kal. 20 mm, umieszczonych nad przednim silnikiem.
- Do 335 V6 (CP+UF), na którym testowano różne rodzaje wyposażenia m.in. radiowysokościomierz FuG 101.
- Do 335 V7 (CP+UG), który posłużył do testów z silnikami Junkers Jumo 213 A/E i został zniszczony w wyniku alianckiego bombardowania zakładów Junkersa w Dessau.
- Do 335 V8 (CP+UH), pierwszym wyposażonym w silniki Daimler-Benz DB 603E-1, przewidziane dla seryjnych maszyn. Nowe jednostki napędowe wymusiły także przekonstruowanie osłon w V8.
- Do 335 V9 (CP+UI), który był wzorcem mającej pełnić zadania myśliwsko-bombowe seryjnej wersji Do 335A-1, nazwanej Pfeil (Strzała). Posiadał poprawioną konstrukcję podwozia oraz nowy system otwierania kabiny pilota – nie, jak w większości wcześniejszych prototypów, do góry do tyłu, lecz tak, jak w pierwszych maszynach (V2 i V3), na bok. Do 335 V9 wyposażony był w jedno działko MK 103 kal. 30 mm oraz dwa działka MG 151 kal. 20 mm. Zapas amunicji wynosił odpowiednio 70 oraz 200 pocisków (na lufę).

Prototypem Do 335 V9 zajął się ośrodek doświadczalny w Rechlinie. Maszyna, mimo pokaźnych rozmiarów, wykazała się w serii prób doskonałą zwrotnością i osiągnęła prędkość maksymalną 760 km/h. Był to wspaniały rezultat, jak na samolot o napędzie tłokowym. Dla porównania, jeden z najszybszych myśliwców o tym napędzie, słynny amerykański P-51 Mustang, mógł lecieć z maksymalną prędkością 703 km/h. Nie trzeba więc było długo czekać na zapadnięcie decyzji o rozpoczęciu montażu seryjnej wersji przedprodukcyjnej Do 335 – Do 335A-0 (Werk-Nr 240101 do 110).

Wersje produkowane seryjnie
Czas mijał nieubłaganie, a położenie Niemców na frontach II wojny światowej stawało się coraz trudniejsze, choć nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Mimo to nie zaprzestano prac i produkcji najnowszych samolotów, w tym Do 335. Pierwszy seryjny egzemplarz wersji Do 335A-0 liczącej dziesięć maszyn, oznaczony jako Do 335A-01 (VG+PG), został oblatany 30 września 1944 r.

Do 335A-0
Kadłub Do 335 wykonany był całkowicie z metalu. Część ogonowa, wraz z tylnim silnikiem, oddzielona była specjalną, ognioodporną ścianą. Płat samolotu, o trapezowym obrysie i powierzchni wynoszącej 38,5 m², umiejscowiony został, jak na ówczesne konstrukcje, daleko – mniej więcej w połowie kadłuba. Maszyna miała więc długi nos i dlatego też doczekała się od pilotów przezwiska Ameisenbär, czyli mrówkojad. Kąt natarcia skrzydeł wynosił 13º, a umieszczone w nich klapy wychylały się przy starcie i lądowaniu odpowiednio o 30 i 50º. W środkowej części kadłuba znajdowała się komora bombowa, mogąca pomieścić jedną bombę o wagomiarze 500 kg lub dwie bomby 250 kilogramowe.

Napęd wersji A-0 stanowiły dwa silniki Daimler-Benz DB 603A-2, wprawiające w ruch trójłopatowe śmigła o średnicy 3,5 m. Co ciekawe, przedni motor oraz śmigło mogły być demontowane w celach transportowych. Powietrze do drugiego silnika było dostarczane poprzez charakterystyczny duży chwyt, znajdujący się pod ogonem. Samolot posiadał trzy zbiorniki paliwa, jeden główny, znajdujący się w kadłubie za kabiną pilota o pojemności 1230 dm³, oraz dwa mniejsze, rozmieszczone w obu skrzydłach, mieszczące po 310 dm³ paliwa.

Podwozie maszyny składało się z trzech kół: dwóch głównych, chowanych w centropłacie, o wymiarach 1,01 m x 0,38 m, oraz przedniego, ruchomego na boki, o wymiarach 0,68 m x 0,25 m, które po obrocie o 90º składało się do komory umieszczonej pod kabiną pilota. Każde z kół głównych mogło hamować osobno.

Maszynę wyposażono również w oryginalny i zarazem bardzo skomplikowany system opuszczania kabiny pilota. Do 335 był drugą na świecie maszyną posiadającą wyrzucany fotel. Jednak, aby pilot mógł się katapultować, musiał najpierw uruchomić ładunki odstrzeliwujące łopaty tylnego śmigła oraz tylne usterzenie i ręcznie odrzucić osłonę kabiny. W razie konieczności lądowania „na brzuchu” można też było odstrzelić dolny statecznik pionowy.

Na pokładzie wersji Do 335A-0 zainstalowano urządzenia radiowe typu FuG 16Z (Y), FuG 125 oraz FuG 25a. Uzbrojenie strzeleckie A-0 było analogiczne do zastosowanego w prototypie V9.

Samoloty w wariancie A-0 zostały przygotowane do poddania próbom wojskowym. Dokonało ich specjalnie do tego powołane we wrześniu 1944 r. Erprobungskommando 335, które sprawdziło przydatność maszyn do zadań bojowych. Testom poddano kilka z dziesięciu egzemplarzy serii.

Do 335A-1
Kolejna wersja seryjna, w liczbie jedenastu egzemplarzy, nosiła oznaczenie Do 335A-1. Samoloty tego wariantu były napędzane silnikami Daimler-Benz DB 603E, których moc startowa wynosiła 1323 kW (1800 KM). Uzbrojenie A-1 stanowiło działko MK 103 kal. 30 mm oraz dwa działka MG 151 kal. 15 mm. Oprócz tego maszyny tej wersji zabrać mogły dwie 250 kilogramowe bomby lub dwa zbiorniki paliwa o pojemności 300 dm³, podwieszane pod skrzydłami.


Dane taktyczno-techniczne Dorniera Do 335A-1:
Typ
jednomiejscowy samolot myśliwsko-bombowy

Napęd
dwa silniki Daimler-Benz DB 603E-1, dwunastocylindrowe, chłodzone cieczą, rzędowe, o mocy startowej 1323 kW (1800 KM) każdy

Uzbrojenie
1 działko MK 103 kal. 30 mm z zapasem amunicji 70 naboi, 2 działka MG 151 kal. 15 mm z zapasem 200 pocisków na lufę, jedna bomba o wagomiarze 500 kg typu S.C. 500 lub SD 500 albo dwie bomby o wagomiarze łącznym 500 kg typu S.C. 250

Osiągi:

- prędkość maksymalna na wysokości 0 m
580 km/h

- prędkość maksymalna na wysokości 6400 m
763 km/h

- prędkość przelotowa na wysokości 7100 m
685 km/h

- prędkość ekonomiczna na wysokości 6000 m
472 km/h

- prędkość lądowania
180 km/h

- czas wznoszenia na wysokość 6000 m
10,0 min

- pułap praktyczny
11 400 m

- zasięg
1380 km

Masa własna
7400 kg

Masa całkowita
9610 kg

Wymiary:

- rozpiętość
13,80 m

- długość
13,85 m

- wysokość
5,00 m




Pozostałe warianty Do 335
Samolot wersji Do 335A-2 został zaprojektowany jako bombowiec, który miał przenosić ładunek bomb do 1000 kg. Jednak podobnie jak wariant samolotu niszczycielskiego (Zerstörer), oznaczony jako Do 335A-3, nigdy nie został wyprodukowany.

Do 335 doczekał się także opracowania wersji rozpoznawczej (Do 335A-4), która miała być wyposażona w dwie kamery Rb 50/18. Do prób z nowym sprzętem przystosowano prototyp V3, przekazany w lipcu 1944 r. do testów operacyjnych i służby w 1. eskadrze jednostki eksperymentalnej Naczelnego Dowództwa Lotnictwa Wojskowego.

Pod koniec 1944 r. zaplanowano także wykorzystanie Do 335 jako nocnego myśliwca (wersja Do 335A-6). Wymagało to jednak dosyć znaczących zmian w konstrukcji maszyny, bowiem konieczne stało się wbudowanie nowego stanowiska dla operatora radaru. Problem ten rozwiązano dodając do płatowca wersji A-1 drugą kabinę, umieszczoną za i powyżej stanowiska pilota. Ceną jednak było drastyczne zmniejszenie pojemności głównego zbiornika paliwowego aż do 600 dm³. W związku z tym nocny myśliwiec miał zabierać dwa podwieszane trzystulitrowe zbiorniki. Samolot wyposażono także w urządzenie MW-50, które na krótki czas pozwalało zwiększyć moc silników do 1470 kW (2000 KM). Dla maszyny przewidywano radar pokładowy typu FuG 220 Liechtenstein SN-2 lub Siemens FuG 218 Neptun V. Anteny radaru zamocowano na dolnej krawędzi skrzydeł w ten sposób, że były wysunięte poza krawędź natarcia. Antena na lewym płacie odpowiadała wiązce poziomej, na prawym – pionowej. Ponadto, w wersji A-6 miało zostać zainstalowane urządzenie wykrywające impulsy wysyłane przez zestawy radiowe British H2S, wykorzystywane na brytyjskich bombowcach. Aby utrudnić wykrycie myśliwca w nocy, zamontowano także tłumiki płomieni z rur wydechowych. Wszystkie te modyfikacje spowodowały pogorszenie właściwości lotnych Do 335A-6 o ok. 10%, w tym redukcję prędkości maksymalnej o 70 km/h. Próby przeprowadzono na dwóch prototypach – Do 335 V10 oraz Do 335 V16. Linia produkcyjna nocnego myśliwca Do 335, którą miały uruchomić zakłady Heinkla w Wiedniu, nigdy jednak nie została ukończona. Do służby trafiła więc w końcu tylko jedna maszyna – Do 335 V10, która latała w I./NJG 3.

Niemcy doszli do wniosku, że dwumiejscowy Do 335 mógłby się również doskonale nadawać do celów szkoleniowych. Dlatego też powstał projekt wersji treningowej A-10. Jako wzór posłużyły prototypowe maszyny: V11, napędzany silnikami Daimler-Benz DB 603A-2, oraz V12, wyposażony w jednostki napędowe Daimler-Benz DB 603E-1. Zwieńczeniem projektu było wyprodukowanie przed końcem wojny w zakładach Oberpfaffenhofen trzech seryjnych samolotów wersji A-10 o numerach Werk-Nr 240111, 240112 i 240114.

Od lata 1944 r. pracowano także nad wersjami B Do 335. Pierwszą z nich, zbliżoną do A-1, był ciężki jednomiejscowy myśliwiec dzienny – niszczyciel bombowców (Zerstörer) – Do 335B-1, wzbogacony o: nowy osprzęt, uzbrojenie (dwa działka MG 151 kal. 20 mm zamiast 15 mm), opancerzony wiatrochron oraz zbiornik paliwa w miejscu komory bombowej. Niemcy porzucili jednak prace nad tym wariantem na rzecz jeszcze lepiej uzbrojonego Do 335B-2. Jego broń strzelecką stanowiły, oprócz działka MK 103 kal. 30 mm i dwóch działek MG 151 kal. 15 mm, dwa kolejne działka MK 103 kal. 30 mm zamontowane w skrzydłach. Prototypami wersji B-2 były dwa samoloty: Do 335 V13 (RP+UP), który po raz pierwszy wzbił się w niebo 31 października 1944 r., oraz Do 335 V14 (RP+UQ). Kolejny wariant, B-3, miał być wyposażony w silniki Daimler-Benz DB 603LA.

Ostatnimi projektowanymi wersjami Do 335 były:
- Do 335B4 – samolot rozpoznawczy, wyposażony w skrzydła Heinkla o długości 18,40 m (jak w V4) oraz silniki Daimler-Benz DB 603LA dla osiągania większych wysokości,
- Do 335B-5 – maszyna treningowa, również ze skrzydłami Heinkla,
- Do 335B-6 – nocny myśliwiec,
- Do 335B-7 – udoskonalony nocny myśliwiec z powiększoną do 41 m² powierzchnią skrzydła oraz silnikami Daimler-Benz DB 603LA,
- Do 335B-8 – nocny myśliwiec do lotów na dużych wysokościach, wyposażony w skrzydło Heinkla (o długości 18,40 m).

Podsumowanie
Dornier Do 335 był jednym z najbardziej oryginalnych samolotów bojowych II wojny światowej. Niezwykły napęd i solidna konstrukcja sprawiały, że miał wspaniałe osiągi, a co więcej, wyposażono go w potężne uzbrojenie. Wszystkie te zalety czyniły z niego pretendenta do roli głównego niszczyciela bombowców w Luftwaffe, zaś jego dwuosobowa wersja miała ogromne szanse, by doskonale sprawdzić się jako nocny myśliwiec. Jednak opóźnienia w realizacji projektu i związana z sukcesami wojsk sprzymierzonych coraz gorsza kondycja niemieckiego przemysłu spowodowały, że Do 335 nigdy nie dane było spełnić pokładanych w nim nadziei. Do końca wojny zmontowano zaledwie 37 maszyn.

Kamil Walarowski



Bibliografia:
- Murawski Marek, „Samoloty Luftwaffe” t. I, Warszawa 1999
- Donald David, „Samoloty Luftwaffe w II wojnie światowej”, Warszawa 1998