n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

czwartek, maja 24, 2012

Zułów * Polska Litwa



 


 POWIAT ŚWIĘCIANY - Poszukiwania, opinie 


Rekonstrukcja dworku Piłsudskich,
rys. www.ziukp.republika.pl

Fundamenty dworku uwiecznione w granicie i budynek wędzarni (świrenia)
fot. www.ziukp.republika.pl

Zułow - widok ogólny
fot. www.ziukp.republika.pl

Dąb Piłsudskiego. Symbolicznego aktu zasadzenia dębu (1937) w obrębie fundamentów dworu, w miejscu, gdzie znajdował się pokój, w którym Józef Piłsudski przyszedł na świat dokonał prezydent Rzeczypospolitej Ignacy Mościcki lub marszałek Edward Rydz-Śmigły.
fot. www.ziukp.republika.pl

W drewnianym kościele p.w. św. Kazimierza (1774-75) w odległych o 8 km na zachód Powiewiórkach (lit. Pavovere) ochrzczono Józefa Piłsudskiego.
fot. www.ziukp.republika.pl

Pokaż na mapie



 Wileńszczyzna 
 II Rzeczpospolita 
 ZUŁÓW 

Wioska nad rzeką Merą w powiecie święciańskim, 20 kilometrów od Podbrodzia
Pierwsza wzmianka o Zułowie, nazywanym także Micianami pochodzi z drugiej połowy XVII wieku, gdy miejscowość należała do Aleksandra Wojny-Jasienieckiego, kasztelana nowogródzkiego. PóĄniej Zułów przeszedł w ręce Ogińskich (XVIII w.) i Michałowskich (I połowa XIX w.). Jako posag Heleny z Michałowskich przeszedł w ręce jej męża, Antoniego Billewicza. Ich córka Maria (1842-1884), poślubiając (1863) Józefa Wincentego Piłsudskiego (1833-1902), wniosła mu w posagu Zułów oraz dobra Tenenie, Adamów i Suginty na Żmudzi. Majątek rodowy Piłsudskich liczył 20 wiosek z 350 chłopami.
Józef Wincenty Piłsudski (1833-1902) - ziemianin i przemyslowiec, był podczas powstania styczniowego (1863-64) komisarzem cywilnym Rządy Narodowego na Żmudzi.
Pierworodnym synem Piłsudskich i ich spadkobiercą był starszy brat Józefa - Bronisław, ktory urodził się w Zułowie 2 listopada 1866 roku. W 1887 roku Bronisław, nic nie wiedząc o przygotowywanym zamachu, dostarczył Aleksandrowi Uljanowowi (bratu Lenina) chemikaliów, które posłużyły do spreparowania bomby, jaką rzucono na cara Aleksandra III. Bronisława zesłano wówczas na wieloletnie roboty przymusowe na Syberii.
Bronisław Piłsudski był wybitnym etnografem i badaczem ludów Dalekiego Wschodu, a zwłaszcza tajemniczego ludu Ajnów, zamieszkującego niegdyś archipelag wysp japońskich, Sachalin i Wyspy Kurylskie, który do naszych czasów przetrwał jedynie na wyspie Hokkaido, w społeczności liczącej zaledwie kilkanaście tysięcy osób. Do dziś bardzo ceniony w Japonii i wymieniany w tamtejszych podręcznikach szkolnych.
5 grudnia 1867 roku w dworku w Zułowie, w rodzinie Józefa Wincentego Piotra i Marii z Billewiczów urodził się Józef Piłsudski, póĄniejszy Naczelnik Państwa Polskiego i marszałek Polski. Był drugim synem starej polsko-litewskiej rodziny szlacheckiej. Jego matka była żarliwą patriotką, która opowiadała dzieciom "nieskończone opowieści o polsko-litewskim bohaterstwie, a w tajemnych, zamkniętych na cztery spusty szufladach trzymała portrety polskich i litewskich patriotów, które otwierała od czasu do czasu, aby pokazać je dzieciom".
Już w młodym wieku Piłsudski buntował się przeciw rezygnacji swoich współrodaków, którzy żyli przytłoczeni klęską przegranych powstań i antypolską polityką carskiej administracji. Rusyfikacja sięgała szczytu, a celem jej było wymazanie z pamięci Polaków tego wszystkiego, co polskie. Polskie szkoły były pozamykane, używanie języka polskiego w miejscach publicznych zakazane, a cała literatura polska była na indeksie. Piłsudski wspominał owe czasy, które spędził jako uczeń w gimnazjum jako najokropniejsze lata w swoim życiu.
W lipcu 1874 roku po pożarze majątku rodzina Piłsudskich przeprowadziła się do Wilna.
Starania o złagodzenie wyroku zesłania Bronisława w znacznej mierze przyczyniły się do ruiny finansowej Piłsudskich i konieczności sprzedania pozostałych dóbr na Żmudzi.
Zadłużony majątek został kupiony (1882) na licytacji przez ks. Michała Ogińskiego, lecz gdy wyszła to na jaw (Polacy nie mogli w tym okresie kupować majątków w zachodnich guberniach Rosji), zmuszony był odsprzedać go rosyjskiemu kupcowi Klimowi z Rygi, po nim właścicielem Zułowa był carski oficer Kuronosow o monstrualnej tuszy, pod którym ponoć łamały się resory bryczek.
W 1915 r. rozparcelował majątek i sprzedał znaczną część gruntów i lasu i uciekł przed nadciągającym frontem do Rosji. Pozostałą część wspaniałego lasu, stanowiącego główne bogactwo majątku, wycięli podczas I wojny światowej Niemcy.
W II Rzeczypospolitej pozostający bez właściciela i ograniczony do 65-hektarów majątek w Zułowie został przejęty przez skarb państwa i oddany do dyspozycji władz wojskowych zarządzających poligonem. W 1934 r. Związek Rezerwistów podjął decyzję o zakupieniu posiadłości i doprowadzeniu jej do stanu pierwotnego. Powołano Komitet Odbudowy Zułowa, którego przewodniczącym został minister spraw wewnętrznych Marian Zyndram-Kościałkowski.
Już po śmierci Józefa Piłsudskiego, 10 października 1937 r. przedstawiciele najwyższych władz Rzeczypospolitej i rodziny Marszałka oficjalnie otworzyli rezerwat zułowski.
Obecnie na miejscu niestniejącego dworku Piłsudskich jest posadzony jeden dąb, a na ogrodzeniu którego widnieją inicjały: J.P.
Więcej informacji:
  • Przyjazd
  • Wyjazd

środa, maja 23, 2012

Pamięci Marszałka, AD 2012

PAMIĘĆ.

   Głos Naczelnego

22.05.2012, 16:07
Józefa Piłsudskiego testament polityczny. Jak bardzo aktualny i dzisiaj
W życiu bywają rzeczy ważniejsze niż samo życie. Być zwyciężonym i nie ulec- to zwycięstwo. Zwyciężyć i spocząć na laurach- to klęska.
Zginąć możemy, ale hańby imieniu naszemu nie przyniesiemy.
Polacy chcą niepodległości, lecz pragnęliby, aby ta niepodległość kosztowała dwa grosze i dwie krople krwi. A niepodległość jest dobrem nie tylko cennym, ale bardzo kosztownym.
Mamy Orła Białego, szumiącego nad głowami, mamy tysiące powodów, którymi serca nasze cieszyć możemy. Lecz uderzmy się w piersi! Czy mamy dość wewnętrznej siły? Czy mamy dość tej potęgi duszy? Czy mamy dość tej potęgi materialnej, aby wytrzymać jeszcze próby, które nas czekają? Przed Polską leży i stoi wielkie pytanie: czy ma być państwem równorzędnym z wielkimi potęgami świata, czy ma być państwem małym, potrzebującym opieki możnych?
Żołnierze! Krew waszych przodków pisała w dziejach smutne nie zginęła! Wy, szczęśliwsi, krwią swą piszecie żyje! I zginąć nie może!
Podczas kryzysów strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.
Niegdyś spotykaliśmy w Polsce ludzi twierdzących, że służba dla Rosji jest równoznaczna ze służbą Ojczyźnie.
Zasadniczo złą cechą dotychczasowych stosunków w Polsce jest to, że dają one siłę wszystkim szujom, natomiast nie dają siły państwu i wyrzucają poza nawias tych wszystkich, którzy bezsennie spędzali noce z myślą o Niepodległości.
W zwyczajach i obyczajach panów posłów istnieje jakaś śmieszna, jakaś nieprzyzwoita forma bytowania, która dla mnie jest po prostu niedopuszczalna, mianowicie- mówienie nie rzeczowe o każdej kwestii i każdej pracy.
Nie może być litości dla złodziejów dobra publicznego w Polsce. Żadne zdrowe społeczeństwo nie będzie bez zdobycia się na opór czynny, aby znosić gospodarki bandytów, podtrzymywanych przez władze, i władz, podtrzymywanych przez bandytów.
Jestem człowiekiem silnym, lubię decydować sam. Ale , gdy patrzę na historię mojej Ojczyzny, nie wierzę- naprawdę- aby można było w niej rządzić batem. Nie lubię bata.
Sąsiedzi nasi, z którymi pragnęliśmy żyć w pokoju i zgodzie, nie chcą zapomnieć o wiekowej słabości Polski, która tak długo stała otworem dla najazdów i była ofiarą narzucania jej obcej woli przemocą i siłą.
Ja nikomu prawie nie ufam, a cóż dopiero Niemcom. Muszę jednak grać, bo Zachód jest obecnie parszywieńki. Wzajemne popieranie się Niemiec i Rosji może być tylko straszeniem Europy, demonstracją. Ale o ile jest bluffem- nie wiadomo.
Z traktatami, moi panowie jest tak samo jak kwiatami i dziewictwem. To trwa tyle, ile trwa.
Narody europejskie, bardziej oddalone od ogniska bolszewickiego, mogą jeszcze wierzyć w piękno ustroju. My zaś, jako sąsiedzi Rosji Sowieckiej, mogliśmy bardzo dokładnie zdać sobie sprawę z wyników doświadczeń komunistycznych.
Polska jest stale oskarżana w innych państwach. Jest w tym wyraźna i niedwuznaczna chęć posiadania w środku Europy państwa, którego kosztem można byłoby załatwić wszystkie porachunki europejskie. Podziwu godne jest stałe zjawisko, że te projekty międzynarodowe znajdują tak chętnie ucho, no i język i nie gdzie indziej, jak w Polsce.
W dzieciństwie moim ciągle mi szeptano w uszy tzw. mądre przysłowia: Nie dmuchaj pod wiatr, głową muru nie przebijesz, nie porywaj się z motyką na słońce. Doszedłem później do tego, że silna wola, energia, zapał mogą te właśnie zasady złamać… Kiedy stoimy wobec wielkich zadań dalszej budowy państwa polskiego, właśnie potrzeba nam ludzi, którzy potrafią tej starej mądrości tych przysłów się przeciwstawiać.
Bez względu jaki będzie jej rząd, Rosja jest zaciekle imperialistyczna. Jest to nawet zasadniczy rys jej charakteru politycznego. Mieliśmy imperializm carski, widzimy dzisiaj imperializm czerwony- sowiecki. Polska stanowi zaporę przeciwko imperializmowi Rosji.
Dusza Rosjanina, jeśli nie każdego, to prawie każdego, jest przeżarta bakcylem nienawiści i niepokoju w stosunku do każdego Polaka i do idei wolnej Polski. Oni są łatwi i zdolni do uczucia wielkiej nawet przyjaźni i będą was kochać szczerze i serdecznie, jak rodzonego brata, do chwili, nim nie poczują, że w sercu swoim jesteście wolnym człowiekiem i boicie się ich miłości, w której dominującym pierwiastkiem jest żądza opieki nad wami, inaczej mówiąc- władzy.
Honor- to Bóg wojska; nie masz go- kruszeje potęga wojska.
Podstawą armii jest dusza prostego żołnierza. Dopóki dusza ta jest silna, armia wytrzymuje dole i niedole, gdy dusza ta się załamie- upadek armii jest nieuchronny. Dobrym oficerem jest ten, który w duszę żołnierską umie wpoić hart, by ona nawet w smutnych kolejach wojny, niepowodzeniach i porażkach nie załamała się.
Odpowiedzialności nie da się zadeklarować w konstytucji.
Konstytucja nasza zredagowana jest w ten sposób, że wszystkie trzy sprężyny główne państwa nie mogą działać harmonijnie, a muszą stale być z sobą w sporze. Zamiast wyznaczyć możliwie ściśle, co robi prezydent, co robi rząd, co robi sejm, zostawiono wszystko, wszystko w najliteralniejszym tego słowa znaczeniu- zarówno prezydentowi, jak i rządowi, jak i sejmowi. Niejasność ta tak się rzuca w oczy. Naturalnie, że ścisłość określeń prawnych w dziedzinie politycznej jest ideałem niedoścignionym. Im bardziej jednak do ścisłości się dochodzi, tym jest lepiej.
Czy Polska chce, aby jej sejmy były podobne do dawnych i miały cechę suwerenności partii i wychodków partyjnych, rozzuchwalających się stale w nadużyciach, czy też chce z tym zerwać tak, aby śladu z tej przeszłości nie zostało?
Spotykam świat agentury, idący przeciwko nam całą siłą, całą parą, starający się nas zbrukać. Zwycięstwa nad agenturami nie odnieśliśmy wcale. Agentury, jakieś przekleństwo, idą dalej bok w bok i krok w krok.
Idą czasy, których znamieniem będzie wyścig pracy. Jest on teraz, jak przedtem był wyścig żelaza, jak przedtem był wyścig krwi. Kto do tych zawodów bardziej przygotowany będzie, kto w tym wyścigu większe dowody wytrzymałości złoży, ten w najlepszych czasach będzie zwycięzcą.
A cóż mówić o kobietach? Nie czekam w tym wypadku uśmieszków, świadczących o brudzie duszy. Mówię o kobiecie jako pięknie życia. Mówię o kobiecie jako o istocie, która daje często lepsze, szlachetniejsze pobudki, która daje radość życia mężczyźnie.
Matka mnie do tej roli, jaka mnie wypadła, chowała. Gdy jestem w rozterce ze sobą, gdy wszyscy są przeciwko mnie, gdy wokoło podnosi się burza oburzenia i zarzutów, gdy okoliczności nawet są pozornie wrogie moim zamiarom, wtedy pytam się samego siebie, jakby matka kazała mi w tym wypadku postąpić, i czynię to, co uważam za jej prawdopodobne znaki, za jej wolę, już nie oglądając się na nic…

APPENDIX.
Piłsudski wychodzi z kokpitu* .
Piłsudski wychodzi z kokpitu* ...co zrobiłby premier Józef Piłsudski, gdyby miał do czynienia z sytuacją analogiczną do tej, jaka pogrążyła państwo polskie po smoleńskiej tragedii? W najnowszym miesięczniku „Nowe Państwo”, prof. Andrzej Nowak w artykule pt: „Piłsudski wychodzi z kokpitu” stawia sobie i nam niezwykle wymowne pytanie: „co zrobiłby premier Józef Piłsudski, gdyby miał do czynienia z sytuacją analogiczną do tej, jaka pogrążyła państwo polskie po smoleńskiej tragedii?” Autor wskazuje, na podstawie znajomości osoby Marszałka, kilka hipotez opisujących jego przypuszczalne działania, wcześniej przytaczając zdanie, jakie wygłosił Piłsudski po tajnej naradzie dnia 7 marca 1934 r. z prezydentem Mościckim, Walerym Sławkiem, Aleksandrem Prystorem, Januszem Jędrzejewiczem, Kazimierzem Świtalskim i Józefem Beckiem, którym podsumował, w sposób dosadny, jak to miał w zwyczaju, swoje dotychczasowe doświadczenie polityczne odnośnie położenia Polski pomiędzy Niemcami a Rosją: „wyzyskali to zagrożenie Polski wszyscy, nie wyłączając (mówię żartem) nawet Murzynów. Ze strony Polaków znachodzono tylko jeden na to sposób: włażenie do dupy wszystkim, nawet Murzynom, i być w tych dupach obsrywanym”.
Aby nie doprowadzić do tak krańcowej słabości Polski, Marszałek wskazał swoim rozmówcom trzy główne zasady, których na przyszłość powinni się trzymać:
1. „samoograniczenie” (Selbstbschrankung) czyli liczenie się przeciwników z realną siłą,
2. „nigdy nie zniżać głowy, przestrzegać godności” – którą uważał ją za najważniejszą
3. zalecanie stosowania dwóch pierwszych zasad do budowania na Wschodzie rangi Polski jako czynnika wpływowego.

W świetle wyznawanych przez Józefa Piłsudskiego, przytoczonych zasad, autor artykułu próbuje wskazać i omówić konkretne działania jakich podjąłby się Marszałek:

Przede wszystkim, Premier Piłsudski popierałby wschodnia politykę Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i nie ufałby Rosji. Dlatego przestrzegając Prezydenta przed podróżą do Smoleńska, zablokowałby tak źle przygotowaną wizytę oraz lądowanie Głowy Państwa na lotnisku oddalonym od cywilizacji, w środku imperium rosyjskiego, po znanych publicznie faktach takich jak niewyjaśnione morderstwa niewygodnych polityków i dziennikarzy w Rosji oraz po ostrzelaniu kolumny prezydenckiej w Gruzji.

Ale skoro doszłoby jednak do tej tragedii, bezwzględnie premier Piłsudski nie pojechałby do Smoleńska i nie ściskałby się z Putinem. Zamiast tego mógłby:

- wezwać ambasadora rosyjskiego w Polsce, którego w tajnej rozmowie powiadomiłby o gotowości, w przypadku braku dobrej woli na realizację polskich postulatów, do rozpoczęcia kampanii medialnej kompromitującej samego Putina i jego obóz jako partnera państw zachodnich.

- zwołać konferencję prasową, na której zażądałby od Federacji Rosyjskiej: wszelkich dowodów istotnych dla wyjaśnienia katastrofy (wraku samolotu, czarnych skrzynek, innych zapisów lotu), zgody na przesłuchanie przez polskich prokuratorów wszystkich osób naprowadzających polski samolot, wreszcie wydania ciał zmarłych celem przewiezienia ich do kraju i wykonania koniecznych badań. Ponadto wystąpiłby z apelem do krajów NATO o wzięcie udziału w dochodzeniu w obliczu tragicznej śmierci zwierzchników sił zbrojnych jednego z krajów z układu. Oczywiście na koniec zapewniłby również o woli współpracy i przekonaniu o dobrej woli Rosjan.

Poza tym, odniósłby się do listu wybitnych opozycjonistów rosyjskich z Władimirem Bukowskim na czele. Zaprosiłby zapewne sygnatariuszy listu oraz innych liderów antyputinowskiego ruchu do Warszawy (np.: Borisa Bierezowskiego, adwokata Michaiła Chodorkowskiego), aby zaofiarować im swoje wsparcie i korelację polskich i ich działań na rzecz kompromitacji obozu władzy z Rosji.

Na koniec, autor artykułu przytacza słowa listu Piłsudskiego do jego przyjaciela, Feliksa Perla, który jest uważany za jego testament polityczny. Oryginał tego listu znajduje się w Moskwie, został zrabowany z całym archiwum Instytutu Piłsudskiego podczas II wojny światowej.

W liście tym Piłsudski przyrównuję sytuację w Polsce do atmosfery wychodka, w którym coraz to inni chcą sadzić kwiaty – „kwiaty socjalizmu czy polskości”, w której to „smród tchórzostwa bije od samej góry, a społeczeństwo, które walczyć o siebie nie umie, dyskretnie zatykając nos, udaje, że zniewoleniem pięknie pachnie, „elity” zaś z zadowoleniem zajmują się hodowlą kwiatów socjalizmu czy nawet polskości, udając, że nie widzą jak na ich twarze codziennie spada nahajka. Nahajka milczącego współudziału w kłamstwie”.

Czy Polską rządzą psychopaci i kretyni?? »