PAMIĘĆ.
Głos Naczelnego
|
|
|
|
22.05.2012, 16:07 |
Józefa Piłsudskiego testament polityczny. Jak bardzo aktualny i dzisiaj |
W
życiu bywają rzeczy ważniejsze niż samo życie. Być zwyciężonym i nie
ulec- to zwycięstwo. Zwyciężyć i spocząć na laurach- to klęska.
Zginąć możemy, ale hańby imieniu naszemu nie przyniesiemy.
Polacy
chcą niepodległości, lecz pragnęliby, aby ta niepodległość kosztowała
dwa grosze i dwie krople krwi. A niepodległość jest dobrem nie tylko
cennym, ale bardzo kosztownym.
Mamy
Orła Białego, szumiącego nad głowami, mamy tysiące powodów, którymi
serca nasze cieszyć możemy. Lecz uderzmy się w piersi! Czy mamy dość
wewnętrznej siły? Czy mamy dość tej potęgi duszy? Czy mamy dość tej
potęgi materialnej, aby wytrzymać jeszcze próby, które nas czekają?
Przed Polską leży i stoi wielkie pytanie: czy ma być państwem
równorzędnym z wielkimi potęgami świata, czy ma być państwem małym,
potrzebującym opieki możnych?
Żołnierze!
Krew waszych przodków pisała w dziejach smutne nie zginęła! Wy,
szczęśliwsi, krwią swą piszecie żyje! I zginąć nie może!
Podczas
kryzysów strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie
Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.
Niegdyś spotykaliśmy w Polsce ludzi twierdzących, że służba dla Rosji jest równoznaczna ze służbą Ojczyźnie.
Zasadniczo
złą cechą dotychczasowych stosunków w Polsce jest to, że dają one siłę
wszystkim szujom, natomiast nie dają siły państwu i wyrzucają poza
nawias tych wszystkich, którzy bezsennie spędzali noce z myślą o
Niepodległości.
W
zwyczajach i obyczajach panów posłów istnieje jakaś śmieszna, jakaś
nieprzyzwoita forma bytowania, która dla mnie jest po prostu
niedopuszczalna, mianowicie- mówienie nie rzeczowe o każdej kwestii i
każdej pracy.
Nie
może być litości dla złodziejów dobra publicznego w Polsce. Żadne
zdrowe społeczeństwo nie będzie bez zdobycia się na opór czynny, aby
znosić gospodarki bandytów, podtrzymywanych przez władze, i władz,
podtrzymywanych przez bandytów.
Jestem
człowiekiem silnym, lubię decydować sam. Ale , gdy patrzę na historię
mojej Ojczyzny, nie wierzę- naprawdę- aby można było w niej rządzić
batem. Nie lubię bata.
Sąsiedzi
nasi, z którymi pragnęliśmy żyć w pokoju i zgodzie, nie chcą zapomnieć o
wiekowej słabości Polski, która tak długo stała otworem dla najazdów i
była ofiarą narzucania jej obcej woli przemocą i siłą.
Ja
nikomu prawie nie ufam, a cóż dopiero Niemcom. Muszę jednak grać, bo
Zachód jest obecnie parszywieńki. Wzajemne popieranie się Niemiec i
Rosji może być tylko straszeniem Europy, demonstracją. Ale o ile jest
bluffem- nie wiadomo.
Z traktatami, moi panowie jest tak samo jak kwiatami i dziewictwem. To trwa tyle, ile trwa.
Narody
europejskie, bardziej oddalone od ogniska bolszewickiego, mogą jeszcze
wierzyć w piękno ustroju. My zaś, jako sąsiedzi Rosji Sowieckiej,
mogliśmy bardzo dokładnie zdać sobie sprawę z wyników doświadczeń
komunistycznych.
Polska jest
stale oskarżana w innych państwach. Jest w tym wyraźna i niedwuznaczna
chęć posiadania w środku Europy państwa, którego kosztem można byłoby
załatwić wszystkie porachunki europejskie. Podziwu godne jest stałe
zjawisko, że te projekty międzynarodowe znajdują tak chętnie ucho, no i
język i nie gdzie indziej, jak w Polsce.
W
dzieciństwie moim ciągle mi szeptano w uszy tzw. mądre przysłowia: Nie
dmuchaj pod wiatr, głową muru nie przebijesz, nie porywaj się z motyką
na słońce. Doszedłem później do tego, że silna wola, energia, zapał mogą
te właśnie zasady złamać… Kiedy stoimy wobec wielkich zadań dalszej
budowy państwa polskiego, właśnie potrzeba nam ludzi, którzy potrafią
tej starej mądrości tych przysłów się przeciwstawiać.
Bez
względu jaki będzie jej rząd, Rosja jest zaciekle imperialistyczna.
Jest to nawet zasadniczy rys jej charakteru politycznego. Mieliśmy
imperializm carski, widzimy dzisiaj imperializm czerwony- sowiecki.
Polska stanowi zaporę przeciwko imperializmowi Rosji.
Dusza
Rosjanina, jeśli nie każdego, to prawie każdego, jest przeżarta
bakcylem nienawiści i niepokoju w stosunku do każdego Polaka i do idei
wolnej Polski. Oni są łatwi i zdolni do uczucia wielkiej nawet przyjaźni
i będą was kochać szczerze i serdecznie, jak rodzonego brata, do
chwili, nim nie poczują, że w sercu swoim jesteście wolnym człowiekiem i
boicie się ich miłości, w której dominującym pierwiastkiem jest żądza
opieki nad wami, inaczej mówiąc- władzy.
Honor- to Bóg wojska; nie masz go- kruszeje potęga wojska.
Podstawą
armii jest dusza prostego żołnierza. Dopóki dusza ta jest silna, armia
wytrzymuje dole i niedole, gdy dusza ta się załamie- upadek armii jest
nieuchronny. Dobrym oficerem jest ten, który w duszę żołnierską umie
wpoić hart, by ona nawet w smutnych kolejach wojny, niepowodzeniach i
porażkach nie załamała się.
Odpowiedzialności nie da się zadeklarować w konstytucji.
Konstytucja
nasza zredagowana jest w ten sposób, że wszystkie trzy sprężyny główne
państwa nie mogą działać harmonijnie, a muszą stale być z sobą w sporze.
Zamiast wyznaczyć możliwie ściśle, co robi prezydent, co robi rząd, co
robi sejm, zostawiono wszystko, wszystko w najliteralniejszym tego słowa
znaczeniu- zarówno prezydentowi, jak i rządowi, jak i sejmowi.
Niejasność ta tak się rzuca w oczy. Naturalnie, że ścisłość określeń
prawnych w dziedzinie politycznej jest ideałem niedoścignionym. Im
bardziej jednak do ścisłości się dochodzi, tym jest lepiej.
Czy
Polska chce, aby jej sejmy były podobne do dawnych i miały cechę
suwerenności partii i wychodków partyjnych, rozzuchwalających się stale w
nadużyciach, czy też chce z tym zerwać tak, aby śladu z tej przeszłości
nie zostało?
Spotykam
świat agentury, idący przeciwko nam całą siłą, całą parą, starający się
nas zbrukać. Zwycięstwa nad agenturami nie odnieśliśmy wcale. Agentury,
jakieś przekleństwo, idą dalej bok w bok i krok w krok.
Idą
czasy, których znamieniem będzie wyścig pracy. Jest on teraz, jak
przedtem był wyścig żelaza, jak przedtem był wyścig krwi. Kto do tych
zawodów bardziej przygotowany będzie, kto w tym wyścigu większe dowody
wytrzymałości złoży, ten w najlepszych czasach będzie zwycięzcą.
A
cóż mówić o kobietach? Nie czekam w tym wypadku uśmieszków,
świadczących o brudzie duszy. Mówię o kobiecie jako pięknie życia. Mówię
o kobiecie jako o istocie, która daje często lepsze, szlachetniejsze
pobudki, która daje radość życia mężczyźnie.
Matka
mnie do tej roli, jaka mnie wypadła, chowała. Gdy jestem w rozterce ze
sobą, gdy wszyscy są przeciwko mnie, gdy wokoło podnosi się burza
oburzenia i zarzutów, gdy okoliczności nawet są pozornie wrogie moim
zamiarom, wtedy pytam się samego siebie, jakby matka kazała mi w tym
wypadku postąpić, i czynię to, co uważam za jej prawdopodobne znaki, za
jej wolę, już nie oglądając się na nic…
APPENDIX.
Piłsudski wychodzi z kokpitu* ...co
zrobiłby premier Józef Piłsudski, gdyby miał do czynienia z sytuacją
analogiczną do tej, jaka pogrążyła państwo polskie po smoleńskiej
tragedii? W najnowszym miesięczniku „Nowe Państwo”, prof. Andrzej Nowak w
artykule pt: „Piłsudski wychodzi z kokpitu” stawia sobie i nam
niezwykle wymowne pytanie: „co zrobiłby premier Józef Piłsudski, gdyby
miał do czynienia z sytuacją analogiczną do tej, jaka pogrążyła państwo
polskie po smoleńskiej tragedii?” Autor wskazuje, na podstawie
znajomości osoby Marszałka, kilka hipotez opisujących jego
przypuszczalne działania, wcześniej przytaczając zdanie, jakie wygłosił
Piłsudski po tajnej naradzie dnia 7 marca 1934 r. z prezydentem
Mościckim, Walerym Sławkiem, Aleksandrem Prystorem, Januszem
Jędrzejewiczem, Kazimierzem Świtalskim i Józefem Beckiem, którym
podsumował, w sposób dosadny, jak to miał w zwyczaju, swoje
dotychczasowe doświadczenie polityczne odnośnie położenia Polski
pomiędzy Niemcami a Rosją: „wyzyskali to zagrożenie Polski wszyscy, nie
wyłączając (mówię żartem) nawet Murzynów. Ze strony Polaków znachodzono
tylko jeden na to sposób: włażenie do dupy wszystkim, nawet Murzynom, i
być w tych dupach obsrywanym”.
Aby nie doprowadzić do tak krańcowej słabości Polski, Marszałek wskazał
swoim rozmówcom trzy główne zasady, których na przyszłość powinni się
trzymać:
1. „samoograniczenie” (Selbstbschrankung) czyli liczenie się przeciwników z realną siłą,
2. „nigdy nie zniżać głowy, przestrzegać godności” – którą uważał ją za najważniejszą
3. zalecanie stosowania dwóch pierwszych zasad do budowania na Wschodzie rangi Polski jako czynnika wpływowego.
W świetle wyznawanych przez Józefa Piłsudskiego, przytoczonych zasad,
autor artykułu próbuje wskazać i omówić konkretne działania jakich
podjąłby się Marszałek:
Przede wszystkim, Premier Piłsudski popierałby wschodnia politykę
Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i nie ufałby Rosji. Dlatego przestrzegając
Prezydenta przed podróżą do Smoleńska, zablokowałby tak źle
przygotowaną wizytę oraz lądowanie Głowy Państwa na lotnisku oddalonym
od cywilizacji, w środku imperium rosyjskiego, po znanych publicznie
faktach takich jak niewyjaśnione morderstwa niewygodnych polityków i
dziennikarzy w Rosji oraz po ostrzelaniu kolumny prezydenckiej w Gruzji.
Ale skoro doszłoby jednak do tej tragedii, bezwzględnie premier
Piłsudski nie pojechałby do Smoleńska i nie ściskałby się z Putinem.
Zamiast tego mógłby:
- wezwać ambasadora rosyjskiego w Polsce, którego w tajnej rozmowie
powiadomiłby o gotowości, w przypadku braku dobrej woli na realizację
polskich postulatów, do rozpoczęcia kampanii medialnej kompromitującej
samego Putina i jego obóz jako partnera państw zachodnich.
- zwołać konferencję prasową, na której zażądałby od Federacji
Rosyjskiej: wszelkich dowodów istotnych dla wyjaśnienia katastrofy
(wraku samolotu, czarnych skrzynek, innych zapisów lotu), zgody na
przesłuchanie przez polskich prokuratorów wszystkich osób
naprowadzających polski samolot, wreszcie wydania ciał zmarłych celem
przewiezienia ich do kraju i wykonania koniecznych badań. Ponadto
wystąpiłby z apelem do krajów NATO o wzięcie udziału w dochodzeniu w
obliczu tragicznej śmierci zwierzchników sił zbrojnych jednego z krajów z
układu. Oczywiście na koniec zapewniłby również o woli współpracy i
przekonaniu o dobrej woli Rosjan.
Poza tym, odniósłby się do listu wybitnych opozycjonistów rosyjskich z
Władimirem Bukowskim na czele. Zaprosiłby zapewne sygnatariuszy listu
oraz innych liderów antyputinowskiego ruchu do Warszawy (np.: Borisa
Bierezowskiego, adwokata Michaiła Chodorkowskiego), aby zaofiarować im
swoje wsparcie i korelację polskich i ich działań na rzecz kompromitacji
obozu władzy z Rosji.
Na koniec, autor artykułu przytacza słowa listu Piłsudskiego do jego
przyjaciela, Feliksa Perla, który jest uważany za jego testament
polityczny. Oryginał tego listu znajduje się w Moskwie, został zrabowany
z całym archiwum Instytutu Piłsudskiego podczas II wojny światowej.
W liście tym Piłsudski przyrównuję sytuację w Polsce do atmosfery
wychodka, w którym coraz to inni chcą sadzić kwiaty – „kwiaty socjalizmu
czy polskości”, w której to „smród tchórzostwa bije od samej góry, a
społeczeństwo, które walczyć o siebie nie umie, dyskretnie zatykając
nos, udaje, że zniewoleniem pięknie pachnie, „elity” zaś z zadowoleniem
zajmują się hodowlą kwiatów socjalizmu czy nawet polskości, udając, że
nie widzą jak na ich twarze codziennie spada nahajka. Nahajka milczącego
współudziału w kłamstwie”.