- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"
Archiwum
-
▼
2022
(56)
- ► października 2022 (5)
- ► września 2022 (2)
- ► sierpnia 2022 (4)
- ► lipca 2022 (8)
- ► czerwca 2022 (6)
- ► kwietnia 2022 (7)
- ► marca 2022 (5)
- ► lutego 2022 (6)
- ► stycznia 2022 (4)
-
►
2021
(30)
- ► grudnia 2021 (3)
- ► listopada 2021 (4)
- ► października 2021 (7)
- ► września 2021 (1)
- ► sierpnia 2021 (5)
- ► lipca 2021 (1)
- ► czerwca 2021 (1)
- ► kwietnia 2021 (3)
- ► marca 2021 (1)
- ► lutego 2021 (1)
-
►
2020
(12)
- ► grudnia 2020 (1)
- ► października 2020 (1)
- ► września 2020 (2)
- ► sierpnia 2020 (1)
- ► lipca 2020 (1)
- ► czerwca 2020 (4)
- ► marca 2020 (2)
-
►
2019
(5)
- ► grudnia 2019 (1)
- ► września 2019 (2)
- ► stycznia 2019 (1)
-
►
2018
(9)
- ► września 2018 (1)
- ► lipca 2018 (3)
- ► czerwca 2018 (3)
- ► kwietnia 2018 (1)
- ► marca 2018 (1)
-
►
2017
(24)
- ► grudnia 2017 (1)
- ► listopada 2017 (2)
- ► października 2017 (2)
- ► sierpnia 2017 (2)
- ► lipca 2017 (1)
- ► kwietnia 2017 (2)
- ► marca 2017 (2)
- ► lutego 2017 (6)
- ► stycznia 2017 (4)
-
►
2016
(38)
- ► grudnia 2016 (4)
- ► listopada 2016 (3)
- ► października 2016 (2)
- ► września 2016 (6)
- ► sierpnia 2016 (3)
- ► lipca 2016 (1)
- ► czerwca 2016 (2)
- ► kwietnia 2016 (4)
- ► marca 2016 (3)
- ► lutego 2016 (2)
- ► stycznia 2016 (4)
-
►
2015
(60)
- ► grudnia 2015 (2)
- ► listopada 2015 (3)
- ► października 2015 (1)
- ► września 2015 (9)
- ► sierpnia 2015 (6)
- ► lipca 2015 (5)
- ► czerwca 2015 (7)
- ► kwietnia 2015 (4)
- ► marca 2015 (11)
- ► lutego 2015 (4)
- ► stycznia 2015 (7)
-
►
2014
(123)
- ► grudnia 2014 (6)
- ► listopada 2014 (11)
- ► października 2014 (4)
- ► września 2014 (8)
- ► sierpnia 2014 (9)
- ► lipca 2014 (21)
- ► czerwca 2014 (9)
- ► kwietnia 2014 (20)
- ► marca 2014 (5)
- ► lutego 2014 (6)
- ► stycznia 2014 (12)
-
►
2013
(157)
- ► grudnia 2013 (5)
- ► listopada 2013 (10)
- ► października 2013 (9)
- ► września 2013 (11)
- ► sierpnia 2013 (9)
- ► lipca 2013 (5)
- ► czerwca 2013 (10)
- ► kwietnia 2013 (14)
- ► marca 2013 (10)
- ► lutego 2013 (28)
- ► stycznia 2013 (33)
-
►
2012
(249)
- ► grudnia 2012 (19)
- ► listopada 2012 (23)
- ► października 2012 (26)
- ► września 2012 (11)
- ► sierpnia 2012 (20)
- ► lipca 2012 (8)
- ► czerwca 2012 (27)
- ► kwietnia 2012 (8)
- ► marca 2012 (12)
- ► lutego 2012 (27)
- ► stycznia 2012 (35)
-
►
2011
(256)
- ► grudnia 2011 (10)
- ► listopada 2011 (54)
- ► października 2011 (8)
- ► września 2011 (5)
- ► sierpnia 2011 (23)
- ► lipca 2011 (13)
- ► czerwca 2011 (8)
- ► kwietnia 2011 (15)
- ► marca 2011 (22)
- ► lutego 2011 (52)
- ► stycznia 2011 (32)
-
►
2010
(133)
- ► grudnia 2010 (8)
- ► listopada 2010 (29)
- ► października 2010 (7)
- ► września 2010 (11)
- ► sierpnia 2010 (11)
- ► lipca 2010 (3)
- ► czerwca 2010 (1)
- ► kwietnia 2010 (15)
- ► marca 2010 (13)
- ► lutego 2010 (9)
- ► stycznia 2010 (7)
-
►
2009
(27)
- ► grudnia 2009 (7)
- ► listopada 2009 (2)
- ► października 2009 (3)
- ► września 2009 (5)
- ► sierpnia 2009 (1)
- ► lipca 2009 (2)
- ► kwietnia 2009 (4)
- ► marca 2009 (1)
- ► stycznia 2009 (2)
-
►
2008
(55)
- ► grudnia 2008 (5)
- ► listopada 2008 (2)
- ► października 2008 (6)
- ► września 2008 (16)
- ► sierpnia 2008 (18)
- ► lipca 2008 (1)
-
►
2006
(1)
- ► listopada 2006 (1)
LOKALIZATOR
A K T U E L L
sobota, lutego 12, 2011
parę bredni chorego PiS
Gorzka pigułka nie do przełknięcia
piątek, lutego 11, 2011
MASONI
Czy masoni rządzą Ameryką?
By Max Kolonko | March 7, 2010
Mówią, że potajemnie kontrolują Watykan i podaż ropy na rynkach świata. Mówią, że utrwalili swój tajny symbol – pentagram – w planach układu ulic Waszyngtonu…
Mówią też, że mają własny język symboli, którymi ostemplowali znane budowle Ameryki i podstawową walutę, jaką posługuje się dzisiejszy finansowy świat – amerykański dolar. Nie wierzysz? Spójrz na symbol niedokończonej piramidy na papierowym dolarze albo plan Waszyngtonu i połącz linijką ulice biegnące do Białego Domu.
Iskry Plonącego stosu…
Przywiązany do pala człowiek po raz ostatni powiódł wzrokiem po okolicy. Wiatr znad rzeki zmierzwił mu długie, siwe włosy, kryjąc grymas bólu, kiedy płomień chwycił się pni i zaczął kąsać mu stopy. Kiedy konał w płomieniach, jego krzyki rozbrzmiewały w bijących dzwonach katedry Notre Dame. Był 18 marca 1314 roku. Umierał ostatni wielki mistrz templariuszy Jacques de Molay. Słowa klątwy pod adresem oprawców, które wykrzyczał w ostatnich chwilach życia, poszybowały z iskrami w niebo i ziściły się, nim minął rok. W czasie polowania króla Francji Filipa IV śmiertelnie poturbował dzik, papież Klemens V zmarł na zaparcie jelit, zaś – według przekazów – w jego trumnę uderzył piorun – paląc niemal doszczętnie zwłoki.
Przywiązany do pala człowiek po raz ostatni powiódł wzrokiem po okolicy. Wiatr znad rzeki zmierzwił mu długie, siwe włosy, kryjąc grymas bólu, kiedy płomień chwycił się pni i zaczął kąsać mu stopy. Kiedy konał w płomieniach, jego krzyki rozbrzmiewały w bijących dzwonach katedry Notre Dame. Był 18 marca 1314 roku. Umierał ostatni wielki mistrz templariuszy Jacques de Molay. Słowa klątwy pod adresem oprawców, które wykrzyczał w ostatnich chwilach życia, poszybowały z iskrami w niebo i ziściły się, nim minął rok. W czasie polowania króla Francji Filipa IV śmiertelnie poturbował dzik, papież Klemens V zmarł na zaparcie jelit, zaś – według przekazów – w jego trumnę uderzył piorun – paląc niemal doszczętnie zwłoki.
Piątek, trzynastego
Egzekucja kończyła ciąg zdarzeń zapoczątkowany rok wcześniej, kiedy w piątek, 13 października 1313 roku, rycerze Zakonu Templariuszy zostali aresztowani. Dlaczego? Czyniąc długą historię krótką: doszli do olbrzymiej fortuny i wpływów, które zagrażały pozycji Kościoła i ówczesnemu układowi władzy. Odtąd templariusze zeszli do podziemi, kultywując tradycje zakonu. Była nią m.in. umiejętność wznoszenia budowli architektonicznych, które do dziś zadziwiają świat. Wszak mason znaczy tyle, co murarz, w dawnej Polsce mularzem zwany. Tajne loże masońskie spadkobierców templariuszy pojawiły się w Szkocji i Anglii, stamtąd przybyli do tworzącej się ponad dwieście lat temu Ameryki, odciskając na nowej demokracji swe symbole, gdzie się tylko da.
Plan Waszyngtonu…
…przygotował w 1791 roku Pierre L’Enfant z polecenia “sprawdzonego” masona, George’a Washingtona. Jeśli przyłożysz linijkę do dzisiejszego chaosu dróg dystryktu Waszyngton, zobaczysz regularny masoński pentagram utworzony z ulic Massachusetts Ave., Rhode Island Ave., Connecticut Ave., Vermont Ave. i K Street NW z Białym Domem u szczytu. Masoni kładli kamienie węgielne w niemal każdej większej budowli amerykańskiej stolicy m.in.: Kapitolu, gdzie obraduje Kongres, Białego Domu i Monumentu Waszyngtona z wierzchołkiem w kształcie piramidy. Jeśli wybierzesz się na spacer po mieście, zobaczysz symbole cyrkla i węgielnicy na rogach sądów, szkół, kościołów i świątyń, włączając jeden z najwspanialszych zabytków amerykańskiej architektury: Dom Świątyni, zwany Domem Templariusza, siedzibę masonów wzniesioną w 1911 roku.
Historia pokazuje, że masoni mieli zwyczaj projektowania zabudowy amerykańskich miast w geometrii swoich symboli. Plan miasta Sanduski w Ohio z 1818 roku, sporządzony przez masona Kilbourne’a, zawiera również masońskie symbole – cyrkiel i węgielnicę – w układzie ulic.
…przygotował w 1791 roku Pierre L’Enfant z polecenia “sprawdzonego” masona, George’a Washingtona. Jeśli przyłożysz linijkę do dzisiejszego chaosu dróg dystryktu Waszyngton, zobaczysz regularny masoński pentagram utworzony z ulic Massachusetts Ave., Rhode Island Ave., Connecticut Ave., Vermont Ave. i K Street NW z Białym Domem u szczytu. Masoni kładli kamienie węgielne w niemal każdej większej budowli amerykańskiej stolicy m.in.: Kapitolu, gdzie obraduje Kongres, Białego Domu i Monumentu Waszyngtona z wierzchołkiem w kształcie piramidy. Jeśli wybierzesz się na spacer po mieście, zobaczysz symbole cyrkla i węgielnicy na rogach sądów, szkół, kościołów i świątyń, włączając jeden z najwspanialszych zabytków amerykańskiej architektury: Dom Świątyni, zwany Domem Templariusza, siedzibę masonów wzniesioną w 1911 roku.
Historia pokazuje, że masoni mieli zwyczaj projektowania zabudowy amerykańskich miast w geometrii swoich symboli. Plan miasta Sanduski w Ohio z 1818 roku, sporządzony przez masona Kilbourne’a, zawiera również masońskie symbole – cyrkiel i węgielnicę – w układzie ulic.
Masońska trzynastka…
…roku 1313, feralnego dla templariuszy i ich spadkobierców, masonów, jest w ich historiozofii cyfrą magiczną i znaczącą dla funkcjonowania świata stworzonego przez Stwórcę, czyli wg masonów-murarzy: Wielkiego Architekta reprezentowanego przez Wszechwidzące Oko – kolejny masoński symbol widoczny na np. amerykańskim dolarze. Masońska Trzynastka jest znacząca dla funkcjonowania naszego świata, co nie znaczy, że szczęśliwa. I tak: samochód Księżnej Diany uderzył w 13. filar paryskiego tunelu. Statek kosmiczny Apollo 13 nawalił 13 kwietnia. Bombowiec Enola Gay zrzucił bombę na Hiroszimę w Misji Numer nr 13. Papież Jan Paweł II został postrzelony 13 maja. Pechowa trzynastka daje się nam tak we znaki, że w Ameryce trudno znaleźć pokój hotelowy o numerze 13 bądź piętro 13 w windzie. W tym roku Microsoft podał, że nie będzie wersji numer 13 oprogramowania Office. Prosto od 12 programiści przeszli do wersji 14.
Tymczasem spójrzmy na amerykański dolar. Po prawej stronie banknotu jest wizerunek Wielkiej Pieczęci Stanów Zjednoczonych. Widzimy orła, który trzyma 13 strzał i gałązkę oliwną z 13 liśćmi i 13 owocami. Nad głową ma 13 gwiazd, na piersiach tarczę, która ma 13 pasów. Napis: “E Pluribus Unum” (z wielości jedność), to w sumie 13 liter. Napis nad piramidą: Annuit Coeptis, to znowu liter 13. Sama niedokończona piramida ma 13 stopni. W pieczęci Amerykańskiego Departamentu Skarbu, widocznej również na tym banknocie, zobaczysz między wagą a kluczem inny masoński symbol: węgielnicę z 13 gwiazdami. Te mają symbolizować 13 pierwszych kolonii Ameryki. Podobnie jak 13 pasów na amerykańskiej fladze, którą w uroczystościach pogrzebowych składa się w trójkąt… 13 razy.
Nowy porządek świata
Jeśli na Wielką Pieczęć Stanów Zjednoczonych nałożysz heksagram, otrzymasz w jego rogach anagram S-M-O-N-A… albo: MASON. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że Wielka Pieczęć sygnowała wszystkie istotne dla biegu dziejów naszego świata dokumenty Ameryki, można pokusić się o teorię, że masoni stemplują nią “Nowy Porządek Świata” – o którym 9.11., nie 2001 roku (atak na WTC), a 9.11.1990 roku mówił w przemówieniu do Kongresu George Bush, ojciec obecnego prezydenta USA G.W. Busha. I jeden, i drugi to masoni. Ci, którzy nie rozumieją uporu Busha juniora w sprawach polityki zagranicznej USA wobec Iraku, nie pamiętają o historiozofii masonów i krucjatach templariuszy przeciw muzułmanom. Jeśli zaś założyć, że masoni rządzą Ameryką, czy rządzą też i światem?
- Światem rządzi pieniądz – zagadkowo odpowiada mi jeden z mistrzów znanej loży masońskiej. Po czym z tajemniczym uśmiechem godnym Giocondy wręcza mi dolara i lupę i zostawia samego w mroku masońskiej biblioteki. Przykładam szkło tam, gdzie wskazał palec Wielkiego Mistrza… i oto w prawym górnym rogu waluty, którą obraca codziennie nasz świat, z “dziupli” nad cyfrą 1 spogląda na mnie miniaturowa sowa – tajemny masoński symbol.
Dwa miesiące temu zadzwoniłem w tej sprawie do Departamentu Skarbu USA. Do dziś nie otrzymałem odpowiedzi, skąd się tam wzięła.
Jeśli na Wielką Pieczęć Stanów Zjednoczonych nałożysz heksagram, otrzymasz w jego rogach anagram S-M-O-N-A… albo: MASON. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że Wielka Pieczęć sygnowała wszystkie istotne dla biegu dziejów naszego świata dokumenty Ameryki, można pokusić się o teorię, że masoni stemplują nią “Nowy Porządek Świata” – o którym 9.11., nie 2001 roku (atak na WTC), a 9.11.1990 roku mówił w przemówieniu do Kongresu George Bush, ojciec obecnego prezydenta USA G.W. Busha. I jeden, i drugi to masoni. Ci, którzy nie rozumieją uporu Busha juniora w sprawach polityki zagranicznej USA wobec Iraku, nie pamiętają o historiozofii masonów i krucjatach templariuszy przeciw muzułmanom. Jeśli zaś założyć, że masoni rządzą Ameryką, czy rządzą też i światem?
- Światem rządzi pieniądz – zagadkowo odpowiada mi jeden z mistrzów znanej loży masońskiej. Po czym z tajemniczym uśmiechem godnym Giocondy wręcza mi dolara i lupę i zostawia samego w mroku masońskiej biblioteki. Przykładam szkło tam, gdzie wskazał palec Wielkiego Mistrza… i oto w prawym górnym rogu waluty, którą obraca codziennie nasz świat, z “dziupli” nad cyfrą 1 spogląda na mnie miniaturowa sowa – tajemny masoński symbol.
Dwa miesiące temu zadzwoniłem w tej sprawie do Departamentu Skarbu USA. Do dziś nie otrzymałem odpowiedzi, skąd się tam wzięła.
photo:Błażej Sedzielski / ONS
Mariusz Max Kolonko – Producent telewizyjny, publicysta, dziennikarz i politolog. Wieloletni amerykański korespondent TVP. Od 1988 roku mieszka i pracuje w Ameryce gdzie prowadzi telewizyjną firmę producencką. Gościł m.in. na antenie CNN i CBS i ABC i Instytytu Goethego w Waszyngtonie, jako ekspert od spraw polsko-amerykańskich. Autor książki Odkrywanie Ameryki i programu pod tym samym tytułem w TV4 i TVP1 .
The Huffington Post jest największym portalem opiniotwórczym w Ameryce (odwiedza go 22 miliony użytkowników miesięcznie).
W Huffington Post publikują swe artykuły gwiazdy publicystyki USA (głównie liberalne) jak Arianna Huffington, Joe Scarborough,politycy: m.in. Barack Obama, Hilary Clinton, Madeline Albright, John Kerry, Nancy Pelosi,oraz celebrities: m.in. Robert Redford, Mia Farrow, Donna Karan,Michael Moore, Alec Baldwin, Jamie Lee Curtis.
photo:Błażej Sedzielski / ONS
Mariusz Max Kolonko – Producent telewizyjny, publicysta, dziennikarz i politolog. Wieloletni amerykański korespondent TVP. Od 1988 roku mieszka i pracuje w Ameryce gdzie prowadzi telewizyjną firmę producencką. Gościł m.in. na antenie CNN i CBS i ABC i Instytytu Goethego w Waszyngtonie, jako ekspert od spraw polsko-amerykańskich. Autor książki Odkrywanie Ameryki i programu pod tym samym tytułem w TV4 i TVP1 .
Dziękujemy za te słowa.
"a co to jest "prawda " Panie Broda?"
Mało, że wybrał Pan wstydliwą anonimowość, to jeszcze podszywa się pod Piłata.
Wiem, że Pan nie wie "co to jest prawda", ale straszliwie się jej Pan boi. Widać to z Pana żarliwego zwalczania wszędzie gdzie można, prawdy o smoleńskim zamachu.
Gdy ta prawda się ujawni, pewnie cały świat się Panu wywróci, układy prysną, przestanie Pan być przedsiębiorcą i nawet chęć do blogowania minie.
EZEKIEL: List kilku kumpli w obronie swoich poglądów
10.02.2011 00:13
@monada
Biedny człowieku z żydo-masońskimi kompleksami.
Gdybyś był inteligentny, to przy tak zaangażowanym zainteresowaniu wynikami przeprowadzonych przeze mnie społecznych badań sondażowych, zapoznałbyś się ze szczegółowym opisem "kuchni" eksperymentu, który podałem w odróżnieniu od ośrodków sondażowych uczestniczących od lat w napędzaniu wyników wyborów.
Przy odrobinie "dyscypliny umysłowej" mógłbyś sobie wyrobić własne zdanie na temat realizmu prognozy zrobionej 4 tygodnie przed I turą.
Na tym polega uczciwość podejścia, że się uczciwie prezentuje szczegóły badań, a negatywna weryfikacja jest podstawą do poszukania przyczyn złej prognozy. Obszernie tę sprawę omówiłem w artykule przedstawionym po wyborach.
Dzisiaj większe znaczenie bym przyłożył do rozważenia fałszerstw wyborczych. Może coś Pan na ten temat wie?
EZEKIEL: List kilku kumpli w obronie swoich poglądów
09.02.2011 21:20
@dakowy
Witaj Mirku,
Mnie też te nazwiska niewiele mówią, ale żal mi, że nie ma wśród sygnatariuszy fizyków z naszej dziedziny.
W gruncie rzeczy jest to trochę rehabilitacja środowisk naukowych UW po wielkiej kompromitacji, która miała miejsce bodaj w 2006 roku.
Wtedy, zupełnie idiotyczną uchwałę o PISowskim zagrożeniu demokracji wysmażyli i przegłosowali durnie z Wydz. Prawa i Administracji, a następnie w niezmienionym brzmieniu przyjął ją JEDNOGŁOŚNIE Senat UW. To powinno przejść do historii, a tym większy wstyd, że rektorem była pani profesor - fizyk.
Jeśli chodzi o twojego adwersarza o nicku upadłego anioła, to pragnę Cię poinformować, że on praktycznie zawsze pisze głupawe teksty. Przedstawia się jako "absolwent", bo pewnie pomyślał, że to może być przeciwieństwo słowa "abstynent".
EZEKIEL: List kilku kumpli w obronie swoich poglądów
09.02.2011 20:59
@Janina Jankowska
To nieprawda, że nikt w wieczornych programach informacyjnych nie poruszył tego tematu. Sam słyszałem o tym kilka razy w Radiu Maryja. Użyję Pani słów, by wskazać na powód, dla którego Pani pominęła ten fakt:
"Bo są gorsi, bo (z "Naszego Dziennika") to Radio Maryja, a więc ich się nie zauważa".
Na poprzedniej, szeroko komentowanej Pani notce, zwróciła moją uwagę fraza, z którą zwróciła się Pani do wszystkich komentatorów:
"....Zatem pełen relatywizm. Ważniejsze kto mówi, a nie co mówi..".
Czy twierdzi Pani, że nie ważne kto mówi, a ważniejsze jest co mówi? To jest dopiero droga do relatywizmu! Można pleść co się chce, bez żadnej odpowiedzialności za słowo, bez żadnych rygorów myślenia, bez troski o prawdę.... i to wszystko, to całe doświadczenie płynące z wcześniejszych odsłon inni mają zapomnieć, skrupulatnie badając, czy w kolejnej wypowiedzi nie ma okruchów mądrości?
Niech Pani da spokój z tak oryginalnymi i pozornie głębokimi uwagami!
JANINA JANKOWSKA: Dziennikarze drugiej kategorii - zaprotestowało tylko CMWP
http://www.salon24.pl/user/9460,rafal-broda
Mało, że wybrał Pan wstydliwą anonimowość, to jeszcze podszywa się pod Piłata.
Wiem, że Pan nie wie "co to jest prawda", ale straszliwie się jej Pan boi. Widać to z Pana żarliwego zwalczania wszędzie gdzie można, prawdy o smoleńskim zamachu.
Gdy ta prawda się ujawni, pewnie cały świat się Panu wywróci, układy prysną, przestanie Pan być przedsiębiorcą i nawet chęć do blogowania minie.
EZEKIEL: List kilku kumpli w obronie swoich poglądów
10.02.2011 00:13
@monada
Biedny człowieku z żydo-masońskimi kompleksami.
Gdybyś był inteligentny, to przy tak zaangażowanym zainteresowaniu wynikami przeprowadzonych przeze mnie społecznych badań sondażowych, zapoznałbyś się ze szczegółowym opisem "kuchni" eksperymentu, który podałem w odróżnieniu od ośrodków sondażowych uczestniczących od lat w napędzaniu wyników wyborów.
Przy odrobinie "dyscypliny umysłowej" mógłbyś sobie wyrobić własne zdanie na temat realizmu prognozy zrobionej 4 tygodnie przed I turą.
Na tym polega uczciwość podejścia, że się uczciwie prezentuje szczegóły badań, a negatywna weryfikacja jest podstawą do poszukania przyczyn złej prognozy. Obszernie tę sprawę omówiłem w artykule przedstawionym po wyborach.
Dzisiaj większe znaczenie bym przyłożył do rozważenia fałszerstw wyborczych. Może coś Pan na ten temat wie?
EZEKIEL: List kilku kumpli w obronie swoich poglądów
09.02.2011 21:20
@dakowy
Witaj Mirku,
Mnie też te nazwiska niewiele mówią, ale żal mi, że nie ma wśród sygnatariuszy fizyków z naszej dziedziny.
W gruncie rzeczy jest to trochę rehabilitacja środowisk naukowych UW po wielkiej kompromitacji, która miała miejsce bodaj w 2006 roku.
Wtedy, zupełnie idiotyczną uchwałę o PISowskim zagrożeniu demokracji wysmażyli i przegłosowali durnie z Wydz. Prawa i Administracji, a następnie w niezmienionym brzmieniu przyjął ją JEDNOGŁOŚNIE Senat UW. To powinno przejść do historii, a tym większy wstyd, że rektorem była pani profesor - fizyk.
Jeśli chodzi o twojego adwersarza o nicku upadłego anioła, to pragnę Cię poinformować, że on praktycznie zawsze pisze głupawe teksty. Przedstawia się jako "absolwent", bo pewnie pomyślał, że to może być przeciwieństwo słowa "abstynent".
EZEKIEL: List kilku kumpli w obronie swoich poglądów
09.02.2011 20:59
@Janina Jankowska
To nieprawda, że nikt w wieczornych programach informacyjnych nie poruszył tego tematu. Sam słyszałem o tym kilka razy w Radiu Maryja. Użyję Pani słów, by wskazać na powód, dla którego Pani pominęła ten fakt:
"Bo są gorsi, bo (z "Naszego Dziennika") to Radio Maryja, a więc ich się nie zauważa".
Na poprzedniej, szeroko komentowanej Pani notce, zwróciła moją uwagę fraza, z którą zwróciła się Pani do wszystkich komentatorów:
"....Zatem pełen relatywizm. Ważniejsze kto mówi, a nie co mówi..".
Czy twierdzi Pani, że nie ważne kto mówi, a ważniejsze jest co mówi? To jest dopiero droga do relatywizmu! Można pleść co się chce, bez żadnej odpowiedzialności za słowo, bez żadnych rygorów myślenia, bez troski o prawdę.... i to wszystko, to całe doświadczenie płynące z wcześniejszych odsłon inni mają zapomnieć, skrupulatnie badając, czy w kolejnej wypowiedzi nie ma okruchów mądrości?
Niech Pani da spokój z tak oryginalnymi i pozornie głębokimi uwagami!
JANINA JANKOWSKA: Dziennikarze drugiej kategorii - zaprotestowało tylko CMWP
http://www.salon24.pl/user/9460,rafal-broda
czwartek, lutego 10, 2011
Honor Wojska Polskiego -
Przemówienie gen. Gustawa Orlicza – Dreszera
do Marsz. J. Piłsudskiego
z okazji 7 rocznicy
powrotu z Magdeburga
wraz z odpowiedzią Marszałka
15 listopada 1925 r. Sulejówek.
„Panie Marszałku, w rocznicę zaślubin Twych z państwem siedem lat temu, przybywamy do Pana Marszałka, by wspomnieć czasy, gdyś wrócił z więzienia niemieckiego i znalazł Polskę, zdawało się, niezdolną do nowego życia. Stargane w niewoli nerwy, złamane nieraz w zwątpieniach serca i mózgi – dawały przykład dla namiętności walk, swarów i gry małych ambicyj. W kilka dni po Twoim powrocie, zwiastującym odrodzenie, wziąłeś śmiało najwyższą, choć niepisaną władzę dyktatorską w swoje ręce.
Dałeś nam potem chwałę, tak dawno w Polsce nieznaną, okrywając nasze sztandary laurem wielkich zwycięstw.
Gdy dzisiaj zwracamy się do Ciebie, mamy także bóle i trwogi, do domu wraz z nędzą zaglądające. Chcemy byś wierzył, że gorące chęci nasze, byś nie zachciał być w tym kryzysie nieobecny, osieracając nie tylko nas, wiernych Twoich żołnierzy, lecz i Polskę, nie są tylko zwykłymi uroczystościowymi komplementami, lecz że niesiemy Ci prócz wdzięcznych serc i pewne, w zwycięstwach zaprawione szable.”
Odpowiedź marszałka J. Piłsudskiego:
„Kochani koledzy! Gdy przyszliście do mnie wspomnieć razem ze mną dzień – jak poetycznie wyraziciel waszych uczuć to nazwał – „zaślubin moich z państwem polski”, nie mogę nie być wzruszonym, a względem was wszystkich, niezmiernie wdzięcznym. Miłe, drogie nam wszystkim czasy, miłe, lecz połączone z wielkim ciężarem duszy.
Gdym, wracając z więzienia niemieckiego w pospiesznym pociągu z Berlina do Warszawy, w takt turkotu wagonu powtarzał sobie: „Do Polski! Do Polski!” – wiem, że również prawie wszyscy tu zebrani mieliście i przeżyliście taka chwilę gdy marzyliście i śniliście jak ja, że jedziecie do raju. Było to świadectwo jednego zjawiska, zjawiska, o którym przemyśliwałem pamiętnej mi zawsze nocy w wagonie.
Tyleśmy wszyscy przeboleli i tak przemęczyli swe dusze zgniecione cieniem mrocznej bezsilności w dobie po ostatnim powstaniu narodu, że gdy chwila odrodzenia przyszła – a przyszła jednak nagle i niespodziewanie – zdawało mi się, że na straży tego odrodzenia stoją wielkie dusze z epoki dawnej mocy Rzeczpospolitej i z mniej dawnych porywów do odrodzenia, które umiały ślady naszego bytowania w świecie ongiś znaczyć nie tylko dziełem miecza, lecz i wielką kulturą, szanowaną ongiś na świecie całym.
Zdawał mi się także, że gdy idzie odrodzenie bytu państwowego, o którym zaledwie zdołaliśmy marzyć w ciszy, – musi z tym formalnym odrodzeniem iść odrodzenie duszy Polaka, duszy, odrodzonej dla dania siły i mocy przy konieczności przetrwania i przewalczenia początków naszego życia.
Chciałem więc wierzyć mocy własnej naszej polskiej duszy, chciałem ufać, że zdołam zapomnieć w zawodach przeszłości i skrzepić siebie samego, widząc, jak słońce stapia lody duszy – zdawałoby się – już niezdatnej do życia i że dusza polska rozbłyśnie dawnym pięknem. Lecz i pan, generale (mowa tu o gen. Orlicz – Dreszerze – przyp. A.P.) w swym przemówieniu dotknął prawdy, że tak wy, jak i ja w raju odrodzenia spotkałem nowe zawody, gdym jak pan mówi, – został „niepisanym dyktatorem Polski”. Było to jakby odpowiedzią na podszepty zwątpień, które musiałem w sobie, gdy przemyśliwałem swą rolę i życie, jadąc z Magdeburga do Polski.
Rozum bowiem i rozwaga nakazywały mi myśleć nie tylko sentymentalnie, a mówiły mi, że życie tak łatwym nie jest, jak myśl ludzka i jak bicie gorączkowe serca. I nie wiem, czy wy, gdybyście swe wierne głowy żołnierza przy błysku wiernych szabel nieść pod kosę śmierci, dając świadectwo odrodzonej duszy polskiej, – myśleliście wtedy razem ze mną. Musiałem bowiem, jak każdy naczelny wódz, rachować i kalkulować nie tylko szabli bagnety, nie tylko wierne wasze ręce i głowy, lecz i siłę tych, co w rękach szabel nie mieli i żyli nie waszymi w polu głowami i pracowali nie waszymi, zbrojnymi w stal, rękami. I nie wiem czyście kiedy dłużej – zajęci swą pracą – rachowali i kalkulowali siły i moc całego państwa.
Pozostałem wierny swej sentymentalnej ufności w moc odrodzenia duszy polskiej przez czas cały, gdy musiałem się trzymać jednej i tej samej linii wytycznej, jako reprezentantem całego państwa, nie tylko siłę, lecz i tchórzliwą bezsilność, nie tylko cnotę, lecz i zbrodnię. I wy – wierne druhy miecza w walce – nie myśleliście wtedy, że swoboda bezsilnego i zdziczałego często w niewoli narodu daje jako skutek – nadużyciem tej swobody nie tylko w tym, co jest uniesieniem i przesadą uczuć wyższych, lecz i przesadą i nadmiarem tego, co jest grzechem przeciw odrodzeniu i pospolitym, a poziomym przestępstwem.
I gdy nieraz w bólach zawodu i mękach upokorzenia sentymentalnie miecz sprawiedliwości na haku zawieszałem, chcąc, by siła moralna cnoty i kultury duszy bez gwałtu leczyła rany niewoli, byłem wciąż wierny błyskowi odrodzenia, co mi duszę w pierwszych dniach Polski rozświecił. I teraz gdy razem z wami obchodzę siódmą rocznicę zaślubin naszych z szablą już polską, z wami, coście umieli w przeżyciach bojów być wiernymi tym błyskom – nieraz w zwątpieniach, już tyczących się historii - sądzę, iż bezsilność państwu daje ten, co karzącą dłoń sprawiedliwości zatrzymuje, a uczciwą i honorową pracę dla państwa przez to co najmniej osłabia, jeśli nie demoralizuje. Pozwólcie panowie, ze zakończę tym razem słowami jednego z was, którego tu widzę: „honor – to bóg wojska; nie masz go – kruszeje potęga wojska” (1).
Starałem się w obecnym kryzysie, przez jaki przechodzi państwo, stanąć w inny może sposób w obronie tej zasady przed Prezydentem Rzeczypospolitej, dając wyraz konieczności ochrony honoru naszych dziejów, honor naszej sławy i honoru naszej pracy. Dziękując panom, za pamięć o mnie, proszę zawsze o współpracę pomiędzy sobą dla takiej ochrony w drogiej nam służbie dla ojczyzny.”
Komentarz:
Oba powyższe przemówienie zostały wygłoszone podczas obchodów 7 rocznicy powrotu J. Piłsudskiego z Magdeburga do Warszawy, które odbyły się w Sulejówku 15 listopada 1925 r. (a więc z 5 dniowym opóźnieniem – Piłsudski przybył do stolicy 10 listopada 1918 r.). Na temat tła tych wydarzeń można przeczytać w innym miejscu (link do art. o przewrocie majowym), tu zaś ograniczę się tylko do paru uwag dotyczących samej treści obu oświadczeń.
Oba powyższe przemówienie zostały wygłoszone podczas obchodów 7 rocznicy powrotu J. Piłsudskiego z Magdeburga do Warszawy, które odbyły się w Sulejówku 15 listopada 1925 r. (a więc z 5 dniowym opóźnieniem – Piłsudski przybył do stolicy 10 listopada 1918 r.). Na temat tła tych wydarzeń można przeczytać w innym miejscu (link do art. o przewrocie majowym), tu zaś ograniczę się tylko do paru uwag dotyczących samej treści obu oświadczeń.
Z okazji obchodów rocznicowych w siedzibie Piłsudskiego zebrało się około tysiąca oficerów, w tym wielu wysokich rangą (gen. L. Skierski, E. Kessler, D. Konarzewski, J. Krzemieński sam mówca Orlicz – Dreszer). Wszystkie te osoby (a była to grupa zróżnicowana), łączyło to, że ich losy w mniejszym bądź większym stopniu były związane z osobą marszałka Piłsudskiego. Wśród zebranych dominowali byli legioniści i peowiacy. Do swojego „Komendanta” mieli oni stosunek bardzo emocjonalny, co nie pozwala wątpić w szczerość przedstawionej deklaracji.
Choć nigdzie nie zostało to wyrażone wprost (bo i nie mogło być tak wyrażone), istotą wypowiedzi Dreszera było wezwanie Marszałka do powrotu do czynnej polityki, więcej, do przejęcia władzy, władzy dyktatorskiej (temu zapewne służyć miało wspomnienie roku 1918 zakończone fragmentem „wziąłeś śmiało najwyższą (…) władzę dyktatorską w swoje ręce (2)„). W staraniach o uzyskanie rządów zebrani oficerowie, jak wszyscy lojalni żołnierze, nie zamierzali pozostawić swojego wodza samemu sobie – oferowali wsparcie, przede wszystkim za pomocą „pewnych i w zwycięstwach zaprawionych szabli”. Była to deklaracja niezwykle odważna, intencje mówcy dla każdego postronnego obserwatora musiały być jasne. W większości państw cywilizacji zachodniej podobne zachowanie oficerów służby czynnej spotkało by się z silną reakcją władz cywilnych, dla których stanowiło ono poważne zagrożenie. W ówczesnej Polsce ograniczono się do dokonaniu kilku zmian kadrowych, przenosząc uczestników tego zgromadzenia „na prowincję” (sam gen. Dreszer z dowództwa stołecznej 2 Dywizją Kawalerii trafił do Poznania), jednak i ta łagodna sankcja miała krótkotrwały charakter. Już niedługo po opisanych wydarzeniach, jeden ze zwolenników Piłsudskiego, gen. L. Żeligowski, został ministrem spraw wojskowych, przywracając przeniesionych oficerów na ich wcześniejsze stanowiska, a następnie torując drogę dla zamachu majowego.
Motywem oficerów dla przeprowadzenia powyższej demonstracji, było niewątpliwie uwielbienie dla ich Marszałka, jednak nie tylko. Nie przypadkowo gen. Dreszer nawiązał do okresu, gdy „Dałeś (mowa tu oczywiście o Piłsudskim) nam chwałę (…) okrywając nasze sztandary laurem wielkich zwycięstw”. Nie przypadkowo użyto tu również zaimka „nam” (w domyśle „nam legionistom, peowiakom”), a nie Polsce, Polakom. Zebrani pamiętali początek lat dwudziestych, gdy pod kierownictwem swego „Komendanta” odgrywali najważniejsze role w armii i państwie. Teraz, w obliczu zagrożenia (3), zwrócili się do Marszałka, licząc na powrót dawnych czasów, na zaszczyty w wojsku, ale też w polityce. Można zaryzykować twierdzenie, że element „materialny” był tu niemniej ważny jak emocjonalny – przywiązanie do wodza. Zwrócić należy też uwagę, na utożsamianie przez gen. Dreszera (a zapewne też przez innych zebranych), dobra Marszałka i „grupu legionowej” z dobrem kraju, racją stanu – „…osieracając nie tylko nas, wiernych Twoich żołnierzy, lecz i Polskę…”
Jeśli chodzi o odpowiedź Marszałka, to zapewne nie spełniała ona oczekiwań zebranych oficerów. Piłsudski nie dał wyraźnego sygnału do działania, nie wskazał w jednoznaczny sposób kierunku, w którym wojskowi mają podążać i to mimo tego, że znał treść wystąpienia gen. Dreszera przed obchodami (4). Mowa Piłsudskiego, starannie dopracowana pod względem stylistyczny, literackim, w przeciwieństwie do wcześniejszej wypowiedzi gen. Orlicza – Dreszera, nie zawierała żadnych konkretnych, łatwych do odczytania informacji.
Mówca rozpoczął od rozważań historycznych, wspomnień wydarzenia, którego rocznicę właśnie obchodzono. Następnie dał wyraz swojemu rozgoryczeniu. W 1918 r. J. Piłsudski oczekiwał odrodzenia Polski, przy czym nie tylko „formalnego” (odzyskania niepodległości), ale także (a może przede wszystkim) duchowego, moralnego odrodzenia wszystkich Polaków. Do odrodzenia w tym sensie jednak nie doszło (stwierdzenia tego, w kontekście ówczesnej sytuacji politycznej nie można rozumieć inaczej, niż jako nawiązania do „sejmokracji”). Wprost przeciwnie, naród przez lata pozbawiony wolności, zaczął tej wolności nadużywać, dopuszczając się czynów niegodnych, przestępstw. Obserwując to wszystko Marszałek, choć dysponował „niepisaną władzą dyktatorską”, nie zdecydował się na to, by zło ukarać („Miecz sprawiedliwości na haku zawieszałem”), licząc, że „siła moralnej cnoty i kultura duszy” uzdrowi naród polski. W siódmą rocznicę swojego powrotu z Magdeburga zapowiada jednak, że jego cierpliwość się skończyła, że tym razem nie będzie zatrzymywał „karzącej dłoni sprawiedliwości” uderzającej w negatywne zjawiska. Słowa te można zrozumieć jako rodzaj przestrogi dla wszystkich osób odpowiedzialnych (w przekonaniu Marszałka) za złą sytuację w kraju.
Kończy zapowiedzią obrony honoru wojska polskiego. Do współpracy w tym dziele wzywa zgromadzonych w Sulejówku oficerów. Choć wezwanie to, jak i samo określenie „honor wojska” mogło być bardzo różnie rozumiane, to jednak brakowało tu jednoznacznego, jasnego określenia celu do którego należy zmierzać.
Tekst obu wypowiedzi przytaczam za: J. Piłsudski, „Pisma zbiorowe”, tom VIII, Warszawa 1937. Nie są one chronione prawami autorskimi majątkowymi, gdyż one wygasły.
* * * * * * * * * *
Subskrybuj:
Posty (Atom)