|:
|: KALENDARIUM STRAJKU
|. DZIEŃ 01 ; DZIEŃ 02 ; DZIEŃ 03 ; DZIEŃ 04 ; DZIEŃ 05 ; DZIEŃ 06 ;
|. DZIEŃ 07 ; DZIEŃ 08 ; DZIEŃ 09 ; DZIEŃ 10 ; DZIEŃ 11 ; DZIEŃ PO
|:
|: WOLNY ZWIĄZKOWIEC HUTY KATOWICE
|: OFIARY STRAJKU
|: POMNIKI PAMIĘCI
|:
|: OPINIE I KOMENTARZE
|: MULTIMEDIA O STRAJKU
|:
|: HUMOR Z TAMTYCH LAT
|: HUMOR Z TAMTYCH LAT O TAMTYCH LATACH
|: KLASYKA STANU WOJENNEGO
|:
|: WWW
KALENDARIUM STRAJKU | |
- 13.12.1981 - DZIEŃ 01 ->> Wczesnym rankiem Antoni Kusznier wraz z kolegami ze związku, proklamuje strajk okupacyjny na terenie Huty Katowice. Powołano do życia 11-osobowy ZKS (Zakładowy Komitet Strajkowy) do którego weszli: Andrzej Sulewski i Roman Sopek z kolejowego (ZTK), operator granulacji Grzegorz Patyk, elektryk Wiesław Koniusz, nagrzewnicowy Andrzej Zieja, Wojciech Marusiński, Ryszard Bidziński, Markiewicz. Powstaje również 6-osobowe Kolegium Redakcyjne "Wolnego Związkowca" z dziennikarzem Zbigniewem Kupisiewiczem jako redaktorem naczelnym w okresie strajku. O godzinie 5.40 przystąpiono do barykadowania bram wjazdowych na teren huty. Użyto do tego celu cysternę i dźwig kolejowy oraz samochody ciężarowe. O godzinie 8.00 podejęto decyzję powiadomienia dyrekcji Kombinatu o strajku okupacyjnym i rozpoczęciu przygotowań do zatrzymania Wielkiego Pieca. Powołano pierwsze Wydziałowe Komitety Strajkowe oraz wydano pierwszy komunikat, w którym żąda się natychmiastowego uwolnienia wszystkich zatrzymanych działaczy związku oraz przywrócenia łączności z krajem. Prokuratura Rejowona oraz Komenda Miejska Milicji Obywatelskiej w Dąbrowie Górniczej zostają powiadomione przez Dyrektora Naczelnego Huty Katowice, o podjęciu strajku okupacyjnego na terenie zakładu przez część załogi. Godzina 13.00. Masówka na stołówce Wydziału elektrycznego E-34. Wybory Komitetu Strajkowego. Załoga wybrała: przewodniczący Mieczysław Zapora, członkowie: Marian Ulmaniec (operator turbodmuchawy), Janusz Gatz (ślusarz), Andrzej Werner i Mirosław Flaczyński (elektrycy). Po długiej naradzie strategiczny dla kombinatu obiekt zaopatrujący całą hutę w energię elektryczną, dmuch ciepłego powietrza do Wielkiego Pieca a przede wszystkim dostarczając ciepło zakładowym osiedlom w Gołonogu, zostaje wyjęty spod kontroli zarządzających. W porozumieniu z załogą Stalowni P-03 Zakładowy Komitet Strajkowy podejmuje decyzję o zatrzymaniu Wielkiego Pieca. Ostatnie wytopy wywożone są na składy wlewków. O godzinie 22.20 zaczęto wygaszać wielki piec. O godzinie 23.50 był już przygotowany do postoju. | |
- <<- 14.12.1981 - DZIEŃ 02 ->> W nocy zostaje przeniesiona redakcja "Wolnego Związkowca" z budynku administracyjnego Głównego Mechanika na halę M-32. Zabierano w pośpiechu wszystko, co stanowiło wartość i co mogło się przydać: maszyny do pisania, kserografy, dokumentację, papier. Ewakuował się również Komitet Strajkowy. Ukryto dokumentację NSZZ "Solidarność" HK. Ogłoszenie Komitetu Strajkowego: od godziny 5.00 wszystkie osoby wchodzące na teren Huty traktowane będą jako przystępujacy do strajku. Wszyscy, którzy strajku nie popierają proszeni są o powrót do domu. Wyjątkiem są kobiety, sprawujące opiekę nad dziećmi i osobami niepełnosprawnymi. Powinny one udać się do domów w celu pełnienia swych obowiązków rodzinnych. Uruchomiono funkcję łączników, za pomocą których próbowano się kontaktować z innymi zakładami w okolicy. W wyniku ich pracy, do strajku dołącza kilkadziesiąt osób z pobliskiego HPR-4 oraz przedsiębiorstw budowlanych z obrzeży huty. Około południa przed główną bramą oraz przy pozostałych bramach wjazdowych na hutę, wojsko ustawia kilkanaście czołgów T-55 i wozów bojowych typu SKOT. O 14.00 zjeżdżają na parking przed dyrekcją huty. Demonstracja siły. O godzinie 14.50 dochodzi do próby odblokowania bram huty przez oddzialy ZOMO i WP. Próba wejścia na teren zakładu w celu ujęcia i zatrzymania działaczy Komitetu Strajkowego nie udaje się. Dopiero przy użyciu czołgu utorowano drogę dla pozostałych pojazdów. Główne siły w ilości 3 kompanii MO, 1 kompani WP i 1 Plutonu Specjalnego skierowano na halę remontową Głównego Mechanika i budynek Głównego Mechanika. Zomowcy zaatakowali budynek biurowy M-32, w którym jeszcze parę godzin wcześniej funkcjonowała redakcja. Niszczono wszystko, co napotkano na drodze. Około 15.00 do działań przystąpiła grupa likwidacyjna w sile 1 kompani WP i MO. Z łaźni wyciągnięto na mróz tych, którzy zeszli z I zmiany. Paradoks polegał na tym, że w większości były to osoby, które posłuchały wezwań o zaprzestanie strajku i miały zamiar iść do domu. Kierujący działaniami z-ca Komendanta wojewódzkiego MO ds. Służby Milicji ppłk. M. Okrutny polecił dowódcy operacji płk. J Wilczyńskiemu spenetrować i przeczesać obiekty wszystkich Wydziałów huty. Zaatakowano ponownie od strony Drogi Królewskiej. Pomimo silnej barykady, w końcu oddziałom ZOMO udaje się ją sforsować. Kiedy brama została otwarta, strajkujący spotkali się oko w oko z zomowcami. Jakiś oficer z pałą wybiegł przed szereg, ale reszta się zatrzymała. Hutnicy zaintonowali "Rotę", "Hymn Polski"i "Boże coś Polskę" oraz bili brawa. Efekt był piorunujący. Nastąpiła kilkuminutowa konsternacja, po czym oddział ZOMO wycofał się zabierając zatrzymanych wcześniej, pobitych robotników. Do wieczora dochodzi do licznych konfrontacji strajkujących z oddziałami militarnymi. Około godziny 17.00 rozchodzi się po wydziałach informacja o tym, że milicja wraz z wojskiem wkroczyła na hutę. Na wydzialach A-55 i M-32 doszło do pobicia robotników huty. Późnym wieczorem oddziały ZOMO i WP wraz z czołgami, wycofują się z terenu huty. "Wolny Związkowiec" w numerach 2, 3 i 4 publikuje listę aresztowanych przez SB działaczy. Nocą strajkujący ponownie barykadują bramy wjazdowe na hutę i wydziały ciężkim sprzętem. Powołano służby porządkowe mające na celu niedopuszczenie do przedostania się z zewnątrz osób mogących szpiegować lub doprowadzić do zakłucenia trwajacego strajku. Z terenu zakładu zostają usunięci członkowie PZPR oraz członkowie branżowych związków zawodowych. Zakładowy Komitet Strajkowy przekształca się w MKS (Międzyzakładowy Komitet Strajkowy). Dziennik Telewizyjny w wieczornym programie informacyjnym podał, że sytuacja w hucie zostala opanowana, a produkcja odbywa się zgodnie z planem. Oczywiście to było kłamstwo. | |
- <<- 15.12.1981 - DZIEŃ 03 ->> Trzej księża z parafii w Sosnowcu Zagórzu przybywają na teren huty, by podtrzymać na duchu strajkującą załogę. Odprawiają msze na większych wydziałach. Załoga postanawia w pobliżu bramy głównej postawić krzyż. Rano łącznik Zygmunt Kloryga przedarł się do obozowiska wojskowego w lasach koło Pogorii I. W rozmowie z wartownikiem dowiedział się, że stacjonuje tam 10 Sudecka Dywizja Pancerna. Dowiedział się, że wojsko nie jest nastawione wrogo do strajkujących. Przygotowano Wielki Piec do zatrzymania. Szykowano się do stanu oblężenia. W tym celu zaspawano bramy hali lejniczej. Komitet Strajkowy wydaje "Apel do społeczeństwa miast z terenu Śląska i Zagłębia". Do dwóch wcześnij napisanych punktów, dopisano dwa kolejne: Usuniecie ZOMO z terenu huty i jej okolic, oraz cofnięcie stanu wojennego wprowadzonego w kraju. Na bramie pojawiają się studenci z Krakowa, którzy dostarczyli informację o pacyfikacji przez ZOMO i spadochroniarzy Huty im. Lenina w Nowej Hucie. | |
- <<- 16.12.1981 - DZIEŃ 04 ->> W okolicę bramy głównej przychodzą ludzie, rodziny i przynoszą żywność dla strajkujących. Załoga jest informowana o strajkach w innych zakładach rejonu i kraju. Chociaż wiadomości jest niewiele i nie zawierają konkretów, podtrzymują ich na duchu, że inni też walczą o słuszną sprawę. Wielki piec został przygotowany do obrony. Obecnie to prawie twierdza z jedynym małym wejściem na wysokości drugiego piętra. Przy pomocy trzech lokomotyw udaje się ekipie z Bazy Przeładunku Rudy przedostać na teren huty. Około godziny 21.00 rozpoczęła się całkowita blokada huty przez ZOMO. Tramwaje już nie docierały do pętli, w okolicy bramy głównej zostało ustawionych pięć czołgów i wozy bojowe milicji. Panował duży ruch, co mogło świadczyć o tym, że coś się może niedługo wydarzyć. Strajkujący na hucie nie wiedzą jeszcze o wydażeniach w katowickim "Wujku". | |
- <<- 17.12.1981 - DZIEŃ 05 ->> Informacja o pacyfikacji kopalni "Wujek" dociera do huty "Katowice" około godziny 11.00. Zaproszono księży z parafii Św. Antoniego z Gołonoga, którzy po odprawieniu Mszy Św. na wydziale Walcowni Średniej, wyspowiadali większość strajkujących, jak przed regularną bitwą. Strajkujący składają przysięgę, że nie opuszczą swoich posterunków do ostatniej kropli krwi. Zostają również zebrane pieniądze dla rodzin ofiar w Katowicach. W mieście rozniosła się wiadomość, że w przypadku ataku na Hutę Katowice, strajkujący wysadzą w powietrze tlenownię i "zamrożą" Wielki Piec. Pojawiały się takie informacje, ale miały one na celu wywołanie paniki wśród ludności. Było wręcz odwrotnie. Strajkujący dbali bardziej niż w normalnych warunkach o wszystkie urządzenia. Wydziałowe komitety strajkowe utworzyły grupy patrolowe, które miały za zadanie chronić wszystkie obiekty przed uszkodzeniem bądź kradzieżą. Obawiano się sabotażu.Zaczęło napływać więcej sygnałów na temat strzelaniny i mordu na kopalni Wujek. Strajkujący przygotowywali się do walki. Wydział Mechaniczny M-32 stał się zabarykadowaną fortecą nie do zdobycia. Na suwnicach ustawiono worki z kruszywem, stały też palety z cegłami, które w łatwy sposób można było zepchnąć na atakujące oddziały ZOMO. W kuźniach rozpoczęto kucie kos i innej białej broni, która mogła być użyta w razie ewentualnego ataku siłowego. Na drogi prowadzące do strajkujących wylany zostały olej, a z boku hal czekali ludzie z wężami z wodą pod wysokim ciśnieniem. Na dachach czuwały patrole. Przygotowywano się do obrony. Nastąpił atak zomowców od strony niewielkiego wejścia usytuowanego w górnej części hali. Pilnowało go zaledwie 2 pracowników. Grupa około 50-u zomowców w pełnym rynsztunku doszła do pierwszej hali. Po zorientowaniu się jak dużymi siłami dysponowali strajkujący na M-32, po pięciu minutach w pośpiechu grupa wycofała się na rozkaz wydany przez dowództwo. Do starć nie doszło, zomowcy zarządzili szybki odwrót. Sztandar "Solidarności" został ewakuowany z terenu huty do kościoła w Strzemieszycach. Sygnały od patroli mówią o wzmożonej aktywności nocnej i koncentracji zmechanizowanych sił wokół huty. Zomowcy nie dopuszczali rodzin z paczkami żywnościowymi dla strajkujących. Ilość strajkujących na M-32 zaczęła maleć. Część udała się do swoich rodzin, a część przeszło na inne wydziały huty. | |
- <<- 18.12.1981 - DZIEŃ 06 ->> Godzina 9.30. Major Wojska Polskiego w asyście dwóch żołnierzy, idzie w towarzystwie kierownika wydziału na masówkę wewnątrz huty. To zobaczyli wojskowi będący na terenie huty. Brama do hali ewakuacji żużla przy wielkim piecu była obłożona butlami z gazem. Pomiedzy nimi plątanina kabli prowadzacych od butli w głąb budynku. Kable nie były podłaczone, ale ten kto o tym nie wiedział musiał odnieść wrażenie ogromnego zagrożenia w przypadku eksplozji takiego ładunku. Około godziny 11.00 od strony Łośnia, teren huty został otoczony przez czołgi i wozy bojowe. Major poinformował, że wojsko gwarantuje bezpieczne opuszczenie terenu huty przez strajkujących do godziny 14.00. Później wkracza milicja i ZOMO, by przeprowadzić czystkę na zakładzie. Major zaproponował strajkującym delegację do katowickiego "Wujka", by zobaczyli na własne oczy co może się wydarzyć w Hucie Katowice. Pojechało troje wydelegowanych strajkujących. Wrócili około godziny 17.00 i opowiedzieli kolegom co widzieli. Po wydarzeniach na "Wujku" wszystko wskazuje na to, ze oficer wie co mówi. Wśród strajkujących zapanowało zamieszanie. Strajk na wydziale M-32 rozleciał się. Pozostali przechodzą na Wydział Walcowni Średniej. Ultimatum wojskowych zostaje przedłużone do północy. W wyniku tej akcji propagandowej, udaje im się wyprowadzić z terenu huty 1200 osób. Na terenie zakładu nadal jednak pozostaje 5000 osób, które postanowiły kontynuować strajk. Do tego celu zostają wytypowane wydziały: Walcowni Półwyrobów, Walcowni Średniej i Dużej oraz Wielki Piec nr 2 i Stalownia. Coraz większe zmęczenie, strach i obawa o dalszy rozwój wypadków. Czy noc przebiegnie spokojnie, czy też zaraz po upłynieciu czasu ZOMO i Wojsko rozpoczną akcję? Na szczęscie w nocy nic się nie wydarzyło. | |
- <<- 19.12.1981 - DZIEŃ 07 ->> Rozchodzi się pogłoska o zmilitaryzowaniu wydziałów. Sabotażysta przecina taśmę przenośnika węgla. Awaria groziła przerwaniem dopływu paliwa. Nadchodzi wiadomość, że w kierunku huty nadciągają duże siły milicji, ZOMO i sprzętu zmechanizowanego. Godziny południowe. Nad terenem huty pokazał się nisko latający milicyjny śmigłowiec. Rozrzucał ulotki. Prawdopodobnie również robił zdjęcia strajkującym. Po południu pojawił się jeszcze raz, tym razem w towarzystwie śmigłowca wojskowego. Strajkujący zabarykadowani w Wielkim Piecu zaczęli rozmyślać nad taktyką, jaką chcą użyć oddziały ZOMO w wypadku ataku. Brama główna zostala odblokowana dla odwiedzających. Byla to zagrywka psychologiczna, bowiem rodziny namawiały uczestników strajku do wyjścia na zewnątrz. Bali się o swoich bliskich po tym, co się zdarzyło w Katowicach. Ta taktyka zastosowana przez milicję była ich sukcesem. Wielu dało się namówić rodzinom na wyjście z huty. Pozostali wzmacniali linie obronne i barykady. Ważnym elementem przetargowym było to, że strajkujący nie posiadali broni palnej. Kucie bialej broni nie bylo poleceniem wychodzącym od góry. Ludzie robili to sami, bowiem to wydawało się słuszne. Takie metalowe elementy osadzone na drzewcach, stanowiły poważne zagrożenie dla ZOMOwców, bowiem bez problemu mogły przebić ich tarcze i chełmy. Na spotkanie z ciężkim sprzętem zmechanizowanym przygotowano lance tlenowe. Strajkująca załoga zostaje zasilona w żywność od rolników. Dowiaduja się też o poparciu przez rolników akcji strajkowej oraz licznych demonstracjach przed ambasadami PRL w krajach europejskich i amerykańskich. | |
- <<- 20.12.1981 - DZIEŃ 08 ->> Tuż po północy trafia na teren huty drogą kolejową wraz z węglem do elektrociepłowni, transport 50-u kartonów węgierskiego salami. Przesyłkę taką przygotowali strajkującym kolejarze ze stacji Strzemieszyce, dołączając do składu wagon lodówkę. Przesyłka była bardzo trafiona, bowiem od kilku dni było ciężko z żywnością. Zbliżały się święta. Nikt nie wiedział jak długo jeszcze będzie trwała akcja strajkowa. Do Wojewody Katowickiego gen. dywizji Romana Paszkowskiego, Komisarza Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego płk Edmunda Barwińskiego oraz Dyrektora Naczelnego Huty dr Stanisława Bednarczyka, zostaje wystosowane pismo MKS-u z propozycją spotkania. Strajkujący w odpowiedzi, na spotkaniu MKS-u z Komisarzem WRON dla Huty Katowice, zostają poinformowani o warunkach zaprzestania strajku oraz dobrowolnemu opuszczeniu zakładu, oddaniu się w ręce władz organizatorów strajku. Terminem wyznaczonym na spełnienie wymogów WRON, była godzina 1.00 21-go grudnia 1981 roku. O 18.00 przybył ksiądz-robotnik Jerzy Dezor. Przez cały okres robotniczego buntu, odprawiając posługę świętą na Wielkim Piecu, Walcowni Dużej, Zgniataczu, Walcowni Średniej i Stalowni, swą obecnością podnosił na duchu strajkujących. | |
- <<- 21.12.1981 - DZIEŃ 09 ->> Międzyzakładowy Komitet Strajkowy konsultuje z załogami poszczególnych wydziałów otrzymane od Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON) warunki. Postanawiają je odrzucić i dalej prowadzić strajk w Hucie Katowice. Coraz więcej wydziałów jest opuszczonych przez strajkujących, które sukcesywnie są obsadzane ludźmi dyrekcji w towarzystwie mundurowych. Milicyjne i wojskowe UAZ-y poruszaja się po terenie huty już bez trudu. Przewaga oddziałów militarnych staje się widoczna. Strajkujący postanawiają uruchomić Wielki Piec, by nie doszło do jego zniszczenia poprzez zastygnięcie surówki wewnątrz, co byłoby odebrane na równi ze zniszczeniem instalacji, a co za tym idzie poważnego aktu sabotażu. Jednak obiekt Elektrociepłowni został już opanowany przez oddzialy milicji i wojska po opuszczeniu go przez strajkujących hutników. Huta Katowice jest już zakładem zmilitaryzowanym. Strajkujący zostali powiadomieni o militaryzacji zakładu, a co za tym idzie odmówienie podjęcia pracy wiąże się już z poważnymi konsekwencjami. Wszyscy mieli odebrać karty mobilizacyjne w budynki dyrekcji huty znajdującym się poza bramą. By rozpalić Wielki Piec, musieli dostać przedmuch z Elektrociepłowni. Teraz karta przetargowa należała jednak już nie do strajkujących. A Ci odmowili podania koniecznego nadmuchu. W nocy cały czas czuwali wyznaczeni ludzie, na wypadek zmiany decyzji w sprawie nadmuchu. Koniec strajku wydawał się bliski. | |
Fragmenty planu operacji kryptonim "GWAREK"Kontynuowany od dnia 12.12.1981 roku na terenie huty Katowice strajk okupacyjny przez byłych działaczy NSZZ Solidarność uniemożliwia pojęcie normalnej pracy. Podjęto decyzję zamknięcia huty oraz wyprowadzenia z jej terenu wszystkich osób, które biorą udział w strajku poprzez przeprowadzenie akcji GWAREK z użyciem sił wojska i organów MO. Na dowódcę operacji GWAREK wyznacza się Dowódcę Zmotoryzowanego Obwodu MO w Katowicach płk. K. Wilczyńskiego. Operację GWAREK planuje się przeprowadzić po negatywnym wyniku działań propagandowych z użyciem urządzeń rozgłaszających i ulotek oraz przedsięwzięć pouczających przez przedstawicieli dyrekcji zakładu. W ramach działań wyprzedzających, oddziały Wojska Polskiego zajmują i zabezpieczają teren przyległych do tlenowni i hali Głównego Mechanika. Rozwinięcie operacji przebiegać będzie w dwóch fazach: FAZA I - obejmuje wspólne i równoczesne działania pododdziałów wojska i milicji związane z wejściem na teren huty i rozwinięciem sił. W fazie tej realizowane będą następujące przedsięwzięcia: w czasie ok. 10 min. Przed wejściem do akcji z helikoptera z zamontowanymi urządzeniami rozgłaszającymi emitowane zostaną nagrania z pozorowanym atakiem wojsk pancernych i naloty helikopterów. W tym samym czasie cztery inne helikoptery wykonują na sygnał radiowy pozorowany desant w południowo-wschodnim rejonie huty wykonanie wyłomów w ogrodzeniu i obejść w bramach wejściowych 1, 9 i 8. Oddziały wojska odcinają teren obiektów walcowni od obiektów stalowni. Po zajęciu pozycji wyjściowych do działań właściwych ponownie skierowany zostanie przez urządzenia rozgłaszające apel o dobrowolne zaprzestanie akcji strajkowej i wyjście z obiektu. FAZA II - obejmuje działania pododdziałów MO związanych z wyprowadzeniem osób strajkujących z obiektów. W przypadku negatywnego skutku apelu zostaną przeprowadzone działania oczyszczające przez pododdziały milicji. W ramach tych działań, aby uniknąć wejścia do obiektów walcowni i bezpośredniej styczności ze strajkującymi, użyty zostanie samochodowy agregat do tłoczenia środków chemicznych "WUZ". Przewiduje się, że po nasyceniu odpowiednią ilością środków chemicznych hali walcowni nastąpi wyjście strajkujących, W czasie wychodzenia osób prowadzących strajk, w drodze operacyjnej zostaną zatrzymani organizatorzy strajku, następnie przeprowadzone są działania poszukiwawcze wewnątrz obiektu walcowni przez pododdziały MO celem sprawdzenia czy wszyscy ze strajkujących opuścili obiekt. Po wykonaniu czynności sprawdzająco- oczyszczających następuje przemieszczeniem zabezpieczenia zewnętrznego wojska i milicji z walcowni na obiekty stalowni konwertorowej, gdzie ponownie zostają wtłaczane środki chemiczne do hali i przeprowadzane czynności poszukiwawczo-oczyszczające. IV POSTANOWIENIA KOŃCOWE Naczelnik Wydziału śledczego o Dochodzeniowo-Śledczego rozpracuje system przejmowania osób zatrzymanych i wykonania czynności procesowych oraz zapewni niezbędne siły i środki do wykonania zadań związanych z konwojowaniem tych osób. W działaniach stosownie do potrzeb i decyzji użyte zostaną następujące środku przymusu: siła fizyczna, strumienie wody, chemiczne środki obezwładniające, broń palna. Broń palną w operacji pododdziały mogą użyć wyłącznie na rozkaz dowódcy za zgodą Komendanta Wojewódzkiego MO | |
- <<- 22.12.1981 - DZIEŃ 10 ->> Dochodzi do ponownych rozmów przedstawicieli MKS z Komisarzem WRON oraz grupą oficerów WP. Ponownie proponowane warunki zostają odrzucone. Nad terenem huty kolejny raz pojawił się milicyjny śmigłowiec rozrzucający ulotki nawołujace do dobrowolnego opuszczenia terenu huty oraz o sankcjach, jakie czekają na tych, ktorzy tego nie zrobią. | |
- <<- 23.12.1981 - DZIEŃ 11 ->> Godzina 5.00. Rozpoczyna się ostatnie zebranie MKS-u. Pół godziny później, Przewodniczący Antoni Kusznier rozwiązał Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. Strajk w Hucie Katowice dobiegał końca. Zakład opuszcza ostatnie 3000 strajkujących. Część strajkujacych opuszcza teren huty poprzez dziury w plotach, inni dumnie podążają w kierunku bramy głównej przy której czekają na nich milicyjne suki. Odpowiedzialni za sprzęt pozostają na miejscu, by przekazać go zgodnie z zasadami. Oddziały ZOMO i WP przewyższają ilością ludzi i środkami technicznymi możliwości obrony przez strajkującą załogę Huty. O godzinie 13.00 wkraczają na teren Huty Katowice. "Za bramą czekały więźniarki, do których nas zapakowali - mówi Zbyszek Kupisiewicz. Po kilkugodzinnym postoju na parkingu Huty, gdy zebrał się odpowiedni transport, rozwozili nas po całym terenie. Oczywiście nie mieliśmy pojęcia gdzie nas wiozą. Dopiero w nocy, z okien celi, któryś ze współwięźniów odgadł, że to Będzin. Po zatrzymaniu samochodów usłyszeliśmy krzyk - Wyłazić! Biegiem! I w tej chwili poczułem się jak uczestnik akcji filmu o gestapo. Przed nami szpaler milicjantów z pałami i psami. Opluwanie, krzyki, przekleństwa, ujadanie psów i od czasu do czasu odgłos pały na czyichś plecach. Później długi korytarz, na którym staliśmy twarzą do ściany. Dwudziestu kilku więźniów w celi czteroosobowej. Ciągły ruch i hałas." 23 grudnia 1981 roku, ppłk K. Kudybka o zestawieniu sił i środków własnych i wspierających w operacji odblokowania Huty Katowice, czyli rozbicia strajku trwającego od 13 grudnia: "W działaniach użyto 4250 funkcjonariuszy MO, w tym 1673 własnych i 2583 wydelegowanych kraju (.). 1978 żołnierzy WP dysponujących 240 jednostkami wozów pancernych, czołgi, BWP, BRDM. Użyto też 3 śmigłowców, 3 reflektorów przeciwlotniczych, 3 IRS-ów, 1 WUZ, 4 samochodów bojowych SP, 2 dźwigów samochodowych Coles, 86 szt. Broni palnej, 5 aparatów fotograficznych i 1 kamery foto". | |
- <<- DZIEŃ PO W wigilię Bożego Narodzenia Zbyszek Kupisiewicz przewieziony został do Komendy Dąbrowie Górniczej. Przesłuchania trwały z przerwami przez całe Święta. 28 grudnia późnym wieczorem, razem z innymi aresztowanymi znalazł się w areszcie na Mikołowskiej w Katowicach. Tej samej nocy nadeszły jakieś dokumenty, które okazały się aktami oskarżenia a już rano odbyła się pierwsza rozprawa. Później były kolejne i wyrok w ciągu kilku dni. Redagujących Wolnego Związkowca skazano w trybie doraźnym na wyroki od 3,5 do 6,5 roku pozbawienia wolności, choć prokurator żądał nawet 10 lat. Następuje okres masowych przesłuchań, aresztowań, internowań oraz zwolnień z pracy. Wielu ze strajkujących otrzymuje wieloletnie wyroki pozbawienia wolności, inni muszą opuścić terytorum PRL w trybie natychmiastowym. .. http://www.dabrowa.pl/dg_historia_1981_grudzien_strajk_huta-katowice.htm |