n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

wtorek, czerwca 16, 2020

COVID - 19 story

Wirus terroru cz.3

2020-06-03
Ta myśl może się wydać śmieszna, ale jedyny sposób walki z dżumą to uczciwość.
Albert Camus

Z ogólnego chaosu informacyjnego stopniowo wyłania się rzeczywisty obraz zachodzących w świecie wydarzeń i procesów. Dla wielu rządów i polityków będzie on z pewnością przykry, gdyż na światło dzienne wychodzi, że ugrzęźli w bagnie zakłamania, wspierania zbrodniczych i niegodziwych projektów geopolitycznych, a przede wszystkim są zbiorowiskiem głupców i pasożytów. Nie grozi im widmo koronowirusa, lecz widmo rozliczenia za dotychczasowe, zbrodnicze postępki.

Ponieważ do niektórych polityków to dociera, oddają się marzeniom o pozostaniu przy władzy dzięki stosowaniu totalitarnych metod kontroli społeczeństwa i gospodarki. Kostiumy DEMOKRACJI, WOLNOŚCI oraz WOLNEGO RYNKU schowali do szafy. Pandemia Cow-19 jest coraz częściej postrzegana przez nich jako szansa wprowadzenia totalitaryzmu, dzięki której nadal można rządzić zniewolonymi narodami.

Jak się okazuje, sprawa nie jest wcale tak prosta. Geopolityczne mrzonki nie zastąpią rzetelnej i przenikliwej analizy rzeczywistości. Ale do przeprowadzenia takiej analizy wspomniani politycy nie są zdolni, ponieważ nigdy nie liczyli się z rzeczywistością; nic pożytecznego nie dokonali; na niczym się nie znają. Jednak stanowią obecnie poważny problem społeczny i ekonomiczny, gdyż walczą o zachowanie władzy na śmierć i życie, a przy tym dysponują znacznymi możliwościami. To oni są najważniejszym problemem, a nie koronowirus.
***
Sytuacja staje się coraz bardziej klarowna, choć nie jest to sytuacja dobra. Większość ludzi nie chce przyjmować złych wiadomości. Dlatego, gdy z hukiem pękają dotychczasowe blokady informacyjne, ludzie zagubieni w chaosie informacyjnym, kłamliwej propagandzie i biczowani szokującymi wydarzeniami, po omacku szukają ratunku, coraz chętniej szukają wiarygodnych źródeł. Tych źródeł jednak jest niewiele; tylko na marginesie medialnej dezinformacji. W głównym nurcie informacyjnym (dokładniej: dezinformacyjnym) różne kanały niszczą się nawzajem, toteż tylko sieją niepewność. Co najważniejsze - tracą wiarygodność.

Wzmaga się krytycyzm społeczny, co nie jest bez znaczenia. Krytycyzm jest niezbędny do oceny wiarygodności otrzymywanych informacji. Co najmniej, pozwala wykluczyć znane z fałszywych sprawozdań i obietnic źródła informacji: osoby, partie polityczne, urzędy ministerialne, banki, parlamenty, organizacje międzynarodowe.

Nadeszła pora, by dokonać rekonstrukcji wydarzeń.

Powinno być oczywiste, że nadzwyczajne wydarzenia – kryzysy, katastrofy, pandemie - są ściśle powiązane z przebiegiem procesów politycznych i gospodarczych. Bez zrozumienia tych procesów w skali globalnej, regionalnej i krajowej niemożliwe jest wyjaśnienie przyczyn i znaczenia tych wydarzeń. W przeciwnym razie wyjaśnienia są wątpliwe i niewiarygodne.

Zrozumienie współcześnie zachodzących procesów wymaga pracy i warsztatu. Wymaga pracy zespołowej i profesjonalnego warsztatu naukowego. To są „oczy i usta” społeczeństwa. Jednak czasem bywa, że oczy i usta zostają zamknięte. Albo uczeni zajmują się czymś innym, albo odpowiednie badania nie są finansowane (o to mniej więcej chodzi). Po stronie podaży wiedzy o współczesnych zjawiskach pojawiają się poważne niedobory. Po stronie popytu powstają także niedobory, wywołane przez lekkomyślne (konsumpcyjne) nastawienie do życia, infantylizm „powszechnego dobrobytu” i przez umysłowe lenistwo.

Wtedy lukę po upadku wiedzy naukowej wypełnia chłam. To dominujące w świecie media, marketing i spektakle polityczne narzucały rzekomą wyjątkowość wydarzenia p.t. „koronowirus”, mającego jakoby wymazać lub przekreślić znaczenie wszystkich pozostałych problemów społecznych, politycznych i gospodarczych, fundując społeczeństwom coś w rodzaju „dyktatury koronowirusa”. Wysiłkom tym sprzyjało na ogół powierzchowne zainteresowanie przemianami społeczno-gospodarczymi w świecie. Stało się to „piętą achillesowa” społeczeństwa; niedostateczną reakcją społeczną na propagandę i dezinformację. Odporność umysłowa społeczeństwa została bardziej osłabiona, aniżeli jego odporność fizyczna. Większość ludzi łykała propagandę i dezinformację jak pelikany. Brakowało wiedzy o sytuacji wewnętrznej w krajach, które stały się ofiarami Cow-19 . Co się działo – poza pandemią - w Chinach? Co się działo – poza pandemią – w Stanach Zjednoczonych? Co się działo w innych krajach? Kiedy w Państwie Środka pojawiła się nieznana i groźna epidemia, bez rozeznania sytuacji wewnętrznej łatwo było przypisać jej wręcz demoniczny charakter. Czyżby władze w Pekinie przestraszyły się demona?

Przyszedł czas na osłabianie fizycznej odporności narodów; czas NEOMALTUZJANIZMU.

Większość ludzi słabo orientuje się w zawiłościach stosunków politycznych i gospodarczych pomiędzy mocarstwami, tymczasem stosunki te mają podstawowe znaczenie. Pandemia jest rozgrywana między mocarstwami z udziałem mediów, organizacji międzynarodowych i służb specjalnych.

W naszej rekonstrukcji przede wszystkim należy wypełnić największe luki w spojrzeniu na sytuację światową. Pierwsza dotyczy sytuacji w Chinach.

CHINY
Pojawienie się pandemii koronowirusa umożliwiło mediom skupienie uwagi światowej opinii publicznej na Chinach, które dzięki temu stały się przedmiotem najdzikszych spekulacji, niewiele mających wspólnego z rzetelną oceną chińskich realiów. Na dalszy plan zeszły oceny i przewidywania dotyczące podniesienia Państwa Środka do rangi globalnego mocarstwa, ostry konflikt Chiny-Stany Zjednoczone, a nawet wyścig technologiczny. Wymazując z pamięci te zagadnienia, stworzono pole dla rozdmuchania wydarzeń dziejących się na peryferiach; w jedenastomilionowym mieście Wuhan, nie wnikając (z nielicznymi wyjątkami) w wewnętrzną sytuację polityczną chińskiego imperium. Wygląda na to, że komentarze o Cov-19 są wytworem ludzi, którzy o niczym nie mają pojęcia. Trochę spornych i niezrozumiałych zaleceń medycznych, niewiele ponadto. To niedopuszczalne uproszczenie, dające okazję do przemycania rozlicznych sugestii, insynuacji, a czasem entuzjastycznych zapatrywań politycznych.

Chiny nie stanowią monolitu politycznego, który można określić kilkoma słowami. Niezależnie od imponujących sukcesów ekonomicznych, technologicznych i wizerunkowych, są one państwem ostro ścierających się nurtów politycznych. Nie chodzi o grę politycznych skautów czy głośne spory medialne, lecz o walkę w celu opanowania rządów w wielkim imperium; walkę na śmierć i życie. Nie chodzi o konflikty, lecz o antagonizmy. Dlatego bagatelizowanie antagonizmów wewnętrznych doprowadziło niektórych komentatorów sytuacji w Chinach do skrajnie fałszywych opinii. Jedną z tych opinii jest zapatrywanie, że Chiny (jako całość) nie były zainteresowane eksplozją epidemii w Wuhan, z którą szczęśliwie uporały się nadzwyczaj sprawnie. Pozostaje ewentualność naturalnego pochodzenia wirusa; może przypadkowego uwolnienia się z laboratorium, albo wręcz - agresja zewnętrzna. Wszystkie te ewentualności były ostatnio gorączkowo analizowane, chociaż na ich poparcie brakowało twardych argumentów.

A przecież w ramach ostrych politycznych rozgrywek wewnętrznych (na śmierć i życie!), jednym zależało na tym, aby wysadzić z siodła przeciwników; drugim zaś na zniweczeniu ich planów i zdławieniu oporu. Chyba, że po jednej lub z obydwu stron znajdowali się ludzie niezorientowani w sytuacji politycznej, mało spostrzegawczy, nieostrożni, wręcz nierozgarnięci. Nie dajcie się wciągnąć w takie wytłumaczenie.

W niniejszej rekonstrukcji wydarzeń nie zamierzamy uciekać od zawiłości sytuacji wewnętrznej w Chinach. Na ten temat pojawiło się nieco wiadomości, które nie zostały upowszechnione. Centralna wiadomość pochodzi z 13 stycznia 2020 roku (uzupełniona danymi z kilku następnych tygodni). Wskazuje ona dobitnie na polityczny charakter wydarzeń w Wuhan. W tym dniu władze w Pekinie odsunęły od władzy w mieście i w całej prowincji czołowe postaci polityczne: w tym przywódców partii komunistycznej w Wuhan Ma Guoqiang oraz w prowincji Hubei Jianga Chaolinga. Ich miejsca zajęli sojusznicy prezydenta Xi formalnie w celu „dodatkowego wzmocnienia zarządzania i kontroli dla powstrzymania rozprzestrzeniania się koronowirusa”. Zastanawia jednak, że do Hubei przybył szef Centralnej Komisji Spraw Politycznych i Prawnych (Chen Yixin) – co z trudem można powiązać a epidemią. Chińczycy są na ogół małomówni, lecz niektóre sygnały prasowe są zastanawiające. Chińskie media nie pisały o epidemii, lecz o wojnie narodowej. „Obecnie, w sytuacji wojny narodowej, rozprzestrzenianie się epidemii zostało początkowo ograniczone, ale punkt zwrotny nie został osiągnięty. Sytuacja w Hubei i Wuhan, które są „centrami sztormowymi”, pozostaje złożona i ponura. Sytuacja bitewna jest lepsza, ale bitwa nadal się toczy” - relacjonują 13 stycznia oficjalne media chińskie. Zastosowane środki „walki z koronowirusem” były niewspółmierne do zagrożeniami epidemią, którą Chiny przeżywały wielokrotnie. To nie była tradycyjna chińska praktyka walki z plagami społecznymi.

O odsuniętych od władzy wybitnych działaczach chińskiej partii komunistycznej warto wiedzieć więcej, co zostawiamy na później. Nowo mianowani przywódcy regionalni z nadania prezydenta Xi objęli bezpośredni nadzór i zarządzanie stłumieniem epidemii i… planowanego przewrotu politycznego.

To jest owa słabo widoczna szczelina, prze którą można zobaczyć wydarzenia w Chinach. Nieco wyprzedzając potrzebne wyjaśnienia, warto podkreślić skalę problemu. Nie jest nią bynajmniej epidemia koronowirusa, lecz próba przewrotu politycznego z wykorzystaniem epidemii przez antagonistów władzy w Pekinie. Pojawiający się tutaj aspekt – wykorzystania epidemii do przeprowadzenia przewrotu politycznego w Chinach – wymaga szczegółowego omówienia.
(zaloguj się aby pobrać plik w formacie pdf)
Prof. dr hab. Artur Śliwiński

środa, czerwca 03, 2020

Zdrada arcybiskupa Bolonka.

Kukliński – Bolonek – Ames czyli jeden bohater i dwóch sowieckich “kretów”.

Pułkownik Ludowego Wojska Polskiego – Ryszard Kukliński , dyplomata watykański – arcybiskup Janusz Bolonek oraz Aldrich Ames z amerykańskiej CIA . Tych trzech ludzi nigdy się ze sobą nie spotkało , ale ich życiowe losy są ze sobą ściśle powiązane. Kukliński to polski i amerykański bohater , zaś Bolonek i Ames to sowieccy agenci.


Pułkownik Ryszard Kukliński stoi obok generała Jaruzelskiego.

Współpraca Kuklińskiego z Amerykanami.

Pułkownik Kukliński podjął , z własnej inicjatywy , współpracę z amerykańską Centralną Agencją Wywiadowczą(CIA) w 1971 roku. Miał pseudonim Jack Strong. Za przekazywane informacje nie brał pieniędzy od Amerykanów.
Kukliński miał dostęp do najbardziej tajnych dokumentów komunistycznego Układu Warszawskiego. Przekazał USA ściśle tajne plany wojny nuklearnej Układu Warszawskiego z Zachodem. Poinformował Zachód o zainstalowaniu sowieckiej broni nuklearnej na terenie Polski w województwie koszalińskim. W sumie przekazał CIA dziesiątki tysięcy stron tajnych dokumentów.
Na jesieni 1981 roku , Kukliński poinformował USA o tajnych planach komunistów wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Wiedziało o tym tylko kilka osób w Polsce. Szef CIA natychmiast poinformował o tym planie polskiego papieża Jana Pawła II. Stało to się na osobistym spotkaniu szefa CIA z Ojcem Świętym w Watykanie. Amerykanin będąc pewnym dyskrecji uczestników rozmowy – przekazał tajne dane na temat szykowanego przez reżim komunistyczny stanu wojennego w Polsce. Niestety , uczestnikiem spotkania był komunistyczny agent – arcybiskup Janusz Bolonek.

Zdrada arcybiskupa Bolonka.



Arcybiskup Janusz Bolonek – komunistyczny agent.
Arcybiskup Bolonek był przez wiele lat agentem komunistycznej bezpieki i informatorem służb PRL. Miał pseudonimy “Lamos” i “Latynos”. Bolonek pracował w Watykanie i przygotowywał wizyty polskiego papieża Jana Pawła II do Polski w 1983 i 1987 roku. To wielki szok , że współpracownik papieża był donosicielem komunistów. Brak informacji , czy donosił dla pieniędzy , czy może był szantażowany. Jego akta komuniści zniszczyli w 1990 roku.
Donos “Lamosa” z Rzymu był powodem ucieczki Kuklińskiego z Polski w listopadzie 1981 roku. Pułkownik w ostatniej chwili uratował swoje życie . Pomogli mu Amerykanie. Osiedlił się z rodziną w USA. Sowieci mu nie darowali. W tajemniczych okolicznościach zginęli dwaj synowie pułkownika.

Aldrich Ames – sowiecki “kret” w CIA.



Aldrich Ames – najważniejszy sowiecki agent w CIA.
Na zdjęciu : Ames aresztowany w 1994 roku.
Aldrich Ames był szefem kontrwywiadu Wydziału Radzieckiego i Wschodnioeuropejskiego w CIA. To wręcz niewiarygodne , ale jednocześnie był on sowieckim szpiegiem. To najważniejszy sowiecki agent w historii. Ujawnił Związkowi Sowieckiemu ponad 100 tajnych operacji amerykańskich oraz wydał Rosjanom ponad 30 osób współpracujących z CIA , którzy zostali rozstrzelani z Sowietów.
Ames został szefem Wydziału na początku 1985 roku. Od tego momentu znał wszystkie tajemnice i nazwiska wszystkich agentów CIA w Europie Wschodniej. Ames został aresztowany w 1994 roku. Został skazany na dożywotnie więzienie , bez możliwości skrócenia kary.
Sowieci zapłacili Amesowi za przekazywane tajne informacje około 7 milionów dolarów. Jak powiedział jeden z sowieckich marszałków , gdyby Ames zażądał 200 milionów dolarów też dostałby taką kwotę. Tak ważne były to informacje dla Sowietów.

“Szczęście” pułkownika Kuklińskiego.

Gdyby nie donos agenta Bolonka , to pułkownik Kukliński nadal pracowałby w Sztabie Generalnym LWP w Warszawie. W 1985 roku sowiecki agent Ames poznałby jego nazwisko i pracę dla Amerykanów. To oznaczałoby dekonspirację i śmierć Kuklińskiego. Czyli paradoksalnie , w nieświadomy sposób , Bolonek przedłużył życie Kuklińskiego o prawie 20 lat. Pułkownik Kukliński zmarł w 2004 roku.


Pułkownik Ryszard Kukliński. Lata 90. Pierwszy polski żołnierz w NATO.


Pułkownik Ryszard Kukliński i polski papież Jan Paweł II ( lata 90 ).
Dyrektor CIA , William Casey , powiedział , że : “w ciągu ostatnich 40 lat nikt tak nie zaszkodził komunizmowi jak pułkownik Ryszard Kukliński”.
Literatura :
Benjamin Weiser – “Ryszard Kukliński. Życie ściśle tajne“. To najważniejsza i najlepsza książka w tym temacie. Autor rozmawiał przez kilka lat z Ryszardem Kuklińskim oraz oficerami CIA biorącymi udział w akcji. Miał także dostęp do archiwów CIA.
Tych , co nie lubią dużo czytać , zachęcam do obejrzenia filmu “Jack Strong” w reżyserii Władysława Pasikowskiego z 2013 roku.
_____________________________