Jak państwo zdało egzamin – watowany bezpiecznik!
Proszę się uważnie przyjrzeć jak państwo "zdawało egzamin". Poderwane 2 "jaszczembie" F16, lot przez Atlantyk na uszkodzonym, TUŻ PO STARCIE, centralnym układzie hydraulicznym, krzyże zasługi tuż po wylądowaniu na brzuchu. Piana na pasie startowym i w mediach przez tydzień, lotnisko uziemione na dwa dni, miliony strat, NARAŻENIE ŻYCIA 230 OSÓB. A wszystko z powodu tego małego "pieprznika", o którym już wcześniej pisałem. Zabieg na poziomie wymiany bezpiecznika w Syrenie 105 z bigami w kierownicy, a nawet łatwiejszy, BO WYSTARCZYŁO WCISNĄĆ. Co prawda propaganda nie spoczywa i ciemnemu ludowi wygraża wybuchem po wciśnięciu bezpiecznika, tyle tylko, że ten bezpiecznik został AKTYWOWANY i nie tylko nic nie wybuchło, ale wyszło podwozie. Nie będę się tu popisywał swoją "wiedzą lotniczą", nigdy tego nie robiłem, ale przypomnę raz jeszcze, że w Polsce do oceny tego typu zdarzeń jak kabaret medialny wokół "eksperckich" analiz, potrzebna jest wiedza z podstawówki, a to co wypisują dyżurni pismacy z biuletynu żydowskich komunistów, urąga umysłowi ociężałemu, nie tylko zwykłej logice i wiedzy ogólnej.
W tym przypadku mamy cały samolot, zrobiono konkretne zdjęcia, występuje sprzeczność interesów Boeinga i LOT, a mimo wszystko wobec ewidentnych faktów odegrano spektakl propagandowy i do samego końca urabiano ciemny lud, zresztą nadal się urabia.
Wyobraźni mi nie starcza, by dokonać przełożenia na katastrofę TU-154M, gdzie od początku interes był jeden i wspólny dla Ruskich i dla Tuska. Bez najmniejszych dowodów winy pilota i pasażerów, co jest kuriozum, stada usłużnych błaznów pompowały ludziom "eksperckie" łajno do głowy.
W żadnej sprawie PRL II nie mówi prawdy, nie ma żadnej kontroli prasy, istnieje jedynie drugi obieg informacji, który stał się ekskluzywnym miejscem dla garstki wariatów. Nawet w oryginalnym PRL sekretarze postawili się Ruskim po katastrofie Iła Kościuszko.
Każdą "informację" przekazaną przez GW, czy TVN, łącznie z prognozą pogody należy poddawać szczegółowej weryfikacji. Każdą i zawsze.
W tym przypadku mamy cały samolot, zrobiono konkretne zdjęcia, występuje sprzeczność interesów Boeinga i LOT, a mimo wszystko wobec ewidentnych faktów odegrano spektakl propagandowy i do samego końca urabiano ciemny lud, zresztą nadal się urabia.
Wyobraźni mi nie starcza, by dokonać przełożenia na katastrofę TU-154M, gdzie od początku interes był jeden i wspólny dla Ruskich i dla Tuska. Bez najmniejszych dowodów winy pilota i pasażerów, co jest kuriozum, stada usłużnych błaznów pompowały ludziom "eksperckie" łajno do głowy.
W żadnej sprawie PRL II nie mówi prawdy, nie ma żadnej kontroli prasy, istnieje jedynie drugi obieg informacji, który stał się ekskluzywnym miejscem dla garstki wariatów. Nawet w oryginalnym PRL sekretarze postawili się Ruskim po katastrofie Iła Kościuszko.
Każdą "informację" przekazaną przez GW, czy TVN, łącznie z prognozą pogody należy poddawać szczegółowej weryfikacji. Każdą i zawsze.
01.12.2011 - 11:18 | dodał:
A teraz przemalujmy linie lotnicze:
Knock.out.4 ::: czw., 01.12.2011 - 11:45.
No ale tak na spokojnie i
MatkaKurka ::: czw., 01.12.2011 - 12:44.
Komentarz na forum GW
fr0nd ::: czw., 01.12.2011 - 13:26.
Czy ja dobrze widzę? - chodzi o to, co widać nad bezpiecznikiem znajdującym się w 4 rzędzie od dołu, 3 od lewej ... cień, czy coś jest "opalone"
A ten luk z przewodami wygląda jak "syf, wycieki i korozja".
Każdy patrzy jak umie, ale
MatkaKurka ::: czw., 01.12.2011 - 14:04.
Tania linia ten LOT, zaprawdę
k.janno ::: czw., 01.12.2011 - 14:33.
A to już Państwo widzieli, bo ja trochę jestem w niedoczasie?
http://niezalezna.pl/19760-kto-pisal-sikorskiemu-przemowienie
Babrak Karmal, afgańskie klimaty. Ćpun.
Hydraulikę ,,naprawiali" w Chicago dwa tygodnie wcześniej
ojciec_milicjant ::: czw., 01.12.2011 - 15:35.
Co się tyczy bezpiecznika(fuse) to w języku gwary - ,,jebał po oczach" drugiego pilota. Który co robił? Skoro na wielkim wyświetlaczu EICAS, na środku cockpitu świeciło overheat(przegrzanie pompy).
Bezpiecznik z kilkunastu
MatkaKurka ::: czw., 01.12.2011 - 18:06.
Zgłupieli przy PROSTEJ awarii(wywalony fuse)
ojciec_milicjant ::: czw., 01.12.2011 - 18:42.
Tylko pilot awionetki klasy turystycznej albo UL może mieć problem, że nie wie, bo ,,nie widać".Natomiast w B767 wszystko jest dopracowane w najdrobniejszym szczególe. Wszystko zobrazowane na wielkim panelu EICAS. Samą zaś linię zasilania (AC Bus) można sobie sprawdzić albo przełaczyć na alternatywne źródło zasilania wg wskazówek zawartych na str. 62-66:
http://www.scribd.com/doc/60185233/9/MAIN-AC-BUSES
Ja przepraszam, że się
k.janno ::: czw., 01.12.2011 - 19:39.
1. jeśli prawdą jest to, iż fakt wyłączenia owego inkryminowanego bezpiecznika nie jest sygnalizowany przez żaden system czy kontrolkę
2. jeśli załączone przez mnie zdjęcie istotnie przedstawia kokpit Boeinga 767
3. jeśli nie wiadomo, kiedy ten bezpiecznik wyskoczył, bo nie można zakładać, że wyskoczył tuż po starcie z Newark to ja bym nie była tak kategoryczna w ocenie pilota. Przewoźnika - tak, ale nie załogi.
http://www.flickr.com/photos/perspectivephotography/2956333935/
P.S. To, czym się posługujesz Ojcze to jest przecież manual symulatora Microsoftu. Masz pewność, że to jest to samo, co w realnym samolocie? Bo ja nie bardzo. Spójrz na zdjęcie w załączonym linku. Naprawdę nie byłabym tak kategoryczna.
Jak zwykle nie wchodzę w
MatkaKurka ::: czw., 01.12.2011 - 20:13.
Ja z uporem maniaka kładę
k.janno ::: czw., 01.12.2011 - 20:26.
___________________________
* Może pani H. Bochniarz jest tu pomocna, jako prezeska Boeing International Europa Środkowa i Wschodnia.
PKBWL to jedna wielka
MatkaKurka ::: czw., 01.12.2011 - 20:49.
Oryginalna dokumentacja Boeinga jest
ojciec_milicjant ::: pt., 02.12.2011 - 0:16.
Więc w wersji Boeing 767 - 300ER, po wyborze na panelu EICAS MAINT (DISPLAY SELECT) przyciskiem ELEC/HYD - wyświetli na wskaźniku EICAS wszystkie aktualne dane odnośnie napięcia, prądu elektrycznej instalacji (DC-V,DC-A).
Więc to jest zajęcie II pilota, pod warunkiem, że wie i rozumie. Wie co są bezpieczniki i gdzie się znajdują, oraz rozumie co znaczą dane wyświetlane na EICAS.
Ale uwierz na słowo, droga k.janno, że te dwie fotki mówią wszystko o stanie LOT-u.
Jedna - z ,,bijącym po oczach" wybitym bezpiecznikiem, a druga z przewodem ciśnieniowym, w stanie jak w koparce ,,Białoruś".
Cockpit samolotu robi wrażenie, nie tylko na laikach
ojciec_milicjant ::: pt., 02.12.2011 - 10:28.
maksymalnie skoncentrowanego, zdanego tylko na siebie , a w trakcie podejścia i lądowania na obsługę radionamierników, radiolokatorów i DKL(KSL) - jednym słowem tych, którzy w Smoleńsku zawiedli.
a pieczątka jest?
chlor ::: czw., 01.12.2011 - 15:06.
Skoro nic takiego się nie pojawiło, to wszystko gra, i procedury zachowane. Pilot widocznie nie musi przeglądać stanu bezpieczników.
Na statkach jest chyba inaczej, tam w razie katastrofy bada się zgodność zachowania załogi z czymś ogólnie zwanym "dobrą praktyką morską", i ta zgodność lub jej brak ma większe znaczenie niż procedury.
Lotnictwo ma inny, bardziej militarny rodowód stąd dupokrytka na papierze to podstawa.