Ostatnio poswiecilem troche uwagi
problemowi rozwoju Naszej Umeczonej Ojczyzny pod katem zmian jakie zaszly w niej
po rozpadzie Imperium Radzieckiego. Interesowal mnie szczegolnie okres
post-anchlussowy (2003- ), ktory przedstawiany jest jako szczegolnie owocny
przez aktualna polska elite polityczna. Jak sie dowiaduje z Wiadomosci polskiej
telewizji ale takze z nielicznych niestety wypowiedzi Moich Wiernych Czytelnikow
okres ten jest odbierany takze bardzo pozytywnie przez moich wspolobywateli.
Przypomina mi to nieco wczesniejszy entuzjazm a takze pozniejsza teskote za
okresem PRL-gierkowszczyzny. Jesli jestem mniej entuzjastyczny to dlatego, ze
moja analiza wskaznikow ekonomiczo-polityczych Polski nie wskazuje na to, ze ow
entuzjazm dla uczestnictwa w Unii ma szczegolnie silne podstawy racjonalne.
Ukrainska wojna domowa otrzezwila troche umysly ale jak sie wydaje
niedostatecznie. Stalo sie bowiem jasne, ze kraje wiodace Unii a takze USA nie
maja woli walki o Ukraine jako panstwo, ktorego granice zagwarantowali w zamian
za oddanie przez nia po-sowieckiej broni jadrowej. Ani USA ani Niemcy, Francja
czy Anglia nie zamierzaja "umierac za Krym" a zapewne takze i za terytoria
Ukrainy zadnieprzanskiej i poludniowej jesli Rosjanom uda sie je oderwac od
Ukrainy. Ze wzgledu na to, ze tam wlasnie leza centra przemyslowe tego panstwa
Kadlubowa Ukraina Zachodnia stanie sie bez nich rezerwatem agresywnego
chlopstwa, ktory ma rownie male szanse pomyslnego rozwoju gospodarczego jak
indianskie rezerwaty w USA. W takiej sytuacji radzilbym zaproponowac nowo
powstalemu rajowi banderowcow federacje z Polska, ktora ta ziemia wladala
zreszta od stuleci. Dziela nas oczywiscie liczne "rachunki krzywd" od mordow
wolynskich poprzez pacyfikacje Powstania Warszawskiego przez bandy ukrainskiego
SS a takze pozniejsze walki z UPA i pacyfikacje ludnosci ukrainskiej w
pozostalej resztowce wschodnich ostepow Polski Ludowej ale byc moze przyszedl
czas na to aby przejsc nad zaszlosciami do porzadku dziennego.
Ale
nie o tym chce mowic. Zainteresowalo mnie bowiem to w jaki sposob wydarzenia
ostatniego dwudziestolecie (czyli okres czasu rowny czasowi istnienia II RP)
odbijaja sie na ekonomii krajow z nami sasiadujacych. W tym celu sporzadzilem
zestawienie zmian jakie zaszly w tym czasie w krajach z nami sasiadujacych:
Rosji, Ukrainy i Niemiec. Dla porownania podaje takze stosowne dane dla
USA.
Posluguje sie w zasadzie PKB (czyli GNP) przeliczonym w zlocie (dla
unikniecia efektu dewaluacji) i wyrazonym na glowe obywatela. Dlaczego w zlocie
i dlaczego na glowe? Odpowiedz jest prosta. PKB jest miara "obrotu " tego co
mozna nazwac panstwowa firma narodowa. Jak obrot kazdej firmy - prywatnej czy
panstwowej - wskaznik ten nie mowi nam czy firma jest dochodowa czy nie. Jest on
tylko miara wielkosci ekonomii panstwa i do pewnego stopnia pokazuje takze czy
jest to ekonomia zdrowa i stabilna czy tez nie.
Jesli chcemy sie dowiedziec
czy nasza firma narodowa jest dochodowa czy tez "goni bokami" to musimy
spojrzec na zbilansowanie budzetu panstwowego - czyli skad sie biora fundusze na
operacje calego interesu oraz na to czy firma ta jest zadluzona zagranicznie w
sposob niezbilansowany czy nie. Co to znaczy niezbilansowany? Jak juz kiedys
pokazalem wiekszosc jesli nie wszystkie kraje Unii a takze USA pozyczaja
pieniadze od sasiadow sprzedajac im wlasne obligacje pieniezne. Jesli suma
pozyczona od panstwa X przez panstwo Y jest rowna sumie pozyczonej przez
panstwo Y od panstwa X to zadluzenie jest zbilansowane. Jesli nie to jeden z
kontrahentow ma niezrownowazony dlug. Dlaczego wystepuje takie wzajemne
pozyczanie z zerowym (lub nie ) bilansem to inna sprawa. Ale istnienie
niezbilansowanego dlugu zagranicznego jest zawsze niepokojace zwlaszcza gdy
przekracza on posiadane rezerwy finansowe. Dlug taki firma narodowa moze splacic
tylko wtedy gdy ma dodatni bilans handlu zagranicznego czyli gdy sprzedaje
towary za wieksza sume niz ta za ktora kupuje. Na przyklad w Polsce bilans
handlu zagranicznego byl negatywny od samego poczatku Polski Ludowej przez PRL
(z dwoma bodaj latami ekonomii gierkowskiej bedacymi wyjatkiem od reguly) i stan
ten utrzymuje sie przez caly okres III RP.
|
Rys.1 |
Ekonomie
narodowe podaja swoj obrot (PKB = GNP) w jakis jednostkach. Najczesciej sa to
waluty narodowe. Aby jednak porownywac ekonomie roznych krajow musimy je
przeliczyc na identyczne jednostki. Najczesciej taka wspolna jednostka jest
dolar amerykanski (USD). Byla to dobra miara wartosci tak dlugo jak dlugo "dolar
byl tak dobry jak zloto" i w pelni na nie wymienialny po stalej relacji
ustalonej przez banki rezerwy federalnej. To jednak skonczylo sie w roku 1970 i
od tego czasu USD ma kurs wzgledem zlota ustalony na gieldzie metali
kolorowych. Inaczej mowiac USD przestal byc standartem wartosci i dewaluowal
sie stopniowo z krotkimi okresami rewaloryzacji. Jak to wygladalo w aspekcie
historycznym pokazuje rys. 1. Jesli chcemy zobaczyc ile faktycznie warta jest
ekonomia jakiegos panstwa to musimy pozbyc sie nierealnych wzrostow czy spadkow
PKB wywolanych manipulacjami politykow na walucie krajowej. W Polsce w latach
90-tych kazda emerytka byla milionerka co nie ozaczalo, ze mogla zwiazac koniec
z kocncem. Stad moje wykresy stosuja zloto jako miare wartosci walut i PKB
krajow. Mozna tez powiedziec, ze stosuje jako miare dolary sprzed roku 1970.
|
Rys.2 |
Spojrzmy teraz na
PKB Stanow Zjednoczonych przedstawiony na rys.2 . Skala czasowa jest tu wieksza
niz na wykresach odnoszacych sie do innych krajow z tego wzgledu, ze wiekszoscc
z nich ulegla powaznym zmianom granic w ciagu ostatnich dwudziestu lat. USA jest
panstwem od dluzszego czasu ustabilizowanym i z tego wzgledu wygodnym jako
ilustracja przemian gospodarczych w dlugiej skali czasowej. Dzieki temu latwo
obserwujemy, przy zastosowaniu miary wartosci w postaci zlota , wzloty i upadki
gospodarki amerykanskiej w ciagu ostatnich osiemdziesieciu paru lat. Calkiem
jakosciowo inny obraz GNP USA daje nam wykres historyczny uzywajacy dollar
amerykanski za jednostke wartosci (
http://research.stlouisfed.org/fred2/series/GNP
) Amerykanska gospodarka jest raczej niestabilna a okresy prosperity - liczace
na ogol kilkadziesiat lat- wywolane sa bodzcami nienaturalnymi. Sa to
najczesciej wojny albo wyscig zbrojen prowadzony w skali swiatowej. PKB USA ma
wyglad funkcji quasi-periodycznej o postaci "zebow pily" . Wzrastajaca czesc
kazdego "zeba", trwajaca na ogol 10 do 20 lat, odpowiada okresowi latwego
kredytu i pieniadza produkowanego w zasadzie bez koniecznego odniesienia do
wielkosci posiadanych rezerw zlota. Wielki wzrost lat 1935-1970 byl wywolany
kredytowaniem II Wojny Swiatowej oraz pozniejsza budowa bariery sanitarnej
wokol swiezo powstalego Imperium Sowieckiego. Do nastepnego wielkiego wzrostu
przyczynily sie zbrojenia "gwiezdnych wojen prez. Reagana" , pare drobnych wojen
lokalnych oraz kryzys roku tysiecznego, ktory wymusil zainteresowanie rozwojem
komputeryzaci kraju. Okresy pokoju : lata 1970-1980 oraz 2000-2014 byly niedobre
dla amerykanskiej gospodarki. Czesciowo stalo sie tak dlatego, ze powolny spadek
koniunktury wojennej wywolal zwrot uwagi finansistow na spekulacje o bardzo
ryzykownym charakterze. Te zas, po ich upadku, wywolaly ogolnoswiatowy kryzys
bankowy. Zapasci bankowe byly glowna przyczyna depresji w latach 1970-1980 oraz
2000-2014. Ta ostatnia zreszta trwa w najlepsze i wybawieniem moze byc dopiero
nadchodzaca wojna swiatowa o wymiarze globalnym.
|
Rys.3 |
Zauwazmy tez, ze
wskaznik gospodarczy jakim jest PKB jest ekstensywna funkcja (pierwszego rzedu)
liczebnosci populacji systemu. Wystarczy tu zapamietac, ze PKB kraju zalezy od
wielkosci jego populacji i ze wzrost populacji moze zarowno sluzyc powiekszeniu
PKB jak i jego zmniejszeniu. Wszystko zalezy od tego czy uda nam sie
zagospodarowac kapital ludzki dla zwiekszenia produkcji czy tez stanie sie on
tylko obciazeniem dla gospodarki. Pisze to dlatego, ze czesto pojawiaja sie w
prasie glosy mowiace o koniecznosci imigracji na teren kraju "gdyz za pare lat
nie bedzie komu pracowac na emerytury jakie maja byc wyplacane w przyszlosci".
Jest to nonsens zarowno w USA jak i w Polsce. W obecnej chwili, dzieki
globalizacji i polityce gospodarczej obu rzadow, mamy do czynienia z nadmiarem
rak do pracy. Stad wysokie bezrobocie (czesciowo utajone) oraz emigracja
zarobkowa z Polski. Z Ameryki emigruja tylko nieliczni (jak dotad) ale nadmiar
rak do pracy owocuje pogarszajacymi sie warunkami wynagrodzenia oraz obnizeniem
stopy zyciowej populacji. W przypadku USA widzimy to na historycznym wykresie
PKB na glowe (rys. 3) Jak latwo zauwazyc, widzimy malejace wielkosci maksimow
PKB (w latach 1970 i 2001) oraz wolniejszy wzrost w czasie ostatnim. Na
wykresie krajowego PKB dla USA (rys. 2) jego wartosc wzrosla (koncowka
2009-2014) ale PKB/ glowe jest ciagle wolno malejaca funkcja czasu. Bezrobotni i
imigranci przejadaja niewielki wzrost produkcji, ktory idzie na koszty socjalne.
USA jest krajem powierzchniowo duzym (9 372 610 km^2 ) ale tylko 17.5% tej
powierzchni nadaje sie do produkcji rolniczej. Aktualna wielkosc populacji to
313.1 mln obywateli. Z danych demograficznych mozemy okreslic aktualne
wspolczynniki kinetyczne rozplodu (r= 4.38x10^(-11) i smiertelnosci (k=
0.0083).
Przy takiej kinetyce demograficzej liczba mieszkancow USA w stanie
stacjonarnym powinna wyniesc okolo 190 mln ludzi.
|
Rys.4 |
Aktualna
liczebnosc populacji jest niemal dwa razy wieksza (patrz rys. 4) co oznacza, ze
bez modyfikacji wspolczynikow kinetycznych, czyli bez zwiekszenia smiertelnosci
albo zmniejszenia urodzin Stanom Zjedoczonym grozi katastrofa demograficzna.
Wskazuja na to tez obliczenia ekologow (patrz www.footprintnetwork.org)- odcisk
stopy ekologicznej wynosi bowiem 7 a pojemnosc biologiczna terytorium to 3.5.
Jak z tego wynika USA jest dwukrotnie przeludnione co oznacza, ze z biegiem
czasu populacja zdewastuje w sposob nieodwracale swoj habitat. Najwiekszym
zagrozeniem jest obecnie imigracja z Meksyku. Jest to jednak temat politycznie
drazliwy. Co prawda wzmacnia sie nieprzepuszczalnosc poludniowej granicy budujac
plot podobny do tego jakim Zydzi Izraela oddzielili sie od Palestynczykow ale
administracja jest bardzo ostrozna w gloszeniu tego faktu. Meksykanie i Latynosi
sa bowiem znaczna grupa wyborcow, ktorzy oczywiscie sa zwolennikami swobodnego
przeplywu latynoskich glodomorow na utrzymanie socjalne w USA.
Wrocmy
jednak do Naszej Umeczonej Ojczyzny. Jest to kraj o powierzchni 312 683 km^2, z
ktorej az 35.9% jest ziemia uprawna. Aktualna populacja wynosi 38.3 mln.
Wspolczynniki rozplodu i smiertelnosci wynosza odpowiednio r= 2.6x 10^-10 i k=
0.0105. Obliczona na tej podstawie liczebnosc populacji stacjonarnej wynosi 40.2
mln. Jestesmy wiec ponizej stanu stacjonarnego czyli na etapie wymierania. Jest
to w zasadzie wiadomosc pomyslna gdyz odcisk stopy ekologicznej dla Polski
wynosi obecnie 4 przy pojemnosci biologicznej wynoszacej polowe tej wielkosci
(czyli 2). Polska jest wiec dwukrotnie przeludniona co latwo zauwazyc w
popularnych miejscowosciach wypoczynkowych. Co wiecej powinnismy starac sie
powiekszyc smiertelnosc i zmniejszyc przyrost naturalny aby w mozliwie krotkim
czasie osiagnac demograficznie uzasadniony poziom stacjonarny wynoszacy okolo
20 mln obywateli. Jak widac na rys.5
|
Rys.5 |
populacja Polski
rosla monotonicznie przez caly okres Polski Ludowej i PRLu az do roku 2000.
Pozniej nastapil gwaltowny spadek liczebnosci populacji, ktorego przyczyny sa
mi nieznane. Byc moze rozpoczela sie wtedy szybka emigracja mlodego pokolenia do
krajow Unii. W kazdym razie byla to przyczyna wysoce nienaturalna -cos w rodzaju
smiertelnej epidemii. W roku 2009 trend sie odwrocil - czyzby depresja
ekonomiczna na Zachodzie wplynela na powrot emigrantow? Przez ostatnie trzy lata
populacja ustabilizowala sie na poziomie okolo 38.5 mln. Nie mniej jest to
ciagle poziom zbyt wysoki i jesli nie chcemy kompletnie zniszczyc naszego
kawalka biosfery to musimy obnizyc liczebnosc Polakow do rozsadnego poziomu badz
pomyslec o odzyskaniu przestrzeni zyciowej na Wschodzie.
|
Rys.6 |
Na rys. 6
widzimy realny PKB Polski w latach 1980-2013 obliczony na glowe mieszkanca (w
uncjach zlota) . Jest to wykres pouczajacy z tego wzgledu, ze obejmuje
stosunkowo dlugi okres naszej najnowszej historii gospodarczej. Widzimy wiec, ze
po upadku gospodarki okresu gierkowskiego mamy pewna restauracje wywolana stanem
wojennym. Ten "lepszy" okres konczy sie w roku 1985 kiedy blokada ekonomiczna
sabotuje rozwoj i w koncowym efekcie decyduje o upadku jaruzelszczyzny. Lata
nastepne czyli okres 1990-2003 byly dla kraju dobre - PKB na glowe wzrosl niemal
cztery razy. Rozwoj polskiej gospodarki zostal zsabotowany przez post-komunistow
w roku przystapienia do Unii. Widzimy na wykresie "smiertelne drgawki" ekonomii
w latach 2003-2007 po czym nastapil tragiczny spadek do poziomu tylko
nieznacznie wiekszego niz maksimum krajowego obrotu za czasow stanu wojennego.
Jak dalej rozwinie sie sytuacja to trudno powiedziec. Ostatni punkt pomiarowy
wskazuje na wzrost PKB/glowe ale moze to byc takze efekt manipulacji statystyka
gospodarcza.
Spojrzmy teraz na naszego zachodniego sasiada czyli na
"szkopskie niebezpieczenstwo". Niemcy sa krajem od nas tylko nieznacznie
wiekszym powierzchniowo (357 868 km^2) o podobnym wymiarze ziemi uprawnej (34%)
ale znacznie wiekszej (niemal dwa razy) liczebnosci - 82.2 mln. Wspolczynniki
rozrodu i umieralnosci sa zblizone : r= 9.7x10^-11, k=0.012 ale Niemcy mnoza
sie wolniej niz Polacy. Przy tych wspolczynnikach stacjonarna wielkosc populacji
wynosi 122.3 mln. Obecne Niemcy maja populacje mniejsza od stacjonarnej wiec sa
na etapie wymierania. Ich odcisk stopy ekologicznej wynosi 4.5 przy pojemnosci
ekologicznej wynoszacej 1.8. Inaczej mowiac Niemcy sa przeludnione 2.5 raza
zapewne dzieki ich nadmiernej industrializacji, ktora zdewastowala ich
srodowisko naturalne. Ten stan jest zreszta glownym powodem olbrzymiej diaspory
niemieckiej na swiecie oraz wojen jakie prowadzi ten narod w celu zdobycia
koniecznej przestrzeni zyciowej (lebensraum).
|
Rys.7 |
Na rys. 7
podaje PKB Niemiec w latach 1980-2013 mierzonej w 10 ^9 (czyli mld lub
amerykanski billion) uncji zlota. Lata 1980- 1998 byly dobre dla Niemiec. Koniec
Imperium Sowieckiego przyniosl im terytorialny zysk w postaci NRD wraz z calym
dorobkiem tego kraju. Ujawnil sie takze endemiczny w Niemczech "syndrom golebia"
- czyli polityczna choroba przejawiajaca sie w tym, ze gdy Niemcy jako panstwo i
narod dostana solidnie po tylku to wtedy jedza sasiadom z reki. Ale gdy tylko
sie wzmocnia to robia im na glowe. Od roku 2000 sa oni na tym drugim etapie i
buduja pogodnie IV Rzesze - chwilowo droga Anschlussow ale to wkrotce sie
skonczy. Skonczy sie zas z tego powodu, ze przekupywanie elit i populacji
krajow bylego sowieckiego dominium w Europie wschodniej jest niszczace dla
niemieckiego dobrobytu -co widzimy na wykresie w latach 2000-2013. W dodatku
zas wojna otwarta pozwala takze na skuteczna redukcje liczebnosci populacji
krajow podbijanych. Jesli podboj prowadzony jest droga "przylaczen" to wraz z
uzyteczna nieruchomoscia i majatkiem podbijajacy dostaje takze malo-wartosciowa
ludnosc tubylcza, ktora zajmuje miejsce potrzebne dla rodzimego osadnictwa.
|
Rys.8 |
Na rys.8 widzimy
wyraznie, ze PKB na glowe niemieckiego obywatela bardzo powaznie zmalalo po
rozszerzeniu Unii o kraje Europy wschodniej. To wszystko dzieje sie przy niemal
stalej wielkosci populacji (rys.9) czyli nie jest to "rozwodnienie" wywolane
wzrostem ludnosci.
|
Rys.9 |
Zajmijmy sie teraz
naszym sasiadem ze wschodu. Rosja czy Federacja Rosyjska jest krajem duzym -
niemal dwa razy wiekszym powierzchniowa niz USA (17 075 400 km^2). Jednak tylko
7.3 % tego arealu jest ziemia uprawna. Federacja posiada 142.8 mln obywateli (a
wiec prawie dwukrotnie mniej niz USA).
Przy wspolczynniku rozrodu r=
8.26x10^-11 (mniej niz Niemcy) i wspolczynniku smiertelnosci k=0.014 (wiekszym
niz Niemcy) populacja stacjonarna wynosi 169.4 mln. Rosja ma mniej obywateli a
wiec stopniowo wymiera. Jej odcisk stopy ekologicznej wynosi 4 a pojemnosc
ekologiczna wynosi 6.5. Rosja jest wiec niedoludniona (okolo 2 razy) a tym
samym stanowi interesujacy obiekt do zasiedlenia dla przeludnionych spoleczenstw
polozonych na zachod od niej a byc moze takze dla Chin.
Polacy tyle razy
dostawali w tylek od Rosjan, ze sa oni sklonni uwazac ten kraj za potege. Tak
bylo moze za cara, kiedy liczebnosc zolnierzy byla czynnikiem decydujacycm, ale
obecna Rosja to kolos na glinianych nogach.
|
Rys.10 |
Spojrzmy na wykres
10, na ktorym widzimy PKB Rosji w zlocie, w latach 1995-2013. To co zwraca uwage
to niezwykla amplituda fluktuacji PKB w tym okresie obejmujacym czas likwidacji
ZSRR, prezydenture Jelcyna (podczas ktorej PKB wzrosl do czasow sowieckich) ,
pozniej gwaltowny spadek w roku 2000 oraz rownie gwaltowny wzrost w okresie
"dwuch cezarow" takze zreszta obarczony kilku depresjami. Takie gwaltowne skoki
realnego PKB wskazuja na bardzo mala "pojemnosc" ekonomii tego kraju wywolana
zapewne tym, ze jej gospodarka polega na rynku surowcow- glownie paliwowych.
Ekonomia Rosji jest tylko dwa razy wieksza niz ekonomia Polski- kraju od niej
znacznie mniejszego powierzchniowo i ludnosciowo. Trzeba jednak przyznac , ze
PKB na glowe tego kraju rosnie - chociaz bardzo nierownomiernie (rys.11)
|
Rys.11 |
mimo tego, ze
ponosi on straty ludnosciowe od roku 1990 wynikajace zapewne z odlaczenia sie
czesci terytoriow, ktore staly sie panstwami niepodleglymi (rys. 12).
|
Rys.12 |
Moze sie to
wydawac nieprwadopodobne ale PKB/ na glowe Rosji dopiero teraz osiaga poziom
PKB/na glowe Polski aktualnie a jest znacznie mniejszy od tego jaki byl udzialem
Polaka w roku 2000. Nie ma najmniejszegom porownania pomiedzy wielkoscia
ekonomii Rosji a ekonomia USA.
|
Rys.15 |
Na koniec
zajmijmy sie popularnym obecnie tematem Ukrainy. Jest to kraj dwukrotnie wiekszy
od Polski (603 700 km^2) i od nas ludniejszy (45.2 mln). Jest to tez kraj
rolniczy 56.1% powierzchni to ziemia uprawna. Jest to tez kraj wymierajacy.
Wspolczynnik rozrodu r= 2.43x10^-10 a wspolczynnik smiertelnosci k= 0.016. Sa to
parametry demograficzne zblizone do polskich. Przy takich parametrach
stacjonarna populacja powinna wynosic 67 mln - czyli wiecej niz aktualna. Odcisk
stopy ekologicznej dla Ukrainy wynosi 2.5 i taka tez jest jej pojemnosc
ekologiczna. Nie jest to wiec kraj przeludniony. Ekonomia Ukrainy od roku 1990
- kiedy to powstala jako odrebne panstwo z republiki zwiazkowej ZSRR-
systwematycznie sie pogarsza. Widzimy to na rys. 13.
|
Rys.13 |
|
Rys.14 |
Ukraina zyje z
jalmuzny, ktory to fakt przejawia sie raptownymi ale krotkotrwalymi skokami PKB.
Po wyczerpaniu pozyczki kraj ten osiaga kolejne coraz nizsze minima
PKB.
Widac to takze wyrazniej na rys. 14, na ktorym pokazany jest PKB na
glowe obywatela. Poziom zycia Ukrainca spadl znacznie (okolo 2 razy) w stosunku
do czasow radzieckich a impulsowe pozyczki powoduja, ze obnizenie sie poziomu
zycia po ich wyczerpaniu jest jeszcze bardziej dotkliwe. Nic wiec dziwnego, ze
populacja wolalaby powrocic na lono Rosji tam gdzie jest to mozliwe. Poziom
zycia w Rosji jest bowiem przecietnie szesc razy wiekszy niz poziom zycia na
Ukrainie. Podobnie i Polska wydaje sie Ukraincom krajem znacznie (okolo 5 razy )
bogatszym.
Jak wynika z tego zestawienia, mimo panujacej opinii o
bogactwie Rosji i Ukrainy i mieszkajacych tam miliarderach przecietny poziom
zycia w tych krajach jest niski w porownaniu z Polska. W Polsce zreszta takze
mamy elite finansowa, ktora upasla sie na na pracy i majatku narodowym. Jest
zreszta calkiem naturalne aby ci z obywateli, ktorzy maja najwiekszy wklad
kapitalowy w funkcjonowanie gospodarki decydowali takze o jego polityce
wewnetrznej i zagranicznej. W koncu to wlasnie oni maja do stracenia najwiecej w
wypadku katastrofy calego przedsiewziecia. Jak to ma miejsce zawsze, celem
obecnej "demokracji" jest wytworzenie elity finansowej z grona urzednikow
systemu wladzy. To wlasnie zle rokuje na przyszlosc. W przypadku systemow
nie-egalitarnych do wladzy dochodza na ogol ludzie, ktorzy albo wyrozniaja sie
zdolnosciami wojskowymi w nabyciu terytorium kraju (np Buonaparte czy Pilsudski)
albo tez wywodza sie z rodow juz zamoznych, ktore z uplywem czasu nabraly
praktyki w zarzadzie majatkiem wlasnym i jego obronie oraz powiekszaniu w
srodowisku innych, konkurencyjnych administracji. Ta "walka o byt" eliminowala w
sposob naturalny osoby nie posiadajace odpowiednich talentow.
W przypadku
"demokracji ludowej" ellite urzednicza stanowia ludzie na ogol nie odznaczajacy
sie umiejetnoscia gospodarowania wytestowana na ich wlasnym majatku. Co wiecej
mentalnosc urzednicza polega na tym aby dbac o to by konsekwencje decyzji w
sprawach panstwowych nie odbijaly sie niekorzystnie na karierze "decydenta".
Stad nieuchronna karuzela personalna jaka obserwujemy nieustannie od czasow
Polski Ludowej do chwili obecnej.
http://bobolowisko.blogspot.com/2014/05/co-nam-mowi-ekonomia-polityczna.html
To że przeciętni ludzie - jak ów łódzki morderca Ryszard Cyba - stają się niebezpiecznymi ofiarami przemysłu pogardy - to zrozumiałe, gdyż zwykły człowiek jest bezradny wobec intelektualnej przemocy mediów opanowujących łatwo wyobraźnię.
Ale trudno się pogodzić z tym, że polscy intelektualiści tak nisko mogą upaść, że będą obmyślać niewybredne seanse pogardy - jak pamiętna (sprzed roku) ankieta na temat "jak skończy Jarosław Kaczyński." Zademonstrowano bezmiar samoupodlenia w wykonaniu kwiatu establishmentowej elity, co wówczas p. J. Jankowska określiła jako "lincz medialny".
Skomentowałem tamtą ankietę z niedowierzaniem: W sytuacji gdy ktoś bez wahania i siląc się na dowcip wypowiada w medialnej ankiecie myśli, które osoba nie dotknięta zbydlęceniem zdradziłaby po wielogodzinnych torturach, jedynym wytłumaczeniem jest to, że on tak musi, że nie może inaczej. Tak jak żołnierz na wojnie.
A toczy się wojna psychologiczna, na tej wojnie zaś do zadań wyznaczanych żołnierzom należy dokonanie mordu psychicznego na wrogu publicznym nr 1, czyli liderze opozycji.
I to nie jest w sumie żadna przenośnia, polityczna wojna to jest wojna. Udział w takim ankietowym linczu to był wkład celebrytów do wojny, którą prowadzą także rządowi "dziennikarze", w tym niektórzy szczycący się tym, że są och ach, kumplami pana Premiera, tego co publicznie tak ją ogłosił: zostały dokonane przegrupowania w rządzie, by móc odpowiednio uzbroić się na wojnę z PiS-em. - Do tej wojny potrzebuję ludzi najlepszych, twardych - podkreślił premier.
Skoro jednak ta dywersyjna wojna psychologiczna toczy się nie z wrogiem zewnętrznym, ale z własnym społeczeństwem, mamy do czynienia ze zorganizowanym przestępstwem organów państwa przeciw opinii publicznej. Tej, którą się oszukuje i zwodzi matactwami w sprawie Smoleńska, nie wynikającymi z żadnej konieczności, jedynie będącymi kontynuacją przemysłu pogardy sprzed katastrofy.