Od siedemdziesięciu paru lat, Polska istnieje już tylko jako pojęcie geograficzne, bo rządy "państwa" utworzonego przez Stalina od '44 są niesamodzielne.
Noworoczna obłuda
Premiera apeluje w życzeniach noworocznych: Bądźmy razem, bo zawsze, gdy byliśmy razem zadziwialiśmy świat, udowadniając, że niemożliwe staje się możliwe. Znajdźmy dla siebie życzliwość i otwartość. Widać obłuda jest u niej stanem permanentnym. Trzeba mieć niezły tupet, aby głosić coś takiego w sytuacji gdy między głównymi konkurentami do władzy toczy się regularna wojna, a lider opozycji jest stałym obiektem ataków "premiery" i jej kumpli (przypomnijmy choćby, że przedwyborcze „ja też mam tego dość” zakończyły się atakiem na Kaczyńskiego, pokazującym, że tego nigdy dość).
Pani Kopacz wbrew opiniom sceptyków pokazuje każdego dnia, że jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Z długiej listy polskich obłudników warto w tym miejscu wspomnieć dwóch:
1. Lech Wałęsa wstrząśnięty śmiercią Papieża Jana Pawła II poczuł chrześcijańską potrzebę przebaczania. Nie przyszło mu jednak do głowy, aby dostrzec bliźniego w swoich dawnych kolegach i skierować znak pokoju do Wyszkowskiego, tylko zaczął się ściskać z bandytą Jaruzelskim.
2. Donald Tusk niedługo po tym, gdy z mównicy sejmowej pogardliwie nazwał starsze panie „moherowymi beretami”, zajął się odczytywaniem słów Miłosza na pomniku w Gdańsku: "który skrzywdziłeś człowieka prostego...”. Bynajmniej nie brał tego do siebie. Wystarczy jednak w wyszukiwarce Google zadać pytanie z tym cytatem i nazwiskiem Tuska, aby się przekonać jak trafne według Polaków jest to zestawienie (56tys stron).
W tego typu apelach uderza jedno: zawsze są one ogólne, gdy tymczasem podłe ataki są zazwyczaj personalne. Zwrócił na to uwagę Janusz Wojciechowski, zestawiając niektóre z nich: oszołomy, schizofrenicy, paranoicy, bydło, watahy, kurduple, ścierwa, szmaty, śmiecie, grubasy, kaszaloty...
To zestawienie pojawiło się przy okazji ataku ministry na dziennikarza z nadwagą. Janusz Wojciechowski uważa, że pani Minister dostosowała się do ogólnej normy. W tym wypadku raczej jednak należy podejrzewać głupotę, a nie świadome działanie. Ujawniając swe zalety intelektu pani Kolarska-Bobińska udowodniła jak bardzo należy jej się teka ministra odpowiedzialnego za naukę w III RP.
Do powszechnej - jak widać - obłudy w III RP dostosowują się media. Wszystkie one odnotowały brak Polski wśród krajów, których przywódców pozdrowił Putin z okazji Nowego Roku. Zdziwieni? Gdyby zestawić epitety, jakimi polskie (czytaj: antyrosyjskie) media obdarowały prezydenta Rosji w minionym roku, to nawet politycy „partii miłości” czuliby się zawstydzeni swą słabą inwencją.
Pozostaje tylko zgodzić się z tym przesłaniem: amen.
Niestety odnosi się to także do tak zwanego społeczeństwa polskiego. Ileż trzeba obłudy, aby wprost z kościoła udać się do lokalu wyborczego i głosować na partię, która obłudę ustanowiła głównym motywem swej działalności?
http://jurekw.salon24.pl/623812,noworoczna-obluda#logged
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz