n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

wtorek, stycznia 22, 2013

poREPUBLICA erotica okrągłego stołu. Olsztyn.

  wstęp

Krach na rynku pracy
January 22nd, 2013  by rybinski | Posted in: Uncategorized


Dzisiejszy Forsal donosi, że urzędy pracy przeżywają oblężenie w styczniu, bo zgłasza się mnóstwo bezrobotnych, znacznie więcej niż rok temu o tej porze. Można się spodziewać silnego wzrostu bezrobocia. To niestety potwierdza, że polska gospodarka wchodzi w recesję. To będzie ciężki rok.

 

 

Kobiety pokrzywdzone ws. Małkowskiego chcą procesu poza Olsztynem

Cztery kobiety pokrzywdzone ws. byłego prezydenta Olsztyna Czesława Małkowskiego złożyły w poniedziałek w sądzie wniosek, by jego proces toczył się w innym mieście. Powodem jest m.in. upublicznienie ich nazwisk przez sąd.
W poniedziałek olsztyński sąd rejonowy na niejawnym posiedzeniu miał wyznaczyć termin procesu byłego prezydenta Olsztyna, a obecnie radnego miasta, Czesława Małkowskiego oskarżonego m.in. o gwałt i usiłowanie gwałtu. Na wokandzie zapowiadającej posiedzenie sąd wypisał imiona i pełne nazwiska pokrzywdzonych w tej sprawie pań, a tuż przed posiedzeniem sądowa sekretarka na korytarzu głośno odczytała te nazwiska.

Prowadząca posiedzenie sędzia Iwona Litwińska-Palacz powiedziała, że takie zachowanie zgodne jest z obowiązującymi procedurami, czemu nie zaprzeczyli zarówno obrońcy Małkowskiego jak i pełnomocnik jednej z pokrzywdzonych. Nieoficjalnie adwokaci mówili jednak o "pewnej niezręczności i niedelikatności".

Pokrzywdzone nie chciały rozmawiać z dziennikarzami, kryły twarze za kapeluszami, szalami, kołnierzami płaszczy. Reprezentujący jedną z nich mecenas Andrzej Rogoyski przyznał, że na niejawnym posiedzeniu, podczas którego kobiety wniosły o wyłączenie z procesu olsztyńskiego sądu, pokrzywdzone podniosły właśnie kwestię upublicznienia ich nazwisk.

- Tu mamy do czynienia z konfliktem dwóch dóbr, z jednej strony jest ewidentne prawo pokrzywdzonych, szczególnie pokrzywdzonych takimi zachowaniami, które przerodziły się w zarzuty wobec oskarżonego Małkowskiego, które to sprawy wymagałyby jak najpoważniejszej ochrony, włącznie z ochroną danych osobowych. Z drugiej strony mamy do czynienia z dostępem mediów do postępowań sądowych (...) i te wartości się ze sobą kłócą do pewnego stopnia. (...) Powinno się wziąć pod uwagę pewną delikatność związaną z materią tego postępowania i zapewnić np. by nie było konfrontacji z kamerami - powiedział Rogoyski.
Adwokat pokrzywdzonych dodał, że kobiety prosząc o to, by sprawa Małkowskiego toczyła się poza Olsztynem podniosły jeszcze inne kwestie, m.in. to, że sędziowie, jako mieszkańcy Olsztyna mogli w referendum wypowiadać się co do tego, czy dają wiarę zarzutom, czy nie. Innych powodów, które się pojawiły na posiedzeniu, Rogoyski nie chciał przytoczyć.

Jeden z adwokatów Małkowskiego Ryszard Afeltowicz powiedział, że ani obrońcy, ani sam Małkowski nie wnieśli w poniedziałek żadnych wniosków, i że są gotowi do rozpoczęcia procesu w maju.
W poniedziałek sąd nie zdecydował, czy przekaże sprawę innemu sądowi - taka decyzja ma zapaść w najbliższych dniach po uzupełnieniu formalnych wniosków pokrzywdzonych.

Wcześniej sędzia Litwińska-Papacz sama wystąpiła do sądu apelacyjnego o przekazanie sprawy, tyle, że nie sądu w innym mieście, a sądu wyższej instancji tj. okręgowego. Sąd apelacyjny nie zgodził się na to.

Na byłym prezydencie Olsztyna, a obecnie radnym tego miasta Czesławie Małkowskim oprócz zarzutów gwałtu i usiłowania gwałtu► ciążą zarzuty "doprowadzenia do obcowania płciowego lub poddania się innej czynności seksualnej przez nadużycie stosunku zależności" oraz uporczywego naruszania praw pracowniczych.

Oskarżony od początku zapewniał media o swej niewinności; to samo mówili jego obrońcy.

Po medialnych doniesieniach dotyczących Małkowskiego w listopadzie 2008 r. odbyło się w Olsztynie referendum, w którym stracił on stanowisko prezydenta. W jesiennych wyborach samorządowych w 2010 r. ubiegał się o powtórny wybór, ale przegrał w drugiej turze - został jednak wybrany radnym. Małkowski przychodzi na sesje i czynnie uczestniczy w życiu politycznym Olsztyna.
Logo Polskiej Agencji Prasowej



Uwaga+
Oskarżenie w sprawie Małkowskiego
1 lutego 2011 13:35
Białystok (PAP) - Białostocka prokuratura okręgowa po kilkuletnim śledztwie oskarżyła b. prezydenta Olsztyna Czesława Małkowskiego m.in. o gwałt i usiłowanie gwałtu - poinformował PAP we wtorek jej wiceszef Andrzej Bura. Obrona liczy na uniewinnienie oskarżonego.
Sprawą zajmie się olsztyński sąd rejonowy, do którego trafił akt oskarżenia. Przy najpoważniejszym zarzucie, dotyczącym gwałtu oraz usiłowania gwałtu, oskarżonemu grozi do 12 lat więzienia.

Białostocka prokuratura nie ujawnia ani szczegółów zarzutów, ani szczegółów śledztwa. Wiadomo, że dotyczyło ono zdarzeń, które miały miejsce w olsztyńskim magistracie jeszcze wtedy, gdy Małkowski był prezydentem Olsztyna.

Obrońca Małkowskiego mec. Marek Małecki powiedział PAP, że nie widział jeszcze aktu oskarżenia. Ale jestem zaskoczony, że prokuratura go sformułowała, bo opinie biegłych psychiatrów - dotyczące pana Małkowskiego i potencjalnych pokrzywdzonych - są dla niego skrajnie korzystne - dodał adwokat. Według niego zeznania świadków i osób uznanych przez prokuraturę za pokrzywdzone w tej sprawie, zawierają wiele sprzeczności. Adwokat oświadczył, że jego klient, który zaprzecza zarzutom, zgadza się na podawanie w mediach swych pełnych danych osobowych.

- Nie będziemy komentować żadnych ustaleń z postępowania dowodowego, z uwagi na charakter tego postępowania - powiedział prokurator Bura, pytany czy Małkowski przyznał się w śledztwie.

Prokurator Bura poinformował, że Małkowskiemu przedstawiono cztery zarzuty dotyczące czterech osób pokrzywdzonych. Oprócz zgwałcenia i usiłowania zgwałcenia, to zarzuty doprowadzenia do obcowania płciowego lub poddania się innej czynności seksualnej przez nadużycie stosunku zależności oraz uporczywego naruszania praw pracowniczych.

Mec. Małecki w rozmowie z PAP przypomniał, że we wcześniejszym okresie prokuratura w Łomży badała działalność Małkowskiego pod kątem karno-gospodarczym. Wniesiony do sądu akt oskarżenia został całkowicie obalony, pan Małkowski usłyszał wyrok uniewinniający wobec niepopełnienia zarzuconych mu czynów. Mam prawo sądzić, że tak samo będzie w tej sprawie - uznał adwokat.

Śledztwo dotyczące byłego prezydenta Olsztyna białostocka prokuratura prowadziła od lutego 2008 roku. Sprawę przejęła od olsztyńskiej prokuratury. W marcu 2008 r. Małkowskiemu postawiono zarzuty i został on aresztowany, wyszedł na wolność pod koniec września tamtego roku.

W listopadzie 2008 r. w wyniku referendum stracił stanowisko prezydenta. W jesiennych wyborach samorządowych w 2010 roku ubiegał się o powtórny wybór, ale przegrał w drugiej turze.

Postępowanie w jego sprawie wydłużała konieczność uzyskania opinii biegłych, m.in. z zakresu psychologii i seksuologii, o które śledczy zwracali się np. do Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna w Krakowie. (PAP)

rof/ wkt/ mbo/ bos/ jra/

Źródło: PAP

ZOBACZ REPORTAŻE UWAGI! DOTYCZĄCE MAŁKOWSKIEGO:

Seksafera w olsztyńskim ratuszu!

Druga twarz prezydenta

Olsztyńska seks afera - ciąg dalszy

Erotyczne rozmowy telefoniczne prezydenta Olsztyna?

Seksafera w Olsztynie: prezydent zatrzymany!
*****************************************************
Erotyczne rozmowy telefoniczne prezydenta Olsztyna?
27 lutego 2008 19:30
Czy Czesław Jerzy Małkowski, prezydent Olsztyna, molestował pracownice ratusza? Tak twierdzi kilka kobiet. Jedna z nich miała nawet zostać zgwałcona. Poniżej prezentujemy nagrania erotycznych rozmów telefonicznych prezydenta i kobiety, oskarżającej go o gwałt. Rozmowy odbywały się w godzinach pracy.
Przypomnijmy, że prezydent Małkowski nie przyznaje się ani do molestowania ani do gwałtu. Zapewnia też, że zarejestrowane wypowiedzi nie są jego. Czy na pewno? Jeśli jesteś dorosły, posłuchaj nagrań.

Co na ten temat sądzi seksuolog? Zobacz rozmowę z seksuologiem Piotrem Brykalskim. Co o aferze mówią mieszkańcy Olsztyna? Poniżej sonda, którą dziś przeprowadził Ryszard Cebula!

Aby zobaczyć wszystkie pliki, rozwiń listę.

poniedziałek, stycznia 21, 2013

Potęga Kresów Rzplitej * Kompleks Janowa Dolina

„JANOWA DOLINA- KIEDYŚ DOLINA SZCZĘŚLIWOŚCI, POTEM…”

Anna Małgorzata Budzińska spisała wspomnienia swojej babci, mamy i cioci.


Bronisława Słójkowska, z domu Przewłocka nie miała łatwego życia na Kresach.

Najpierw w dzieciństwie zamordowano jej rodziców w lesie pod Chiniówką, a potem kiedy to życie zaczęło się jej dobrze układać z mężem i dwójką dzieci, gdy mogliby żyć długo i szczęśliwie to w ich los wkroczyła wielka historia i pogmatwała życie.

Bronia już na samym początku wojny straciła męża Jana. Została sama z dwoma córkami w Nowomalinie. Ciężko im było, ale żyły. Wdowa po przedwojennym policjancie z przerażeniem patrzyła, gdy sowieci przejmując polski posterunek aresztowali wszystkich policjantów - kolegów męża i wywieźli ich w nieznane...Teraz już wiemy, że trafili do Ostaszkowa lub Katynia.

Którejś nocy obudziło Bronię niecierpliwe stukanie. To znajoma Ukrainka wpadła przerażona z wiadomością, że władze radzieckie nie poprzestają na aresztowaniu policjantów. Zaczęła się akcja aresztowania rodzin polskich policjantów. Bronia z córkami miały być zesłane na Syberię. Musiały uciekać natychmiast. Znajoma pomogła jej zebrać do węzełka najpotrzebniejsze rzeczy, przygotować dzieci i …– w drogę!

-Uciekaj! -ponaglała Bronię i wcisnęła jej jeszcze do ręki maleńką ikonę podróżną- Niech was chroni- szepnęła (oczywiście nie po polsku). Ikonka ta nie przetrwała późniejszej tułaczki Broni, a szkoda.

Może wyglądała ona tak-ot, mały, składany tryptyk:


 

Bronia ostrzeżona przez sąsiadkę Ukrainkę uciekała nocą przez las. Potem dobrzy ludzie pomogli jej przedostać się do polskiej osady - do Janowej Doliny.

W książce Pt. "Wołyński życiorys" Bogusław Soboń tak pisze:

„Miejscowość została zbudowana w latach 1920-1930 przy nowopowstałych Państwowych Kamieniołomach Bazaltu, zatrudniających ok. 1200 pracowników. Rozrastała się w miarę rozwoju kopalni, osiągając w końcu lat 30-tych liczbę ponad 3000 mieszkańców, w tym 97% Polaków. T

wórcą i dyrektorem kopalni, aż do 1940 r. był inż. Leonard Szutkowski, jego zastępcą inż. J. Niwiński, a budowniczym osiedla inż. Urbanowicz. Dużą część załogi kopalni stanowili pracownicy dojeżdżający do pracy koleją, jak również mieszkańcy pobliskich wiosek, głównie wsi Złaźne, leżącej na lewym brzegu Horynia.

Janowa Dolina była osiedlem nowoczesnym, w pełni zelektryzowanym, zwodociągowanym, skanalizowanym, zbudowanym na podstawie szczegółowego planu urbanistycznego (analogicznie jak Gdynia). Osiedle mieszkaniowe zrealizowano na terenie pięknego lasu sosnowego. Takie dorodne lasy można obecnie podziwiać w Puszczy Augustowskiej.

Osiedle położone było na obszarze pomiędzy wyrobiskiem kopalnianym Nr 1, a urwiskiem zalesionym zboczem doliny Horynia. Siatka ulic, a w zasadzie alei została wytyczona w układzie prostokątnym pomiędzy istniejącymi drogami lokalnymi Złaźne - Hołowin, Złaźne - Podłużne.

Dla poszczególnych alei wycięto w lesie pasy o szerokości ca 100 m. Środkiem każdego pasa biegła ulica wybrukowana kostką bazaltową. Po obu stronach ulicy, na działkach o powierzchni ok. 600 m kwadratowych (20x30 m) wybudowano domki - wille czterorodzinne. Do każdego mieszkania należała cześć działki, Wszystkie te działki były pięknie zagospodarowane i utrzymane. Dominowała hodowla kwiatów. Obserwowało się dosłownie współzawodnictwo pomiędzy poszczególnymi ogródkami.

Części piwniczne wszystkich domów budowane były z mienia bazaltowego. Na nich wznoszono budynki drewniane, dwukondygnacyjne, z dachami dwuspadowymi, krytymi czerwoną dachówką.

Wszystkie ściany drewniane z pięknie obrobionych brusów zabezpieczono od zewnątrz pokostem i lakierem bezbarwnym, dzięki czemu widoczna była faktura drewna. Całość dopełniały ogrodzenia drewniane w postaci niskich płotków sztachetowych. Poszczególne aleje nosiły nazwy: A, B, C, D.. G - główna, K - kolejowa. Z -zamykająca od strony Horynia.

Pomiędzy poszczególnymi alejami pozostawiano pas lasu szerokości 100-120 m, dzięki czemu zapewnione zostały warunki prawdziwego komfortu dla mieszkańców osiedla. Specjalnym akcentem była aleja S - spacerowa przecinająca aleje mieszkalne, równoległa do Horynia i ulic G i Z. Była to aleja szerokości ca 100 m nieprzejezdna z rabatami kwiatów, krzewów ozdobnych, ławkami, zawsze pięknie zadbana.



W centrum osiedla, przy alei głównej wybudowano duży budynek tzw. BLOK w kształcie litery U, w którym znalazły się: sala kinowa, widowiskowa, pokoje hotelowe i mieszkalne dla specjalistów - pracowników samotnych, jadłodajnia, kioski.

Obok "bloku" znajdowało się boisko sportowe piłkarskie - lekkoatletyczne. Przy kopalni działał klub sportowy "Strzelec", prowadzący wiele sekcji, z tego na dobrym poziomie sekcja piłki nożnej, boksu, zapaśnicza, kajakarska, pływacka i inne. Pomiędzy boiskami a kopalnią pozostawiono później pas zalesiony, który izolował osiedle od kopalni.

W niedalekim sąsiedztwie "bloku", na istniejącym wzniesieniu, wydzielono teren pod budowę kościoła stałego, do budowy, którego nie doszło. Czasowo kościół mieścił się w obszernym baraku, wybudowanym na tym terenie.

Większość budynków użyteczności publicznej i budynki dyrekcji kopalni wzniesiono w początkowym okresie przy drodze Złaźne - Hołowin, biegnącej wzdłuż skaju południowego osiedla. Były to budynki zarządu kopalni, posterunek policji, przedszkole, przychodnia lekarska, szkoła oraz kilka budynków mieszkalnych, w tym budynek mieszkalny dyrektora i jego zastępcy.”

Właśnie w tej osadzie znalazły swój nowy dom Bronia z córkami:- z 9 letnią Władzią i z trzyletnią Renią. Nie wiem, kto im to załatwił, kto im pomógł, ale w 1940 roku wylądowały w tej małej, ale nowoczesnej wiosce na Wołyniu. Opisana jest tu przedwojenna Janowa Dolina, zapewne w czasie wojny wyglądało to trochę inaczej, niemniej jednak dla Broni i jej córek wydawało się to rajem.

Opowiadając zachwycała się architekturą, porządkiem, ogródkami, organizacją życia w tej miejscowości, życzliwością ludzi. Nie ona jedna była zbiegiem w Janowej Dolinie, ciągnęły tam też inne rodziny i osiedlały się.

Chociaż była to wojna to jednak pobyt tam wydawał się dla Broni łaską od Boga, szczęściem i spokojem. Bronia z córkami mieszkały najprawdopodobniej w budynku szkoły, lub tuż przy szkole, mówiły, że dom, w którym mieszkały był pierwszy w szeregu, na skraju osiedla. Na planie Władzia wskazała budynek szkoły.

Bronia hodowała przepiękne pomidory w ogródku, miała też kozę, dzięki której dzieci miały mleko. Przy każdym domu była komórka gospodarcza. Domy nie były identyczne w całej osadzie- każdy kwartał miał swój, odmienny charakter. Chodziły też kąpać się nad rzeką.



Zdjęcia szkoły i osiedla z książki Leona Popka o Janowej Dolinie

Przytaczam tu również słowa przedwojennej piosenki o Janowej Dolinie, którą przysłał mi pan Adam Łój, którego ojciec Stanisław Łój mieszkał w Małyńsku, a pracował w kamieniołomach w Janowej Dolinie :


Janowa huczy w lesie, wiatr tony tanga niesie,
przy boku swej wybranki -każdy jak pan!
Bo w lecie każdy hojny, rozrzutny, i przystojny.
Bo bloczkow piszą dużo! kto ? ile? chce!!
A gdy zagwiżdże wiatr! i śnieg napada, i mróz ladaco -przyciśnie Cię!!
To w tedy idziesz zgięty i z głodu ochrypnięty-
bo bloczków piszą ,mało. Choć idź i płacz!!
I czekasz znów na lato, oj będzie znów bogato, oj będzie szpan!!!
Janowa znów zaszumi w lesie, słowa tanga ,wiatr poniesie
przy boku swej Rodzinki, znów bedziesz paann I

Tu zaczyna sie murmurando !


Paszport Bronisławy z 1940 roku


i zameldowanie w Janowej Dolinie

Bronisława pracowała w spółdzielni jako ekspedientka. Napisała to w swoim życiorysie, już po wojnie, we Wrocławiu:
 
„Na terenie osiedla Janowa Dolina handel prowadzony był wyłącznie przez spółdzielnię "Społem". Sklepy tej spółdzielni działały również w Złaźnem i Kostopolu. W spółdzielczym pawilonie handlowym i w sklepach filiarnych można było kupić wszystko oprócz alkoholu. Najbliższy punkt sprzedaży alkoholu był w Złaźnem.”- pisze B. Soboń.

W czasie wojny w budynkach dyrekcji stacjonowało wojsko niemieckie. Być może również i bliskość tego posterunku uratowała Bronię z córkami od śmierci w czasie późniejszych wydarzeń.

Niestety zaczęły się pogromy ludności polskiej. Dowiadywały się o rzeziach w sąsiednich wsiach i wszyscy bardzo się bali. Szczególnie nocami. Bronia nie miała żadnej męskiej opieki i dlatego każdej nocy chodziła z dziećmi spać do sąsiadów- razem raźniej. Było to jednak stresujące i bardzo męczące na dłuższą metę- spać byle gdzie w tłoku u kogoś. W końcu którejś nocy Bronia miała dość- powiedziała sobie:

„- Tu, czy gdzie indziej -co ma być to będzie”- i nie poszły spać do sąsiadów.

I wtedy właśnie przyszli ukraińscy bandyci. Bronia zdążyła tylko uciec z dziećmi do piwnicy. Dwunastoletnia wtedy Władzia opowiadała nam- swoim dzieciom wiele lat później, że widziała wszystko przez okienko piwniczne. Siedziały skulone, przytulone do siebie w kącie piwnicy.

Serce Władzi kołatało, nie mogła oddychać ze strachu. Pierwsze co zobaczyła w okienku to dziesiątki nóg przebiegających obok. Choć potem widziała rzeczy o wiele straszniejsze, to w nocnych koszmarach najczęściej wracał ten tupot, a raczej szmer biegnących nóg.

Mamy pierwszy wizerunek wroga i śmierci to te nogi bez butów. To byli obdarci, nędzni chłopi, ziejący szałem zabijania i nienawiścią, podjudzeni, omamieni, oszukani przez OUN. Na nogach zamiast butów mieli pozawijane szmaty, oplecione rzemieniami. Poruszali się po cichu, z jakimś przerażającym szmerem. Do tego dochodziły przerażające krzyki ludzi.

Okazało się, że podpalili co drugi dom, wiedząc, że drewniane domy i tak się zajmą ogniem wszystkie.. Oni stali obok i siekierami rąbali wszystkich, którzy chcieli uciec z płonących domów. Okazało się, że podpalili właśnie ten sąsiedni dom, gdzie babcia z dziećmi chodziły spać, a ich to był ten co drugi, nie podpalony.

Siedziały zdrętwiałe, bez ruchu, zahipnotyzowane rzezią, którą widziały przez maleńkie piwniczne okienko. Tylko mała 5 letnia Renia wtuliła się w swoją mamę i nie patrzyła. Bała się ognia. Zaczęła wołać:

-„Nie chcę spalić, wole rosscelać”.

Bronia zakryła jej buzię, uspokoiła i potem nawet już nie zapłakała. I to je ocaliło. Nie odzywały się, nawet pacierza nie mówiły- tylko Bronia nerwowo ściskała w dłoni małą ikonkę podróżną, którą dostała od Ukrainki…

Doczekały bez ruchu do rana, potem jeszcze bały się wychodzić. Bandyci odeszli zostawiając spaloną wieś i pomordowanych mieszkańców- niewielu ocalało.

Na szczęście dom Broni nie całkiem się spalił i w końcu, ostrożnie mogły wychylić się z kryjówki. Nic ze wsi nie zostało. Dokumenty mówią, że działo się to w Wielki Piątek przed Wielkanocą, 23.04.1943r. Zginęło wtedy ok.600 osób w tej wsi.

Bronia z przerażeniem patrzyła na ten obraz śmierci…Widok pogorzeliska był przerażający. Wszędzie zwłoki i jęczący ranni. Ci , którzy przeżyli starali się pomóc rannym. Mała wtedy Renia- Teresa zapamiętała obraz- taką migawkę wspomnień- jak jej mama schylała się nad rannymi, popalonymi ludźmi, ułożonymi w szeregu na ziemi i próbowała ich napoić. Nie ze wszystkimi się to udawało- zwilżała więc im tylko te czarne usta szmatką nasączoną wodą…

Po tej tragedii nieliczni ocaleli byli ładowani do towarowych wagonów, którymi woziło się kamień z kopali i wywożono ich w różne strony- głównie w głąb Rzeszy, na roboty.

Bronia z dziećmi znów miała szczęście. Bronia zawsze potem wspominała rodzinę Kuriatów. To byli wspaniali ludzie! Nie wiem dokładnie czy już w Janowej Dolinie im pomogli, czy dopiero w Kostopolu- nie zdążyłam tego uściślić… W każdym razie jechały w tym towarowym wagonie z Janowej Doliny do Kostopola. Siedziały między tobołkami. Wszyscy ludzie płakali opuszczając te strony, a Renia bardzo się cieszyła. Bała się Janowej Doliny i tego co tam przeżyły. Patrzyła przez szparę w deskach wagonu, widziała wiosnę, zielone drzewa, bujną przyrodę i cieszyła się, że odjeżdżają- ta wiosna budziła radość i nadzieję u małego dziecka.

Bronia kazała zapamiętać dzieciom i wnukom człowieka o nazwisku Kuriata. To był nauczyciel- chyba w Janowej Dolinie , albo w Kostopolu.

Zaopiekował się Bronią i jej córkami. Wsadził je do wagonu do Lwowa, a nie na roboty do Niemiec ani do Kazachstanu. Załatwił im to miejsce w towarowym pociągu i dzięki temu Bronia mogła pojechać do Lwowa, zatrzymać się tam u swojej siostry.

Dokument Broni ze Lwowa- po niemiecku Lemberg

Potem pojechały do Warszawy, gdzie przeżyły kolejne piekło- Powstania Warszawskiego, potem do Krakowa, aby w końcu osiąść na stałe we Wrocławiu.
Bronia spotkała się z panem Kuriatą po wojnie, we Wrocławiu. Podobno jego syn spotykał się też z Władzią- starszą córką. Jednak ich drogi się rozeszły. Dobra pamięć tego nazwiska pozostała w rodzinie. Szkoda, że nie znamy imion i nie da się odszukać tej rodziny.

Wróćmy do ukraińskiej ikonki i tej osoby, która ją ofiarowała Broni. Zastanówmy się: -z jednej strony dobre serce, pomoc w potrzebie i ostrzeżenie przed niebezpieczeństwem, a z drugiej okrutna rzeź. Białe i czarne, dobro i zło, serce jak na dłoni i nienawiść- takie skrajności, a przecież mówimy o przedstawicielach tego samego narodu! Nie uogólniajmy. W każdym narodzie są ludzie o złotych sercach i bandyci. Oczywiście potępiajmy bandycki napad, rzezie i okrucieństwa- tego nie da się wybaczyć, zapomnieć, ani wytłumaczyć niczym!

Mówmy tak jednak tylko o ukraińskich bandytach, nie o całym narodzie. Pamiętajmy o tych Sprawiedliwych, którzy pomagali naszym rodakom nawet nieraz za cenę własnego życia. Wielu było takich Ukraińców. Nie musimy wymieniać ich z nazwiska, ale pamiętajmy!

Hmmm, niby taka mała ikonka podróżna, taki drobiazg mieszczący się w dłoni….- a może jednak modlitwa z tą ikoną uchroniła Bronię i jej dzieci?

Na koniec jeszcze przytoczę wiersz pani Anastazji Paszkowskiej z domu Wierzbickiej z Kresów. Dziś ta sędziwa kobieta, urodzona w 1912 roku nie cieszy się dobrym zdrowiem, jest słabiutka. Jednak na wspomnienie rodzinnych stron uśmiech rozpromienia jej twarz. Pomimo trudnego życia, różnych tragedii, które przeżyła to wciąż ma w sobie to cudowne kresowe spojrzenie pełne ciepła i miłości do ludzi. Może ktoś z Kresowiaków chciałby ją odwiedzić?


Wiersz Pani Anastazji

A. Radwańska wygrywa

Kibol TV1 - Mecze na żywo


http://kibol.info/viewpage.php?page_id=1

Agnieszka Radwańska w ćwierćfinale Australian Open przegrała z Białorusinką Wiktorią Azarenką
Agnieszka Radwańska w ćwierćfinale Australian Open przegrała z Białorusinką Wiktorią Azarenką Fot. MAST IRHAM / PAP/EPA

2012-01-24 Agnieszka Radwańska nie zdołała przejść ćwierćfinału wielkoszlemowego Australian Open na twardych kortach w Melbourne. Rozstawiona z ósemką Polka przegrała z Białorusinką Wiktorią Azarenką, światowym numerem trzy, 7:6 (7-0), 0:6, 2:6.






 2013.
Mecz Agnieszki - ok 1.00  GMT   22. I. 2013

Wiktoria Azarenka W. Azarenka

niedziela, stycznia 20, 2013

Lew Zbylut od sexa


SOBOTA, 1 GRUDNIA 2012


Zbig Lew-Szarlatanowicz.

Dziś zajmę się zaoraniem znanego zbokologa Lwa Starowicza, który doprowadził mnie do lekkiej kurwicy swoimwywiadem na onecie choć w sumie dobrze się stało, kolejny ''autorytet''  dokonał autokompromitacji i uszło zeń śmierdzące powietrze którym był nadęty. Przy czym nie chodzi tyle, że pan profesor mądrzy się na temat polityki na której g... się zna np. pierniczy farmazony jakoby Rysiek Kalisz był powszechnie ''lubiany'' - ?! Na pewno nie przeze mnie ani większość osób, które znam i kwestia prawicy czy lewicy ma tu niewielkie znaczenie, przecież zaprosił go niedawno na ''grylla'' taki straszny ''faszysta'' jak Giertych, z drugiej wystarczyło przejrzeć lewicowe fora co wypisywali tam na temat tego pajaca gdy przyjechał wypasioną sportową bryką na marsz ''oburzonych''. Doprawdy nie wiem jak można czuć sympatię do tego wrednego grubego skurwiela, którym jest w istocie. Nie mam też pojęcia co Lew zapalił czy wciągnął, że zaczął bredzić o ''rzeczowości'', ''rozsądku'' i kompetencjach Biedronia, gdy przecież zaliczył on głośną kompromitującą wpadkę w tym względzie już na początku swej kadencji ?! Gdybym był pederastą szlag by mnie trafiał, że reprezentuje mnie ktoś taki, gościu jest chodzącym stereotypem głupiej cioty, która myśli jedynie o szpanerskich ciuchach i wyruchaniu kolejnego chłoptasia itp. itd. Jednak indolencja polityczna Lwa Zbigniewa byłaby jeszcze wybaczalna, Niemcy ukuli zresztą zgrabne słówko ''fachidioten'' na określenie naukowców wymądrzających się na temat polityki czy sztuki lub polityków bredzących o sztuce i nauce o najgłupszych z nich ''zaangażowanych artystach'' już nie wspominając, problem jednak w tym, że pan profesor nie ma nawet pojęcia o dziedzinie w której rzekomo jest specjalistą. Obnażył swoją skandaliczną ignorancję, gdy na głupawe skądinąd pytanie ''czy celibat szkodzi ?'' udzielił odpowiedzi : ''- Tym którzy go przestrzegają - na pewno''. Za tego typu kretyńskim ''rozumowaniem'' stoi fałszywe założenie o rzekomej ''naturalności'' człowieka i jego popędów, tymczasem nasza ludzka istota polega właśnie na tym, że jesteśmy jak by to paradoksalnie nie zabrzmiało zwierzętami nienaturalnymi i również nasza seksualność taka jest - stąd z jednej strony nadzwyczaj wybujała, niespotykana w przyrodzie człowiecza zmysłowość posunięta aż do perwersji, bo żadne zwierzęta, nawet te cholerne szympansy Bonobo co to ponoć ciągiem się gzią nie strzelają sobie minety odbytu, ani wyczyniają sado-maso czy tym bardziej posuwają aż do seksu z dziećmi lub trupami. Pokażcie mi gatunek zwierząt, który uprawia ''erotykę międzygatunkową''*, czy np. tygrysy kopulują z żyrafami, hipopotamami lub choćby bliższymi im panterami ? Tymczasem są ludzie, którzy robią to ze świniami, owcami, krowami, psami itd., istnieje nawet pociąg seksualny do roślin, drzew, nazywa się bodaj ''dendrofilia'' i ponoć jest to dość częsta przypadłość wśród leśników... Nie wiem na czym może to polegać : zapinaniu dziupli, oblizywaniu szyszek czy żywicy, obmacywaniu huby ? Ba, gdzieś czytałem, że jest zboczenie, które charakteryzuje się podnieceniem na widok walących się budynków ! Ma to nawet swoją specjalistyczną nazwę, nie pomnę teraz jaką - być może cierpiał na to bin Laden i terapeuta polecił mu urządzić rozpierduchę by mógł sobie dogodzić ? Przeca wszyscy mamy prawo do szczęścia, tak jest zapisane w konstytucji, no nie ? Zarazem jednak ta wynaturzona ludzka seksualność stwarza człowiekowi możliwość sublimacji swych popędów, przekształcania w miłość, sztukę, naukę a w końcu ich przekroczenia. Nawet Freud kojarzony powszechnie z panseksualną wizją ludzkiej natury, którą bez reszty władają namiętności uznawał istnienie w człowieku obok popędu seksualnego czegoś co nazywał ''popędem śmierci'' przez co rozumiał nie tyle nasze autodestrukcyjne skłonności ile pewną siłę, która każe nam przerastać samych siebie, zaprzeczać sobie wpozytywnym tego słowa znaczeniu, biorąc za całkiem realne, że w przypadku pewnych jednostek mogła ona przeważyć nad tym pierwszym i wtedy mieliśmy ascetów, mistyków, świętych itp. lub choćby artystów. Każdy kto zajmował się serio kulturami pierwotnymi wie, że coś takiego jak ''dobry dzikus'' żyjący w harmonii z naturą nigdy nie istniał będąc jedynie mrzonką nowożytnych mieszczuchów, co więcej, oglądając dokumenty o ostatnich prymitywnych ludach, które dotrwały do naszych czasów odnoszę wrażenie, że różnią się one bardziej od zwierząt niż my bo żyjąc w większej bliskości z przyrodą muszą wkładać w to więcej wysiłku, stąd te pochłaniające mnóstwo czasu zabiegi jak wymyślne często tatuaże, wcieranie mazideł by zmienić kolor skóry, najdziwaczniejsze fryzury lub golenie włosów na całym ciele, wreszcie samookaleczanie - wszystko jedynie po to, by dobitnie pokazać sobie i całemu światu : nie jestem zwierzęciem ! Nawet orgie, które co jakiś czas urządzają nie są jak u nas rozrywką zblazowanych burżujów lecz ściśle zrytualizowane służą podłączeniu do metafizycznego ''generatora'' sił żywotnych, wyraża się w nich mądrość ludów nieustannie zagrożonych zagładą, żyjących w surowych warunkach do których nijak się mają sentymentalne bzdety ekologów. Tymczasem teraz pojawia się ''cywilizowany'' arogancki bubek i ignorant, jakiś tam dr Zbigniew i unieważnia całą liczącą tysiące lat tradycję indyjskiej, buddyjskiej, żydowskiej czy chrześcijańskiej ascezy ! Fakt, że nawet w tak niechętnej, wrogiej wręcz monachicznemu trybowi życia religii jak islam pojawił się podobny kierunek sufich dobitnie pokazuje jak głęboko tkwi w ludzkiej naturze ta potrzeba.

Powyższa kompromitująca wpadka Lwa Starowicza świadczy wyraźnie, że jest on niczym innym jak zwykłym szarlatanem i nie ma żadnej istotnej różnicy między nim a wróżami, czarownikami voodoo czy wiejskimi babami ''zamawiającymi'' chorobę, jest tylko ich bardziej elokwentną, ubraną w garnitur i dodające sztucznej powagi okulary wersją. Już sama nazwa ''profesji'', którą sobie wybrał obnaża hucpę - zawarta w niej ''-logia'' a więc ''Logos'' czyli rozum sugeruje racjonalną wiedzę o człowieczej seksualności : może ktoś mi łaskawie wyjaśni jak może istnieć racjonalna wiedza o czymś tak ślepym i absurdalnym jak ludzkie popędy ?! Pan profesor jest ordynarnym ściemniaczem żyjącym z wciskania ludziom kitu, że za pomocą rozumu będą mogli opanować swe namiętności, gdy każdy kto na serio tego próbował wie doskonale, że to tak jakby wznosić tamy z papieru i to toaletowego. Sterylny, wydumany język ''seks-speców'' jest żywym a raczej właśnie martwym dowodem jego nieprzystawalności do swego przedmiotu którego opis sobie rości, najprościej przekonać się o tym analizując banalny już zwrot ''miałem -iałam orgazm'' - gdy przyjrzeć się bliżej jest on absurdalny bo jeśli już to raczej orgazm ''ma'' nas, przecież jest to stan który nami bez reszty choć na krótką chwilę zawłada, w którym się zatracamy a więc poniekąd przestajemy być sobą. Nie przypadkiem we francuskim orgazm nazywany jest ''małą śmiercią'', stąd wzbudza taką naszą fascynację i zawstydzenie zarazem [ i bałwanem jest ten, kto sądzi iż może pozbyć się tej ambiwalencji za pomocą jakiegoś ''uświadomienia'', przynajmniej dopóki towarzyszy mu pożądanie ]. Kuriozalnym już przykładem wspomnianej tendencji jest feminizm każący biednym idiotkom ''być odpowiedzialnymi za swój orgazm'' - k... mać, jak można odpowiadać za coś nad czym się w ogóle nie panuje ?! Nie pierdólcie mi proszę tutaj o specjalnych ćwiczeniach pochwy itp. bzdetach bo tylko w ten sposób dowiedziecie, że kompletnie nie kumacie o co tu biega. Jednym z najgłupszych nowoczesnych przesądów mających znamionować ''postęp'' jest ten nieznośny komunał wypowiadany zwykle ze świętoszkowatym oburzeniem : ''o tych rzeczach się kiedyś nie mówiło !'' - i dobrze do jasnej cholery bo gdyby można o nich mówić ludzie kopulując nie wydawaliby nieartykułowane dźwięki ! Przecież robiąc ''to'' nikt nie posługuje się seksuologiczno-psychoanalitycznym bełkotem, w tym momencie cała ta ''wiedza'' idzie się dosłownie jebać, tylko jęczy, krzyczy lub milczy pogrążony w stuporze a jeśli już, to wywrzaskuje najprymitywniejsze wulgaryzmy w rodzaju : ''kurwa, fak, ja pierdolę, kocham cię'' itp. nieprzyzwoitości. Tymczasem oszuści w typie Lwa Starowicza mieszają ludziom we łbach wmawiając im, że za pomocą jakiejś pożal się boże ''edukacji seksualnej'' pozbędą się wszystkich uciążliwości nieodmiennie towarzyszących naszym popędom - taa, choćby będąca w tej dziedzinie prymusem Wlk. Brytania przoduje zarazem w liczbie ciąż wśród nieletnich, chorób wenerycznych i ogólnej demoralizacji. Przez takich jak on żyjemy w czasach panowania niespotykanej w dziejach hipokryzji w dziedzinie seksu, która paradoksalnie polega na sławetnej ''otwartości'', nachalnym wciskaniu kitu jakoby wszystkie cierpienia nieodłącznie związane ze sferą ludzkich namiętności pochodzą z zewnątrz, wyłącznie z narzuconych nań takich lub innych norm kulturowych i ''wyzwolenie'' się z nich zapewni nam ''orgazm permanentny'' - doprawdy nie wiem jak można być aż tak durnym by uwierzyć, że można być wiecznie młodym nie starzejąc się, zdrowym nie chorując, wreszcie żyć nie umierając, nawet normalny człowieczy strach przed śmiercią i typowa dla naszego rodzaju głupota nie są usprawiedliwieniem. Nie trzeba zaraz angażować filozofii by obalić te brednie, wystarczy fizjologia, której żelazna prawa wyraźnie mówią, iż rozkosz i ból to te same impulsy nerwowe, różnica zaś między nimi polega jedynie na intensywności - kiedy są słabsze odczuwamy przyjemność natomiast gdy silniejsze cierpimy [ dlatego bardzo mocny orgazm może być wręcz bolesny, z kolei bodźce zwykle sprawiające ból odpowiednio osłabione są źródłem przyjemnych doznań, stąd masochizm ]. Zresztą nie pojmuję jak można jeszcze bełkotać o jakiejś ''naturalności'' seksu, gdy obecnie w tak monstrualny i skrajnie stechnicyzowany sposób się go eksploatuje, najwięksi alfonsi są szefami prawdziwych międzynarodowych korporacji, przemysł porno, bo to jest już przemysł, jest tylko sektorem przemysłu ''usług seksualnych'' obracającego większą gotówką niż niejedna oficjalna gałąź gospodarki, górnictwo, hutnictwo itp. i w ogóle kiedy to wszystko jest coraz bardziej usztucznione, wysterylizowane i nasterydowane, napchane silikonem a ludzie zamieniają się zwolna w mutanty, żywe cyborgi - przeca takie Marylka Rodowicz czy Edzia Górniak mają w sobie tyle jadu kiełbasianego, że Sanepid powinien zakazać ich występów ! Po śmierci będzie je można od razu oddać do muzeum figur woskowych, w ogóle się nie rozłożą, tak są nasączone tym syfem, że pewnie nie zauważą nawet jak umrą. Naukowcy sygnalizują też od dłuższego czasu zastraszający spadek ilości plemników w męskim nasieniu, z drugiej zaś lawinowo rośnie liczba kobiet mających problemy z zajściem w ciążę a miesiączka obecnie wg badań to tylko cienki strumyczek w porównaniu z niegdysiejszymi potokami ''flupów z pizdy'' a być może niedługo w ogóle zaniknie [ są już chyba jakieś tabletki na to ? ].

Zapewne zaraz ktoś wyskoczy z histerycznym, sekciarskim wrzaskiem jakobym był purytaninem, ajatollahem czy inszym spirytualistycznym zjebem, który chciałby wszystkich hurtem wykastrować - bynajmniej, postawa taka jest mi obca i wstrętna właśnie dlatego, że stanowi jedynie odwrotność rozpusty, obie to tylko dwie strony tego samego medalu i wzajem się napędzają : to nie przypadek, że większość koryfeuszy ''wolnej miłości'' i ''rewolucji seksualnej'' wywodziło się z surowych, protestanckich czy ortodoksyjnie żydowskich rodzin, z kolei wielu hedonistów, którzy się przeruchali kończy jako świętojebliwi dewoci czy fanatycy religijni. Nie ma w tym żadnej tajemnicy - każdy z nas dysponuje mniejszym lub większym ale ograniczonym zasobem energii życiowej i bezmyślne nim szafowanie musi w najlepszym razie skończyć się przedwczesnym wyjałowieniem a w ekstremalnym przypadku prowadzi wręcz do tragedii. Tak się zastanawiam - jeśli dzisiaj pieprzą się już trzynastolatki to co oni będą robić jak przekroczą trzydziechę ? Przecie pozostanie im chyba resztki żywotnej siły niezdolnej już do pobudzenia zwiędłych fiutków i przetartych war karlovych angażować po mieszczańsku w pielenie ogródka albo dla podniecenia stępionych zmysłów wchodzić w coraz bardziej ekstremalne ''zabawy'' typu dzieci, psy, trupy itp. Rzecz jasna nie twierdzę, że ludzie ruszą masowo na cmentarze uprawiać orgie, to chyba zawsze pozostanie margines niemniej powszechna ''prostytucja dusz ludzkich'' o jakiej marzył de Sade a która niemal na naszych oczach staje się faktem na pewno wpłynie na jego zakres i częstotliwość występowania podobnych odrażających zjawisk. W ostateczności pozostaje niebieska tabletka - żałosne... 

To co Starowicz ma do powiedzenia na temat odmiennej płci jest w większości żenujące - podobni mu ''przyjaciele kobiet'' przypominają niedojebanych podstarzałych oblechów w rodzaju Tadzia Iwińskiego, który kiedyś łapał za dupę na sejmowym korytarzu jakąś sekretarkę-szparkę. Nie pojmuję jak można serio pieprzyć jakoby ''motywacje kobiet były szlachetniejsze'' dzisiaj, gdy jak na dłoni widać iż obie płcie są siebie czyli g... warte ?! [ ja również wierzę w równość ale pojmuję ją zupełnie inaczej, dlatego nie rozumiem jak można domagać się ''równouprawnienia'' ] Wbrew powszechnemu propagandowemu bełkotowi obecne czasy są tak naprawdę świadectwem klęski feminizmu, bowiem wychodził on  z fałszywego założenia o rzekomej wyższości moralnej kobiet, chodziło przecież by oparty na bezwzględnej dominacji, hierarchiczny patriarchat zastąpić łagodniejszym, polegającym na współpracy matriarchatem tymczasem okazało się, że one potrafią być równie agresywne, głupie i chamskie co faceci i traktować ich tak samo przedmiotowo - też mi ''emancypacja'' ! Nie mam z tym zresztą problemu, jako nieuleczalny mizantrop odczuwam nawet coś w rodzaju schadenfreude, ale przestańmy w takim razie uprawiać fikcję, że kobiety to anielskie istoty, które nigdy nie chodzą do łazienki, nie robią niczego źle i w ogóle we wszystkim przewyższają beznadziejnych mężczyzn bo ta nowoczesna gigantyczna hipokryzja doprowadza mnie do szału. Wprawdzie trzeba przyznać panu profesorowi na plus iż jest przeciwny parytetom i neguje jeden z najbardziej rozpowszechnionych feministycznych przesądów jakoby udział kobiet w polityce miał dobroczynny, łagodzący wpływ na nią podając przykład bezwzględnej Goldy Meir [ można by wymienić jeszcze Thatcher i parę innych ], cóż z tego skoro nie potrafi wyciągnąć właściwych wniosków i sam sobie przeczy co pogrąża go jako ''-loga''. Generalnie najlepiej by było, gdyby dał sobie i nam spokój i przestał w końcu odstawiać czary-mary, parać się swą paranauką lub jeśli już inaczej nie potrafi chociaż zajął ewentualnymi dysfunkcjami seksualnymi swoich kumpli jak wspomniany na wstępie Kalisz [ jeśli facet w tym wieku kupuje sportową brykę na pewno coś tym sobie kompensuje bo nie wiadomo czy może jeszcze znaleźć pod tak monstrualnym kałdunem ] albo napuchły od wódy Kwaśniewski [ czy aby alkoholizm nie powoduje zaburzeń erekcji panie profesorze specjalisto od zwiędłych fiutków ? ].

Nie poświęcałbym tyle miejsca i czasu przypadkowi tego pajaca z naukowym tytułem, gdyby nie był on znakomitym przykładem gigantycznego oszustwa w jakim obecnie żyjemy - otóż wbrew postmodernistycznemu komunałowi jakoby nasze czasy były epoką ''odczarowania'', upadku wszelkich mitów i końca ''wielkich narracji'' religijnych i ideologicznych tak naprawdę są właśnie okresem niemal wszechwładnego panowania magii i najbardziej ordynarnych przesądów w nowoczesnej, atrakcyjnej dla współczesnego kołtuna formie. Historia zatoczyła koło i wróciliśmy do groty w Lascaux [ o ile kiedykolwiek z niej wyszliśmy w co wątpię ], tyle że nie malujemy już wizerunków na jej ścianach ale kreujemy je wirtualnie a nawet holograficznie a zamiast rytualnych wywarów z muchomora wsuwamy sterylne, wydestylowane chemicznie substancje. Podobnie naukowcy i inne autorytety pokroju Lwa Starowicza są jedynie współczesnym odpowiednikiem starożytnych magów, którzy też przecież dysponowali racjonalną wiedzą i to w stopniu zadziwiającym często dla dzisiejszych uczonych ale też tak samo jak oni mieszali ją z zabobonem i absurdalnymi okultystycznymi praktykami. Jeśli ktoś uważa, że przesadzam niechże przyjrzy się tym wszystkim ''ekspertom'' od ekonomii - pamiętam jak od lat 90-ych nachalnie bombardowano mnie czerstwym bełkotem jakoby gospodarka w przeciwieństwie do polityki miała rządzić się bezwzględnie logicznymi prawami gdy ostatni kryzys obnażył ją jako dziedzinę panowania totalnej blagi i irracjonalizmu : nie przypadkiem mówi się o ''panice na rynkach'' a Wall Street wygląda jak dom wariatów, co bynajmniej nie znaczy, że lewicowa wiara w okiełznanie przez człowieka tego żywiołu jest choćby odrobinę mniej absurdalna, tym bardziej iż ten chaos nie ma zgoła nic wspólnego z ''wolnym rynkiem'' [ wątpię też, czy z kolei libertariańska utopia ma jakąkolwiek szansę się ziścić ale to już insza inszość ]. Szamani i czarownice bynajmniej nie przepadli w pomroce dziejów tylko przybrali strawną dla postępowego barbarzyńcy postać ''coacha'', medialnej gwiazdy czy politycznego demagoga. Rzecz jasna nie twierdzę, że cała współczesna wiedza to kupa g... i namawiam tym samym do jej radykalnego odrzucenia a jedynie większego sceptycyzmu w stosunku do różnych obecnych guru i mniejszego bałwochwalstwa wobec fetyszu ''naukowości'' - wprawdzie fakty są ''obiektywne'' lecz ich interpretacja nie ! Naukowcy nie żyją na Olimpie, są tylko ludźmi i jak my wszyscy kierują się zwykle niskimi pobudkami, ambicją, egoizmem, żądzą sukcesu, władzy czy pieniądza i w ich imię mogą pomijać pewne niewygodne im fakty a nawet wręcz je fałszować, kompromitacja z ''globalnym ocipieniem'' najlepszym tego dowodem. Na koniec wspomnę, że kumpel z ''branży'' Lwa Starowicza prof. Lechosław Gapik został kilka lat temu przyłapany na obmacywaniu zahipnotyzowanych przez siebie pacjentek... O innym ''terapeucie'' i ''przyjacielu dzieci'', odrażającym zboku dr Samsonie nawet nie chce mi się gadać [ ale przypomnijcie sobie jak się wtedy zachowali Santorski, Eichelberger i inni tego typu oszuści ].

Jestem przekonany, że wielu to wszystko skomentuje durnym : ee tam, g... się znasz, mądrzysz się, pewnie masz małego-krzywego-spiralnego-kompleks EdUpa-misia Uszatka-królewny Śnieżki i czterystu krasnali-rozbójników i w ogóle. Taa jasne, mój psychoanalityk mówi mi, że to dlatego iż cierpię na syndrom macicy, boję się kobiet bo uważam, że każda z nich to chodząca czarna dziura wysysająca z mężczyzny nasienie, pieniądze, życie... a poza tym to jestem ukrytym pederastą i w dzieciństwie wsadzałem se butelkę coca-coli w dupę itd. Mówiąc zaś serio przedstawiłem powyżej wystarczająco dobrze przemyślanych argumentów by domagać się poważnego potraktowania, mimo ostrego tonu nie zaglądałem Starowiczowi w rozporek i nie obchodzi mnie jakiego ma i czy ewentualne ''dysfunkcje'' wpływają na jego tok myślenia, więc każdy prymityw obojga płci ograniczający się do kołtuńskich, osobistych wycieczek może spierdalać. 

p.s. zimoś obrodziło nowymi pismami alternatywnymi w naszym mieście : ''Nowym Stańczykiem'' oraz ''Paprzycą kielecką'' - endżoj ! 

* okazuje się jednak, że niektóre z nich ją uprawiają co uświadomił mi jeden ze znajomych pokazując zdjęcie swego ratlerka, który z wielkim samozaparciem zapinał od tyłu rozłożoną na łące krowę... widok był przekomiczny ze względu na, ehm, ''rażącą dysproporcję'' że się tak wyrażę - mimo to podobne przypadki są na tyle incydentalne i rzadkie iż nie obalają tezy o wyjątkowej i nienaturalnej ludzkiej seksualności, tak w złym jak i dobrym.

piątek, stycznia 18, 2013

Stary Wiarus: back in the USSR


 (  )
   Córka śp. Zbigniewa Wassermanna jedzie do Moskwy by zidentyfikować ciało ojca. Na miejscu zostaje poddana impertynenckiemu przesłuchaniu przez klasycznego sowieckiego prokuratora, obcesowo wypytującego o sprawy nie mające nic wspólnego ze śmiercią ojca, natomiast wiele z wiedzą rosyjskiego wywiadu o zmarłym, byłym koordynatorze polskich służb specjalnych. Podsuwa się zszokowanej kobiecie do podpisu zgodę na zniszczenie pokrwawionej odzieży ojca (potencjalnie bezcennego eksponatu do niezależnych badań kryminalistycznych i medycyny sądowej) oraz oddaje się jej drobiazgi osobiste ojca, które wyglądają na świeżo wyczyszczone. Przy tym wszystkim zdaje się nie jest obecny żaden polski dyplomata, a tłumacza zapewniają Rosjanie.
Gdybym to ja siedział w tych okolicznościach na krześle przed biurkiem rosyjskiego czynownika, nie byłbym sam. Byłoby nas trzech. Po mojej lewej stronie siedziałby młody, podejrzanie muskularny i dziwnie spostrzegawczy wicekonsul z biegłą znajomością jezyka rosyjskiego i włączonym cyfrowym dyktafonem w kieszeni marynarki. Po mojej prawej stronie siedziałby prawnik z ambasady, demonstracyjnie trzymający na wierzchu notes i włączony dyktafon.

Po każdym pytaniu, wicekonsul po lewej bez pośpiechu tłumaczyłby mi pytanie rosyjskiego prokuratora na angielski, dając mi w ten sposób czas do namysłu. Na irytację czynownika, że on też zna angielski, więc tłumacz niepotrzebny, wicekonsul odparłby chłodno, że rosyjski zna tak samo dobrze jak prokurator, a angielski lepiej, więc rozmowa będzie przez niego albo wcale.

Prawnik po prawej szeptałby mi do ucha: - … to pytanie jest w porządku, może pan odpowiedzieć … to też w porządku … na to pan nie musi odpowiadać jeśli pan nie chce … stop, na to pytanie proszę nie odpowiadać … proszę nie podpisywać zgody na zniszczenie rzeczy … proszę zapytać, czy może pan to wszystko zabrać ze sobą … proszę zapytać, czy zawartość telefonu komórkowego została skopiowana … proszę dopisać na marginesie protokołu: "zawartość telefonu skopiowana przez prokuraturę federalną FR", datę i inicjały … proszę się uprzejmie pożegnać …
następnie głośno do prokuratora: - spasiba, Iwan Wasiljewicz, do swidanja.

Gdybym poprosił, za dwa tygodnie dostałbym pocztą z ambasady spisany z nagrania stenogram rozmowy.
To byłaby, w okolicznościach po tego rodzaju katastrofie, zwykła pomoc prawna mojego państwa dla obywatela australijskiego, przesłuchiwanego przez władze lokalne w obcej jurysdykcji, w niejasnym celu.
Dla p. Małgorzaty Wassermann nie było takiej pomocy, a w praktyce nie było też dla pani Małgorzaty jej państwa. Nie istniało. Przed biurkiem rosyjskiego czynownika była w zasadzie bezpaństwowcem. Sytuację całkowicie kontrolował Rosjanin, pytał o co chciał, udzielał takiej informacji jak mu się podobało, uchylał się od odpowiedzi na pytania jak mu się podobało, rozgrywał scenariusz napisany całkowicie w Moskwie. Dobrze, że nie groził. Zaś przy pani Wassermann, obywatelce polskiej, nie było nikogo, kto przerwałby tą upokarzającą farsę i zadbał o jej interesy.
Nie lękajcie się jednak. Może jest sposób na cudowną reanimację państwa?

Istnieją dwa niedawne precedensy międzynarodowe niezależnego badania tragicznych zdarzeń związanych ze śmiercią przywódców, które w zamyśle sprawców były przeznaczone do zamiecenia pod dywan. Oba przyniosły interesujące wyniki.
1. United Nations International Independent Investigation Commission established pursuant to Security Council Resolution 1595 to investigate the assassination of Rafiq Hariri, the former Prime Minister of Lebanon on 14 February 2005.
http://www.un.org/apps/news/infocus/lebanon/tribunal/


2. United Nations Commission of Inquiry into the facts and circumstances of the assassination of former Pakistani Prime Minister Mohtarma Benazir Bhuttohttp://www.un.org/News/dh/infocus/Pakistan/UN_Bhutto_Report_15April2010.pdf

Co by zatem było. gdyby Polska powiedziała "sprawdzam
"?

Co by było. gdyby rząd RP wystąpił formalnie do Rady Bezpieczeństwa ONZ o powołanie Niezależnej Międzynarodowej Komisji Śledczej dla przeprowadzenia dochodzenia w sprawie faktów i okoliczności śmierci Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Lecha Aleksandra Kaczyńskiego?

Albo chociaż niższej rangą Komisji Śledczej ONZ?
3. The United Nations International Independent Investigation Commission established pursuant to Security Council Resolution XXXX to investigate the death of the President of Poland, Lech Aleksander Kaczynski, on 10 April 2010..
albo
3. United Nations Commission of Inquiry into the facts and circumstances ofdeath of the President of Poland, Lech Aleksander Kaczynski.
Brzmi nieźle, nieprawdaż? Oczywiście taka komisja nie powstanie w kotle ścierających się przeciwstawnych interesów, jakim jest Organizacja Narodow Zjednoczonych.

Byłoby jednak pouczającym zobaczyć reakcję rządu Donalda Tuska na tego rodzaju propozycję. Rząd musiałby zostać do tego społecznie przymuszony, inaczej nie da się zrobić, ponieważ ONZ jest forum suwerennych podmiotów państwowych.

A jeśliby się udało rząd zmusić do złożenia takiego wniosku, to jak by glosowali Rosjanie? Z jednej strony, Rosja ma veto w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Z drugiej strony, podobno Rosja nie ma nic do ukrycia, więc dlaczegóż miałaby wetować międzynarodową wentylację katastrofy smoleńskiej?
Donaldzie Donaldowiczu, ja mam nadzieję, że ten pomysł nie pójdzie spać. Myślę, że lepiej jest zająć się tym teraz, mając jeszcze immunitet, niż gdyby kolejny rząd miał się tym zająć za pięć, dziesięć, albo dwadzieścia lat.
PS.
Otczestwo Donalda Donaldowicza nie jest w moich ustach szydercze.Ja po prostu ćwiczę, by się przygotować do nadchodzącej ery braterstwa. Na razie mi zgrzyta, ale z czasem się przywyczaję. 
 http://wtemaciemaci.salon24.pl/178992,dymiacy-nagan-poradnik-rusznikarza

czwartek, stycznia 17, 2013

Sprawa Smolensk' vs tuskowsiak

ZAMIAST  WSTĘPU.
(  )  

Christopher Ziyo


Jednym z tych najbardziej znanych ludzkości pytań, oprócz szekspirowskiego „Być albo nie być ?”, jest pytanie „Co było pierwsze, jajko czy kura ?”. Ja zaś zadam inne: „Kto był pierwszy, Owsiak, czy Tusk ?”. 
Podobieństwo tego, co potrafili stworzyć ci panowie podczas realizowania swoich życiowych misji, jest wręcz porażające.
Udało im się bowiem, stworzyć dwa równoległe ku sobie światy (życie w obydwu naraz jak najbardziej możliwe), w których każdy obywatel z racji potrzeby utrzymania się w „elitarnej” grupie, kompletnie odrzuca czujność, skłonności do analizowania, bezkrytycznie i bezrefleksyjnie przyjmując, to co narzuca mu skrzętnie przygotowany przez „Panów” przekaz urabiający go na model, którym być lubi i będąc którym czuje się spełniony.
Wszelkie próby choćby najdrobniejszego rozmontowywania tego groźnego dlań stanu, kończy się okazaniem wysokiego niezadowolenia i objawami stanowiącymi o poczuciu przez niego stanu zagrożenia.
  •  Jeden obywatel zamieszkuje „Zielona Wyspę” Tuska i potocznie znany jest jako „leming”, a
  •  drugi, tu polecimy na skróty, zamieszkuje „Zieloną WOŚP-ę”, a nazwałbym go „wośpiącym”. Jeśli „leming” słyszy z ust „obcokrajowca” coś, co rysuje mu zgoła inną rzeczywistość, niż ta w której nauczył się trwać i którą bezrefleksyjnie przyjmuje za sukces na płaszczyźnie cywilizacyjnego postępu - to nie inaczej robi „wośpiący” w podobnej sytuacji i oboje reagują w najlepszym przypadku dobitnym grymasem niezadowolenia.
    Argumentowanie przez „obcokrajowca” swojego stanowiska nie ma dla nich żadnego znaczenia. Dla obu tych przypadków coś takiego jak argument po prostu nie istnieje, a prawda jest tylko jedna, mimo iż nigdy nad jej zasadnością, ani „leming”, ani „wośpiący” się nie zastanawiał.
    Ważne jest, aby czym prędzej uciec się do defensywy opartej najczęściej na ataku i kompletnie odrzucić dostarczaną do swojego umysłu treść. Gdy pewnego razu wśród znajomych podałem w wątpliwość zasadność podniecania się akcją Jerzego Owsiaka, zaledwie na płaszczyźnie związanej z rolą państwa w obszarze służby zdrowia, jękom, piskom, oburzeniom nie było końca.
    Każda podjęta przeze mnie próba prostowania mojego stanowiska, wyjaśniania, że Owsiak i jego pomagierzy, tworząc tak wielką medialną „imprezę” - skutecznie usprawiedliwiają i pozwalają zostawić praktycznie bez reakcji obywatelskiej nieudolność państwa i kolejnych ministrów w dziedzinie opieki nad szeroko pojętą służbą zdrowia.
     Każdy odpowiedzialny bezpośrednio za stan tego, na co ludzie od dwudziestu lat wrzucają do orkiestrowych puszek pieniądze - jestem pewien - ochoczo w dzień wielkiej mobilizacji, gdy tylko jest możliwość, pojawia się przy panu Jerzym pozując i kreując się na zatroskanego, a co lepsze, tak samo wrażliwego społecznie obywatela jakim jest każdy z tych od dwudziestu lat wrzucających. Pan noszący czerwone oprawkami okulary nie jest głuchy, ślepy, a już na pewno nie jest głupi i wie dobrze, że uwiarygadniając takich swoim autorytetem stwarza dla nich pole do niepojętej w normalnych krajach akceptowalności, nawet przy tak oczywistej ich winie jaką jest doprowadzenie do zapaści tej instytucji, którą jakoby sam próbuje swoją fundacją wesprzeć. Dzieje się tak bo z wiadomych przyczyn, dla samego Jurka Owsiaka, to jedyna droga, aby utrzymać dłużej przy życiu prężnie działającą fundację. Odcięcie się od polityków i mediów, które przez tychże polityków są rządzone, sprawi, że WOŚP z roku na rok będzie coraz to bardziej odchodzić w cień. Owsiak doskonale o tym wie.  

(  )

Polonia in California - Polonia w Kalifornii - Kalifornijski Informator Polonijny
Smolensk catastrophe & Katyn Massacre
Smolensk catastrophe took place on April 10th, 2010 (smolensk-2010.pl) where amoung Polish President Lech Kaczynski & his wife, 94 Cabinet Members were killed in a plane crash. As of Today, cover up by Russian Government & it's KGB agent Putin is taking place, while 'Polish' government among which members responsible are Edmund Klich, Donald Tusk & Bronislaw Komorowski. World press & media were fed by Soviet propaganda machine as early as April 13th, 2010 which quickly blamed pilots, without any investigation. Evidence is being destroyed by Russian authorities, plane wreck was cut into pieces and many evidence objects are still missing. 'Black Boxes' are still in hands of Russian government. International rules and regulations are being ignored. Below you will find movies decribing major issues related to plane crash, evidence, investigation and lack of cooperation from Russian government. It will also outline and prove Polish government's involvement in negligence, lack of cooperation and cover up. Solidarni2010.plPolish Elected President Lech Kaczynski was going to celebrate 70th Anniversary of Katyn Holocaust that took place durring WWII in Soviet occupied territory. Over 21,000 Polish citizens (Officers, Teachers, Doctors, Artists, etc.) were murdered by Soviet NKWD in KATYN . Katyn Museum (PL)
Investigation to uncover truth and abolish non Polish/Russian propaganda that is being fed to Major News Channels, Polish Media, Radio,
TV & Press is led by Parliamentary Representative - Antoni Macierewicz (featured in many interviews presented below).


Bronislaw Komorowski took adventage of this tragedy and spring himself into election, gaining support of Left Wing/Socialists & Moscow to get himself elected.
Well planned and calculated, political move. Although, Poland is part of a NATO and signed treaty with Russia in 1993. 
Article "Motives? At least Two"
 by Piotr Falkowski in conversation with Eugene Poteat, President of the Association of Former Intelligence Officers (AFIO).Article "Tusk is a Russian puppet" by Eugene Poteat (CIA).
An article (in Polish) True 'family roots' of Bronislaw Komorowski. Prawdziwe korzenie Bronislawa Komorowskiego. 
All articles can be easily translated using Google Chrome browser.
 An article in English describing whole incident - OnePoland.eu (info.PDF)

Appeal of the Polish Nation to The Citizens of Europe and the World OnePoland.euOne Million Signatures for Poland - Smolensk 10 April 2010. Sign petition requesting international investigation.

Donal Tusk and Vladimir PutinDonal Tusk and Bronislaw Komorowski
Donald Tusk (L) & Vladimir Putin (R) hugging at the plane crash 4/10/2010Donald Tusk (L) & Bronislaw Komorowski (R)
Do not forget the fact that Donald Tusk's grandfather served durring WWII in Nazi under Wermacht (German Army).
Featured in below photo as a driver (1939, photo: Bundesarchiv, Germany). Click image for larger version.
Donald Tusk's grandfather in German Nazi uniform during WWII as a driver
All movies featured below are related to Smolensk catastrophe and Katyn massacre (in Polish & English).
This document is updated regularly. Recent update: August 11, 2012 

Solidarni 2010

TU-154 10.04.2010 First unprofessional film after crash

Did Komorowski knew something?!? (in Polish)

Film "Solidarni 2010" (in Polish)

Public hearing - Part 1 of 2 (EU) (in Polish)

Public hearing - Part 2 of 2 (EU) (in English)

Public hearing - Smolensk Crash, by Marta Kochanowska (EU) (in English)


According to experts


10.04.2010 - film Anity Gargas
  

Antoni Macierewicz

A. Macierewicz obnaza manipulacje red. Nawrockiego (in Polish)

"Pogarda" - Joanna Lichocka & Maria Dluzewska (in Polish)

"Mgla" ("Fog") - Film (in Polish)
Version with English subtitles

"Lista Pasazerow" - Film (Part 1 & 2 in Polish)

KATYN - Ludobujstwo & Propaganda (1993) (in Polish)

Katyn forest massacre (old B&W documentary in English)

Katyn Massacre: Epilogue (in English)

Film - "List z Polski" (in Polish)

Movie - "Letter from Poland" (with English subtitles) part 1 of 4

Movie - "Letter from Poland" (with English subtitles) part 2 of 4

Movie - "Letter from Poland" (with English subtitles) part 3 of 4

Movie - "Letter from Poland" (with English subtitles) part 4 of 4

Interview with Vladimir Bukovski (in English)

KATYN: "Slaughter and Silence", Rare Documentary True Story 1/4 (in English)

KATYN: "Slaughter and Silence", Rare Documentary True Story 2/4 (in English)


KATYN: "Slaughter and Silence", Rare Documentary True Story 3/4 (in English)


KATYN: Slaughter and Silence Rare Documentary True Story 4/4 (in English)

Vladimir Putin - Biografia agenta KGB/terrorysty (in Polish)

The Putin System - Biography of KGB agent/terrorist (in English)

Antoni Macierewicz June 1st, 2012 (in Polish)

Jan Pospieszalski - "Blizej" TV, June 13th, 2012 - Prof. Wieslaw Binienda i Antoni Macierewicz (in Polish)

Konstruktor Boeinga, Przyczyna musial byc wybuch - 6/14/2012 (in Polish)

Prezydencki telefon zamieciony pod dywan
(Conference in regards to satelite phone belonging to President being used twice after the crash)

General Petelicki nie zyje! 6/16/2012 (in Polish)

Komorowski o Generale Petelickim w debacie prezydenckiej

Gabinet Tuska prowadzil podwojna gre

Antoni Macierewicz
 

Appeal of the Polish Nation to The Citizens of Europe and the World OnePoland.euOne Million Signatures for Poland - Smolensk 10 April 2010. Sign petition requesting international investigation.