Czy ludzie wiedzą ile płacimy Unii Europejskiej ?
woj.slawek, 12 maj, 2013 - 11:40Od 2011 roku bezpośrednie wpłaty do kasy unijnej wahają się od 15,7 do 17,8 miliarda złotych w skali roku. Czyli cały czas mamy tendencje wzrostową. Dokładnie jest to 1% naszego PKB, wpłacany co dwa miesiące. Do tego powinniśmy doliczyć ok.8 miliardów na współfinansowanie środków z UE.
Trudno ocenić koszty jakie Polska poniosła w związku z przystąpieniem do Unii Europejskiej. Na pewno są ogromne i nakładają się częściowo z skutkami grabieszczo-złodziejskiej polityki większości rządów od 1989 roku. i są opłakane.
Z jednego z największych producentów stali, cukru, jabłek, truskawek itd. stajemy się ich importerami.
Przykładów jest bardzo dużo. Każdy znajdzie coś dla siebie
Narzucane nam przez UE przepisy i prawa powodują coraz większe spustoszenie w naszej gospodarce. Widoczna jest również niekonsekwencja z jaką działają największe kraje europejskie. Kiedy w naszym przypadku wytykają nam najmniejsze uchybienia, często pokazując błędy w miejscach których ich nie ma. Same nie przejmując się nikim, w rażący sposób nie przestrzegają przepisów unijnych. C o najgorsze w imię „swoich” interesów, nie widzą również nieprawidłowości u „najbliższych sąsiadów”.
Wracając do kosztów. W tegorocznym budżecie, który jest szacowany na prawie 335 mld zł. i wpływach na poziomie 229 mld. Biorąc pod uwagę ostatnich kilka lat, widoczna jest tendencja wzrostowa we wszystkich największych wydatkach ( mimo planów rządu o ograniczeniu deficytu. Szanse na to są równe zeru).
Koszty te są:
- Dofinansowanie obowiązkowych ubezpieczeń społecznych 75,6 mld. Zł.
- Obsługa długu publicznego 43,5 mld zł.
- Obrona Narodowa 23 mld. zł.
- Pomoc społeczna 12,9 mld zł.
- Bezpieczeństwo publiczne 13 mld. zł.
- Administracja publiczna 12,2 mld zł.
- Szkolnictwo wyższe 12.2 mld. zł.
Ochrona zdrowia 7 mld zł to jest 2,15% budżetu. To jest bardzo mało.
Oficjalny Państwowy dług publiczny:
2011 2012 2013
815,3 845,8 867,6 w mld zł.
Biorąc pod uwagę zadłużenie Polski wobec banków, instytucji finansowych oraz własnych obywateli (w postaci obowiązku emerytalnego) coraz bardziej realne staje się bankructwo Państwa. Dlatego to PO tak chętnie pcha nas w objęcia UE, licząc na uratowanie finansów. Oczywiście miało by się to odbyć kosztem utraty suwerenności finansowej naszego kraju i nie tylko.
Dodatkowo coraz bardziej realny jest scenariusz w którym to Platforma Obywatelska nie będzie już dalej chciała rządzić. Bo z tak zrujnowanym krajem jakim będzie Polska po 8 latach rządzenia nią przez PO, nic już nie da rady się zrobić. Będzie mógł tylko wejść „ komornik „ i zlicytować to co zostało. Za długi.
http://niepoprawni.pl/blog/4451/czy-ludzie-wiedza-ile-placimy-unii-europejskiej
UZUPEŁNIENIE.
DARIUSZ KOSIUR -
Bilans kosztów członkostwa Polski w UE
(napisano dn.30.05.2006, aktualizacja 10.2007)
Do dnia dzisiejszego obiektywna prawda o wejściu Polski do UE jest wyciszana i nie może w pełni przebić się w mediach. Obecny rząd PiS nie sporządził, jak dotychczas, bilansu kosztów za rok 2004 i 2005 naszego członkostwa w UE. Nie wspominając już o braku, ogromnie niekorzystnego dla Polski, bilansu kosztów w tzw. okresie stowarzyszeniowym z UE. Tę tragiczną prawdę o wejściu Polski do UE odczuwa już nasza gospodarka, a także 85% polskich rodzin.
Chciałbym podzielić się z P.T. Czytelnikami wiedzą na temat naszej akcesji do UE, uzyskaną ze stron internetowych Min. Finansów, UKIE, z materiałów Wydawnictwa Kancelarii Sejmu i z Traktatu Akcesyjnego (jest to prognoza na podstawie danych z roku 2004). Na ile poważnie można było, w 2004r. traktować plany UE wobec Polski, skoro na lata 2004 – 2006 UE przewidywała dla nas w październiku 2000 r.- 15,92 mld euro, w połowie 2001 r.- 14,37 mld euro, w połowie 2002 r.- 13,85 mld euro, na jesieni — 12,8 mld euro, a w Kopenhadze w grudniu 2002 r. uzgodniono już tylko 11,4 mld euro?
Obciążenie budżetu RP w 2004 r. spowodowane akcesją do UE (na podst. Traktatu Akcesyjnego)
- 1,58 mld euro – składka do budżetu UE (w tym rabat płacony za Wlk. Brytanię – 198 mln euro)
- 0,41 mld euro – składka na badania naukowe (wpłacamy ją do UE już od 1998 r.)
- 0,91 mld euro – koszty ochrony granicy wschodniej (granicy UE)
- 0,96 mld euro – wpłaty do instytucji bankowych UE (np. EBOR, EBI, EBC i inne)
- 3,13 mld euro – inwestycje w ochronę środowiska (nie zastosowanie się do ustaleń i nie dotrzymanie terminów inwestycji spowoduje kary w wysokości kwot nie wydatkowanych)
Sumując kwoty z pozycji:1,2,3,4 i 5 otrzymamy 6,99 mld euro tj. 33,2 mld zł płatności polskich do UE,
licząc po kursie z kwietnia 2004 r. Wpłaty do UE będą odbywać się w miesięcznych ratach, więc ich wielkość będzie uzależniona od aktualnego kursu złotego względem euro.
Wg ustaleń z UE Polska w ciągu 15 lat musi zainwestować w ochronę środowiska 47 mld euro, tzn. 3,13 mld euro/rok (punkt 5.). Obecnie nie posiadamy zakładów produkujących urządzenia i instalacje ochrony środowiska (zresztą zlikwidowano, sprzedano, rozkradziono już 85% majątku produkcyjnego Polski). Trzeba będzie je kupić w państwach UE. Nie będziemy mogli prowadzić nawet inwestycji budowlanych w ochronie środowiska (i nie tylko tu). 22% podatek VAT oraz konstrukcja prawna obowiązkowych przetargów na wszelkie prace projektowe i budowlane będą skutecznie eliminowały droższe (z powodu VAT-u) i pozbawione możliwości zdobycia kapitału nasze firmy (obce banki nie chcą kredytować polskich firm) z każdego obowiązkowego przetargu.
Wypłaty z budżetu UE dla Polski (wg UKIE)
Wszystkie płatności przewidziane dla nas w latach 2004-2006 to kwota 13,5 mld euro, czyli rocznie
4,5 mld euro – tj. 100% tego, co możemy otrzymać. Na podstawie doświadczeń Hiszpanii, Portugalii, Grecji, Irlandii, które w pierwszych latach po akcesji otrzymywały od 15%-30% środków z UE (obecnie, od 65% – 80%, choć np. Grecja nie osiągnęła jeszcze poziomu gospodarczego z przed akcesji w 1981r., a otrzymywała kilkunastokrotnie większe dopłaty niż przewidziane są dla Polski) załóżmy optymistycznie, że Polska otrzyma nawet 50% dopłat z UE, czyli 2,25 mld euro/rok. To oczywiście będzie możliwe tylko wtedy, jeżeli Polska wyłoży własne środki finansowe od 25%-50% wartości realizowanych projektów, ale najpierw wykona je w 100% za środki własne. Skąd je brać po wcześniejszym obciążeniu budżetu płatnościami do UE, przy jednoczesnym braku polskiego sektora bankowego? Czym dla Polskiskończy się dalsze zadłużanie w obcych bankach, które jest warunkiem otrzymania dopłat z UE?Jak będziemy spłacać nasze zadłużenie przy braku przemysłu i braku produkcji nawet prostych polskich wyrobów? Czy nie czas zakończyć to niebezpieczne i z całą premedytacją realizowane przez rządzący antypolski element dramatyczne zadłużanie polskiego państwa i Narodu?
Samorządy w Polsce są już zadłużone do poziomu 40%-60% swoich dochodów. Np. władze Otwocka k\Warszawy planują zadłużenie miasta przekraczające 4,5-krotnie jego 60-milionowy budżet, licząc na zwrot z unijnego Funduszu Spójności 70% kosztów poniesionych przy budowie wodociągów i kanalizacji. Ale czy Otwock bez własnego przemysłu, żyjący z malejących podatków od mieszkańców i z malejących dotacji budżetu państwa, będzie w stanie spłacać swoje długi nawet po otrzymaniu 70% unijnej refundacji? Samorządy będą mogły ratować swoje budżety ściągając z nas tzw. podatki katastralne (na sporządzenie katastrów rząd RP otrzymał pieniądze z UE, więc muszą przynieść jej zysk – chodzi o wywłaszczenie polskiego Narodu). Biedniejący obywatele (80% nie posiada żadnych oszczędności) i co raz częściej bezrobotni nie będą w stanie płacić tych podatków, zaczną zadłużać swoje nieruchomości. Bankrutujące z powodu zadłużenia samorządy (może to umożliwić odpowiednia ustawa) przejdą w ręce obcych wierzycieli razem z naszymi zadłużonymi nieruchomościami. Obcy bez skrupułów nas z nich usuną. To są ,,prawa wolnego rynku”, czyż nie tego chcieliśmy? Będzie to szybki proces (10 – 15 lat), przebiegle zorganizowany, bo Polacy sami siebie doprowadzą do ruiny umożliwiając legalne wywłaszczenia na rzecz obcego kapitału. Rozkradziono już polski majątek produkcyjny, banki, handel, więc teraz kolej na mienie komunalne i prywatne.
Ze względu na obowiązujące w UE procedury płatności wypłaty z budżetu UE dla Polski (z wyjątkiem dopłat rolnych) za I-szy rok członkostwa będą realizowane – uwaga!- od 2005 r. do 2010 r. (UKIE ”Nasze warunki członkostwa” str.52), za następne lata analogicznie. Cały proces zdobywania ,,unijnych dotacji” jest mocno zbiurokratyzowany i obwarowany wysoce skomplikowanymi procedurami, które pod byle pretekstem mogą zablokować ich otrzymanie. Np. gminy polskie ubiegające się o te dotacje będą musiały ze sobą rywalizować walcząc o własne przecież pieniądze, a przyznający je, poza narodowy i poza państwowy, nie polski twór będzie decydował o tym, która gmina ma się w Polsce rozwijać, a która nie – przecież to jakiś nonsens, absurdalny sen idioty, który trzeba przerwać.
Bilans członkostwa w UE za 2004 r. (bilans optymistyczny)
6,99 mld euro (nasze składki i inwestycje) – 2,25 mld euro (wypłaty z UE) = 4,74 mld euro tj. 22,6 mld zł.
Taką kwotę minimum – 22,6 mld zł (kurs z 04.2004 r.) – wyprowadziliśmy z budżetu RP do UE, zmniejszając o nią popyt w gospodarce kraju. Każdy z 38 mln Polaków oddał do UE w 2004 r. przynajmniej 594 zł.
Negatywnym skutkiem liberalizacji obrotów towarowych z UE było zmniejszenie wpływów do budżetu z ceł z 5 mld zl do 270 mln zł w 2005 r. wg Min. Finansów. Ponadto, 75% wpływów z jeszcze pobieranych ceł i podatków VAT musimy przekazywać do UE (UKIE ” Nasze warunki członkostwa” str. 53). Państwo polskie nie będzie mogło ochraniać swoich producentów cłami i wspierać ich poprzez system bankowy (85% banków przekazano, bo trudno to nazwać sprzedażą, obcemu kapitałowi). Producentów nieposiadających własnych kapitałów czeka, więc agonia. Obce banki nie chcą kredytować polskich firm, co jest zrozumiałe, wolą kredytować firmy z kraju pochodzenia – są związane z nimi kapitałowo i eliminują polską konkurencję.
Czekają nas wysokie kary za przekroczenie wielkości norm magazynowania artykułów żywnościowych narzuconych nam przez UE. Rządzący zdecydowali się je płacić i słusznie, ponieważ koszt likwidacji zapasów przekroczyłby wysokość kar (cóż za humanitaryzm UE w stosunku do głodujących w Afryce i już w Polsce!).
Manipulacja UE składkami nowych członków wygląda następująco: załóżmy, że w 2004 r. wpłacamy do UE składkę A; załóżmy, że w 2005 r. otrzymujemy z UE płatności B za 2004 r. i wpłacamy składkę C za 2005 r, załóżmy nawet, że A = B = C, więc C – B=0, czyli w najkorzystniejszym wariancie w budżecie państwa w 2005 r. mieliśmy lukę finansową (stratę) w wysokości składki A z 2004 r. (w rzeczywistości jako płatnicy netto więcej wpłacimy niż otrzymamy, ponieważ C>B>A). Byłby to cud, gdybyśmy w 2005 r. wyszli na tym unijnym interesie na zero, tzn. dostali tyle samo dotacji, ile wyniosły nasze płatności. Co jednak naprawdę stało się ze składką A? Otóż składka A, czyli czysty zysk UE, stanowi tzw. lukę finansową (stratę), która przechodzi na następne lata budżetu RP i będzie się zwiększała – powstanie tzw. efekt kuli śniegowej. Jest jeszcze kwestia prowizji bankowych od przelewów naszych składek do UE i od dotacji dla nas, czyli zwrotu, choć części naszych pieniędzy z UE. Mamy kolejny absurd, obce banki pobiorą dwa razy prowizje od tych samych, naszych pieniędzy. Wg Rządowego Centrum Studiów Strategicznych i ”Raportu na temat rezultatów negocjacji o członkostwo RP w UE” z17.12.2002 r. wejście RP do UE spowoduje lukę (stratę) w budżecie szacowaną na 30 – 35 mld zł. Dla porównania: na ochronę zdrowia w 2004 r. przewidziano kwotę 31 mld zł, ale przy tak obciążonym budżecie ochrona zdrowia ulegnie załamaniu jeszcze przed końcem roku (dziś w 2007 r. wiemy, że tak się stało).ZUS również traci płynność finansową. Trzeba pamiętać, że 2004 r. to początek spłat długu zagranicznego – 3,9 mld $, musieliśmy także dokonać wypłat z tytułu obsługi długu publicznego (obligacje) – 34 mld zł, czyli łącznie 49,6 mld zł. Budżet RP w 2004 r. to kwota 152 mld zł (wpływy z podatków i z wyprzedaży majątku narodowego) + uzupełnienie (tzw. deficyt) w wysokości 46 mld zł z nowych pożyczek i sprzedaży obligacji (nowe długi) = 198 mld zł. Od tej kwoty należy odjąć: 49,6 mld zł spłat długów i ok.30 mld zł kosztów akcesji do UE. Z w miarę realnych 152 mld zł zostało dla nas Polaków na wszystkie nasze potrzeby 72,4 mld zł + kwota deficytu, czyli lichwiarsko oprocentowanego długu publicznego.
Wszystkie 9 państw wchodzących do UE (z wyjątkiem Malty) to płatnicy netto. Wpłacili razem do UE ok. 25-30 mld euro. To te państwa będą podtrzymywać upadającą gospodarczo UE, której największe państwa wykazują przyrost PKB w granicach 1%, czyli w granicach statystycznego błędu obliczeniowego.
W związku z nie w pełni uruchomionym system rejestracji IACS nie wszyscy rolnicy otrzymali dopłaty. W myśl nowej polityki rolnej w UE producenci żyta z nowych państw członków nie otrzymają dopłat. Dopłaty w I roku członkostwa wynoszące 36% dopłat unijnych, wyniosły w rzeczywistości 15,4% po uwzględnieniu tzw. plonu referencyjnego, który dla Polski ustalono na poziomie 50% plonów unijnych. W negocjacjach z UE przyjęto dochód z 1 ha przeliczeniowego w Polsce w wysokości 2300 euro/rok i od tej kwoty będzie liczony podatek rolny, dojdzie jeszcze podatek katastralny (zapłacą go wszyscy obywatele). W rezultacie dopłaty z UE nie wystarczą nawet na zwiększone podatki rolnika. Z ok. 2 mln gospodarstw rolnych w Polsce ma zostać
ok. 200 tys. (ostoję katolicyzmu trzeba przecież zlikwidować w żydowsko-masońskiej UE). Gospodarka rolna w UE jest wyłączona z wolnego rynku.
Poniżej niektóre ustalenia z Traktatu Akcesyjnego (T.A.) np.;
- Hutnictwo – podano listę hut w Polsce do zamknięcia. Instalacje produkcyjne w tych hutach muszą ulec fizycznej likwidacji, żeby nie można było wznowić na nich produkcji. Obecnie pojawiła się koniunktura w przemyśle hutniczym, którego zostało nam 30% ogólnej mocy przerobowej, resztę sprzedano łącznie z koksowniami, które w 40% pokrywały potrzeby rynku europejskiego (mięliśmy 8 mld zł zysku rocznie z samych tylko koksowni).
- Górnictwo – ograniczenie wydobycia i zatrudnienia (szyby są zatapiane, co uniemożliwia wznowienie wydobycia w przyszłości). Pojawia się koniunktura w górnictwie, a rządzący do 2005 r. je likwidują.
- Rolnictwo – musimy ograniczyć produkcję mleka do 7,2 mln ton/rok, polskie potrzeby żywnościowe wynoszą 11-12 mln ton/rok, a zdolności produkcyjne 16-18 mln ton/rok. Zniszczono już stada krów, ich stan liczebny w 2003 r. był porównywalny ze stanem z 1945 r.
- Polska nie ma prawa prowadzić w państwach UE instytucji kredytowych (banków, firm ubezpieczeniowych).
- Polska została zobowiązana do przerobu śmieci z państw UE (dawnej 15). Podano daty i określono zdolności produkcyjne, które musimy osiągnąć pod groźbą kar finansowych.
- Polska musi się podjąć magazynowania odpadów radioaktywnych z elektrowni jądrowych z państw UE.
- Musimy złomować na nasz koszt 50% tonażu naszej floty połowowej.
- Polska nie ma prawa udzielać pomocy publicznej (z budżetu) swoim firmom (mogą to robić Niemcy na terenie dawnego NRD!?).
- Polska musi anulować wszystkie umowy handlowe z państwami z poza UE (ok.190 umów), co wiąże się z nałożeniem na nas wysokich kar liczonych w mld $ zgodnie z prawem międzynarodowym.
- Polska nie wchodzi do strefy Schengen (bez związku z akcesją) tzn., że obowiązują nas wizy i kontrole celne powyżej 3 miesięcy pobytu w państwach UE (Polska weszła do tej strefy w Grudniu 2007).
W dziedzinie nauki dla Polski w UE przewiduje się tylko 5 (pięć) wyższych uczelni. UE chce intensyfikować środki, żeby złamać przewagę USA na tym polu – na podstawie biuletynu informacyjnego AGH z Krakowa z kwietnia 2003 r. Rektor AGH był uczestnikiem konferencji poświęconej nauce w UE w Bristol (Wlk. Brytania) w marcu 2003 r.
W tzw. okresie stowarzyszeniowym (dostosowawczym?) z UE straciliśmy 80% majątku produkcyjnego, otworzyliśmy rynek niszcząc własny handel i producentów, straciliśmy wg oficjalnych danych ok. 5 mln miejsc pracy (w tym czasie UE zyskała 1,2 mln miejsc pracy), ogromnie wzrosło zadłużenie kraju (wynosi już ogółem ok. 950 mld zł! i rośnie – rok 2004). Zlikwidowano wiodące Biura Projektów, Ośrodki Badawczo-Rozwojowe, Ośrodki Doradztwa Technicznego, Zakłady Doświadczalne, niemal wszystkie ośrodki oryginalnej polskiej myśli naukowej, technicznej, medycznej i rolniczej (materiały branżowe GUS 1990-2002, Warszawa) – to się stało w ramach wyrównywania poziomów gospodarek między Polską a UE. Trudno pojąć ekonomiczny sens tego stowarzyszenia i akcesji do UE, komu rzeczywiści ma on przysporzyć korzyści?
W ciągu kilku miesięcy od dnia akcesji nastąpił znaczny wzrost cen z powodu wzrostu stawki VAT i z powodu zablokowania możliwości przepływu tańszych towarów z Polski do UE. UE nie może przecież ponosić strat.
Po naszej akcesji do UE spotykamy już roszczenia niemieckie do naszych ziem zachodnich (Niemcy obliczają swoje roszczenia na kwotę 233 mld euro!), napotykamy również podobne roszczenia gmin żydowskich (Przyp.1.) na kwotę 65 mld $, co daje łącznie 1,35 bln zł. Wyegzekwowanie tych roszczeń może umożliwić zapis w T.A. o nadrzędności prawa UE nad prawem polskim, a potwierdzić jakaś konstytucja UE, którą popiera część zdradzieckich elit rządzących Polską od 1944 r. (w większości żydowskiego pochodzenia i od 1944 r. bez mandatu Narodu).
Oszukano nas w referendum, UE miała być organizacją niezależnych państw. Dzisiejsza UE zmierza wyraźnie do UE-państwa, z własną konstytucją, ze wspólną walutą, z jednym prezydentem, z jednym ministrem spraw zagranicznych i ze wspólną armią. Wg zapisów w T.A. Polska musi przyjąć walutę euro w terminie, który ustali rząd i sejm RP, co w praktyce oznacza koniec jej samodzielnego bytu państwowego – prawdziwa władza należy zawsze do tych, którzy kontrolują obieg pieniądza.
Polska jest największym państwem Zachodniej Słowiańszczyzny, której byt ekonomiczny, a zatem i każdy inny jest w UE zagrożony. Czy w związku z tym my Polacy nie powinniśmy poczuwać się do większej odpowiedzialności za los Ojczyzny i braci Słowian i do dokonywania właściwych wyborów? Nie martwmy się o Europę, ona nigdy nie przejmowała się nami, choć ma wobec nas ogromne, do dziś niespłacone długi – przypomnijmy: 1683 r. wojska polskie pod wodzą króla Jana III Sobieskiego zapobiegły podbiciu Europy przez Tatarów, w 1920 zatrzymaliśmy pochód komunizmu na zachód, w wojnie z Niemcami 1939 – 45 ponieśliśmy największe straty ze wszystkich państw biorących w niej udział (na każde 1000 mieszkańców Polska straciła 222 osoby, następna w kolejności Jugosławia straciła 108 osób), a co otrzymaliśmy w zamian – od 1772 r. do 1918 r. zabory, w 1939 r. zostawiono Polskę Hitlerowi i Stalinowi, w 1944 r. wrzucono nas do komunistycznego obozu. W ten sposób światowe żydostwo chce upodlić i zniszczyć słowiański Naród. Czyżby od 01.05. 2004 r. Europa chciała nam to wynagrodzić? Jak dotąd ze wszystkich dostępnych danych wynika, że już w okresie stowarzyszeniowym z UE straciliśmy więcej majątku niż w wojnie z Hitlerem? Wg wyliczeń prof. A. Klafkowskiego z 1988 r. w wyniku niemieckiej agresji 1939-1945 straty Polski wyniosły 480 mld $ (można przyjąć, że przejęte przez ZSRR polskie ziemie z istniejącym na nich majątkiem stanowią stratę porównywalną), w wyniku stowarzyszenia z UE Polska straciła (wg różnych źródeł) od 600 mld $ do 2 bln $. W wyniku akcesji do UE i spłaty długów Polska w latach 2004 – 2006 mogła ponosić straty nawet w wysokości ok. 80 mld $ rocznie (na podstawie opracowań profesorów: Kazimierza Poznańskiego, Mieczysława Kabaja, Andrzeja Karpińskiego, Zygmunta Królaka i innych ekonomistów). Tylko głupcy mogą głosić pogląd, że obcy kapitał odbuduje nam gospodarkę.
Dziś w 2007 roku o akcesji do UE wiemy, że w latach 2004 – 2005 Polska otrzymała 3,4% wszystkich unijnych funduszy przyznanych naszemu krajowi (z przemówienia premiera K. Marcinkiewicza w sejmie RP 01.2006 r.), natomiast TVP 1 (telewizja publiczna) w głównym wydaniu swoich wiadomości (i tylko jeden raz) w sierpniu 2007 poinformowała, że za lata 2004 – 2006 otrzymaliśmy 4,5% unijnych funduszy (czyli z przyznanych nam 13,5 mld € otrzymaliśmy 0,6 mld €, a wpłaciliśmy 5,6 mld € samej tylko składki do budżetu UE – poz. 1 Obciążenie budżetu RP). Tak, więc rzeczywistość okazała się o wiele gorsza niż prognoza zawarta w powyższym artykule, którego nie chciała wydrukować żadna liberalna gazeta. Rządzące do niedawna PiS, które opowiadało się za akcesją, nie spowodowało podania do publicznej wiadomości żadnych danych o rzeczywistych kosztach naszej akcesji do UE. Czy można oczekiwać, że teraz PO doprowadzi do opublikowania prawdziwych jej kosztów – mało prawdopodobne?
Programy przedakcesyjne UE dla Polski (PHARE, ISPA, SAPARD) wg rządowych stron internetowych Ministerstw: Gospodarki, Finansów, Środowiska, wg danych statystycznych, publikacji prasowych 1999 – 2003, pokazują, że zaakceptowane do rozliczenia wydatki inwestorów nie przekroczyły ogółem kilku procent kwot przyznanych Polsce. Pytanie, kto do kogo dopłaca jest więc czysto retoryczne. Jeżeli uwzględnimy jeszcze fakt, że kwoty, które przyznaje UE nie powinny przekraczać 1% PKB i odliczymy od nich nasze składki, to absurd tej akcesji staje się nie możliwy do pojęcia dla normalnego człowieka.
Jeżdżąc po Polsce można spotkać techniczne budowle (np. mostki nad strumykiem, czy kanałem), prawdopodobnie wykonane kiedyś wcześniej, z umieszczoną na nich w widocznym miejscu tabliczką z napisem: ,,wykonano lub wyremontowano z funduszy UE”. I tak oto unijną obłudę wpaja się w polskie umysły.
Przyp.1.W okresie międzywojennym 1919-1939 na podstawie tzw. Małego Traktatu Wersalskiego państwo polskie miało obowiązek pokrywać koszty związane z oświatą i kulturą żydowskiej mniejszości narodowej. Żydzi w Polsce byli zwolnieni z płacenia podatków od nieruchomości, żydowskich właścicieli kamienic nie obowiązywało prawo o eksmisji lokatorów. Zaciągnięte w latach 30-tych XX wieku w polskich bankach wysokie kredyty przez kapitalistów żydowskich (przekraczające 80% wartości ich majątków) nigdy nie zostały spłacone.
Źródło: www.barter.org
_________________________________________________________
UZUPEŁNIENIE II.
Bardzo niskie koszty pracy w Polsce
Europejski Urząd Statystyczny przedstawił raport na temat kosztów
pracy w Unii Europejskiej. Wynika z niego, że w 2012 r. godzinne koszty
pracy w UE wynosiły średnio 23,4 euro i były wyższe o 1,8 euro niż w
2008 r.
Najwyższe koszty pracy w zeszłym roku były w Szwecji – 39 euro za godzinę pracy, w Danii – 38,1, w Belgii – 37,2 oraz w Luksemburgu – 34,6. Najniższe koszty pracy były w Bułgarii – 3,7 euro, w Rumunii – 4,4, na Litwie – 5,8, na Łotwie – 6,0 oraz w Polsce – 7,4.
W latach 2008-2012 koszty pracy wzrosły w 23 krajach Unii Europejskiej, a w 4 spadły. Największy wzrost nastąpił w Bułgarii – o 42,6%, w Szwecji – 23,3%, w Austrii – 15,5% oraz w Czechach – 15,3%. Koszty pracy spadły w tym czasie w Grecji – o 11,2%, na Węgrzech – 4,6%, w Polsce – 2,6% oraz na Litwie – 1,4%.
Eurostat wskazał też pozapłacowe koszty pracy jako procent całości wynagrodzenia. W 2012 r. średnio wynosiły one 23,7% całego wynagrodzenia. Największe były we Francji – 33,6%, w Szwecji – 33,3%, na Litwie – 28,3% oraz w Belgii – 27,4%. Najniższe pozapłacowe koszty pracy były na Malcie – 8,2%, w Danii – 12,4%, w Luksemburgu – 13,4% oraz w Irlandii – 14,1%. Znacznie niższe od średniej unijnej były one też w Polsce, gdzie wynosiły 16,7%.
Europejski Urząd Statystyczny przedstawił także raport na temat wydatków publicznych na zabezpieczenia społeczne w Unii Europejskiej. Wynika z niego, że w 2011 roku średnie wydatki na zabezpieczenia społeczne w UE wyniosły 26,9% PKB i były o 2,3 pkt proc. wyższe niż w 2002 roku.
Największe wydatki na zabezpieczenia społeczne były w Danii – 33,6% PKB, we Francji – 32,2%, w Finlandii – 31,5% oraz w Austrii – 28,8%. Najmniej środków na cele społeczne przeznaczały: Cypr – 15,4%, Łotwa – 16,2%, Słowacja – 17,8% oraz Litwa – 17,9%. Zdecydowanie poniżej średniej unijnej usytuowała się też Polska – 20,6% PKB.
W latach 2002-2011 w 22 krajach Unii Europejskiej nastąpił wzrost wydatków na zabezpieczenia społeczne, a w 5 spadek. Najbardziej wzrosły wydatki w Irlandii – o 8,9 pkt proc., w Portugalii – o 5,3 pkt proc., w Hiszpanii – o 5,0 pkt proc. oraz w Finlandii i Grecji – po 4,5 pkt proc. Wydatki na zabezpieczenia społeczne spadły w Polsce, Szwecji i Słowacji – po 2,1 pkt proc., w Niemczech – o 1,5 pkt proc. i w Bułgarii – o 0,3 pkt proc.
Eurostat przedstawił też dane na temat wydatków publicznych w UE na służbę zdrowia. Wynika z nich, że najwięcej na opiekę zdrowia w 2011 r. przeznaczyły: Holandia 8,5% PKB, Dania – 8,4%, Francja – 8,3%, Wielka Brytania – 8,0%. Najmniejsze wydatki na opiekę medyczną były na Cyprze i w Rumunii – po 3,4% PKB, na Łotwie – 4,1%, w Bułgarii – 4,6% i w Polsce – 4,7%.
Autor: Piotr Szumlewicz
Źródło: Lewica
Najwyższe koszty pracy w zeszłym roku były w Szwecji – 39 euro za godzinę pracy, w Danii – 38,1, w Belgii – 37,2 oraz w Luksemburgu – 34,6. Najniższe koszty pracy były w Bułgarii – 3,7 euro, w Rumunii – 4,4, na Litwie – 5,8, na Łotwie – 6,0 oraz w Polsce – 7,4.
W latach 2008-2012 koszty pracy wzrosły w 23 krajach Unii Europejskiej, a w 4 spadły. Największy wzrost nastąpił w Bułgarii – o 42,6%, w Szwecji – 23,3%, w Austrii – 15,5% oraz w Czechach – 15,3%. Koszty pracy spadły w tym czasie w Grecji – o 11,2%, na Węgrzech – 4,6%, w Polsce – 2,6% oraz na Litwie – 1,4%.
Eurostat wskazał też pozapłacowe koszty pracy jako procent całości wynagrodzenia. W 2012 r. średnio wynosiły one 23,7% całego wynagrodzenia. Największe były we Francji – 33,6%, w Szwecji – 33,3%, na Litwie – 28,3% oraz w Belgii – 27,4%. Najniższe pozapłacowe koszty pracy były na Malcie – 8,2%, w Danii – 12,4%, w Luksemburgu – 13,4% oraz w Irlandii – 14,1%. Znacznie niższe od średniej unijnej były one też w Polsce, gdzie wynosiły 16,7%.
Europejski Urząd Statystyczny przedstawił także raport na temat wydatków publicznych na zabezpieczenia społeczne w Unii Europejskiej. Wynika z niego, że w 2011 roku średnie wydatki na zabezpieczenia społeczne w UE wyniosły 26,9% PKB i były o 2,3 pkt proc. wyższe niż w 2002 roku.
Największe wydatki na zabezpieczenia społeczne były w Danii – 33,6% PKB, we Francji – 32,2%, w Finlandii – 31,5% oraz w Austrii – 28,8%. Najmniej środków na cele społeczne przeznaczały: Cypr – 15,4%, Łotwa – 16,2%, Słowacja – 17,8% oraz Litwa – 17,9%. Zdecydowanie poniżej średniej unijnej usytuowała się też Polska – 20,6% PKB.
W latach 2002-2011 w 22 krajach Unii Europejskiej nastąpił wzrost wydatków na zabezpieczenia społeczne, a w 5 spadek. Najbardziej wzrosły wydatki w Irlandii – o 8,9 pkt proc., w Portugalii – o 5,3 pkt proc., w Hiszpanii – o 5,0 pkt proc. oraz w Finlandii i Grecji – po 4,5 pkt proc. Wydatki na zabezpieczenia społeczne spadły w Polsce, Szwecji i Słowacji – po 2,1 pkt proc., w Niemczech – o 1,5 pkt proc. i w Bułgarii – o 0,3 pkt proc.
Eurostat przedstawił też dane na temat wydatków publicznych w UE na służbę zdrowia. Wynika z nich, że najwięcej na opiekę zdrowia w 2011 r. przeznaczyły: Holandia 8,5% PKB, Dania – 8,4%, Francja – 8,3%, Wielka Brytania – 8,0%. Najmniejsze wydatki na opiekę medyczną były na Cyprze i w Rumunii – po 3,4% PKB, na Łotwie – 4,1%, w Bułgarii – 4,6% i w Polsce – 4,7%.
Autor: Piotr Szumlewicz
Źródło: Lewica