n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

wtorek, kwietnia 23, 2013

starenove Wieści Zechlewa


Tajemnice Fucklidarity - nowy film Pajaca Zechlewa. ( z archiwum S24 )




(UWAGA, TEN TEKST OBRAŻA UCZUCIA WSZELAKIE, JEST WULGARNY I NIKCZEMNY)

Scena 1, rok 1985, najlepszy hotel w Gdańsku
Nagi, kompletnie pijany noblista leży ‘rozwalony' na podwójnym łóżku. Między jego nogami leży naga kobieta i z zapałem mu obciąga. Na stoliku nocnym stoi otwarta Stolicznaja, kieliszek i szklanka. Po drugiej stronie pokoju, w wygodnym fotelu siedzi intelektualista, pali cygaro i pije czerwonego Johna Walkera.
- Wiesz co, drogi Tadku, nie ma to jak te inteligenckie suczki co przywozisz z Warszawki! Te to nie boją się brać do buzi! Robotnice ze Stoczni na dźwięk mojego nazwiska rozkładają nogi jak się patrzy ale durne to takie, zacofane, nawet na pieska się wstydzi, nie mówiąc o porządnym obciąganiu. A po dymanku to ani be ani me ani kukuryku! A tym doktorantkom to się gęba nie zamyka, cały czas o jakimś koniu i bandycie napierdalają i rewolucji w 1968 roku. Nie wiedziałem, że kawalerie Jaruzel do pepiczków wprowadził.
- Lechu, daj spokój! Łeb mi pęka. Całą noc przekonywałem Wacha żeby oddał te zdjęcia z burdelu w Sopocie co ci zrobił w czasie wspólnej eskapady! Na cipki Paryża, przez te dziwki kiedyś jeszcze wszystko spieprzysz! Mamy strategie do przemyślenia! Tyle rzeczy do obgadania! Czas na zrobienie małej rewolucji w PZPR!
- Ty się o mnie nie martw. Mnie zawsze ktoś na wózek akumulatorowy podsadzi! Rozumiesz? Mnie Matka Przenajświętsza wybrała, żebym Polskę wyzwolił spod sowieckiej okupacji! (Wałęsa podnosi się i wypija całą szklankę wódki) Nie ma to jak ruska wódka! Nie znoszę tego polskiego syfu!
- Co ty pierdolisz? Trzeba tylko Jaruzelskiego z Kiszczakiem wyjebać i samemu się zainstalować. Sowietów nie wolno ruszać. Źle nie jest. Za Stalina było gorzej!
- I co tam u Wacha?
- A co? Dwa litry najpodlejszej wódki wypił i powiedział, że on głupi nie jest i zdjęć nikomu nie pokaże. Ale pierdolił coś o Gorbaczowie i stwierdził, że dla własnego bezpieczeństwa zdjęcia zatrzyma. Taka polisa na życie - powiedział.
- Ja ich jeszcze w skarpetkach puszcze. Kurwa. Kapcie mi będzie przynosił. Taksówkarz jebany. Odwróć się! (zwraca się do kobiety)
- Musisz od tyłu? - bełkocze kobieta
- Nie muszę, ale chcem.
-------------------------------
Zapytaliśmy znanego krytyka filmowego, Kazimiera Dekonstrualnego co sądzi o scenariuszu Tajemnice Fucklidarity. Oto co powiedział:
To genialne, fantastyczne, wyzwalające. W końcu Solidarność to był ruch rewolucyjny, wolnościowy i nie ma lepszego sposobu niż pokazanie tego movementu jako swoistej, polskiej, oczywiście spóźnionej o dobre 30 lat, rewolucji seksualnej. Zawsze byliśmy z tyłu, przez to katolickie ciemnogrodzie ale Solidarność pokazała, że nawet prymitywna Polska może się modernizować. Dlatego Tajemnica Fucklidarity może być filmem przełomowym.
Co Pan sądzi o scenach pomiędzy Michnikiem a Kiszczakiem?
Poezja. Kat i ofiara w odwróconych rolach. Takie proste, tyle razy eksploatowane ale w tym wypadku po prostu doskonałe. Scena w celi, z Kiszczakiem na czworakach, wygłaszającym monolog o ludziach honoru jest fenomenalna.
Czy film nie obraża legendy Solidarności?
Przede wszystkim, czy coś takiego jak legenda Solidarności istnieje? Zresztą, nieważne. Oczywiście, że znajdą się prymitywne kreatury, których to dzieło oburzy, zniesmaczy. To będą ludzie podobni do Bliźniaków, którzy uciekają gdy przywódca strajku proponuje im wspólna orgię z robotnicami ze stoczni. Uciekają do marności swoich sypialni i wypływającego z frustracji onanizmu. Tacy ludzie nigdy nie zrozumieją Tajemnicy Fucklidarity.
To co robaczki, jest jakaś granica? Ktoś sypnie 3 miliony publicznych pieniędzy na to dzieło?
Skopiowane z archiwum s24: Pajac.Zechlewa.Salon24.pl, rok 2008

MacGregor

MacGregor - moherowy J23 na angielskiej prowincji

sobota, kwietnia 20, 2013

Lotnisko Sjeviernyj - mapa wydarzeń


Zespół parlamentarny ds. badania przyczyn katastrofy TU-154 M z kwietnia 2010 r. pod kierunkiem Antoniego Macierewicza opublikował nowy raport. Dokument przedstawia wiele faktów dotyczących remontu samolotu prezydenckiego oraz przebiegu katastrofy smoleńskiej. Jest on podzielony na trzy rozdziały: "System bezpieczeństwa i tragedia smoleńska", "Katastrofa" i "Podstawy prawne badania katastrofy smoleńskiej".


"Jest to trzecia część smoleńskiego raportu. Pierwsza zawierała dokumentację przygotowań do wizyty w Katyniu a także wstępne materiały dotyczące przebiegu tragediii sposobu jej badania. Druga koncentrowała się na grze politycznej rządu Donalda Tuska,który wraz z Władimirem Putinem dążył do wyeliminowania Prezydenta Kaczyńskiegoz polityki międzynarodowej. Trzecia część raportu omawia przebieg katastrofy, kwestie związane z rolą służb specjalnych w przygotowaniu wizyty oraz analizuje działaniaprawne rządu premiera Tuska po 10 kwietnia 2010 r., w wyniku których strona polska została pozbawiona należnych jej praw przy badaniu katastrofy smoleńskiej." - czytamy we wprowadzeniu.

Raport można pobrać tutaj: http://www.pis.org.pl/download.php?g=mmedia&f=ksiazka_raport_smolenski_.pdf
_________________________________________________________________________

http://wolnapolska.pl/index.php/Katyń-II/2012041615479/mapa-katastrofy-tu-154/menu-id-226.html

Mapa katastrofy Tu-154




AddThis Social Bookmark Button



Po­nad wszel­ką wąt­pli­wość wia­do­mo już, że do ka­ta­stro­fy do­pro­wa­dzi­ły dwa wstrzą­sy, do któ­rych do­szło, gdy tu­po­lew zo­sta­wił za so­bą słyn­ną „pan­cer­ną” brzo­zę. Do od­kry­cia szcze­gó­łów ostat­nich se­kund lo­tu Tu­-154M z pre­zy­den­tem na po­kła­dzie przy­bli­ża­ją nas usta­le­nia na­ukow­ców z Ame­ry­ki, Au­stra­lii i Pol­ski, pra­cu­ją­cych mi­mo blo­ka­dy ze stro­ny rzą­du. Na za­łą­czo­nej ma­pie sa­te­li­tar­nej za­zna­czy­li­śmy po­ło­że­nie klu­czo­wych dla ka­ta­stro­fy punk­tów wy­ni­ka­ją­cych z pro­wa­dzo­nych przez na­ukow­ców ana­li­z da­nych, a tak­że miejsc, gdzie prze­by­wa­li świad­ko­wie, któ­rzy twier­dzi­li, że wi­dzie­li pło­mień i roz­bły­ski za ogo­nem sa­mo­lo­tu. Te da­ne i re­la­cje świad­ków zo­sta­ły po­mi­nię­te przez ba­da­ją­ce ka­ta­stro­fę in­sty­tu­cje pol­skie i ro­syj­skie.


1. Tzw. pan­cer­na brzo­za

Brzo­za, któ­rą miał ściąć tu­po­lew, w wy­ni­ku cze­go miał stra­cić część le­we­go skrzy­dła. Zda­niem na­ukow­ców nie jest moż­li­we, aby drze­wo o śred­ni­cy 40 cm spo­wo­do­wa­ło ode­rwa­nie skrzy­dła 75-to­no­wej ma­szy­ny, na­wet je­śli przy­jąć, że sa­mo­lot rze­czy­wi­ście je prze­ciął. Dla­te­go brzo­za dla pod­kre­śle­nia ab­sur­du wer­sji MAK okre­śla­na jest ja­ko „pan­cer­na”.



2. Miej­sce, gdzie stał Ni­ko­łaj Bo­din

Le­karz po­go­to­wia Ni­ko­łaj Bo­din to świa­dek, któ­ry stał naj­bli­żej „pan­cer­nej” brzo­zy, oko­ło kil­ku­na­stu me­trów od niej. Bo­din wy­pro­wa­dził swój sa­mo­chód z ga­ra­żu i wła­śnie za­mie­rzał do nie­go wsiąść, by od­je­chać, gdy nad­le­ciał tu­po­lew. Ma­szy­na prze­miesz­cza­ła się tak ni­sko, że po­dmuch po­wie­trza rzu­cił Bo­di­na na zie­mię. Le­żąc na ple­cach, le­karz trzy­mał się drzwi­czek sa­mo­cho­du; bał się, że po­dmuch mo­że od­rzu­cić go da­lej. Jed­no­cze­śnie ob­ser­wo­wał tu­po­le­wa. Miał bar­dzo do­bry wi­dok na je­go le­wą część. Wi­dział, jak za­ha­czył o brzo­zę. Ze­znał po­tem pod­czas prze­słu­cha­nia przed ro­syj­ski­mi pro­ku­ra­to­ra­mi, że sa­mo­lo­to­wi po ze­tknię­ciu z brzo­zą nic się nie sta­ło, nie by­ło wi­dać, by od­pa­dła od nie­go ja­ka­kol­wiek część. Zda­niem Bo­di­na tu­po­lew nie zmie­nił tak­że kie­run­ku lo­tu – a to nam wma­wia­ją ra­por­ty MAK i ko­mi­sji Mil­le­ra.



3. Miej­sce, gdzie stał Ana­to­lij Żu­jew

Ana­to­lij Żu­jew, ko­lej­ny świa­dek ostat­nich se­kund lo­tu tu­po­le­wa, znaj­do­wał się na dro­dze przy ga­ra­żach. Z te­go miej­sca wi­dział sa­mo­lot od ty­łu. Jak twier­dzi, za je­go ogo­nem do­strzegł wiel­ki roz­błysk, przy­po­mi­na­ją­cy ol­brzy­mie żółt­ko jaj­ka. „Jak sa­mo­lot wy­ło­nił się na chwi­lę z mgły, to był to mo­ment, kie­dy za­ry­cza­ły sil­ni­ki, po­wstał sil­ny, ośle­pia­ją­cy błysk. Po tym bły­sku pró­bo­wał na­brać wy­so­ko­ści” – zeznał potem. Tu­po­lew był już wte­dy za brzo­zą, a le­ciał na wy­so­ko­ści co naj­mniej kil­ku­na­stu me­trów nad zie­mią.



4. Miej­sce, gdzie stał Ru­stam

Ru­stam to pra­cow­nik ho­te­lu No­wyj i ko­lej­ny na­ocz­ny świa­dek ostat­nich se­kund lo­tu Tu­-154. Dzie­sią­te­go kwiet­nia 2010 r. pra­co­wał przed bu­dyn­kiem ho­te­lu. Wi­dział prze­la­tu­ją­ce­go tu­po­le­wa na od­cin­ku od brzo­zy do szo­sy. Dzien­ni­ka­rzom eki­py fil­mo­wej po­wie­dział, że sa­mo­lot le­ciał w nor­mal­nej po­zy­cji, ogo­nem do gó­ry, co za­prze­cza teo­rii MAK i ko­mi­sji Mil­le­ra, któ­re twier­dzą, że tu­po­lew wy­ko­ny­wał nad szo­są pół­becz­kę. Ru­stam za­świad­czył po­nad­to, że za ogo­nem Tu­-154 wi­dział przy­po­mi­na­ją­cy ko­me­tę pło­mień dłu­go­ści pa­ru me­trów. Tu­po­lew był wte­dy za brzo­zą. To, co wi­dział Ru­stam, jest zbież­ne z ob­ser­wa­cją Żu­je­wa. Co waż­ne, obaj świad­ko­wie się nie zna­ją. Je­den jest pro­stym, mło­dym ro­bot­ni­kiem, dru­gi do­zor­cą z po­bli­skich za­kła­dów.



5. Miej­sce dwóch wstrzą­sów

Na od­cin­ku po­mię­dzy brzo­zą a TAWS 38 do­szło do dwóch wstrzą­sów. Od­krył je prof. Ka­zi­mierz No­wa­czyk z USA, któ­ry ba­dał pa­ra­me­try z re­je­stra­to­ra lo­tu po­da­ne na wy­kre­sach w za­łącz­ni­kach do ra­por­tu MAK oraz do ra­por­tu ko­mi­sji Mil­le­ra. Cho­dzi o dwa na­głe za­ła­ma­nia przy­spie­sze­nia pio­no­we­go.

Usta­le­nia te po­kry­wa­ją się z wnio­ska­mi ba­dań pro­wa­dzo­nych przez dr. Grze­go­rza Szu­la­dziń­skie­go z Au­stra­lii, któ­ry do­wo­dzi, że głów­ny­mi przy­czy­na­mi ka­ta­stro­fy by­ły dwie eks­plo­zje, ma­ją­ce miej­sce tuż przed lą­do­wa­niem. Jed­na na­stą­pi­ła na le­wym skrzy­dle, dru­ga we­wnątrz ka­dłu­ba. Dru­gi wy­buch spo­wo­do­wał roz­le­głe uszko­dze­nia (przy­po­mi­na­ją­ce wy­wi­nię­te den­ko otwar­tej kon­ser­wy) i roz­człon­ko­wa­nie ka­dłu­ba, a wresz­cie ode­rwa­nie le­we­go skrzy­dła od kor­pu­su sa­mo­lo­tu. Awa­ryj­ne lą­do­wa­nie w za­drze­wio­nym te­re­nie nie mo­że, zda­niem spe­cja­li­sty, spo­wo­do­wać ta­kie­go wy­wi­nię­cia sta­lo­wej kon­struk­cji sa­mo­lo­tu i je­go frag­men­ta­cji na tak drobne kawałki.



6. TAWS 38

Punkt, gdzie znaj­du­ją­cy się w tu­po­le­wie TAWS, dał ostat­ni sy­gnał, tzw. TAWS 38.

Mó­wiąc ogól­nie, TAWS to sys­tem ostrze­ga­nia przed prze­szko­da­mi, ba­zu­ją­cy na da­nych wgra­nych do kom­pu­te­ra oraz na wska­za­niach GPS i wy­so­ko­ścio­mie­rza. Za­in­sta­lo­wa­ny jest w więk­szo­ści uży­wa­nych obec­nie sa­mo­lo­tów i alar­mu­je za­ło­gę przed za­gro­że­nia­mi zwią­za­ny­mi z nie­prze­wi­dzia­nym zbli­ża­niem się do zie­mi. W koń­co­wej fa­zie tra­gicz­ne­go lo­tu tu­po­le­wa TAWS da­wał sy­gna­ły „Ter­ra­in ahe­ad” (zie­mia przed to­bą), a po­tem „Pull up” (wznieś się). Na ko­niec ode­zwał się TAWS 38. By­ło to 140 m w li­nii pro­stej za „pan­cer­ną” brzo­zą.

Ist­nie­nie TAWS 38 po­twier­dza­ją wy­kre­sy w za­łącz­ni­kach do ra­por­tu MAK. Jed­nak sam ra­port MAK, po­dob­nie jak ra­port ko­mi­sji Mil­le­ra, kom­plet­nie go igno­ru­je. Praw­do­po­dob­nie dla­te­go, że TAWS 38 za­prze­cza wer­sji, iż tu­po­lew gwał­tow­nie skrę­cił w le­wo w wy­ni­ku zde­rze­nia z brzo­zą. Prze­ciw­nie, po­twier­dza wer­sję świad­ka Bo­di­na, że sa­mo­lot da­lej le­ciał pro­sto.

Włą­cze­nie TAWS 38 sy­gna­li­zo­wa­ło, że sen­so­ry na go­le­niach kół ode­bra­ły sil­ne ude­rze­nie ty­po­we dla zde­rze­nia kół z zie­mią przy lą­do­wa­niu. Jak mo­gło do te­go dojść? Mu­sia­ło na­stą­pić ude­rze­nie spo­wo­do­wa­ne czymś in­nym. Ra­port MAK i ko­mi­sja Mil­le­ra zu­peł­nie nie od­no­szą się do te­go za­gad­nie­nia.

7. Ob­szar przed szo­są

Za­drze­wio­ny sa­mo­siej­ka­mi ob­szar, któ­ry Ro­sja­nie wy­kar­czo­wa­li w le­cie 2010 r. Na­wie­zio­no tam zie­mię, a te­ren wy­rów­na­no. To w środ­ku te­go te­re­nu znaj­du­je się punkt, gdzie ode­zwał się TAWS 38, dla­te­go ob­szar 8 na­cho­dzi na od­ci­nek opi­sa­ny w punk­cie 7.

Gdy tu­po­lew prze­la­ty­wał nad tym ob­sza­rem, Żu­jew i Ru­stam wi­dzie­li pło­mień za ogo­nem sa­mo­lo­tu.



8. Au­to­ko­mis

Znaj­du­ją­cy się na otwar­tym po­wie­trzu ko­mis uży­wa­nych sa­mo­cho­dów. Ko­mis oto­czo­ny był me­ta­lo­wym par­ka­nem. Tra­gicz­ne­go ran­ka wbi­ły się w nie­go ma­łe frag­men­ty tu­po­le­wa. Je­den z ta­kich sta­lo­wych ele­men­tów prze­le­ciał ko­ło gło­wy sto­ją­ce­go tam czło­wie­ka, omal nie po­zba­wiw­szy go ży­cia. Eki­pa „Mi­sji spe­cjal­nej” we wrze­śniu 2010 r. za­re­je­stro­wa­ła dziu­ry, któ­re po­zo­sta­ły po tych odłam­kach.

Ko­mis obec­nie jest zli­kwi­do­wa­ny. Par­kan zde­mon­to­wa­no.



9. Miej­sca po­ło­że­nia ode­rwa­nej czę­ści skrzy­dła

We­dług MAK i ko­mi­sji Mil­le­ra, frag­ment skrzy­dła ode­rwał się po ude­rze­niu w brzo­zę. Zda­niem prof. Wie­sła­wa Bi­nien­dy, na­ukow­ca z USA, gdy­by rze­czy­wi­ście „pan­cer­na” brzo­za zdo­ła­ła ode­rwać ten frag­ment skrzy­dła, zgod­nie z za­sa­da­mi ae­ro­nau­ty­ki upa­dło­by ono kil­ka­dzie­siąt me­trów wcze­śniej.



10. Miej­sce za­mro­że­nia FMS

FMS to głów­ny kom­pu­ter po­kła­do­wy. Za­si­la­nie FMS za­ni­kło, gdy tu­po­lew znaj­do­wał się ok. 15 m nad zie­mią, kil­ka­dzie­siąt (60–80) me­trów przed miej­scem roz­bi­cia o zie­mię. Fakt ten, po­twier­dzo­ny przez pol­ską pro­ku­ra­tu­rę, zo­stał zi­gno­ro­wa­ny przez MAK i ko­mi­sję Mil­le­ra.



11. Le­wy sta­tecz­nik

Na zdję­ciu sa­te­li­tar­nym z 11 kwiet­nia jest usy­tu­owa­ny co naj­mniej o 20 m da­lej od roz­bi­te­go sa­mo­lo­tu, niż to utrwa­lo­no na na­stęp­nym zdję­ciu z 12 kwiet­nia. Spra­wę od­krył prof. Ka­zi­mierz No­wa­czyk. To ozna­cza, że du­ży, wa­żą­cy po­nad sto ki­lo­gra­mów ele­ment zo­stał w nie­wia­do­mym ce­lu przy­su­nię­ty przez Ro­sjan do po­zo­sta­łych szcząt­ków wra­ku. W tym po­ło­że­niu wid­nie­je na gra­fi­kach w ra­por­cie MAK.



12. Mo­ni­to­ring warsz­ta­tu KIA

Ka­me­ra na ro­gu bu­dyn­ku warsz­ta­tu KIA ma mo­ni­to­ro­wać par­king na­le­żą­cy do KIA. Ale obej­mu­je tak­że po­łać te­re­nu, gdzie do­szło do ude­rze­nia tu­po­le­wa w zie­mię. Pa­rę ty­go­dni przed ka­ta­stro­fą ka­me­ra prze­sta­ła na­gry­wać ob­raz.



13. Miej­sce, gdzie stał Wła­di­mir Sa­fo­nien­ko

Pra­cow­nik warsz­ta­tu KIA na­tych­miast po ka­ta­stro­fie ru­szył na miej­sce zda­rze­nia. To on na­grał ko­mór­ką słyn­ny film, na któ­rym sły­chać strza­ły po­dob­ne do wy­strza­łów z bro­ni pal­nej. Fakt, że za­raz po roz­bi­ciu na­szej ma­szy­ny sły­chać by­ło strza­ły, po­twier­dzi­li mi­li­cjan­ci z ochro­ny lot­ni­ska, któ­rzy po­bie­gli w kie­run­ku samolotu.



14. Po­ste­ru­nek stra­ży po­żar­nej

To stąd ru­szy­ły wo­zy stra­ży do ga­sze­nia ma­łych ognisk na te­re­nie ka­ta­stro­fy. Je­den ze stra­ża­ków po­wie­dział po­tem, że samolot „jesz­cze w po­wie­trzu za­pa­lił się po tym, jak za­ha­czył o drze­wa”.



15. Miej­sce po­sto­ju Ja­ka­-40

Jak­-40 z dzien­ni­ka­rza­mi na po­kła­dzie wy­lą­do­wał 1 godz. 20 mi­nut przed rzą­do­wym tu­po­le­wem. Za­ło­ga cze­ka­ła przy ja­ku na je­go przy­lot. Ar­tur Wosz­tyl i Ra­fał Ko­wa­lecz­ko ze­zna­li, że tuż przed ka­ta­stro­fą sły­chać by­ło, jak ma­szy­na zwięk­sza moc sil­ni­ków do mak­sy­mal­nych ob­ro­tów. Po­tem usły­sze­li wy­bu­chy, a na­stęp­nie dźwięk ga­śnię­cia sil­ni­ków. „Po wszyst­kim na­stą­pi­ła ci­sza”.



16. Miej­sce, gdzie le­ża­ły szcząt­ki ofiar ka­ta­stro­fy

Na miej­scu ka­ta­stro­fy nie pro­wa­dzo­no ak­cji ra­tun­ko­wej. Nie wia­do­mo, na ja­kiej pod­sta­wie, sko­ro wie­le ofiar le­ża­ło twa­rza­mi do zie­mi, a wie­le ciał za­cho­wa­ło się w nie­na­ru­szo­nym sta­nie.

Szcząt­ki ofiar prze­ba­da­no pro­wi­zo­rycz­nie. Pol­scy le­ka­rze nie bra­li udzia­łu w sek­cjach, choć ta­kie za­pew­nie­nia skła­da­ła w kwiet­niu 2010 r. mi­ni­ster zdro­wia Ewa Ko­pacz. Po pseu­do­sek­cjach w Mo­skwie cia­ła za­szy­to, po­zo­sta­wia­jąc w środ­ku śmie­ci. Nie prze­pro­wa­dzo­no ba­dań płuc, nie zro­bio­no rent­ge­na na obec­ność me­ta­li w cie­le. Szcząt­ki wpa­ko­wa­no do wor­ków pla­sti­ko­wych. Świa­to­wej sła­wy ame­ry­kań­ski spe­cja­li­sta pa­to­log prof. Mi­cha­el Ba­den (uczest­ni­czył w au­top­sjach w spra­wie śmier­ci pre­zy­den­ta Ken­ne­dy'ego, Mar­ti­na Lu­te­ra Kin­ga, ca­ra Mi­ko­ła­ja II) w Pol­sce nie zo­stał do­pusz­czo­ny do au­top­sji, któ­re prze­pro­wa­dzo­no po eks­hu­ma­cji szcząt­ków po­sła Prze­my­sła­wa Go­siew­skie­go i pre­ze­sa IPN Ja­nu­sza Kur­ty­ki. Prof. Ba­den zwró­cił uwa­gę na za­nie­cha­nia, któ­rych do­pu­ści­ła się pro­ku­ra­tu­ra – po eks­hu­ma­cji nie zro­bio­no np. rent­ge­na szcząt­ków.



17. Miej­sce, gdzie zło­żo­no szcząt­ki wra­ku

Za­raz po ka­ta­stro­fie wrak sa­mo­lo­tu pod­da­no pro­wa­dzo­nej świa­do­mie de­wa­sta­cji. Do niszcze­nia uży­to ko­pa­rek (zgnia­ta­nie, roz­cią­ga­nie, odła­my­wa­nie po­szcze­gól­nych ele­men­tów), pił tar­czo­wych (cię­cie tak istot­nych ele­men­tów, jak lot­ki czy prze­wo­dy hy­drau­licz­ne), ło­mów (wy­bi­ja­nie szyb). Na­stęp­nie szcząt­ki zło­żo­no na otwar­tym po­wie­trzu na pły­cie bocz­nej lot­ni­ska. Naj­więk­sze z nich uło­żo­no w ob­ry­sie sa­mo­lo­tu. Ty­sią­ce drob­nych frag­men­tów, któ­rych nikt na­wet nie za­mie­rzał ba­dać, rzu­co­no bez­ład­nie, jak złom, na wspól­ną pry­zmę.

Przez pierw­sze pół ro­ku szcząt­ki wra­ku le­ża­ły bez żad­nej osło­ny pod go­łym nie­bem. Po­tem pro­wi­zo­rycz­nie przy­kry­to je plan­de­ka­mi woj­sko­wy­mi. W kra­jach za­chod­nich szcząt­ki segre­gu­je się, pod­da­je ba­da­niom che­micz­nym, na­stęp­nie na szkie­le­cie od­bu­do­wu­je się ma­szy­nę, by wska­zać miej­sce nie­ty­po­wych dla zwykłego wy­pad­ku lot­ni­cze­go od­kształ­ceń.



(fot. Rafał Dzięciołowski, Andrzej Hrechorowicz, Bruno Neumann, Misja specjalna, Wikimedia, Digital Globe)





MAPA KATASTROFY TU-154



Autor: Anita Gargas | Źródło: Gazeta Polska